Zaczynamy znowu starania
-
WIADOMOŚĆ
-
nika77 wrote:A i jeszcze jedno nurtujące mnie pytanie...tyle czytam, jak piszecie, że np"tym razem to była ciąża biochemiczna" może głupio spytam, ale co oznacza taka ciąża? czy to chodzi tylko o to, że doszło do zapłodnienia i na tym koniec?
Czy to, że w ogóle doszło do zapłodnienia, można określić głupio mówiąc "plusem" w staraniach? bo przynajmniej wiadomo, że jajowody są u mnie drożne, a u męża są plemniki? czy przeciwnie, to że dochodzi na chwilę do zapłodnienia, wcale "dobrze" nie rokuje?
Nika 77 tak to właśnie tyle oznacza, że doszło do zapłodnienia ale najprawdopodobniej nie doszło do implantacji w macicy - stąd nic nie widać na USG... Ja taką 2 razy przeżyłam, boli tak samo... Ale cóż, to może być jakiś potencjalnie dobry znak, choć mimo wszystko czasem wymaga diagnozy - żeby dowiedzieć się, dlaczego do implantacji nie dochodzi, co staje na przeszkodzie.Evita
4 straty
immunologia+ nieprawidłowy kariotyp
-
Maggda,
Kochana...
Serce mnie aż zakłuło, jak przeczytałam to, co napisałaś.
Tak bardzo mi przykro, że to jednak ten scenariusz.
Życzę jak najwięcej siły Tobie i Twoim bliskim. Żeby wszystko toczyło się możliwie najlepiej, jak może się toczyć w tej sytuacji. Tak jak pisze Elaria, próbuj w tym wszystkim myśleć też o sobie.
Pisz tu do nas, jak tylko będziesz tego potrzebować. Jeśli poczujesz, że chcesz się wypłakać, albo poprzeklinać na los, rób to bez wahania.
Wyobrażam sobie, jak bardzo jest Ci ciężko.
Trzymaj się, kochana. Przytulam Cię mocno wirtualnie -
nick nieaktualnynika, zanim pojawiłam się na forum nie słyszałam o ciąży biochemicznej. Ja to rozumiem, jako zapłodnienie jajeczka i ewentualne spóźnienie się okresu o parę dni, co na przestrzeni dziejów 99% kobiet przyjmie po prostu jako spóźniony okres, a nie powiąże tego z utratą ciąży. Zwłaszcza my, staraczki, obserwatorki cykli, jesteśmy wyczulone na wahania tempki, na "anomalie" cyklu, pędzimy testować przy bardzo niskich stanach bety i dla nas to już ciąża. Ale ja już nawet na biologii w LO się uczyłam, że masa takich zapłodnień kończy się, jako spóźniona miesiączka i tam nie nazywali tego poronieniem. Ja tak to rozumiem.
O powszechności tego zjawiska piszą w tym artykule http://badaniaprenatalne.pl/ciaza-biochemiczna/ To aż połowa wszystkich zapłodnień! Czyli w sensie przyrodniczym, "norma".
A czy mogłabyś napisać, w którym dniu po owulacji dowiedziałaś się o ostatniej ciąży i w którym dniu po owulce dostałaś plamień/krwawienia?
Mi w 11dpo wyszedł zdecydowanie negatyw. W 15 dpo był bladzioch taki, że ledwo co tam widziałam, bo wiedziałam, czego szukać. -
Elaria wrote:nika, zanim pojawiłam się na forum nie słyszałam o ciąży biochemicznej. Ja to rozumiem, jako zapłodnienie jajeczka i ewentualne spóźnienie się okresu o parę dni, co na przestrzeni dziejów 99% kobiet przyjmie po prostu jako spóźniony okres, a nie powiąże tego z utratą ciąży. Zwłaszcza my, staraczki, obserwatorki cykli, jesteśmy wyczulone na wahania tempki, na "anomalie" cyklu, pędzimy testować przy bardzo niskich stanach bety i dla nas to już ciąża. Ale ja już nawet na biologii w LO się uczyłam, że masa takich zapłodnień kończy się, jako spóźniona miesiączka i tam nie nazywali tego poronieniem. Ja tak to rozumiem.
