X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Forum Poronienie Poród martwego dziecka
Odpowiedz

Poród martwego dziecka

Oceń ten wątek:
  • Krysia1411 Autorytet
    Postów: 5946 5446

    Wysłany: 17 stycznia, 15:27

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Filizanko, niekoniecznie dużo czasu... U nas ivf potoczyło się bardzo szybko... pierwsza wzmianka była w sierpniu, a gdyby niw hiperstymulacja, i byłby możliwy świeży transfer to byłby w listopadzie...

    Odnośnie laktacji, ja dostałam jakieś tabletki że brało się 2 i było pi wszystkim... Niestety nie pamiętam nazwy...

    27tc+3 - 😢 [*] 11.20
    37tc+3 - 🌈
    6tc+4 - 😭 [*] 07.24 - żegnaj okruszku...
    3tc+4 💔

    age.png
    _ _ _ _ _ _ _ _ _ _

    X.2021 - start IVF

    23.12.21 - transfer blastki ❄️4AA
    29.12 - 6dpt - beta 39.40 mlU/ml
    18.01 - 26dpt - 6+1 CRL 0.55cm i bijące serduszko 😍
    01.03 - 12+1 I prenatalne 7.5cm chłopca 💙
    21.04 - 19+3 - II prenatalne - 330g 💙
    06.07 - 30+2 - III 25.08 - 1810g 💙
    25.08 - 37+3 - 3220g i 54cm cudu jest juz ze mną
    ...
    _ _ _ _

    03.24 - wracamy po rodzeństwo
    04.06 FET ❄️3AA 🙏🙏
    09.06 - 5dpt. - ⏸️
    06.07 - 7+2 💔

    _ _ _ _

    04.09 prog 41.8; 2dpt 18.4
    05.09 - FET ostatniej szansy ❄️4AB
    4dpt - ⏸️; beta 59.8🤯; prog 28.5
    11.09 - 6dpt 80.4 💔 7dpt 79.8; 9dpt 98 🤯
    ___________
    II IVF??????? 🤯😭🤯
  • MamaMotylków Koleżanka
    Postów: 47 25

    Wysłany: 17 stycznia, 18:09

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Ja też dostałam dwie tabletki jednorazowo w szpitalu, wydaje mi się, że to wystarczyło. Urodziłam 7.01 SN i nie widzę, aby działo się coś złego z moimi piersiami.


    Właśnie z tym połogiem też wydaje mi się to trochę oszukane. Jestem niecałe dwa tygodnie po porodzie, a już praktycznie nie krwawię, nie mam gorączki, ani bólów brzucha, więc myślę, że to nie jest zatrzymanie.
    Po antybiotykach faktycznie czuję się słabsza i żołądek daje mi w kość, ale fizycznie też czuję się fantastycznie jakbym nie rodziła, brzuch praktycznie mi się wciągnął, a już mialam spory w 25 tygodniu.


    Umówiłam się do lekarza na koniec lutego i mam nadzieję, że też dostanę szybko zielone światło.


    Filiżanka8 lubi tę wiadomość

  • Kreska41 Ekspertka
    Postów: 266 63

    Wysłany: 17 stycznia, 19:07

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    inka222 wrote:
    Ja otrzymałam takie same informacje i szczerze dziwię się że lekarz dał zielone światło tak szybko . Patrząc nawet na swoje ciało myślę że to pół roku to na prawdę takie minimum .
    Mimo , że też chciałam zgodę szybciej to widziałam po samej bliźnie , że jednak się jeszcze zmieniła . Po pół roku raczej już wszystko było zagojone - tak myślę .

    Ja też. Jak byłam po połogu mowiedzial rok, później pół roku.

    Wczoraj inny lekarz powiedział że w środku jest wszystko bardzo ładnie wygojone i uważa że można się starać.
    Nie wiem nic...masakra co..

    12.12.2019- 4kg,54cm- zdrowa Izabela!
    03.10.202💔 3480g,58cm,38tc Różyczka.👼😭
    Mutacje hetero pai1 i mthfr1

    Świat rozsypal się jak cienkie lustro. Na miliony kawałków a ja trwam.

    Boże,dlaczego wymyśliłeś los człowieka który musi iść przez życie sam? Całkiem Sam.
  • Krysia1411 Autorytet
    Postów: 5946 5446

    Wysłany: 17 stycznia, 19:57

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Ja zawsze zakładałam że będę mieć Cc... I przeżyłam ciężki szok jak w pewnym sensie zmusili mnie wtedy do SN... pomijając komentarz, ze "Cc powinno siw robić żeby ratować życie matki lub dziecka...Pani nic nie grozi, a dziecka i tak już nie uratujemy", to przekonała mnie tym, że niby po SN 3 miesiące, a po cc mówiła minimum rok... wiec chyba ile lekarzy tyle opinii...

