Zaczynamy znowu starania
-
WIADOMOŚĆ
-
Evita wrote:Vertigo nasz autorytecie medyczny podpisuję się rekami i nogami!
Ale z drugiej strony z tego forum bardzo dużo się dowiedziałam i cieszę się z tego
nie przeczę, ja równieżale jednak trzeba zawsze zapytać kogoś, kto widzi też drugi koniec kija
ja zawsze pytam swojego ginekologa o wszystko i robię tak jak mi każe. Ale ja mu ufam bardziej niż sobie samej.
Evita lubi tę wiadomość
Córeczka, Synek, 2 Aniołki. W trakcie starań... -
promyczek 39 wrote:Ja robię protest przeciwko wszystki Waszym kupom,wyprawiam obiad rodzinny z gęsiną i ciastem marchewkowym.
Wysyłam gorące usciski:*
Promyczku gęsina na świętego Marcina?Wow! Ja za to się pochwalę, że robię rogale świętomarcińskie. Robię już od kilku lat i znajomi Poznaniacy potwierdzili, że są zrobione zgodnie ze sztuką
Dziś mam wyjątkowo wolne bo zazwyczaj 11 pracuję ale w końcu mąż ma imieniny więc co tam, niech ktoś inny tyra za mnie! Właśnie ugotowałam biały mak a wcześniej wykorzystałam solenizanta - w końcu jego święto nie?
Ikarzyca, sy__la, M@linka, promyczek 39, Natikka123 lubią tę wiadomość
Evita
4 straty
immunologia+ nieprawidłowy kariotyp
-
Dzięki jeszcze raz, dziewczyny. Same wiecie, że jest trudno. Cały czas bolały i akurat dziś w nocy musiały przestać! Kontroluję za tydzień, mam nadzieję, że objawy jakieś będę miała, żebym nie oszalała do tego czasu... A u mnie z nimi też lipa. No nic, pozostaje czekać i tyle, na nic nie mam wpływu przecież. Przepraszam, że tak jojczę, ale wy rozumiecie moje obawy i kopiecie w tyłek ( dzięki Jacqu
)
Sy_la, dużo zdrówka
sy__la lubi tę wiadomość
Mama
12.2015 - pjp 9 tc
06.2016 - </3 12 tc -
vertigo wrote:W ciąży nie oznacza się poziomu d-dimerów bez podejrzenia żylnej choroby zakrzepowo-zatorowej bo można sobie tylko napytać biedy i zrobić sobie i swojemu lekarzowi ogromny problem. Mam nadzieję, że to nie lekarz zalecił Ci to badanie, w przeciwnym razie zupełnie zwątpię we wszystko
Vertigo,
To ja Ci zafunduję zwątpienie we wszystko, bo mój lekarz mi zaleca to badanie i oznaczam d-dimery co ok. 3 tygodnie. -
MisKolorowy odeślij koleżankę do nas
Znam też to forum Stowarzyszenie Rodziców po Poronieniu ale ja się tam nie odnalazłam, tam było tak bardzo dużo żałoby i rozdrapywania ran a mało życia i spoglądania w przyszłość. Za to nasze różowe forum okazało się zupełnie magicznym miejscem, bo jest tu miejsce i na żałobę ale też na radość, nadzieję i optymizm.
Syla kuruj się kochana, ja jeszcze smarkam - już drugi tydzień, mam nadzieję że Ty się szybciej ogarniesz
Annakproszę tutaj nie kombinować tylko wrzucać zdjęcia prezentów. Twoja historia mnie podnosi na duchu, myślę że nie tylko mnie. Także pozwól się nam pocieszyć Twoim szczęściem, nie bądz egoistką i podziel się z nami radością.
Ikarkuchciałam potwierdzić, że na pewno będę na spotkaniu, raz jeszcze wielkie dzięki za organizację!
Pysiano ileż razy trzeba tłumaczyć że cycki klamiąWiem, że łatwo się mówi ale staraj się nie stresować, jesteś w ciąży i ciesz się tym!
