X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Forum Poronienie Poród martwego dziecka
Odpowiedz

Poród martwego dziecka

Oceń ten wątek:
  • sewi3 Ekspertka
    Postów: 225 109

    Wysłany: 1 lipca, 15:44

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Bezradna30 wrote:
    Sewi3, ogromnie się cieszę, że urodziłaś "po tym wszystkim" zdrową córeczkę, piękne imię.

    Właśnie wróciłam z cmentarza, po raz kolejny się rozkleiłam. Zastanawiam się jak to będzie, gdy będę ją odwiedzać za 5,10, 20 lat... co będę wtedy czuła?

    Mój mąż stwierdzil, że teraz będzie mu się jakoś lżej myśleć o śmierci itd. Bo wie, że nasza córka będzie tam na nas czekać i że znowu się zobaczymy....

    Też nie wiem jak to będzie, gdy moja siostra urodzi. Boję się do niej pojechać w odwiedziny... Mimo, że życzę im jak najlepiej i bardzo kocham już siostrzeńca to będzie dla mnie to ciężkie, bardzo ciężkie. Mieliśmy mieć dzieci w podobnym wieku, a moje dzieciątko leży w grobie... zawsze patrząc i obserwując na przestrzeni czasu siostrzeńca będę sobie wyobrażać jak wyglądałaby nasza córeczka...

    Byłam w identycznej sytuacji z siostrą, ja straciłam synka, a ona była w ciąży z chłopcem. Nasze dzieci miało różnić 4 miesiące... Po tym wszystkim nie chciałam się z nią widzieć, jej rosnący brzuch chyba by mnie dobił. Ten czas był i dla niej trudny, bo nagle straciła siostrę i nie wiedziała co dalej. Przeżyła to bardzo.
    Odważyłam się zobaczyć jej synka dopiero po miesiącu od narodzin... Już zawsze będzie mi przypominał o mojej tragedii, ale po czasie jest łatwiej.

    13.12.2013 synek Oliwier 😍
    06.2018 poronienie w 6tc😪
    08.2018 poronienie zatrzymane w 8tc 😪
    01.2023 poronienie w 6tc 😪
    05.2023 poronienie w 7tc 😪
    31.01.2024 Aniołek Adaś z 33tc 😭👼💔
    "Jeśli czasem patrzysz w niebo, to znaczy, że jeszcze w coś wierzysz..."

    05.10. - II 😍
    14.10. - mamy ❤️
    23.11. - I prenatalne - 6,4cm maleństwa 😘 USG w porządku
    22.01 - II prenatalne - 470 g Królewny ❤️👶
    26.03 - III prenatalne - 1550 g zdrowej 🌹👶

    05.05.2025 - cudna Róża jest już na świecie - 2600g i 55cm
  • MimiM29 Autorytet
    Postów: 576 1048

    Wysłany: 7 lipca, 17:00

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Cześć dziewczyny, z potrzeby wygadania się i dania upust emocjom po stracie postanowiłam założyć IG na którym mogę się wygadać...
    Już pisałam w kilku wątkach i tu też wklejam...

    Chciałabym Was zaprosic na mojego instagrama dopiero zaczynam swoją drogę na IG.
    To miejsce powstało z potrzeby — mojej i może też innych rodzin, które potrzebują wsparcia po stracie. Jeśli jesteś po stracie, jeśli nosisz w sobie ból, którego nie widać, a czasem po prostu chcesz poczuć, że nie jesteś sama/sam — zapraszam.

    Profil nazywa się „dwa_aniolki_w_niebie”

    Dopiero zaczynam i postów jest jeszcze niewiele, ale już teraz możesz tu zajrzeć, rozejrzeć się, napisać coś albo tylko zostać na chwilę.

    Jeśli chcesz — możesz też napisać do mnie na priv. Bez presji, bez ocen. Po prostu — z serca do serca.
    Zrobiłam to bo czułam że muszę się wygadać, a wiadomo nie każdy chce słuchać... Więc jest to moja taka mała terapia 🥹

    Zapraszam ;)

    sewi3, Anulka1505, Troczek94 lubią tę wiadomość

    Starania od : 10.2021
    41 cykli starań 😫
    💃🏻32🕺🏻34

    HyCoSy ✅
    AMH 5.24 ng/ml

    31.03 ⏸️ beta 6.53 🥳
    03.04 ⏸️ beta 57 🥳
    10.04 ⏸️ beta 2069 🥳

    Maj 2025 - 8 tydzień ciąży - brak akcji 🖤
  • Nama Koleżanka
    Postów: 60 41

    Wysłany: 13 lipca, 00:49

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Frena wrote:
    Nama, gratulacje ❤️ 🌈
    Jak radziłaś sobie w tęczowej ciąży żeby nie zwariować od zamartwiania się?