    Kreska41 lubi tę wiadomość

    27tc+3 - 😢 [*] 11.20
    37tc+3 - 🌈
    6tc+4 - 😭 [*] 07.24 - żegnaj okruszku...
    3tc+4 💔

    age.png
    _ _ _ _ _ _ _ _ _ _

    X.2021 - start IVF

    23.12.21 - transfer blastki ❄️4AA
    29.12 - 6dpt - beta 39.40 mlU/ml
    18.01 - 26dpt - 6+1 CRL 0.55cm i bijące serduszko 😍
    01.03 - 12+1 I prenatalne 7.5cm chłopca 💙
    21.04 - 19+3 - II prenatalne - 330g 💙
    06.07 - 30+2 - III 25.08 - 1810g 💙
    25.08 - 37+3 - 3220g i 54cm cudu jest juz ze mną
    ...
    _ _ _ _

    03.24 - wracamy po rodzeństwo
    04.06 FET ❄️3AA 🙏🙏
    09.06 - 5dpt. - ⏸️
    06.07 - 7+2 💔

    _ _ _ _

    04.09 prog 41.8; 2dpt 18.4
    05.09 - FET ostatniej szansy ❄️4AB
    4dpt - ⏸️; beta 59.8🤯; prog 28.5
    11.09 - 6dpt 80.4 💔 7dpt 79.8; 9dpt 98 🤯
    ___________
    II IVF??????? 🤯😭🤯
  • Miś Ekspertka
    Postów: 228 396

    Wysłany: 17 stycznia, 21:40

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Po stracie córki również miałam potrzebę zajścia w ciążę od razu. Rodziłam naturalnie więc od razu po połogu mogłam zacząć starania. Natomiast mimo wszystko czułam się tak jakbym w jakiś sposób 'zdradzała' córkę, tak jakbym chciała ja zastąpić kimś innym. Więc na starania zdecydowałam się po niecałym roku od porodu i myślę że ten czas był mi potrzebny. Na córeczkę czekaliśmy kilka lat, więc pewnie i teraz łatwo nie będzie.

    Kreska41, KA lubią tę wiadomość

    starania od 8/2023

    fertistim, magnez+B6, omega 3
  • Filiżanka8 Autorytet
    Postów: 334 389

    Wysłany: 17 stycznia, 22:40

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Miś wrote:
    Po stracie córki również miałam potrzebę zajścia w ciążę od razu. Rodziłam naturalnie więc od razu po połogu mogłam zacząć starania. Natomiast mimo wszystko czułam się tak jakbym w jakiś sposób 'zdradzała' córkę, tak jakbym chciała ja zastąpić kimś innym. Więc na starania zdecydowałam się po niecałym roku od porodu i myślę że ten czas był mi potrzebny. Na córeczkę czekaliśmy kilka lat, więc pewnie i teraz łatwo nie będzie.

    Kurczę musi się udać, tez myśle ze jak raz się udało invitro to może i zdarzy się drugi cud. Na pierwszy długo czekaliśmy;( Nie myśl o tym jak o zdradzie! Im więcej o tym wszystkim czytam i słyszę to ciagle słyszę ze ktos w rodzinie, znajomych miał taka sytuacje i mieli potem zdrowe dzieciaczki! Musi nam tez się udać!

    *Starania 2017
    *Punkcja 4 zarodki przebadane PGTA
    *Transfery 11.22 i 12.22 nieudane
    *Transfer3. Lipiec 2023❤️ Ciąża prawidłowa do 26 tyg💔😭
    *Transfer4- czekamy na wyniki
  • Filiżanka8 Autorytet
    Postów: 334 389

    Wysłany: 17 stycznia, 22:47

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    MamaMotylków wrote:
    Ja też dostałam dwie tabletki jednorazowo w szpitalu, wydaje mi się, że to wystarczyło. Urodziłam 7.01 SN i nie widzę, aby działo się coś złego z moimi piersiami.


    Właśnie z tym połogiem też wydaje mi się to trochę oszukane. Jestem niecałe dwa tygodnie po porodzie, a już praktycznie nie krwawię, nie mam gorączki, ani bólów brzucha, więc myślę, że to nie jest zatrzymanie.
    Po antybiotykach faktycznie czuję się słabsza i żołądek daje mi w kość, ale fizycznie też czuję się fantastycznie jakbym nie rodziła, brzuch praktycznie mi się wciągnął, a już mialam spory w 25 tygodniu.


    Umówiłam się do lekarza na koniec lutego i mam nadzieję, że też dostanę szybko zielone światło.

    Byłam na kontroli to lekarz mówił ze już ładnie się goi a minęły 3 tyg. Ze jajniki podjely prace. Tez krwawienia nie mam. I myśle ze jest okej. Czekam na okres. Lekarze od początku mówili żeby SN to lepiej dla mnie i faktycznie mieli racje. Trochę słaba jestem i bardziej porządku w głowie potrzebuje. Co do porodu to myślałam zawsze o CC bo nie dam rady itp, a taka była sytuacja ze myśl o przyszłości spowodowały ze urodziłam SN. Na pewno pomógła mi obecność męża bo sama bym się poddała.

    KA lubi tę wiadomość

    *Starania 2017
    *Punkcja 4 zarodki przebadane PGTA
    *Transfery 11.22 i 12.22 nieudane
    *Transfer3. Lipiec 2023❤️ Ciąża prawidłowa do 26 tyg💔😭
    *Transfer4- czekamy na wyniki
  • Krysia1411 Autorytet
    Postów: 5946 5446

    Wysłany: 17 stycznia, 23:16

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Super że mąż mógł być z Tobą... U mnie to był szczyt covida, byłam tam całkiem sama...
    Też czułam się jakbym zdradzala mała, jakbym chciała zastąpić ją innym dzieckiem...
    Im otwarcie mówię że mam dwójkę dzieci tym boleśniej dociera ile znam osobiscie takich kobiet 😔

