Zaczynamy znowu starania
-
WIADOMOŚĆ
-
Jutro jadę do innego szpitala. Dostałam nowe skierowanie od mojego gin. Załatwił wszystko telefonicznie, powiedział że będziemy w kontakcie a za lekarza który przeprowadzi zabieg da sobie rękę uciąć że nie zrobi tego gorzej niż on by zrobił. Jestem spokojniejsza. Mimo że to kawałek od domu wiem że to ma jakiś sens. Pogadaliśmy trochę o tym jak oboje widzimy dalsze starania. Kazał nie robić genetyki prywatnie, powiedział że wszystko załatwi i w następnym roku choćby świat miał nam runąc na głowy, choćbym miała cała ciążę u niego w gabinecie przelezec to razem będziemy witać "naszego" czlowieczka. On to nawet w takiej najgorszej chwili umie mi zrobić dobrze
Koteczka82, Evita lubią tę wiadomość
Nadia 2008
* 7tc 2016
*10tc 2017
*15tc 2017
WOJTUŚ 2018
STAŚ 2019 -
Koteczka82 wrote:Czarnulka ja napisałam że mój mąż odzyskał apetyt na sex a nie chęć do starań a to niestety nie to samo mam nadzieję że jak będziemy już mogli się starać to da się namówić na zabawę do końca
aha rozumiem myślałam, że jedno wiąże się z drugim . W każdym bądź razie dobrze , że ma ochotędaj znać po wizycie co lekarz powiedział
27.08.17 22.00 i 22.01 - moje 2 największe skarby
07.06.2019 synek
3 aniołki w niebie [13tc,
10tc,
10tc] Cb
BARDZO SKUTECZNA MODLITWA W SPRAWACH TRUDNYCH I BEZNADZIEJNYCH - Modlitwa do Św. Rity -
Ulli - cieszę się, że masz takie super lekarza. Trudno o takiego w tych czasach i najlepiej trzymać się tych sprawdzonych. Przypomniał mi się mój Pan Doktor, zawsze spokojny opanowany, można powiedzieć, że troszeczkę z dystansem podchodzi do wszystkiego. Przychodzę do niego na wizytę po pierwszej @ od zabiegu. Badanie, wszystko fizycznie ok. Mówi, że po zabiegu lekarze każą czekać 3 miesiące, on stwierdził, że ok więc decyzja należy do mnie. To grzecznie pytam co jak zajdę w ciąże szybko i z jakimi zagrożeniami się to wiąże. On z uśmiechem (co raczej mu się nie zdarza) odpowiada: Nic się nie stanie. Będziemy prowadzić kolejną ciąże
Dobry lekarz naprawdę potrafi podnieść na duchu.
Koteczka - Apetyt na sex to już jakiś postęp w dobrym kierunku, więc musisz być dobrej myśliFaceci potrzebują więcej czasu od kobiet. My kobiety często idziemy za ciosem, a faceci (nie wiem po co) wolą zwolnić tempo. Tacy silni na zewnątrz, a w środku... Same wiecie
Dlatego nas potrzebują. Zadbaj o swojego, a będzie dobrze.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 20 lutego 2017, 19:44
Koteczka82 lubi tę wiadomość
Listopad 2016 - 2 Aniołki 8tc
Grudzień 2017 - Zdrowy Chłopiec
Wiosna 2019 - Mąż po chemioterapii
Marzec 2021 - Puste jajo -
Ulli - masz bardzo fajnego lekarza, taki lekarz to skarb w dzisiejszych czasach
Oby już tylko lepiej było, trzymam kciuki za Ciebie
Koteczko - dobre w tej calej sytuacji by bylo aby faktycznie obeszlo sie bez zabiegu jak chciałaś. No i mam nadzieje, że jak będziesz potem chciala to mąż się przełamie. Mój niby podśmiewa sie, ze dobrze, że okresu dostałam, ale widać że chłop wreszcie się przekonał troche, przełamał i gdyby była ciąża to jakoś to będzie. Oby mu sie nie odwidzialoJuz mnie zagaduje na małe co nieco
Ale jeszcze troszkę plamie.