    Byl ogromny strach... ale szczerze jakoś nie ułatwiało mi to gdy zaglądałam tu...
    Jak straciłam pierwsze dziecko od razu myślałam,ze chce starać sie jeszcze raz... a później ogarnął mnie strach.. pracowałam do 6 miesiąca z nikim nie podzieliłam sie informacją o ciazy (Tylko rodzice). Nie chciałam kolejnego współczucia...
    Czekałam do 32 tygodnia. W tedy miałam juz kontrole przynajmniej raz na dwa tygodnie, kupiłam detektor czy serduszko dzieciątka bije (ale uwaga trzeba mieć dużo cierpliwości do urządzenia). I to mnie uspokajało

    Anulka1505, Kreska41, Frena lubią tę wiadomość

    *1/05/2024 31tc 👼🩵
    08/24 starania
    10/24 II
    04/06/25 narodziny Synka 4045g
  • Kreska41 Autorytet
    Postów: 439 181

    Wysłany: 13 lipca, 07:54

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Nama wrote:
    Byl ogromny strach... ale szczerze jakoś nie ułatwiało mi to gdy zaglądałam tu...
    Jak straciłam pierwsze dziecko od razu myślałam,ze chce starać sie jeszcze raz... a później ogarnął mnie strach.. pracowałam do 6 miesiąca z nikim nie podzieliłam sie informacją o ciazy (Tylko rodzice). Nie chciałam kolejnego współczucia...
    Czekałam do 32 tygodnia. W tedy miałam juz kontrole przynajmniej raz na dwa tygodnie, kupiłam detektor czy serduszko dzieciątka bije (ale uwaga trzeba mieć dużo cierpliwości do urządzenia). I to mnie uspokajało

    Nama,jak dobrze to czytać.
    Ja wchodzę w 35 tc i zaczynam odczuwać napięcie... stres. Probuje to odsunąć ale gdy tylko wydaje mi się że dziecko się nie rusza to Je tyrpię, bo się boję...
    Wizytę mam w przyszly wtorek...I tym też się stresuje..
    Bardzo,probuje o tym nie myśleć.

    12.12.2019- 4kg,54cm- zdrowa Izabela!
    03.10.202💔 3480g,58cm,38tc Różyczka.👼😭
    Mutacje hetero pai1 i mthfr1
    12.12.24--->II 🤰
    8.02.25----> I prenatalne. Bez zastrzeżeń!
    22.08.2025---> termin 🙏
    Heparyna,acard,metylowany kwas foliowy,...duphrason,
    Nie da się zastąpić utraconego dziecka. Ale wiarą w Niego jest niezłomna. Kocham Was dzieci !

    Świat rozsypal się jak cienkie lustro. Na miliony kawałków a ja trwam.

    Boże,dlaczego wymyśliłeś los człowieka który musi iść przez życie sam? Całkiem Sam.
  • NaciaM Nowa
    Postów: 1 0

    Wysłany: 13 lipca, 13:41

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Cześć jestem tu nowa. Przeczytam całe forum jest nas tu wiele, każda z inną historią.
    Straciłam synka w 37tyg. Nasze pierwsze dziecko po czterech latach stań. Rok jeździliśmy do kliniki leczenia niepłodności nie wiedzieli jaka jest przyczyna, wiele badań moich i męża, chciałam się poddać byłam zmęczona. Robiliśmy wszystko wedle zaleceń (tabletki, zastrzyki, badania krwii). Lekarze zaproponowali po roku inseminację. Zgodziliśmy się. Udało się za pierwszym razem. Ogrom szczęścia, mąż odrazu chciał ogłosić to całemu światu, powstrzymałam go( do świąt Bożego Narodzenia to był 3 miesiąc więc mógł wszystkim powiedzieć ).
    Cała ciąża bez zarzutu, wszystkie badania idealne. Co dwa tygodnie kontrole. Chodziłam bez strachu z uśmiechem na buzi, bo przecież nic złego nie może nas spotkać. Aż do dnia, w którym dowiedziałam się na umówionej kolejnej wizycie u lekarza, że serce synka nie bije. Nie wierzyłam nie chciałam wierzyć w to co mówił lekarz nic nie wskazywało na jakieś komplikacje (badania prenatalne idealne przepływy również). Karetka zawiozła mnie do szpitala. Wywoływanie skurczy i poród naturalny(głucha cisza to było straszne)
    A potem chwila dla naszej trójki.
    3240kg, 58cm szczęścia na rękach.
    Korzystam z psychologa i psychiatry (przyjmuje leki).
    Mija miesiąc a ja codziennie na cmentarzu. Pokój synka jest taki jaki był dla niego szykowany to miejsce moich łez i pytań (dlaczego?, czemu nas to spotkało ?) bez odpowiedzi.
    Może macie jakąś książkę którą mogłabym przeczytać żeby zająć czymś głowę?

