Poród martwego dziecka
-
WIADOMOŚĆ
-
Polcia - nie powiem Ci jak bedzie u Ciebie.
Mam aktualnie torbiel 5.4cm na 4.5cm na lewym jajniku i jak to randomowa gin w medicover mi powiedziała - samo krwawienie to nie powód do paniki (bo jeśli pęknie to ma z czego lecieć), ale jak już się pojawi ból to szpital. Także zawsze możesz z tym podjechać na SOR i poprosić o kontrolę, albo znaleźć jakąś dodatkową kontrolę.
Mój prowadzący mòwił mi, że te pierwsze okresy po poronieniu są dziwne, wiec tez sie nie zdziwie jak to okres. A z tą torbielą to nawet do 12 tyg mogę ją mieć (co mnie nie uspokoiło, także umowilam kontrolę na 8.01 u Gina w medicover I 21.01 u mojego gina)
Sama dostałam okres po 2 tyg od plamienia ktore myslalam ze byly pierwszym okresem po poronieniu----
2024
2024.11 - poronienie chybione 14w
2024.09 - 37dc II
2024.07 - biochem - 30dc ||
----
2023
40w4 | 3280g - ♀️ - 2023.04
----
2022
40dc II
----
Hashimoto i insulinooporność:
Metformina 2x850 ; Q-10 ; Folian ; B12 ; NAC ; R-ALA ; Wit D, C, E ; Mioinozytol 4g ; DHA
----
2021
41w2d - ♀️ - 2021.04
----
2020
2020.07 FET >29dpt ❤
2020.06 I IVF > 1 zarodek w 3 dobie
2020.01 4 IUI - biochem
---
2019
3 IUI - biochem
2 IUI - biochem
1 IUI - puste jajo płodowe
---
2018 - pierwsza wizyta w klinice
---
2016 - początek starań -
Cześć Dziewczyny,
Długo się zbierałam z opisaniem naszej historii, ale mam nadzieję że jak wyrzuce to z siebie to będzie mi lżej....
Staraliśmy się z mężem 9mc o kolejne dzieciątko, mamy już córcię prawie 4 letnią. Gdy okazało się w lipcu, że jestem w ciąży bliźniaczej byliśmy bardzo szczęśliwi, aczkolwiek moja Pani doktor przestrzegała nas, że ciaza bliznaicza jednokosmowkowa, dwuowodniowa jest ciążą wysokiego ryzyka. Od razu zostaliśmy poinformowani o możliwych problemach i niestety, ale większość nas dopadła. 16 tygodni miałam silne mdlosci prowadzące do wymiotów. Dziewczynki rosły zdrowo w badaniach prenatalnych były bez żadnych wad i obciążeń genetycznych. W 16 tc po badaniach kontrolnych wyszedł u nas sfgr, czyli zaburzenia selektywnego wzrostu u jednej z dziewczynek. Była Ona mniejszą i słabiej rosła. W 17 tc wykryto u nas taps 2 stopnia, czyli że dziewczynki miały złe przepływy w łożysku, jedna miała anemie a druga policytemie. Trafiłyśmy do Warszawy na zabieg wewqnatr łożyska, który przeszedł pomyślnie, za co jestem mega wdzięczna wszystkim lekarzom. Jednak zawsze mnie ostrzegali, że jest to ciaza wysokiego ryzyka... po tych wszystkich ciężkich chwilach kiedy już miałam nadzieję, że naprawdę cuda u nas się takie wydarzyły i nic już do nas się nie przypałęta to 13 listopada pękł mi pęcherz płodowy... dziewczynki przyszly na świat przez pilne cc 16 listopada ponieważ doszlo do zakażenia wewnatrzmacicznego. Nasza większą wojowniczka Marysia żyła 2 dni a mniejszą Zuzia 3 dni... to co działo się na oddziale neonatologicznym było dla nas strasznie traumatyczne... do tego ja bylam w pologu, również w zakażeniu, po cc przechodziłam największe cierpienia zarowno psychiczne jak i fizyczne. Jestem pod opieką psychologa, ale powiem Wam średnio sobie radzę. Mam dni że jest lepiej w miarę się trzymam. A dopadają mnie czasami takie dołki ze potrafię pół dnia przepłakać. Wiem,że to zaloba. Niewyobrazalna strata.... ale mam wrażenie że ludzie po pierwsze kompletnie mnie nie rozumieją... bo że to wiecie wczesniaki, ciaza w 25tc itd...byłyby chore itd... to jednak mimo wszystko to były moje dzieci. 2 dzieci... mam wrażenie że oczekują ode mnie, że będę cieszyć się z życia i udawać że przecież nic się nie stało. A stało się tak dużo że ciężko mi normalnie funkcjonować... nie wiem jak się pozbierać z tego. Codziennie chodzę do dziewczynek na cmentarz. Dużo zaczęłam się modlić. Wiem że to wszystko wymaga czasu
Ale czasami gubię się w tym... na ile powinnam tyle płakać a na ile wariuje Tęsknię niesamowicie... -
@ Ola0703
Przeżyłaś ogromną tragedię i jesteś wobec tej sytuacji bardzo dzielna.