Koteczka82 lubi tę wiadomość
12.12.2017 - jestemIzabela, 55cm i 4450g
Córcia Aleksandra 02.2011 - 57cm i 4250g
Aniołek 10 tc (*) 03.08.2015
Aniołek 9tc (*) 03.03.2016
Aniołek 5tc (*) 06.05.2016
Aniołek 10 tc (*) 15.07.2016
-
Na poprawę humoru przytoczę Wam historię jak z koleżankami z pracy z księgowych stałyśmy się czarodziejkami ;P
Sytuacja prosta. Jako, że pracuje krótko nie mam dostępu do sytemu księgowego jaki był wcześniej i nie mogę sprawdzić wpłat czy wypłat z roku 2012 i wcześniej, ale kobiety co wtedy pracowały na tym systemie mają dostęp i mogą zrobić to bez problemu. Dzwoni pani Z z innego wydziału i grzecznie pyta czy sprawdzę wpłatę z 2012 roku. Sprawa ważna jak to w sądzie i grzecznie odpowiadam, że owszem da się sprawdzić, ale musi Pani zadzwonić do koleżanki X lub Y, które mają dostęp do starszej wersji systemu i to sprawdzą. Pani podziękowała i niby problem rozwiązany, ale... Wpada do biura szefowa i pyta: Dlaczego powiedziałam Pani Z, że się nie da? Na chwilę nie wiem o co chodzi, ale po chwili się zorientowałam, że do szefowej pani Z zadzwoniła na skargę, że ją spławiłam i powiedziałam, że się nie da. Tłumaczę sytuację, koleżanki z biura mi przytakują, że tak było i mam rację. Szefowa na odchodne powiedziała, że w księgowości nie mamy prawa powiedzieć, że czegoś się nie da, a jak się naprawdę nie da to mamy sobie to wyczarować i nie odchodzi ją to jak to zrobimy. Od tego czasu w biurze panuje prosta zasada księgowa=czarodziej. My nie księgujemy, tylko rzucamy zaklęcia
Szkoda, że nie wszystko można sobie wyczarować
Pozdrawia CzarodziejkaWiadomość wyedytowana przez autora: 20 lutego 2017, 20:19
Monika1357 lubi tę wiadomość
Listopad 2016 - 2 Aniołki 8tc
Grudzień 2017 - Zdrowy Chłopiec
Wiosna 2019 - Mąż po chemioterapii
Marzec 2021 - Puste jajo -
Ulli,
Wow, ale super lekarz. Takie wsparcie to już połowa sukcesu.
Nie ujmując nic mężowi, myślę, że z takim lekarzem, to Ty szybko będziesz w kolejnej i to szczęśliwej ciąży -
Ulli podoba mi sie twój lekarz
mój tez zawsze optymistycznie cos palnie kiedy mam jakies ale..
Koteczka,poronilam w 7 tygodniu naturalnie,@ przyszla po 51-52 dniach ale bardzo dlugo plamilam.Mam nadzieje ze u ciebie juz na kolejnej wizycie bedzie pięknie i @ przyjdzie bardzo szybko.A co do meza...jesli ma ciągotki na sex to juz maly krok do zapomnienia
Dynka notowanie sobie takich tekstów jakimi czestuje cie twoja szefowa to nic tylko czekac az ci sie uzbiera piekny zbiór bys kiedys w odpowiednim momencie zrobila ksero tego pamietnika i dala jej poczytac dając do zrozumienia ze lina robi sie cienka i kiedys pęknie jesli nie ograniczy takich tekstów.Ona poza tym ma chyba jakis uraz z powodu swojej ciazy i swojego dziecka,bo to co ona mówi to nie jest zdrowe,zdaje sie ze jej ciaza nie byla zbytnio chciana,bo prawdziwa kochajaca matka nie powiedzialaby zadnej kobiecie ze jest za mloda na dziecko albo za stara i nie czepialaby sie ciagle tego tematu w twoim kierunku.
