Zaczynamy znowu starania
-
WIADOMOŚĆ
-
Elaria, cieszę się, że wszystko w porządku z Twoją Dzidzią
widok na USG swojego dzieciaczka - bezcenny
No to po nowym roku dowiemy się kto tam mieszka w środku. A tak na marginesie, to masz jakieś przeczucia albo preferencje? Oczywiście wiadomym jest, że najważniejsze aby było zdrowe, zakładam że tak jestMarysia ur. 21.04.2017
Aniołek 7t5d [*]
-
nick nieaktualnyMamaokruszka wrote:Elaria o to, że przez ostatnie pół roku nie jestem radosna jak szczygiełek i jakość mojej pracy przez to spadła. Że ludzie w pracy widzą, że jestem często smutna i zwracają jej na to uwagę. A to nieprofesjonalne. I kilka innych rzeczy. Ogółem, od lipca, czyli od kiedy poroniłam, bardzo się zmieniłam i moja szefowa to widzi. I chyba jej to strasznie przeszkadza.
Co nie zmienia faktu, że szefowa ci nie pomaga. Im gorzej czujesz się w pracy, tym mniejszy masz powód do uśmiechu. Ta baba jest durna. -
Roma,
Pamiętasz, jak mówiłyśmy tutaj nieraz, że cycki kłamią?
Kłamią w ciąży, kiedy przestają nagle boleć. Kłamią przed okresem, jak robią sztuczne wrażenie, że @ nie przyjdzie. Kłamią często właśnie zwiastując ciała obce, których wcale w nich nie ma.
Jestem pewna, że u Ciebie będzie podobnie!
Tylko szlag mnie trafia, że coś znowu Cię męczy i dręczy...
Fajnie, że umówiłaś się wcześniej na badania.
Kamma,
Ze wzruszeniem przeczytałam dzisiaj Twój post. Oczami wyobraźni widziałam jakiegoś takiego... Ikara, który się podnosi po upadku. Czuję w Tobie siłę i moc. Niezależną od starań. Bo ona chyba nagle jest w Tobie, nie w potencjalnym wyniku tej walki o dziecko. Z takim nastawieniem to Ty możesz walić do przodu ile wlezie. Wierzę w Ciebie bardzo!
Gaduaaa, Jagna,
A propos tego ciągłego patrzenia w majty, to muszę się zgodzić z innymi dziewczynami. Nie chcę Was martwić, ale to się nigdy nie kończy. Jestem kilka miesięcy dalej niż Wy i ciągle to mamNadal sprawdzam, czy mi krew nie leci. Teraz doszedł do tego strach o wody - czy nie ciekną.
No i rekord z wczoraj. Jak wiadomo, większość kobiet w ciąży (na odpowiednim etapie) martwi się, czy dziecko nie za mało się rusza. Moja Ava wczoraj w pociągu tak szalała, że ja się zaczęłam bać, czy czasem nie za bardzoNo i już google w ruch i poszukiwanie, czy to w ogóle jest możliwe.
A więc z tymi schizami tak to jest.
MamoOkruszka,
Serce mi pęka, jak czytam o tej Twojej pracy.
Nienawidzę... nieskończenie wręcz nienawidzę, kiedy ktoś cierpi przez pracę. W ogóle nienawidzę cierpienia i złego samopoczucia, to jasne. Ale jak słyszę, że kogoś dręczą w pracy, to mnie szlag trafia.
Mnie też potraktowano w (byłej już) firmie bardzo źle po ciąży/poronieniu. Oczywiście dlatego, że nagle otaczający świat zdał sobie sprawę, że chcę mieć dziecko i pewnie wkrótce zajdę znów. Więc wiem, jak to boli. Zwłaszcza wtedy, kiedy masz jeszcze niezagojoną ranę po stracie ciąży.
Ja wyraz tego złego traktowania usłyszałam w pewien poniedziałek. W środę położyłam wypowiedzenie na stole. Dziś pracuję już dla siebie.
