Zaczynamy znowu starania
-
WIADOMOŚĆ
-
vertigo wrote:Ja myślę, że kobiety po stracie w ogóle jakoś lepiej się rozumieją, niemniej jednak przychodzi taki moment, że te dłuuuugie wątki dyskusyjne robią się bardziej ciążowe - to z jednej strony dobrze, bo oznacza, że nikt nie walczy o dziecko całe życie i że dla każdej z nas prędzej czy później przychodzi to szczęście. Ale z drugiej strony są dziewczyny, które walczą długo. Są też takie jak my - nowe, które straciły dzieci niedawno. Ten wspólny mianownik, jakim jest poronienie, przestaje mieć aż takie znaczenie, gdy robi się tak różnorodnie. Z drugiej strony słodkopierdzące wątki dla "zafasolkowanych" (co za idiotyczne słowo) są całkiem zamknięte dla dziewczyn, które już trochę przeszły w życiu - dyskusje na temat gromadzenia wyprawki od dwóch kresek na teście może być trudne do wytrzymania, badanie kojarzy się tylko ze stresem a nie z ekscytującą............
ruda9215 lubi tę wiadomość
08.01.2016 [*] 6 tc "Pan dał, Pan zabrał "(Hb)
-
Może ja akurat jestem obecnie w położeniu, w którym nie wypada komentować tego, jak mogą czuć się na naszym wątku osoby starające się wciąż o ciążę, ale sięgnęłam pamięcią wstecz i…
Jestem na naszym wątku od roku (minie 6 września). Przez ten czas przechodziłam tutaj różne etapy. Najpierw był to czas tuż po poronieniu, potem czas diagnostyki, czyli okresy kiedy nie mogliśmy się jeszcze ponownie starać. Potem nadszedł czas „robienia” dziecka. No i teraz jest w końcu czas ciąży. A więc różne fazy. W każdej z nich towarzyszyły mi inne odczucia. Najtrudniej było wtedy, kiedy jeszcze nie mogłam się starać, nie mogłam też robić badań, bo trwał okres 3 miesięcy do odczekania po poronieniu. Wtedy czułam się tutaj trochę "obok" tematów, ponieważ nie należałam do żadnego. Nie miałam o czym pisać ani w kontekście prób zajścia w ciążę, ani leczenia, ani ciąży. Musiałam tylko czekać.
Ale w każdym z tych okresów coś czerpałam z tego forum. Uczyłam się na podstawie cudzych doświadczeń, przeżywałam przejścia innych dziewczyn, wspierałam je, wspierałam dziewczynami siebie. To było dla mnie zawsze bardzo dużo. Nawet w tym okresie przejściowego zawieszenia.
Fakt - jak już wiele razy Wam pisałam - mnie akurat totalnie omija przez cały ten czas poczucie zazdrości czy niechęci wobec innych kobiet w ciąży. Więc może dlatego nigdy nie było mi ciężko być tutaj z Wami. Ale wierzę, że ten wątek każdej z nas może coś dać, bez względu na to, na jakim etapie jesteśmy. Właśnie z tych powodów, o których wcześniej pisały dziewczyny - bo łączy nas coś, co jednoczy i pozwala być tu sobą.
Czas pokazał, że jesteśmy sobie potrzebne. Także, a może zwłaszcza (!) te dziewczyny, które wciąż walczą. Bo ich walka jest nauką i przykładem dla innych. A ich zwycięstwa będą symbolem nadziei.
Skrzaciku (i wszystkie Dziewczyny, którym przechodzi przez myśl oddalenie się od nas),
Bardzo bym chciała, żebyś została na wątku. Oczywiście zrozumiem, jeśli będzie to zbyt trudne. Ale...
No właśnie - jako że zajmuję się na co dzień między innymi badaniami marketingowymipozwoliłam sobie zrobić małą analizę. Tak "statystycznie" rzecz biorąc:
Do naszej tabelki wpisało się 30 dziewczyn, z czego:
9 jest aktualnie w ciąży
2 urodziły za czasów naszego forum
19 nie jest w ciąży, a w tym:
10 dziewczyn niebędących w ciąży nie ma jeszcze dzieci
A więc to jest o wiele bardziej "staraczkowy" niż ciążowy wątek.