To że korzystasz z psychologa to świetna decyzja, być może na “namacalne” skutki tej terapii trzeba jeszcze poczekać. Ale świadomie walczysz o to, byś wyszła z tej ciemnej doliny, do której rzucił Cię los. Daj sobie czas, nie narzucaj terminu, -
Od którego “musisz” się cieszyć życiem.
Zadbaj o swój spokój wewnętrzny. Módl się tyle ile potrzebujesz, odwiedzaj cmentarz kiedy tylko chcesz. Masz do tego pełne prawo. Przeżyłaś ogromną tragedię i każdy dzień traktuj jako próbę uporządkowania swoich emocji, a pomału planuj też przyszłość, np. Jakiś rodzinny wyjazd??
Zadbaj też , wspólnie, o relacje z mężem/partnerem i z córką.
🤍🤍🤍 -
Ola0703 wrote:Cześć Dziewczyny,
Długo się zbierałam z opisaniem naszej historii, ale mam nadzieję że jak wyrzuce to z siebie to będzie mi lżej....
Staraliśmy się z mężem 9mc o kolejne dzieciątko, mamy już córcię prawie 4 letnią. Gdy okazało się w lipcu, że jestem w ciąży bliźniaczej byliśmy bardzo szczęśliwi, aczkolwiek moja Pani doktor przestrzegała nas, że ciaza bliznaicza jednokosmowkowa, dwuowodniowa jest ciążą wysokiego ryzyka. Od razu zostaliśmy poinformowani o możliwych problemach i niestety, ale większość nas dopadła. 16 tygodni miałam silne mdlosci prowadzące do wymiotów. Dziewczynki rosły zdrowo w badaniach prenatalnych były bez żadnych wad i obciążeń genetycznych. W 16 tc po badaniach kontrolnych wyszedł u nas sfgr, czyli zaburzenia selektywnego wzrostu u jednej z dziewczynek. Była Ona mniejszą i słabiej rosła. W 17 tc wykryto u nas taps 2 stopnia, czyli że dziewczynki miały złe przepływy w łożysku, jedna miała anemie a druga policytemie. Trafiłyśmy do Warszawy na zabieg wewqnatr łożyska, który przeszedł pomyślnie, za co jestem mega wdzięczna wszystkim lekarzom. Jednak zawsze mnie ostrzegali, że jest to ciaza wysokiego ryzyka... po tych wszystkich ciężkich chwilach kiedy już miałam nadzieję, że naprawdę cuda u nas się takie wydarzyły i nic już do nas się nie przypałęta to 13 listopada pękł mi pęcherz płodowy... dziewczynki przyszly na świat przez pilne cc 16 listopada ponieważ doszlo do zakażenia wewnatrzmacicznego. Nasza większą wojowniczka Marysia żyła 2 dni a mniejszą Zuzia 3 dni... to co działo się na oddziale neonatologicznym było dla nas strasznie traumatyczne... do tego ja bylam w pologu, również w zakażeniu, po cc przechodziłam największe cierpienia zarowno psychiczne jak i fizyczne. Jestem pod opieką psychologa, ale powiem Wam średnio sobie radzę. Mam dni że jest lepiej w miarę się trzymam. A dopadają mnie czasami takie dołki ze potrafię pół dnia przepłakać. Wiem,że to zaloba. Niewyobrazalna strata.... ale mam wrażenie że ludzie po pierwsze kompletnie mnie nie rozumieją... bo że to wiecie wczesniaki, ciaza w 25tc itd...byłyby chore itd... to jednak mimo wszystko to były moje dzieci. 2 dzieci... mam wrażenie że oczekują ode mnie, że będę cieszyć się z życia i udawać że przecież nic się nie stało. A stało się tak dużo że ciężko mi normalnie funkcjonować... nie wiem jak się pozbierać z tego. Codziennie chodzę do dziewczynek na cmentarz. Dużo zaczęłam się modlić. Wiem że to wszystko wymaga czasu
Ale czasami gubię się w tym... na ile powinnam tyle płakać a na ile wariuje Tęsknię niesamowicie...
