W oczekiwaniu na poronienie
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualny
-
Przeczytalam caly watek i jestem przerazona... Dlaczego w PL tyle lyzeczkuja?? 1,5 tygodnia temu stracilam nasze malenstwo... staralismy sie ponad rok bo jak wiadomo przy PCOS nie jest to proste ale w koncu sie udalo i tak szczesliwi dotrwalismy do 16 tygodnia. Na dzien przeed nasza rocznica slubu poszlismy na usg, konczyl sie 15 tydzien i mielismy nadzieje, ze dowiemy sie juz jaka jest plec naszego malenstwa. Obejrzalam raczki, nozki, oczka, nosek i z tej calej ekscytacji nie zuawazylam ze serduszko nie bije... Nie przezylam wczesniej poronienia, smierci dzieciatka ale uwierzcie mi oddalabym wiele zeby to sie stalo duzo wczesniej, gdzies na poczatku... Jesli jest to nieuniknione to im szybciej tym lepiej... Na codzien mieszkam w Norwegii, jeszcze tego samego dnia zdecydowalam sie wrocic z PL, gdyz byl to juz prawie 16 tydzien a ciaza zatrzymala sie na 11 i 4 dniu wiec moglam poronic w kazdej chwili. Jakie to okrutne kiedy organizm caly czas mysli ze to ciaza... Moment miedzy sobota a wtorkiem kiedy poronilam byl najgorszym w moim zyciu, swiadomosc noszenia martwego dzieciatka... Ale do czego daze,kiedy juz we wtorek trafilam do szpitala po swierdzeniu na miejscu martwej ciazy dostalam 4 tabletki dopochwowe mimo ze to juz 16 tydzien, po 4 h zaczelam krwawic, po 6 bylo po wszystkim, nic nie musialo byc oczyszczane, lyzeczkowane. Dzis mija tydzien a ja koncze krwawienie,nie liczac pierwszego dnia reszta byla jak w maly okresie, po kolejnym krwawieniu mam zgode na starania. Nic mnie nie bolalo, nikt nie ingerowal w moj organizm mechanicznie... Nie wyobrazam sobie tego w taki sposob przechodzic, mimo , ze boli to strasznie i pogodzic sie ze strata jest trudno to ciesze sie bardzo , ze odbylo sie to w taki a nie inny sposob. Nie chcialabym jeszcze myslec o lyzeczkowaniu i jego ewentualnych konsekwencjach...
Adas 4.9.12 r.
Aniolek... 2.06.2015 - 16 tydzien...
Kubus 18.06.16r. -
Ja dowiedziałam się 8 kwietnia, że ciąża obumarła 10 miałam zabieg
Na izbie jako ciężarna przyjęta zostałam poza kolejnością, najpierw miałam zrobione USG, żeby potwierdzić, następnie zostałam zaindukowana cytotekiem, po kilku godzinach ciąża zaczęła się ronić...krwawienie było bardzo duże, musiałam mieć zmieniony nawet materac na łóżku szpitalnym. Potem miałam zabieg łyżeczkowania w znieczuleniu ogólnym, potem dwa dni antybiotyk w kroplówkach...Na zabieg czekałam dość długo, bo było właśnie sporo różnych zabiegów. Był to 11 tc, teraz kończy mi się druga @ i możemy się starać
Biorę 2x kwas foliowy po 400
Wit.D3 2000
oraz wit.C takie dostałam zalecenia od gin
Morfologia bardzo dobra, cytomegalowirus i toxoplazmoza przebyta, odporność, tsh 1,9
Mam nadzieję, jednak się nie nastawiam...Wiadomość wyedytowana przez autora: 11 czerwca 2015, 22:09
Franio 2008
Wojtuś 2010
Ania 2016
Aniołek 11tc 10.04.15 -
Dziewczyny, doradźcie, bo odejdę od zmysłów.
W 9tc dostałam lekkiego czerwonego plamienia po stosunku. Nie było tego dużo, ale jednak pobrudziłam całą wkładkę i nie było brązowe tylko czerwone, więc pojechałam do szpitala. Szybko przeszło, w szpitalu zrobili mi betę - była ponad 14 tys. Zrobiłam betę dwa dni później i była 12 tys - czyli spadła. Pojechałam od razu na USG i maluch był żywy, biło serducho, ruszał się.
Czy to możliwe, że jednak ta ciąża zaczęła obumierać? Skąd ten spadek bety? Mam USG dopiero 5 sierpnia i nie wiem czy nie iść wcześniej sprawdzić co się dzieje Miała któraś z was tak? -
Na pewno bym poszła wcześniej na wizytę. Chyba żadna z nas nie odpowie na Twoje pytanie czy ciążą zaczęła obumierać. Mam głęboką nadzieję, że Twój maluszek czuje się dobrze. Ale jeżeli możesz idź jak najszybciej na wizytę.
