Poród martwego dziecka
-
WIADOMOŚĆ
-
Megipta wrote:Witajcie, nie pomyślałabym, że i ja tutaj kiedykolwiek dołączę.
W poniedziałek dowiedziałam się, że mojej córce przystało bić serce, we wtorek wywołanie poronienia w 17tc. Pożegnanie Róży złamało mi serce na kawałki, to nie moje pierwsze poronienie ale pierwsze na takim etapie 😪 Mam dwóch synów, ciężko było z zajściem ale ta ciąża była z zaskoczenia po niedługim czasie od porodu. Potem okazało się, że to ciąża bliźniacza, w 7 tygodniu już jedno się wchlonelo i została Ona. Wymarzona córeczka na którą imię czekało kilkanaście lat. Ukoiła mi ból po stracie bliźniaka swoją płcią....aż do momentu kiedy los odebrał mi i ją 💔😭
Na chwilę obecną nie umiem sobie poradzić a za 2 tygodnie biorę ślub. To będzie miało slodko-gorzki smak 😭
Zdecydowałam się ją pochować w mojej okolicy, a rodziłam 300km od siebie. Prosektorium szpitalne chce wydać ciałko tylko i wyłącznie zakładowi pogrzebowemu a ja nie wiem czy jakikolwiek podejmie się transportu taki kawał drogi....wszystko przede mną 😢
Pierwsza myśl to pewność, że nie chce zakończyć tematu dzieci w taki sposób. Chciałabym postarać się o jeszcze jedno dziecko, które szczęśliwie doniosę i urodzę już bezwzględnie na płeć. Niech chociaż troszkę przyćmi tą tragedię jaką jest strata dziecka 🕯
Od mojej straty mijają już dwa lata, ale na cmentarzu zalałam się łzami.
To okropnie trudne i zawsze płaczę gdy jestem zapalić u niego lampkę. Tesknie za tym maleństwem.
Wierzę, że jeszcze uda się Tobie powitać na świat maluszka.Megipta lubi tę wiadomość
🧬Pai-1, MTHFR
08.23r 💔 19 tc, synek
24.03.24r ⏸ -
Dziewczyny i ja dołączam do wątku
W poniedziałek, będąc w 16 tygodniu pojechałam do szpitala z powodu coraz to mocniejszego plamienia. Na miejscu po badaniu okazało się że serduszko nie bije.
Tego dnia miałam mieć amniopunkcję, ze względu na podejrzenie wad po pierwszych prenatalnych, ale nie doczekaliśmy jej…
Z jednej strony przez słabe prenatalne byłam gdzieś nastawiona że może się to wydarzyć, sama rozważałam różne opcje gdyby wada sie potwierdziła, a mimo to w środku cały czas pytanie dlaczego.
To moja pierwsza ciąża, zaplanowana i od razu taki cios. Ostatni miesiąc był straszy dla mnie. Psychicznie już nie wyrabiałam, ale myślałam że dotrwamy do amniopunkcji i wyniku.
W szpitalu nie zdążyli mi podać leków, bo wszystko samo się zaczęło. Nie był też potrzebny zabieg łyżeczkowania.
Za 2 tygodnie idę na wizytę do mojego ginekologa i zobaczymy co powie. Chcielibyśmy jeszcze raz spróbować, trochę się boję że znowu się to powtórzy, ale z drugiej strony bardzo chcę być już mamą.
A do tego dochodzi kwestia pracy. Aktualnie będę na skróconym macierzyńskim, ale szczerze nie wyobrażam sobie powrotu do pracy póki co… mój szef nie jest zbyt wyrozumiały i nie wiem czego mogę się spodziewać. -
Dawno tu nie zaglądałam, bardzo mi przykro że tyle dziewczyn dołaczyło . Przytulam Was mocno🫂.
Domi ja też się bałam powrotu do pracy, wiedziałam,że jak urodzę to będę musiała ja zmienić, bo nikt nie będzie na mnie czekał. Jednak się pomyliłam i wbrew pozorom ten powrót pozwolił mi stanąć na nogi. Mam nadzieję że w Twoim przypadku będzie tak samo. -
Domi1002 wrote:Dziewczyny i ja dołączam do wątku
W poniedziałek, będąc w 16 tygodniu pojechałam do szpitala z powodu coraz to mocniejszego plamienia. Na miejscu po badaniu okazało się że serduszko nie bije.
