X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Forum Poronienie Zaczynamy znowu starania
Odpowiedz

Zaczynamy znowu starania

Oceń ten wątek:
  • vertigo Autorytet
    Postów: 1071 627

    Wysłany: 16 października 2016, 14:05

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    KammaMarra wrote:
    Mnie tez to meczy.
    Moj mial w piatek 16mm nie iwem ile rosnie na dobr? 1mm moze 2?
    To czemu testy nie pokazuja jeszcze owulacji... Moj wykres trz zajebisty plaski

    Rośnie różnie - 1-2mm, pęka przy 20-26mm, także masz rozstrzał od piątku - najwcześniej w niedzielę, najpóźniej nawet w kolejny weekend, bo przy wzroście 1mm/dobę do rozmiaru 26mm to pęknie dopiero za 10 dni od dnia badania (choć to najmniej prawdopodobna wersja)

    Córeczka, Synek, 2 Aniołki. W trakcie starań...
  • vertigo Autorytet
    Postów: 1071 627

    Wysłany: 16 października 2016, 14:10

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    promyczek 39 wrote:
    Niebieskaa,spokojnie zadne pytanie mnie tutaj nie zdenerwuje ,czuje z Wami taką więz ze chyba nic nie jest w stanie tego zachwiać:*
    No więc tak;teraz jest czas badań,pozniej moze uda mi sie znalezc dobrego lekarza,a jeszcze pozniej chcemy podejsc jeszcze raz do IUI.

    Jagna trzymam kciuki za Twoja punkcje ,a pozniej transfer i zeby ten bobasek był Twoj:*

    Annak będe z Tobą na zabiegu i bede czekac na wynik,:*

    Kamma,,Vertigo,Skrzat,Gaduaaa,Monika,Haana,Jacqueline, Laila ,Aliska,Roma,Kaczuszka,Arleta,Madera,Pysia,Evita, Ruda,Pindzia,dziewuszki ja wierzę ze Wasz czas na bycie mamą niedługo nadejdzie,w najmniej oczekiwanym momencie


    zapewne - jeśli nie zabezpieczamy się przed ciążą w dni płodne to jest na to duża szansa ;) bo to chyba stąd się biorą dzieci ;) a tylko jakiś procent kobiet wie o swojej płodności tyle co my tutaj, reszta to czysty przypadek

    dobrze, że zachodzenie w ciążę jest niezależne od myślenia, bo ludzkość wyginęłaby wieki temu ;)

    promyczek 39 lubi tę wiadomość

    Córeczka, Synek, 2 Aniołki. W trakcie starań...
  • M@linka Autorytet
    Postów: 2099 1543

    Wysłany: 16 października 2016, 14:10

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    annak wrote:
    Wczoraj od razu po nagłym "uderzeniu" Aurory, pomyślałam o Twojej historii z Dominikiem :-)


    Powiem Ci, że właśnie to imię Dominik jakoś tak do nas "przyszło" i to drugi raz, bo ostatni fasolek majowy był roboczym Dominikiem już i dla tego syncia chciałam inne imie by mi sie nie kojarzył z fasolkiem, który odszedł. Ale jakoś po przejrzeniu meskich imion i długich debatach tylko to imię nam zostało, pomimo, że nigdy nie brałam imienia Dominik pod uwagę! A jak już przez "przypadek" dowiedziałam się niedawno czego patronem jest św Dominik to już miałam odpowiedź dlaczego to imię i teraz łatwiej mi je zaakceptować, bo widzę sens (przyznam, że nie ktore imiona męskie podobają mi się bardziej). ale teraz już wiem, że to DOMINIK :)

    jnmqdzu5ponocqze.png
    uch5ha00mu9kkjgg.png
    uch520mm81yzf57p.png


  • Jagna 75 Autorytet
    Postów: 9640 6270

    Wysłany: 16 października 2016, 14:23

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    annak wrote:
    Ojej, faktycznie :-)
    Obie mamy punkcje w jednym tygodniu. Trochę inne, ale jednak.
    No to od razu pomyślałam, że taka podwójna moc, to musi się dobrze skończyć.
    Dzięki, M@linko, za oświecenie.

