Poród martwego dziecka
-
WIADOMOŚĆ
-
JoAnn wrote:Witaj Milka, też bardzo współczuję i przytulam mocno
Byłam u kilku lekarzy chyba była to dla mnie forma terapii chodzić po lekarzach i szukać przyczyny...
Niestety żaden nie powiedział nic konkretnego. Jedyne co zaproponowali to konsultacje genetyczna i też konsultacje z hematologiem bo być może ma to jakiś związek z krzepnięciem krwi. Ale to wszystko gdybanie
To byłam moja pierwsza ciąża
Robiłam też posiewy, badania z krwi żelazo kwas foliowy wszystko wyszło w normie
Także już nie wiem czego szukać...
Jedna ginekolog kazała mi wierzyć że to był przypadek i następnym razem będzie dobrze ...
Trochę brzmi to jak u mnie... coś wyszło dziwnego w pappa? Sprawdzali przepływy?
Zrób sobie przy badaniach krwi białko C, S i wolne białko S...
sewi3 wrote:Też nie mogę wyobrazić sobie powrotu do pracy. Tak długo miało mnie tam jeszcze nie być. Myślałam nawet o urlopie wychowawczym, żeby pobyć z dzieckiem jak najdłużej.
Kontaktów z ludźmi boję się teraz jak ognia.
Tulę Cię mocno 💔😪
Ja zakładałam powrót po macierzyńskim... a mimo to czułam sie jakbym siedziała na czyimś miejscu, wróciłam do pracy też przed planowym terminem porodu... było ciężko, ale dostałam masę wsparcia od kolegów i po fakcie uważam że to była najlepsza decyzja...
27tc+3 - 😢 [*] 11.20
37tc+3 - 🌈
6tc+4 - 😭 [*] 07.24 - żegnaj okruszku...
3tc+4 💔
_ _ _ _ _ _ _ _ _ _
X.2021 - start IVF
23.12.21 - transfer blastki ❄️4AA
29.12 - 6dpt - beta 39.40 mlU/ml
18.01 - 26dpt - 6+1 CRL 0.55cm i bijące serduszko 😍
01.03 - 12+1 I prenatalne 7.5cm chłopca 💙
21.04 - 19+3 - II prenatalne - 330g 💙
06.07 - 30+2 - III 25.08 - 1810g 💙
25.08 - 37+3 - 3220g i 54cm cudu jest juz ze mną
...
_ _ _ _
03.24 - wracamy po rodzeństwo
04.06 FET ❄️3AA 🙏🙏
09.06 - 5dpt. - ⏸️
06.07 - 7+2 💔
_ _ _ _
04.09 prog 41.8; 2dpt 18.4
05.09 - FET ostatniej szansy ❄️4AB
4dpt - ⏸️; beta 59.8🤯; prog 28.5
11.09 - 6dpt 80.4 💔 7dpt 79.8; 9dpt 98 🤯
___________
II IVF??????? 🤯😭🤯 -
Krysia1411 wrote:Ja zakładałam powrót po macierzyńskim... a mimo to czułam sie jakbym siedziała na czyimś miejscu, wróciłam do pracy też przed planowym terminem porodu... było ciężko, ale dostałam masę wsparcia od kolegów i po fakcie uważam że to była najlepsza decyzja...
Dziękuję Krysia!
Zapisuje te badania i na pewno zrobię przy najbliżej okazji.
Testu pappa nie miałam robionego to była moja pierwsza ciąża więc podchodziłam do niej raczej na luzie pewnie zbyt na luzie...;(
Na początku ciąży było plamienie dali mi duphaston i potem w drugi trymestrze nie było już plamienia w ogóle więc wierzyłam że będzie dobrze ;(
Na drugich prenatalnych wyszło że synek będzie miał rozszczep wargi i podniebienia ale zapewniali że to raczej wada odizolowana
Wtedy proponowali zrobienia amniopunkcji ale jakoś stwierdziłam że nie chce może powinnam była zrobić ale już za późno...
