Poród martwego dziecka
-
WIADOMOŚĆ
-
Z tego co ja się dowiadywałam to bodajże od 2019 roku zmieniły się przepisy i teraz jak wykorzystasz 182 dni na zwolnieniu to musisz mieć przerwę między zwolnieniami 60 dni. Już nie ma czegoś takiego, że zmiana kodu na zwolnieniu powoduje naliczanie od nowa okresu 182 dni. Więc u Ciebie wychodzi, że jak od października jesteś to teoretycznie w kwietniu już powinnaś się starać o świadczenie rehabilitacyjne. Wiadomo zależy od którego dnia poszłaś na zwolnienie. Takie info miałam od kolegi, który pracuje w kadrach, bo u mnie właśnie 57 dni macierzyńskiego przysługującego po martwym porodzie, wypisałam zaległy urlop z tamtego roku, więc mam tą przerwę 60 dni.29.02.2024r. Franciszek 34 tc 👼
-
Kreska41 wrote:W styczniu byłam u innego lekarza I bez zastanowienia zasugerował heparyne i acard. Myślę że skoro nie szkodzą, to właśnie takiego lekarza będę chciała mieć.
Nie zarazysykuje przy ewentualnie ciąży...Nie przeżyłabym tego.[/QUOTE
Bralam już heparynę i acard, badałam trombofilie itp i nic nie wyszło ale od razu mówili ze trzeba to brać, jedna pani dr nawet sugerowała większa dawkę heparyny 0.6 zamiast 0,4.
Co do lekarza z dolnego śląska, ja miałam transfery w Gyncentrum i prowadziła mnie Gajewska Kucharek w moim mieście. Wracamy do niej ponieważ ona w moim odczuciu zna się. Mam wrażenie ze „zwykli ginekolodzy” wiedza mniej niż ja o tych badaniach ipla/ itp
Brałam tez u immunologa W Krakowie Sydor się nazywa. Przyjmuje tez w Katowicach i Tarnowie. Ona się trzymała jego zaleceń i myśle ze ten 3 transfer dzięki temu się udał.
Z tymi lekarzami to wiadomo jak jest, ta ginekolog nie pasowała 3 innym osoba które znam. podejrzewam ze dlatego ze u nich leczenie na tamta chwile nie zakończyło się ciaza.
(1. Dziewczyna poszła z łaska do niej bo miał jakis pakiet wykupiony i czekając w poczekalni już była nie zadowolona przed wizyta.
Przypadek 2. Faktycznie ciężka sprawa i po drodze usuwanie jajowodów z podziwu ciaz pozamacicznych. Przypadek3 para zdziwiona i nie zadowolona ze musza zrobić drogie badania i chodzą do kliniki co kilka miesiący wiec wszystko u nich trwa bez sensu długo i badania nie są miarodajne bo w przestrzeni kilkunastu mówiący robione. )*Starania 2017
*Punkcja 4 zarodki przebadane PGTA
*Transfery 11.22 i 12.22 nieudane
*Transfer3. Lipiec 2023❤️ Ciąża prawidłowa do 26 tyg💔😭
*06.2024 stymulacja pierwsza- 0 zarodków
*09.2024Stymulacja druga: 3 zarodki, po PGTA zero:(
*listopad24 mial być transfer:moze zarodek warunkowy? Albo 3 stymulacja -
Drogie Mamy, widzę, że na naszym smutnym forum zapanowała cisza. Może to dobrze. Może radzicie sobie coraz lepiej i zaglądacie tu coraz rzadziej. Może wszystko idzie ku dobremu.
Chciałam się podzielić swoją sytuacją. Postanowiłam z początkiem czerwca wrócić do pracy. Bycie w domu powoli przestaje mi służyć. Wciąż zadręczam się myślami, które atakują w ciszy czterech ścian. Może praca oderwie mnie od nich. Boję się bardzo, ale spróbuję. Dodatkowym argumentem jest chęć podreperowania budżetu 😑
Zaczęliśmy starania o 🌈 Pierwszy cykl nieudany, mąż się przeziębił, długo był osłabiony, przemęczony, pewnie też zestresowany, a ja leczyłam infekcję.
Ale nie nastawiam się, co ma być to będzie.
