Pusty pęcherzyk
-
WIADOMOŚĆ
-
Ciężko powiedzieć co powinnaś zrobić. Ja miałam kilka dni obumarłą ciążę. I miałam plamienia ale żebym się sama oczysciła pewnie musiałabym poczekać pewnie tydzień. Bałam się tego czekania. A poza tym za długo chodzenie z obumarłą ciąża może prowadzić do zakażenia organizmu i sepsy. Jak podjęłaś decyzję że sama się oczyscisz to po wszystkim pojedz do kontroli na usg. Albo do swojego gina albo na IP. Ja po zabiegu byłam w 8 dniu u mojej ginki na kontroli. I już było czysciutko.04.2008 [10t]
12.2009 zdrowa córcia
09.2014 [8t]
11.2015 [7t]
10.2019 zdrowy synek -
Tez bałam się wywołania poronienia i tego co się z tym wiąże. ... ale nie było tak źle (fizycznie). I po tym jak mi podali cytotec na wywołanie miałam zabieg wieczorem. Na drugi dzień do domu. Oczywiście to jest ingerencja w szyjkę ale po cytotecu ona się otwiera i nie jest tak zniszczona jak bez niego. Ja wybrałam takie leczenie. S to już Twoja decyzja. ... trzymaj się.04.2008 [10t]
12.2009 zdrowa córcia
09.2014 [8t]
11.2015 [7t]
10.2019 zdrowy synek -
nick nieaktualnyJa kiedyś miałam jeden taki zabieg, bo po tabletkach, które wzięłam, krwawiłam dość konkretnie przez prawie miesiąc... nie oczyściłam się sama niestety i musiałam iść do szpitala. W sumie po samym zabiegu wszystko wróciło do poprzedniego stanu bardzo szybko.
Teraz jednak na razie nie mam żadnej ingerencji i powoli sobie tak plamię krwią, więc poczekam minimum do przyszłego tygodnia. Mam nadzieję, że to uda się samo. Mam też nadzieję, że bez tego mój organizm nie zacznie znowu wariować tak mocno z hormonami i miesiączką, że wszystko się unormuje (nadzieja matką głupich )Kamilka lubi tę wiadomość
-
Ja po pierwszym poronieniu miałam zabieg bez tabletek. I było inaczej. Dłużej wracałam do siebie i po samym zabiegu miałam taki ból że ketonal w kroplówce niewiele pomógł. Teraz szybciej. Ale po samym zabiegu też krwawiłam kilka dni a plamiłam kolejnych 10. W sumie całkowicie plamienie ustalo po 13 dniach. To podejrzewam że i Ciebie też troszkę to potrwa. ...
Ech żeby to się dało wszystko przyspieszyć i tak skoczyć do przodu 6 m-cy. ..........04.2008 [10t]
12.2009 zdrowa córcia
09.2014 [8t]
11.2015 [7t]
10.2019 zdrowy synek -
nick nieaktualnyNo ja raczej nie planuję czekać 6 miesięcy Jak tylko skończy lub zmniejszy się plamienie, beta spadnie do zera i pojawi się owulacja, to będziemy się pewnie starać na nowo. Poprzednio jak zaczęliśmy się starać w czerwcu udało się dopiero pod koniec października... wierzę, że po "ciąży" jajniki nie będą aż takie oporne we współpracy, ale nie chcę zbyt długo czekać, bo chciałabym pierwsze dzieciątko urodzić jeszcze przed 30
-
Witajcie. Niedawno dołączyłam do smutnego grona. 5 grudnia przeszłam zabieg łyżeczkowania - ciaza bezzarodkowa ok 9-10tc. Beta początkowo nawet przyrastala ok ale pod koniec bardzo mizernie (7%-14% w 48h) az 5ego spadek bety. W pęcherzyku płodowym ani nawet cienia zarodka . Były lekkie plamienia do tego żałośnie niski progesteron wiec ostatnie dwa tygodnie ciągnęłam na duphastone w nadziei ze jednak zobaczę zarodek. Wszystko potoczyło sie szybko - w piatek rano wizyta u gina, tabletka poronna, o 15:30 na stole, o 16:00 spowrotem w łożku w klinice a o 18:00 w domu lizać rany. Nie chciałam myślec, rozpamiętywać... W poniedziałek znów byłam w wirze życia i pracy. W ten piatek mija dwa tygodnie od zabiegu. Czekam na wynik badania histopatologicznego po zabiegu - moze dowiemy sie jesli zarodek genetycznie nie rozwinął sie z jakiś przyczyn... Mam ogromna nadzieje usłyszeć "go" po pierwszej @ choc przyznaje boje sie znów zobaczyć 2 kreseczki... Bo czy wreszcie bedzie i serduszko? .