  • Frena Znajoma
    Postów: 17 5

    Wysłany: 13 lipca, 15:13

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    NaciaM bardzo Ci współczuję i przytulam ❤️ Bardzo dobrze, że korzystasz z pomocy psychologicznej. Masz prawo być codziennie na cmentarzu skoro tego potrzebujesz. Ja też przez pierwszy miesiąc byłam codziennie, nie wyobrażałam sobie inaczej. Daj sobie tyle czasu ile potrzeba, tyle łez ile potrzeba. Twój Aniołek nad Tobą czuwa i czeka aż kiedyś będziecie mogli się poznać ❤️

    Czy chodzi Ci o książki dotykające tematu straty dziecka? Z takich to czytałam "Pożegnanie nieprzywitanych" (jest napisana przez księdza, ale jest bardziej psychologiczna niż katolicka, polecam) oraz wspomniane już kiedyś "Okruszki". Jest też e-book fundacji Gonito "Wszystkie odcienie straty".

    Jeśli chodzi Ci o inne rzeczy żeby zająć czymś głowę i nie myśleć, oderwać się od rzeczywistości, to u mnie dobrze się jako takie "znieczulenie" sprawdzają koreańskie dramaty. Na Netflixie jest tego sporo, odcinki są długie i wciągające. Wiem, że to może dziwnie brzmieć, możesz się czuć dziwnie z myślą że będziesz oglądać jakieś głupoty, ale naprawdę Twoja głowa potrzebuje choć troszkę się oderwać od myśli o stracie Synka.

    Wiadomość wyedytowana przez autora: 13 lipca, 15:15

    NaciaM lubi tę wiadomość

  • Bezradna30 Debiutantka
    Postów: 13 9

    Wysłany: 13 lipca, 17:42

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    NaciaM, bardzo Tobie współczuję i przytulam mocno...
    Mi bardzo pomogło pozbycie się ubranek dla dziecka i "przerobienie" pokoju przygotowanego dla córeczki- na początku, gdy tylko tam wchodziłam zaczynałam płakać, odzież ciążowa wrzuciłam do garażu, przynajmniej codziennie jej nie widzę otwierając szafę.
    Niestety to, co przeżyłyśmy zawsze pozostanie z nami, ale moja psycholog miała rację, z czasem te wszystkie uczucia staną się bledsze. Musimy tylko zająć czymś głowę, przez pierwszy miesiąc głównie leżałam w łóżku i ryczałam, dziękuję mężowi i mamie, że wyciągnęli mnie z tego łóżka...
    Wczoraj usłyszałam jak 93-letni dziadek mojego męża mówił o mnie i moim mężu swojej kuzynce, której nie widział od chyba 40 lat, że jesteśmy jego ulubionym małżeństwem i mamy cudownego syna i dodał, że miała być córeczka... Na co ta kuzynka jemu odpowiedziała, że wszystko jeszcze możliwe..
    I tak sobie myślę, że wszsytko jeszcze przed nami Cudowne mamusie, to od nas zależy jak to przetrwamy i jak będzie wyglądało nasze dasze życie, chyba wkraczam w fazę akceptacji...

    NaciaM lubi tę wiadomość

  • Bezradna30 Debiutantka
    Postów: 13 9

    Wysłany: 13 lipca, 18:03

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    I tak jeszcze dodam...
    Wokół mnie ostatnio strasznie dużo śmierci, co chwila się dowiaduje lbo o czyjejś śmierci w młodym wieku, albo o rozsianym raku.
    W piatek dowiedziałam się, że znajomej z pracy mąż ma rozsianego raka, on 44 lata, ona 27, zostanie wdową przed 30stką. Siostra kolegi z pracy mojego męża zmarła właśnie, była przed 40stką...
    Zaczynam jakos bardziej doceniać życie, które mi pozostało po stracie... Życie jest takie kruche, musimy iść do przodu!

    Wiadomość wyedytowana przez autora: 13 lipca, 23:22

    Monia84&, NaciaM lubią tę wiadomość

  • glodia Autorytet
    Postów: 789 440

    Wysłany: 13 lipca, 22:08

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    NaciaM bardzo mi przykro... ja czytałam pamiętniki niektórych dziewczyn tutaj na forum , płakałam przy nich bardzo, ale dawały mi też ukojenie. Poza tym czytałam: O poronieniu żałobie i ukojeniu - Bueno Julia.

    NaciaM lubi tę wiadomość

  • Kreska41 Autorytet
    Postów: 439 181

    Wysłany: 14 lipca, 11:54

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Ogromnie mi przykro.
    Ja straciłam córkę w.38tc. Brak ruchow...,pojechałam i co? Spóźniłam się...