Wiem, że to są bardzo trudne decyzje, ale... jeśli tam panuje taki koszmar, to nie myślałaś, żeby może zmienić pracę? Pamiętam, że pisałaś kiedyś o tym, że t o nie jest dobry moment. Ale wydaje mi się, że jest coraz gorzej. Nie zapominaj o sobie. Nie możesz dopuścić do tego, żeby jakiś cholerny babsztyl Cię wykańczał!
Asiu87,
Cieszę się, że powolutku forma Ci wraca
Wiem, że Ty będziesz zaraz dyktowała tej formie swoje warunki. Silna dziewczyna jesteś. Po prostu wiem
A propos spotkania w Łodzi: tak, zgadza się. To ma być spotkanie w naszym gronie. Dlatego właśnie powinnaś na nim być. Tak samo jak powinna być każda dziewczyna z naszego wątku.
Elaria,
Ale nudy u Ciebie na tych wizytach!
I niech tak pozostanie
* * *
A propos puzzli: moja koleżanka z byłej pracy kupiła sobie kiedys puzzle (uwaga!) 13.200 kawałków! Tak. Dobrze podałam zera.
W pierwszej chwili, jak to usłyszałam, to zdębiałam.
A potem okazało się, że te puzzle są w środku podzielone na podgrupy po 2200. Czyli w sumie efekt taki, jakby się ułożyło 6 niezależnych układanek (nie żebym ujmowała takiej opcji, bo to też nie lada wyczyn).Wiadomość wyedytowana przez autora: 21 grudnia 2016, 23:41
-
nick nieaktualnysy__la wrote:Elaria, cieszę się, że wszystko w porządku z Twoją Dzidzią
widok na USG swojego dzieciaczka - bezcenny
No to po nowym roku dowiemy się kto tam mieszka w środku. A tak na marginesie, to masz jakieś przeczucia albo preferencje? Oczywiście wiadomym jest, że najważniejsze aby było zdrowe, zakładam że tak jest
Ja przeczuć nie mam, choć w pierwszej ciąży gorzej się czułam, zbrzydłam, plamy na twarzy miałam, a ponoć córki zabierają matkom urodę. W tej ciąży chyba lepiej wyglądam na buzi, więc...może synek? Ale jakoś dziwnie mi pomyśleć, że to może być synek... jak toto obsługiwać, jak wychowywać? Mam taką wspaniałą córeczkę, czy drugi raz uda się takie idealne dziecko, co nie ma kolek, przesypia noce, nie ząbkuje boleśnie, lubi chodzić do przedszkola (ani dnia nie płakało), jest lubiane przez kolegów, nie popada w konflikty, świetnie się uczy, pomaga w domu? Czy wyjdzie diabełek? Np. ja i brat jesteśmy całkiem różni.sy__la, jatoszka lubią tę wiadomość
-
sy__la wrote:Elaria, cieszę się, że wszystko w porządku z Twoją Dzidzią
widok na USG swojego dzieciaczka - bezcenny
No to po nowym roku dowiemy się kto tam mieszka w środku. A tak na marginesie, to masz jakieś przeczucia albo preferencje? Oczywiście wiadomym jest, że najważniejsze aby było zdrowe, zakładam że tak jest
Ja mam przeczucia
Ale boję się mówić, bo jeszcze skończy się jak z Mariankiem Niebieskiej, który stał się jednak Marianką, mimo moich 100%-owych przeczuć -
nick nieaktualnyOj tam, Ania, mów! Na dwoje babcia wróżyła.
A to ja dziś strollowałam córkę, która strasznie chce wiedzieć. Wróciliśmy i mówię do niej "Będziesz miała brata...(i po chwili) albo siostrę, bo dalej nie wiadomo". Jej mina bezcenna
Aniu, Shakira ma taką piosenkę "Hips don't lie", my mamy "Tits do lie".annak, Mamaokruszka, MonaLiza, Ikarzyca lubią tę wiadomość
-
Ja mam przeczucia, że będzie dziewczynka
Druga idealna córeczka do kompletu.