Co więcej - myślę, że tematy ciążowe pojawiają się u nas głównie (niestety...) w kontekstach problemów
Wizyty, serduszka, infekcje. A więc w tej kategorii przeżyć, która dla nas wszystkich jest tutaj wspólna (LĘK!). Tak przynajmniej ja to czuję, choć oczywiście - co podkreślam - mam świadomość, że oceniam to teraz z nieco innej perspektywy.
Wydaje mi się, że nigdy nie będziemy tu prowadzić rozmów o wyprawkach, łóżeczkach i wyborze imienia. Właśnie dlatego, że to miejsce nie po to powstało. O tym mogę pogadać sobie na fioletowej stronie. Tu za to, mogę znaleźć koło ratunkowe dla wszelkich moich emocji.
Tak jak pisałam kilka dni temu, mam wrażenie, że nieustannie walczymy i będziemy walczyć, bo jakoś tak cholernie niesprawiedliwie jest to wdrukowane w nasz los.
Dlatego mam nadzieję, że żadna z nas nie odejdzie stąd czując się w tym miejscu niekomfortowo.
Jeśli jest coś co możemy zrobić, żebym nam wszystkim było tutaj lepiej, to piszcie to otwarcie.Szczęśliwa Mamusia, sy__la, Nadzieja1988!, gama lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnygama wrote:dziewczyny zgadzam sie z opinią o rodzicach - potrafią zabić serce... i cale powolanie....
ostatnio coraz czesciej marzylam zeby sobie w srodku roku zajsc w ciaze, wziac chorobowe i olac szkole
a teraz jak juz psychcznie odpoczelam to jednak bede tesknic za szkołą...
dzis dziewczyny mialy konferencje, pierwszy raz nie zaczynam roku szkolnego......
hehe punkt widzenia zmienia sie od punktu siedzenia:)ruda9215 lubi tę wiadomość
-
Skrzaciku,
I w ogóle to dziękuję Ci, że to wszystko tak otwarcie napisałaś!
To też jest znak tego, jaką atmosferę tu mamy.
Nie ma niczego, co mogłabym mieć Ci za złe. Wszystkie uczucia, które opisałaś, są ludzkie i całkiem naturalne.
Ja bym tylko chciała, żebyś tu została z nami...
Ikarzyca,
Jak Ty pięknie i idealnie to ujęłaś! - że to co dziewczyny starające się piszą o swoich uczuciach to przecież jest wielkie wsparcie dla innych, coś co dodaje odwagi, by jeszcze więcej pisać o tym, co się czuje. Tak, tak! Dokładnie tak!
Dziewczyny Nauczycielki,
Ja w przed-przededniu rozpoczęcia roku szkolnego chciałam Wam napisać, że ogromnie Was podziwiam. Bo wykonujecie kawał dobrej i według mnie nieskończenie ciężkiej roboty. Ktoś pracuje, żeby te nasze dzieci, o które się staramy, miały więcej w głowie. To jest wielka sprawa. I wyobrażam sobie (albo nawet nie), jak bardzo to musi być trudne. Zwłaszcza w czasach gdy młodzież jest już inna niż w naszych czasach, jak chodziło się w chałaciku / fartuszku do szkołyPodziwiam.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 30 sierpnia 2016, 23:11
Elaria, inessa lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
Jacqueline wrote:Dawno Was nie zamęczałam moją radosną pseudo-twórczością, więc proszę
Dziubdziam i skończyć nie mogę, kompletny brak czasu żeby rozłożyć się z kredkami
P.S. Szkoda, że zdjęcie wyszło takie koszmarne, w komputerze wygląda lepiej, ale wrzucone do internetu już masakra totalna, zeżarło przejścia między kolorami
W końcu wiem jak powinny wyglądać te kolorowanki dla doroslych! Pilne to:). Moje pomimo 3 dych na karku to nadal dziecięce bohomazy:) wiem już dlaczego zawsze miałam 3 - z plastyki:)06.05.17 - IUI Gameta, 16.06.17 - okruszek z serduszkiem:)
[/url]
-
_Abby_ wrote:To ja się przyznam że najbardziej mnie bolą ciąże marcowe
to straszne i pewnie jestem dupowatym człowiekiem ale nic na to nie poradzę ze jak widzę post którejś marcowki to mi włosy na karku na chwilę stają
Mnie to obecnie reklama banku nawet w k... Kiedy tata mówi do syna coś w rodzaju" kiedy ona mówi ci że chyba jest w ciąży, to znaczy że na pewno jest w ciąży" - g... Prawda. Ja niby byłam ale nie byłam....06.05.17 - IUI Gameta, 16.06.17 - okruszek z serduszkiem:)
[/url]
-
nick nieaktualnysunset06 wrote:W końcu wiem jak powinny wyglądać te kolorowanki dla doroslych! Pilne to:). Moje pomimo 3 dych na karku to nadal dziecięce bohomazy:) wiem już dlaczego zawsze miałam 3 - z plastyki:)
-
Teoretycznie normalna sprawa. Grono dziewczyn o podobnych problemach spotyka się na forum, żeby podzielić się swoimi doświadczeniami. Piszą o tym co czują, dzielą się przeżyciami, smutkami i radościami. Niby normalne.