Tego dnia miałam mieć amniopunkcję, ze względu na podejrzenie wad po pierwszych prenatalnych, ale nie doczekaliśmy jej…
Z jednej strony przez słabe prenatalne byłam gdzieś nastawiona że może się to wydarzyć, sama rozważałam różne opcje gdyby wada sie potwierdziła, a mimo to w środku cały czas pytanie dlaczego.
To moja pierwsza ciąża, zaplanowana i od razu taki cios. Ostatni miesiąc był straszy dla mnie. Psychicznie już nie wyrabiałam, ale myślałam że dotrwamy do amniopunkcji i wyniku.
W szpitalu nie zdążyli mi podać leków, bo wszystko samo się zaczęło. Nie był też potrzebny zabieg łyżeczkowania.
Za 2 tygodnie idę na wizytę do mojego ginekologa i zobaczymy co powie. Chcielibyśmy jeszcze raz spróbować, trochę się boję że znowu się to powtórzy, ale z drugiej strony bardzo chcę być już mamą.
A do tego dochodzi kwestia pracy. Aktualnie będę na skróconym macierzyńskim, ale szczerze nie wyobrażam sobie powrotu do pracy póki co… mój szef nie jest zbyt wyrozumiały i nie wiem czego mogę się spodziewać.
Cześć Domi, bardzo mi przykro, wiem jak Ci ciężko. Czy robiłaś badania genetyczne dziecka tuż po poronieniu?
Pamiętaj ze to nie twoja wina, jeśli to byla WG to w większości sa to wady losowe i z własnej perspektywy powiem ze chyba lepiej ze los zdecydował za Ciebie, ciezar aborcji zostałby pewnie z tobą na zawsze.
Daj sobie czas i wróćcie do starań jeśli będziecie tego chcieli. ŚciskamLavenda lubi tę wiadomość
-
Monia84& wrote:Dawno tu nie zaglądałam, bardzo mi przykro że tyle dziewczyn dołaczyło . Przytulam Was mocno🫂.
Domi ja też się bałam powrotu do pracy, wiedziałam,że jak urodzę to będę musiała ja zmienić, bo nikt nie będzie na mnie czekał. Jednak się pomyliłam i wbrew pozorom ten powrót pozwolił mi stanąć na nogi. Mam nadzieję że w Twoim przypadku będzie tak samo.
Mam co do tego wątpliwościale zobaczymy. Na tą chwilę nawet nie czuję się na siłach, żeby tam wracać.
Fabregasowa czekam tylko na wynik z histopatologii, badań genetycznych nie robiliśmy, tylko poza tymi w trakcie ciąży, po prenatalnych (FeliaTest DNA). Najpierw chciałam robić badania, lekarka w szpitalu odradziła przy pierwszym poronieniu i w efekcie postanowiliśmy ich nie robić.
Aktualnie targają mną dwa uczucia, jedno które podpowiada, że jeśli były wady, to lepiej że tak się stało, a drugie że dlaczego w ogóle to się wydarzyło…
Na pewno będziemy chcieli się starać o dziecko, chociaż pewnie będzie też strach. Najlepsza opcja byłoby zajście w ciążę tak, aby nie wracać do pracy, ale nie nastawiam się na nic.
-
Domi1002 wrote:Dziewczyny i ja dołączam do wątku
W poniedziałek, będąc w 16 tygodniu pojechałam do szpitala z powodu coraz to mocniejszego plamienia. Na miejscu po badaniu okazało się że serduszko nie bije.
Tego dnia miałam mieć amniopunkcję, ze względu na podejrzenie wad po pierwszych prenatalnych, ale nie doczekaliśmy jej…
Z jednej strony przez słabe prenatalne byłam gdzieś nastawiona że może się to wydarzyć, sama rozważałam różne opcje gdyby wada sie potwierdziła, a mimo to w środku cały czas pytanie dlaczego.