Mam też przeczucia na temat dziecięcia Jagny i Gaduyyy (jak zwykle zapytam - jak to się odmienia?!).
Ale do tej pory trafiłam tylko u sy__li i u siebie. Taki to ze mnie jasnowidzElaria, sy__la lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
Dzięki Elaria
W sumie chyba mi sie utylo...obraczkw zakladam jeszcze..waga rosnie to na pewno...moze ciut za duzo...??? Ale co zrobie...nie jem jakos mega duzo....noze zaczyna sie woda zatrzymywac ze waga rosnie? ? Ale tez z racji mega oszczedzania mam zero ruchu. ..
Gratulacje udanej wizyty
I czekamy na ujawnienieWiadomość wyedytowana przez autora: 22 grudnia 2016, 06:29
-
Elaria, jaka Ty byłaś płodna wczoraj na forum:D ja własnie w pociągu do Wawy... mam stracha, ze dr J bedzie niemiła jak sie dowie, ze zepsułam badanie obciążenia glukoza. Niestety po niecałej godzinie troche zwymiotowałam, a gin powiedział, ze mam powtórzyć za kilka dni, czyli po wizycie u J. No nic, trudno, najważniejsze żebym dowiedziała sie co z clexane, bo tej informacji potrzebuje położna ze szpitala w No. Gin uważa, ze nie ma juz zagrożenia i wg niego mogłabym juz odstawić leki.
Elaria, wspaniale wieści z usg! Tak sie cieszęi rownież obstawiam dziewuszke. Co do mojej podróży do Pl to kilka kwietniowek dopytywało sie tez bo po prostu same rozważają dłuższe podróże i były zaskoczone ze dr J zezwoliła na tak długa podróż autem, a nie pozwoliła lecieć samolotem. Tez tego do konca nie rozumiem, ale postanowiliśmy stosować sie do zaleceń. Ja nosze aparat na zeby i leczę sie w Pl, wczesniej latałam co ok 1,5 miesiąca , a teraz podczas całej ciąży będę tylko 2 razy na wizycie. I trudno, leczenie poczeka, orto musiał to zaakceptować, opowiadał o pacjentce, która leży cała ciaze i tez nie przychodzi na wizyty. Chciałam dokończyć leczenie w No, ale lekarz z mojego miasta sie nie zgodził.
Jeszcze co do postów ciężarówek na tym wątku, to mam identyczne podejście jak Jagna. Każda pozytywna wiadomosc od ciezaroweczki dodawała mi nadziei i otuchy, tym bardziej ze przekrój problemów był naprawdę szeroko, i wiek rożny i przejścia rożne. Nigdy nie zapomnę jak pierwszy raz przeczytałam "stopke" Inessy... tyle poronień, tyle walki, wyższy wiek, rożne problemy zdrowotne i... Syncio!!! Pamietam jak myślałam, ze skoro ona wytrwała to ja tez sie nie poddam.
Aniu, uśmiałam sie..tzn sama nie wiem czy to powód do śmiechu.. ale schiza majtkowa rownież mi towarzyszy... i prawda! Doszło zmartwienie o wody, nie wpadłabym na pomysł obserwacji siebie pod katem wyciekających wód, ale po kilku postach kwietniowek rownież zaczęłam zwracać na to uwagę. Podobnie z szyjka, w no nikt o tym nie mówił, ani nie badał, a ja nie wiedziałam, ze mam pytać. Gin z Pl przebadał mnie dokładnie i zalecił rownież usg w 32-33 tyg, pójdę do jedynego prywatnego gina w moim mieście, ktory zna moja historie, bo oczywiscie państwowo nie ma takiej możliwości.Elaria lubi tę wiadomość
Nasze szczescie juz z nami: kwiecien 2017
-
annak wrote:Ja mam przeczucia, że będzie dziewczynka
Druga idealna córeczka do kompletu.
Mam też przeczucia na temat dziecięcia Jagny i Gaduyyy (jak zwykle zapytam - jak to się odmienia?!).