A echa serca już nie zdążyłam zrobić -
sewi3 wrote:Też nie mogę wyobrazić sobie powrotu do pracy. Tak długo miało mnie tam jeszcze nie być. Myślałam nawet o urlopie wychowawczym, żeby pobyć z dzieckiem jak najdłużej.
Kontaktów z ludźmi boję się teraz jak ognia.
Tulę Cię mocno 💔😪
Dziękuję Sewi, też Cię mocno przytulam 🤍
Nie pomyślałam że na tym forum znajdę tyle zrozumienia i też nie zdawałam sobie ile nas jest jak się to stało to myślałam że jestem jedyną przecież ciągle wszyscy powtarzają że po pierwszym trymestrze jest już dobrze ...
Do pracy też mam już zupełnie inne podejście pewnie jakoś tam wrócę nie mam wyjścia, większość ludzi pewnie będzie udawać że to się nie wydarzyło ... Jak mój teść.. ale może to i lepiej i tak większość nie zrozumie naszej straty
A mam pytanie czy uważacie że stres mógł mieć jakiś wpływ na to co się nam przytrafiło? -
JoAnn wrote:(…)
A mam pytanie czy uważacie że stres mógł mieć jakiś wpływ na to co się nam przytrafiło?
Raczej nie. Wiele kobiet traci swoje pierwsze ciąże, które są książkowe i nie miały czym się specjalnie stresować. Dzieci rodzą się też w krajach ogarniętych wojną, gdzie matki dopiero mają pełno stresu i strachu. Gdzieś czytałam o tym nawet taki artykuł (nie pamiętam gdzie).
Jest to dla mnie ogromnym pocieszeniem chociażby ze względu na drugą (oby się udało) ciążę. To dopiero będzie stres…40 tc 💔 -
JoAnn wrote:Dziękuję Krysia!
Zapisuje te badania i na pewno zrobię przy najbliżej okazji.
Testu pappa nie miałam robionego to była moja pierwsza ciąża więc podchodziłam do niej raczej na luzie pewnie zbyt na luzie...;(
Na początku ciąży było plamienie dali mi duphaston i potem w drugi trymestrze nie było już plamienia w ogóle więc wierzyłam że będzie dobrze ;(
Na drugich prenatalnych wyszło że synek będzie miał rozszczep wargi i podniebienia ale zapewniali że to raczej wada odizolowana
Wtedy proponowali zrobienia amniopunkcji ale jakoś stwierdziłam że nie chce może powinnam była zrobić ale już za późno...
A echa serca już nie zdążyłam zrobić
A przepływy w ciąży sprawdzili? Na drugich prenatalnych juz powinni...
Czemu miałaś zlecone echo serca?
Ja też miałam... I właśnie w trakcie tego badania okazało się że ona umarła 😢
JoAnn wrote:Dziękuję Sewi, też Cię mocno przytulam 🤍
Nie pomyślałam że na tym forum znajdę tyle zrozumienia i też nie zdawałam sobie ile nas jest jak się to stało to myślałam że jestem jedyną przecież ciągle wszyscy powtarzają że po pierwszym trymestrze jest już dobrze ...
Do pracy też mam już zupełnie inne podejście pewnie jakoś tam wrócę nie mam wyjścia, większość ludzi pewnie będzie udawać że to się nie wydarzyło ... Jak mój teść.. ale może to i lepiej i tak większość nie zrozumie naszej straty
A mam pytanie czy uważacie że stres mógł mieć jakiś wpływ na to co się nam przytrafiło?
Ja też myślałam że to tylko ja... że wszyscy w szpitalu patrzą na mnie i mam to napisane.na czole...
