Problemy z zajściem w ciążę po poronieniu
-
WIADOMOŚĆ
-
Ja walczyłam rok o kolejna, leczenie w klinice, stymulacja clo + ovitrelle i zaskoczyłam niestety nie na długo...
Aniołki 02.2015 8tc 02.2016 9tc 11.2016 -cb ;(
07.2016 bardzo złe wyniki u M - kuracja
MTHFR C677T homozygota, mutacja Leiden, mutacja w genie protrombiny i pai - taki mam piękny zestaw
-
To może ja Was trochę pocieszę. Przed poronieniem starałam się prawie 2 lata. Kiedy w końcu trafnie określono mój problem (insulinooporność) i dostałam leki to zaszłam po 2 cyklach. Niestety poronienie. Po łyżeczkowaniu odczekałam 3 cykle, wróciłam do leków i znów po 1,5 miesiąca starań udało się. Chociaż ja jestem z tych czarnowidzących to wiem, że jest nadzieja dla każdego.Synek 12.09.2010 - mój kochany urwisek
Maluszek 12 tc [*] 23.07.2015
-
Ech. Ja w pierwszą ciąże zaszłam w jednym stosunku zaraz po @. Łyżeczkowanie, w drugą zaszłam już w 4 cyklu. Znów łyżeczkowanie. Teraz staram się od października. Znam przyczynę prawdopodobną, a nie mogę zajść. W dodatku reumatolog powiedziała mi żeby się wstrzymać ze staraniami na rok ze względu na moje inne choroby i diagnostykę. A my już 2,5 roku próbujemy. Mój mąż ma 34 lata niedługo będzie dziadkiem a nie ojcem. Na pierwsze dziecko najwyższy czas. A może powinnam powiedzieć jedyne? ;/
[*] 7.01.2014
[*] 21.09.2015 -
Cześć dziewczyny,
chciałam się do Was przyłączyć, ponieważ jestem w podobnej sytuacji. Poroniłam samoistnie w 8 tygodniu ciąży. W tę ciążę zaszłam w pierwszym cyklu starań. Od poronienia mija właśnie 5 miesiąc. Od tego czasu mój organizm totalnie się rozregulował. Od regularnych w miarę cykli, bez żadnych plamień, bóli i innych problemów teraz przeszłam do totalnie rozregulowanych cykli - długości różne - 40 dni, 28 dni, 29 dni, 33 dni. Przed każdą miesiączką mam 2-3 dni plamienia. Lekarka kazała brać duphaston na te plamienia i regulację cyklu, ale tak się fatalnie czułam w cyklu, w którym go brałam, że w kolejnym w sumie nie wzięłam i teraz właśnie (pewnie przez to) mija 33 dzień cyklu i dopiero pojawiły się dzisiaj lekkie plamienia.
Staramy się od 3 cykli, ale w sumie nigdy nie mierzyłam temperatury i chyba teraz zacznę. Obserwuje śluz oraz wiem, kiedy mniej więcej mam owulację, bo bolą mnie jajniki. Tak było przynajmniej kiedyś, ale teraz już całkiem głupieję i chyba od 1 dnia nowego cyklu zacznę mierzyć temperaturę.
Najgorsze jest to, że co miesiąc jestem prawie pewna, że się udało i czuję się, jak wtedy, gdy byłam w ciąży. Nie chodzi o mdłości, które sobie wmawiam ,ale np. ból pachwin, przez który aż budzę się w nocy albo ból podbrzusza, że aż muszę się położyć. I to wszystko w drugiej fazie cyklu.
Lekarka póki co każe do wakacji starać się na luzie i się nie stresować.
Mam nadczynność tarczycy, ale leczę się na nią już od roku i wszystko jest w normie, dzisiaj robiłam świeże badania i mam lepszy wynik niz ten, przy którym w zeszłym roku dała nam zielone światło do staranek.