O powszechności tego zjawiska piszą w tym artykule http://badaniaprenatalne.pl/ciaza-biochemiczna/ To aż połowa wszystkich zapłodnień! Czyli w sensie przyrodniczym, "norma".
A czy mogłabyś napisać, w którym dniu po owulacji dowiedziałaś się o ostatniej ciąży i w którym dniu po owulce dostałaś plamień/krwawienia?
Mi w 11dpo wyszedł zdecydowanie negatyw. W 15 dpo był bladzioch taki, że ledwo co tam widziałam, bo wiedziałam, czego szukać.
Ponieważ w ostatnim cyklu, w tym , w którym byłam chwilę w ciąży, nie zwracałam specjalnie uwagi na to, kiedy mogłoby dojść do zapłodnienia, to tylko tylko tyle co z objawów owulacyjnych wynika, to ból owulacyjny taki mega silny czułam 27 sierpnia i trochę lżejsze dolegliwości okolicy jajników 30 sierpnia. Termin @ miałam na 9- 10 września, więc jakby liczyć owulację na 27.08 to lutealna trwałaby 14 dni, jeśli 30.08 to 11, a pozytywnego bladziocha miałam 8 września czyli jakoś tak 13 dnia lutealnej.Pozytywna beta była 15 dnia lutealnej a 17 już spadała.
Jutro jadę do ginekolog i mam nadzieję, że się dowiem, czy w ogóle doszło do zagnieżdzenia, ale skoro beta wskazywała na 3 tydz to mogło nie dojść do zagnieżdżenia?nika77 -
Elmo13 wrote:Elaria wlasnie vertigo to świetnie medyczne w wytlumaczyla o co chodziło z tą niedomoGa lutealna no może trochę źle to nazwałam ale tak jakoś zapamiętałam od lekarza wlasnie poronienie z powodu zbyt niskiego progesteronu zdarzaja sie ok 8 tygodnia bo wczesniej ten progesteron z reguly jest wystarczajacy moze wtedy gdzies zaczyna go brakowac nie wiem dokladnie jak to dziala ale sens byla takie ze nie koniecznie od razu trzeba pakować w siebie masę progesteronu tylko najpierw warto sprawdzić czy jest taka potrzeba ale właśnie w wiekszosci kobiety czują się bezpieczniej zażywając go od samego początku ...
Właśnie te wcześniejsze poronienie są spowodowane w wiekszosci wadami zarodka a nie za niskim progesteronem
Mam nadzieję że zrozumiałeś coialam na myśli ☺
To jest trudny moment przechwytywania funkcji cialka żółtego przez łożysko. Czasem to jest rozbieżne za bardzo, ciałko żółte już obumiera a łożysko jeszcze nie startuje. I klops. Kosmowka się odkleja (jak przy miesiaczce, gdy umiera ciałko żółte, stąd mamy spadek temperatury i krwawienie) i zabiera ze sobą z reguły żywe dziecko. Albo robi się krwiak.
Córeczka, Synek, 2 Aniołki. W trakcie starań... -
maggda wrote:Witam was po przerwie.
Musze sie gdzies wyzalic i wyplakac ;(
Niestety ojciec ma raka pluc nie wiem dokladnie w jakim stopniu ale jest slabo nawet jesc nie chce.
Z tego wszystkiego ja z bratem tylko jezdzimy na okroglo i powoli brak mi sil... Nie mam checi na nic...
Niby 30tydz ciazy szal uzadzania kata dla malej a ja mam to gdzies...
Tylko sie zastanawiam czy zdaze urodzic i pochwalic sie ojcu ze zostal dziadkiem.
Ahhh do dupy z tym wszystkim. Jeszcze matka sie zalamuje. A najgorsze ze musze sie zebrac w sobie i to wszystko ogarniac bo inni albo rycza albo wymiguja sie praca i dziecmi, ale do cholery ja tez mam prace na gospodarce ciaze i mala Zuzie.
No nic ponazekalam teraz trzeba sie uspokoic odpoczac przez noc i rano od nowa...
Maggda współczuję. I to dosłownie. U mnie w rodzinie identyczna sytuacja, nawet rozpoznanie się zgadza. Walczę w przegranej walce
Córeczka, Synek, 2 Aniołki. W trakcie starań... -
nika77 wrote:Vertigo, czyli zespół antyfosfolipidowy nie miał nic na rzeczy do poronienia???