    Jagienko,
    Będę myślami razem z Tobą w środę. I będę mocno trzymać kciuki!
    Niech moc zatem bedzie z nami :-) &&
    O której masz zabieg?Ja jeszcze nie wiem,jutro pewnie bedzie wiadome.
    Mam nadzieje ze moje jajka nie zacznà pękac przed punkcjà,sluz plodny jest a dzis jajniki zachowuja sie jak przed ovulacjà a to przeciez jeszcze trzy doby..Po pólnocy jeszcze baraszkowalismy bo to ostatnie serduszko przed punkcjà,w razie czego mam nadzieje ze zolnierze dotrwają do ewentualnej ovulacji.

    Antoś IVF,Julisia naturalmhsvanlit2rdpeg7.png
    km5svcqgqcxnw3nt.png
  • KammaMarra Autorytet
    Postów: 1644 565

    Wysłany: 16 października 2016, 14:27

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    vertigo wrote:
    Rośnie różnie - 1-2mm, pęka przy 20-26mm, także masz rozstrzał od piątku - najwcześniej w niedzielę, najpóźniej nawet w kolejny weekend, bo przy wzroście 1mm/dobę do rozmiaru 26mm to pęknie dopiero za 10 dni od dnia badania (choć to najmniej prawdopodobna wersja)

    Nie no czad.
    Zobacze we wtorek xo sie bedzie dizalo na usg. Zastanawiam sie czy jutro nie pojsc... Kurde..

    05.12.2017 Kubuś

    Aktualnie 6/7 tyg?

    Chwilo trwaj....
  • M@linka Autorytet
    Postów: 2099 1543

    Wysłany: 16 października 2016, 14:27

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Annak oby 20.10 był dla Ciebie dniem dobrych wiadomości -tak jak dla mnie dekadę temu, kiedy na świat przyszedł mój pierworodny synuś <3

    Jagienka - trzymam kciuki za Twoje jajeczka!

    Jagna 75 lubi tę wiadomość

    jnmqdzu5ponocqze.png
    uch5ha00mu9kkjgg.png
    uch520mm81yzf57p.png


  • Jagna 75 Autorytet
    Postów: 9640 6270

    Wysłany: 16 października 2016, 14:39

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    KammaMarra wrote:
    Oby kochana.
    Jestem juz taka zrezygnowana...
    Tak bardzo jestrs dla mnie autorytem i wzorem do nasladowania za cierpliwosc i wiare.
    A ja... Nie potrafię do tego zblizaja sie swieta wiekszosc z rodziny w ciazy. Jak zyc...
    Poprostu zyj,bo za bardzo skupiasz sie na temperaturach wykresach i ogólnie na staraniach,zycie ci ucieka a z nim chwile które juz nie wrócà.Byc moze wiele sie wokól dzieje a ty nawet tego nie zauwazasz,tak nie mozna bo zycie to nie tylko dziecko,ono ma byc tą wisienkà na torcie,patrz wiec szerzej a szczescie samo przyjdzie

    Antoś IVF,Julisia naturalmhsvanlit2rdpeg7.png
    km5svcqgqcxnw3nt.png
  • KammaMarra Autorytet
    Postów: 1644 565

    Wysłany: 16 października 2016, 14:44

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Jagna 75 wrote:
    Poprostu zyj,bo za bardzo skupiasz sie na temperaturach wykresach i ogólnie na staraniach,zycie ci ucieka a z nim chwile które juz nie wrócà.Byc moze wiele sie wokól dzieje a ty nawet tego nie zauwazasz,tak nie mozna bo zycie to nie tylko dziecko,ono ma byc tą wisienkà na torcie,patrz wiec szerzej a szczescie samo przyjdzie

    Staram sie.ale nic nie przynosi mi radosci... Nie umiem tak po prostu zapomniec o tum co bylo i powiedziec sobie ze na razie odpuszczam. Potrzebą bycia mama jest wieksza.
    Jade zaraz na cmentarz zapale mojrmi aniolkowi swieczke...
    Czasem lubie pochodzić po cmentarzu przejsc sie pomyśleć. Tam jest taki spokpk i cisza...