-
Nie moglam dzisiaj spac.. obudzilam sie po 6 i znowu placz. Moje dziecko umarlo. Czekam na poronienie i sama nie wiem czy chce, aby to sie juz stalo..zeby miec to za soba. Czy chce aby moje ukochany Bobasek pobyl ze mna jak najdluzej.. jeszcze chociaz troche, skoro reszte zycia spedzimy osobno.Tęsknie za Tobą moje Maleństwo
-
NL82 ja mialam podobnie... ale chcalam zeby juz bylo po, zebym mogla juz o tym nie myslec ze jest w brzuszku ale martwe, zebym mogla ruszyc do przodu... poki nie trafilam do szpitala zylam jakby w letargu... moze to zle zabrzmi ale nie wiem jak to inaczej ubrac w slowa... po wszystkim poczulam ulge... jest to strata z ktora nie pogodze sie do konca swoich dni ale po wszystkim bylo mi latwiej wstac i ruszyc do przodu... nieskonczonosc- napisze choc moze nie powinnam , ze wszystko bedzie dobrze. Nie zapomnisz nigdy i zawsze ta kruszyna bedzie w twoim sercu ale przyjdzie dzien kiedy bedziesz mogla normalnie oddychac...Adas 4.9.12 r.
Aniolek... 2.06.2015 - 16 tydzien...
Kubus 18.06.16r. -
Sue najgorsze jest to, ze ja nie plamie, nie krwawie, mam od czasu do czasu bol w podbrzuszu, ale w innych okolicznosciach myslalabym, ze to tak ma byc.
Czuje sie winna, ze fizycznie niewiele mi doskwiera. Jak to mozliwe, ze rownolegle moje malenstwo juz sie nie obudzi? Straszna to dla mnie abstrakcja. Ciezko pojac. Coraz bardziej rzeczywistosc dociera do mnie, ale mimo wszystko czuje sie jakbym ogladala film ze soba w roli glownej.
Ta frustracja, zal, zlosc, rozpacz.. chcialabym wyjsc na ulice i krzyczec! Boje sie oddalic od domu. Myslalam, zeby pojsc na super dlugi spacer z psem lub na silownie..zeby sie zmeczyc fizycznie i przestac myslec. Powstrzymuje mnie paralizujacy strach..bo co jesli to sie zacznie? Co jesli moje dziecko opusci moje cialo poza bezpiecznymi czteroma scianami naszego domu?
Przeczytalam wszystko co znalazlam w internecie na temat przebiegu poronienia. Nie chce dac sie ponownie zaskoczyc. Chwilowo mam dosc niespodzianek. Boje sie. Tesknie. Czuje sie jak nie ja.
Sue jak Ty sie czujesz? Znalazlas chociaz odrobine radosci w codziennosci?Wiadomość wyedytowana przez autora: 31 sierpnia 2015, 09:23
Tęsknie za Tobą moje Maleństwo -
NL,
Rozumiem wszystkie Twoje uczucia, chociaż ja nie czekałam na to odejście w domu, tylko poszłam do szpitala na wywołanie. Ale uczucia miałam dokładnie takie same. Pustka, opuszczenie i poczucie, że ja to nie ja. Jak w filmie.
Dziś mija 8 dni i żyję normalnie, ale wciąż nie udało mi się zaznać spokoju, ani tym bardziej radości życia.
Powiedz, czy nie możesz jednak iść do szpitala, żeby pomogli Ci przez to przejść, jeśli tak źle znosić ten stan psychicznie?Wiadomość wyedytowana przez autora: 31 sierpnia 2015, 09:36
-
Annak mam nadzieje, ze ja tez wroce do normalnego egzystowania. Teraz jestem na zwolnieniu w domu. W Holandii panuje taka tendencja aby ronic samoistnie. Poniewaz chcialaby moje malenstwo pochowac (nie na cmentarzu) to chyba wole nawet aby to sie stalo w domu. Obawiam sie, ze w szpitalu nie oddadza mi mojego Bobaska..lub co gorsza zrobia mu krzywde jezeli zabiwg bylby konieczny.
Wizyte w szpitalu mam umowiona na nadchodzacy piatek. Wowczas bedw rozwazala wspol ie z lekarzem czy i jak przyspieszyc ten proces.
Czy Ty wrocilas juz do pracy?Tęsknie za Tobą moje Maleństwo -
NL,
Ja nie musiałam na szczęście wracać do pracy. Mam swoja firmę i pracuję sporo z domu, sama ustalam sobie kiedy coś robię, a kiedy nie. Dzięki temu nie musiałam za szybko stawiać czoła rzeczywistości.
Pamiętam, że poprzednim razem (wtedy jeszcze normalnie pracowałam) po indukcji farmakologicznej w szpitalu dostałam zwolnienie z pracy na 9 dni.