To moja pierwsza ciąża, zaplanowana i od razu taki cios. Ostatni miesiąc był straszy dla mnie. Psychicznie już nie wyrabiałam, ale myślałam że dotrwamy do amniopunkcji i wyniku.
W szpitalu nie zdążyli mi podać leków, bo wszystko samo się zaczęło. Nie był też potrzebny zabieg łyżeczkowania.
Za 2 tygodnie idę na wizytę do mojego ginekologa i zobaczymy co powie. Chcielibyśmy jeszcze raz spróbować, trochę się boję że znowu się to powtórzy, ale z drugiej strony bardzo chcę być już mamą.
A do tego dochodzi kwestia pracy. Aktualnie będę na skróconym macierzyńskim, ale szczerze nie wyobrażam sobie powrotu do pracy póki co… mój szef nie jest zbyt wyrozumiały i nie wiem czego mogę się spodziewać.
Domi, straszne jest to co Cię spotkało. Może los rzeczywiście zdecydował za Ciebie i męża, ale to chyba nie zmniejsza bólu straty... 😔
Z pracą miałam bardzo podobnie, nie chciałam wracać. Po skróconym macierzyńskim poszłam na L4 od psychiatry, musiałam brać leki. Chciałam zajść w kolejną ciążę, ale nie udawało się. A będąc w domu zamykałam się w sobie coraz bardziej.
Ostatecznie wróciłam do firmy i bardzo pozytywnie się zaskoczyłam.
Jeśli nie będziesz czuła się na siłach, może warto skorzystać z pomocy lekarza.
Nigdy nie wiemy co nas czekam następnym razem. Pozostaje wierzyć, że los nie może być tak okrutny po raz drugi. Całym serduszkiem przytulam 🫂13.12.2013 synek O... 😍
06.2018 poronienie w 6tc😪
08.2018 poronienie zatrzymane w 8tc 😪
01.2023 poronienie w 6tc 😪
05.2023 poronienie w 7tc 😪
31.01.2024 Aniołek A... z 33tc 😭👼💔
"Jeśli czasem patrzysz w niebo, to znaczy, że jeszcze w coś wierzysz..."
05.10. - II 😍
14.10. - mamy ❤️
23.11. - I prenatalne - 6,4cm maleństwa 😘 USG w porządku
22.01 - II prenatalne - 470 g Królewny ❤️👶
26.03 - III prenatalne - 1550 g zdrowej 🌹👶
05.05.2025 - 🤱👶😍
-
sewi3 wrote:Domi, straszne jest to co Cię spotkało. Może los rzeczywiście zdecydował za Ciebie i męża, ale to chyba nie zmniejsza bólu straty... 😔
Z pracą miałam bardzo podobnie, nie chciałam wracać. Po skróconym macierzyńskim poszłam na L4 od psychiatry, musiałam brać leki. Chciałam zajść w kolejną ciążę, ale nie udawało się. A będąc w domu zamykałam się w sobie coraz bardziej.
Ostatecznie wróciłam do firmy i bardzo pozytywnie się zaskoczyłam.
Jeśli nie będziesz czuła się na siłach, może warto skorzystać z pomocy lekarza.
Nigdy nie wiemy co nas czekam następnym razem. Pozostaje wierzyć, że los nie może być tak okrutny po raz drugi. Całym serduszkiem przytulam 🫂
Rozważam pójście do psychologa i być może później do psychiatry. Sama jestem trochę zaskoczona sobą, myślałam że jestem trochę twardsza…
Teraz zaszłam w ciążę w 1 cyklu, ale wiem, że nie ma na to reguły… -
Los ze mnie zadrwił 🥺jestem w 13 tc wyczekanej ciąży, niestety płód ma wady letalne bez szansy na przeżycie. ( Ogólnie mówiąc)Na poniedziałek mam skierowanie do szpitala na zakończenie ciąży, ogromnie się boję,jestem sparaliżowana strachem...dlatego piszę, muszę sie jakoś przygotować czy możecie mi powiedzieć jak to będzie wyglądało? Ogromnie boję się bólu,nie będę udawać bohaterki...