    27tc+3 - 😢 [*] 11.20
    37tc+3 - 🌈
    6tc+4 - 😭 [*] 07.24 - żegnaj okruszku...
    3tc+4 💔

    age.png
    _ _ _ _ _ _ _ _ _ _

    X.2021 - start IVF

    23.12.21 - transfer blastki ❄️4AA
    29.12 - 6dpt - beta 39.40 mlU/ml
    18.01 - 26dpt - 6+1 CRL 0.55cm i bijące serduszko 😍
    01.03 - 12+1 I prenatalne 7.5cm chłopca 💙
    21.04 - 19+3 - II prenatalne - 330g 💙
    06.07 - 30+2 - III 25.08 - 1810g 💙
    25.08 - 37+3 - 3220g i 54cm cudu jest juz ze mną
    ...
    _ _ _ _

    03.24 - wracamy po rodzeństwo
    04.06 FET ❄️3AA 🙏🙏
    09.06 - 5dpt. - ⏸️
    06.07 - 7+2 💔

    _ _ _ _

    04.09 prog 41.8; 2dpt 18.4
    05.09 - FET ostatniej szansy ❄️4AB
    4dpt - ⏸️; beta 59.8🤯; prog 28.5
    11.09 - 6dpt 80.4 💔 7dpt 79.8; 9dpt 98 🤯
    ___________
    II IVF??????? 🤯😭🤯
  • MamaMotylków Koleżanka
    Postów: 47 25

    Wysłany: 18 stycznia, 10:14

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Filiżanka8 wrote:
    Byłam na kontroli to lekarz mówił ze już ładnie się goi a minęły 3 tyg. Ze jajniki podjely prace. Tez krwawienia nie mam. I myśle ze jest okej. Czekam na okres. Lekarze od początku mówili żeby SN to lepiej dla mnie i faktycznie mieli racje. Trochę słaba jestem i bardziej porządku w głowie potrzebuje. Co do porodu to myślałam zawsze o CC bo nie dam rady itp, a taka była sytuacja ze myśl o przyszłości spowodowały ze urodziłam SN. Na pewno pomógła mi obecność męża bo sama bym się poddała.



    W tym wszystkim to, że mąż mógł być z nami było cudowne, mi też bardzo pomogło, bez niego bym tego nie zniosła, ale myślę też, że lepiej przechodzić teraz razem żałobę. Czuję się bardziej zrozumiana, że on też w tym uczestniczył.

    Miś trzymam za was kciuki, żeby się udało!!
    A co do zdrady, nie powinnaś tego tak traktować chociaż rozumiem, że możesz nad tym nie panować bo sama mam tak w wielu sytuacjach. Jak robię codzienne rzeczy mam żal do siebie, że pół dnia nie płakałam…

    Też przechodziła mi przez myśl zdrada, ale wiem, że moje córki chciałyby mieć rodzeństwo i uważam, że one zrobiły dla niego bardzo wiele. Dzięki nim ogarnęłam się życiowo, przewartościowałam wszystko, będę im wdzięczna do końca życia.

  • Anne89 Ekspertka
    Postów: 205 98

    Wysłany: 18 stycznia, 10:44

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Ja mialam CC bo psychicznie nie dałam rady. Próby trwały i trwały, ja zaczelam tracić dużo krwi i podjęli decyzję o CC. I psychicznie uważam, że to było dla mnie dużo lepsze, próba porodu była dla mnie traumą. Doszłam do siebie fizycznie bardzo szybko, mam tylko nadzieję, że cc nie spowoduje jakiś problemów z zajściem bo tym mnie jedna lekarka straszyła. Na razie za nami 3 nieudane cykle, wiem, że to obiektywnie mało ale stres jest ogromny…zwlaszcza, że mam wrażenie że dziewczyny po stracie, tu na forum zazwyczaj zachodziły błyskawicznie więc trudno mi o cierpliwośc, że u mnie tak nie jest.
    Cieszę się bardzo, że przeszła ustawa o dofinansowaniu do IVF, zawsze to jakaś nadzieja na przyszłość bo w razie czego nie wiem czy dalibyśmy radę finansowo
    Co do laktacji ja też dostałam leki i zadziałały od razu ale nie pamiętam nazwy.
    Ja już nie myślę o staraniach jako o zdradzie, choć na początku tak było. Moja terapeutka powiedziala, że ,, to córka otworzyła drzwi w sercu dla kolejnego dziecka”. Bo to ona pokazała mi jak bardzo pragnę być mamą

    Wiadomość wyedytowana przez autora: 18 stycznia, 10:49

  • Miś Ekspertka
    Postów: 228 396

    Wysłany: 18 stycznia, 13:38

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    MamaMotylków wrote:
    W tym wszystkim to, że mąż mógł być z nami było cudowne, mi też bardzo pomogło, bez niego bym tego nie zniosła, ale myślę też, że lepiej przechodzić teraz razem żałobę. Czuję się bardziej zrozumiana, że on też w tym uczestniczył.

    Miś trzymam za was kciuki, żeby się udało!!
    A co do zdrady, nie powinnaś tego tak traktować chociaż rozumiem, że możesz nad tym nie panować bo sama mam tak w wielu sytuacjach. Jak robię codzienne rzeczy mam żal do siebie, że pół dnia nie płakałam…

    Też przechodziła mi przez myśl zdrada, ale wiem, że moje córki chciałyby mieć rodzeństwo i uważam, że one zrobiły dla niego bardzo wiele. Dzięki nim ogarnęłam się życiowo, przewartościowałam wszystko, będę im wdzięczna do końca życia.