    Pamiętam jak marzyłam by już czas zlecial,by już było później,by mniej bolało...
    Wciąż za nią płacze.
    Zawsze.bede miała.o jedną corke za malo.
    Trzeba przez to przejść. Sama nie wiem jak...ale leki na pewno mi to ułatwiły. Mimo że nie zażywałam ich dlugo i nie od razu. Bo sama po kilku miesiącach sie zgłosiłam po leki,nie dałam rady uciagnac się sama,i brałam je około 5msc, to tak-uratowaly mnie.

    Bądź dzielna

    NaciaM lubi tę wiadomość

    12.12.2019- 4kg,54cm- zdrowa Izabela!
    03.10.202💔 3480g,58cm,38tc Różyczka.👼😭
    Mutacje hetero pai1 i mthfr1
    12.12.24--->II 🤰
    8.02.25----> I prenatalne. Bez zastrzeżeń!
    22.08.2025---> termin 🙏
    Heparyna,acard,metylowany kwas foliowy,...duphrason,
    Nie da się zastąpić utraconego dziecka. Ale wiarą w Niego jest niezłomna. Kocham Was dzieci !

    Świat rozsypal się jak cienkie lustro. Na miliony kawałków a ja trwam.

    Boże,dlaczego wymyśliłeś los człowieka który musi iść przez życie sam? Całkiem Sam.
  • Misiaa Autorytet
    Postów: 4887 7467

    Wysłany: 14 lipca, 18:42

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    NaciaM bardzo mi przykro że dołączyłas akurat na ten wątek. Wątek tak strasznie ciężkich i złamanych serc. Śmierć dziecka to coś,na co żadna z nas nie była przygotowana. Daj sobie czas. Ja także chodziłam codziennie na cmentarz,nawet kilka razy dziennie. Teraz po upływie 7/8lat jestem na cmentarzu raz w tygodniu. Pozwól sobie przeżywać żałobę tak,jak tego potrzebujesz. Z mojego przykrego doświadczenia mogę Ci jeszcze napisać tylko to, żebys pamiętała, że nawet z biegiem czasu zdarzą Ci się dni kiedy usiądziesz i będziesz wyła do księżyca z tęsknoty, to normalne. Normalnym jest także to że będzie Ci się wydawało że już przeszłaś najgorszy etap żałoby a nagle z dnia na dzień wszystko wróci jak pierwszego dnia. Żałoba to wielka sinusoida. Jedno jest pewne. Czas przyzwyczaja nas do bólu i nauczysz się żyć z tą stratą, dzisiaj może Ci się to wydawać abstrakcyjne,ale tak właśnie będzie. Głowa do góry. Nie jesteś w tym sama. Ściskam Cię mocno.

    Wiadomość wyedytowana przez autora: 14 lipca, 18:43

    24tc...17.05.2017 córeczka 😇💔
    26tc...02.03-19.05.2018 córeczka 😇💔
    IV.2019 CB
    24tc...11.12.2020 córeczka👼💔
    9tc... VI.2021 😇💔
    05.05.2022 na świecie pojawił się CUD BARTUŚ ❤

    "Wtedy, gdy wydaje mi się, że już nie dam rady
    - przypominam sobie kto mi się przygląda..."
  • Irenka07 Autorytet
    Postów: 335 182

    Wysłany: 14 lipca, 19:13

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    NaciaM wrote:
    Cześć jestem tu nowa. Przeczytam całe forum jest nas tu wiele, każda z inną historią.
    Straciłam synka w 37tyg. Nasze pierwsze dziecko po czterech latach stań. Rok jeździliśmy do kliniki leczenia niepłodności nie wiedzieli jaka jest przyczyna, wiele badań moich i męża, chciałam się poddać byłam zmęczona. Robiliśmy wszystko wedle zaleceń (tabletki, zastrzyki, badania krwii). Lekarze zaproponowali po roku inseminację. Zgodziliśmy się. Udało się za pierwszym razem. Ogrom szczęścia, mąż odrazu chciał ogłosić to całemu światu, powstrzymałam go( do świąt Bożego Narodzenia to był 3 miesiąc więc mógł wszystkim powiedzieć ).
    Cała ciąża bez zarzutu, wszystkie badania idealne. Co dwa tygodnie kontrole. Chodziłam bez strachu z uśmiechem na buzi, bo przecież nic złego nie może nas spotkać. Aż do dnia, w którym dowiedziałam się na umówionej kolejnej wizycie u lekarza, że serce synka nie bije. Nie wierzyłam nie chciałam wierzyć w to co mówił lekarz nic nie wskazywało na jakieś komplikacje (badania prenatalne idealne przepływy również). Karetka zawiozła mnie do szpitala. Wywoływanie skurczy i poród naturalny(głucha cisza to było straszne)
    A potem chwila dla naszej trójki.
    3240kg, 58cm szczęścia na rękach.
    Korzystam z psychologa i psychiatry (przyjmuje leki).
    Mija miesiąc a ja codziennie na cmentarzu. Pokój synka jest taki jaki był dla niego szykowany to miejsce moich łez i pytań (dlaczego?, czemu nas to spotkało ?) bez odpowiedzi.
    Może macie jakąś książkę którą mogłabym przeczytać żeby zająć czymś głowę?
    NaciaM
    Bardzo mocno ciebie przytulam I współczuję😔🫂
    Tez półtora miesiące jak straciłam Synka w 28 tygodniu. Tez było wszystko w poządku I naglie na trzecim przenatalnym powiedzieli ze cerduszko nie bije. To był okropny moment. Moj mąż był gotowy zeby nagrać na telefon wideo z tej wizyty i naglie lekaz muwi "Proszę wywączyc kamere"... Do teraz to pamętam. Początek był okropnie ciężki, codziennie płakałam. Przed porodem miałam rozmowe z psychologiem, ponieważ bałam się swojej reakcji jak nie poczuje głosu swojego kochanego i długoczekanego Synka. Teraz juz mam troche lepiej. Pomagają mnie wyjazdy na przyrode.