😭😭😭Czy może ktoś tutaj ma jakieś doświadczenia ze szpitalne w Poznaniu na ul. Polnej?Monika.a lubi tę wiadomość
Ona :35 🧡Hashimoto,adeno,mieśniak, mthfr oraz pai, KIR AA NK 44% Cross match - ujmeny, AMH 23'-2,8 24' -2,1 25'-3,6? On: 39 🧡obniżone parametry nasienia Kariotypy ok
Starania od 2019 , 1 poronienie
I IVF 12/2023 , brak zarodków 😭
II IVF 05/2024 ❄️❄️4AB ,4BC
08/24 FET 4 AB 😿💔
02/25FET 4 BC 😿
III IVF 03/2025 ❄️❄️❄️! 05/2025 histeroskopia (usunięcie zrostów, cd138 ok, brak stanu zapalnego)
06/25 FET 5 AA🍀 14 tc 💔 -
frankapzn wrote:Los ze mnie zadrwił 🥺jestem w 13 tc wyczekanej ciąży, niestety płód ma wady letalne bez szansy na przeżycie. ( Ogólnie mówiąc)Na poniedziałek mam skierowanie do szpitala na zakończenie ciąży, ogromnie się boję,jestem sparaliżowana strachem...dlatego piszę, muszę sie jakoś przygotować czy możecie mi powiedzieć jak to będzie wyglądało? Ogromnie boję się bólu,nie będę udawać bohaterki...
😭😭😭Czy może ktoś tutaj ma jakieś doświadczenia ze szpitalne w Poznaniu na ul. Polnej?
Tak strasznie mi przykro...😔 Bardzo, bardzo Ci współczuję...
Nie wiem jak to wygląda na etapie 13/14 tygodnia dokładnie w tym szpitalu, ale zazwyczaj dzieje się to tak, że dostajesz tabletki poronne, szyjka się rozwiera i zaczynają się skurcze, po prostu rodzisz... Po wszystkim, jeśli macica nie oczyści się do końca wykonuje się zabieg łyżeczkowania, najczęściej w krótkiej sedacji, nic nie czujesz, śpisz.
Nie napiszę Ci, że to nie boli, ale warto jeszcze przed tym wszystkim porozmawiać z lekarzem o łagodzeniu bólu.13.12.2013 synek O... 😍
06.2018 poronienie w 6tc😪
08.2018 poronienie zatrzymane w 8tc 😪
01.2023 poronienie w 6tc 😪
05.2023 poronienie w 7tc 😪
31.01.2024 Aniołek A... z 33tc 😭👼💔
"Jeśli czasem patrzysz w niebo, to znaczy, że jeszcze w coś wierzysz..."
05.10. - II 😍
14.10. - mamy ❤️
23.11. - I prenatalne - 6,4cm maleństwa 😘 USG w porządku
22.01 - II prenatalne - 470 g Królewny ❤️👶
26.03 - III prenatalne - 1550 g zdrowej 🌹👶
05.05.2025 - 🤱👶😍
-
frankapzn wrote:Los ze mnie zadrwił 🥺jestem w 13 tc wyczekanej ciąży, niestety płód ma wady letalne bez szansy na przeżycie. ( Ogólnie mówiąc)Na poniedziałek mam skierowanie do szpitala na zakończenie ciąży, ogromnie się boję,jestem sparaliżowana strachem...dlatego piszę, muszę sie jakoś przygotować czy możecie mi powiedzieć jak to będzie wyglądało? Ogromnie boję się bólu,nie będę udawać bohaterki...
😭😭😭Czy może ktoś tutaj ma jakieś doświadczenia ze szpitalne w Poznaniu na ul. Polnej?