    Dziękuję 💛. Teraz już nie traktuje tego jako zdrady. Musiałam po prostu przejść ten etap żałoby. Na myśl o córcę się uśmiecham, dla mnie jest cudem i wierzę że jeszcze kolejnego cudu doświadczę i zostanie ze mną tu na ziemi.

    Jesteście dziewczyny wspaniałe.

    starania od 8/2023

    fertistim, magnez+B6, omega 3
  • Lani Ekspertka
    Postów: 231 216

    Wysłany: 18 stycznia, 18:39

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Hej.

    Ja dostałam receptę z milionem środków w tym był Bromergon, wiem że dostałam zamiennik o podobnej nazwie lub to on był tym zamiennikiem. Mało pamiętam z tamtego okresu jeśli chodzi o takie „pierdoły” jakimi te wszystkie poboczne skutki były. Mam wrażenie, że brałam to do 7dni. U mnie była masakra, bo musiałam mieć jeszcze łyżeczkowanie w znieczuleniu ogólnym krótkim i przez ładnych kilka dni nie umiałam wstać z łóżka przez zwiotczenie mięśni, a kiedy próbowałam wstać kończyło się wymiotami (w szpitalu do wypisu było wszystko dobrze). To, że to mleko w ogóle leciało to był dla mnie taki ból, że nie pamiętam kiedy to się skończyło.

    Szokuje mnie i zadziwia, że są’etapy’ żałoby, że identyfikuję się z tak wieloma wpisami tutaj, że czujemy lub czułyśmy to samo i miałyśmy podobne potrzeby.

    Kiedy moje życie się rozwaliło, mimo, że mam 3kę dzieci w domu, które kocham strasznie, wszystko straciło sens. Nie cieszyło mnie nic i śmiało mogę mówić o depresji. Nazywam to życiem w które zostałam włożona. Moment w którym umierają marzenia i plany jest straszny. Uważam ten czas szczerze za koszmar i nazywam czarną dziurą na osi mojego życia. Również zmieniłam się w tym czasie i tęsknię za sobą, bo nigdy nie byłam tak radosna i zachwycona pięknem świata jak moment przed ciążą kiedy były wakacje. To już nie wraca niestety.
    Również chciałam być od razu w ciąży. Nikt mi nie dał żadnych ograniczeń, a nawet lekarz który stwierdził obumarcie na pożegnanie powiedział do mnie „do zobaczenia”.

    Również jak jedna z was wyżej wspomniała ja nazywam to „dostałam w pysk” wtedy kiedy dopiero poczułam się pewnie, bo wiedziałam, że poronienia na początku ciąży się zdarzają i byłam tego świadoma, byłam na to przygotowana, ale kiedy w końcu tego dnia odebrałam zestaw do łóżeczka i od razu jechałam do lekarza pomyślałam, że to czas już bezpieczny, bo wszyscy mi tak mówili (w tym lekarze).

    Kiedy myślałam po około pół roku, że jest lepiej, że może zacznę jakoś żyć to przyszło dokładnie tak samo mocno drugi raz. Dlatego, że nie wiedząc nic na takie tematy jeśli chodzi o szczegóły, nie mając związku bliższego z żadną parafią i częste przeprowadzki zgodziłam się na pochówek w grobie zbiorczym. Okazało się, że pochówek będzie dopiero za te pół roku! Urodziłam w marcu, a pochówek w październiku. To było straszne, bo czułam przez ten czas, że nie ma miejsca gdzie mogę pójść do dziecka, a kiedy odbyła się ta ceremonia to był tak straszny ból, że wszystko wróciło i znowu tak samo mocno bolało i znowu nie umiałam żyć. To był mój największy błąd.
    Wiedziałam też, że gdybym pochowała sama dziecko to na tamten moment nie odeszłabym od grobu. A miałam przecież w domu 3 dzieci które mnie potrzebowały. Mój mąż wyjeżdża pracować za granicą, więc ja głównie jestem za nie odpowiedzialna. Nadal uważam to mimo wszystko za błąd ze względu na ten czas do pochówku i ponowne ciężkie przeżycia. Nie byłam tego świadoma kiedy się na to decydowałam.

    Pomijając ten stan nieobecności i braku chęci dalszego życia (bo to nie było moje życie wtedy) mój mąż nie chciał mieć dziecka. To była prosta informacja i nie tłumaczył tego w żaden sposób, mimo moich wielokrotnych prób rozmowy. To jeszcze bardziej mnie zabijało. Był czas kiedy mówiłam do niego, że nie rozumiem jak on widząc w jakim jestem stanie nie chce tego zrobić choćby dla mojego dobra. Był czas kiedy myślałam, że to mi pomoże. Wiedziałam, że nie zastąpi, ale będę myślała o tym dziecku, że jest częścią mojego synka.