Po poprzednim poronieniu, ginekolog zleciła mi badania i na podstawie wyników powiedziała, że przyczyną poronienia była nadkrzepliwość i w przypadku następnej ciąży, miałam brać Clexane, a już od roku biorę Acard bo niby tez ma rozrzedzać moja za gęstą krew.
w przypadku tej poronionej ciąży Clexane nie zdążyło zadziałać, więc jeśli chodzi tu tylko i wyłącznie o wady zarodka, to czy nie ryzykuję chcąc próbować kolejny raz???
A może jeśli byłaby to kwestia wad zarodka, to przyczyną są zaburzenia spowodowane insulinoopornością, tzn że metformina jeszcze nie zadziałała na tyle, by praca w jajnikach wrzała, jak należy i coś jeszcze było popierdzielone?
Kuźwa, jakie to zagmatwane.
Wady zarodka to wady zarodka. Są spowodowane najczęściej źle wkodowanym materiałem genetycznym, zwykle komórki jajowej, bo komórki jajowej nie powstają de novo tak jak plemniki tylko mamy je od urodzenia. Metformina czy clexane nie ma wpływu na to czy dziecko będzie miało na przykład trisomie 13 w wyniku której umrze raczej prędzej niż pozniej. Ja zawsze dziwię się kobietom jak się cieszą, że coś znalazły. Bo to eliminuje i to niekoniecznie w 100% tylko ryzyko utraty ciąży z tej konkretnej przyczyny. Nie eliminuje poronien przypadkowych, a te są najczęstsze jednak. Ja się cieszę ze prawdopodobnie jestem zdrowa. Chce być zdrowa. Nie chcę mieć cukrzycy, APS i mutacji różnych maści. Nie chcę leków. Dobrze, że te leki są, ale leki na ryzyko populacyjne nie wpływają.
A zespół antyfosfolipidowy raczej usmieeca nieco wyższe ciąże. Cukrzyca też rzadko powoduje poronienia, chyba że naprawdę rozbujana.Córeczka, Synek, 2 Aniołki. W trakcie starań... -
Ja się zawsze spotykałam z taką definicją ciąży biochemicznej, że to jest taka ciąża, która zostaje już rozpoznana w badaniu z krwi, ale nie jest potwierdzona badaniem USG (czyli - mówiąc bardzo wprost - wyszła matematycznie, ale nikt jej nie widział).
Sama też taką raz przechodziłam... -
Tak, zgadzam się z Anią. To jest takie ledwo musniecie przez komórkę błony śluzowej, beta już pójdzie do krwi, ale ciąża obumiera i roni się zwykle przed uwidocznieniem pęcherzyka. Jest ekwiwalentem najpoważniejszych wad zarodka. Im ciąża szybciej obumiera, tym zarodek miał poważniejsze wady. Widzicie czasem jakie dzieci rodzą się w terminie, jak bardzo chore. To daje do myślenia o ile poważniej uszkodzone były nasze i jak dramatycznie wyglądałoby ich u nasze życie, gdyby się rodziły. Kiedyś prof Dębski wypowiadał się na temat tego ze musiał terminowac bardzo wysoką ciążę - dziecko z bezmozgowiem. Organizm chciał poronic bo były plamienia (Jacqu może to ten mechanizm u Ciebie) ale matka dostała wiadro progesteronu i sztucznie zaburzono tym samym mechanizm poronienia. Macica dostała sygnał, że ciąża ma trwać. Mówi się że matka woli dziecko chore niż martwe. Ale czy na pewno? Ja mam dwoje zdrowych, nie jestem pewna czy w Polsce jest miejsce dla bardzo chorych dzieci i ich matek codziennie patrzacych na to cierpienie. Przekuć gowno w sukces - jestem w tym najlepsza.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 19 września 2016, 23:23
Córeczka, Synek, 2 Aniołki. W trakcie starań... -
Witajcie dziewczynki.