Ale do tej pory trafiłam tylko u sy__li i u siebie. Taki to ze mnie jasnowidz
FabianCyprian
Tymuś
-
Dzień dobry
Kiedyś układałam puzzle i nawet to lubię, teraz to najczęściej z chłopakami jakieś małe bajkowe, bo na większe dla siebie weny brak.
Z tymi schizami to nie pocieszacie.. Cycki sprawdzam kilkanaście razy dziennie, czy cały czas tak samo są wrażliwe.. No i te majty.. jeśli się uda to i pewnie potem dojdą tego typu schiZy co ma annak ale jakoś trzeba przetrwać.. Jeszcze kilka dni i minie ta data a której ostatnio straciłam.. A potem do 5 styczeń a przetrwać, Kolejne usg..
Z wyglądem na płeć też coś w tym jest.. Z chłopakami w ogóle nie było widać że jestem w ciąży.. Piękna cera, sylwetka bez zmian brzuszek jak piłka hihiFabianCyprian
Tymuś
-
Hej,
mam nadzieje, że tak z rana o nikim nie zapomnę
Mamookruszka bardzo mi przykro, że masz taką wredną szefową.
co do maty ja mam taką (choć kupiłam gdzie indziej)
Link
Elaria super, że na wizycie wszystko w porządku. Ja obstawiam jednak synka
Niebieskaaa czekam na relacje z wizytyWiadomość wyedytowana przez autora: 22 grudnia 2016, 08:00
Elaria lubi tę wiadomość
-
Niebieska, pewnie pisałaś kiedyś ale mi umknęło - jak długo zostajesz w pl? Załapiesz się na spotkanie?25.05.2010 Aniołek 9 tc
03.10.2011 - Synuś, mój mały - wielki cud
17.04.2015 - Aniołek 8 tc
03.01.2016 - Aniołek 8 tc
29.04.2016 - Aniołek 9 tc
25.07.2018 - Córcia
Cuda się zdarzają, czasem nawet dwa razy -
Dzięki dziewczynki, chętnie Wam napisze co mi doradzono, aczkolwiek zawsze trzeba słuchać swojego lekarza- to tak gdyby któraś miała zamiar kierować sie zaleceniami dr J. Ja wszakże przed pozytywnym testem wzięłam kilka razy castagnus... nikt mi tego nie zalecał, sama sobie zaleciłam.. troche w akcie desperacji.
Z J. to jest ciekawa historia, bo ona mnie naprawdę paraliżuje, chociaż ja nie mam generalnie problemów z asertywnością jesli chodzi o lekarzy i rożne usługi. Wczoraj u orto bez problemu głośno wyraziłam swoje oczekiwania i niezadowolenie, natomiast w jamie dr J robię sie malutka. Moj maz śmieje sie ze mnie i mi ciągle przypomina: płacisz 300 zł, jesteś pacjentem, ale tez klientem wiec wymagaj. A ja prawie sie poryczalam ze zawaliłam krzywa glukozowa i teraz musze pokazać nieodrobione zadanie domowe surowej nauczycielce
Roma... nawet nie pytaj, marze o spotkaniu z Wami i liczę na to, ze dołączę po porodzie, będę wiedzieć wczesniej to na pewno zarezerwuje loty tak zeby być wtedy w Pl. My wracamy zaraz po sylwestrze.
Włącza mi sie taka empatia jak czytam o tym co zdarzyło sie u kilku kwietniowek..ze wyć mi sie chce. Jedna z nich urodziła w tym tyg maleństwo, walczy o życie ... a kolejna napisała dzis rano ze jej synek nie żyjemusi go teraz urodzić , miała konflikt serologiczny i z tego powodu duże komplikacje, była pod fachowa opieka ale niestety
to jest tak okrutne ze moja głowa tego nie ogarnia.