  • Misiak Ekspertka
    Postów: 212 217

    Wysłany: 14 lipca, 19:35

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    NaciaM
    Przytulam Cię mocno 🫂
    Nie ma słów które mogą ukoić Twój ból. Wiem, że to banał ale daj sobie czas. Przeżyj żałobę na swój sposób. Gdy będziesz czuła, że sobie nie radzisz szukaj pomocy. Czas nie zagoi złamanego serca, ale nauczy żyć z tym bólem.
    Po porodzie synka myślałam że nie będę potrafiła dalej żyć. Wyłam z rozpaczy...
    Nadal często o nim myślę i nie potrafię opowiadać o swoim nim bez łez. Ale żyje i cieszę się tym co mam.

    👩35
    👨36
    🐕
    1 IVF
    październik 2022 - ET - beta 0
    październik 2023 - FET
    12.02.2024 - 21 tc (*) 👼

    17.07 punkcja
    22.07 ET 4.1.1
    27.07 (5dpt) - beta 17,7
    2.08 (11 dpt) - 137,4
    9.07 (18 dpt) beta 1383 pęcherzyk ciążowy
    16.07 (25 dpt) beta 9051, jest ❤️
    1.10 (12+3) I prenatalne 7,1 cm zdrowego bobasa
    26.11 (20+3) II prenatalne 380 g dziewuszki 💗
    11.02 (31+3) III prenatalne 1704 g akrobatki 💗
    02.04.2025 (38+4) Nasz Cud jest już z nami 3580 g, 58 cm 💗 🍀🌈🦋

    age.png
  • sewi3 Ekspertka
    Postów: 225 109

    Wysłany: 14 lipca, 20:38

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    NaciaM wrote:
    Cześć jestem tu nowa. Przeczytam całe forum jest nas tu wiele, każda z inną historią.
    Straciłam synka w 37tyg. Nasze pierwsze dziecko po czterech latach stań. Rok jeździliśmy do kliniki leczenia niepłodności nie wiedzieli jaka jest przyczyna, wiele badań moich i męża, chciałam się poddać byłam zmęczona. Robiliśmy wszystko wedle zaleceń (tabletki, zastrzyki, badania krwii). Lekarze zaproponowali po roku inseminację. Zgodziliśmy się. Udało się za pierwszym razem. Ogrom szczęścia, mąż odrazu chciał ogłosić to całemu światu, powstrzymałam go( do świąt Bożego Narodzenia to był 3 miesiąc więc mógł wszystkim powiedzieć ).
    Cała ciąża bez zarzutu, wszystkie badania idealne. Co dwa tygodnie kontrole. Chodziłam bez strachu z uśmiechem na buzi, bo przecież nic złego nie może nas spotkać. Aż do dnia, w którym dowiedziałam się na umówionej kolejnej wizycie u lekarza, że serce synka nie bije. Nie wierzyłam nie chciałam wierzyć w to co mówił lekarz nic nie wskazywało na jakieś komplikacje (badania prenatalne idealne przepływy również). Karetka zawiozła mnie do szpitala. Wywoływanie skurczy i poród naturalny(głucha cisza to było straszne)
    A potem chwila dla naszej trójki.
    3240kg, 58cm szczęścia na rękach.
    Korzystam z psychologa i psychiatry (przyjmuje leki).
    Mija miesiąc a ja codziennie na cmentarzu. Pokój synka jest taki jaki był dla niego szykowany to miejsce moich łez i pytań (dlaczego?, czemu nas to spotkało ?) bez odpowiedzi.
    Może macie jakąś książkę którą mogłabym przeczytać żeby zająć czymś głowę?