Nie było mnie sporo na forum, bo jakoś ten weekend miałam taki zapełniony. W piątek z mężem u znajomych wieczorem (do 2 w nocy byliśmy u nich i graliśmy w eurobusiness) – normalnie fajnie tak wrócić do młodzieńczych gier, tak fajnie można spędzić czas – oczywiście alkohol też się lał, no ale ja oczywiście czystamiałam niezłą polewkę z „pijaków”
no i oczywiście byłam bankierem
…. no, więc wróciliśmy o 2, a w sobotę jak wstaliśmy około 11 to później Ci znajomi przyjechali do nas i fajnie spędziliśmy znów cały dzień razem (oni przyjechali z 6-letnią córeczką), obiadek zrobiłyśmy, chłopaki pomalowali okna, bo mamy drewniane, potem kolację zrobiłyśmy, pograliśmy w Kalambury – znów fajny dzień i nie było czasu na Internet. A w niedzielę to my znów pojechaliśmy do tych znajomych bo koleżanka miała urodziny
I tak oto dlatego trochę Was zaniedbałam – ale już się poprawiam i szybko nadrabiam.
Szczęśliwa Mamusia, Annak, Magdzia88
Dziękuję Wam, że pytacie o Nas. A u nas wszystko w porządku (chyba), dziś miałam wizytę u mojego gin (ale bez USG). Uzupełnił kartę ciąży o badania, które miałam w 8tc, zlecił kolejne badania na kiłę i toxoplazmozę, zbadał na samolocie – szyjka długa i zamknięta, brzuchol miękki – więc wszystko OK. Dał mi skierowanie na prenatalne + Pappa, więc jutro muszę się umówić na badania myślę, że tak za 2 tygodnie będzie optymalny termin. Jakoś wytrwam te 2 tyg, piersi powiększone, czasem brzuch boli jakby się rozciągał – więc myślę, że wszystko OK. Ogólnie to wczoraj mi przyszedł sms z luxmedu, że dziś też mam wizytę u mojej innej gin (z luxmedu – pakiet z firmy), która ma w gabinecie usg, no ale na 16:45 a u mojego gin miałam na 16. Tak długo czekałam na wizytę od 16 do 16:45 zanim weszłam (a były tylko 2 pacjentki przede mną), więc odmówiłam tą wizytę z usg i nie podejrzałam Maluszka. Ale może i lepiej, mój M nie chciał, żebym tak często podglądała bo się boi, że może to nie służyć Maluszkowi – widocznie tak miało być, nie poszłam i koniec. Nie jest mi z tym jakoś bardzo źle – zobaczę wszystko za 2 tyg
A teraz pozwólcie, że dalej nadrobię i jeszcze coś napiszę….. żeby nie przesadzać z długoscią posta, bo jeszcze przebiję Annak
Wiadomość wyedytowana przez autora: 19 września 2016, 23:49
Marysia ur. 21.04.2017
Aniołek 7t5d [*]
-
Maggda strasznie mi przykro, jeśli chodzi o Twojego Tatę ;( mam jedynie nadzieję, że zdąży zapoznać się z Twoim nowo narodzonym dzieckiem za ~ 2 miesiące. Życzę mu jedynie DUŻO zdrówka i mało cierpienia :*
Wiadomość wyedytowana przez autora: 19 września 2016, 23:48
Marysia ur. 21.04.2017
Aniołek 7t5d [*]
-
KammaMarra wrote:wiem, ale wiesz
sytuacja z wczoraj:
siedzę na obiedzie u teściów, przyszedł szwagier, a ona no jak tam synu starania? dowiem się, że będę babcią w tym miesiącu, czy nie?
czysty przypadek? dla mnie czysta złośliwość... wiesz, ja nie komentuje jej zachowania, ale kurde... wie co czuje, nie może mu powiedzieć, jak sobie pojdę?
Mysle ze jesli bedą swiadomi tego problemu,nie bedzie tego całego cyrku a wam bedzie razniej kiedy bedziecie w rodzinnym gronie goscic.
Antoś IVF,Julisia natural
-
KammaMarra wrote:wiem, ale wiesz
sytuacja z wczoraj:
siedzę na obiedzie u teściów, przyszedł szwagier, a ona no jak tam synu starania? dowiem się, że będę babcią w tym miesiącu, czy nie?
czysty przypadek? dla mnie czysta złośliwość... wiesz, ja nie komentuje jej zachowania, ale kurde... wie co czuje, nie może mu powiedzieć, jak sobie pojdę?