Proś o leki przeciwbólowe, masz takie prawo. Jeżeli będziesz potrzebowała rozmowy to poproś także o psychologa. Przytulam mocno.. 🖤 -
Cześć wszystkim, bardzo mi przykro, że dołączyły tu nowe mamy, tak bardzo mi przykro z powodu waszej straty, wiem co teraz musicie czuć.. Wiem z własnego doświadczenia, że ten okropny, rozrywający ból w końcu mija. Wprawdzie zawsze będzie boleć, zawsze to już będzie z Wami, ale ten ból będzie do zniesienia, przyjdą takie momenty w życiu, że nawet będzie się udawało o nim zapominać. W razie czego zawsze tu są inne mamy, które były w tym miejscu, w którym teraz Wy jesteście i zawsze mogą Was wesprzeć . Przepraszam że ja robię to tak rzadko, rzadko kiedy piszę, ale wiedzcie, że śledzę ten wątek, często go czytam i całym sercem jestem z Wami.
Frankapzn mam nadzieję, że już jesteś po wszystkim. Ja miałam wywoływane poronienie w 8 tc, dostałam leki przeciwbólowe i wszystko odczuwałam, jak bardzo silne bóle okresowe, także do wytrzymania. Mam nadzieję że u Ciebie te bóle również nie będą większe, szyjka nie potrzebuje aż tak szeroko się otwierać na tym etapie ciąży. Po wszystkim dbaj o siebie, nie patrz na innych, przeżywaj żałobę, tak jak Ty tego potrzebujesz.
Caalineczkaa dziwnie było czytać Twój post ponieważ mój Gabryś, moja Fasolka, również zatrzymał się w 7 tc i poroniłam go w szpitalu również 8.08 tyle że rok temu. Dołączył do swojego braciszka , który odszedł ode mnie niecałe 5 miesięcy wcześniej w 37 tc. Mój mały łobuzek zacisnął sobie węzeł na pępowinie... Mam nadzieję, że również u Ciebie jest już również stosunkowo dobrze.
Ja obecnie jestem w szóstym miesiącu ciąży. Pierwszy trymestr bałam się cieszyć na każdą wizytę szłam z przeświadczeniem że serduszko już nie bije. Gdy przez to przebrnęliśmy drugi trymestr jest łatwiejszy chociaż już dwa razy wpadłam w panikę gdy nie czułam ruchów, że niunia już odeszła. Na szczęście wszystko wciąż jest w porządku, boję się z kolei trzeciego trymestru, czasu kiedy mój Mateuszek odszedł, że gdy dojdę do tego tygodnia zacznę panikować. Często jestem wściekła, że nie jestem w stanie tak beztrosko i radośnie przeżywać tego okresu, że dostało mi to odebrane. Kiedyś czytałam że jest taki zabobon że nie wolno kupować żadnych rzeczy przed porodem, żeby chyba nie zapeszyć i boję się teraz cokolwiek kupować i żartuję sobie że dopiero na porodówce gdy już będę trzymać niunię na rękach będę dopiero wszystko zamawiać. Ogólnie moja ginekolog powiedziała mi że mogę wybrać formę porodu i mimo że chciałabym rodzić naturalnie , to przeraża mnie wizja czekania i lęku że w każdej chwili mojej maleństwo może jednak odejść. Jak te forum bardzo mi pomogło w czasie kiedy straciłam moje dzieci tak przy okazji uświadomiło mi ile strasznych rzeczy może się wydarzyć. Zastanawiam się czy cesarka nie byłaby lepszą opcją ale nienawidzę myśli że po wszystkim nie będę w stanie przytulić mojego płaczącego, patrzącego na mnie cudu, do którego mam nadzieję że dojdzie, że nie będę mogła cały czas trzymać jej w ramionach...
2018 Mikołaj 🩵
2021 Marysia🩷
03.2024 (37 tc) Mateuszek💔
08.2024 (10 tc) Gabryś 💔 -
Dziękuję za wszystkie informcje,jestem już po . Wracam do domu. W szpitalu trafiłam na ludzi aniołów co myślę, że bardzo mi pomogło przetrwać.
Teraz muszę odetchnąć, złapać oddech i pomyśleć co dalej. Czekam też na wynik amiopunkcji.... zostały nam jeszcze 2 zaradoki ale okropnie się boję na ten moment.