Antoś IVF,Julisia natural
-
To i ja dołączę dziś do tych zdołowanych. Przepraszam Laski, ale mi się już ulewa i muszę to z siebie wyrzucić, żeby nie eksplodować. Mój Syn jest cudem - co do tego nie mam wątpliwości. Mam w sobie ogromną wdzięczność za to, że On jest. Każdego dnia powtarzam Mu, że jest dla mnie wszystkim, że jest moim cudem i całym światem, dziękuję za Niego Bogu. Mając świadomość tego, jak wiele czynników musiało się złożyć, żebym mogła mieć zdrowe dziecko, staram się wykazywać ogromną pokorę i cierpliwie znosić kolejne upadki. Ale od pewnego czasu dochodzi do głosu moja ludzka, ułomna natura. Czuję w sobie bunt, nie chcę godzić się na to, że nie będzie mi dane drugie dziecko. To jest chore, że prosząc Boga o drugie zdrowe dziecko czuję, jakby to była zachłanność z mojej strony. Boję się zwracać do Niego z taką prośbą, bo czuję że mając to jedno dziecko mam więcej szczęście niż te, które mają tyle dzieci ile chcą. Właśnie dlatego, że On jest cudem. Dostałam bardzo dużo, Bóg był dla mnie łaskawy, ale czy to oznacza, że nie mogę pragnąć więcej? Czy chęć bycia ponownie matką to coś złego? Tak właśnie czuję - że nie mam prawa prosić o to dziecko. A jednocześnie wszystko się we mnie buntuje. Wiem, że powinnam mieć w sobie tą pokorę ale w środku wszystko we mnie krzyczy - że to niesprawiedliwe, że za co los mnie tak doświadcza, że co ja Ci Boże zrobiłam? I kiedy takie myśli dochodzą do głosu czuję, że grzeszę. Bo dostałam już swój cud i nie wolno mi pragnąć więcej. Wiecie, znów narobiłam sobie nadziei - skończyłam brać leki na ten stan zapalny jeszcze zanim przyszły objawy owulacji. Więc pomyślałam, że nie odpuszczę tego cyklu, że co mam do stracenia. Na usg pęcherzyk miał 13 mm. Tydzień później pęcherzyk miał 17-18 mm, endo 12 mm, a dzień przed USG test owulacyjny był pozytywny. A już kolejnego dnia zaczęły się te pierd*lone plamienia. Chciałam dziś podjechać zobaczyć co stało się z tym pęcherzykiem. Zapisałam się w zeszłym tygodniu do innego lekarza, bo mój przyjmuje raz w tygodniu i już miał pełną listę pacjentek. I jadę tam dzisiaj cała na emocjach, chociaż praktycznie bez żadnych nadziei z powodu tych plamień, i słyszę "Pani doktor dziś nie ma, nie dostała Pani smsa?". No nie, kur*a, nie dostałam. Wróciłam do auta i zaczęłam po prostu płakać. Wszystko pękło i płakałam jak jakaś wariatka, z tej niemocy, z nerwów, z zawodu, że dziś niczego się nie dowiem. I z tych sprzecznych emocji - że pragnę dziecka, a przecież nie powinnam być taka zachłanna, że nie należy mi się, bo już dostałam mój cud. Cała w środku się buntuję, krzyczę że to nie fair, chcę szarpać się z losem i wygrać, kipi ze mnie złość... Ale ta poukładana strona mojej osobowości trzyma mnie ryzach, nie pozwala tym uczuciom wziąć góry i mówi mi "Więcej pokory kobieto! Bóg nie odebrał Ci daru macierzyństwa! Nie grzesz!". A ja mam po prostu zwyczajnie po ludzku dość...
Wiadomość wyedytowana przez autora: 20 lutego 2017, 22:09
jatoszka lubi tę wiadomość
25.05.2010 Aniołek 9 tc
03.10.2011 - Synuś, mój mały - wielki cud
17.04.2015 - Aniołek 8 tc
03.01.2016 - Aniołek 8 tc
29.04.2016 - Aniołek 9 tc
25.07.2018 - Córcia
Cuda się zdarzają, czasem nawet dwa razy -
O! Chyba owulacja się zbliża bo prawy jajnik boli
Póki jestem na zwolnieniu staram się nie myśleć o jej zachowaniu (chociaż czasem trudno), prezes i dyrektor będzie się w pracy zmieniał więc to daję nadzieję, że ona już nie będzie taka nie do ruszenia. Póki co degustuje się winkiem (jeszcze prezent ślubny) i planuje wypocząć przez ten czas. Chociaż jak wrócę to na pewno wprowadzę w życie plan z robieniem notatek bo może to się przydać na przyszłość.
