Zaczynamy znowu starania
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualnyGaduaaa wrote:dobra to kolejna dołująca i zła wiadomość...
będąc w Polsce w tym 5 tyg ciąży.. zrobiłam cytologie..
dziś przyszły wyniki.. i tak :
nasilony odczyn zapalny, flora bakteryjna...zapalenie... II grupa wg Papanicolau...
to już chyba wiadomo czemu poroniłam...
FUCK !Bianka4, gama lubią tę wiadomość
-
Tak wiem, panikuję. Ale co chyba nie dziwicie sie? Po tylu przejsćiach trudno zachować zdrowy rozsądek i spokój.
Tylko osoba bez wyobraźni i bez żadnej wiedzy, może kadzić sobie, że wyszstko NA PEWNO bedzie dobrze. Gówno prawda - różnie może być.
Cieszyć się bede jak będe zdrowe maleństwo tulić do siebie. Teraz modle się o przetrwanie.
-
Niebieskaa wrote:Sy_la.... juz na L4? wooow! tak do konca ciazy? zazdroszcze:))) kurcze..w norwegii ciagle tylko mowia: ciaza to nie choroba i mam w pracy jedna babke w ciazy co ma termin juz niedlugo, a caly czas pracuje...
Ja zagadam do lekarza..moze mi da jakies tymczasowe zwolnienie w grudniu,zebym wczesniej mogla pojechac do Polski i do mojej lekarki, bo to okres swiateczny, a moja wyprawa pociagowa lub autokarowa zajmie duzo czasu.
Ja jestem na L4 gdzieś od 8 tygodnia. Nie potrafię sobie wyobrazić jakbym miała jeżdzić 25 km do pracy w jedną stronę i pracować. Serio, ja nie jestem typem co się rozczula sama nad sobą, ale po pierwsze wymiotowalam o każdej porze dnia i nocy - fajnie by było w pracy, wymiotować np na środku pokoju - tak tak zdarzało mi się w domu nie zdąrzyć dolecieć do toalety lub zlewu, a mieszkam w małym dwu pokojowym mieszkaniu. Wymiotowałabym gdziekolwiek - super!!! Mdłości zaczynają przechodzić mi teraz w 18 tygodniu ciąży!!!
Po drugie jak siedziałam przy biurku więcej niż 3 h (oczywiście w międzyczasie wstając, chodząc do toalety ) w ciągu dnia brzuch mnie tak bolał, że oszaleć można było. Potem jak wracałam do domu to tylko mogłam do łóżka iść.
A ja muszę dodać, że nie mam pracy od 8-16:00, tylko mam pracę - jak przyjdę tak będę, jak mam ochotę wyjść to wychodzę!!! co dało mi ogromny komfort.
Po trzecie od ok 12:00-13:00 zaczyna mi się włączać mega zmęczenie i kilka razy wracając w pracy (prowadząc auto) złapałam się na tym, że w dupie mam wszystko najwyżej zasnę za kierownicą. Tak serio mi się zdarzało!!!!
Zgadzam się ciąża to nie choroba. Jak mam grypę i 39'C, kapie mi z nosa, mam kaszel i wszystko mnie boli to i tak lepiej się czuję niż teraz w ciąży!!!!!!!!!!!
Współczuję wszystkim kobietom które w ciąży muszą pracować bo nie mają innego wyboru.M@linka lubi tę wiadomość
Mama Amelci ur. 18.01.2017 r. ))))) warto wierzyć))
Mama dwóch Aniołków [6t] i [10t]. -
nick nieaktualnyGaduaaa wrote:tak ale w 5 tyg ciąży nasilony odczyn zapalny? i flora bakteryjna? to chyba coś nie tak
Bardzo się ciesze ze poronilam jeszcze w 1 trymestrze. Sto razy bardziej wolę tak niż mieć dziecko bardzo chore albo rodzic martwy płód np w 20tc. I szczerze nie chce juz się zastanawiać co jeszcze bym mogła zrobić. Teraz chce myśleć co będzie. Kiedy będzie okres. Kiedy owu. Kiedy będę się bzykac z mężem. Kiedy będę robić testy. Chce żyć teraz. Nie chce żyć 2 tygodnie temu. Juz mi wystarczy.Elaria, sunset06 lubią tę wiadomość
-
Niebieska nie dziękuję
budowa to może na przyszły rok jak się pospieszymy z wyborem projektu i z załatwianiem wszystkich kwitów.. Ale marzy mi się taki własny kącik, własny domek z trawką, ogródkiem... działka już jest więc teraz do roboty!