    Czekałam na zajście w ciążę 1,5 roku w tym 7 miesięcy starań. Teraz jestem w okresie kiedy wg lekarzy moje dziecko miało umrzeć. Na szczęście dostałam taką możliwość czuć ruchy wcześnie i regularnie, ale kilka dni temu dziecko przestało się ruszać na 4dni lub ruszało się tak delikatnie, że nie byłam tego pewna. Wiadomo czego obawiała się moja głowa. Kupiłam detektor tętna i jestem o tyle spokojniejsza.
    Nie powiedziano mi co mogło się stać. Nie miałam żadnych chorób, które mogły mieć wpływ, więc nadal obwiniam się o pierdoły które mogły wpłynąć typu cieplejsza woda w prysznicu (o której myślę przy każdej kąpieli), zapomnienie jednej tabletki witamin, wypicie energetyka na samym początku po owulacji i żadne tłumaczenia do mnie nie dojdą w tej kwestii.
    Teraz cieszę się każdym dniem mojej ciąży, bo każdy jej dzień to dzień bez tego strasznego życia w bezsensie, koszmarze. Mój syn dalej jest każdego dnia w pamięci i często chodzę na cmentarz i często mówię mu przy zwykłych czynnościach, że go kocham. Nadal potrafię od razu się rozpłakać kiedy pomyślę o tym co było. Jednocześnie żyję nadzieją i wierzę, że Bóg nie pozwoli na to drugi raz, bo widział w jakim byłam stanie. Uważam, że drugi raz mogłabym tego nie przeżyć.


    👩 29l.
    👧 Lena 2014r
    👦 Aleksander 2015r
    👦Kajtuś 2017r
    👼 Dawidek 2022r

    7CS🍀🌈

    23.10.2023r 11dpo ⏸🤰
    23.10.2023r 11dpo bhcg 10,8mIU/ml , progesteron 9,34ng/ml
    25.10.2023r 13dpo bhcg 40,9mIU/ml, progesteron 14,97ng/ml
    06.11.2023r mamy pęcherzyk ciążowy USG 5+6, OM 6+3
    20.11.2023r mamy serduszko 👶🏼🩷
    20.12.2023r prenatalne dziewczynka 👧🏼
    28.02.2024r II prenatalne dziewczynka 👧🏼
    preg.png
  • KA Przyjaciółka
    Postów: 88 95

    Wysłany: 18 stycznia, 19:19

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Lani, w tym co napisałaś jest tyle smutku... I tyle każdej z nas. Te nasze wszystkie historie choć różne -sprawiają, że wszystkie tutaj łapiemy się w którymś momencie na tym: "mam tak samo", "czuje to samo".

    To ściąganie na siebie win jest takie naturalne, ta cholerna woda pod prysznicem mnie też cały czas prześladuje.

    Co do pochowania dziecka, to to jest tak tragiczny okres, że ciężko myśleć o wszystkim. Nie umiem sobie wyobrazic jak bardzo ciężki musiał być dla Ciebie ten czas oczekiwania...
    My mieliśmy moment na zastanowienie się. Wykupiliśmy Małej miejsce na cmentarzu, dzisiaj planujemy stawianie nagrobka. Jednak wtedy to były tak dramatyczne chwile, na samo wspomnienie skręca mnie wewnątrz. Są sprawy, których ja żałuję. Żałuję, że nie mam zdjęcia Malutkiej, że nie odbiłam choćby na kartce jej stopek czy dłoni... Cały czas obawiam się, że zapomnę jak wyglądała. I cały czas bardzo denerwuje mnie to, że niektórzy w ogóle o Niej nie wiedzieli i nie wiedzą. Dla niektórych wyszłam z pracy w 3 miesiącu ciąży i wróciłam po pół roku.


    To forum pokazało mi, że nie jestem sama, nie jedyna, że nie tylko mnie spotkała taka niesprawiedliwość. Przeraziła mnie skala, przeraża przy każdym nowym wpisie. Jednak to miejsce i otwartość w mówieniu o naszych doświadczeniach w życiu codziennym każdego dnia pokazuje jak dużo osób spotykają takie tragedie, jak wiele osób przeżywa takie straty lub jak bardzo stara się o dziecko.
    Moja sytuacja też bardzo mnie zmieniła, i dodatkowo uwrażliwiła na tragedie innych ludzi. Dziewczyny ileż ja wylałam przez Was łez.

    Kreska41 lubi tę wiadomość

    02.07.2023 r. L. 22 tydz. 💔
    29.11.2023 r. ⏸️
    preg.png
  • MamaMotylków Koleżanka
    Postów: 47 25

    Wysłany: 18 stycznia, 19:43

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Wzruszam się za każdym razem kiedy tu wracam i czytam te wpisy, ale jednocześnie tak bardzo mi to pomaga i doceniam to, że na was trafiłam. Nikt nie zrozumie tego co przeżywamy tylko my siebie nawzajem możemy zrozumieć.

    Anne89 to co powiedziała Twoja Pani psycholog jest przepiękne. Bardzo mądre. I mogę szczerze powiedzieć, że to prawda. Sama wcześniej nie czułam tego, że tak bardzo chcę być mamą, dopóki mi dziewczynki tego nie pokazały.


    Lani, ja również Tobie bardzo współczuje 💔 w szpitalu mówili o tych pochówkach w październiku, ale nie sądziłam, że to jest raz w roku. To straszne 😞

    Kiedyś czytałam też wpis na blogu mamy ginekolog, że my matki obwiniamy się za tak wiele rzeczy, za zjedzenie kawałka pleśniowego sera, właśnie za za ciepły prysznic, ale nic z tych rzeczy nie ma wpływu na nasze tragedie.. w moim przypadku lekarze mówili o ciąży wysokiego ryzyka przy tej jednej kosmowce, mówili też, że nie mamy pecha, a mielibyśmy duże szczęście jeśli ta ciąża dotrwała by bez jakichkolwiek komplikacji do końca.
    Ale nie daje mi spokoju myśl, skąd biorą się te wszystkie przypadki, te choroby… leżąc na dwóch patologiach poznałam wiele historii i problemów innych dziewczyn i żadnej z nich nie wyszły geny czy infekcję z amniopunkcji….

