Zaczynamy znowu starania
-
WIADOMOŚĆ
-
Sheis - musimy walczyć dalej i iść do naszego szczęścia:) Nie poddawaj sie Kochana i głowa do góry. Ja w kwietniu poroniłam i dla mnie kilka miesiecy z roku 2015 było jak wyciętych z życiorysu, ale teraz już nie mówię, że jest dobrze, bo czasami dopada mnie taki żal i pustka. Nie jest też mi łatwo zajść w ciąże, ponieważ między jedną a drugą ciążą miałam 1,5 roku przerwy. Jak już wcześniej pisałam-czasem myślę sobię że rzuce to wszystko i że już więcej nie będę jeździć do tej kliniki i że mam już dosć, ale na szczęście mam wspaniałego Męża, który zawsze wyciągnie mnie z doła i doda sił do działania i wleje we mnie choć trochę optymizmu. Musimy być silne Kochana.
-
Na kolacje kakao, a przed snem łyżka soku z cytryny = przespana noc bez zgagi
Juz po poludniu mnie zaczęło palić, wiec cytryna i przeszlo
Maggi kocham Cię!
Witam nowe dziewczyny - dobrze trafiłyście życzę dwóch kresek jak najprędzej!
Do spania wzięłam sobie dodatkową poduchę - twarda, długości moich nóg (jest to część kanapy) i dalam ją pod nogę jak spalam na boku. Było mi o niebo wygodniejcóreczka 23.08.2015 [*] 6 tc
Gabrysia ur.27.06.2016
Hipotrofia, bezwodzie -
Maluśka2009 wsparcie partnera jest kluczowe. Dla nas to byla niezla proba zwiazku, udana na szczescie. Za kilka dni pojde na pierwsza wizyte do gin i zobaczymy, co mi powie. Mam straszne wahania nastroju. Wczoraj bylam zla jak osa, a dzisiaj czuje sie radosna bez powodu... masakra.
Trzymajcie sie dziewczyny :*13.12.2015 Łyżeczkowanie w 8 tc. -
Nie mogę spać, martwię się, od kilku godzin boli mnie prawa strona brzucha pod zebrami, martwi mnie ten ból, mąż mówił ze maleństwo się rozpycha i ze pewnie rozciąga się tam macica, robi miejsce dla rosnącego maleństwa, mówił ze mam się nie martwić,ale mnie to jakoś nie przekonuje, jak mi nie przejdzie ten ból do jutra to pisze do mojej lekarki żeby mnie przyjęła w poniedziałek. Może mąż ma rację, może faktycznie wszystko się rozciąga a ja nie potrzebnie panikuje, sama niewiem
-
Juz jest dobrze, zasnęłam po 4 budziłam się co dwie godziny, ale ból przeszedł, zaliczyłam juz wymioty przed południem, zjadłam obiad rosołek a teraz leżę i odpoczywam, mam nadzieję że ten ból nie wróci, bo mnie bardzo zmartwił. Jestem zmęczona i ciężko mi na żołądku ale jakoś daje rade.
Miłego dnia dziewczyny -
Dziewczynki z czerwca mam do Was pytanie o dziewczynę, która miała poród w 20tyg ciąży. Wiadomo dlaczego i co było powodem, że straciła dzieciątko?
Tak bardzo jej współczujęMama 3 Aniołków- 2.06.14 Zuzia 10tc,12.09.14 Dominiś 10tc, 12.05.15 Kropusia
Synek 54cm, 2800- urodz 36/37tydz -
Hej dziewczyny, prześledziłam prawie wszystkie wpisy i widzę, że jest nas sporo...
11.01. w poniedziałek miałam samoistne poronienie (zupełne lub nieokreślone), a wszystko się zaczęło 10.01 (niedziela, dzień przed powrotem do pracy z urlopu świątecznego). Lekkie plamienie na papierze rano, wieczorem mocniejsze (brunatnobrązowe), zadzwoniłam do gin pi owiedział, że tak nie powinno być i lepiej jechać na IP. Od razu mnie przyjęli na oddział, Beta zrobiona, po 2 h od pobrania krwi wynik: 711 - niby 4 tc. Oczywiście dali mi 2xluteina pod język i nospa. W poniedziałek rano przy każdej toalecie już mocniejsze krwawienie i rano USG - endometrium 6mm jednorodne, brak cech ciąży... pare godzin po USG w toalecie wydaliłam [*]kruszynkę ze wszystkim, zebrałam w papier i dałam pielęgniarkom (poszło do badania histo). We wtorek rano krew i beta już spadła do 155, więc wiadomo... żal, smutek, pytania, dlaczego?! o 12 wypis ze szpitala bez żadnej konsultacji, sama poszłam do lekarza i porozmawiałam.. Było ciężko, wiadomo, płacz... ale już teraz znacznie lepiej, tłumaczę to tym, że natura wie co robi. Skoro tak się stało, widocznie coś było nie tak, coś nie rozwijało się poprawnie i organizm sam to wychwycił. Lepiej tak, niż miałoby się urodzić z jakimiś wadami.
Rozmawiałam z gin przez tel.. podniósł mnie na duchu, wyjaśnił wszystko, powiedziałam mu że na samym początku ciąży miałam dość silną infekcję wirusową (silny katar 4 dniowy), leczyłam go sama, dużo witC, jakieś zioła, ale prawdopodobnie jeśli wirus się przedostał do zagnieżdżającego zarodka mógł spowodować jakieś szkody ( i to mogło być przyczyną poronienia... nawet nie chcę się zagłębiać dalej, co mogło to spowodować, bo dostałabym na głowę.. Tak musiało po prostu być..