    05.12.2017 Kubuś

    Aktualnie 6/7 tyg?

    Chwilo trwaj....
  • Haana Autorytet
    Postów: 696 401

    Wysłany: 16 października 2016, 14:49

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Kochane, to zdjęcie co Wam pokazuje naprawdę jest bardzo wzruszające.

    c08e1a31c499c899med.jpg

    To jest właśnie mój post nr 300. Oby także Nasza trzecia próba była udana.. <3

    Wiadomość wyedytowana przez autora: 16 października 2016, 14:51

    Jagna 75, Niebieskaa, Gosiaczek, Madera2000, M@linka, sylvuś, emerald_m lubią tę wiadomość

    2 aniołki <3 <3 never give up
    Lipiec 2017 Szczęśliwa Żona
    Kwiecień 2018 Szczęśliwa Mama
    17u9wn15caesulxa.png
  • Jagna 75 Autorytet
    Postów: 9640 6270

    Wysłany: 16 października 2016, 14:51

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    annak wrote:
    Na 98%!! ;-)
    Tutaj test też te-o-re-tycz-nie może się pomylić.

    A w ogóle to nie pisałam Wam, ale wczoraj moje dziecię otrzymało robocze imię - Aurora.
    Jest to oczywiście imię, którego NA PEWNO nie nadamy dziecku, przyszło do nas znikąd, gdzieś nagle o takim imieniu przeczytałam i tak się do mnie dokleiło.

    Na razie jestem na etapie, na którym nie mogę jeszcze nadać dziecku właściwego imienia. Jednocześnie jakoś tak trudno mi o niej mówić "dziecko" i "córka" i chyba potrzebowałam nicka tymczasowego. No i stanęło na Aurorze :-)

    I wiecie co... (a propos znaków, choć może nie aż takich jak NIESAMOWITY sen Jagienki). Sprawdziłam przed chwilą to imię w necie. I imieniny ma 20 października. Wtedy, kiedy mamy mieć wyniki amnio. Kurczę, może to jakiś znak!
    (ja teraz jestem naprawdę mistrzynią wyszukiwania znaków, podtekstów, symboli, etc.)
    No to tych wiedzm jest wiecej ha ha,M@linka ,ja,ty :-) czy któras ma jeszcze jakis dar przepowiadania,interpretowania znaków czy inne czary mary?

    M@linka lubi tę wiadomość

    Antoś IVF,Julisia naturalmhsvanlit2rdpeg7.png
    km5svcqgqcxnw3nt.png
  • Jagna 75 Autorytet
    Postów: 9640 6270

    Wysłany: 16 października 2016, 15:01

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    vertigo wrote:
    Annak, nie chcę Cię martwić, ale moja znajoma do swojego syna w brzuchu mówiła "talib" i jak się urodził, to nie potrafiła na niego mówić inaczej ;) może zaniechaj tych praktyk ;)
    Moja bratówka odkàd dowiedziala sie ze bedzie syn mówila do niego Franio,bylo to robocze imie..jednak tak jak mówisz przyzwyczaili sie do tego i jak sie urodził był nadal Franciszkiem :-)

    Antoś IVF,Julisia naturalmhsvanlit2rdpeg7.png
    km5svcqgqcxnw3nt.png
  • Ikarzyca Autorytet
    Postów: 1612 1417

    Wysłany: 16 października 2016, 15:17

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Kkkaaarrr Gratuluję! Cieszę się, że udaje się po przejściach - dobrze, że tak się dzieje bo inaczej byłby nam bardzo ciężko.

