Zaczynamy znowu starania
-
WIADOMOŚĆ
-
Niebieska - będziesz Mamusia!
bardzo się cieszę.
Alisa progesteron wskazuje na owulacje. Chociaż bez monitoringu nie ma pewności. Jest ok jak na tą faze. Ja mam poniżej 0,7 i jest tragicznie niski. A w ciąży miałam 'aż' 12a owu na pewno była
Wiadomość wyedytowana przez autora: 17 sierpnia 2016, 18:22
Niebieskaa lubi tę wiadomość
-
Dziewczyny a ja sie ciesze bo wyhodowałam 3 pecherzyki i szykuje mi sie druga IUI:) w ten piątek lub sobote
M@linka, Szczęśliwa Mamusia, Alisa, AgataR, cookiemonster, sy__la, Elmo13, Niebieskaa, Nadzieja1988! lubią tę wiadomość
2017r-IVF-wrzesień-nieudane
2018r-naturalny Cud♥
-
Dziewczyny, kochane z Was cioteczki forumowe - tyle dobrych słów się posypało
Życzę Wam z całych dwóch serduszek, które w sobie noszę (mojego i dzieciątka) abyście i Wy niebawem rozkoszowały się takimi swoimi osobistymi fociami
Co do progesteronu to ja również w obecnej ciąży w 7 tyg miałam aż 12ng/ml
Dziś byłam u nowego gina w medicoverze po skierowania na badania, bo tam mam kupiony pakiet. Taki sobie ten lekarz ale lepszy od tego co mi krwawienie zrobił naruszając nadżerkę. Poprosiłam go o wymaz i dał mi jeszcze morfologie, mocz i tsh.
Jest kilka rzeczy, których się boje szczególnie - kłopotów z wydolnością szyjki, kłopotów z łożyskiem (typu odklejanie, zawał i te sprawy) i bakterii w układzie moczowo-płciowym. Ostatnio rozmawiałam z dziewczyną po przejsciach (chyba 4 straty) - ostatnią ciąże straciła w 24tc - pytałam dlaczego? okazało się ze ciaża rozwijała sie ksiażkowo az dostała laska przedwczesnych skurczy i niestety w szpittalu nie udało sie wychamować akcji a przyczyną była jakaś bezobjawowa (!!!) infekcja bakteryjna...dlatego dziewczyny róbcie posiewy!
Szczęśliwa Mamusia, Nadzieja1988! lubią tę wiadomość
-
annak wrote:No i oczywiście...
Blondynko,
Co u Ciebie?!
Czy ja dobrze pamiętam, że jutro masz się zgłosić na wywołanie?
A może Nadia wreszcie zdecydowała się wyskoczyć z mieszkanka u mamy.
Czekamy na wieści
Wybaczcie dziewczyny ze się nie odzywałam, już Wam mówię, od soboty leżę juz w szpitalu, moja lekarka kazała się mi zgłosić wcześniej, powiedziała ze juz 41 tc to za długo, że nie wiadomo co z maleństwem i lepiej nie ryzykować i chociaż niech mi zrobią ktg. No to pojechałam z mężem i wzięłam w razie czego walizkę gdyby chcieli mnie zatrzymać, no i zatrzymali, sami stwierdzili ze to juz za długo i przyjmują mnie na oddział. Jeszcze tego samego dnia założyli mi balonik, bo ordynator powiedział ze nie mamy na co czekać. Balonik jest na rozwarcie bo u mnie cały czas na 1cm. Następnego dnia rano wyciągli mi ten balonik i co i nic nadal 1cm nic nie ruszyło, tylko krew poleciała, pewnie uszkodzili mi naczynko. W niedziele rano zrobili mi lewatywe bo sama chciałam i od razu od 7 godziny podłączyli mnie pod oxytocyne i ktg. Oxytocyna jest na wywołanie skurczy, po prawie 12 godzinach leżenia mnie odłączyli. Brak skurczy brak rozwarcia. No to na pokój. Dopiero koło 18 pierwszy mój posiłek, byłam taka głodna, dobrze że mąż przywiózł mi jedzenie, bo wiecie jak wygląda szpitalne. W poniedziałek rano wzięli mnie na badania, rozwarcie nadal na 1cm, skurczy nadal brak. No to mówią do mnie dziś Niech Pani odpoczywa a jutro czyli wtorek druga próba wywoływania. Czyli znowu od rana na czczo pod kroplowke z oxytocyna i pod ktg i znowu prawie 12 godzin bez jedzeniaoczywiście nic nie ruszyło, miałam jakieś skurcze sięgające do 50 % ale brzuch mi się napinal tylko cały czas, wiec według nich to były skurcze przepowiadajace. Znowu badanie rozwarcia i nadal na 1cm. Tu mnie w szpitalu juz wszyscy znają, mówią to jest ta oporna Pani i się śmieją ze na mnie nic nie działa. Tu kobiety przychodzą na wywołanie, po 3-4 godzinach ich rusza, mają skurcze i potem rodzą, a ja nadal nic. Mówię im żeby zrobili mi cesarkę, bo skoro nic nie rusza to już nie ruszy, a to już za długo jest nie potrzebnie męczą mnie i dziecko. A oni ze kobieta powinna rodzic naturalnie a cesarka to w końcu operacja, ale skoro ja nie mogę to nie ma innego wyjścia. No to dziś założyli mi znowu balonik na rozwarcie a jutra mnie czeka od rana trzecia próba wywoływania. Mówią ze do trzech razy mogą. Jak nic nie ruszy to wtedy cesarka. Prawdopodobnie jutro już wszystko będę wiedzieć. Ze jutro już zadecydują o cesarce. Ja juz nie mam siły, dziecko mi męczą, a wiem czy ta oxytocyna jej nie zaszkodzi. W końcu to ingerencja w poród, na siłę próbują ją wykurzyc z brzucha. Kiepsko to znoszę psychicznie, bo fizycznie jakoś jest to wytrzymania, choć nie mowie ze czasem mnie coś zaboli. Ale dla córeczki wszystko zniose. Najgorsze ze tu wszyscy mówią ale pani będzie miała duże dziecko, ma ponad 4 kg a ja jestem przerażona. Dlatego wolałabym tą cesarkę i mam nadzieje ze mi ją jutro zrobią.