W pracy to zależy... U mnie kierownik rozmawiał że wszystkimi tuż przed moim powrotem, powiedział om że wracam i dlaczego... ale to ja chciałam, żeby wiedzieli, żebym nie musiala siw tłumaczyć... to ja prosiłam, żeby o nic nie pytali, że nie chce o tym rozmawiać... Im dłużej tam byłam, tym bardziej to ja chciałam o tym mówić... a obi pozwoliło mi mówić tyle, ile w danym momencie potrzebowałam... pamiętaj, że koledzy i koleżanki w pewnym sensie też są w trudnej sytuacji... oni nie wiedzą czego Ty oczskujesz/potrzebujesz... Nie bój się o tym mówić... Ja np pamiętam jak zaczeka się dyskusja o prezencie dla koleżanki w ciąży... wyszłam z pokoju, jedna koleżanka poszla za mną... chciała rozmawiać, ja niw byłam gotowa, więc powiedziałam że chce zostać sama... nikt o nic nie pytał... daj im szansę, a na pewno spróbują ci pomoc, na ile będą potrafili...
Insane wrote:Raczej nie. Wiele kobiet traci swoje pierwsze ciąże, które są książkowe i nie miały czym się specjalnie stresować. Dzieci rodzą się też w krajach ogarniętych wojną, gdzie matki dopiero mają pełno stresu i strachu. Gdzieś czytałam o tym nawet taki artykuł (nie pamiętam gdzie).
Jest to dla mnie ogromnym pocieszeniem chociażby ze względu na drugą (oby się udało) ciążę. To dopiero będzie stres…
Będzie trudno w kolejnej ciąży, ale się uda i szybko zapomnicie o trudach ciąży... Ja juz zapomniałam...Insane lubi tę wiadomość
27tc+3 - 😢 [*] 11.20
37tc+3 - 🌈
6tc+4 - 😭 [*] 07.24 - żegnaj okruszku...
3tc+4 💔
_ _ _ _ _ _ _ _ _ _
X.2021 - start IVF
23.12.21 - transfer blastki ❄️4AA
29.12 - 6dpt - beta 39.40 mlU/ml
18.01 - 26dpt - 6+1 CRL 0.55cm i bijące serduszko 😍
01.03 - 12+1 I prenatalne 7.5cm chłopca 💙
21.04 - 19+3 - II prenatalne - 330g 💙
06.07 - 30+2 - III 25.08 - 1810g 💙
25.08 - 37+3 - 3220g i 54cm cudu jest juz ze mną
...
_ _ _ _
03.24 - wracamy po rodzeństwo
04.06 FET ❄️3AA 🙏🙏
09.06 - 5dpt. - ⏸️
06.07 - 7+2 💔
_ _ _ _
04.09 prog 41.8; 2dpt 18.4
05.09 - FET ostatniej szansy ❄️4AB
4dpt - ⏸️; beta 59.8🤯; prog 28.5
11.09 - 6dpt 80.4 💔 7dpt 79.8; 9dpt 98 🤯
___________
II IVF??????? 🤯😭🤯 -
Insane wrote:Raczej nie. Wiele kobiet traci swoje pierwsze ciąże, które są książkowe i nie miały czym się specjalnie stresować. Dzieci rodzą się też w krajach ogarniętych wojną, gdzie matki dopiero mają pełno stresu i strachu. Gdzieś czytałam o tym nawet taki artykuł (nie pamiętam gdzie).
Jest to dla mnie ogromnym pocieszeniem chociażby ze względu na drugą (oby się udało) ciążę. To dopiero będzie stres…
Dziękuję Insane 🤍
Tak druga ciąża to na pewno będzie ciężkie przeżycie ale wierzę że jakoś damy rady będziemy się tu wspierać
Po tym wydarzeniu się obwiniałam że to może przez stres bo mam stresująca pracę i też takich charakter że wszystko mnie stresuje
Obwiniałam w myślach moja kierowniczkę że chociaż wiedziała o ciąży to i tak cisnęła żeby robić jak najwięcej miała pretensje że poszłam na L4 chciała żeby wróciła do pracy itd.. obwiniałam też lekarzy że mogli coś zrobić zauważyć, siebie że mogłam nie być taka łatwowierna i sama sprawdźc ale dzisiaj już po tych 2 miesiącach dochodzę do wniosku że jak to ktoś napisał jakby miałobyc dobrze to by było i wtedy nikogo bym o nic nie obwiniałam
I tak jak mówisz kobiety w krajach ogarniętych wojna rodzą a mają tak przerąbane już od początku
Chyba tak musiało być... Chociaż tak ciężko się z tym pogodzić -
Krysia1411 wrote:Będzie trudno w kolejnej ciąży, ale się uda i szybko zapomnicie o trudach ciąży... Ja juz zapomniałam...