Wam również życzę, abyście doczekali się domeczku
Niebieskaa lubi tę wiadomość
Marysia ur. 21.04.2017
Aniołek 7t5d [*]
-
Ojej Coco...to naprawde mialas ciezkie objawy. Ja nie wymiotuje, jest mi niedobrze, ale jest to do opanowania. Gdybym miala takie objawy jak Ty to na pewno poszlabym na zwolnienie. Ja mam oprocz urlopu zwyklego (25 din) takze 24 dni w roku urlopu na zadanie, co w praktyce wyglada tak, ze nie ide do pracy, dzwonie tylko ze mnie nie bedzie i nikt sie nie pyta co sie ze mna dzieje. Wiec najpierw to wykorzystam jak zajdzie potrzeba. Jeszcze nie bylam u lekarza norweskiego, bo na razie nie jest mi potrzebny. Kolejna wizyta i tak bedzie prywatna u ginekologa, wiec do lekarza prowadzacego (rodzinnego!) pojde pozniej. Ja postaram sie tez pracowac jak najdluzej ze wzgledu na to, ze robie specjalizacje w jednej dziedzinie i jak przestane pracowac to mi to troche narobi problemow, bo w skrocie moge byc na kursie jak pracuje...trzeba laczyc praktyke z teoria..zawiklane:) ale oczywiscie chucham i dmucham i jak poczuje, ze potrzeba mi wolnych dni to je po prostu zalatwie.
sy__la lubi tę wiadomość
Nasze szczescie juz z nami: kwiecien 2017
-
_Abby_ wrote:Ja nie jestem lekarzem ale serio nie ma co się nakręcać tymi infekcjami. Doszło do zaplodnienia znaczy aż tak chory organizm nie był. Szczerze to raczej myślę że nasze poronienia wynikają ze złego podziału komórek i wad genetycznych zarodków.
Bardzo się ciesze ze poronilam jeszcze w 1 trymestrze. Sto razy bardziej wolę tak niż mieć dziecko bardzo chore albo rodzic martwy płód np w 20tc. I szczerze nie chce juz się zastanawiać co jeszcze bym mogła zrobić. Teraz chce myśleć co będzie. Kiedy będzie okres. Kiedy owu. Kiedy będę się bzykac z mężem. Kiedy będę robić testy. Chce żyć teraz. Nie chce żyć 2 tygodnie temu. Juz mi wystarczy.
to fakt ja też odliczam to pierwszej owulacji żeby móc zacząć... ale jeszcze mam dużego pietra za plecami..FabianCyprian
Tymuś
-
nick nieaktualnyMalinko ja wiem ze się martwisz. Masz do tego prawo. Masz też racje ze nie ma żadnej bezpiecznej granicy dla ciąży. Ale w pewnym momencie rzeczywiście ryzyko mocno spada. Jeszcze chwila i poczujesz ruchy i będziesz wiedziała czy jest dobrze czy nie
Pomyśl jednak o tym jak Twoje nastawienie wpływa na okruszka. Postaraj się uspokoić dla niego. Pogadaj do niego. Pozdrów do od ciotek -
Dziewczyny ja nie jestem w stanie Was nadrabiać. Wy tyle piszecie, że szok.
Od 3h wyliczam ilość kafelek w całym domu. Umarłam jak podliczyłam ile nas będą kosztować kafelki do domu. A dom nie jest duży bo 130 m2 i wybieramy kafelki takie z promocji, żeby zmieścić się w budżecie.
Za same kafelki damy 12 tysięcy zł. A gdzie tu fugi, jakiś atlas itp. Masakra.
Za 1,5 tygodnia czekają mnie przeogromne zakupy w castoramie, wydam tam ponad 20 tys zł. A najgorsze jest w tym wszystkim to, że niestety ale Mąż jakoś słabo interesuje się wyliczaniem tego. Wszystko na mojej głowie. A te przeliczania to jakiś koszmar!!!
Jak się zastanawiacie nad budową domu - przemyślcie to 100 razy.... ja serio jestem przytłoczona tym!!!