Troszkę się rozpisałamnapisze Wam potem co z tego wyszło i czy w końcu mam Nadie przy sobie. Także spokojnie jeszcze jej nie mam. Uparta po ojcu chyba, nie chce nas zobaczyć
Wiadomość wyedytowana przez autora: 17 sierpnia 2016, 20:06
osa lubi tę wiadomość
-
Blondyna, ja się nie znam, ale to nie jest tak, że jak dziecko ma ponad 4kg (szacowane) to należy Ci się cesarka?... Życzę Ci dużo siły i fizycznej i psychicznej, bo domyślam się, że stres jest ogromny:(
Nadzieja1988! lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
Blondyna ale ta Nadia jest strasznie uparta, nic na nią nie działa
jak będzie taka sama już po tej stronie brzuszka i będzie starsza to dopiero będziesz miała hehe
Najważniejsze ze jesteś już pod ciągłą obserwacją i jutro się wszystko wyklaruje
Życzę Ci dużo sił gdyby był jednak poród sn, a jeśli cesarka to pomyślności i szybkiego powrotu do siłAgataR lubi tę wiadomość
Marysia ur. 21.04.2017
Aniołek 7t5d [*]
-
Blondyna powodzenia i duzo sily dla Ciebie :* moge sie tylko domyslac jak bardzo masz juz dosc ale wszystko bedzie dobrze i Nadia zaraz bedzie z Wami ❤lat 30, PCOS, niedoczynność tarczycy, adenomioza...
Mama Aniolka 8-9 tc i cudownego Synka 16 tc (*)(*) -
blondyna kochana domyślam się, że pewnie teraz w tym szpitalu siedzisz jak na szpilkach i wszystko Cię wkurza i martwi zarazem, ale pomyśl jaka cudna nagroda czeka Cię na sam finał.
Jak pamiętam swój pobyt w szpitalu to też czułam taką totalną bezsilność i bezradność, nic nie mogłam, a Ci lekarze tylko przychodzili, coś tam mamrotali pod nosem i wychodzili i nie miałam pojęcia co ze mną będzie. Najgorsza jest ta niepewność. Tylko, że u mnie to był dramat do kwadratu, a u Ciebie historia będzie z happy endemTrzymam kciuki za Was! Daj znać jutro jak będziesz wiedziała coś więcej:) Buziaki:)
-
nick nieaktualnyDziewczyny - chciałam jeszcze spytać o monitoring cyklu. Nigdy go nie miałam, a może i czas o tym pomyśleć.
Dobrze rozumiem, że monitorujemy sięw trakcie dni płodnych?
Czy również i przed i po???
Bo zastanawia mnie jak wstrzelić się np. i w czas dni płodnych i w dni kiedy przyjmuje nasz gin? Jeden mój gin przyjmuje raz w tygodniu, drugi - dwa razy.
A co jeśli akurat przypadnie na wizytę a ja jestem np. w 9 dc a wiem, że owulka jest 14.
Opiszcie mi proszę jak to wygląda?
-
Alisa wrote:Dziewczyny - chciałam jeszcze spytać o monitoring cyklu. Nigdy go nie miałam, a może i czas o tym pomyśleć.
Dobrze rozumiem, że monitorujemy sięw trakcie dni płodnych?
Czy również i przed i po???
Bo zastanawia mnie jak wstrzelić się np. i w czas dni płodnych i w dni kiedy przyjmuje nasz gin? Jeden mój gin przyjmuje raz w tygodniu, drugi - dwa razy.
A co jeśli akurat przypadnie na wizytę a ja jestem np. w 9 dc a wiem, że owulka jest 14.
Opiszcie mi proszę jak to wygląda?
Podpinam się pod pytanie -
nick nieaktualny
-
AgataR wrote:Tak troche z innej beczki, cudowny wywiad, ja sie poryczalam na lawce w parku
http://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/1,96856,14761637,Agnieszka_Kaluga__Masz_prawo_cierpiec_po_utracie_dziecka.html?disableRedirects=trueAgataR lubi tę wiadomość
Antoś IVF,Julisia natural