Myślałabym o tym w ten sposób, gdyby ktoś opowiedział mi historię o takim wątku forumowym. Ale ponieważ przeżywam ją sama, to widzę, wiem i czuję, że to jest o wiele więcej.
To czego doświadczyłam z Waszej strony przez ostatnie dni, to przeżycie w jakie nie uwierzy nikt, kto nie był w takiej wspólnocie. Możecie, kochane, wierzyć lub nie, ale dziś rano, kiedy zaczęło do mnie docierać napięcie przed wizytą, poczułam nagle, że cokolwiek się wydarzy, a nawet jeśli wydarzy się to najgorsze, to ja przetrwam to łatwiej i dam sobie radę dzięki Wam. Poczułam, że jestem silniejsza tą siłą, którą mam od Was i tą siłą, którą mamy jako grupa. Przysięgam. Bez demagogii, ściemy i pisania tekstów, które jedynie fajnie brzmią w Internecie.
Poczułam, że mam za sobą mur nie do przebicia. Że on jest nie do ruszenia. I nadal w głowie nie mieści mi się to, że ten mur to osoby, których nie znam, nie widziałam na oczy (poza dwiema cudownymi dziewczynami). Czułam się dzisiaj tak, jakbym skakała z dachu na nadmuchaną poduszkę bezpieczeństwa. Dzięki Wam. Może zaboleć, może być upadek, ale coś go zamortyzuje i uratuje mnie. To byłyście i jesteście Wy.
Nie umiem tego lepiej opisać. Nigdy nie czułam czegoś takiego. W ostatnich dniach kilka razy zdarzyło mi się rozpłakać ze szczęścia i wzruszenia po przeczytaniu Waszych słów. Człowiek widzi tylko nicki, przecież nie zna tego drugiego człowieka, który pisze po drugiej stronie. A jednak czuje się dla niego ważny. Dawno nie odczuwałam tego w takiej skali. Nie wiem, czy kiedykolwiek.
Chwilami myślę, że całe to krwawienie miało być po to, żebym właśnie tego doświadczyła. Żebym poczuła ducha i siłę tej niesamowitej wspólnoty.
Ja bym bez Was tego nie przeszła. Tam we Francji i teraz tutaj.
Oddałabym bardzo wiele, żeby każda z nas zaznała szczęścia, którego pragnienie przygnało nas na ten wątek. Ponieważ od dzisiaj wierzę także w rzeczy niemożliwe, jestem pełna, absolutnie pełna wiary, że tak będzie.
Trzymajmy się razem. Dziewczyny, które milczycie, podczytujecie po cichutku, wahacie się czy napisać - odezwijcie się! Bądźcie częścią tego, co tu tworzymy. Bo to jest coś, co trudno znaleźć w świecie poza różową stroną.
Nigdy wcześniej nie czułam czegoś takiego. Nigdy wcześniej tak bardzo nie życzyłam szczęścia drugiemu, właściwie nieznanemu człowiekowi, jak życzę każdej z Was.
Musiałam to napisać. Może trochę patetycznie wyszłoale to co mi dałyście w ostatnich dniach to więcej niż mogłabym wymyślić, a wyobraźnię mam sporą
Mimo tego, że nawet nie wiem, jak wyglądacie, jesteście mi szalenie bliskie. Dziękuję za wszystkoElaria, inessa, Elmo13, Szczęśliwa Mamusia, Asia87, sy__la, M@linka, promyczek 39, sylvuś lubią tę wiadomość
-
Elaria wrote:Eee... a co to za problem. Ważne, że sprawia przyjemność!