Skrzaciepowodzenia na egzaminie i w nowej pracy! Trzymam kciuki!
Monika żałoba trwa jakiś czas, różnie to jest. Ja bardzo długo przeżywałam drugą stratę, pewnie dlatego, że to była podwójna żałoba (nie przeżyłam żałoby po pierwszej stracie) Teraz mogę powiedzieć, że żałoba jest za mną ale od poronienia minął prawie rok...
Teraz dopiero czuję się gotowa na kolejną ciążę. Żałoba jest ważna i nie można od niej uciekać bo to się zwyczajnie nie uda czego jestem idealnym przykładem. A smutek i ukłucie w sercu już będzie zawsze - moje koleżanki które poroniły nawet po kilku latach mają łzy w oczach gdy to wspominają. Tak już będzie po prostu, taki nasz bagaż.
Ale wierzę, że mimo wszystko coś dobrego też to przyniosło - trochę inne spojrzenie na życie, większy dla niego szacunek, może większą radość z przyszłego macierzyństwa? Czegoś dobrego tam się próbuję doszukać - to mi pomaga! Trzymaj się ciepłosy__la, misKolorowy, Pysia87, Arleta lubią tę wiadomość
Evita
4 straty
immunologia+ nieprawidłowy kariotyp
-
Evita dokladnie tak jak mowisz. Ja bedac w drugiej ciazy tak sie na niej skupilam, ze wszystko odstawilem na dalszy plan. Teraz sie skupiam na synku. Mam nadzieje, ze zadnej z nas to juz nie spotka. A najblizsze lzy jakie bedziemy wylewac to po porodzie ze szczescia.Każda twoja myśl jest czymś realnym - jest siłą.
Danielek 03.05.2015r.
Sebastianek 27.08.2017r. -
Vertigo,
Przeczytałam przed chwilą ten twój długi post o leczeniu i d-dimerach i mam pytanie. Bo nie do końca jest dla mnie przesłanie tego postu.
Ja się absolutnie zgadzam z tym, że każda z nas powinna przede wszystkim kierować się tym, co mówi jej lekarz i nie można diagnozować się na forum, ani porównywać do innych dziewczyn. Ja się pod tym nawet małym palcem u nogi podpisuję. Dlatego zawsze mam blokadę przed pisaniem o swoim leczeniu i kiedy to robię, wrzucam od razu adnotację, że każdy musi swój przypadek traktować indywidualnie i nie wzorować się na wirtualnych koleżankach.
Ale czy pisząc te słowa, miałaś na myśli to co powyżej napisałam, czy też to, żebyśmy w ogóle nie dzieliły się między sobą informacjami o tym, jak się leczymy?
[tu było to pytanie, jakby co]
Bo ja się teraz zaczęłam zastanawiać, czy powinnam była pisać, że badam w ciąży d-dimery, czy nie, skoro komuś to w głowie namieszało.
Ale z drugiej strony, zakładam, że po to między innymi jest to forum. Nie bardzo wyobrażam sobie, że damy sobie embargo na takie wypowiedzi, bo wtedy można by zamknąć ten wątek
Ja uważam, że każda z nas musi UFAĆ swojemu lekarzowi, każda z nas musi traktować INDYWIDUALNIE swój przypadek. Czytamy, piszemy, dzielimy się i już. Ale nie przekładamy cudzych sposobów leczenia na inne.
Każdy musi mieć na końcu swój rozum. I wierzę, że tak jest. Ja na przykład też mogłabym teraz wpaść w panikę, czy mój lekarz nie popełnia błędu (lub nie robi czegoś bezsensownego) zlecając mi badanie d-dimerów w ciąży, skoro Ty napisałaś przed chwilą, że - jeśli jakiś lekarz tak robi - to Ty zwątpisz we wszystko
Ale ja decyduję wewnętrznie, że - mimo całej sympatii i duchowej bliskości większej z Tobą niż moim doktorkiem- będę słuchać jego, bo zna mnie, całą moją historię, etc. etc.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 11 listopada 2016, 12:49
-
Gdybym ja nie czytała o tym jak leczone sa inne kobiety w podobnych sytuacjach to dziś zapewne nie byłabym w ciąży i juz rok temu pogrzebalabym na zawsze marzenia o drugim dziecku przyjmując do wiadomości, ze nic nie da się zrobić.