Nasze szczescie juz z nami: kwiecien 2017
-
Elaria wrote:MonaLiza, no tak się żyć nie da. Rozumiem smutek, na prawdę, na nikogo w otoczeniu nie możesz liczyć? A mąż? Masz w życiu miłość, to bardzo cenne i warte pielęgnowania.
Jeśli masz chwilowo dość badań, lekarzy to zrób sobie przerwę. Żaden kryzys nie trwa wiecznie. Ja zawsze starałam się trzymać nadzieję na wodzy pod koniec cyklu. Dzięki temu nie popadałam w czarną rozpacz, choć oczywiście było mi smutno, jak @ przychodziła. Mona, uda Ci się, bo musi. Udało się tylu dziewczynom, które miały marne szanse. Np. ja, 37 lat, otyła, zdaniem lekarza -"bez owulacji", z insulinoopornością i cyklami po 40 dni i dłuższymi. Cuda się zdarzają i to częściej niż myślisz. Tylko proszę cię, zadbaj o swoją psychikę. Z Twojego posta przebija taki straszny smutek.
Dzień dobry wszystkim.
Dziękuję za liczne słowa otuchy od wielu z Was. Dobrze jest czytać takie informacje, gdzie jest wiele historii nieprawdopodobnych, dających nadzieję. Elaria jeśli chodzi o męża to on tak tego nie przeżywa. Pewnie nie wie jak się zachować jak jedziemy samochodem a ja płaczę bo dostałam @. Chociaż ja mam tysiące pomysłów jak by się mógł zachować i nic.. Nie daje mi takiego wsparcia jakiego by oczekiwała.. Wg niego to wina lekarzy, do tylu chodzę i nic. On nie rozumie, pewnie nie zdaje sobie sprawy , że ja czuję się gorsza , że nie mogę mieć dziecka, że zaczynam niecierpieć wszystkich koleżanek, że zaczynam się zamykać na wszystkich. Do tego problemy w pracy, podobnie jak u Mamyokruszka, tylko, że u mnie wymagają wciąż więcej sprzedaży, spotkań z klientami, czasu poświęcanego w pracy, wszystkiego. Więc w sumie w niczym nie mam pocieszenia, ani w nikim. Chyba tylko w psie na tą chwilę co jest bardzo smutne. -
Niebieskaa wrote:Włącza mi sie taka empatia jak czytam o tym co zdarzyło sie u kilku kwietniowek..ze wyć mi sie chce. Jedna z nich urodziła w tym tyg maleństwo, walczy o życie ... a kolejna napisała dzis rano ze jej synek nie żyje
musi go teraz urodzić , miała konflikt serologiczny i z tego powodu duże komplikacje, była pod fachowa opieka ale niestety
to jest tak okrutne ze moja głowa tego nie ogarnia.
Jezu, nie...
Nie czytałam jeszcze.
Nie... -
MonaLiza wrote:Dzień dobry wszystkim.
Dziękuję za liczne słowa otuchy od wielu z Was. Dobrze jest czytać takie informacje, gdzie jest wiele historii nieprawdopodobnych, dających nadzieję. Elaria jeśli chodzi o męża to on tak tego nie przeżywa. Pewnie nie wie jak się zachować jak jedziemy samochodem a ja płaczę bo dostałam @. Chociaż ja mam tysiące pomysłów jak by się mógł zachować i nic.. Nie daje mi takiego wsparcia jakiego by oczekiwała.. Wg niego to wina lekarzy, do tylu chodzę i nic. On nie rozumie, pewnie nie zdaje sobie sprawy , że ja czuję się gorsza , że nie mogę mieć dziecka, że zaczynam niecierpieć wszystkich koleżanek, że zaczynam się zamykać na wszystkich. Do tego problemy w pracy, podobnie jak u Mamyokruszka, tylko, że u mnie wymagają wciąż więcej sprzedaży, spotkań z klientami, czasu poświęcanego w pracy, wszystkiego. Więc w sumie w niczym nie mam pocieszenia, ani w nikim. Chyba tylko w psie na tą chwilę co jest bardzo smutne.FabianCyprian
Tymuś