-
Paróweczka wrote:Witajcie. Niedawno dołączyłam do smutnego grona. 5 grudnia przeszłam zabieg łyżeczkowania - ciaza bezzarodkowa ok 9-10tc. Beta początkowo nawet przyrastala ok ale pod koniec bardzo mizernie (7%-14% w 48h) az 5ego spadek bety. W pęcherzyku płodowym ani nawet cienia zarodka . Były lekkie plamienia do tego żałośnie niski progesteron wiec ostatnie dwa tygodnie ciągnęłam na duphastone w nadziei ze jednak zobaczę zarodek. Wszystko potoczyło sie szybko - w piatek rano wizyta u gina, tabletka poronna, o 15:30 na stole, o 16:00 spowrotem w łożku w klinice a o 18:00 w domu lizać rany. Nie chciałam myślec, rozpamiętywać... W poniedziałek znów byłam w wirze życia i pracy. W ten piatek mija dwa tygodnie od zabiegu. Czekam na wynik badania histopatologicznego po zabiegu - moze dowiemy sie jesli zarodek genetycznie nie rozwinął sie z jakiś przyczyn... Mam ogromna nadzieje usłyszeć "go" po pierwszej @ choc przyznaje boje sie znów zobaczyć 2 kreseczki... Bo czy wreszcie bedzie i serduszko? .
Pamiętam jak cieszyłaś się z pozytywnego testu. Gdzieś podglądnęłam że wyszły dwie krechy. U mnie już 3 tygodnie po zabiegu. Też szybko wróciłam do pracy żeby nie myśleć i nie użalać się nad sobą...
Jest ciężko. Ale będzie lepiej. I życzę Ci żebyś szybko mogła ujrzeć diwe krechy na teście...04.2008 [10t]
12.2009 zdrowa córcia
09.2014 [8t]
11.2015 [7t]
10.2019 zdrowy synek -
Witajcie, ja dowiedzialam sie we wtorek, ze serduszka nie ma. Wczoraj inny lekarz potwierdzil diagnoze. Mam isc jeszcze kontroli w poniedzialek ale juz na 100% wiadomo, ze nie udalo sie tym razem. Od wczoraj mam skurcze jak na okres, piersi od dzis rano wracaja do normalnosci. Mam nadzieje, ze moze moj organizm zacznie sie oczyszczac sam... jak nie to pewnie we wtorek na zabieg. Chcialabym tylko zeby wszystko sie juz skonczylo i zebysmy mogli zaczac starania o nasze Malenstwo. Lekarz powiedzial mi wczoraj, ze nie musimy czekac, co wiecej mi szybciej tym lepiej i ze obecnie ma 2 pacjentki, ktore zaszly w ciaze juz w pierwszym cyklu po zabiegu. Mam nadzieje, ze bede miec choc troszke szczescia.
Pozdrawiam Was cieplo! Trzymajmy sie dzielnie!
Fasolka 9tyg (24.12.14)
-
nick nieaktualnyWspółczuję Wam dziewczęta Ja nie poszłam w końcu na zabieg... od poniedziałku zaczęło się upragnione oczyszczanie... Ból budził mnie w nocy, w poniedziałek dużo krwi. Wtorek w nocy na ketonalu, bo brzuch nie dawał spać i z bólu prawie się popłakałam. W środę rano wypadł pęcherzyk wreszcie i temperatura spadła. Na razie nadal utrzymuje się trochę powyżej mojej standardowej niskiej, ale nie jest podniesiona, więc chyba wszystko będzie dobrze. Czekam na koniec krwawienia i zaczynamy z moim działać od razu. Nawet już zamówiłam inofolic i wiesiołka. Jutro jadę odebrać. Pocztą mają też przyjść do mnie testy owu i ciążowe. Kupiłam pakiecik 13 sztuk za 9,40 z allegro. Oby przyszły.
Jestem pełna nadziei, że 2015 rok będzie zdecydowanie lepszym rokiem dla nas wszystkich. Trzymam kciuki za swoją i wasze zielone kropeczki :-*Rachele lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
Chica Mala wrote:Współczuję Wam dziewczęta Ja nie poszłam w końcu na zabieg... od poniedziałku zaczęło się upragnione oczyszczanie... Ból budził mnie w nocy, w poniedziałek dużo krwi. Wtorek w nocy na ketonalu, bo brzuch nie dawał spać i z bólu prawie się popłakałam. W środę rano wypadł pęcherzyk wreszcie i temperatura spadła. Na razie nadal utrzymuje się trochę powyżej mojej standardowej niskiej, ale nie jest podniesiona, więc chyba wszystko będzie dobrze. Czekam na koniec krwawienia i zaczynamy z moim działać od razu. Nawet już zamówiłam inofolic i wiesiołka. Jutro jadę odebrać. Pocztą mają też przyjść do mnie testy owu i ciążowe. Kupiłam pakiecik 13 sztuk za 9,40 z allegro. Oby przyszły.
Jestem pełna nadziei, że 2015 rok będzie zdecydowanie lepszym rokiem dla nas wszystkich. Trzymam kciuki za swoją i wasze zielone kropeczki :-*
Chica, ja tez wierze,ze 2015 bedzie dla nas Wszystkich udany!!!!