Mam pytanie co do mierzenia temperatury: Przyznam się, że to mój pierwsze cykl kiedy obserwuje temperaturę, przed @ też obserwowałam i była podwyższona tak jak w różnych poradnikach czytałam i spadła z chwilą okresu, więc o to się nie martwię, ale też tak macie, że po @ temperatura nie przekracza 36,4? Już od kilku dni notuje taką samą temperaturę i nie wiem co o tym myśleć tym bardziej, że książkowa temperatura powinna wynosić 36,6. Z góry dzięki za odpowiedziListopad 2016 - 2 Aniołki 8tc
Grudzień 2017 - Zdrowy Chłopiec
Wiosna 2019 - Mąż po chemioterapii
Marzec 2021 - Puste jajo -
roma wrote:To i ja dołączę dziś do tych zdołowanych. Przepraszam Laski, ale mi się już ulewa i muszę to z siebie wyrzucić, żeby nie eksplodować. Mój Syn jest cudem - co do tego nie mam wątpliwości. Mam w sobie ogromną wdzięczność za to, że On jest. Każdego dnia powtarzam Mu, że jest dla mnie wszystkim, że jest moim cudem i całym światem, dziękuję za Niego Bogu. Mając świadomość tego, jak wiele czynników musiało się złożyć, żebym mogła mieć zdrowe dziecko, staram się wykazywać ogromną pokorę i cierpliwie znosić kolejne upadki. Ale od pewnego czasu dochodzi do głosu moja ludzka, ułomna natura. Czuję w sobie bunt, nie chcę godzić się na to, że nie będzie mi dane drugie dziecko. To jest chore, że prosząc Boga o drugie zdrowe dziecko czuję, jakby to była zachłanność z mojej strony. Boję się zwracać do Niego z taką prośbą, bo czuję że mając to jedno dziecko mam więcej szczęście niż te, które mają tyle dzieci ile chcą. Właśnie dlatego, że On jest cudem. Dostałam bardzo dużo, Bóg był dla mnie łaskawy, ale czy to oznacza, że nie mogę pragnąć więcej? Czy chęć bycia ponownie matką to coś złego? Tak właśnie czuję - że nie mam prawa prosić o to dziecko. A jednocześnie wszystko się we mnie buntuje. Wiem, że powinnam mieć w sobie tą pokorę ale w środku wszystko we mnie krzyczy - że to niesprawiedliwe, że za co los mnie tak doświadcza, że co ja Ci Boże zrobiłam? I kiedy takie myśli dochodzą do głosu czuję, że grzeszę. Bo dostałam już swój cud i nie wolno mi pragnąć więcej. Wiecie, znów narobiłam sobie nadziei - skończyłam brać leki na ten stan zapalny jeszcze zanim przyszły objawy owulacji. Więc pomyślałam, że nie odpuszczę tego cyklu, że co mam do stracenia. Na usg pęcherzyk miał 13 mm, endo 12 mm. Tydzień później pęcherzyk miał 17-18 mm, a dzień przed USG test owulacyjny był pozytywny. A już kolejnego dnia zaczęły się te pierd*lone plamienia. Chciałam dziś podjechać zobaczyć co stało się z tym pęcherzykiem. Zapisałam się w zeszłym tygodniu do innego lekarza, bo mój przyjmuje raz w tygodniu i już miał pełną listę pacjentek. I jadę tam dzisiaj cała na emocjach, chociaż praktycznie bez żadnych nadziei z powodu tych plamień, i słyszę "Pani doktor dziś nie ma, nie dostała Pani smsa?". No nie, kur*a, nie dostałam. Wróciłam do auta i zaczęłam po prostu płakać. Wszystko pękło i płakałam jak jakaś wariatka, z tej niemocy, z nerwów, z zawodu, że dziś niczego się nie dowiem. I z tych sprzecznych emocji - że pragnę dziecka, a przecież nie powinnam być taka zachłanna, że nie należy mi się, bo już dostałam mój cud. Cała w środku się buntuję, krzyczę że to nie fair, chcę szarpać się z losem i wygrać, kipi ze mnie złość... Ale ta poukładana strona mojej osobowości trzyma mnie ryzach, nie pozwala tym uczuciom wziąć góry i mówi mi "Więcej pokory kobieto! Bóg nie odebrał Ci daru macierzyństwa! Nie grzesz!". A ja mam po prostu zwyczajnie po ludzku dość...