  • Kreska41 Ekspertka
    Postów: 266 63

    Wysłany: 18 stycznia, 20:08

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Mój dzidziuś też był zdrowy genetycznie,wiem bo robiłam amniopunkcje. Zdrowa dziewczynka. Gdy skończyłam 1 trymestr myślałam że jestem bezpieczna.
    Zło przyczaiło się o krok przed meta.

    Właśnie odwiedziła mnie mama,"Niechcialam Ci mowic ale:
    - powiedziałam o tej tragedii Twojej chrzestnej, jej koleżanka w pracy przeszła to samo"
    - dzwonil mój kolega jego córka przeszła to samo w sierpniu.
    - twoja babcia przeszła to samo, jestem Tęczowa córka
    - siostra Twojej położnej,które mieszkają razem, przeszła to samo
    - nasza sąsiadka która znasz 30 lat miała mieć pierwszego syna,ale przeszła to samo
    - chrzestna Twojej kuzynki, przeszła to samo"
    Wszystkie wysokie ciąże.
    Boże.

    Wiadomość wyedytowana przez autora: 18 stycznia, 20:09

    12.12.2019- 4kg,54cm- zdrowa Izabela!
    03.10.202💔 3480g,58cm,38tc Różyczka.👼😭
    Mutacje hetero pai1 i mthfr1

    Świat rozsypal się jak cienkie lustro. Na miliony kawałków a ja trwam.

    Boże,dlaczego wymyśliłeś los człowieka który musi iść przez życie sam? Całkiem Sam.
  • Lani Ekspertka
    Postów: 231 216

    Wysłany: 18 stycznia, 21:09

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    KA wrote:
    Lani, w tym co napisałaś jest tyle smutku... I tyle każdej z nas. Te nasze wszystkie historie choć różne -sprawiają, że wszystkie tutaj łapiemy się w którymś momencie na tym: "mam tak samo", "czuje to samo".

    To ściąganie na siebie win jest takie naturalne, ta cholerna woda pod prysznicem mnie też cały czas prześladuje.

    Co do pochowania dziecka, to to jest tak tragiczny okres, że ciężko myśleć o wszystkim. Nie umiem sobie wyobrazic jak bardzo ciężki musiał być dla Ciebie ten czas oczekiwania...
    My mieliśmy moment na zastanowienie się. Wykupiliśmy Małej miejsce na cmentarzu, dzisiaj planujemy stawianie nagrobka. Jednak wtedy to były tak dramatyczne chwile, na samo wspomnienie skręca mnie wewnątrz. Są sprawy, których ja żałuję. Żałuję, że nie mam zdjęcia Malutkiej, że nie odbiłam choćby na kartce jej stopek czy dłoni... Cały czas obawiam się, że zapomnę jak wyglądała. I cały czas bardzo denerwuje mnie to, że niektórzy w ogóle o Niej nie wiedzieli i nie wiedzą. Dla niektórych wyszłam z pracy w 3 miesiącu ciąży i wróciłam po pół roku.


    To forum pokazało mi, że nie jestem sama, nie jedyna, że nie tylko mnie spotkała taka niesprawiedliwość. Przeraziła mnie skala, przeraża przy każdym nowym wpisie. Jednak to miejsce i otwartość w mówieniu o naszych doświadczeniach w życiu codziennym każdego dnia pokazuje jak dużo osób spotykają takie tragedie, jak wiele osób przeżywa takie straty lub jak bardzo stara się o dziecko.
    Moja sytuacja też bardzo mnie zmieniła, i dodatkowo uwrażliwiła na tragedie innych ludzi. Dziewczyny ileż ja wylałam przez Was łez.
    Ja od początku wiedziałam, że chcę mieć zdjęcie, ale po prostu sama to wymyśliłam. Nigdy o takich praktykach nie słyszałam. Pielęgniarka, czy nie wiem kto to był która była wtedy przy mnie nie chciała się zgodzić bardzo mi to odradzała, nie podobało się jej to. Powiedziała, że zrobi mi to odbicie, ale powiedziała też, że się nie udało. Nie wiem dlaczego. Wtedy pozwoliła mi zrobić zdjęcie. W ogóle bardzo mnie ostrzegała przed zobaczeniem dziecka i kilka razy się upewniała czy tego naprawdę chcę, a ja mimo, że silna to jestem bardzo wrażliwa i bałam się o swój stan psychiczny, że jeśli nie zobaczę to nie uświadomię sobie tego co się właśnie stało i bałam się, że sfiksuję po prostu później. Tyle, że moje dziecko nie miało typowo żadnej wady (widocznej) i urodziło się z wyglądem normalnym jak na ten tydzień ciąży, czyli jedynie miało inny odcień skóry.

    Mój mąż nie powiedział nikomu w pracy. Po tygodniu wolnego które dziwnym trafem akurat się okazało w ten dzień, że wracał do domu (wszystko wtedy składało się jak puzzle) wrócił normalnie do pracy. Też mnie to cały czas boli. Niektórzy nasi wspólni znajomi też nie wiedzą, że mamy jeszcze jedno dziecko.
    A mój tata i teściowa którzy się nie ucieszyli jak się dowiedzieli, chociaż nie mają nic do dyskusji- też nie zapomnę nigdy.