Bardzo mi przykro Krysia że dowiedziałaś się o tym na zwykłych rutynowch badaniach ...
Jak szłam na drugie prenatalne to moim jedynym problem było że muszę prosić o przedłużenie L4 inna lekarkę bo moja była na chorobowym a potem diagnoza rozszczepu i zwrot akcji o 180 stopni a dokładnie misieac później okazało się że serduszko mojego synka nie bije i kolejny zwrot akcji już się pogodziłam z tym rozszczep robiłam plany co i jak zrobimy jak się urodzi a tu nagle koniec ... Jakoś ciężko mi to zrozumieć i chyba nigdy nie zrozumiem dlaczego
A wracając do twoich pytań to tak przepływy miałam badane chyba wszystko było ok bo nic nie mówi z tego co pamietam a ja już w głowie miałam tylko ten rozszczep nic innego ;(
Wysłali mnie do szpitala na patologie ciąży i tam potwierdzili rozszczep i zlecili amniopunkcję, ale nie że muszę zrobić tylko że to moja decyzja skierowanie dostaje i albo przyjdę albo nie i jeszcze echo serca szczerze to nawet nie wiedziałam po co takie badanie miało być bo nie zapytałam może lekarz widział że jest coś nie tak z serce ale nic nie mówił myślałam że to takie rutynowe żeby było że coś robią...
Pamiętam że na koniec lekarz zapytał czy mam jakieś pytania a ja nie miałam pojęcia o co pytać i powiedziałam że może za miesiąc będę mieć jakieś pytania ale już nie zdążyłam... -
A wracają do pracy to teraz po tym wszystkim wiem że to tylko praca że jak nie ta praca to inna i że nie ma się co przejmować stresować brać na siebie za dużo itd..
Super jak ma się wspierający zespół i przełożonych to na pewno pomaga ale jeżeli jest inaczej to też nie warto się przejmować zrobić swoje przez te 8h pracy i wracać do domu i spędzać czas z rodziną a nie na nadgodzinach
Niby łatwo się mówi ale bardzo chciałabym wdrożyć taką zasadę w życieInsane, KA lubią tę wiadomość
-
Ja się kiedyś mocno przejmowałam praca... Teraz niby też, bo wiadomo że człowiek chce dobrze zrobić to co robi... ale sama sobie mówię że jak nie ta to inna...
Mam nadzieje ze masz fajny zespół, który pomoże... Tylko pamiętaj, to Ty masz się tam "dobrze" czuć, nie oczekuj od siebie za wiele, zwłaszcza na początku...JoAnn lubi tę wiadomość
27tc+3 - 😢 [*] 11.20
37tc+3 - 🌈
6tc+4 - 😭 [*] 07.24 - żegnaj okruszku...
3tc+4 💔
_ _ _ _ _ _ _ _ _ _
X.2021 - start IVF
23.12.21 - transfer blastki ❄️4AA
29.12 - 6dpt - beta 39.40 mlU/ml
18.01 - 26dpt - 6+1 CRL 0.55cm i bijące serduszko 😍
01.03 - 12+1 I prenatalne 7.5cm chłopca 💙
21.04 - 19+3 - II prenatalne - 330g 💙
06.07 - 30+2 - III 25.08 - 1810g 💙
25.08 - 37+3 - 3220g i 54cm cudu jest juz ze mną
...