    U mnie dzisiaj wybitny spadek formy. Rzuciłam okiem na FB rano, a tam koleżanka przedstawia swojego drugiego synka - Witka. Jakoś tak mnie to poruszyło, że coś pękło. Rozsypałam się tak bardzo, jak już dawno się nie zdarzyło. Chciałam nazwać swojego synka Witek - po dziadku i tu nagle znajoma z synkiem, tak niedaleko daty w której miałam rodzić....

    Wczoraj uczciłam święto mojego dziecka wizytą na cmentarzu i ogarnięciem grobu - bo troszkę się zapadła ziemia wewnątrz i chciałam to poprawić - taki "prezent" od Mamy i Taty, jedyny możliwy w tej sytuacji.

    Moja córeczka zawsze będzie już moją pierworodną. Już zawsze będzie córeczką, która miała się urodzić na początku grudnia, moim prezentem na Mikołajki. Mimo tego, że wczoraj zamiast skręcać Jej kołyskę uprzątnęłam malutki, biały grób - na zawsze już zapamiętam ile szczęścia przyniósł nam dźwięk bicia Jej serduszka i te błogie chwile kiedy trzymałam się za brzuch i czułam chociaż przez chwilę, że spełnia się marzenie mojego życia.

    Dzisiaj natomiast przyszedł dzień, jakiego nie było już dawno. Siedzę nad komputerem - nad robotą dla firmy w której pracuje, którą muszę zrobić i czuję, że mam dość. Nie czuję już satysfakcji, wiem, że nie chcę tak pracować do końca życia, a jednocześnie kompletnie nie mam pomysłu co robić, czym się zająć. Wszystko, co chciałabym robić ma związek z dziećmi - a jak mogę dobrze coś robić skoro nawet nie wiem jak to jest mieć dziecko i nie znam takich prawdziwych potrzeb dziecka i mamy. Jak mam coś wypracować, skoro tak łatwo będzie można mi udowodnić brak doświadczenia i wiarygodności?

    Moje rozsypane marzenie. Ta przytłaczająca świadomość, że miało być tak pięknie i ten ogromny ból, że tak nie jest, że zamiast tego oram na kogoś bez sensu, bez satysfakcji i robię to tylko dlatego, że nie mam do roboty nic innego (jak na przykład dbanie o rosnącego w brzuchu Maluszka).

    W środę byłam na wizycie zrobić wymazy po leczeniu. Przy okazji doktor sprawdził jajniki - bez śladu owulacji - 19dc. Pełno pęcherzyków, żadnego dominującego, żadnego pękniętego. Masakra. Czuję, że tej owulacji nie było od czerwca. Do tego jeszcze ponad trzy tygodnie czekania na wyniki. Zawieszenie w próżni. Seks w gumkach, który nie sprawia mi takiej przyjemności jak powinien. Zero swobody, zero nadzieji, zero owulacji, jakaś jedna wielka gigantyczna niewiadoma kiedy i czy w ogóle to się zmieni.
    Do tego wszystkiego ta okropna, deszczowa i zimna jesień.
    Nie taka miała być. Nie tak miałam się czuć. Wiem, że będzie lepiej, że to przejściowe, ale czuje się jak ściera. Jakby we mnie nie było nic poza bólem fizycznym i psychicznym. Poczucie tak zmarnowanego życia na samym jego początku.

    Bardzo Wam smęcę, ale wiem, że tu mogę, że każda z Was miała podobne chwile i że wiecie o czym piszę.

    Jak patrzę na swojego M, kiedy tak bardzo chce mi pomóc, a zwyczajnie oboje nie wiemy jak, to aż mi jeszcze bardziej serce się ściska. Naprawdę nie potrafię w tej chwili się podnieść i pocieszyć myślą, że będzie lepiej, że to chwilowe. Mam wrażenie, że nie ma ilości łez, która może wypłynąć żeby było lepiej.

