Zaczynamy znowu starania
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualnyJagna - podziwiam Twój spokój, chyba, że w środku trzęsawka, a na zewnątrz nie pokazujesz. W każdym razie - tulę!
Annak, niepotrzebnie cię lekarz zdołował i jeszcze podkręcił plamienia badaniem. Wiem, że to trudne, ale postaraj się zachować spokój. Trzymam kciuki, żeby groszek mocno się ciebie trzymał! A jeśli jedziesz za granicę na wakacje, to mam nadzieję, że nie będziesz miała czasu za wiele myśleć i jak wrócisz pod koniec sierpnia, okaże się, że widać już fasolkę. -
To bardzo dobra zasada Aniu
dobrze ze poszłaś na USG. Tak czy inaczej zastanawialabys się cały urlop czy nie powinnaś była iść. A tak co prawda będziesz się przejmować że poszłaś, ale taka już nasza natura że niepotrzebnie tyle rozmyślamy.
Jagna podziwiam Twój optymizm. Jesteś dobrym duszkiem tego forum
A ja się czuję rozbita na milion kawałków. Mój szef będzie miał Dziecko. Dokładnie w tym dniu w którym miało urodzić się moje. Z jednej strony się cieszę że im sie udało, bo długo zeszło, a to fajni Ludzie. Ale każda uslyszana rozmowa albo gratulacje tak bardzo gdzieś głęboko bolą. Nie umiem nad tym zapanować i jeszcze mi gorzej...Wiadomość wyedytowana przez autora: 10 sierpnia 2016, 13:32
Szczęśliwa Mamusia lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyAgataR wrote:U mnie dzis test negatywny
nawet nie wiem na co w ogole liczylam.
U nas wizyta 26go sierpnia z genetykiem i specjalista od nieplodnosci. Mam nadzieje, ze ruszymy ze stymulacja bo nie chce juz marnowac czasu, ktory i tak ucieka jak poparzony. Zreszta pewnie pewnie Wam wszystkim a przy staraniach da sie to odczuc cholernie
Masz dzieci? -
nick nieaktualnyIkarzyca - nie wiesz czy będzie miał. Póki co ma partnerkę w ciąży.
Dziewczyny to boli bardzo jak się czeka. Ale sytuacja szybko się odwraca. Moja przyjaciółka miała ten sam termin co ja. Razem miałyśmy rodzić. Jej córka podwiesila się na szelkach na pepowinie i zmarła w 40 tc. Teraz moja bratowa ma ten sam termin co mój. Jej dziecko żyje, moje nie. Zawsze jest gdzieś na świecie taka zaleznosc. To niczyja wina. Myślę że nie ma sensu skupiać się na tym na co nie mamy wpływu. Kiedyś na ulicy wiele kobiet z zazdrością spojrzy na Twój brzuch. I żadna nie pomysli ile Cię to kosztowało. Bo dla każdej z nas ta jej sytuacja jest szczególna. A tak naprawdę to one są dla świata jak zupa pomidorowa. Po prostu są. Zwykłe, normalne, nawet naturalne. Typowe. I całkiem nieodkrywcze.M@linka, Szczęśliwa Mamusia, gama, Nadzieja1988! lubią tę wiadomość
-
Ikarzyca mam podobną sytuację. Gdy ja poroniłam, za ponad miesiąc moja kierownik zaszła. Ciąża nie planowana, mają już jedno dziecko. Jako, że mamy dosyć fajne układy w pracy to znajoma bała się mi oznajmiać, że jest w ciąży (głupio jej było w oczy spojrzeć). Z tego wszystkiego to jej jest chyba bardziej przykro niż mi. Teraz dziewczę zaczyna rosnąć, więc będę podziwiać jej brzuszek.
Nie wiem, ale po tym drugim poronieniu jest mi ogólnie przykro, że to mnie spotkało, staram się odnaleźć przyczynę, chcę w końcu urodzić zdrowe dziecko, ale nie czuję mega złych emocji, gdy dowiaduję się że ktoś ze znajomych jest w ciąży. Po pierwszym poronieniu bardziej mnie to dotykało, a teraz już nie. Chyba staram się to wszystko sobie tłumaczyć, takie jest życie.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 10 sierpnia 2016, 14:21
-
Mama 4 razy dobrze gadasz polać ci
A tak poważnie to doskonałe to ujęłaś....
Moja blisko koleżanka tez jet w ciąży prawie jak.ja byłam ma termin 2 tygodnie później niż by był mój.... Ale tylko czasem pomyślę ze moje dzieciatko tez juz by takie było.... Jakoś nie dokucza mi to za bardzo ale obawiam się co będzie jak urodzi... Pewnie wtedy pekne ;(Aniołek (8t) marzec 2016
-
Nadzieja1988! wrote:Agatko przepraszam że pytam ale znasz powód straty dziecka w 16 tygodniu? To obumarcie czy poronienie?