_ _ _ _
03.24 - wracamy po rodzeństwo
04.06 FET ❄️3AA 🙏🙏
09.06 - 5dpt. - ⏸️
06.07 - 7+2 💔
_ _ _ _
04.09 prog 41.8; 2dpt 18.4
05.09 - FET ostatniej szansy ❄️4AB
4dpt - ⏸️; beta 59.8🤯; prog 28.5
11.09 - 6dpt 80.4 💔 7dpt 79.8; 9dpt 98 🤯
___________
II IVF??????? 🤯😭🤯 -
Ja do pracy wróciłam tylko po 1 porodzie martwym tzn po skróconym macierzyńskim. Po 2 i 3 porodzie brałam na pół roku zwolnienie od psychiatry i jeszcze dodatkowo za każdym razem dostawałam pół roku zasiłku rehabilitacyjnego. Po 2 śmierci dopiero po roku byłam w stanie wyjść do ludzi i pracować,po 3 jak miałam po zasiłku rehabilitacyjnym wracać do pracy to między czasie zaszłam w ciążę. Nie przejmowałam się tym co mówią ludzie, że siedzę w domu i się "zadręczam". Wiem że gdybym od razu wróciła do pracy jak za pierwszym razem to zaorałabym całkowicie swoją psychikę. Dziewczyny. Jednym praca pomoże a drugim (tak jak mi) by tylko pogorszyła sprawę. Same znacie siebie najlepiej. Nie zmuszajcie sie do niczego.
JoAnn lubi tę wiadomość
24tc...17.05.2017 córeczka 😇💔
26tc...02.03-19.05.2018 córeczka 😇💔
IV.2019 CB
24tc...11.12.2020 córeczka👼💔
9tc... VI.2021 😇💔
05.05.2022 na świecie pojawił się CUD BARTUŚ ❤
"Wtedy, gdy wydaje mi się, że już nie dam rady
- przypominam sobie kto mi się przygląda..." -
Misia, super napisałaś, że same znamy się najlepiej. Jednym pomaga powrót do pracy, drugim dłuższy pobyt w domu, tak samo jak środki uspokajające. Najważniejsze tak jak już dziewczyny pisały wcześniej, głównie "Nasza" Krysia, że ważne jest to co my chcemy, ważne żeby to były nasze decyzje, a nie żeby zadowolić innych.
Misia też jesteś, myślę, że nie Tylko moja nadzieja i światełkiem, że będzie dobrze i będzie 🌈 cud.JoAnn lubi tę wiadomość
-
Wuwu85 wrote:Misia, super napisałaś, że same znamy się najlepiej. Jednym pomaga powrót do pracy, drugim dłuższy pobyt w domu, tak samo jak środki uspokajające. Najważniejsze tak jak już dziewczyny pisały wcześniej, głównie "Nasza" Krysia, że ważne jest to co my chcemy, ważne żeby to były nasze decyzje, a nie żeby zadowolić innych.
Misia też jesteś, myślę, że nie Tylko moja nadzieja i światełkiem, że będzie dobrze i będzie 🌈 cud.KA, Wuwu85 lubią tę wiadomość
24tc...17.05.2017 córeczka 😇💔
26tc...02.03-19.05.2018 córeczka 😇💔
IV.2019 CB
24tc...11.12.2020 córeczka👼💔
9tc... VI.2021 😇💔
05.05.2022 na świecie pojawił się CUD BARTUŚ ❤
"Wtedy, gdy wydaje mi się, że już nie dam rady
- przypominam sobie kto mi się przygląda..." -
Wuwu85 wrote:Najważniejsze tak jak już dziewczyny pisały wcześniej, głównie "Nasza" Krysia, że ważne jest to co my chcemy, ważne żeby to były nasze decyzje, a nie żeby zadowolić innych.
Ale żeby nie było tak różowo, sama na to nie wpadłam... Długo mi to zajęło, ale dzięki teściowej zrozumiałam że tak właśnie jest... wystarczyło jedno jej zdanie, że moja zaloba jest na pokaz, bo to wygodnie pokazywać światu cierpienie u oczekiwać litości... a przecież minęło tyle czasu... Jak usłyszałam że z żałoby zrobiłam sobie sposób na życie, to zabolało... ale dotarło, że to moje życie, moja żałoba i albo ktoś jest w tym że mma, albo nie... Nie zamierzam być szczęśliwa na pokaz, bo ktoś tego oczekuje...