    A już w ogóle najlepsze w tym wszystkim jest to, że najlepiej zachodzi się w ciąże bez spinki - w spokoju i w poczuciu zadowolenia z życia. Co za pie*** błędne koło.

    kkkaaarrr lubi tę wiadomość

    o148df9havalwhwu.png

    Aniołeczek (*) 9tc
  • vertigo Autorytet
    Postów: 1071 627

    Wysłany: 16 października 2016, 15:21

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    KammaMarra wrote:
    Nie no czad.
    Zobacze we wtorek xo sie bedzie dizalo na usg. Zastanawiam sie czy jutro nie pojsc... Kurde..

    no ale jaką wymierną informację ma to przynieść, że jutro pójdziesz?
    Inaczej to jest u mnie, gdzie ja muszę chłopa urabiać na starania a inaczej u Ciebie, jak współpracuje - po prostu starajcie się obstawić chociaż co 2 dzień i trafisz w którymś momencie. Ja, gdybym otrzymała od życia informację, że jestem po owulacji, mogłaby zakończyć te żenujące podchody... ;)

    Strasznie się nakręcasz, zobaczysz że z takim podejściem zejdzie Wam znacznie dłużej. Wymiernie może nie, bo od naszego nakręcania aż tak bardzo nie zależy jak szybko uzyskamy ciążę, ale czas będzie Ci się wlókł niemiłosiernie. Raz - stracisz życie bez sensu, dwa - będziesz coraz bardziej wkurwiona i na koniec już naprawdę nie będzie Ci się nic chciało, trzy - istnieje niestety ryzyko, że ciąża może się nie utrzymać i będziesz musiała zacząć od nowa. Starczy Ci na to sił, jak jesteś wypalona już w pierwszym cyklu przy naprawdę WSPÓŁPRACUJĄCYM chłopie? Jakby mój ze mną współpracował, to by mnie tu w ogóle nie było.

    Córeczka, Synek, 2 Aniołki. W trakcie starań...
  • Madera2000 Autorytet
    Postów: 1032 721

    Wysłany: 16 października 2016, 15:21

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Monika1357 wrote:
    Dziewczyny chyba rozumiem Abby. Do naszego zwiazku tez sie wkradl kryzys i to mega. Dzisiaj mielismy taka awanture ze nie moge sobie poradzic. Stwierdzam ze nie mam wsparcia w mezu. Bo kurde nie mam. Czuje ze mamy inne priorytety. Chyba sie rozminelismy w ktoryms momencie. Kiedys bylo inaczej teraz jest wszystko na mojej glowie. Poprostu nie mam juz sily. Przeciez ja tez potrzebuje odpoczac. A zwlaszcza psychicznie. A wiem ze jak sama czegos nie dopilnuje to pozniej i tak bede musiala sama zalatwic i bede miala tylko wiekszy problem. Taki wlasnie jest moj maz. Nic mnie nie odciazy.
    Musialam sie wygadac.

    Ja z moim mam podobnie, mamy 3 letnia coreczke i wszystko ja przy niej musze robic. Jestem jej mama wiec niektore rzeczy robie ja i to jest naturalne ale byloby milo jakby od czasu do czasu tez cos zrobil i mnie odciazyl. Po prostu czasem tez jestem fizycznie zmeczona. Strasznie mnie wkurza bo czasem w jednym czasie robie kolacje malej, ide z nia siku, robie zmywarke a on bezczelnie lezy na kanapie gra w te beznadziejne gry na komorce i jeszcze krzyczy zebym mu zrobila herbate. A jesli go konkretnie poprosze zeby cos zrobil przy malej to czasem zrobi ale z taka mina ze sie wszystkiego odechciewa i na wielkim fochu. Jak wychodzimybto tez sam sie ubierze i czeka i jeszcze komentuje ze my sie grzebiemy a nie pokoze ubrac malej a wiadomo jak sie ubiera dziecko ucieka tego nie chce itd. Faceci sa beznadziejni. Az mi przykro jak czytam czasem wasze komentarze jakis macie cudownych mezow i jak was wspieraja...