Ciężki żeby ludzie nas zrozumieli, w końcu nie stracili dziecka. Z drugiej strony mogliby być bardziej wyrozumieli to akurat fakt, bo niektórzy są okropni w czasie kiedy nam zawalił się świat. Każdy przeżywa żałobę na swój sposób i ja również jestem codziennie u synka na cmentarzu. Możemy płakać i śmiać się, robić po prostu wszystko na co mamy ochotę w obliczu tej strasznej tragedii. A w rozmowach z ludźmi powiedzieć, że jeśli nie mają nic mądrego do powiedzenia to niech po prostu się nie odzywają. Najlepszym wsparciem są inne aniołkowe mamy, w końcu tylko my wiemy co przeżywasz. Podobno kiedyś będzie łatwiej, a póki co musimy być silne dla tych, którzy są przy nas. Nasze aniołki się nami opiekują i musimy wierzyć, że dają nam siłę na to by po prostu żyć. Ściskam Cię mocno ❤️🩹 jesteśmy najsilniejsze na całym świecie i musimy dać radę, musimy uwierzyć w siebie same ❤️🩹 jeszcze będzie pięknie, może nie idealnie, ale na pewno lepiej.Kreska41 lubi tę wiadomość
9/11/24 Maksymilian 31tc 👼💔 -
Ola, ja w zupełnie innej sytuacji niz ty, ale jedno nas łączy - wymaganie radości po tym wszystkim. Ja jak słyszę, ze mam juz dwie na świecie i czemu płaczę po trzecim to mnie kurw.. trafia.
Nie wiem czy jest tu ktoś w podobnej sytuacji, co mojej, bo jednak częściej spotykam kobietę po stracie z tęczowa ciaza, anizeli zdrowa ciaza i strata na wysokim etapie, ale.. Nie zmienia to faktu, ze nikt nie ma prawa nam mówić, co mamy czuc i czy jest nasze odczucia sa dobre, czy zle.
Każdemu łatwo sie mówi. I jedyne, co mogę powiedzieć to to, co usłyszałam wiele razy "nie zrozumie ten, co tego nie przeżył".
Mocno przytulam w związku z Twoja strata 🥺 i tak samo mocno wierzę, ze dziewczynki do Ciebie wróca ❤️Kreska41, Ang3llica lubią tę wiadomość
Hashimoto + GB.
Trombofilia (PAI-1 4G homo, czynnik II protrombiny hetero, obnizone bialko S).
Nadciśnienie, arytmia.
_______________________________________________
Po ponad 2 latach starań:
Moja mała wojowniczka 💜
22.02.2022 (36+2)
_______________________________________________
Druga dzielna dziewczynka ❤️
29.11.2023 (38+4)
_______________________________________________
Nasz aniołeczek 👼
20.07.2024 💔 (18+1) -
Olcia, ja pamiętam wiele słyszałam, że minęło tyle czasu, że czas zapomnieć i tego typu słowa... zgadzam się z księgowa że nie zrozumie kto nie przeżył..
Ale wiem jedno, niezależnie czy jest to pierwsze czy kolejne dziecko każda z nas ma prawo do przeżycia żałoby tak jak tego "potrzebuje" i nie dajmy sobie wmówić że powinnyśmy coś inaczej, że przy pierwszym dziecku można, przy kolejnym nie...
Ja w tym roku poroniłam w 7tc i też słyszałam "teraz będzie łatwiej bo masz już dziecko"....nic głupszego nue słyszałam, mam, kocham go, ale to nie znaczy że da się zapomnieć o tych których nie ma... 😔Kreska41 lubi tę wiadomość
27tc+3 - 😢 [*] 11.20
37tc+3 - 🌈
6tc+4 - 😭 [*] 07.24 - żegnaj okruszku...
3tc+4 💔
_ _ _ _ _ _ _ _ _ _
X.2021 - start IVF
23.12.21 - transfer blastki ❄️4AA
29.12 - 6dpt - beta 39.40 mlU/ml
18.01 - 26dpt - 6+1 CRL 0.55cm i bijące serduszko 😍
01.03 - 12+1 I prenatalne 7.5cm chłopca 💙
21.04 - 19+3 - II prenatalne - 330g 💙
06.07 - 30+2 - III 25.08 - 1810g 💙
25.08 - 37+3 - 3220g i 54cm cudu jest juz ze mną
...