Myślę, że ten czas jest potrzebny. Nie tylko ze względów medycznych, ale głównie psychicznych. Każda z nas w takiej sytuacji potrzebuje czasu, by dojść do siebie. Dobrze, że jesteś w domu. -
Peklam. Nie wytrzymalam i jutro rano w szpitalu podadza mi tabletke na wywolanie. Czuje, ze czekanie do piatku nic nie zmieni, ze moje dziecko nie jest gotowe sie pozegnac. A ja juz nie mam sily czekac. Wstyd mi, ze je popedzam. Mam nadziejw, ze mi wybaczy.Tęsknie za Tobą moje Maleństwo
-
NL,
Myślę, że dobrze zrobiłaś. Czekanie jest wielką niewiadomą. I dla ciała, i dla psychiki.
Martwisz się, czy dziecko Ci wybaczy. Nie powinnaś. I nie może Ci być wstyd. Pomyśl o tym od drugiej strony: gdybyś czekała, dziecko mogłoby Cię opuścić niespodziewanie, w niewłaściwych okolicznościach, w niewłaściwym miejscu. A tak, to wszystko będziesz mieć pod kontrolą. Będziesz bezpieczna. Będziesz wiedziała, kiedy to się zdarzy, będziesz przygotowana. I będziesz mogła je ochronić przed nagłością i przypadkowością tej sytuacji, na którą byłabyś skazana czekając. -
Annak jak szybko to sie dzieje po zaaplikowaniu tabletek? Leze juz 1,5h i nic sie nie dzieje. Po 30min odczuwalam nieco mocniejszy dyskomfort jak przed okresem, ale teraz w zasadzie to ustapilo.
Jeszcze 2-3 godziny w szpitalu i jedziemy do domu. Z zasady nie zastrzymuja w szpialu pacjentek, ktore maja farmakologicznie wywolane poronienie. W moim przypadku zaordynowano kilkugodzinna obserwacje ze wzgledu na chorobe ukladowa, ktora zwieksza ryzyko szoku anafilaktycznego.
Zapytalam czy moga ustalic plec mojego malenstwa - padla odpowiedz negatywna. Natomiast nasze dziecko moze zostac zbadane przez patologa. Czekam az lekarka znowu tu przyjdzie, bo nie wiem co takie badanie moze wniesc? Jakie informacje mozemy uzyskac? Czy to ma sens, zeby ingerowali w malutkie cialko? I czy nam je oddadza po badaniu?Tęsknie za Tobą moje Maleństwo -
NL,
Dopiero przeczytałam Twój wpis.
Mam nadzieję, że kolejne godziny jakoś minęły.
U mnie tabletki zaczęły działać po ok. 2 godzinach po podaniu. Może trochę więcej. Ale to pewnie indywidualna sprawa.
Jeśli chodzi o badanie, to na pewno jest to indywidualna decyzja. Ja straciłam teraz ciążę po raz trzeci i postanowiłam zrobić wszystkie możliwe badania. Robiłam też na własną rękę badania genetyczne. Dziś otrzymałam wyniki. Można było się z nich dowiedzieć, czy genetyka była przyczyną straty ciąży. Poznaliśmy też płeć...
Myślę, że musisz o te wszystkie szczegóły dopytać lekarzy - co dadzą jakie badania, czego możesz się dowiedzieć.
Pisz, co u Ciebie. Czy już jesteś po? Czy wyszłaś ze szpitala? Jak się czujesz? -
Indukcja nie przyniosla oczekiwanego efektu. Nawet nie krwawilam zbyt mocno. Juz nie mam sily..tak wiele kosztowala mnie ta decyzja i fakt, iz to zupelnie nic nie zmienilo w mojej sytuacji totalnie mnie dobil.
Podobno zaledwie 60% kobiet roni po tych tabletkach. Widac zalapalam sie do pozostalych 40%.
Niech ten koszmar juz sie skonczy! Ja potrzebuje pizegnac sie z moim dzieckiem i malymi kroczkami ruszyc do przodu, a tymczasem od ponad tygodnia jestem w martwym punkcie.
Nic tu nie mozna na wlasna reke xrovux. W Holandii prywatna opieka medyczna nie jest ogolnodostepna. Nie mam prywatnych gabinetow dentystycznych, ginekologicznych czy jakichkolwiek innych jak w PL- na kazdym rogu. Nie mozna wykonac zadnych badan laboratoryjnych prywatnie. A z mojego doswiadczenia wynika, ze ciecie kosztow w tym kraju jest celem nadrzednym.
Jakiekolwiek badania genetyczne moga byx rozwazone po drugim poronieniu, ale standardowo wykonywane sa po trzecim. Nic na wlasna reke nie zrobie, bo sie nie da. Jak mozna godzic sie na takie kajdany, jak mozna tak ograniczac spoleczenstwo?!
Tęsknie za Tobą moje Maleństwo