Jak to jest u Was? Też aż tak się tym martwicie jak ja? Ja potrafię czasem godzinę przed snem śledzić wątki na różnych forach - od przyczyn plamienia, bólu w pachwinach, aż do pierwsze objawy ciąży. To jest bez sensu, bo każda z nas jest inna. Teraz zaczyna do mnie dochodzić to, że ja chyba jakby "przeżywam z opóźnieniem" moje poronienie. Wtedy było mi bardzo bardzo smutno, ale przez to, że prowadzę swoją firmą i nie mogłam wziąć L4 za bardzo, wróciłam do razu do kieratu. Też myślałam, że skoro nam się udało od razu zajść, to z następną nie będzie problemu i chyba w ten sposób się "pocieszałam". Nie wiem jak to nazwać. Teraz zaczynam dostrzegać, że dużo we mnie nieprzepracowanego smutku i stresu. Bardzo chcę być mamą, ale boję sie, że sama siebie blokuję.
Ale się rozpisałam. Pierwszy raz piszę na forum, nosiłam się z tym zamiarem chyba z miesiąc, ale od razu mi lepiej
pozdrawiam -
Carameluck, wiem co czujesz, po szpitalu tez nie wzielam ani dnia wolnego i teraz wiem ze to byl blad
u nas podobnie, 2 pierwsze ciaze zaskoczyly od razu. teraz mam wlaczone leki, mnostwo wit z grupy B, metformine na regulacje insuliny, diete, mialam tez histeroskopie wiec tym bardziej powinnam szybko zajsc, a tu nic jak sie okazuje maz ma nierewelacyjne wyniki i nie wiem czy wczesniej przy takich wynikach szybko zaszlam czy sie pogorszyly? a moze glowny problem jednak tkwi u mnie w glowie., U mnie tez kazdy negatywny test powoduje ogromny smutek. Lekarz proponuje mi inseminacje zeby to wszystko przyspieszyc. a Wy nie myslalyscie o jakiejs stymulacji?Wiadomość wyedytowana przez autora: 6 maja 2016, 14:36
Gabryś 11tc [*] 6.08.2015
Aniołek 9 tc [*] 19.04.2015
Tęsknię za Wami moje Skarby :***
22.7.16 IUI
Mąż-Polimorfizm IGF-2 Apal homozygota
4% prawidłowych plemników -
nick nieaktualnyWitam dziewczyny pierwszy raz jestem na forum. Strasznie ciężko jest mi znieść lipiec, bo właśnie na ten miesiąc miałam przewidywany poród Podobno czas leczy rany... chyba nie bardzo...Staram się z mężem od marca o kolejną ciąże. Niestety nie dane mi zobaczyć ponownie dwie kreski. Zbliża mi się @ więc mam już doła
-
udzielalam się w tym wątku rok temu, byłam smutna, pełna obaw ale i nadziei. I udało się. tydzien temu moj synek skończył 3 miesiące i jest całym moim życiem, jest idealny i taki jak sobie wymarzyłam, moje życie obróciło się o 180 stopni i nabrało wreszcie barw. zaszłam w ciąze po 5 m-cach staran po poronieniu i łyżeczkowaniu. nie umiałam sie nawet cieszyć bo tak sie bałam że znow sie cos wydarzy, ten strach towarzyszył mi przez cała ciążę prawie, przed każdą wizytą stres, bałam się kompletować wyprawkę zeby nie zapeszyć, ale udało się choć nie było kolorowo 3/4 ciąży przeleżałam ale warto było, wierzę że Wam tez sie uda
Aniołki - marzec 2015 -
Sylka135 wrote:Witam dziewczyny pierwszy raz jestem na forum. Strasznie ciężko jest mi znieść lipiec, bo właśnie na ten miesiąc miałam przewidywany poród Podobno czas leczy rany... chyba nie bardzo...Staram się z mężem od marca o kolejną ciąże. Niestety nie dane mi zobaczyć ponownie dwie kreski. Zbliża mi się @ więc mam już doła
Witaj,
moja historia jest również podobna do Twojej. Poroniłam w 12 tyg w styczniu- ciąża obumarła... Przewidziany termin porodu miałam na koniec lipca... Też mi ciężko znieść ten miesiąc miałam nadzieję, że może uda się nam z mężem w dniu kiedy miałam termin, ale @ na 100% mnie nawiedzi znowu Doszukiwałaś się możliwych przyczyn poronienia?