_ _ _ _
03.24 - wracamy po rodzeństwo
04.06 FET ❄️3AA 🙏🙏
09.06 - 5dpt. - ⏸️
06.07 - 7+2 💔
_ _ _ _
04.09 prog 41.8; 2dpt 18.4
05.09 - FET ostatniej szansy ❄️4AB
4dpt - ⏸️; beta 59.8🤯; prog 28.5
11.09 - 6dpt 80.4 💔 7dpt 79.8; 9dpt 98 🤯
___________
II IVF??????? 🤯😭🤯 -
Olu,tak mi przykro....
Pożegnałam córkę w 38tc,pod koniec 2023
To był dla mnie dramat, nawet nie wiem jak to opisać...
Psychicznie byłam w takich miejscach o których nie jestem w stanie mówić - stany depresyjne,myśli samobójcze....taka jest prawda.
Początek 2024 był horrorem, szlam na siłę na przód, zylam na siłę.
Tak mam Tu żywa córkę. Niezwykle mądra 5latke, sens tego że jestem, moj powód do życia.
Ale moja Róża jest moja Inna niespełniona Miłością. Żadne dziecko mi jej nie "zrekompensuje"
Pamiętam że modliłam się żeby ten czas już minął,ten najgorszy czas żałoby.
Minął. Ale żal,tęsknota, ból nie. Jeśli to zaczynam rozpamietywac...to wracam tam, do szpitala I tego wszystkiego,tego zła.
Przetrwać to bardzo dużo.12.12.2019- 4kg,54cm- zdrowa Izabela!
03.10.202💔 3480g,58cm,38tc Różyczka.👼😭
Mutacje hetero pai1 i mthfr1
Świat rozsypal się jak cienkie lustro. Na miliony kawałków a ja trwam.
Boże,dlaczego wymyśliłeś los człowieka który musi iść przez życie sam? Całkiem Sam. -
Dziewczyny powiedzcie mi jak wróciłyście do pracy po macierzyńskim kiedy straciłyście dzieciątko? Jak dałyście radę? Czy brałyście może L4? Wracam 7 stycznia i bardzo się tego boję… jednocześnie nie chcę brać zwolnienia, bo w domu zadręczam się myślami. Moja strata jest bardzo świeża więc jeszcze uczę się z nią żyć9/11/24 Maksymilian 31tc 👼💔
-
Ang3llica wrote:Dziewczyny powiedzcie mi jak wróciłyście do pracy po macierzyńskim kiedy straciłyście dzieciątko? Jak dałyście radę? Czy brałyście może L4? Wracam 7 stycznia i bardzo się tego boję… jednocześnie nie chcę brać zwolnienia, bo w domu zadręczam się myślami. Moja strata jest bardzo świeża więc jeszcze uczę się z nią żyć
Duże znaczenie ma miejsce do którego wracasz.
Myślałam, że będzie ciężko i że nie dam rady. Już kilka tygodni przed powrotem przeżywałam. Ale potem przyszedł ten dzień i minął. I wcale nie czułam się tam gorzej niż w domu. Tematy, które dla mnie po stracie były totalnie nieważne trzymały mnie i nie pozwalały myśleć tylko o pustce. Mam też przywilej, że jestem managerem i mogę zamknąć się w biurze, nie musieć nikogo słuchać.
Cieszę się natomiast z jednej rzeczy, którą zrobiłam przed powrotem, a mianowicie zadzwoniłam do mojego kolegi, że ma powiedzieć wszystkim, jaka tragedia mnie spotkała i że nie chce żadnych pytań i współczujących spojrzeń. To mi bardzo pomogło. Cała ekipa to uszanowała, a mi było łatwiej. Bo nie wyobrażam sobie idąc po kawę zostać zbombardowana pytaniem jak się trzymam.. pewnie bym się po prostu poryczała.
Nie wiem, gdzie pracujesz i kto Cię otacza, ale poradzisz sobie. Przeżyłaś najgorszy dzień w życiu, straciłaś dziecko. Uwierz, teraz mało co będzie porównywalne z tym bólem.
Ja się musiałam mocno hamować, bo łapałam się na tym, że umniejszałam problemy innych. Przewracałam oczami, jak moja recepcjonistka przezywala tragedię życia, bo krzywo obcięła włosy..
Z czasem nauczyłam się hamować i odpuszczać.27l.
Mamy córkę!