Ona :35 🧡Hashimoto,adeno,mieśniak, mthfr oraz pai, KIR AA NK 44% Cross match - ujmeny, AMH 23'-2,8 24' -2,1 25'-3,6? On: 39 🧡obniżone parametry nasienia Kariotypy ok
Starania od 2019 , 1 poronienie
I IVF 12/2023 , brak zarodków 😭
II IVF 05/2024 ❄️❄️4AB ,4BC
08/24 FET 4 AB 😿💔
02/25FET 4 BC 😿
III IVF 03/2025 ❄️❄️❄️! 05/2025 histeroskopia (usunięcie zrostów, cd138 ok, brak stanu zapalnego)
06/25 FET 5 AA🍀 14 tc 💔 -
Dostałam już wynim amiopuncji....wsz wyszło prawidłowo,nie stwierdzono żadnych wad genetycznych. Czy to znaczy, że była to wada rozowjowa? Czy to może się powtórzyć? Czy któraś z Was miała taką sytuację? 😔Ona :35 🧡Hashimoto,adeno,mieśniak, mthfr oraz pai, KIR AA NK 44% Cross match - ujmeny, AMH 23'-2,8 24' -2,1 25'-3,6? On: 39 🧡obniżone parametry nasienia Kariotypy ok
Starania od 2019 , 1 poronienie
I IVF 12/2023 , brak zarodków 😭
II IVF 05/2024 ❄️❄️4AB ,4BC
08/24 FET 4 AB 😿💔
02/25FET 4 BC 😿
III IVF 03/2025 ❄️❄️❄️! 05/2025 histeroskopia (usunięcie zrostów, cd138 ok, brak stanu zapalnego)
06/25 FET 5 AA🍀 14 tc 💔 -
Frankapzn - przykro mi z powodu Twojej straty:( W listopadzie poroniłam w tym samym tygodniu ciąży, ale u mnie było wysokie ryzyko T21, a skoro dziecku zatrzymało się serce to wiem tyle, że było chore. Badań nie robiłam, bo nie widziałam w tym sensu skoro kariotypy mamy ok, więc to musiała być wada losowa powstała na etapie łączenia komórki z plemnikiem.
Genetycznie z Twoim dzieckiem było ok w kontekście badanych wad genetycznych, mogła być to rzadsza wada genetyczna nie objęta badaniem, albo tak jak piszesz - wada rozwojowa niemożliwa w diagnozie na tak wczesnym etapie.
Każdą ciąże traktujemy osobno. To że teraz straciłaś ciąże I przyczyną nie są tych kilka sprawdzonych wad genetycznych, nie oznacza, że scenariusz się powtòrzy.
Jedynie co to radzę sprawdzić się pod kątem trombofilii i zespolu antyfosfolipidowego na wszelki wypadek czy nie trzeba Ci heparyny w czasie kolejnych podejść.
Mam inną od Ciebie historie, bo mam już w 2 zdrowych dzieci I po poronieniu (gdzie chyba była T21) jestem w ciąży z kolejnym prawdopodobnie zdrowym dzieckiem, także wady genetyczne czy rozwojowe losowo się pojawiają i nie mamy na to zwyczajnie wpływu.
W każdym razie - jesteś świeżo po stracie, nie wiem kiedy będziesz gotowa na powrót do starań i fizycznie i psychicznie. Życzę Ci dużo siły i wytrwałości2025
30w0 | 1517g
27w1 | 1150g
24w4 | 715g
23w1 | 517g
20w1 | 324g
18w1 | 238g
----
2024
2024.11 - poronienie chybione 14w
2024.09 - 37dc II
2024.07 - biochem
----
2023 - 40w4 | 3280g - ♀️
2022 - 40dc II
----
Hashimoto i insulinooporność:(Metformina 2x850 ; Q-10 ; Folian ; B12 ; NAC ; R-ALA ; Wit D, C, E; DHA)
----
2021 - 41w2d | 3730g - ♀️
2020
2020.07 FET >29dpt ❤
2020.06 I IVF > 1 zarodek w 3 dobie
2020.01 4 IUI - biochem
2019 - 1-3 IUI (puste jajo płodowe, 2x biochem)
2018 - pierwsza wizyta w klinice
2016 - początek starań -
Cześć wszystkim, ponad 1,5 roku temu straciłam synka. To był najgorszy czas w moim życiu. Długo nic nie pisałam ani nawet nie czytałam. Bardzo mi przykro, że w tum czasie pojawiło się tu tyle historii...
