Poronienie na wczesnym etapie
-
WIADOMOŚĆ
-
Poezja, Rena
bardzo mi przykro z powodu Waszych aniołków
to jest cholernie trudne i nie dziwie się Wam, ze zastanawiacie się co będzie dalej.
Ja przeżyłam ciąże biochemiczna w listopadzie, ale wyobrażam sobie ze gdy już zobaczyć się serduszko, usg to jest milion razy trudniej. Natomiast chcę Wam powiedzieć żebyście się nie poddawały!
Ja jestem na forum od jakiś 2 msc i widzę ilu dziewczynom się przytrafiają cb, poronienia, puste jajo. Niestety statystyki są okrutne. Nawet dziś na Ovufriend w apce pojawiło mi się ze 15-20% wszystkich poczęć kończy się poronieniem.
Jak będziecie gotowe do dalszych starań, wpadajcie na wątki „W oczekiwaniu na testowanie”. Teraz akurat mamy styczniowy tam i dziewczyny bardzo się wspierają przez cały miesiąc. Może tam odnajdziecie sile do dalszych prób 💚
Rena87, poezja264, Miasa lubią tę wiadomość
-
Dzięki Karola za miłe słowo. 💝 Ja też podczytywałam forum od jakiegoś czasu i nie miałam odwagi, aby "wkręcić się " na któryś z miesięcznych wątków. Niestety sytuacja zmusiła mnie do tego, aby wejść w zaczarowaną zakładkę "Poronienie". Nie chciałam tu trafić, ale liczyłam się z takim scenariuszem. Znałam statystyki i wiem, ile mam lat 😔 Od mojego poronienia minęło 10 dni, a mi wydaje się, jakby to było w jakiejś innej epoce, że to jest takie "nierealne". W moim przypadku nie jest już możliwe ustalenie przyczyny, ale ciągle jak bumerang powraca do mnie pytanie, czy to ja zawiniłam. Miałam bardzo stresujące święta, ciśnienie mi szalało, rodzina męża robiła dzikie awantury, a ja to brałam na siebie. Potem przyszło plamienie, po tygodniu pożegnanie. Leki nie pomogły. Do tej pory wyrzucam sobie, że tak bardzo się stresowałam i że to była przyczyna. Tego sobie nie mogę darować. 😥
Przepraszam za wypływające żale. -
Rena87 wrote:Dzięki Karola za miłe słowo. 💝 Ja też podczytywałam forum od jakiegoś czasu i nie miałam odwagi, aby "wkręcić się " na któryś z miesięcznych wątków. Niestety sytuacja zmusiła mnie do tego, aby wejść w zaczarowaną zakładkę "Poronienie". Nie chciałam tu trafić, ale liczyłam się z takim scenariuszem. Znałam statystyki i wiem, ile mam lat 😔 Od mojego poronienia minęło 10 dni, a mi wydaje się, jakby to było w jakiejś innej epoce, że to jest takie "nierealne". W moim przypadku nie jest już możliwe ustalenie przyczyny, ale ciągle jak bumerang powraca do mnie pytanie, czy to ja zawiniłam. Miałam bardzo stresujące święta, ciśnienie mi szalało, rodzina męża robiła dzikie awantury, a ja to brałam na siebie. Potem przyszło plamienie, po tygodniu pożegnanie. Leki nie pomogły. Do tej pory wyrzucam sobie, że tak bardzo się stresowałam i że to była przyczyna. Tego sobie nie mogę darować. 😥
Przepraszam za wypływające żale.
Kochana nie myśl tak i się nie zadręczaj.