aniołek 01.02.2016r -
Roma - nie jesteś zachłanna ;* Zasługujesz na szczęście jak wszyscy. Po prostu widocznie Ty musisz walczyć bo inni nie byliby w stanie. Jak mam być szczera to jestem średnio wierząca. Straciłam oboje rodziców jak miałam 13 lat i wtedy moja wiara się załamała i do dzisiaj jakoś średnio wierzę w plan boski. Nie chodzi o to, że nie wierze w istnienie Boga, ale jakoś z doświadczenia wiem, że o swoje trzeba zawalczyć nie zależnie od jego planów. Dlatego napiszę Ci banał, ale prosty: jeśli tego pragniesz to o to walcz. Nie wszystko przychodzi łatwo, ale to o co sami zawalczyliśmy cenimy najbardziejListopad 2016 - 2 Aniołki 8tc
Grudzień 2017 - Zdrowy Chłopiec
Wiosna 2019 - Mąż po chemioterapii
Marzec 2021 - Puste jajo -
Jeśli mam opisać swoje podejście do mojej sytuacji to czuję się niesprawiedliwie potraktowana bo straciłam oboje rodziców, później bliźniaczą ciąże (teraz żartuje, że dziadkowie dostali po jednym wnuku dla siebie), ale mam w sobie motywację żeby osiągnąć swój cel, choćbym musiała palić kościoły nie pozwolę kolejnego maleństwa zabrać. Wiem, że nie mam takiego doświadczenia jak niektóre, ale staram się być dobrej myśli bo jeśli czegoś bardzo pragniemy to możemy to osiągnąć i wszystkim życzę tu tego szczęścia, a tym co się już udało gratuluję i podziwiam za wytrwałość w dążeniu do spełnienia marzeń
Wiadomość wyedytowana przez autora: 20 lutego 2017, 22:09
Listopad 2016 - 2 Aniołki 8tc
Grudzień 2017 - Zdrowy Chłopiec
Wiosna 2019 - Mąż po chemioterapii
Marzec 2021 - Puste jajo -
Roma
Zacznę od tego, że jako nie-katoliczka nie wierzę w koncept zbrodni i kary. Odpowiadając na pytanie - za co, dlaczego ja? Za jakie grzechy, co zrobiłam? NIC. A co zrobili ludzie którzy chorują na straszne choroby, są niepełnosprawni? Co zrobiła pięcioletnia córeczka moich znajomych której zdiagnozowano glejaka mózgu? Co zrobili ludzie żyjący w krajach objętych wojną, głodem? NIC. To się po prostu dzieje, nikt na to nie zasłużył, to nie kara za grzechy. To jakiś los, przeznaczenie, karma, zwał jak zwał. Każdemu coś jest pisane, innym coś łatwiejszego, innym coś trudniejszego, nikt nie wie dlaczego Ktoś lub Coś większego od nas tak a nie inaczej to poukładał. Nie wierzę też w to, że Twoje pragnienie dziecka to grzech, zachłanność, bluźnierstwo, niewdzięczność. Twoje pragnienie jest naturalnym, najnormalniejszym marzeniem na świecie. Masz jednego syna, a gdybyś miała dziesięcioro dzieci? Kto zabronił by Ci marzyć o jedenastym? To nie podlega ocenie!
To poczucie winy - że się pragnie więcej, choć już wiele się dostało, jak ja to znam. Ale ja też pragnę więcej, mimo że:
żyję w kraju względnego dobrobytu i pokoju
moi rodzice chcieli mnie i mnie kochają, dali mi dużo materialnie i duchowo
mam wspaniałą rodzinę
mam cudownego męża
miałam najpiękniejszy ślub na świecie
jestem w miarę zdrowa
skończyłam ciekawe studia w mieście które kocham
jestem sprawna fizycznie
jestem w miarę ładna
Mogłabym jeszcze długo dopisywać.... wiele rzeczy, które w życiu mi dano i za które jestem wdzięczna. Ale mimo to pragnę więcej, pragnę zostać matką. I nikt nie wmówi mi, że nie można mieć wszystkiego. Ja chcę wszystko od życia, bo mam tylko jedno i chcę przeżyć je najpiękniej jak potrafię.