Wybieram pomniczek dla mojego Aniołka, chciałabym, żeby od razu po wakacjach został postawiony.
Wciąż nie odzywam się do siostry 😔 Termin porodu ma na koniec lipca. Jeszcze nie potrafię udźwignąć jej szczęścia. Jest dla mnie żywym przykładem mojej straty i nie umiem inaczej o tym myśleć...
A Wy jak sobie radzicie?13.12.2013 synek Oliwier 😍
06.2018 poronienie w 6tc😪
08.2018 poronienie zatrzymane w 8tc 😪
01.2023 poronienie w 6tc 😪
05.2023 poronienie w 7tc 😪
31.01.2024 Aniołek Adaś z 33tc 😭👼💔
"Jeśli czasem patrzysz w niebo, to znaczy, że jeszcze w coś wierzysz..."
05.10. - II 😍
14.10. - mamy ❤️
23.11. - I prenatalne - 6,4cm maleństwa 😘 USG w porządku -
Też często o nas tutaj wszystkich myślę i w sumie codziennie zaglądam, czy żadne posty się nie pojawiają.
Myślę sewi, że powrót do pracy to świetny pomysł. Przez maj jeszcze bardziej oswoisz się z tą myślą i będzie dobrze. Ja wróciłam do pracy po trzech miesiącach i nie żałuję. Wrócił stary rytm dnia, obowiązki i jakoś leci.
Też wróciliśmy do starań. Już dwa nieudane cykle. Już i tylko. Poprzednio walczyliśmy 1,5 roku, ale teraz nie dam rady psychicznie tyle. Daję sobie jeszcze jeden cykl bez lekarzy, tylko z monitoringiem.
Bardzo potrzebuję tej ciąży i dziecka 😞40 tc 💔 -
Ja zaglądam tu parę razy dziennie.Wizytę u ginekologa mam w poniedziałek i niczego nigdy się bardziej nie bałam.Chce zacząć starania ale szczerze to się boję.Na cmentarzu jestem 2 razy dziennie bo inaczej nie umiem,do pracy mam wrócić za 2 tygodnie.Jest na maxa ciężko…Nie wiem co robić
-
Ja zaglądam tu praktycznie codziennie i trochę z poczuciem pustki a trochę z ulgą obserwowałam tą ciszę na wątku.
U mnie jest naprawdę dobrze patrząc jak czułam się świeżo po stracie. Wtedy nie chciało mi się żyć i myślałam że już nigdy się z tego nie podniose. Tak bardzo chciałam przestać czuć, cierpieć... Nie wiem czy to czas bo minęły dopiero dwa miesiące, chociaż mam wrażenie że to wszystko stało się w innym życiu, całe wieki temu. Na pewno pomagają leki i wizyty u psychologa. Mąż na miesiąc musiał wyjechać, bałam się tego, ale codziennie wizyty u lekarza, urodziny i pierwszy tydzień jakoś zleciał. Chociaż dzisiaj drugi dzień byłam w domu sama z dziećmi i za dużo myśli zaczęło krążyć po głowie i od razu gorszy nastrój zaczął napadać, więc uciekłam odwiedzić koleżankę .
Z grobu mojego synka ktoś ostatnio ukradł gipsowego aniołka, którego kupiła mu moja mama. Ludzie to skurw... Nie pojmuje jak można tak nie mieć sumienia.
Dwa dni temu byłam u ginekolog. Chodzę do tej samej, która prowadziła mi ciążę. Mimo spóźnienia wpuszczono mnie służbowym przejściem bez kolejki. Doczekałam się specjalnych względów... I podobno po moim PCOS nie ma śladu widać było pęcherzyk dominujący. Dostałam zielone światło. Psychiatra jednak twierdzi że powinnam jeszcze dać sobie czas. Poza tym mój mąż chyba nie jest na to gotowy, nie wiem czy w ogóle będzie. Ale jak przy Aniołku miałam podejście "jak się uda zajść to fajnie, jak nie to trudno", tak teraz tak rozpaczliwie chce poczuć w ramionach żywego noworodka. Chciałabym móc go karmić a nie być zmuszoną spalać pokarm lekami. Nic mi nie zastąpi Mateuszka, ale chciałabym wypełnić chociaż trochę tą ziejącą pustkę, która po sobie zostawił.2018 Mikołaj 🩵
2021 Marysia🩷
03.2024 (37 tc) Mateuszek💔
08.2024 (10 tc) Gabryś 💔 -
Insane, ja postanowiłam dać sobie 4 miesiące. Jeśli nie zaskoczy to udamy się do kliniki na badania. Najgorsze jest to, że nawet jak się uda to dwie kreski na teście nie gwarantują jeszcze szczęścia w moim przypadku. Ale teraz, najważniejsze, żeby się w końcu pojawiły...