Polecam ten artykuł, głównie sekcję „Co zrobiłam źle”.
https://mamaginekolog.pl/ciaza-i-porod/poronienie/poronienie-przyczyny-statystyki-postepowanie/
Daj sobie czas na przeżycie żałoby po stracie. Mi pomogło czytanie innych historii…Rena87 lubi tę wiadomość
-
Dziękuję Karola za słowa otuchy. Staram się powoli zająć pracą, studiami, ale ciągle myślę o swojej Fasolce i tak, jak Rena, zastanawiam się czy to ja popełniłam jakiś błąd. Wiem, że to błędne koło, ze nie mogę się obwiniac, bo to do niczego nie prowadzi, tylko dodatkowo obciążam się psychicznie. Ale staram się powoli wracać do świata "zywych"...Fasolka (8t+6) +11.01.2022 (*)
-
Dzięki Karola. Miło, że mogę otrzymać od Was wsparcie. Nikt oprócz męża i moich rodziców nie wie o stracie. Nie wstydzę się, ale czuję, że nie zostanę zrozumiana. Wy tutaj mnie rozumiecie, wiecie jak to jest i jestem Wam bardzo wdzięczna za to, że chcecie dzielić się swoimi przeżyciami. To pomaga. Wiem, że nie jestem osamotniona i dociera do mnie jak wielki jest to temat tabu, a dotyczy naprawdę ogromnej liczby kobiet! Nie zdawałam sobie z tego sprawy. Nie rozumiałam jak wielka jest to skala problemu.
Teraz próbuję układać sobie wszystko od nowa, traktować obecność bliskich jako dar, a nie jako coś, co mi się należy. Ciągle coś planowałam, realizowałam wedle pewnych założeń, teraz osiągnęłam dna rozpaczy i widzę jak niewiele ode mnie zależy. Nie zamierzam niczego planować w dłuższej perspektywie, niech się dzieje dzień za dniem. Tydzień temu doznawałam takiej wstrząsowej mieszanki emocjonalnej, że czuję się wypruta z emocji. Chcę w takim zobojętniałym płaszczu zostawać jak najdłużej, bo kolejnego ciosu od losu po prostu nie udźwignę.
Czytam różne historie, śledzę i odświeżam stare wątki na forum, analizuję i czerpię z tego informacje, ale też jakąś nadzieję, że nie mam zamkniętej drogi do macierzyństwa. Jeszcze nie wiem kiedy (w końcu nie planuję już niczego "do przodu"), ale na pewno kiedyś przyjdzie taki moment i nią powędruję. Przygotowana na porażkę z nadzieją w sercu, że może tym razem się uda. -
Cześć, właśnie wróciłam od ginekologa. Dowiedziałam się ze serduszko przestało bić, zarodek nie rozwijał się. Mam się stawić do szpitala. Czego mogę się spodziewać? Co zrobić aby było jak najlepiej dla mnie i dla kolejnej ciąży?
-
Boże Anionka 😥😥😥 kibicowałam Ci..
No niee jakie to niesprawiedliwe.... Tak mi przykro, że Ciebie też to spotkało. Będzie Cie badać z przynajmniej 2 lekarzy jeszcze żeby potwierdzić, że serduszko nie bije ☹️. Dostaniesz tabletki dopochwowe....Kilka razy zaaplikują . Możliwe, że też pod język. Jak chcesz to chodź na priv. -
Ani0nka, bardzo mi przykro 🥺 Podczytywałam wątek Sierpniówek dopóki sama nie doświadczyłam poronienia. U mnie było to samoistne, całkowite, więc nie byłam w szpitalu, ale sporo dowiedziałam się na wątku Poronienie. Może być tak, że z tabletkami puszczą Cię do domu. Życzę Ci bardzo dużo siły.
-
Anionka, bardzo mi przykro to straszne, że tyle kobiet ta przykrość spotyka... Dwa tygodnie temu miałam wywoływane poronienie, ale byłam przez ten czas w szpitalu, bo miałam robiony zabieg łyżeczkowania. Jeśli masz jakieś pytania, to pisz na priv.