Dynka, annak, Ikarzyca lubią tę wiadomość
Evita
4 straty
immunologia+ nieprawidłowy kariotyp
-
Koteczka82 wrote:Dziewczyny mam pytanie do tych z Was które poroniły samoistnie jak długo czekałyście na pierwszy normalny okres?
A tak z innej beczki to mój mąż odzyskał apetyt na sex i znowu ciągle ma ochotę hihi mam nadzieję że tak mu zostanie na długo i będę mogła to wykorzystać ;-PMarysia ur. 21.04.2017
Aniołek 7t5d [*]
-
Evitka zgadzam się to ani za zasługi ani tym bardziej za grzechy...
Życzę aby to czego chcesz od życia było Ci dane
Wpadłam powiedzieć że wynik allo mrl otrzymałam już dziś.
Mamy 60%
Ucieszyłam się, tak naprawdę - może teraz będzie dobrze, może to dobry znak na początekspełnienia pragnienia.
annak, Evita, sy__la, Koteczka82, Monika1357, Niebieskaa lubią tę wiadomość
W życiu bywają noce i dnie ale bywają też niedziele...
Ja swoją już dostałam od losu:)
"https://www.suwaczki.com/tickers/iv09gu1r4bn550rd.png" -
Roma,
Ja myślę dokładnie tak jak Evita. Ona mądrze i pięknie opisała tę kwestię.
Od siebie dodam więc tylko to, że Twoje pragnienie jeszcze z jednego powodu nie jest zachłannością.
Po pierwsze, dlatego, że jest tak, jak piszą dziewczyny. Każdy człowiek ma prawo marzyć o tylu dzieciach, o ilu chce.
Ale jest jeszcze druga kwestia. Stworzenie / "posiadanie" / wychowanie dziecka nie jest czymś, co robisz wyłącznie dla siebie. Robisz to - przede wszystkim - dla tego nowego człowieka, ale także dla innych. Bo każdy człowiek jest uwikłany w relacje z ludźmi, światem i otoczeniem.
Właśnie z tego względu marzenie o tym, aby mieć dziecko to co innego niż marzenie o nowym samochodzie, o większym mieszkaniu, o butach, a nawet o psie czy kocie. Tam można mówić o zachłanności. Bo rzeczy materialne kupisz tylko dla siebie. Robisz to, żeby mieć. Bez wyrzeczeń i poświęceń wynikających z posiadania. Bez celu, bez misji. Wyłącznie po to, żeby posiadać.
A z dzieckiem jest inaczej. To nie jest tak, że chcemy mieć dziecko, żeby się nim pobawić, pomieć je, albo połechtać nim swoją potrzebę posiadania.
Dziecko to też wyzwanie, to nowy człowiek, to ktoś, kogo prowadzimy przez drogę życia, aby potem był dla siebie i dla innych. Dlatego nigdy nie postrzegam marzeń o dziecku (nawet o dziesięciorgu dzieci!) jako zachłanności.
Masz prawo do tych marzeń.Wiadomość wyedytowana przez autora: 20 lutego 2017, 23:04
Evita lubi tę wiadomość
-
sylvuś wrote:Wpadłam powiedzieć że wynik allo mrl otrzymałam już dziś.
Mamy 60%
Ucieszyłam się, tak naprawdę - może teraz będzie dobrze, może to dobry znak na początekspełnienia pragnienia.
Sylvuś,
To cudowna, wspaniała i absolutnie rozwalająca wiadomość!
Czekałam na nią i spodziewałam się wieści w środę-czwartek, a tutaj taka niespodzianka.
Życzę Ci bardzo mocno, z głębi serca, żeby ta liczba 60 okazała się szczęśliwa i była początkiem i wielkim krokiem do... wiesz czego.
Jaki jest dalszy plan? Kiedy teraz jakaś wizyta? I inne.... no różne działania?sylvuś lubi tę wiadomość
-
Dziewczyny,
Do jasnej ciasnej, co się tutaj dzieje na tym Ovu.
Weszłam tu dziś wieczorem, żeby odpisać na post Ikarka, który napisała parę godzin temu, a postu nie ma
Ikarku,
Czy Ty go usunęłaś?
Czy może ja już mam jakieś zwidy, albo mi się przyśnił?
Dziwnie się czuję. Czytałam coś, a teraz tego nie ma...Wiadomość wyedytowana przez autora: 20 lutego 2017, 23:08