Nie mam i nie będę miała nigdy pelnego zaufania do żadnego swojego lekarza. Mam kilku "wybrańców" których darze zaufaniem...ale tzw. ograniczonymWiadomość wyedytowana przez autora: 11 listopada 2016, 12:54
-
No i zawsze należy pamiętać, że historia przedstawiona przez Vertigo może skończyć się też tak, że wynik wyjdzie podwyższony i faktycznie okaże się, że jesto coś na rzeczy. Wtedy będzie trzeba powiedzieć, że dobrze że dziewczyna zbadała.
M@linka lubi tę wiadomość
25.05.2010 Aniołek 9 tc
03.10.2011 - Synuś, mój mały - wielki cud
17.04.2015 - Aniołek 8 tc
03.01.2016 - Aniołek 8 tc
29.04.2016 - Aniołek 9 tc
25.07.2018 - Córcia
Cuda się zdarzają, czasem nawet dwa razy -
nick nieaktualnyNic nie zmieniajmy, nie cenzurujmy się. Jeśli mam rozkminę odnośnie leczenia, ciąży to zwykle tutaj mogę się wygadać, bo w domu to raczej nie. Moja mama ze wszystkiego robi wielkie halo, a mój mąż na niczym się nie zna. A tu nawet jak pogdybamy, podzielimy się doświadczeniami, że u jednej jest tak, a u innej inaczej to raczej sobie nie zaszkodzimy. Tak to już jest, że jedne osoby są bardziej podatne na forumowe rewelacje i od razu odnoszą je do siebie, a inne osoby zastanowią się nad tym, może poszperają w temacie więcej, a potem zapytają swojego lekarza. I tak bym zrobiła. Jeśli coś wypłynęło na forum i czuję, że mnie dotyczy, ale tego nie rozumiem, to przy najbliższej okazji pytam lekarza.
A jeszcze taka ciekawostka. W poradni diabetologicznej powiedzieli mi, że ze skierowaniem od prywatnego ginekologa mnie nie przyjmą na NFZ, musi być od państwowego albo choćby od rodzinnego. Poszłam do rodzinnego, pokazałam mu swoje wyniki obciążenia glukozą, a on mówi, że są książkowe, więc nie widzi sensu dawać skierowanie. Ale jak mu powiedziałam, że miałam przed ciążą IO, że biorę metę i zdaniem ginekologa norma dla ciężarnych jest przekroczona, to mi wypisał.
Tak, że też dużo dowiedziałam się tu na forum i cieszę się, bo dzięki temu łatwiej mi rozmawiać z lekarzem. Jak gin mi powiedział o Clexane, to już wiedziałam, o co kaman. A wcześniej nie wiedziałabym w ogóle, co to za lek.
-
annak wrote:Vertigo,
Przeczytałam przed chwilą ten twój długi post o leczeniu i d-dimerach i mam pytanie. Bo nie do końca jest dla mnie przesłanie tego postu.
Ja się absolutnie zgadzam z tym, że każda z nas powinna przede wszystkim kierować się tym, co mówi jej lekarz i nie można diagnozować się na forum, ani porównywać do innych dziewczyn. Ja się pod tym nawet małym palcem u nogi podpisuję. Dlatego zawsze mam blokadę przed pisaniem o swoim leczeniu i kiedy to robię, wrzucam od razu adnotację, że każdy musi swój przypadek traktować indywidualnie i nie wzorować się na wirtualnych koleżankach.
Ale czy pisząc te słowa, miałaś na myśli to co powyżej napisałam, czy też to, żebyśmy w ogóle nie dzieliły się między sobą informacjami o tym, jak się leczymy?