Kejt, po skróconym macierzyńskim też nie dałam rady wrócić do pracy. Nadal bardzo się boję. We wtorek idę tam pierwszy raz po wieeelu miesiącach po skierowanie na badania, ustalić grafik.
Mamo Aniołka, ludzie są okropni. Ja też bałam się, że z grobu będą znikać ozdoby, które postawiłam, ale na razie nic takiego się nie wydarzyło. Cmentarz jest w małej miejscowości, niewielki, tylko dla kilku okolicznych wiosek. Może to też ma wpływ na to, że tak nie kradną. Ale sam fakt, że to się dzieje jest straszny.
Bardzo chcę móc jeszcze przytulić żywego małego człowieka, mojego własnego i wypełnić pustkę po śmierci A. Mój mąż na początku też chciał, potem się wystraszył i bardzo przeżywał. Nie chciał, żeby mi się coś stało. Ale widzę, że powoli wraca do równowagi. Niestety, egoistycznie myślałam, że to my, matki, przeżywamy stratę najbardziej. Oni też cierpią, często w ciszy, nie mówiąc o tym, pracując i robiąc swoje. Ich żałoba również nie omija.
13.12.2013 synek Oliwier 😍
06.2018 poronienie w 6tc😪
08.2018 poronienie zatrzymane w 8tc 😪
01.2023 poronienie w 6tc 😪
05.2023 poronienie w 7tc 😪
31.01.2024 Aniołek Adaś z 33tc 😭👼💔
"Jeśli czasem patrzysz w niebo, to znaczy, że jeszcze w coś wierzysz..."
05.10. - II 😍
14.10. - mamy ❤️
23.11. - I prenatalne - 6,4cm maleństwa 😘 USG w porządku -
Miło Was widzieć znów i cieszę się, że powoli wracie do starań. Wszystkim nam życzę cierpliwości, wytrwałości i sukcesu. Wierzę, że wszystkim nam się uda.
Ja do pracy wróciłam od razu po macierzyńskim i dobrze mi zrobił powrót. Trochę się bałam na początku -reakcji ludzi, gadania za plecami, pytań itp. ale okazało się że niepotrzebnie. Wszystkim życzę takiej atmosfery w pracy i wsparcia od ludzi. My już tez moglibyśmy wracać do starań, ale czekamy z niecierpliwością na info o dofinansowaniu in vitro. Mam nadzieję, że ruszy od 1 czerwca. Wizytę mam już zaplanowana po miesiączce czyli koniec maja/początek czerwca. Po stracie chciałam jak najszybciej być w kolejnej ciąży, a teraz podchodzę do wszystkiego z większym spokojem. Czas pokaże co dalej... -
Dwa dni temu, minęły dwa tygodnie od kiedy dowiedziałam się o śmierci mojej małej córeczki. Zmarła w 40 tygodniu ciąży. Jednego dnia czekałam w szpitalu na rozpoczęcie porodu, a drugiego dowiedziałam sie, że jej serduszko nie bije. Mam lepsze i gorsze momenty, to co mnie trzyma w ryzach to oczekiwanie na możliwośc starania się o kolejne dziecko. Strasznie się boje, że tym razem też może pójść coś nie tak..
Bardzo mi przykro, że was też to spotkało. -
Czekającą tak mi przykro... Przytulam mocno. Dobrze, że napisałaś. Mi to forum bardzo pomogło w trudnych chwilach. Jesteś krótko po stracie, więc daj sobie czas na przeżycie żałoby.
Filiżanka8 lubi tę wiadomość
-
U mnie huśtawka nastroju. Jestem tym okropnie zmęczona. Czasami biorę się w garść i trwa to nawet długo ale później znowu dół.