Pozdrawiam
Trzymajcie się dzielnie dziewczyny!Wiadomość wyedytowana przez autora: 25 lipca 2016, 20:21
-
Witam
Jak tak czytam,i czytam to naprawdę aż troszeczkę lżej mi się robi właśnie przechodzę przez to kolejny czwarty raz staramy się od pięciu lat przy pierwszej ciązy oczywiście radość niesamowita ogromne nadzieje ale i szybkie rozczarowanie w 6tc w 2010r Na drugą nie trzeba było długo czekac minęło jedynie pół roku i taka niespodzianka ale zamiast radości był ogromny strach i panika że sytuacja się powtórzy ..no i powtórzyła się 8tc Na trzecią ciąże czekaliśmy długo prawie 3 lata ale w końcu się udało na początku stycznia 2014 teraz pełna nadzieji a też nauczona doświadczeniami analizowałam wszystkie symptomy po czym koniec nastąpił 8tc potem przerwa na klinikę wszystkie możliwe badania od krwi po scan macicy jajowodow ... diagnoza lekarza z punktu medycznego wszystko jest ok mają państwo pecha trzeba próbować do skutku No to bróbowaliśmy zaszłam w kolejną ciąże czwartą w listopadzie 2015 tym razem wszystko było pięknie żadnych skurczy,plamień bólów ...aż do zeszłego tygodnia kiedy po prostu zaczęłam krwawić sześć dni temu i tak przechodzę właśnie przez to kolejny ....ale się nie poddam!!!
I wierzę że w końcu każdej z nas się uda !!!2.2010 [*] 6tc
10.2010 [*] 6tc
02.2014 [*] 8tc
11.2015[*] 10tc -
Widzę, że dawno nikt tutaj nie pisał.
Mam już córkę, druga ciążę poronilam w 11 tyg w grudniu ubiegłego roku. W pierwsza ciążę zaszlam za drugim razem a w drugą za 4, choć tak naprawdę dwa cykle nam wypadły, ponieważ mąż wyjeżdżał. Staramy się już 8 cykl i nic z tego. Ma ktoś podobne doświadczenia z nieudanymi staraniami?
-
To i ja się przyłączę- niecale 1,5 roku temu stracilismy nasze dzieciątko w 12 tygodniu ciąży, po łyżeczkowaniu długo nie byłam gotowa psychicznie na starania, mimo że cykle byly regularne. Dopiero pol roku temu zaczęliśmy się starać i jak na złość cykle długie- 33-36 dni, późna owulacja i ciągle tylko jedna kreska na tescie... Dodam, że w pierwszą ciążę zaszłam - uwaga- w 1 cyklu starań
-
Hej dziewczyny, ja sie do was przyłaczam.
Nie widziałam tego wątku i założyłam nowy podobny.
Ja mam za sobą 2 lata nieudanych starań, po poronieniu w 7 tygodniu.
Od tego czasu ciągle 1 kreska, brak nawet ciąży biochemicznej. Totalnie nic się nie dzieje.
Cykle od zawsze 30-33 dni, owulacje podobno są, hormony ustawione, histerolaparoskopia wyszła super, aż mi lekarz pogratulował.
Łykam ostatnio Castagnus , który troche zmniejszył mi PMS i zlikwidował plamienia.
Ale co dalej?
Mój lekarz jest spokojny, ale ja i tak wybieram się do poradni niepłodności.
Może przyczyna lezy w genetyce albo immunologii?
Lekarze oczywiście nie przeprowadzą konkretnych badań genetycznych, jesli nie będzie kolejnego poronienia. Ale co zrobić, kiedy ja nawet poronić nie jestem w stanie?
-
Cześć dziewczyny. Zaszłam w ciążę w pierwszym cyklu starań, sądziłam, że najgorszą rzeczą jaka mnie spotka przez te 9 miesięcy będzie poród, niestety w 9 tyg okazało się, że serduszko nie bije. Potworny ból, rozpacz, łzy. Na dziś, tj. 24 listopada miałam planowany termin porodu...
Jesteśmy w 2 cyklu starań ( dziś jest 14 dc ), od marca biorę kwas foliowy, pierwszy cykl z wiesiołkiem, wczoraj przyszedł żel Conceive Plus (testujemy ). Mierzę codziennie temperaturę, cykle mam średnio 30 dniowe, więc jutro wychodzi, że owulacja będzie, ale test nie pokazuje Udostępniam swój wykres: -
Cześć dziewczyny ja też się tu dołączam.
W pierwszą ciąże zaszłam bez problemu naturalnie w pierwszym cyklu. Niestety ciąża obumarła w 8 tygodniu, a ja się o tym dowiedziałam w 11.