[tu było to pytanie, jakby co]
Bo ja się teraz zaczęłam zastanawiać, czy powinnam była pisać, że badam w ciąży d-dimery, czy nie, skoro komuś to w głowie namieszało.
Ale z drugiej strony, zakładam, że po to między innymi jest to forum. Nie bardzo wyobrażam sobie, że damy sobie embargo na takie wypowiedzi, bo wtedy można by zamknąć ten wątek
Ja uważam, że każda z nas musi UFAĆ swojemu lekarzowi, każda z nas musi traktować INDYWIDUALNIE swój przypadek. Czytamy, piszemy, dzielimy się i już. Ale nie przekładamy cudzych sposobów leczenia na inne.
Każdy musi mieć na końcu swój rozum. I wierzę, że tak jest. Ja na przykład też mogłabym teraz wpaść w panikę, czy mój lekarz nie popełnia błędu (lub nie robi czegoś bezsensownego) zlecając mi badanie d-dimerów w ciąży, skoro Ty napisałaś przed chwilą, że - jeśli jakiś lekarz tak robi - to Ty zwątpisz we wszystko
Ale ja decyduję wewnętrznie, że - mimo całej sympatii i duchowej bliskości większej z Tobą niż moim doktorkiem- będę słuchać jego, bo zna mnie, całą moją historię, etc. etc.
Oczywiście, ze musimy o tym pisać, bo to rozjaśnia myślenie i pozwala szukać kobiecie lekarza, który myśli podobnie do niej (nawet jeśli oboje myślą źle, to właśnie ta spójność myślenia jest matką sukcesu jakim jest wspólne dziecko). Ja chciałabym tylko dac do zrozumienia, że to nie informacja z forum powinna nas pchać do labu. Ja nie wiem czemu Twój lekarz tak postępuje - to nie moja rzecz negowac jego zalecenia. Ja dałabym inne, ale jeśli mu ufasz, to rób tak jak mówi. Ja się nie uważam za alfe i omege, medycyna to sztuka - sztuka decyzji. Ważne, żeby być przekonanym dlaczego podejmuje się taka czy w inną decyzję i żeby przyjąć na siebie jej ciężar.
Wierzysz ze każdy ma swój rozum? Zapewniam, że nieCóreczka, Synek, 2 Aniołki. W trakcie starań... -
roma wrote:No i zawsze należy pamiętać, że historia przedstawiona przez Vertigo może skończyć się też tak, że wynik wyjdzie podwyższony i faktycznie okaże się, że jesto coś na rzeczy. Wtedy będzie trzeba powiedzieć, że dobrze że dziewczyna zbadała.
Święte słowa.
Tak na marginesie - u mnie właśnie we wtorek po raz pierwszy wyszły d-dimery ponad normę. Ale nie przejęłam się. Poszłam z tym do lekarza. On popatrzył, zinterpretował, wszystko wytłumaczył i powiedział, że na ten moment to nic nie dla mnie nie znaczy i zostajemy przy tej samej dawce Clexane.
Ale przy okazji przytoczył mi też przykład innej pacjentki, u której wyglądało to inaczej i wyjaśnił, jak wtedy zareagował. I to mi się podoba!
Czyli krótko mówiąc:
inspiracje z forum + dobry lekarz, któremu się ufa + trzeźwa głowa (+ odrobina szczęścia) = sukcesEvita, sylvuś lubią tę wiadomość
-
roma wrote:No i zawsze należy pamiętać, że historia przedstawiona przez Vertigo może skończyć się też tak, że wynik wyjdzie podwyższony i faktycznie okaże się, że jesto coś na rzeczy. Wtedy będzie trzeba powiedzieć, że dobrze że dziewczyna zbadała.