Może i powinnam wrócić do pracy, bo czas wolny chyba mi nie służy. Ale nie chce tam wracać. Będę kontynuować zwolnienie o zasiłek rehabilitacyjny, chce iść na studia, zmienić pracę.
Często tęsknię za tamta "ja". Za tą beztroska i radością.
Za tamtym człowiekiem sprzed jej śmierci. Tamtymi planami. Teraz wszystko jest nierelane. Życie życiem które nigdy nie przyszło mi do głowy.
Jestem psychicznie I fizycznie zmęczona.
Zastanawiam się kiedy po tym co się stało,jest dobry moment na kolejną ciążę? Skąd wiadomo?
12.12.2019- 4kg,54cm- zdrowa Izabela!
03.10.202💔 3480g,58cm,38tc Różyczka.👼😭
Mutacje hetero pai1 i mthfr1
Świat rozsypal się jak cienkie lustro. Na miliony kawałków a ja trwam.
Boże,dlaczego wymyśliłeś los człowieka który musi iść przez życie sam? Całkiem Sam. -
Misiak, wsparcie finansowe w sprawie in vitro to świetna sprawa. Wreszcie ludzie walczący o maleństwo nie są sami z tym ogromem wydatków. Mocno Ci kibicuję, bo to długa, stresująca procedura, a potem to oczekiwanie czy się udało. Ale dla tego małego szczęścia warto znieść wszystko.
Czekająca, jesteś tak świeżo po stracie, strasznie współczuję... Śmierć dziecka na tak późnym etapie jest dla mnie niepojęta. Nie zrozumiem tego. Nie zaakceptuje.
Skup się teraz na swoim zdrowiu, bo kolejna ciąża to ogromny wysiłek dla naszego organizmu. Musimy być na to gotowe. A 40tc... Brak słów 😔 wielki żal 💔
13.12.2013 synek Oliwier 😍
06.2018 poronienie w 6tc😪
08.2018 poronienie zatrzymane w 8tc 😪
01.2023 poronienie w 6tc 😪
05.2023 poronienie w 7tc 😪
31.01.2024 Aniołek Adaś z 33tc 😭👼💔
"Jeśli czasem patrzysz w niebo, to znaczy, że jeszcze w coś wierzysz..."
05.10. - II 😍
14.10. - mamy ❤️
23.11. - I prenatalne - 6,4cm maleństwa 😘 USG w porządku -
Misiak nie znamy sie, ale bardzo trzymam kciuki za ciebie i pozytywny przebieg procedury.
Kreska41 doskonale rozumiem twoje obawy przed powrotem do pracy. Tak samo jak ty waham się czy wrócic do starej czy poszukac nowej pracy. Czuję, że mam potrzebę zmian, ale z drugiej strony nie wiem czy to nie będzie dla mnie za dużo. U mnie też dochodzi opcja, że mogę dostać wypowiedzenie zaraz po powrocie z macierzyńskiego.
Sewi3 tak jak piszesz, najbliższy czas bede chciała poświęcić na zadbaniu o siebie i swoje zdrowie. Zamierzam też kontynuować branie witamin bo to też ważne.
Jest mi ciężko z myślą, że mała odeszła, mimo że cała ciąża przebiegała wzorowo. Maleństwo było całkowicie zdrowe. Póki nie poznaliśmy przyczyny zastanawiałam się czy to była moja wina czy lekarzy, teraz wiem że nikt nie miał na to wplywu. -
Kreska41, napisałaś to co i mi wciąż leży na sercu. Też tęsknię za tamtą "ja". Może nie miałam beztroskiego życia, ale nie było ono naznaczone śmiercią własnego dziecka.
Moja gin dała mi zielone światło bardzo szybko, bo już po 3 cyklu od porodu, ale zalecenia są różne, to zależy też od tygodnia, w którym zakończyła się ciąża i od sposobu jej rozwiązania. Najczęściej słyszy się o pół roku po porodzie SN. Ale przede wszystkim chyba musimy czuć tą gotowość w sercu. Nie jesteśmy "obciążone"opieką nad maleństwem i fizycznie szybciej dochodzimy do siebie.