    2013 córeczka 💜
    2 aniołki
    Ja: NT i przeciwciała Atg i Atpo; MTHFR 1298
    dqprx1hp00wr3pez.png
  • vertigo Autorytet
    Postów: 1071 627

    Wysłany: 16 października 2016, 15:25

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Ikarzyca wrote:
    Kkkaaarrr Gratuluję! Cieszę się, że udaje się po przejściach - dobrze, że tak się dzieje bo inaczej byłby nam bardzo ciężko.

    U mnie dzisiaj wybitny spadek formy. Rzuciłam okiem na FB rano, a tam koleżanka przedstawia swojego drugiego synka - Witka. Jakoś tak mnie to poruszyło, że coś pękło. Rozsypałam się tak bardzo, jak już dawno się nie zdarzyło. Chciałam nazwać swojego synka Witek - po dziadku i tu nagle znajoma z synkiem, tak niedaleko daty w której miałam rodzić....

    Wczoraj uczciłam święto mojego dziecka wizytą na cmentarzu i ogarnięciem grobu - bo troszkę się zapadła ziemia wewnątrz i chciałam to poprawić - taki "prezent" od Mamy i Taty, jedyny możliwy w tej sytuacji.

    Moja córeczka zawsze będzie już moją pierworodną. Już zawsze będzie córeczką, która miała się urodzić na początku grudnia, moim prezentem na Mikołajki. Mimo tego, że wczoraj zamiast skręcać Jej kołyskę uprzątnęłam malutki, biały grób - na zawsze już zapamiętam ile szczęścia przyniósł nam dźwięk bicia Jej serduszka i te błogie chwile kiedy trzymałam się za brzuch i czułam chociaż przez chwilę, że spełnia się marzenie mojego życia.

    Dzisiaj natomiast przyszedł dzień, jakiego nie było już dawno. Siedzę nad komputerem - nad robotą dla firmy w której pracuje, którą muszę zrobić i czuję, że mam dość. Nie czuję już satysfakcji, wiem, że nie chcę tak pracować do końca życia, a jednocześnie kompletnie nie mam pomysłu co robić, czym się zająć. Wszystko, co chciałabym robić ma związek z dziećmi - a jak mogę dobrze coś robić skoro nawet nie wiem jak to jest mieć dziecko i nie znam takich prawdziwych potrzeb dziecka i mamy. Jak mam coś wypracować, skoro tak łatwo będzie można mi udowodnić brak doświadczenia i wiarygodności?

    Moje rozsypane marzenie. Ta przytłaczająca świadomość, że miało być tak pięknie i ten ogromny ból, że tak nie jest, że zamiast tego oram na kogoś bez sensu, bez satysfakcji i robię to tylko dlatego, że nie mam do roboty nic innego (jak na przykład dbanie o rosnącego w brzuchu Maluszka).

    W środę byłam na wizycie zrobić wymazy po leczeniu. Przy okazji doktor sprawdził jajniki - bez śladu owulacji - 19dc. Pełno pęcherzyków, żadnego dominującego, żadnego pękniętego. Masakra. Czuję, że tej owulacji nie było od czerwca. Do tego jeszcze ponad trzy tygodnie czekania na wyniki. Zawieszenie w próżni. Seks w gumkach, który nie sprawia mi takiej przyjemności jak powinien. Zero swobody, zero nadzieji, zero owulacji, jakaś jedna wielka gigantyczna niewiadoma kiedy i czy w ogóle to się zmieni.
    Do tego wszystkiego ta okropna, deszczowa i zimna jesień.
    Nie taka miała być. Nie tak miałam się czuć. Wiem, że będzie lepiej, że to przejściowe, ale czuje się jak ściera. Jakby we mnie nie było nic poza bólem fizycznym i psychicznym. Poczucie tak zmarnowanego życia na samym jego początku.

    Bardzo Wam smęcę, ale wiem, że tu mogę, że każda z Was miała podobne chwile i że wiecie o czym piszę.

    Jak patrzę na swojego M, kiedy tak bardzo chce mi pomóc, a zwyczajnie oboje nie wiemy jak, to aż mi jeszcze bardziej serce się ściska. Naprawdę nie potrafię w tej chwili się podnieść i pocieszyć myślą, że będzie lepiej, że to chwilowe. Mam wrażenie, że nie ma ilości łez, która może wypłynąć żeby było lepiej.