Dziewczyny kochane, mam do Was pytanie, czy Wy też po poronieniu miałyście wzdęty brzuch? Nigdy takiego brzucha jak balonik nie miałam, okej, było mało ruchu ostatnio, ale nawet jak nieraz w życiu miałam tygodnie, że się objadałam słodyczami, to nie borykałam się z takim brzuszkiem...Fasolka (8t+6) +11.01.2022 (*) -
Ani0nka wrote:Cześć, właśnie wróciłam od ginekologa. Dowiedziałam się ze serduszko przestało bić, zarodek nie rozwijał się. Mam się stawić do szpitala. Czego mogę się spodziewać? Co zrobić aby było jak najlepiej dla mnie i dla kolejnej ciąży?
Po tabletkach czułam się ok, jesteś po porodzie, więc może być łatwiej, nie czułam bólu, nie było biegunki, tylko lekkie dreszcze na początku. Dużo chodziłam, parłam.
Zastanów się nad badaniem zarodka.
I mocno się trzymaj🥺
-
Też mam Ciebie cały czas kochana w myślach! Ostatnio mało się tu udzielałam, bo aktualnie jestem na etapie odrzucenia i wyparcia rzeczywistości, jakby to co się wydarzyło nie dotyczyło mnie... pewnie mój mózg próbuje sobie poradzić z całą tą sytuacją. A drugie, musiałam zająć się studiami, pisaniem pracy dyplomowej, bo termin gonił..
Rena87 lubi tę wiadomość
Fasolka (8t+6) +11.01.2022 (*) -
Mnie w szpitalu powiedzieli, że samoistnie może trwać długo, a po wywołaniu farmakologicznie w przeciągu doby, a że juz długo byłam w szpitalu wybrałam drugą opcję. Nie każdy po wywołaniu ma zabieg, ja musiałam mieć, bo bardzo krwawiłam, leciało jak z kranu, dlatego musieli to zrobić, chociaż też nie chciałam.
Trzymaj się kochana!Fasolka (8t+6) +11.01.2022 (*) -
poezja264 wrote:Też mam Ciebie cały czas kochana w myślach! Ostatnio mało się tu udzielałam, bo aktualnie jestem na etapie odrzucenia i wyparcia rzeczywistości, jakby to co się wydarzyło nie dotyczyło mnie... pewnie mój mózg próbuje sobie poradzić z całą tą sytuacją. A drugie, musiałam zająć się studiami, pisaniem pracy dyplomowej, bo termin gonił..
-
Wierzę, że pozbieramy się i wyjdziemy z tego silniejsze. Masz rację, jednak ostatnio strasznie boję się tego, że może się ta sytuacja powtórzyć, że wtedy przecież będę znów starsza, a już nie mam dwudziestu lat, i będę miała tej nadziei coraz mniej w sobie z powodu wieku...
Rena87, Ani0nka lubią tę wiadomość
Fasolka (8t+6) +11.01.2022 (*) -
Też mam takie obawy, dlatego przed staraniami muszę oczyścić głowę z lęku. Jeszcze nie wiem jak, ale będę szukała sposobów wszelkich. Nie chcę się bać, chcę potraktować kolejną próbę jako szansę na urodzenie, a nie poronienie. Podejmę wyzwanie na pewno, bo mam 35 lat i nie młodnieję 🙂
-
Wierzę, że sobie poradzimy. Trzymam kciuki za każdą dziewczynę tutaj, a za Ciebie Rena szczególnie, bo byłaś pierwszą dziewczyną, z którą nawiązałam tu kontakt.
Zauważyłam u siebie jeszcze większą chęć posiadania dziecka po tej sytuacji niż przed zajściem w ciążę.Rena87 lubi tę wiadomość
Fasolka (8t+6) +11.01.2022 (*) -
Hej dziewczyny
3 styczna wyszedł mi pozytywny test z bardzo delikatna kreska, zrobiłam betę, wynik potwierdził ciąże (74). Po czterech dniach powtórzyłam betę i rosła nieprawidłowo (121), tego samego dnia zaczęłam krwawić . Pi tytoniu zrobiłam znowu betę spadła do 63. 3 dni temu byłam u gin i na usg wszystko wyszło dobrze, zielone światło, aby starać się dalej.. wczoraj jednak zaczęłam znowu krwawić? Czy któraś z was tak miała?