Tęczowa ciąża i macierzyństwo
-
WIADOMOŚĆ
-
Dzięki dziewczyny jeszcze raz;)
Ja cały czas o Was myślę i trzymam kciuki:)
Ja to nazywam "wyobraźnią kury" i nie wiem co tymi ludźmi kieruje ale pozostaje mi tylko na wytlumaczenie opcja niskiej inteligencji.
Ilona mi się słabo nie robi , ale siły nie mam za dużo, to może więcej odpoczywaj obiady bierz z przedszkola i z nogami do góry na kanapie.Wiadomość wyedytowana przez autora: 2 marca 2019, 14:22
-
Lorinka, Mama Malwinki ma rację- może po prostu powiedzcie że nie jesteście gotowi. My, po roku od śmierci synków dostaliśmy zaproszenie na chrzciny i od razu powiedziałam że nie wiem czy przyjedziemy, że się zastanowię. W ostatniej chwili się zdecydowaliśmy pójść. Bardzo przeżyłam sam chrzest w kościele- widziałam zapłakaną siebie w zakrwawionej koszuli nad inkubatorem, a ksiądz chrzcil mojego synka, który miał nie dożyć rana- w dniu naszej rocznicy ślubu. Oczywiście poleciały mi łzy. Potem już wyluzowalam- krótko mówiąc upiłam się trochę z dziewczynami. Do dziecka nie podeszłam, starałam się nie patrzeć nawet, a uroczystość potraktowałam jak jakaś imprezę... to byl taki mój sposób na przetrwanie tego dnia. Oczywiście potem poplakalam się strasznie Z żalu, że moje dzieci nie miały swojej uroczystości, a wręcz pierwszy został ochrzczony przez pielęgniarkę, a mnie przy tym nie było...
Też przestałam się przejmować ludźmi, niech mnie nie lubią, niech gadają, mam to w nosie. Zawsze byłam bezpośrednia, ale nieraz godzilam się na coś żeby kogoś nie urazić, nie zrobić przykrości. A teraz jestem bezwzględna- inni nie zastanawiają się nad tym co do nas albo o nas mówią lub jak się zachowują. Wręcz oczekują od nas powrotu do dawnego życia, zwłaszcza, jeśli już minęło trochę czasu.
Mamo Malwinki dziękuję, czuję się dobrze, już wczoraj wyszłam do domu. Trochę boli ale szczerze mówiąc myślałam że będzie gorzej. Dopiero dobę po operacji mogłam wstać, co prawda próbowałam już w nocy kilkukrotnie ale nie byłam w stanie bo prawie mdlalam. Z dieta też ok, ale stosuje ja już ponad miesiąc, więc jestem obeznana.
Najgorsze dla mnie w tych pobytach w szpitalach są wywiady, kiedy trzeba mówić o operacjach. Poprzednim razem przepytywała mnie młodziutka lekarka- więc ja mówię 2014 rok usunięcie jajowodu z ciąża pozamaciczna, 2017 rok cc- A ona na to: " czyli jednak jest dzieciątko ?"- A ja nie wiele myśląc "tak, dwoje. na cmentarzu " I łzy w oczach . I tak zaczęliśmy rozmowę na ten temat, bo okazało się że ona też wiele przeszla- z zajściem nie ma problemu ale traci ciaze na wczesnym etapie i nikt nie zna przyczyny.
Podczas tego pobytu wywiad przeprowadziła pielęgniarka, mówi " o, widzę że jesteśmy ten sam rocznik ". Kiedy powiedziałam o cc, to ona, że dzieci też mamy z tego samego roku, a ja" tylko że moje dzieci nie żyją ". Widziałam jak bardzo się zmieszala , że było jej przykro i jak mało kto zapytała co się stało.
Jakoś ten pobyt w szpitalu mnie przybil. Może nie sam pobyt co data i godzina operacji- równo 20 m-cy wcześniej, o tej samej godzinie, w tym samym szpitalu znalazłam się na stole operacyjnym, w celu ratowania moich dzieci. Nawet był ten sam anestezjolog. Już zaczęłam się rozklejac, ale mnie uśpił... -
Lorinka mąż nie musi się godzić na bycie chrzestnym. 9 miesięcy po mnie urodziła szwagierka. Oczywiście przyszła do męża żeby został chrzestnym. Początkowo się zgodził ale zrobiłam mu taka awanturę że odwołał to. Powiedziałam że jak będzie miała drugie dziecko to jej nie odmówi. Była wojna w rodzinie o to ale postawiłam na swoim. Na chrzcinach byłam, oczywiście wybiegłam z płaczem. Jakoś przeżyłam... Urodziła kolejne dziecko kiedy już miałam swoje dziecko i jak obiecałam mąż chrzestnym został. Też mi wtedy nie było łatwo bo byłam w ciąży ale jak na tykajacej bąbie (bardzo złe wyniki na 1 prenatalnych, 2 dni po amniopunkcji. Lekarze straszyli ze serce może stanąć w każdej chwili...)