Czekająca, mi bardzo pomogło to, że mogłam zająć się swoim zdrowiem, ciałem. Zaczęłam ćwiczyć, bardzo zdrowo się odżywiać, suplementy i witaminy właściwie biorę od porodu, tych ciążowych wcale nie odstawiałam. Porobiłam badania. Dzięki temu czuję się lepiej przygotowana, ale co ma być to i tak będzie..13.12.2013 synek Oliwier 😍
06.2018 poronienie w 6tc😪
08.2018 poronienie zatrzymane w 8tc 😪
01.2023 poronienie w 6tc 😪
05.2023 poronienie w 7tc 😪
31.01.2024 Aniołek Adaś z 33tc 😭👼💔
"Jeśli czasem patrzysz w niebo, to znaczy, że jeszcze w coś wierzysz..."
05.10. - II 😍
14.10. - mamy ❤️
23.11. - I prenatalne - 6,4cm maleństwa 😘 USG w porządku -
sewi3 wrote:Drogie Mamy, widzę, że na naszym smutnym forum zapanowała cisza. Może to dobrze. Może radzicie sobie coraz lepiej i zaglądacie tu coraz rzadziej. Może wszystko idzie ku dobremu.
Chciałam się podzielić swoją sytuacją. Postanowiłam z początkiem czerwca wrócić do pracy. Bycie w domu powoli przestaje mi służyć. Wciąż zadręczam się myślami, które atakują w ciszy czterech ścian. Może praca oderwie mnie od nich. Boję się bardzo, ale spróbuję. Dodatkowym argumentem jest chęć podreperowania budżetu 😑
Zaczęliśmy starania o 🌈 Pierwszy cykl nieudany, mąż się przeziębił, długo był osłabiony, przemęczony, pewnie też zestresowany, a ja leczyłam infekcję.
Ale nie nastawiam się, co ma być to będzie.
Wybieram pomniczek dla mojego Aniołka, chciałabym, żeby od razu po wakacjach został postawiony.
Wciąż nie odzywam się do siostry 😔 Termin porodu ma na koniec lipca. Jeszcze nie potrafię udźwignąć jej szczęścia. Jest dla mnie żywym przykładem mojej straty i nie umiem inaczej o tym myśleć...
A Wy jak sobie radzicie?
Dobrze ze idziesz do pracy, może to Ci pomoże. Straciłam miesiąc wcześniej synka niż Ty i życie jest już normalniejsze. Nadal głowa nie jest taka, jestem opóźniona w myślach i pamięć fatalna mam.
Co do siostry to trudna sprawa. W ogóle sytuacja ;( rob co uważasz i co czujesz, nie zmuszaj się do niczego. Jak poczujesz ze możesz się z nią kontaktować to zrob to.
Mam wrażenie ze otoczenie nie wie tez jak nas traktować jak rozmawiac, tez się boja.
Może nam się wydaje ze będą gadać w pracy ale wg mnie jednak bardziej się boja poruszać ten temat.
Najgorsze jest ciagle zmęczenie. Tego nie umiem wyleczyć. Z pracoholika zrobiłam się osoba odliczający ile dni pracy zostało;(
Co do starań to koniec maja zaczynam stymulację, jestem podekscytowana, raz się wystraszyłam ze to już, boje się rozczarowania gdyby się nie udało. I ogólnie to będzie prawie rok po tym jak się nam udało. Boje się tych dat…
Zamknęłam zakładkę z forum kilka dni temu a tu powiadomienie na @ ze ktoś znów cierpi;(
Ściskam!
Wiadomość wyedytowana przez autora: 12 maja, 22:05
sewi3 lubi tę wiadomość
*Starania 2017
*Punkcja 4 zarodki przebadane PGTA
*Transfery 11.22 i 12.22 nieudane
*Transfer3. Lipiec 2023❤️ Ciąża prawidłowa do 26 tyg💔😭
*06.2024 stymulacja pierwsza- 0 zarodków
*09.2024Stymulacja druga: 3 zarodki, po PGTA zero:(
*listopad24 mial być transfer:moze zarodek warunkowy? Albo 3 stymulacja -
Czekającą wrote:Dwa dni temu, minęły dwa tygodnie od kiedy dowiedziałam się o śmierci mojej małej córeczki. Zmarła w 40 tygodniu ciąży. Jednego dnia czekałam w szpitalu na rozpoczęcie porodu, a drugiego dowiedziałam sie, że jej serduszko nie bije. Mam lepsze i gorsze momenty, to co mnie trzyma w ryzach to oczekiwanie na możliwośc starania się o kolejne dziecko. Strasznie się boje, że tym razem też może pójść coś nie tak..