Misiaa wrote:Oczywiście że będzie. Każda z nas ma swoją drogę. Przykrą niestety, ale wiem jedno. Gdy nie złamie nas utrata dziecka to nie złamie nas już nic. Zobaczycie po czasie że będziecie miały taką siłę że same będziecie się dziwiły skąd ją macie:) ja jestem uparta i nie potrafię odpuścić. Straciłam aż 3 dzieci na późnym etapie i 2 na etapie wczesnym. Każda strata była dla mnie poniekąd "motywacją" do tego,że muszę pokazać światu że ja też mogę mieć dziecko,że nie jestem wybrakowana (tak myślałam o sobie) i że będę miała pełną rodzinę. Oczywiście po 3 stracie rozważaliśmy już adopcję (nadal jesteśmy zapisani w OA) ale cos mi wewnętrznie podpowiadało że nie mogę odpuścić i się "poddać" gdy zaszłam tak daleko.
Misiaa, ja pamiętam "poznałam" Cie po stracie trzeciej córeczki... W momencie kiedy wydawało mi się, że to mnie spotkało największe nie szczęście na świecie bo umarło mi dziecko, Tobie umarło trzecie... a mimo to nadal byłaś ogromnym wsparciem dla nas... dałaś mi nadzieję, że warto walczyć, że jeśli się nie poddam, wygram ta nierówna walkę... że na mnie też czeka ta tęcza...Misiaa, Wuwu85, MamaMotylków lubią tę wiadomość
27tc+3 - 😢 [*] 11.20
37tc+3 - 🌈
6tc+4 - 😭 [*] 07.24 - żegnaj okruszku...
3tc+4 💔
_ _ _ _ _ _ _ _ _ _
X.2021 - start IVF
23.12.21 - transfer blastki ❄️4AA
29.12 - 6dpt - beta 39.40 mlU/ml
18.01 - 26dpt - 6+1 CRL 0.55cm i bijące serduszko 😍
01.03 - 12+1 I prenatalne 7.5cm chłopca 💙
21.04 - 19+3 - II prenatalne - 330g 💙
06.07 - 30+2 - III 25.08 - 1810g 💙
25.08 - 37+3 - 3220g i 54cm cudu jest juz ze mną
...
_ _ _ _
03.24 - wracamy po rodzeństwo
04.06 FET ❄️3AA 🙏🙏
09.06 - 5dpt. - ⏸️
06.07 - 7+2 💔
_ _ _ _
04.09 prog 41.8; 2dpt 18.4
05.09 - FET ostatniej szansy ❄️4AB
4dpt - ⏸️; beta 59.8🤯; prog 28.5
11.09 - 6dpt 80.4 💔 7dpt 79.8; 9dpt 98 🤯
___________
II IVF??????? 🤯😭🤯 -
Misiaa wrote:Ja do pracy wróciłam tylko po 1 porodzie martwym tzn po skróconym macierzyńskim. Po 2 i 3 porodzie brałam na pół roku zwolnienie od psychiatry i jeszcze dodatkowo za każdym razem dostawałam pół roku zasiłku rehabilitacyjnego. Po 2 śmierci dopiero po roku byłam w stanie wyjść do ludzi i pracować,po 3 jak miałam po zasiłku rehabilitacyjnym wracać do pracy to między czasie zaszłam w ciążę. Nie przejmowałam się tym co mówią ludzie, że siedzę w domu i się "zadręczam". Wiem że gdybym od razu wróciła do pracy jak za pierwszym razem to zaorałabym całkowicie swoją psychikę. Dziewczyny. Jednym praca pomoże a drugim (tak jak mi) by tylko pogorszyła sprawę. Same znacie siebie najlepiej. Nie zmuszajcie sie do niczego.
Misiaa, Twoja historia i szczęśliwe doczekanie tęczowego maleństwa dodają sił.