Teraz staram się już 4 cykle i nic. Dopiero teraz zaczęłam mierzyć temperatura i nie mam żadnego skoku więc pewnie ten cykl będzie bezowulacyjny. Nie wiem czy w poprzednich miałam owulację.
Byłam u lekarza, ale stwierdził, że trzeba co najmniej rok się starać, żeby podjąć leczenie. Je jednak nie zamierzam tyle czekać i wybieram się do innego lekarza.
Laura 6.11.2018
Aniołek (*)04.04.2017 12tc (poronienie zatrzymane) -
Cześć Joanna my z Mężem staramy się bezskutecznie już 3 cykl. Moją pierwszą ciąże straciłam 5 maja (8/9 tc). Lekarz zabronił nam starań do października, bo podejrzewano że jest to ciąża częściowo zaśniadowa, a w badaniu histopatologicznym wyszlo niejednoznacznie. W tą ciąże zaszlam w 4 cyklu, to chyba szybko w moim wieku (wtedy jeszcze 30 lat). Czytalam, że po łyżeczkowaniu zachodzi się szybciej, ale jak widać nie w moim przypadku.
Nie wiem co robić, wszystkie badania dotychczasowe miałam dobre. Nie ukrywam, że się nie stresuje, czas leci, a ja gdybym nawet teraz zaszła i szczęśliwie urodziła to będę mieć wtedy już skończone 32 lata.Joanna_blondi lubi tę wiadomość
Jezu ufam Tobie
Piotruś i Tomuś 22 listopada 2018
Aniołek [*] 5 maja 2017 -
Hej dziewczyny! dołączam się do Was. Sytuacja ta sama...w 13tc na wizycie kontrolnej u lekarz, podczas której miały być badania genetyczne dowiedzieliśmy się, że serce naszego dziecka zatrzymało się... szpital, wywoływanie poronienia, łyżeczkowanie. Zabieg miałam 30.10., miesiączkę dostałam równo po 30 dniach cyklu. Po 3 tyg. od zabiegu, lekarz widząc badanie histopatologiczne kazał się starać jak najszybciej, twierdzi, że wszystko jest w porządku. Nawet w cyklu listopadowym miałam owulację, a pozostałością po owulacji okazała się być torbiel krwotoczna, która miała się wchłonąć. Obecnie zaczęliśmy od nowa naszą przygodę ze staraniami, jednak w tym cyklu wcale nie odczuwałam owulacji...nie mierzę temperatury, nie robię testów. Obecnie jest 18dc, a mnie od 2 dni pobolewa w lewym boku (w ubiegłym cyklu tak mnie pobolewało-okazała się być ta torbiel) czyżby w tym cyklu była powtórka z rozrywki? Boję się strasznie, że pomimo zapewnień lekarzy nie uda mi się zajść w kolejną ciążę tak szybko jak każdy to przewiduję o naszego aniołka staraliśmy się grubo ponad 2 lata....JJ.
- 13tc [*] - ciąża obumarła - 27.10.2017
- grudzień 2020 - ciąża biochemiczna
- Endometrioza 1 stopnia
- Słabo drożony (niedrożny) lewy jajowód
- MTHFR 677-C / układ heterozygotyczny
- PAI- 1 4G / układ homozygotyczny
- Hashimoto
08.06.2022 - CUD !!! Ignaś
...Ponieważ znosiłaś chorobę z poddaniem się Woli Bożej , Bóg udzieli Ci tej łaski na Moją prośbę... -
Kobietki, straciliśmy fasolkę w kwietniu 2017, dziś, tj. 07.01.2018 r. znów dwie kreski https://zapodaj.net/dfafb82ef7fc4.jpg.html Trzymajcie mocno kciuki, bo przyplątała się infekcja pochwy, bardzo się boję.
Paula_071, madamered, KaroKaro, sAnsa_28, JaKa lubią tę wiadomość
-
Hej. Trzymam kciuki, na pewno będzie dobrze. Za chwilę jadę do lekarza (chociaż wiem że jest za wcześnie bo dopiero tydzień po owul.i nic mi w tej kwestii nie powie.)mam wszystkie wyniki hormonalne które robiłam w grudniu po stracie.Syn 21 lat.
Aniołek 25.11.2017 (5tc) 05.03.2018 (10tc)
Wyniki męża-OK.
Niskie AMH
wrzesień-wspomagacze.