W sumie to prawda;-) jak na razie przerzuciłam się aplikacje w tablecie i też jest ładnie.
Elaria chciałam się wpisać do tej tabelki z twojego podpisu - cz trzeba mieć jakiś konkretny program żeby ją edytować?
06.05.17 - IUI Gameta, 16.06.17 - okruszek z serduszkiem:)
[/url]
-
Elaria wrote:Eee... a co to za problem. Ważne, że sprawia przyjemność!
W sumie to prawda;-) jak na razie przerzuciłam się aplikacje w tablecie i też jest ładnie.
Elaria chciałam się wpisać do tej tabelki z twojego podpisu - cz trzeba mieć jakiś konkretny program żeby ją edytować?
06.05.17 - IUI Gameta, 16.06.17 - okruszek z serduszkiem:)
[/url]
-
ehh... a mnie na domiar złego dopadła infekcja pochwy, mąż też coś marudzi...a statystycznie po kilku monitoringach właśnie wypadają mi dni płodne i owulacja ;(((( gin najwcześniej za tydzień bo nie mam jak ułożyć do pracy. Macie jakieś sprawdzone sposoby?
25.11.2013 [*] 8tc zaśniad częściowy
23.11.2014 [*] 9tc puste jajo płodowe
31.10.2015 [*] Ula 22tc niewydolność szyjki
19.11.2017 nasz największy skarb Norbert -
uff,naczytałam sie...super drukujecie,chwile nie zaglądam i parenascie stron.Annak raz jeszcze ciesze sie twoim szczesciem,ten czas był trudny jak wtedy kiedy M@linka w swoim czasie prawie nam osiwiała.Ciesze sie ze ciąze tak ładnie rosną widac to po suwaczkach,niby to czekanie na ten bijący serduszkiem tydzien,potem by skonczyc pierwszy trymestr a potem ledwo sie obejrze juz mija dwudziesty tydzien..niby sie wydaje ze te 9 miesiecy to tak duzo a jednak te tygodnie tak sie szybko zmieniają..
Skrzat najlepsze życzenia urodzinowe,oby twój czas nadszedł i to jak teraz boli widok cięzarnej tak niech serce zacznie cieszyc sie z własnego szczescia.Życze ci tej małej istotki,dosc sie juz naczekałas,ja nawet ustepuje ci miejsca bo czekasz dłuzej niz ja.Z pewnoscią dla kilku z nas ciezko jest pogodzic sie z myslą ze komus sie udało a mnie znowu nie..mysle jednak ze kolejne dziewczyny które są w ciązy i zaczyna sie jakby nowy etap w ich zyciu daje tym samym nadzieje ze warto..warto płakac,warto cierpiec,warto walczyc i mimo słabosci nie poddawac sie.Dla mnie kazda ciezarówka na wątku czy w realu sprawia ze sie usmiecham,czasem je zagaduje a one ciepło ze mną rozmawiają.One nie są niczemu winne,to ze są w ciązy...to cud na który warto czekac zbyt długo.
Kiedy pierwszy raz zawitałam tu na wątku było wiecej ciezarówek niz po stracie,napisałam post jednak mnie nie zauwazono,dziewczyny zbytnio zajęte były swoim szczesciem..było smutno i wiecej nie napisałam.Jednak za jakis czas jakas dziewczyna potrzebowała pomocy,szukała jakiegos namiaru lekarza czy cos podobnego,znów napisałam tutaj ale w jej imieniu z prosbą o pomoc,dziewczyny odpisały.Dołączyłam info ze juz tu byłam ale zadna nie zareagowała na mój post,ze czytam i im kibicuje.Wreszcie kilka dziewczyn zaprosiło na wątek,zaczełam pisac choc gubiłam sie w ogromie badan,nie miałam ojęcia o czym piszą.Pare tygodni zajeło mi zanim polubiłam dziewczyny,poznałam je i zaczełam czuc to co one czują.Dzieki nim udało mi sie przejsc przez mase badan o których w realu albo na innych wątkach nic nie wiadomo.Dostałam tu wiele wsparcia i dobrych rad,tutaj jest moje miejsce i jesli poszczesci mi sie w któryms cyklu to nie zamierzam opuszczac tego miejsca.Ten wątek musi miec swoje ciezarówki,musi dawac nadzieje,musi zyc jak ja zyjesunset06, Elaria, Ikarzyca, Evita, Niebieskaa, Szczęśliwa Mamusia, sy__la lubią tę wiadomość