Mysle ze jesli bedą swiadomi tego problemu,nie bedzie tego całego cyrku a wam bedzie razniej kiedy bedziecie w rodzinnym gronie goscic.
Antoś IVF,Julisia natural
-
nick nieaktualnysy_la, pozdrawiam! Cieszę się, że u was sielankowo
Vertigo, właśnie Twój ostatni post jest bardzo na czasie. To, co się dzieje dookoła ustawy antyaborcyjnej bardzo mnie niepokoi. Uważam, że kobieta powinna mieć wybór urodzić czy nie, bez względu na wszystko.
A jeśli jeszcze zakażą aborcji w przypadku ciężkich wad czy zagrożenia życia kobiety, to znajdziemy się w 3 świecie.
Do obrońców życia poczętego miałabym prośbę, aby ich troska nie ograniczała się do chóralnych modłów, straszenia zdjęciami z aborcji i grożenia piekłem, lecz przede wszystkim do opieki nad dziećmi, które rodzą się niepełnosprawne. Jak to jest, że najpierw każą ciąże donosić, ale jak już się chore dziecko urodzi, to jakoś nie ma chętnych do pomocy np. finansowej, fizycznej faktycznej pomocy, ulżenia rodzicom, udźwignięcia tego ciężaru.
Ikarzyca, sy__la lubią tę wiadomość
-
Annak,medal za tesciową..quwa,moja tez jak cos powie..poza tym taka pepla ze lepiej nic jej nie mówic,trudno jej zachowac cos dla siebie,zaraz całe osiedle wie.
Jaq,zajebiaszczo miec tesciową troche kilometrów od siebie,pozazdroscic.Wszystko dobrze ale dystans musi byc,to zdrowe dla wszystkich.Dla mnie wizyty raz w tygodniu to za duzo,niestety czesto staram sie wyszukiwac jakis wymówek ze cos gdzies musze jechac załatwic,ze tu do pracy ,tu do lekarza,tu po zakupy by skrócic wizyte do minimum.Najgorsze jest to ze mój mąz to tez taki maminsynek,swiadoma jestem tego ze jak nie daj Bóg zapadnie na zdrowiu to bedzie ją trzeba wziąc do siebie,wtedy psychicznie wysiąde bo mi gra na nerwach,a ma juz 65lat..Antoś IVF,Julisia natural
-
A ja dodam jeszcze jedno do postu Elarii: jeśli wprowadzą przepis, który też jest rozważany, że za nieumyślne spowodowanie przerwania ciąży (czytaj: poronienia) będzie grozić do 3 lat więzienia, to praktycznie każda osoba w naszej sytuacji będzie mogła stanąć przed prokuratorem.
Nie dość, że człowiek nieszczęście przechodzi, to jeszcze się będzie musiał bać. Tak się to skończy, że strach będzie zostawić u lekarza ślad, że się jest w ciąży, bo jak coś pójdzie nie tak, to jeszcze można zostać za to dodatkowo ukaranym.
To jest niewiarygodne.... -
sy__la,
Dobrze, że jesteś i to w dobrej formie
Brakowało minut Ciebie.
Masz nie znikać na długo, żebyśmy się nie musiały martwić
Jagna,
To nie zazdroszczę teściówkowych przejść. I że jeszcze mąż mocno z matką związany. Mój to jedynak, ale z wielkim dystansem, a teściowa ma już 81 lat.sy__la lubi tę wiadomość
-
Mnie zaczyna łapać lekki stres przedwizytowy...
Mam alergię na tzw. "rutynowe wizyty", bo jedną taką pamiętam... z 29 grudnia 2014
Więc mi się teraz włącza podobne myślenie. Aaa, niby nie ma się czego bać. Dopiero co byłam na badaniu. Poza tym, jutro to taka "rutynowa wizyta". No ale właśnie to źle na mnie działa.
Wiem, głupie skojarzenia. Ale po paru latach życia człowiek staje się kłębkiem skojarzeń. -
Ruda,
Czyli nie wyciągnęłaś tych wyników bety?
Ech. Czekamy do rana.
Wybaczcie, że tak po tematach skaczę, ale chodzą mi po głowie historie wszystkich dziewczyn przemieszane z moimi własnymi i stąd ten bajzel w moich postach. -
nick nieaktualny