    NaciaM, tak bardzo bardzo mi przykro. Ten ból dotyczy każdej z nas😔 Z czasem będzie łatwiej, ale nie teraz, nie jutro, nie za tydzień.
    Ja bardzo dużo czytałam po stracie, największe wrażenie zrobiła na mnie książka ,, Kołysanka z huraganem". Wyłam przy niej jak nienormalna, ale po jej przeczytaniu było mi lżej. Polecam też bardzo"Okruszki". Te historie są przejmujące, każda z nas odnajdzie w nich część własnej.
    Przytulam 🫂

    13.12.2013 synek Oliwier 😍
    06.2018 poronienie w 6tc😪
    08.2018 poronienie zatrzymane w 8tc 😪
    01.2023 poronienie w 6tc 😪
    05.2023 poronienie w 7tc 😪
    31.01.2024 Aniołek Adaś z 33tc 😭👼💔
    "Jeśli czasem patrzysz w niebo, to znaczy, że jeszcze w coś wierzysz..."

    05.10. - II 😍
    14.10. - mamy ❤️
    23.11. - I prenatalne - 6,4cm maleństwa 😘 USG w porządku
    22.01 - II prenatalne - 470 g Królewny ❤️👶
    26.03 - III prenatalne - 1550 g zdrowej 🌹👶

    05.05.2025 - cudna Róża jest już na świecie - 2600g i 55cm
  • Owsianaa Nowa
    Postów: 1 0

    Wysłany: 16 lipca, 19:56

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Straciłam synka kilka dni temu w 17 tygodniu ciąży, mierzę się z ogromnym bólem, poczuciem straty i niesprawiedliwości.

    Do badań prenatalnych było wszystko idealnie, maluch zdrowy, pięknie rośnie, nic nie wskazywało na jakąkolwiek wadę genetyczna, aż przyszły wyniki - ryzyko zespołu Edwordsa 1:106. Lekarze mówili, że to statystyka i maluch jest najprawdopodobniej zdrowy, bo ten zespół daje mocne „objawy” widoczne na USG.

    Uspokoiło nasz to tylko minimalnie, w 13 tc poszliśmy na kontrolne USG a tam małowodzie :( Zaczęła się walka, sprawdzanie czy nie odchodzą mi wody, pobyt w szpitalu. W 14 tc uzupełnili mi wody, chwila wytchnienia, okazało się że maluszek może mieć problem z nerkami, bo po 4 dniach od uzupełnienia pojawiło się bezwodzie. Rokowania? Ciąża do terminacji, bo maleństwo nie ma szans na rozwój. Mój świat się załamał.

    W 16 tc zaczęło mi rosnąć CRP, a w 17 pojawiło się poronienie. Nie mogę się pozbierać, to nie tak miało wyglądać 😞 Tęsknię za swoim synkiem, chce go przytulić, a mogę jedynie zanieść świeczkę lub kwiatka na grób 😞


  • Kreska41 Autorytet
    Postów: 439 181

    Wysłany: 17 lipca, 08:55

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Na naszym cmentarzu pojawił się grób maluszka.
    Patrze na niego i tak sobie myślę, że.tylko my wiemy co Ci ludzie teraz przechodzą, z czym.sie mierzą.
    Niedługo będzie tam msza i wtedy Ich zobacze...
    Mój ból zaczął przykrywac kurz. Nie pamięć,bo tego i Jej nie da się zapomnieć, ale same tamte odczucia.
    A tu,jak myślę że ktoś musi się z tym teraz zmierzyć, z.ttm.okresem.oftomnwj.kumulavji nienawiści,żalu,pretensji,rozpaczy,rozczarowania,niemocy...
    Tak bardzo jest mi nas szkoda. Jakie to strasznie niesprawiedliwe.

    12.12.2019- 4kg,54cm- zdrowa Izabela!
    03.10.202💔 3480g,58cm,38tc Różyczka.👼😭
    Mutacje hetero pai1 i mthfr1
    12.12.24--->II 🤰
    8.02.25----> I prenatalne. Bez zastrzeżeń!
    22.08.2025---> termin 🙏
    Heparyna,acard,metylowany kwas foliowy,...duphrason,
    Nie da się zastąpić utraconego dziecka. Ale wiarą w Niego jest niezłomna. Kocham Was dzieci !

    Świat rozsypal się jak cienkie lustro. Na miliony kawałków a ja trwam.