Masz dzieci?mamy nasze dwa Aniolki w niebie
Nie udzielam sie zbyt bo boje sie, ze gdy opisze swoja historie zostane potepiona lub odrzucona. Jak to mowia kto nie ryzykuje ten nie pije szampana... Ciaza rozwijala sie prawidlowo, kazda wizyta to byl stres czy serduszko wciaz bije czy nie tak jak przy pierwszej ciazy. Wszystko bylo dobrze do badan prenatalnych. Lekarz odrazu powiedzial, ze z dzieckiem jest bardzo zle. Kiedy zapytalam czy bedzie chore uslyszalam, ze nie dozyje porodu. No i zacza sie koszmar. Diagnoza potwierdzila sie u kilku lekarzy i w specjalistycznym szpitalu. Zrobiono amiopunkcje. Badania wykazaly powazna wade serca, holoprosencefalie, naczyniaka limfatycznego o wielkosci 7mm, rozszczep kregoslupa. Nasz Synek mial wade chromosomu 13, ktora jest wada smiertelna. Lekarze odradzali kontynuowanie ciazy i wspolnie z mezem zgodzilismy sie na jej przerwanie. Synek zostal pochowany i czesto go odwiedzamy. W skrocie moja historia... Dziekuje, ze zapytalaslat 30, PCOS, niedoczynność tarczycy, adenomioza...
Mama Aniolka 8-9 tc i cudownego Synka 16 tc (*)(*) -
Czuje sie troche wycofana z zycia przez to wszystko co sie stalo. Mam nadzieje, ze nikogo z Was nie przerazilam, sama nie wiedzialam, ze takie wady w ogole istnieja dopoki nas to nie spotkalo.lat 30, PCOS, niedoczynność tarczycy, adenomioza...
Mama Aniolka 8-9 tc i cudownego Synka 16 tc (*)(*) -
AgataR.... Nie wiem co powiedzieć. Na pewno nikt Cię nie potępi, nie tutaj. Nie wyobrażam sobie nawet takiego wyboru jak Twój.
Przytulam Cie mocno.Wiadomość wyedytowana przez autora: 10 sierpnia 2016, 15:06
AgataR, Nadzieja1988! lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
Elaria wrote:Boże, mnie to przeraża. Już kwietniówki 2017! Ja miałam być wrześniówką w tym roku!!! Myślałam sobie po poronieniu, jak się da, to może będę styczniówką 2017? A teraz normalnie ciemność widzę, ciemność. Nie robię sobie planów typu "Do końca roku zajdę", bo po prostu załamka, gdyż nie sądzę, że się uda. Już codziennie biorę garść tabletek: euthyrox, vit. D, folik, metformina, 2 saszetki miovarianu. Jak jakaś staruszka się czuję. Wyjeżdżam na wakacje i kupiłam sobie pudełeczko na leki, takie jak ma moja babcia! Czuję się zepsuta
przepraszam Elaria za mój uśmiech, ale właśnie przeczytałam Twojego posta, a jakieś 4h temu robiłam zamówienie w aptece i kupiłam min pudełeczko na leki
normalnie padłam. Ja już mam czasem huśtawke humorów i raz siedze i rycze, a raz tak jak teraz normalnie mam z tego wszystkiego ubaw. Witaj w klubie młodych "babć"
Elaria lubi tę wiadomość
Synuś, największe szczęście :*
Córcie ur. 28.02.18r.
04.2016 [*] 10tc 09,11.2016 cb
-
Agata - uważam, że kompletnie nie masz się czego obawiać. Stanęliście przed trudnym wyborem, ale sądzę, że gdybyśmy mieli taką samą pewność jak Wy, gdybyśmy stanęli w takiej sytuacji - zapewne też byśmy tak zrobili. Obyście prędzej czy później doczekali się jednak sama wiesz, tego na co chyba każda z nas tu czeka
Elaria - a widziałaś w telewizji ludzi w "wieku rozrodczym" stanowczo opowiadających się za całkowitym zakazem aborcji? Najwięcej gadają dewotki, które już miały swój czas, tzw. mohery. Tylko kiedyś jak urodziło się poważnie chore dziecko to umierało i tyle, a technika i medycyna poszły na tyle do przodu, że są leki/urządzenia dzięki którym jest możliwe życie takich dzieci, ale jakie to życie? Już nie mówie tu o jakimś lekkim upośledzeniu czy chorobie przy któej względnie normalnie da się żyć, ale gdy dziecko wymaga tego 24/7 ? W pojedynkę tego nie ogarniesz, a czy wtedy ta baba krzycząca w telewizji lub inne opowiadające się za tym osoby pomogą? A w dooopie mają, zajmij się sama, co nie? Obecna ustawa i tak jest "ostra", powinni to zostawić jak jest.AgataR lubi tę wiadomość
12.12.2017 - jestemIzabela, 55cm i 4450g
Córcia Aleksandra 02.2011 - 57cm i 4250g
Aniołek 10 tc (*) 03.08.2015
Aniołek 9tc (*) 03.03.2016
Aniołek 5tc (*) 06.05.2016
Aniołek 10 tc (*) 15.07.2016
-
AgataR,
Ja absolutnie i w żadnym wypadku Cię nie potępię.