Ciesze sie, ze Ci sie udalo bez zabiegu. Czekam na poniedzilakowa wizyte i licze, ze w 100% powiele Troja historie... iz uda sie ominac tez zabieg. Chcialabym tylko, zeby juz sie to skonczylo i abysmy mogli zaczac od poczatku!
Sciskam Cie mocno! Sle buziaki
Fasolka 9tyg (24.12.14)
-
Dziewczyny, trzymam za Was kciuki, żebyście szybko doszły do siebie, i żeby po ciężkich przeżyciach czekały na Was tylko dobre chwile.
Paróweczko, nie chcę Cię rozczarować, ale na wynikach hist-pat nie zobaczysz odpowiedzi na pytanie: dlaczego. To badanie tylko identyfikuje tkanki pobrane do badania. Najczęściej wynik jest po łacinie (trudno więc załapać o co chodzi), a po przetłumaczeniu wychodzi, że np. fragment kosmków, doczesnej, itp. Poza tym robi się je przede wszystkim po to by sprawdzić, czy nie było zaśniadu. Z reguły wynik takiego badania nic nie mówi o przyczynie poronienia.Rachele lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyRachele wrote:Chica, ja tez wierze,ze 2015 bedzie dla nas Wszystkich udany!!!!
Ciesze sie, ze Ci sie udalo bez zabiegu. Czekam na poniedzilakowa wizyte i licze, ze w 100% powiele Troja historie... iz uda sie ominac tez zabieg. Chcialabym tylko, zeby juz sie to skonczylo i abysmy mogli zaczac od poczatku!
Sciskam Cie mocno! Sle buziaki
Myślę, że tak byłoby dla Ciebie lepiej. Dla organizmu i dalszych starań.
Ja właśnie dziś chyba całkiem przestałam już plamić! I prawie skaczę z radości. Krwawienie w zasadzie miałam bardzo słabe (w porównaniu do innych dziewczyn z wątku), bo 1-2 podpaski zmieniałam na dzień i bardziej z rozsądku, żeby tam się nie kisiło (sorry za obrazowość) niż z konieczności. Najwięcej właściwie schodziło podczas korzystania z toalety i/lub po wstaniu z łóżka (akurat te dwa dni, co miałam takie bóle i trzeci, gdzie wypadł pęcherzyk). Po wydaleniu pęcherzyka właściwie wszystko szybko zaczęło ustawać i nawet myślę czy nie zmienić danych na wykresie, bo potem to prawie plamienie było, a nie krwawienie... chyba nie wiem, jak to dobrze odróżnić.
Teraz tylko mam dylemat - nie wiem kiedy dostanę się do mojej gin-endo - przyjmuje tylko w środę. Wigilia odpada, bo mnie nie będzie. W sylwestra spróbuję, ale wątpię, żeby ona była (chociaż trzymam kciuki, żeby była). Najwyżej może w nowym roku. Bo nie wiem, co zrobić z bromkiem i inofolikiem. Brać czy nie. Jak tak, to od kiedy? Teraz czy po 1@? A może zrobić badania tylko, bo jakimś cudem już nie trzeba i prl w normie? Nie lubię czekać. Wkurza mnie, że nie da się tego załatwić wszystkiego od razu i to jeszcze bez lekarzy. -
belladonna wrote:Paróweczko, nie chcę Cię rozczarować, ale na wynikach hist-pat nie zobaczysz odpowiedzi na pytanie: dlaczego. To badanie tylko identyfikuje tkanki pobrane do badania. Najczęściej wynik jest po łacinie (trudno więc załapać o co chodzi), a po przetłumaczeniu wychodzi, że np. fragment kosmków, doczesnej, itp. Poza tym robi się je przede wszystkim po to by sprawdzić, czy nie było zaśniadu. Z reguły wynik takiego badania nic nie mówi o przyczynie poronienia.
Hmmm nie pocieszylas mnie, liczylam na to ze to badanie wniesie jakies kluczowe informacje a wyglada na to ze nie do konca tak sie stanie... no nic, wizyta jutro rano wiec wszystko sie okaze.
Wczoraj wkradlo nam sie niekontrolowanie serducho bez zabezpieczenia a dzis sluz wygladal na rozciaglywy. Czy to mozliwe ze wstrzelilismy sie w owulacje?? Strasznie sie boje ze nie powinnismbyli
Tak bardzo bym chciala juz dostac ta druga szanse... 2015 musi byc nasz!Wiadomość wyedytowana przez autora: 21 grudnia 2014, 19:43
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnyTyle samo dowiedziałam się ze swoich wyników po pierwszym zabiegu... nie wiem czy istnieje ktoś, komu wyszło coś więcej, więc teraz nawet się nie fatygowałam z poronieniem do szpitala... Natomiast myślę, żeby się wybrać jutro na USG. Chociaż nie wiem czy to w ogóle jest konieczne - nic mi nie jest, czuję się dobrze, temperatura spadła, zaledwie odrobinę plamię - minimalna ilość zabrudzonego na różowo śluzu na wkładce i podczas podcierania się... Ale chyba dla świętego spokoju lepiej pojechać.
Paróweczka lubi tę wiadomość