    Wiadomość wyedytowana przez autora: 18 stycznia, 21:13

    👩 29l.
    👧 Lena 2014r
    👦 Aleksander 2015r
    👦Kajtuś 2017r
    👼 Dawidek 2022r

    7CS🍀🌈

    23.10.2023r 11dpo ⏸🤰
    23.10.2023r 11dpo bhcg 10,8mIU/ml , progesteron 9,34ng/ml
    25.10.2023r 13dpo bhcg 40,9mIU/ml, progesteron 14,97ng/ml
    06.11.2023r mamy pęcherzyk ciążowy USG 5+6, OM 6+3
    20.11.2023r mamy serduszko 👶🏼🩷
    20.12.2023r prenatalne dziewczynka 👧🏼
    28.02.2024r II prenatalne dziewczynka 👧🏼
    preg.png
  • Krysia1411 Autorytet
    Postów: 5946 5446

    Wysłany: 18 stycznia, 22:55

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    KA, ja pamiętam szpital i kto obok... I takie poczucie że jakbym była gorsza od tych wszystkich kobiet, które tak naturalnie po ciąży wychodziły do domu z dzieckiem w foteliku...
    Ja tez od wielu osób usłyszałam, że czyjs bratz siostrą, koleżanka również stracili dzieci na stosunkowo późnym etapie..m nie miałam pojęcia że takie rzeczy się dzieją... wiedziałam że są wczesne poronienia, że dziecko może się owinąć pepowina... ale że zdrowe dziecko może umrzeć i nikt nie wie dlaczego?
    Lani, powiem to co napisałaś... znam to ... ruchy młodego czułam stosunkowo wcześnie, zwykle wieczorami i w nocy... I co? W 27tc, w dniu kiedy mała umarła wieczorem nie czułam nic, w nocy nic, rano też nie... pojechałam na IP z przekonaniem że to koniec, ze znowu 27tc I koniec 😔 a on się tak ułożył że nie mogłam go poczuc... I jeszcze lekarz, który czytał co chciał, zauważył w kracie ciąży że druga ciąża, powiedział "przecież to Pani druga ciąża, niw wie pani że tak może się zdarzyć? 😢
    Myślę że każda z nas może powiedzieć że czuła/czuje coś co inna z nas... wbrew pozorom wszystkie musimy przejść te same etapy żałoby... Dla mnie ważne było, że mimo że męża nie było se mną w szpitalu, był potem... to on powiedzial że zrobi wszystko zeby się udało... gdyby nie on, nie byłoby ivf...

    27tc+3 - 😢 [*] 11.20
    37tc+3 - 🌈
    6tc+4 - 😭 [*] 07.24 - żegnaj okruszku...
    3tc+4 💔

    age.png
    _ _ _ _ _ _ _ _ _ _

    X.2021 - start IVF

    23.12.21 - transfer blastki ❄️4AA
    29.12 - 6dpt - beta 39.40 mlU/ml
    18.01 - 26dpt - 6+1 CRL 0.55cm i bijące serduszko 😍
    01.03 - 12+1 I prenatalne 7.5cm chłopca 💙
    21.04 - 19+3 - II prenatalne - 330g 💙
    06.07 - 30+2 - III 25.08 - 1810g 💙
    25.08 - 37+3 - 3220g i 54cm cudu jest juz ze mną
    ...
    _ _ _ _

    03.24 - wracamy po rodzeństwo
    04.06 FET ❄️3AA 🙏🙏
    09.06 - 5dpt. - ⏸️
    06.07 - 7+2 💔

    _ _ _ _

    04.09 prog 41.8; 2dpt 18.4
    05.09 - FET ostatniej szansy ❄️4AB
    4dpt - ⏸️; beta 59.8🤯; prog 28.5
    11.09 - 6dpt 80.4 💔 7dpt 79.8; 9dpt 98 🤯
    ___________
    II IVF??????? 🤯😭🤯
  • Lani Ekspertka
    Postów: 231 216

    Wysłany: 20 stycznia, 07:47

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Krysia1411 wrote:
    KA, ja pamiętam szpital i kto obok... I takie poczucie że jakbym była gorsza od tych wszystkich kobiet, które tak naturalnie po ciąży wychodziły do domu z dzieckiem w foteliku...
    Ja tez od wielu osób usłyszałam, że czyjs bratz siostrą, koleżanka również stracili dzieci na stosunkowo późnym etapie..m nie miałam pojęcia że takie rzeczy się dzieją... wiedziałam że są wczesne poronienia, że dziecko może się owinąć pepowina... ale że zdrowe dziecko może umrzeć i nikt nie wie dlaczego?
    Lani, powiem to co napisałaś... znam to ... ruchy młodego czułam stosunkowo wcześnie, zwykle wieczorami i w nocy... I co? W 27tc, w dniu kiedy mała umarła wieczorem nie czułam nic, w nocy nic, rano też nie... pojechałam na IP z przekonaniem że to koniec, ze znowu 27tc I koniec 😔 a on się tak ułożył że nie mogłam go poczuc... I jeszcze lekarz, który czytał co chciał, zauważył w kracie ciąży że druga ciąża, powiedział "przecież to Pani druga ciąża, niw wie pani że tak może się zdarzyć? 😢
    Myślę że każda z nas może powiedzieć że czuła/czuje coś co inna z nas... wbrew pozorom wszystkie musimy przejść te same etapy żałoby... Dla mnie ważne było, że mimo że męża nie było se mną w szpitalu, był potem... to on powiedzial że zrobi wszystko zeby się udało... gdyby nie on, nie byłoby ivf...
    Dla mnie największym oszustwem było kiedy czułam (nie po raz pierwszy) dzień wcześniej w tamtej ciąży ruchy, a potem ta wiadomość. Dopiero później z forum dowiedziałam się, że to było swobodne obijanie się ciałka dziecka o ściany brzucha. Ruchom już nigdy nie zaufam na tyle.