Mama Amelci ur. 18.01.2017 r. ))))) warto wierzyć))
Mama dwóch Aniołków [6t] i [10t]. -
nick nieaktualnyGaduaaa wrote:masz na pewno rację... eh... tylko żeby to było takie łatwe..
to fakt ja też odliczam to pierwszej owulacji żeby móc zacząć... ale jeszcze mam dużego pietra za plecami.. -
M@linka nikt nie wie co będzie NA PEWNO, czy na pewno płód nie żyje, czy na pewno jeszcze żyje... ale fakt jest jeden, w tym momencie nic nie zrobisz, bo zrobiłaś już DUŻO (zrobiłaś wymaz i to się liczy) - lekarz musi zlecić Ci antybiotyk i jak najszybciej musisz go włączyć do użytkowania! Nie ma innej drogi, a mówienie głośno o swoim Dziecku, że już nie żyje, że nie donosisz, że pogrzeb... nie sprawi, że poczujesz się lepiej tylko jeszcze bardziej zdołuje!! Jasne, dużo przeszłaś, masz prawo się wyżalić, ale kurcze... przykro mi się czyta takie wpisy, jak po tylu właśnie przejściach, krwawieniach, krwiakach itd. Twoja dzidzia nadal walczy, nadal żyje i nadal jest z Tobą i chce z Tobą być a Ty tak myślisz o tym Maluszku, w ogóle w niego nie wierzysz... życzę Ci większego spokoju i wiary, że będzie jednak wszystko dobrze.
Bianka4, gama lubią tę wiadomość
Marysia ur. 21.04.2017
Aniołek 7t5d [*]
-
Asia 87 no niestety ode mnie to nie zależy - ja robię wszystko co w mojej mocy, by było dobrze. Jest ogrom czynników na które nie mam wpływu a które mogą zabić mi dziecko w najmniej oczekiwanym momencie.
A to, że nie wiem czy czekam na pogrzeb czy narodziny dziecka to jest prawda - NIKT i NIC nie da gwarancji, że teraz pójdzie po mojej myśli.
Jeszcze długa droga przed nami. Za chwilę bede mierzyć się być może (jesli dotrwam do tego momentu) z problemami szyjkowymi. To dopiero przedsmak tego co mnie czeka na wyższych etapach ciąży.
syla nie powiedziałam o dziecku, że juz nie zyje tylko powiedziałam, że nawet nie wiem czy jeszcze zyje - wiecie co sory ale dzis totalnie nie czuje sie tu rozumiana
najedzony głodnego nie zrozumieWiadomość wyedytowana przez autora: 23 sierpnia 2016, 12:24
-
[email protected] tutaj niestety sie z Toba zgodze. Nie chcialam slyszec tego od lekarza, ale on mi niestety powiedzial to samo...ze nie moze mi dac gwarancji, ze bedzie wszystko dobrze. Te slowa dzwiecza mi dalej w glowie, bo ja od razu interpretowalam to negatywnie. Z pomoca znowu przyszedl maz i spokojnie mi to tlumaczyl, ze niestety, ale lekarz niejedno w swoim zyciu widzial i slyszal i nie powie mi, ze bedzie ok skoro nikt tego nie wie. Ehhh...trudne zycie kobiety ciezarnej...
Pisz tutaj ile wlezie! Moze to troszke pomoze...Wiadomość wyedytowana przez autora: 23 sierpnia 2016, 12:25
Nasze szczescie juz z nami: kwiecien 2017
-
nick nieaktualnyM@linka wrote:Asia 87 no niestety ode mnie to nie zależy - ja robię wszystko co w mojej mocy, by było dobrze. Jest ogrom czynników na które nie mam wpływu a które mogą zabić mi dziecko w najmniej oczekiwanym momencie.
A to, że nie wiem czy czekam na pogrzeb czy narodziny dziecka to jest prawda - NIKT i NIC nie da gwarancji, że teraz pójdzie po mojej myśli.
Jeszcze długa droga przed nami. Za chwilę bede mierzyć się być może (jesli dotrwam do tego momentu) z problemami szyjkowymi. To dopiero przedsmak tego co mnie czeka na wyższych etapach ciąży.
syla nie powiedziałam o dziecku, że juz nie zyje tylko powiedziałam, że nawet nie wiem czy jeszcze zyje - wiecie co sory ale dzis totalnie nie czuje sie tu rozumiana -
Coconue pewnie, jak Ty miałaś takie dolegliwości ciążowe to nie ma co siedzieć w pracy. Ja akurat nie mam prawie żadnych dolegliwości, a muszę odpoczywać - może to i lepiej, zajmę się trochę domem, bo jak mało co się w nim mieszka (tzn. wracałam z pracy o 17 a wychodziłam przed 7 - i miałam 35 km w jedną stronę tylko ja akurat mam autobus pracowniczy więc w jedną i drugą stronę mogłam sobie drzemkę uciąć) to trochę zapuszczony
porobię porządki w szafach, szafkach .... itd.