    A już w ogóle najlepsze w tym wszystkim jest to, że najlepiej zachodzi się w ciąże bez spinki - w spokoju i w poczuciu zadowolenia z życia. Co za pie*** błędne koło.

    smęć kochana, każda wylana łza to jedna łza mniej w sercu
    będzie lepiej, zobaczysz
    wcale nie musi być luzacko, żeby była ciąża - zobacz ile par dosłownie robi dziecko i im wychodzi, choć nie ma w tym nic a nic spontanu i romantyzmu

    Leczysz się teraz jakoś? Szczerze, słabo znam Twoją historię, skrobnij ze 2 zdania

    Córeczka, Synek, 2 Aniołki. W trakcie starań...
  • Ikarzyca Autorytet
    Postów: 1612 1417

    Wysłany: 16 października 2016, 15:27

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    vertigo wrote:
    smęć kochana, każda wylana łza to jedna łza mniej w sercu
    będzie lepiej, zobaczysz
    wcale nie musi być luzacko, żeby była ciąża - zobacz ile par dosłownie robi dziecko i im wychodzi, choć nie ma w tym nic a nic spontanu i romantyzmu

    Leczysz się teraz jakoś? Szczerze, słabo znam Twoją historię, skrobnij ze 2 zdania


    Już nie. Wyszła mi w sierpniu ureaplasma, teraz już jestem po antybiotyku i robiłam wymaz kontrolny. Wizyta dopiero 15.11 i wtedy dopiero decyzja co i jak dalej. Ponadto mam kilka standardowych mutacji, ale to jest połapane i do wyprostowania jak już zajdę.

    o148df9havalwhwu.png

    Aniołeczek (*) 9tc
  • vertigo Autorytet
    Postów: 1071 627

    Wysłany: 16 października 2016, 15:27

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Madera2000 wrote:
    Ja z moim mam podobnie, mamy 3 letnia coreczke i wszystko ja przy niej musze robic. Jestem jej mama wiec niektore rzeczy robie ja i to jest naturalne ale byloby milo jakby od czasu do czasu tez cos zrobil i mnie odciazyl. Po prostu czasem tez jestem fizycznie zmeczona. Strasznie mnie wkurza bo czasem w jednym czasie robie kolacje malej, ide z nia siku, robie zmywarke a on bezczelnie lezy na kanapie gra w te beznadziejne gry na komorce i jeszcze krzyczy zebym mu zrobila herbate. A jesli go konkretnie poprosze zeby cos zrobil przy malej to czasem zrobi ale z taka mina ze sie wszystkiego odechciewa i na wielkim fochu. Jak wychodzimybto tez sam sie ubierze i czeka i jeszcze komentuje ze my sie grzebiemy a nie pokoze ubrac malej a wiadomo jak sie ubiera dziecko ucieka tego nie chce itd. Faceci sa beznadziejni. Az mi przykro jak czytam czasem wasze komentarze jakis macie cudownych mezow i jak was wspieraja...


    Masakra :(
    u nas z pomocą w domu podobnie, ale przy dzieciach pomaga i nie mamy tego problemu
    za to nie chce się bzykać na zawołanie ;)

    ogólnie, byłoby łatwiej bez chłopów chyba ;) no ale co zrobić jak to tak wymyślone?