Nie potrafię jeszcze myśleć pozytywnie. To wszystko jest zbyt świeże. Nie wychodzę z domu, z nikim poza domownikami nie rozmawiam. Nie czuję takiej potrzeby. Za niecały miesiąc mój Aniołek miał być ze mną 😪
Ale wstaję rano, mobilizuję się dla żyjącego dziecka (może to też zasługa leków), czytam to forum, Wasze historie i w głowie pojawia się myśl, że może warto jeszcze zawalczyć o swoją tęczę, choć miałam już nadzieję, że będzie nią moje Maleństwo 😭
Nie wyobrażam sobie powrotu do pracy, nie znajdę w niej ani wsparcia, ani zrozumienia. Tak mi się niestety trafiło...13.12.2013 synek Oliwier 😍
06.2018 poronienie w 6tc😪
08.2018 poronienie zatrzymane w 8tc 😪
01.2023 poronienie w 6tc 😪
05.2023 poronienie w 7tc 😪
31.01.2024 Aniołek Adaś z 33tc 😭👼💔
"Jeśli czasem patrzysz w niebo, to znaczy, że jeszcze w coś wierzysz..."
05.10. - II 😍
14.10. - mamy ❤️
23.11. - I prenatalne - 6,4cm maleństwa 😘 USG w porządku -
Sewi ja tez nie wychodziłam z domu (poza cmentarzem),leżałam i gapiłam się w sufit. Nie robiłam obiadu, nie sprzątałam i chciałam być sama. Był taki moment po 2 utracie gdzie rodzina mnie nie zostawiała samej. Miałam myśli samobójcze,na szczęście szybko minęły. Tak naprawde w tym roku minie 7 lat od utraty pierwszej córeczki a ja do dzisiaj nie rozmawiam z nikim poza najbliższymi chyba że jakiś znajomy czy sąsiad się akurat "napatoczy". Nie mam ani ochoty ani większej potrzeby na głupie gadki o niczym. Przewartościowałam swoje życie. Kto ma w nim być to jest,reszta jest mi zbędna. Tak naprawdę dopiero od miesiąca zaczynam "żyć na nowo" mimo tego że młody jest na świecie prawie 2 lata. I to też tylko dlatego że "zamknęłam" się w swoim świecie i jedna dobra duszyczka (poznana na tym forum) wyciągnęła do mnie pomocną dłoń uświadamiając mi że jeszcze mogę "odbić się od dna" i dzięki niej powoli powraca moje samodowartościowanie które było całkowicie zatracone.
KA, sewi3, MamaMotylków lubią tę wiadomość
24tc...17.05.2017 córeczka 😇💔
26tc...02.03-19.05.2018 córeczka 😇💔
IV.2019 CB
24tc...11.12.2020 córeczka👼💔
9tc... VI.2021 😇💔
05.05.2022 na świecie pojawił się CUD BARTUŚ ❤
"Wtedy, gdy wydaje mi się, że już nie dam rady
- przypominam sobie kto mi się przygląda..." -
Pamiętam jak trafiłam na forum gdzieś w sierpniu tamtego roku. Wtedy nagle zrozumiałam, że to nie tylko mnie spotkało nieszczęście.
Misiaa, nigdy nie zapomnę jak czytałam każdy Twój post i i zalewałam się łzami. Każde zdanie i kolejne ciosy, które dostawałaś łamały mi serce. Każdego dnia o Tobie myślałam i tak bardzo cieszyłam się z Twojego Bartka! To było takim światełkiem i nadzieją.
Pamietam też jak czułam początkowo wielki strach przed tym, żeby coś napisać, podzielić się swoją historią. Bałam się, że od razu postawicie na mnie krzyżyk. Tak się jednak nie stało. I mam wrazenie, że to była największą pomoc, którą dostałam od czasu kiedy pożegnaliśmy się z naszą Malutką. Pomoc tu gdzie się jej kompletnie nie spodziewałam.Wiadomość wyedytowana przez autora: 22 lutego, 21:28
MamaMotylków, sewi3 lubią tę wiadomość
-
Cześć dziewczyny,
12 lutego straciłam swojego synka w 22 tygodniu. Przyczyna - niewydolność szyjki macicy. Jest bardzo ciężko. Serce mi pękło. Juz nie będzie nigdy tak samo, jednak wiem, że chce walczyć o rodzeństwo dla mojego syneczka. Szukam wsparcia i rady.