Tu nie chodzi o pojedynczy przypadek tylko o bilans populacyjny. Jednej dziewczynie może to pomoc a dwudziestu pięciu zaszkodzi potencjalnie. Zawsze żal tej jednej, ale liczymy zawsze co przyniesie mniej złego. Bo niestety każde wykonane czy niewykonane badanie niesie za sobą szereg konsekwencji. Uwierzcie mi, że ja to mam codziennie w pracy. Moi koledzy podejmują w ciągu dnia ze 20 decyzji z którymi się nie zgadzam, podobnie jak ja podejmuję decyzje z którymi ktoś inny się nie zgadza. Tak jest niestetyczasem neguję decyzję własnego szefa, profesora. Bo to kwestia analizy konsekwencji. Tu nie ma miejsca na pewność postępowania, tu zawsze jest ryzyko, ze cos sie zjebie. I zawsze ktoś na koniec zapyta "a czemu zrobiliśmy tak a nie inaczej".
Wiadomość wyedytowana przez autora: 11 listopada 2016, 13:10
Córeczka, Synek, 2 Aniołki. W trakcie starań... -
vertigo wrote:Oczywiście, ze musimy o tym pisać, bo to rozjaśnia myślenie i pozwala szukać kobiecie lekarza, który myśli podobnie do niej (nawet jeśli oboje myślą źle, to właśnie ta spójność myślenia jest matką sukcesu jakim jest wspólne dziecko
). Ja chciałabym tylko dac do zrozumienia, że to nie informacja z forum powinna nas pchać do labu. Ja nie wiem czemu Twój lekarz tak postępuje - to nie moja rzecz negowac jego zalecenia. Ja dałabym inne, ale jeśli mu ufasz, to rób tak jak mówi. Ja się nie uważam za alfe i omege, medycyna to sztuka - sztuka decyzji. Ważne, żeby być przekonanym dlaczego podejmuje się taka czy w inną decyzję i żeby przyjąć na siebie jej ciężar.
Czyli zgadzamy się prawie w 100%
Prawie, bo w w kwestii tego pchania do labu, mam mieszane uczucia.
Czasem widzę przesłanki ku temu, żeby samej zrobić jakieś badania, ale NIE w sytuacji, kiedy mam lek przepisany przez lekarza i chcę sama na własną rękę kontrolować jego działanie (czyli właśnie przykład d-dimerów przy Clexane). No bo faktycznie, co zrobię, jak mi wyjdzie, że są za wysokie? Jeśli ufam lekarzowi na tyle, że biorę lek jaki mi przepisał, to chyba muszę mu też ufać w kwestii tego, że wie, jak kontrolować działanie tego leku.
Natomiast już trochę inaczej patrzę na temat robienia np. badań po poronieniach. Kiedy po 3. poronieniu moja ówczesna gin powiedziała mi, że warto zbadać tylko TSH i witaminę D3, to zdębiałam (wcześniej obczytałam już całe forum). Jak dodała, że więcej, a zwłaszcza tych immunologicznych rzeczy, nie będziemy badać, bo "ona i tak tego nie będzie w stanie zinterpretować", to ręce mi opadły. Od razu dodam, że nie mam do niej absolutnie pretensji, że nie umiałaby tego zrobić. Ma inną specjalizację. Ale dlaczego nie widziała sensu w skierowaniu mnie do odpowiedniego lekarza?
Wszystkie badania wybrałam sobie sama i potem poszłam z nimi już do innych lekarzy. Efekt - taki jak u M@linki.
vertigo wrote:Wierzysz ze każdy ma swój rozum? Zapewniam, że nie -
Aniu, miałam tego nie napisać, ale napiszę. Lekarze mają bardzo słabo opanowana kaskade krzepnięcia
(to jest taki dzial fizjologii który wszyscy omijają - jak filozofia na studiach, czarna magia); to co czasem wyprawiają z lekami przeciwzakrzepowymi wola o pomstę do nieba (ogromny spor na froncie chirug-internista o terapie pomostowe, żremy się o to codziennie). D-dimery nie służą monitorowaniu skuteczności heparyn i nie służą ustalaniu dawki. W ciąży d-dimery potrafią być bardzo podwyższone. Wynika to z zupełnie innych przyczyn niż nadkrzepliwosc. I nie może to być podstawą do jakichkolwiek interpretacji. D-dimery mają wartość tylko wtedy kiedy są ujeme. Mają bardzo dobra swoistość (wykluczają zakrzepice przy wyniku ujemnym) oraz bardzo niska czułość (niczego nie potwierdzają, nawet nie nakierowuja na podejrzenia czegokolwiek,bo to szukanie igły w stogu siana).