    Boże,dlaczego wymyśliłeś los człowieka który musi iść przez życie sam? Całkiem Sam.
  • Kropka_93 Autorytet
    Postów: 335 308

    Wysłany: 18 lipca, 09:02

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    NaciaM wrote:
    Cześć jestem tu nowa. Przeczytam całe forum jest nas tu wiele, każda z inną historią.
    Straciłam synka w 37tyg. Nasze pierwsze dziecko po czterech latach stań. Rok jeździliśmy do kliniki leczenia niepłodności nie wiedzieli jaka jest przyczyna, wiele badań moich i męża, chciałam się poddać byłam zmęczona. Robiliśmy wszystko wedle zaleceń (tabletki, zastrzyki, badania krwii). Lekarze zaproponowali po roku inseminację. Zgodziliśmy się. Udało się za pierwszym razem. Ogrom szczęścia, mąż odrazu chciał ogłosić to całemu światu, powstrzymałam go( do świąt Bożego Narodzenia to był 3 miesiąc więc mógł wszystkim powiedzieć ).
    Cała ciąża bez zarzutu, wszystkie badania idealne. Co dwa tygodnie kontrole. Chodziłam bez strachu z uśmiechem na buzi, bo przecież nic złego nie może nas spotkać. Aż do dnia, w którym dowiedziałam się na umówionej kolejnej wizycie u lekarza, że serce synka nie bije. Nie wierzyłam nie chciałam wierzyć w to co mówił lekarz nic nie wskazywało na jakieś komplikacje (badania prenatalne idealne przepływy również). Karetka zawiozła mnie do szpitala. Wywoływanie skurczy i poród naturalny(głucha cisza to było straszne)
    A potem chwila dla naszej trójki.
    3240kg, 58cm szczęścia na rękach.
    Korzystam z psychologa i psychiatry (przyjmuje leki).
    Mija miesiąc a ja codziennie na cmentarzu. Pokój synka jest taki jaki był dla niego szykowany to miejsce moich łez i pytań (dlaczego?, czemu nas to spotkało ?) bez odpowiedzi.
    Może macie jakąś książkę którą mogłabym przeczytać żeby zająć czymś głowę?
    Tak bardzo mi przykro 🥺 To jest niesprawiedliwe i nic nie ukoi tych emocji. Ja po stracie przeczytałam książkę "nadzieja na nowe zycie". Moj Aniołek na mnie patrzy z góry i jest z moimi dziadkami w niebie. Nie moge patrzeć na ciuszki i zdjęcia usg (wszystko pochowalam) ktore mialam ale lubię sama myślam ja wspominać i mówić moja Mała Kruszynka/Córeczka.
    Mysle ze czas pomoże Ci sie podnieść na duchu. Trzeba walczyć do końca. Ja z moim mężem walczymy dalej. Trzymaj sie 🍀

    Wiadomość wyedytowana przez autora: 18 lipca, 09:06

    🙋‍♀️ 32 (mthfr C677T, A1298C hetero, PAI-I hetero, brak jednego kiru implantacyjnego, APS)
    🙋‍♂️ 34

    Starania od 2017
    4 x IUI - nieudane
    Maj 2023 - I IVF
    04.10.2023 transfer blastki 4.2.2.👍
    09.11.2023 puste jajo 20 mm, w 8t - poronienie

    Lipiec 2024 - zaczynamy przygotowanie II IVF ☺️
    03.08.2024 punkcja 🥚 mamy 3 (4.1.1, 4.1.1, 4.1.2)❄️

    04.10.2024 - transfer 4.1.1. 👍
    05.03.2025 - 24t4d - 🤍👼

    02.07 - histeroskopia z wycinkami cd56,cd138 - brak stanu zapalnego 👌

    01.08.2025 - transfer 4.1.1. 🌈🍀✊️
    6dpt:14,8; 8dpt:76; 10dpt:264 🫶
  • Megipta Autorytet
    Postów: 1970 4329

    Wysłany: 24 lipca, 09:05

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Witajcie, nie pomyślałabym, że i ja tutaj kiedykolwiek dołączę.
    W poniedziałek dowiedziałam się, że mojej córce przystało bić serce, we wtorek wywołanie poronienia w 17tc. Pożegnanie Róży złamało mi serce na kawałki, to nie moje pierwsze poronienie ale pierwsze na takim etapie 😪 Mam dwóch synów, ciężko było z zajściem ale ta ciąża była z zaskoczenia po niedługim czasie od porodu. Potem okazało się, że to ciąża bliźniacza, w 7 tygodniu już jedno się wchlonelo i została Ona. Wymarzona córeczka na którą imię czekało kilkanaście lat. Ukoiła mi ból po stracie bliźniaka swoją płcią....aż do momentu kiedy los odebrał mi i ją 💔😭

    Na chwilę obecną nie umiem sobie poradzić a za 2 tygodnie biorę ślub. To będzie miało slodko-gorzki smak 😭
    Zdecydowałam się ją pochować w mojej okolicy, a rodziłam 300km od siebie. Prosektorium szpitalne chce wydać ciałko tylko i wyłącznie zakładowi pogrzebowemu a ja nie wiem czy jakikolwiek podejmie się transportu taki kawał drogi....wszystko przede mną 😢