    Wiadomość wyedytowana przez autora: 20 stycznia, 07:47

    Kreska41 lubi tę wiadomość

    👩 29l.
    👧 Lena 2014r
    👦 Aleksander 2015r
    👦Kajtuś 2017r
    👼 Dawidek 2022r

    7CS🍀🌈

    23.10.2023r 11dpo ⏸🤰
    23.10.2023r 11dpo bhcg 10,8mIU/ml , progesteron 9,34ng/ml
    25.10.2023r 13dpo bhcg 40,9mIU/ml, progesteron 14,97ng/ml
    06.11.2023r mamy pęcherzyk ciążowy USG 5+6, OM 6+3
    20.11.2023r mamy serduszko 👶🏼🩷
    20.12.2023r prenatalne dziewczynka 👧🏼
    28.02.2024r II prenatalne dziewczynka 👧🏼
    preg.png
  • Krysia1411 Autorytet
    Postów: 5946 5446

    Wysłany: 20 stycznia, 10:14

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Ja tak naprawdę patrząc po drugiej ciąży nigdy nie poczułam ruchów małej, mimo 27tc... czułam coś co wydawało mi się że to jej ruchy....I po tej wizycie gdzie powiedzieli ze nie żyje nadal czułam to samo... a kolejnego dnia moja prowadzaca powiedziała zr ona nie żyje od kilku dni...
    Cokolwiek czułam, nic się nie zmieniło jak umarła..
    Ale ona miała 606g w 27tc, a on 1203...

    27tc+3 - 😢 [*] 11.20
    37tc+3 - 🌈
    6tc+4 - 😭 [*] 07.24 - żegnaj okruszku...
    3tc+4 💔

    age.png
    _ _ _ _ _ _ _ _ _ _

    X.2021 - start IVF

    23.12.21 - transfer blastki ❄️4AA
    29.12 - 6dpt - beta 39.40 mlU/ml
    18.01 - 26dpt - 6+1 CRL 0.55cm i bijące serduszko 😍
    01.03 - 12+1 I prenatalne 7.5cm chłopca 💙
    21.04 - 19+3 - II prenatalne - 330g 💙
    06.07 - 30+2 - III 25.08 - 1810g 💙
    25.08 - 37+3 - 3220g i 54cm cudu jest juz ze mną
    ...
    _ _ _ _

    03.24 - wracamy po rodzeństwo
    04.06 FET ❄️3AA 🙏🙏
    09.06 - 5dpt. - ⏸️
    06.07 - 7+2 💔

    _ _ _ _

    04.09 prog 41.8; 2dpt 18.4
    05.09 - FET ostatniej szansy ❄️4AB
    4dpt - ⏸️; beta 59.8🤯; prog 28.5
    11.09 - 6dpt 80.4 💔 7dpt 79.8; 9dpt 98 🤯
    ___________
    II IVF??????? 🤯😭🤯
  • Kreska41 Ekspertka
    Postów: 266 63

    Wysłany: 20 stycznia, 10:53

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Lani wrote:
    Dla mnie największym oszustwem było kiedy czułam (nie po raz pierwszy) dzień wcześniej w tamtej ciąży ruchy, a potem ta wiadomość. Dopiero później z forum dowiedziałam się, że to było swobodne obijanie się ciałka dziecka o ściany brzucha. Ruchom już nigdy nie zaufam na tyle.

    Leni,kiedy straciłaś syna ?

    12.12.2019- 4kg,54cm- zdrowa Izabela!
    03.10.202💔 3480g,58cm,38tc Różyczka.👼😭
    Mutacje hetero pai1 i mthfr1

    Świat rozsypal się jak cienkie lustro. Na miliony kawałków a ja trwam.

    Boże,dlaczego wymyśliłeś los człowieka który musi iść przez życie sam? Całkiem Sam.
‹‹ 636 637 638 639 640 ››
Zgłoś post
Od:
Wiadomość:
Zgłoś Anuluj

Zapisz się na newsletter:

Zainteresują Cię również:

Insulinooporność - zasady żywieniowe, dieta i objawy.

Czym jest insulinooporność? Insulinooporność a dieta - na czym polega zależność? Jak odżywiać się przy insulinooporności? Które produkty spożywcze warto włączyć do diety, a z których warto zrezygnować? Artykuł napisany przez Zosię i Anię z Akademii Płodności. 

CZYTAJ WIĘCEJ

Stres oksydacyjny w plemnikach jako przyczyna męskiej niepłodności

Wiadomo, że stres może mieć negatywny wpływ na funkcjonowanie całego organizmu. Ale co ma wspólnego stres oksydacyjny z plemnikami? Czy może być on przyczyną męskiej niepłodności? Dowiedz się, skąd bierze się stres oksydacyjny oraz jak diagnozuje się jego obecność w męskim nasieniu?

CZYTAJ WIĘCEJ

Masturbacja - 9 najczęstszych pytań o samozaspokojenie!

Masturbacja to jeden z największych tematów tabu - dlaczego tak się dzieje? Czy kobiety się masturbują? Czy masturbacja w związku jest normalna? Kiedy masturbacja może być niebezpieczna, a kiedy może przynosić korzyści? 

CZYTAJ WIĘCEJ