Wiadomość wyedytowana przez autora: 11 listopada 2016, 13:24
Córeczka, Synek, 2 Aniołki. W trakcie starań... -
vertigo wrote:Aniu, miałam tego nie napisać, ale napiszę. Lekarze mają bardzo słabo opanowana kaskade krzepnięcia
(to jest taki dzial fizjologii który wszyscy omijają - jak filozofia na studiach, czarna magia); to co czasem wyprawiają z lekami przeciwzakrzepowymi wola o pomstę do nieba (ogromny spor na froncie chirug-internista o terapie pomostowe, żremy się o to codziennie). D-dimery nie służą monitorowaniu skuteczności heparyn i nie służą ustalaniu dawki. W ciąży d-dimery potrafią być bardzo podwyższone. Wynika to z zupełnie innych przyczyn niż nadkrzepliwosc. I nie może to być podstawą do jakichkolwiek interpretacji. D-dimery mają wartość tylko wtedy kiedy są ujeme. Mają bardzo dobra swoistość (wykluczają zakrzepice przy wyniku ujemnym) oraz bardzo niska czułość (niczego nie potwierdzają, nawet nie nakierowuja na podejrzenia czegokolwiek,bo to szukanie igły w stogu siana).
No to być może mój lekarz popełnia tu jakiś błąd (a jak nie błąd, to może zleca mi coś bez sensu).
Ale nie mogę się teraz nad tym za dużo zastanawiać, bo ostatnia rzecz, jakiej bym sobie aktualnie życzyła, to utrata wiary w tego lekarza. Dla mnie by to była równia pochyła w kierunku tego, by znów na nowo wszystkim zacząć się martwić. A jestem już tym martwieniem mocno zmęczona.
Muszę w kogoś wierzyć.M@linka lubi tę wiadomość
-
A tak zmieniając temat...
Evita wrote:Annakproszę tutaj nie kombinować tylko wrzucać zdjęcia prezentów. Twoja historia mnie podnosi na duchu, myślę że nie tylko mnie. Także pozwól się nam pocieszyć Twoim szczęściem, nie bądz egoistką i podziel się z nami radością.
Hehe, no to macie mnie!
Tak naprawdę nie chciało mi się trzaskać fotek i szukałam wykrętów w postaci tego, że może komuś będzie przykro
Żarty żartami.
Dziękuję za Waszą reakcję na moje wątpliwości.
Wrzucam zatem moje minimalistyczne zakupy dla Avy
Evita, sy__la, Niebieskaa, Gaduaaa, M@linka, promyczek 39, Elmo13 lubią tę wiadomość
-
To nie jest błąd. To jest zbędna nadgorliwosc. Co akurat nie zaszkodzi w Twoim przypadku. Ja mogę się z tym jakoś nie zgodzić, mogę to uznać za niepotrzebne, tylko to co ja myślę, nie ma zadnego znaczenia. Ty masz się czuć bezpiecznie. Ja chciałam tylko zwrócić uwagę na wykonywanie badań na podstawie przesłanek z forum. A co robi lekarz ze swoją pacjentka to mnie w ogóle nie interesuje. Ty masz ufać swojemu lekarzowi a nie słuchać mnie. Zakładam ze tam jesteś bezpieczna.
Gdyby Twój lekarz robił coś co spełnia kryterium błędu na pewno bym Ci to powiedziała (nie wiem, dałby Ci cipronex w na zakażenie układu moczowego czy furagine w I trymestrze - wiesz, coś co jest oczywistą głupotą). Tu to jest po prostu brak ścisłości, brak wytycznych i niestety - trzeba to na siebie wziąć.Wiadomość wyedytowana przez autora: 11 listopada 2016, 14:15
Córeczka, Synek, 2 Aniołki. W trakcie starań...