Bardzo mi przykro, że was też to spotkało.
Kochana, to dokładnie tak, jak u mnie. Mój synek też ze wzorowej ciąży. Serduszko przestało bić w dniu terminu porodu… w 40tc. Tyle, że ja dowiedziałam się na kontrolnym ktg w szpitalu, a tak, to byłam w domu.
Znasz powód?
Jesteś teraz w połogu i wszystko jest bardzo świeże. Daj sobie czas na wszystko i nie daj sobie nikomu wchodzić na głowę. Pisz do nas, kiedy tylko będziesz potrzebowała. Nie jesteś sama, jesteśmy z Tobą. Dasz radę ze wszystkim, tylko daj sobie czas.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 12 maja, 21:47
40 tc 💔 -
Insane tak, znam powód. W szpitalu pobrali mi krew, która wysłali do Warszawy do jakiegoś instytutu i na podstawie tego badania okazało się, że doszło do przecieku matczyno-plodowego, tzn. że dziecko w wyniku pęknięcia jakiegoś naczynka w łożysku, zaczęło mi przekazywać swoją krew. Straciła jej ponad 400 ml, czyli praktycznie połowę tego co znajdywalo się w niej i w lozysku. W szpitalu powiedzielii, że tak duże przecieki się zdarzają, ale są dosyć rzadkie. Jest to kwestia niesprawiedliwego losu i nie ma jak się przed tym uchronić. Najczęściej mają miejsce na poziomie 1ml. A ty poznałaś przyczynę?
Bardzo dziękuję za to forum, w ostatnim czasie to mi pomogło zrozumiem, że nie tylko mnie spotkało takie nieszczęście. Znajomych na razie unikam, wiem że wszyscy chcą nas wspierać, ale z niektórymi nie potrafię tak rozmawiać o niczym. Czuję, że oni nie wiedzą jak mnie traktować i momentami mam wrażenie jakbym to ja miała wspierać ich,żeby czuli się lepiej. -
Czekającą wrote:Insane tak, znam powód. W szpitalu pobrali mi krew, która wysłali do Warszawy do jakiegoś instytutu i na podstawie tego badania okazało się, że doszło do przecieku matczyno-plodowego, tzn. że dziecko w wyniku pęknięcia jakiegoś naczynka w łożysku, zaczęło mi przekazywać swoją krew. Straciła jej ponad 400 ml, czyli praktycznie połowę tego co znajdywalo się w niej i w lozysku. W szpitalu powiedzielii, że tak duże przecieki się zdarzają, ale są dosyć rzadkie. Jest to kwestia niesprawiedliwego losu i nie ma jak się przed tym uchronić. Najczęściej mają miejsce na poziomie 1ml. A ty poznałaś przyczynę?
Bardzo dziękuję za to forum, w ostatnim czasie to mi pomogło zrozumiem, że nie tylko mnie spotkało takie nieszczęście. Znajomych na razie unikam, wiem że wszyscy chcą nas wspierać, ale z niektórymi nie potrafię tak rozmawiać o niczym. Czuję, że oni nie wiedzą jak mnie traktować i momentami mam wrażenie jakbym to ja miała wspierać ich,żeby czuli się lepiej.
Ja się odcięłam od większości ludzi. I choć mogę już rozmawiać o głupotach i naprawdę całkiem dobrze sobie z mężem radzimy, to po prostu nie mam ochoty na kontakty towarzyskie.
Ja niestety nie poznałam przyczyny tak na 100%. Tak najogólniej obstawiam covid i jakiś incydent zakrzepowy do jakiego musiało dojść w związku z moim kilkudniowym unieruchomieniem. Być może byłam zwykłą statystyką…
Wydajesz się kochana być silną kobietą. Nie trać tej siły i staraj się kierować ją, mimo wszystkiemu, do walki o swoją przyszłość. Ja też łykałam witaminy i suplementy nieprzerwanie. Jeszcze w szpitalu zaczęłam czytać, co zamówić. Chodziłam do fizjoterapeutki uroginekologicznej. Wszystko, żeby szybko przywrócić swoje ciało do zdrowia.40 tc 💔