    Córeczka, Synek, 2 Aniołki. W trakcie starań...
  • vertigo Autorytet
    Postów: 1071 627

    Wysłany: 16 października 2016, 15:28

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Ikarzyca wrote:
    Już nie. Wyszła mi w sierpniu ureaplasma, teraz już jestem po antybiotyku i robiłam wymaz kontrolny. Wizyta dopiero 15.11 i wtedy dopiero decyzja co i jak dalej. Ponadto mam kilka standardowych mutacji, ale to jest połapane i do wyprostowania jak już zajdę.


    ojej, to bardzo długo musisz czekać :( a poronienie w sumie wczesne :(

    Córeczka, Synek, 2 Aniołki. W trakcie starań...
  • Jagna 75 Autorytet
    Postów: 9640 6270

    Wysłany: 16 października 2016, 15:37

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    KammaMarra wrote:
    Staram sie.ale nic nie przynosi mi radosci... Nie umiem tak po prostu zapomniec o tum co bylo i powiedziec sobie ze na razie odpuszczam. Potrzebą bycia mama jest wieksza.
    Jade zaraz na cmentarz zapale mojrmi aniolkowi swieczke...
    Czasem lubie pochodzić po cmentarzu przejsc sie pomyśleć. Tam jest taki spokpk i cisza...
    Nie,ja nie mówie zeby odpuszczac,miec kontrole ale bardziej skupic sie nad tym co lubimy,co sprawia przyjemnosc i na tym co wkoło sie dzieje.Ten czas staran trzeba wypelnic milymi przezyciami,fajnymi wspomnieniami i tym co naprawde daje szczęscie.

    Antoś IVF,Julisia naturalmhsvanlit2rdpeg7.png
    km5svcqgqcxnw3nt.png
  • Madera2000 Autorytet
    Postów: 1032 721

    Wysłany: 16 października 2016, 15:39

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    vertigo wrote:
    Masakra :(
    u nas z pomocą w domu podobnie, ale przy dzieciach pomaga i nie mamy tego problemu
    za to nie chce się bzykać na zawołanie ;)

    ogólnie, byłoby łatwiej bez chłopów chyba ;) no ale co zrobić jak to tak wymyślone?

    Moj z bzykaniem na zawolanie przy staraniach tez oczywiscie strasznie marudzil. Potem juz w ciazy narzekal bo nie bylo wolno ehhh nie dogodzisz!!

    2013 córeczka 💜
    2 aniołki
    Ja: NT i przeciwciała Atg i Atpo; MTHFR 1298
    dqprx1hp00wr3pez.png
‹‹ 1162 1163 1164 1165 1166 ››
Zgłoś post
Od:
Wiadomość:
Zgłoś Anuluj

Zapisz się na newsletter:

Zainteresują Cię również:

Ciąża bliźniacza – wszystko co musimy o niej wiedzieć

Ciąża bliźniacza to rodzaj ciąży wielopłodowej, podczas której w macicy kobiety rozwijają się jednocześnie dwa płody. Ciąże bliźniacze stanowią około 1,25% wszystkich ciąż, czyli średnio jeden na sto porodów kończy się przyjściem na świat nie jednego, a dwójki dzieci. Współcześnie coraz więcej ciąż to właśnie ciąże bliźniacze. Przeczytaj i dowiedz się m.in. jak powstaje ciąża bliźniacza, jakie są jej rodzaje i jakie może powodować ryzyka. 

CZYTAJ WIĘCEJ

Adaptogeny - Ashwagandha, Korzeń Maca, Shatavari

Każdego dnia przybywa par, które po wieloletnich staraniach o dziecko, osiągają swój cel dzięki unikalnym ziołom - adaptogenom. Powiedzmy sobie otwarcie: kto sprawniej przywróci ład i porządek w świecie sztucznie zdezorganizowanym przez człowieka, jak Matka Natura? Świetnie, że zaczynamy korzystać z jej pomocy. Jeśli to zagadnienie nie jest Ci jeszcze znane, koniecznie przeczytaj artykuł do końca.          

CZYTAJ WIĘCEJ

4 propozycje pysznych koktajli na ciążowe dolegliwości!

Cierpisz na typowo ciążowe dolegliwości? Twój układ pokarmowy jest bardzo wrażliwy i męczą Cię ciągłe niestrawności? A może nie możesz poradzić sobie z bolesnymi skurczami łydek? Poznaj kilka prostych i naturalnych sposobów na ciążowe dolegliwości - odkryj przepisy na koktajle! 

CZYTAJ WIĘCEJ