Na początku nie wierzyłam w to, że nauczę się żyć ze strata. To prawda, co już wiele razy czytałam na forum, że bol nie zniknie, ale nauczymy się z nim żyć. Ciągle jestem zwyczajnie zla na los.
Nie byłam długo na forum głównie dlatego, że byłam w ciazy i unikałam tematu strat jak tylko mogłam. To była ciaza emocjonalnie bardzo trudna. Ciągle miałam wrażenie, że serduszko już nie bije. Żyłam z detektorem tetna przy łóżku. Wszystko było dobrze, aż to 01.06. Moja córeczka zaczęła się rodzic. I dzień później przyszła na świat w 28 tyg ciazy, 1190 g i 41 cm szczęścia. I strachu. Widok dziecka podłączonego do aparatury pozwalającej na przeżycie to szok i strach. I morze łez. Dzięki lekarzom i wspaniałej opiece w szpitalu mam dziś prawie 5 kg cudownej dziewczyny w domu:)
Chciałabym podziękować wszystkim mamom z forum za podzielenie się swoimi historiami, bo mimo że nie pisałam zbyt wiele, to codziennie czytałam forum w najtrudniejszych miesiącach po stracie Franka. Bardzo pomogło mi to zrozumieć, że straty się zdarzają. Że to nie moja wina (ani żadnej z nas). Ze mogę wszystko przeżywać po swojemu i nikomu nic do tego. I dalej będę sobie płakać jeśli będzie mi się chciało. Bo możemy przeżywać swoje straty tyle czasu ile potrzebujemy.Lavenda, sewi3, KA lubią tę wiadomość
-
mama aniołka wrote:Cześć wszystkim, ponad 1,5 roku temu straciłam synka. To był najgorszy czas w moim życiu. Długo nic nie pisałam ani nawet nie czytałam. Bardzo mi przykro, że w tum czasie pojawiło się tu tyle historii...
Na początku nie wierzyłam w to, że nauczę się żyć ze strata. To prawda, co już wiele razy czytałam na forum, że bol nie zniknie, ale nauczymy się z nim żyć. Ciągle jestem zwyczajnie zla na los.
Nie byłam długo na forum głównie dlatego, że byłam w ciazy i unikałam tematu strat jak tylko mogłam. To była ciaza emocjonalnie bardzo trudna. Ciągle miałam wrażenie, że serduszko już nie bije. Żyłam z detektorem tetna przy łóżku. Wszystko było dobrze, aż to 01.06. Moja córeczka zaczęła się rodzic. I dzień później przyszła na świat w 28 tyg ciazy, 1190 g i 41 cm szczęścia. I strachu. Widok dziecka podłączonego do aparatury pozwalającej na przeżycie to szok i strach. I morze łez. Dzięki lekarzom i wspaniałej opiece w szpitalu mam dziś prawie 5 kg cudownej dziewczyny w domu:)
Chciałabym podziękować wszystkim mamom z forum za podzielenie się swoimi historiami, bo mimo że nie pisałam zbyt wiele, to codziennie czytałam forum w najtrudniejszych miesiącach po stracie Franka. Bardzo pomogło mi to zrozumieć, że straty się zdarzają. Że to nie moja wina (ani żadnej z nas). Ze mogę wszystko przeżywać po swojemu i nikomu nic do tego. I dalej będę sobie płakać jeśli będzie mi się chciało. Bo możemy przeżywać swoje straty tyle czasu ile potrzebujemy.
Fajnie ze się odezwałaś, pamiętam Twoja historie...
Cudownie że mimo kolejnej trudne drogi masz już swoje tęczowe maleństwo w domu 🥰
Ja probuje uwierzyć, że jeżeli tylko starczy nam siły forum walki to zawsze ja wygramy 🥰27tc+3 - 😢 [*] 11.20
37tc+3 - 🌈
6tc+4 - 😭 [*] 07.24 - żegnaj okruszku...