    Pierwsza myśl to pewność, że nie chce zakończyć tematu dzieci w taki sposób. Chciałabym postarać się o jeszcze jedno dziecko, które szczęśliwie doniosę i urodzę już bezwzględnie na płeć. Niech chociaż troszkę przyćmi tą tragedię jaką jest strata dziecka 🕯

    Wiadomość wyedytowana przez autora: 24 lipca, 09:07

    👱‍♀️ 35l. 🧔‍♂️29l. 👶🏼 👶🏻02.12.2022 💙
    20.01.2024 7tc 💔
    02.2024 cb 💔
    25.11.2024 💙
    22.07.2025 ciąża bliźniacza 6tc💔 i 17tc 💔
  • Bezradna30 Debiutantka
    Postów: 13 9

    Wysłany: 24 lipca, 12:19

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Owsianaa i Megipta... współczuję i mocno przytulam...
    To niepojęte, co musimy przechodzić... Niepojęte jest też to jak silne jesteśmy...

    Czas, czas i jeszcze raz czas... Choć te blizny w naszym sercu po stracie nigdy całkowicie się nie zabliźnią i pewnie będą się "otwierać" co jakiś czas, to życie biegnie do przodu i musimy sobie jakoś z tym wszytskim poradzić...

    Ja nadal nie wiem, co było przyczyną śmierci mojej córeczki i czuje się jakbym tkwiła w jakimś zawieszeniu.

    Megipta znasz przyczynę tej okropnej straty? :(

  • Megipta Autorytet
    Postów: 1970 4329

    Wysłany: 24 lipca, 13:33

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Bezradna30 wrote:
    Owsianaa i Megipta... współczuję i mocno przytulam...
    To niepojęte, co musimy przechodzić... Niepojęte jest też to jak silne jesteśmy...

    Czas, czas i jeszcze raz czas... Choć te blizny w naszym sercu po stracie nigdy całkowicie się nie zabliźnią i pewnie będą się "otwierać" co jakiś czas, to życie biegnie do przodu i musimy sobie jakoś z tym wszytskim poradzić...

    Ja nadal nie wiem, co było przyczyną śmierci mojej córeczki i czuje się jakbym tkwiła w jakimś zawieszeniu.

    Megipta znasz przyczynę tej okropnej straty? :(
    Nie znam, nie oddałam też materiału do badania bo nic by to nie zmieniło 😞 na pierwszych prenatalnych było wszystko w porządku także z ryzykami. Po łyżeczkowaniu pobrano mi materiał na badania histopatologiczne- chyba zrobiono to za na nfz bo mam kilka poronien na koncie. Jeśli za miesiąc nic nie wykaże to przyczyną musi być związana z dzieckiem. Od początku ciazy obstawiona byłam z heparyna i Acard150. Mam tylko pai hetero z pakietu na trombofilie.

    👱‍♀️ 35l. 🧔‍♂️29l. 👶🏼 👶🏻02.12.2022 💙
    20.01.2024 7tc 💔
    02.2024 cb 💔
    25.11.2024 💙
    22.07.2025 ciąża bliźniacza 6tc💔 i 17tc 💔
‹‹ 732 733 734 735 736
Zgłoś post
Od:
Wiadomość:
Zgłoś Anuluj

Zapisz się na newsletter:

Zainteresują Cię również:

Zagnieżdżenie zarodka - ile dni po stosunku? Jakie mogą być objawy zagnieżdżenia?

Czym jest i kiedy następuje zagnieżdżenie zarodka w macicy, ile dni po stosunku dochodzi do implantacji? Czy zagnieżdżenie zarodka można zaobserwować? Jakie objawy mogą towarzyszyć implantacji? 

CZYTAJ WIĘCEJ

Problemy z zajściem w ciążę - 13 niepokojących objawów

Czy problemy z zajściem w ciążę można przewidzieć? Przeczytaj listę 13 potencjalnych symptomów, którym powinnaś się bliżej przyjrzeć. Nieregularme miesiączki, obfite miesiączki, niskie libido czy utrata włosów - nie ignoruj tych i innych symptomów mogących świadczyć o zaburzeniach hormonalnych czy innych schorzeniach powodujących problemy z zajściem w ciążę. 

CZYTAJ WIĘCEJ

Smog - czy smog w Polsce może obniżać płodność?

Polska jest jednym z najbardziej zanieczyszczonych krajów na świecie. To niestety przykry fakt. Jesteśmy świadomi, że smog negatywnie wpływa na nasz organizm - płuca, serce. Ale czy może również upośledzać naszą płodność? Czy może dodatkowo obniżać parametry nasienia? Czy możemy mądrze się przed tym zabezpieczać, czy to już histeria? Zadaliśmy to pytanie ekspertom, przeczytaj co usłyszeliśmy!  

CZYTAJ WIĘCEJ