Moim zdaniem zapytać rodzica świeżo po stracie o bycie chrzestnym to przegięcie. Ja bym nie poprosiła...
Krzyś [*] 38tc 13.01.2015 - maleńka duszyczka a brakuje tak wiele... -
nick nieaktualnyMamo Malwinki ale nawet nie myśl w taki sposób, że źle się zachowałas i że Ci wstyd że tak odpowiedziałaś. Po ciężkich doswiadczeiach tak jest i to jest naturalne. Ja reagowałam podobnie,później płakałam. Zresztą nie byłam w stanie cieszyć się ciąża, wręcz starałam się na wszelki wypadek nie przywiazywac się do dziecka, bo miałam w głowie myśli, że może znów każą mi rodzić naturalnie, a jak tym razem się nie uda reanimacja?
I oczywiście jak urodziłam to płakałam że nie cieszyłam się ciąża, że w ogóle miałam takie myśli. Także bądź gotowa na huśtawki nastrojów.. I mam nadzieję że wokół siebie masz grono dobrych i wyrozumiałych ludzi, bo tego teraz Ci trzeba - spokoju i zrozumienia.
Jak się dzisiaj czujesz?
Ilona daj znać po polowkowych.
Lorinka pisz o wszystkich swoich emocjach, tu jest do tego odpowiednie miejsce. Właśnie tu. Mocno Cię przytulam;*
Ewelin cieszę się że wszystko ok. Współczuję bólu głowy:( a te teksty to totalna porażka... jak tak można. Pamiętam jak bratowa męża zadzwoniła i powiedziała że poronila i płakała, Bo starali się od iluś lat... I teściowa jej powiedziała właśnie "daj spokój to się zdarza, nie Ty pierwsza". Byłam w totalnym szoku. Mi jak dziecko walczyło o życie, leżało w śpiączce to ona do mnie "no śpi jak zabita ta Wasza Kornelia " ..... niektórzy ludzie mają braki umysłowe. I tak jak tu już padły slowa- milczenie jest złotem...
Trzymam za wszystkie mocno kciuki. Dziewczyny pamiętajcie że jesteście wspaniale, że macie prawo do przeżywania wszystkiego po swojemu i nikt nie może wam niczego narzucać. To jest wasz czas, wasze emocje, wasze sprawa. Jesteście bardzo silne.
-
Cześć kobietki:)
Ilona ja dziś miałam jakiś głupi sen że mnie coś goniło czarnego, boję się takich snów ale to jest chyba tak że te nasze wszystkie przeżycia i emocje odbijają się w snach. I chyba to normalne w naszym przypadku.
Ja teraz zajelam się moim hobby odstresowuje mnie to trochę . Kupiłam też w pepco takie drewniane małe motylki chce je przykleić na ścianę w pokoiku nad lozeczkiem, ale tak się waham czy nie za wcześnie. Tak wszystko dziwne wygląda w tym pokoiku jakby tam czas się zatrzymał i tak ostatnio pomyślałam,ze muszę tam coś pozmieniac żeby moje maleństwo wiedziało ze mama czeka na nie i szykuje mu pokoik tylko dla niego. Nie mam tego entuzjazmu co w pierwszej ciąży do zakupów urządzania i z tego powodu mam żal do siebie. Raz bym chciała a innym razem coś mnie powstrzymuje. -
Hej dziewczyny.
Sny mam bardzo intensywne i zadziwiające, na szczęście nie jakieś dramatyczne. Raz nawet mi się śniło, że karmię, ale dziecka jakoś dokładanie nie widziałam. Co do zawrotów i osłabienia, to również tego doświadczam. Jak idę jest ok, ale jak chwilę postoję np. do kasy, to zaraz mi się trochę słabo robi.
Co do zakupów to też jakoś ciągle mnie coś powstrzymuje... Już nawet kilka razy oglądałam różne ciuszki, ale jakoś zaraz psuje mi się humor, nic mi się nie podoba. Myślę, że tak po 30 tygodniu kupię nowe łóżeczko. Mamy taką koncepcję, że tym razem dosuwane. Wiele kobiet sobie chwali. No i boję się momentu przyniesienia "tamtego" łóżeczka z garażu. Zaraz mi się wszystko przypomina, jak czekało, jak długo nie pozwalałam go złożyć, jak kładłam w nim misia i takie tam.
igle, jeszcze raz dużo zdrowia i szybkiego powrotu do pełni sił. Te momenty dzielenia się w placówkach medycznych z obcymi swoją historią są takie przykre. U mnie już kolejna osoba zrozumiała/chciała zrozumieć, że śmierć dziecka w 14 tygodniu i musiałam wielokrotnie prostować, że w 40. Ludzie robią oczy i nie wiedzą co powiedzieć.