Sorry za essej, ale musiałam się wygadać.. lżej po prostu
W szpitalu mówili, żeby odczekać 3 m-ce, a moj gin powiedział, że jak samoistnie organizm się oczyścił, to żeby odczekać 1-2 tyg, żeby wszystko się unormowało i doszło do siebie i można współżyć ) to mnie pociesza, bo w sumie to chciałabym z mężem od razu wznowić starania o bobaska... mam nadzieję, że uda nam się szybko i że wszystko będzie dobrze. Jeszcze jak czytam takie pozytywne historie, to aż się chce. Wiadomo, jakaś trauma zostaje i niepewność, ale trzeba iść do przodu i myśleć pozytywnie, na pewno mój Aniołek będzie nad następnym dzidziusiem czuwał
Pozdrawiam Was wszystkie i życzę owocnych starań
Marysia ur. 21.04.2017
Aniołek 7t5d [*]
-
Maluśka2009- oby tak bylo
Dzisiejszy 3 dzien pierwszego okresu bardzo mnie niemile zaskoczyl. Mialam bardzo silne bole brzucha (alleluja tabletkom), a krew sie lala strumieniami, nie moglam tego opanowac. Teraz sie uspokoilo. Przypomnial mi sie szpital i odrazu odechcialo mi sie staran o kolejne dziecko.
sy__la moze to glupio zabrzmi, ale zazdroszcze Ci ze mialas poronienie samoistne. Mozesz odrazu sie starac o kolejne dziecko. Po łyzeczkowaniu niestety trzeba odczekac swoje. Trzymaj sie cieplo.
Milego wieczoru13.12.2015 Łyżeczkowanie w 8 tc. -
sy-la-Witaj. Tak mi przykro że Was też spotkało to nieszczęście:( Nie martw sie-wiem łatwo mówić ale bedzie jeszcze dobrze. Ja poroniłam jedno samoistnie a przy drugim miałam czyszczenie:(
Jutro mam wizyte - monitoring jajeczek - zobaczymy co powie lekarz. Zawsze po tym clo czułam bóle jajników a tym razem pomimo zwiększonej dawki clo nic. Ciekawa jestem czy w ogóle coś sie wychodowało. -
Chyba jednak pójdę jutro do.mojej lekarki, wieczór jest i znowu ta prawa strona mnie zaczyna boleć, ten ból przeszywa aż do pleców, prawa strona brzucha pod zebrami i ciągnie się aż do tyłu do pleców, niewiem co to może być, a się tym martwię, wizytę mam za tydzień, nie wytrzymam tyle w niepewności martwię się o maluszka. Jutro rano do niej napisze i mam nadzieje ze mnie przyjmie.
-
Jestem pozytywnie nastawiona choć jak mówię o tym czy znajomym czy komukolwiek to łza ciśnie się do oka, ale potem zdaję sobie sprawę, że po prostu tak musiało być, widocznie coś z moim Aniołkiem było nie tak i organizm go nie zaakceptował.
Jeszcze jutro mnie czeka rozmowa z kierowniczką w pracy, ale mam nadzieję, że po tej rozmowie już nie będę tak często do tego wracać i jakoś się ułoży...
Wiadomo, niepewność już pozostanie przy następnych staraniach, ale zamierzamy z mężem za max tydzień wznowić starania, oby się udałoMarysia ur. 21.04.2017
Aniołek 7t5d [*]
-
blondyna5555 wszystko będzie dobrze, na pewno, musi być... najważniejsze to myśleć pozytywnie i się nie zamartwiać - wiem, że to na pewno trudne, ale nastawienie jest najważniejsze. No i na pewno nie czytaj za dużo w internecie co to może być, bo tylko można się jeszcze bardziej zestresować. Pewnie, idź do lekarza, zbada Cię i będziesz miała pewność, że z malcem wszystko w porządku Trzymam kciuki :*Marysia ur. 21.04.2017
Aniołek 7t5d [*]
-
blondya5555-takie bóle towarzyszą również przy rozciąganiu się macicy, maleństwo rośnie i macica przygotowuje się na to i te bóle są pewnie objawem tego. Ale umów się moja droga tylko i wyłącznie po to aby uspokoić sie. My Aniołkowe mamy już zawsze będziemy troszkę przewrazliwione,ale ja na Twoim miejscu poszłabym aby móc się uspokoić. Trzymaj się i myśl pozytywnie.
Martynka30 lubi tę wiadomość
-
sy_la- ja wiem,że jest bardzo ciężko. Cięzko mi było też wrócić do pracy. Siedziałam przy komputerze a nagle łzy same napływały do oczu. Koleżanki z biura były bardzo wyrozumiałe i dopiero po pewnym czasie pytały i rozmawiały ze mna na ten temat. Nigdy o tym nie zapomnimy sy_la ale musimy żyć dalej i sprostać tym przeciwnościom i w końcu doczekać naszego szczęścia:)
-
Dokładnie tak u mnie w pracy nikt nie wiedział, że byłam w ciąży, bo sama dowiedziałam się tuż przed świętami B.N... dopiero telefonicznie powiedziałam kierowniczce, ale porozmawiamy i mam nadzieje będzie OK, zejdzie to ze mnie
Ja jestem pozytywnie nastawiona i mam nadzieję niedługo zafasolkować Wam wszystkim też tego z całego serca życzę a tym dziewczynom co już się cieszą, ażeby szczęśliwie donosiły zdrowe bobaski
Widocznie tak miało być no, nie można mieć wszystkiego na raz... tak sobie to tłumaczymy z mężem. A może nasz dzidziuś chciał się urodzić np. w listopadzie jak ja z moim M.?! pewnie takMarysia ur. 21.04.2017
Aniołek 7t5d [*]