3tc+4 💔
[/url]
_ _ _ _ _ _ _ _ _ _
X.21 - 1️⃣ IVF - 3️⃣❄️
23.12.21 - 1️⃣FET ❄️4AA 25.08.2022 🌈
_ _ _ _
04.06.24 2️⃣FET ❄️3AA
06.07.24 💔
_ _ _ _
05.09.24 - 3️⃣FET ❄️4AB
11.10.24 cp 💔
___________
02.25 - 2️⃣ IVF - 1️⃣❄️
22.03.25 - PGTa ❌️
___________
30.04.2025 - 3️⃣IVF
24.09.2025 - 4️⃣ FET ❄️4AA
4dpt. ⏸️; 5dpt 6.18 ; 7dpt 26.7; 10dpt 160; 12dpt 389; 14dpt 995; 17dpt 3976🥹; 22dpt 🙏🙏
16.10.2025 🙏
Czekają na mnie: ❄️4AA ❄️4BB ❄️4BB
"Ojcze, jeśli możliwe, oddal ode mnie ten kielich
Ojcze, jeżeli trzeba, chcę Twoją wolę wypełnić" -
Cześć dziewczyny, chyba i ja potrzebuje wsparcia.. jestem, a raczej byłam w 17+4 tyg ciąży. W poniedziałek byłam na wizycie kontrolnej i jak się okazało serduszko przestało bić... Skierowanie do szpitala, badania. Naczytałam się, że dostanę tabletki dopochwowe o to wszystko szybko pójdzie. Jestem od rana w szpitalu dostałam tabletkę doustna na przygotowanie szyjki i od jutra zaczną podawać tabletki dopochwowe.. jestem przerażona, załamana, obwiniam siebie, szukam powodów i przyczyn.. na badaniach prenatalnych był o wszystko super, cała ciąża książkowa... Aż tu nagle.
Nie radzę sobie z tymMonika.a lubi tę wiadomość
💃1994
🕺1991
👶2020
Drugie luźne starania o 👶 od 2023
06.23 - biochem💔
08.23 -biochem 💔
Starania na poważnie od 09.2024
23.06.25 - II kreski 😊
07.10.25 - 17+4 🪽💔
Cykle nieregularne, cykle bezowulacyjne, monitoringi, podejrzenie PCO,
•Progesteron 8dpo - 14,300ng/ml
• 03.2025 - AMH 1,63ng/ml -
Aga, ogromnie mi przykro, ze Cie to spotkało 🥺 wiem jak trudna jest strata, gdy teoretycznie wszystko bylo okej. Planujecie badania?
Mocno przytulam i trzymam kciuki za jak najszybszy koniec koszmaru, w ktorym teraz jesteś 🥺Hashimoto + GB.
Trombofilia (PAI-1 4G homo, czynnik II protrombiny hetero, obnizone bialko S).
Nadciśnienie, arytmia, hipoglikemia reaktywna.
Atrofia endometrium.
_______________________________________________
Po ponad 2 latach starań:
Moja mała wojowniczka 💜
22.02.2022 (36+2)
_______________________________________________
Druga dzielna dziewczynka ❤️
29.11.2023 (38+4)
_______________________________________________
Nasz aniołeczek 👼
20.07.2024 💔 (18+1) -
mama aniołka, czy znasz przyczynę swojej straty? Mam wrażenie, że nasza historia jest podobna, ja też na początki miałam krwiaki... I jak wszystko było już ok to uspałam swoją czujność... przyczyny nie poznałam. Miałam konsultacje z immunogologiem, który stwierdził, że jeśli w ciąży są krwiaki tzn. Że coś jest nie tak i że powinnam przy kolejnych staraniach stosować Encorton.
Aga.f bardzo mi przykro... ja nadal nie mogę uwierzyć w to, co się stało w maju... codziennie wspominam porod martwego dziecka... najważniejsze żebyś w tym czasie miała odpowiednie wsparcie.. i jak to psycholog mi zawsze powtarza bądź w tym czasie egoistka, myśl tylko o sobie, o swoich potrzebach... przytulam mocno
U mnie tez wszystko było ok, prenatalne, badania itd, tylko te krwiaki z 1 trymestru...