Pau.Em, dzięki za zrozumienie. Momentami jest naprawdę ciężko, ale myślę, że wszystkie tu damy radę, a nagroda będzie naprawdę niewyobrażalnie cudowna. Wczoraj właśnie podczas spaceru na cmentarzu rozmawialiśmy jak to będzie na końcu, w szpitalu, w dzień cc. I to jest właśnie coś niewyobrażalnego, usłyszeć płacz dziecka, dostać je na piersi...03.2018 r. córeczka Malwinka (*) 40 tc
06.2019 r. tęczowa córeczka Jagoda -
Słuchajcie, a jak jest z obecnością męża/partnera podczas cc? Czy to zależy od polityki szpitala?
A jak z tym kontaktem skóra do skóry przez 2h? Czy po cc normalnie dają dziecko na piersi? Czy ojciec może kangurować?
Pytam na potrzeby wizualizowania sobie happy endu03.2018 r. córeczka Malwinka (*) 40 tc
06.2019 r. tęczowa córeczka Jagoda -
Mama Malwinki wrote:Słuchajcie, a jak jest z obecnością męża/partnera podczas cc? Czy to zależy od polityki szpitala?
A jak z tym kontaktem skóra do skóry przez 2h? Czy po cc normalnie dają dziecko na piersi? Czy ojciec może kangurować?
Pytam na potrzeby wizualizowania sobie happy endu
Mamo Malwinki u mnie przy dwóch cc nie było męża. Nie mógł wejść. Po wyjęciu dziecka i jeżeli wszystko jest ok pokażą Ci je (Tak było u mnie) i zabierają na badania i potem do taty . Najlepiej jeżeli tata ubierze koszule by ją rozpiąc do kangurowania. Po tym wszystkim jak też zszyją Cię i przewiozą na salę wtedy dostaje się dziecko. Ale tak jak mówię to było u mnie w dwóch różnych szpitalach. Polozna mi mówiła, żeby tata się ogolił, by nie podrażnić zarostem skóry dziecka. Ale zapytaj najlepiej. Bo czasami można zapłacić, by mąż był przy cc.Mama Aniołka Szymonka 33tc ur. 9.08.2018 zm.12.08.2018(*) i ziemskiej Juleczki ur.25.06.2015 -
No ja właśnie mam zle sny zwiazane z ciaza, i juz fiksuje tym bardziej ze mam te badania polowkowe.. Dzisiaj mi sie snilo, ze znajomy mówi nic z tego nie będzie, a ja ze tez ma dziecko ( ich dziecko ma miesiąc), ze tez sie moze cos stac i moze umrzec.. Wrr obudzilam sie taka niespokojna.. I caly czas mamto w glowieAntoś 36tc [*]. Urodzony dla nieba :*
-
Ilona, myślę, że dzień boisz się i rozmyślasz, a w nocy podświadomość potwierdza Twoje obawy, dokładając ci ich. Mam nadzieję, że po badaniach sytuacja się unormuje... Ja po prostu w nocy nie śpię i rozmyślam, staram się za to fundować sobie drzemki w ciągu dnia.
Aniu, bardzo dziękuję za praktyczną radę dot . koszuli i męskiej depilacji. Pewnie kazałabym mu ubrać miękką, bawełnianą koszulkę i potem szokowałby pielęgniarki swoją nagością, a tak można kangurować dyskretnie i bez szokowania Mam nadzieję, że wszystkie doczekamy się widoku swojego faceta w rozpiętej koszuli i z maleństwem na piersi.Wiadomość wyedytowana przez autora: 4 marca 2019, 15:11
03.2018 r. córeczka Malwinka (*) 40 tc
06.2019 r. tęczowa córeczka Jagoda -
Dziewczyny tego Wam z całego serca życzę. Pięknego zakończenia z dzieckiem przy piersi. Mamo Mawinki zapytaj położnej albo lekarza jak wygląda obecność ojca przy cc. Mi powiedzieli, że to operacja i niestety mąż nie mógł być przy mnie. Ale za to córkę on dostał jako pierwszy do przytulenia . Czasami za dopłatą zgadzają się by tata był przy cc. To zależy oczywiście od szpitala i jego polityki.