Maj 2017
10.06.2024 - dwie kreski
07.09.2024 - 💔 Maksymilian 17tc
30.12.2024 - cb 💔 -
To prawda właśnie że po takim przezycih problmeg innych wydają się poprostu śmieszne.12.12.2019- 4kg,54cm- zdrowa Izabela!
03.10.202💔 3480g,58cm,38tc Różyczka.👼😭
Mutacje hetero pai1 i mthfr1
Świat rozsypal się jak cienkie lustro. Na miliony kawałków a ja trwam.
Boże,dlaczego wymyśliłeś los człowieka który musi iść przez życie sam? Całkiem Sam. -
Ang3llica wrote:Dziewczyny powiedzcie mi jak wróciłyście do pracy po macierzyńskim kiedy straciłyście dzieciątko? Jak dałyście radę? Czy brałyście może L4? Wracam 7 stycznia i bardzo się tego boję… jednocześnie nie chcę brać zwolnienia, bo w domu zadręczam się myślami. Moja strata jest bardzo świeża więc jeszcze uczę się z nią żyć02.2011- Angelius, PJ
01.2012- zdrowy syn-2980g👶
07.2017- cn. 7tc💔
10.2023- powrót Angelius
01.2024- laparohistereskopia
03.2024- IUI❌️
06.2024-Start IVF, Stymulacja
27.06- punkcja, pobrano 7 🥚, 5 doba, ❄️❄️❄️ 3AA, 3BB,2AB
24.08- Transfer 3AA
9dpt - 208mlU/ml,
12dpt-718mlU/ml,
19 dpt-8350mlU/ml, usg- jest zarodek
30 dpt- jest ❤️
17.10- 10t+5d- 5,5CRL, 146 ud/min
04.11- I prenatalnych, 12t+5d, 😭😭😭, uogólniony obrzęk
05.11- amniopunkcji,
08.11- Dziewczynka, Zespół Edwardsa, 😓💔
14.11 - 14t+3d- brak serduszka 💔👼
15.11- poronienie chybione, Zuzia 16cm💔💔
12.2024 Co dalej robić 😔😔😔 -
Ang3llica wrote:Dziewczyny powiedzcie mi jak wróciłyście do pracy po macierzyńskim kiedy straciłyście dzieciątko? Jak dałyście radę? Czy brałyście może L4? Wracam 7 stycznia i bardzo się tego boję… jednocześnie nie chcę brać zwolnienia, bo w domu zadręczam się myślami. Moja strata jest bardzo świeża więc jeszcze uczę się z nią żyć
Mi też było bardzo ciężko.... wróciłam do pracy odrazu po macierzyńskim, więcej wolnego nie brałam. Ja też napisałam koleżance co się stało(krótko) i że wracam do pracy w grudniu i że nie chce łapać smutnych spojrzeń ludzi na sobie i odpowiadać na pytania, bo bym nie dała radę...rana jest świerza... I nie było tak źle...nikt sam się o niczym nie pytał. Było ciężko psychicznie....bo jednak nie miało mnie tu być......płakałam ..i nie raz... w domu...A teraz było dużo wolnego, to też odpoczełam fizycznie i psychicznie od wszystkiego. Też nie wiem jak będę się czuć w pracy w dzień, w którym mogła by się urodzić moja córeczka (09.01).....ale cóż ...musze tak jak ty, przejść jakoś ten etap... -
S.o.k. wrote:Mi też było bardzo ciężko.... wróciłam do pracy odrazu po macierzyńskim, więcej wolnego nie brałam. Ja też napisałam koleżance co się stało(krótko) i że wracam do pracy w grudniu i że nie chce łapać smutnych spojrzeń ludzi na sobie i odpowiadać na pytania, bo bym nie dała radę...rana jest świerza... I nie było tak źle...nikt sam się o niczym nie pytał. Było ciężko psychicznie....bo jednak nie miało mnie tu być......płakałam ..i nie raz... w domu...A teraz było dużo wolnego, to też odpoczełam fizycznie i psychicznie od wszystkiego. Też nie wiem jak będę się czuć w pracy w dzień, w którym mogła by się urodzić moja córeczka (09.01).....ale cóż ...musze tak jak ty, przejść jakoś ten etap...
Ja poprosiłam o zmianę ludzi w pracy… bo jest nas bardzo dużo, a mimo to każdy się zna i wiem, że niektórzy nie uszanowaliby aby nie pytać w pracy o takie przykre rzeczy
A 9 stycznia możemy myślami się przytulać, bo to miał być wielki dzień dla nas obu 💔9/11/24 Maksymilian 31tc 👼💔 -