Jeśli chodzi o budowę domu to ja właśnie tylko chciałam budować od zera, nie chciałam kupować po kimś, bo a to nie wiadomo co w nim się kryje, kto budował, z jakim fachem w ręku.... a poza tym czy urządzanie mieszkania czy domu to prawie jedno i to samo - jeśli robisz generalny remont. To ja już wolę wszystko od początku, po swojemu mieć zrobione
Coco życzę Ci, abyś dzielnie przetrwała przez ten remont, a potem jak oko będzie się cieszyć jak będziesz patrzeć na to dzieło, które było Twoją zasługąMarysia ur. 21.04.2017
Aniołek 7t5d [*]
-
Niebieskaa wrote:Coco...zatem wszystkie ewentualne brzydkie mysli, ze z Groszkiem cos moze byc nie tak odejda w sina dal...bo jak kafelki to fugi, jak nie fugi to wyliczanie, jak nie wyliczanie to chce siku:)
Dokładnie. JA nie mam kiedy martwić się o Groszka. Ostatnio nawet zapominam co 2 dzień sprawdzić detektorem jego tętno. Nie mam czasu. A jak już myślę o Groszku, to najczęściej w kategorii wyprawki. Bo idąc za radami dziewczyn dobrze to wszystko zgromadzić lub obejrzeć w 2 trymestrze, bo potem ponoć siły nie ma. Więc ja mam kumulację.
A castoramy, ikea, leroy mnie wykończą psychicznie. I mój Mąż który nie pomaga mi w wyborze, jemu jest teoretycznie wszystko obojętne.Niebieskaa, Szczęśliwa Mamusia lubią tę wiadomość
Mama Amelci ur. 18.01.2017 r. ))))) warto wierzyć))
Mama dwóch Aniołków [6t] i [10t]. -
tak miałam problemy z szyjką (przedwczesne rozwieranie i skracanie) i akcjami macicy i gdzies od połowy ciązy jechałam juz do konca na fenoterolu, ktory podobno zreszta teraz niedawno został wycofany z obrotu
8tyg najdłużej
a teraz moja szyjka jest pofatygowana zabiegami dodatkowo, bo wtedy była "dziewicza"
Wiadomość wyedytowana przez autora: 23 sierpnia 2016, 12:36
-
sy__la wrote:Coconue pewnie, jak Ty miałaś takie dolegliwości ciążowe to nie ma co siedzieć w pracy. Ja akurat nie mam prawie żadnych dolegliwości, a muszę odpoczywać - może to i lepiej, zajmę się trochę domem, bo jak mało co się w nim mieszka (tzn. wracałam z pracy o 17 a wychodziłam przed 7 - i miałam 35 km w jedną stronę tylko ja akurat mam autobus pracowniczy więc w jedną i drugą stronę mogłam sobie drzemkę uciąć) to trochę zapuszczony
porobię porządki w szafach, szafkach .... itd.
Jeśli chodzi o budowę domu to ja właśnie tylko chciałam budować od zera, nie chciałam kupować po kimś, bo a to nie wiadomo co w nim się kryje, kto budował, z jakim fachem w ręku.... a poza tym czy urządzanie mieszkania czy domu to prawie jedno i to samo - jeśli robisz generalny remont. To ja już wolę wszystko od początku, po swojemu mieć zrobione
Coco życzę Ci, abyś dzielnie przetrwała przez ten remont, a potem jak oko będzie się cieszyć jak będziesz patrzeć na to dzieło, które było Twoją zasługą
My kupiliśmy dom w stanie deweloperskim od dewelopera. Nie wyobrazam sobie budowac domu od zera, ani remontować po kimś. Wykonczyłabym sie psychicznie. Po prostu było by ciezko. Podziwiam ludzi ktorzy kupuja ziemie i zaczynaja od dziury w niej, a potem wszystko...... łooo matko....
Szczęśliwa Mamusia lubi tę wiadomość
Mama Amelci ur. 18.01.2017 r. ))))) warto wierzyć))
Mama dwóch Aniołków [6t] i [10t].