Dziewczyny dużo zdrowia. Odpoczywajcie ile możecie.Mama Aniołka Szymonka 33tc ur. 9.08.2018 zm.12.08.2018(*) i ziemskiej Juleczki ur.25.06.2015 -
nick nieaktualnyMój mąż nie mógł być przy cc. W szpitalu też brak odwiedzin, jest specjalny pokój odwiedzin i tam można, na oddział nikt poza matka nie ma wstępu.
Od razu po wyjęciu i owinieciu kocykiem był kontakt skóra do skóry przez jakieś 5 min (policzek do policzka). Później po badaniach (ok 30 min) dostałam dziecko do kontaktu skóra do skóry i mieliśmy siebie już cały czas. -
Dzięki dziewczyny. Ja rodziłam Malwinkę siłami natury i dopiero uświadomiłam sobie, że niestety większość z Was po cc nie ma przecież takiego typowego doświadczenia, tak jak ja nie mam typowego po porodzie sn.
Ten brak odwiedzin trochę mnie przeraził, przecież po cc dosyć długo raczej się nie jest na siłach, żeby wstać i przemieścić się do takiego pokoju. Mam nadzieję, że taka praktyka to jednak rzadkość.
Zresztą tak naprawdę to tylko chwilowa niedogodność, szczegół techniczny w naszej sytuacji.
Jak się czujecie dziewczyny?
Ja w najbliższych dniach spróbuję się jednak przełamać i kupić coś dla córeczki. Tak się właśnie zastanawiam jaki rozmiar ciuszków może potrzebować noworodek w 37/38 tyg. ciąży, bo tak wstępnie planowane jest u mnie w wersji optymistycznej cc. Dla Malwinki najmniejsze miałam na 56 cm (ona po urodzeniu miała 54 cm). Chyba będą potrzebne jakieś mniejsze ciuszki, jak myślicie? A u Was jak sytuacja z rozmiarami?
03.2018 r. córeczka Malwinka (*) 40 tc
06.2019 r. tęczowa córeczka Jagoda -
nick nieaktualnyMamo Malwinki ja córeczkę urodziłam naturalnie. Mąż był w ogóle cały czas przy porodzie, trzymał mnie za rękę. I miało być tak pięknie ...
Akurat brak odwiedzin uważam za rozsadny. Po cc pionizacja po 12 h i nie chciałabym aby ktoś obcy patrzył na to. Leje się krew, ledwo się chodzi. Są położne i pielęgniarki i one pomagają.
Jeśli chodzi o rozmiary ubran- ja miałam przygotowane 50/56, syn miał być mały (w 35+0 2400g wg usg) A urodziłam w 37+3 z waga 3160 g I 56 cm. Także ubrań 50 nie założył w ogóle. Całe szczęście nie szalałam z wyprawka i miałam tylko 6 sztuk body 50/56 i kilka pajacy na 56. Obecnie ma 5 tygodni, waży 4500g i ma 60 cm. Także w 56 pochodził 5 tygodni
A coreczka urodziła się w 38+6 I miała 3000g i 52 cm. Ubranek 50 nie założyła w ogóle- jak wychodziła że szpitala miała skończone 3 tygodnie. I była już większą. Zresztą w inkubatorze i pod respiratorem miała tylko pampersa więc nawet w szpitalu jej nie mogłam ubrać.
-
Ilona04, tak pisałaś o tych snach, a dziś w nocy mnie dopadło. Kurczę no już takie brednie mi się śniły, że masakra. A najlepsze jest to, że główną rolę mój mąż odgrywał i jak się obudziłam to byłam po prostu tak wkurzona, bo tak realny był ten sen, że wręcz gadać mi się z Nim nie chciałoSynek 31tc [*] - Urodzony Dla Nieba
-
Hej dziewczyny!
ja z tymi rozmiarami to wogole nie mogę się połapać mam kilka rzeczy na tzw New born to chyba jest takie 50, i reszta to 0-3 bo mam głównie ubranka z angielskich firm a oni mają głównie oznaczenia na miesiące.
Co do cc to ja chcę w tym samym szpitalu tam mnie pamiętają i mam nadzieję że poprostu polozne dadzą mi moje maleństwo od razu kiedy tylko można będzie.
Dziewczyny mam trochę intymne pytanie czy pojawiło Wam się już mleko? Ja mam tak obolale piersi i ostatnio zauważyłam, że jak lekko nacisnelam to się pojawiły kropelki. Jestem w lekkim szoku moje ciało pędzi do macierzyństwa jak szalone, biodra się rozchodzą aż trochę boli jak wstaje muszę się najpierw "rozchodzic". A i mam poprostu wilczy apetyt waga idzie do góry;)