Mogę napisać coś zupełnie odwrotnego - że stanęliście w obliczu niewyobrażalnie trudnej decyzji. I nikt kto tego nie przeżył, nie ma prawa tego oceniać.
Uważam, że czasem takie decyzje są największym wyrazem miłości do dziecka. Bo podejmuje się je, aby dziecko nie cierpiało.
Bardzo Wam współczuję i mam nadzieję, że szybko doczekacie się dzieciaczka na tym świecie.
Zostań z nami i nie wahaj się udzielać więcej!AgataR, Bianka4, Nadzieja1988!, sylvuś lubią tę wiadomość
-
Jacq madre slowa
"na szczescie" my mieszkamy za granica. Gdyby nie profesjonalna i ludzka opieka w szpitalu nie przezelabym tego. Nikt nas do niczego nie zmuszal ani krytykowal. 24 godz na dobe byla ze mna moja mama, mogla ze mna byc na sali porodowej. Polozne kobiety do serca przyloz. Kazda sciskala za reke i wystarczylo, ze byly obok. Gdy maly sie urodzil dostalismy od szpitala odcisk jego stopek
szpital zajal sie pogrzebem... Szanuje wybory kobiet, ktore decyduja sie porod swojego dziecka chorego letalnie. Wiem, ze kieruje nimi silna wiara. Podziwiam za to. Ale ja nie wyobrazam sobie nosic pod sercem dziecka i zyc codziennie z mysla, ze ono nie bedzie dla nas tylko dla Boga. Zwariowalabym psychicznie. Mojego dziecka nie ma ale jestem ja i moj maz i my musimy zyc.
lat 30, PCOS, niedoczynność tarczycy, adenomioza...
Mama Aniolka 8-9 tc i cudownego Synka 16 tc (*)(*) -
A ja, Dziewczynki, muszę napisać Wam jeszcze coś o mojej porannej wizycie i wyżalić się, a potem już obiecuję, że się zamykam i przestaję gadać o sobie.
Ten lekarz mnie zapytał, czy mam przegrodę w macicy, bo jemu się wydaje, że mam.
I mówi tak: "jeśli by się z tą ciążą nie powiodło, to warto by zrobić histeriografię/-skopię... Bo to też mogło być przyczyną poronień. No a jeśli ciąża będzie, no to teraz już się nic z tym nie zrobi".
I oczywiście co? Teraz do moich X zmartwień dokładam jeszcze to. Że może jest przegroda i może ona teraz zagraża mojemu dziecku.
Oczywiście dobrze, że mi powiedział, ale "teraz to już nic się z tym nie zrobi"?!
Pfff...
Dobra. Zamykam się. Krwawienia po badaniu oczywiście są nadal.
Muszę gdzieś w sobie odnaleźć spokój. Na razie nawet z wakacji się nie cieszę. A jeszcze jutro ważne wystąpienie przede mną i powinnam się przygotować. Echhh...
* * *
Wybaczcie. Już nie ględzę tak o sobie ciągle.
M@linko,
A co u Ciebie? Bo chyba mi tu dzisiaj gdzieś mignęłaś, ale w tym moim amoku, nie dopytałam albo nie doczytałam.
Daj znać.M@linka lubi tę wiadomość
-
AgataR... Przeszliście tak trudna drogę, która moze sie śnić w najczarniejszych koszmarach.. A to była i jest Wasza rzeczywistość. Trudno jest mi wyobrazic sobie Wasz ból, złość, rozpacz. Mam tylko nadzieje, ze spotkaliście godnych zaufania i taktownych lekarzy oraz, ze to doświadczenie, choć ekstremalnie trudne, to Was wzmocniło jako pare... Przytulam mocno i wierze, ze Wasz synek zadba juz o ziemskie rodzeństwo.
A robiłaś jakies badania? Jaki macie plan działania na kolejna ciaze? Wybacz, jesli pisałaś, ale z racji urlopu mniej dokładnie śledzę nasz wątek.AgataR lubi tę wiadomość
Nasze szczescie juz z nami: kwiecien 2017
-
Annak a moze wizyta u innego lekarza? Takiego typa dawno bym sobie darowala za tak niekompetentne odzywki
Twoje Aniolki na pewno nad Wami czuwaja ❤lat 30, PCOS, niedoczynność tarczycy, adenomioza...
Mama Aniolka 8-9 tc i cudownego Synka 16 tc (*)(*)