Czy któraś z dziewczyn miała podobny problem i poradzi co powinnam zrobić przed kolejnymi staraniami? -
Misiak wrote:Cześć dziewczyny,
12 lutego straciłam swojego synka w 22 tygodniu. Przyczyna - niewydolność szyjki macicy. Jest bardzo ciężko. Serce mi pękło. Juz nie będzie nigdy tak samo, jednak wiem, że chce walczyć o rodzeństwo dla mojego syneczka. Szukam wsparcia i rady.
Czy któraś z dziewczyn miała podobny problem i poradzi co powinnam zrobić przed kolejnymi staraniami?
Misiak, to chwilę po mnie... Bardzo mi przykro 😪
Gdy w trakcie ciąży leżałam w szpitalu była ze mną na sali dziewczyna z niewydolnością szyjki, założyli jej szew. Ale po zabiegu zaleceniem był bardzo oszczędny tryb życia, dużo odpoczynku, głównie leżenie.
Mi szyjka się skróciła około 26tc, miałam pessar, również musiałam dużo leżeć.
Po połogu wybieram się też do fizjoterapeuty uroginekologicznego, ponieważ odpowiednie ćwiczenia mogą bardzo pozytywnie wpłynąć na szyjkę. Teraz już na wszystko zwrócę uwagę 😪😪13.12.2013 synek Oliwier 😍
06.2018 poronienie w 6tc😪
08.2018 poronienie zatrzymane w 8tc 😪
01.2023 poronienie w 6tc 😪
05.2023 poronienie w 7tc 😪
31.01.2024 Aniołek Adaś z 33tc 😭👼💔
"Jeśli czasem patrzysz w niebo, to znaczy, że jeszcze w coś wierzysz..."
05.10. - II 😍
14.10. - mamy ❤️
23.11. - I prenatalne - 6,4cm maleństwa 😘 USG w porządku -
Sewi3 to takie okropne, że nasze dzieci nie mogły zostać z nami.
My się długo staraliśmy o pierwszą dzidzię i dzięki in vitro się udało, ale okrutny los nie pozwolił nam cieszyć się naszym syneczkiem na świecie.
Tak bardzo bym chciała mieć żywe dziecko na świecie, a taka jestem pełna obaw czy to się uda. Wiem, że muszę przepracować stratę, żeby być gotową na kolejną ciążę, ale z drugiej strony boje się, że czas ucieka. Mam 35 lat.
Czytam wasze historie i to daje mi nadzieję, że jeszcze będziemy mieć nasze tęczowe szczęście. Jednak muszę gdzieś opisać swoje wszystkie obawy i leki, żeby móc uwierzyć w lepsza przyszłość. Dzięki Waszym wpisom wiem, że wszystko co czuje jest normalne i nie muszę się tego wstydzić.
Jeszcze dwa tygodnie temu leżałam w szpitalu czekając na wyniki posiewu z nadzieją, że następnego dnia uda się założyć szew ratunkowy i donosić ciążę jak najdłużej. Niestety w poniedziałek rozpoczęła się akcja porodowa i już lekarze nic nie mogli zrobić dla naszego S. Posiew też niestety wyszedł dodatni ... -
Misiak bardzo Ci współczuję. Nie znam się na problemach z szyjką, bo mnie całe szczęście nie dotknął (tfu tfu), ale lampkę w głowie mi zapalił ten dodatni posiew o jakim piszesz. Z tego co już ogólnie czytałam, to chyba właśnie infekcje są „zdolne” do wywołania przedwczesnego porodu i one mogły wywołać niewydolność szyjki. Ale to tylko moje gdybanie.
Ja już wiem dzięki dziewczynim tutaj, żeby w kolejnej ciąży robić te posiewy systematycznie. Lekarze chyba często pomijają ten temat. Teraz zrobiłam sobie wszystkie, jakie mogłam i całe szczęście wyszło wszystko ok.40 tc 💔