Antoś IVF,Julisia natural
-
Skrzat własnie podczytałam ze jesli sie nie uda do pazdziernika to zaczynasz ze stymulacją...po co czekac do pazdziernika?Na nic nie czekajcie,im wiecej działacie tym mniej zawracacie sobie głowe złymi myslami.Działanie sprawia ze włącza sie pozytywne myslenie.Trzymam kciuki
Wiadomość wyedytowana przez autora: 31 sierpnia 2016, 00:49
Ikarzyca, M@linka lubią tę wiadomość
Antoś IVF,Julisia natural
-
Sunset - dokładnie, tak jak Elaria napisała, grunt żeby to Tobie sprawiało przyjemność
O to chodzi w różnych technikach relaksacji czy hobby
sunset06 lubi tę wiadomość
12.12.2017 - jestemIzabela, 55cm i 4450g
Córcia Aleksandra 02.2011 - 57cm i 4250g
Aniołek 10 tc (*) 03.08.2015
Aniołek 9tc (*) 03.03.2016
Aniołek 5tc (*) 06.05.2016
Aniołek 10 tc (*) 15.07.2016
-
Kaczuszko - dla męża proponowałabym Clotrimazolum, a dla Ciebie jakiś probiotyk dopochwowo, np. Lactovaginal i może Tantum Rosa do podmywania, do smarowania na podrażnienia tam jest też dobry żel Lacibios Femina. No i pijemy kefiry i jogurty naturalne
To do czasu wizyty, a potem lekarz zdecyduje.
U nas zawsze się to sprawdzało i w sumie nie było częstych potrzeb takich interwencjiWiadomość wyedytowana przez autora: 31 sierpnia 2016, 06:29
12.12.2017 - jestemIzabela, 55cm i 4450g
Córcia Aleksandra 02.2011 - 57cm i 4250g
Aniołek 10 tc (*) 03.08.2015
Aniołek 9tc (*) 03.03.2016
Aniołek 5tc (*) 06.05.2016
Aniołek 10 tc (*) 15.07.2016
-
U mnie jakieś "jaja" się dzieją
W okolicach owulacji gdzieś, czyli dokładnie 14-15dc miałam trochę można powiedzieć śluzu płodnego, od dwóch dni miałam mokro jak nigdy w tych dniach cyklu (taki rzadki kremowy śluz) i ćmiło mnie jak na @ lekko. Wczoraj wieczorem kochaliśmy się, ale M "wyskoczył" w odpowiedniej chwili, a dziś rano na papierze trochę jasnej krwi, tego 14 czy 15dc też tak było. Nie wiem o co kaman, bo nigdy nie miałam jakichkolwiek plamień po seksie. A w sumie było raz trochę, właśnie też 19 czy 20dc, pare dni po domniemanej owu i w tamtym cyklu byłam w ciąży...
Czyżby organizm mnie "szukał" i to bardzo szybko @? Bo dziś też lekko krzyż jakby bolał. Zaczynam już schizować i wolę, żeby to były jakieś zawirowania hormonalne, tudzież przyszła szybka @, a nie co innego...12.12.2017 - jestemIzabela, 55cm i 4450g
Córcia Aleksandra 02.2011 - 57cm i 4250g
Aniołek 10 tc (*) 03.08.2015
Aniołek 9tc (*) 03.03.2016
Aniołek 5tc (*) 06.05.2016
Aniołek 10 tc (*) 15.07.2016
-
Jagna pieknie to napisalas.
Kiedys tez napisalas, ze nie kozemy byc zle na inne kohiety w ciazy ze sa w ciazy bo kazda z nim ma wlasna historie, ktorej nie znamy.
Do mnie wczoraj napisala kolezanka, ktora nie wiedzac o niczym co sie u mnie wydarzylo...napisala ze ma mutacje MThFR 677 ct heterozygote i czy ja cos wiem na ten temat. Nawet nie wiecie ile radosci sprawilo mi napisanie jej tego wszystkiego co ja juz OD WAS WSZYSTKICH wiem. Po co dziewczyna ma szukac sama, przechodzic przez poronienia itp jak mozna od razu zapobiec.
Gdyby nie Wy.....nie wiem w ktorym miejscu dzisiaj bym byla. To dzieki Wam zaczelam szukac informacji i wiele rzeczy tak pieknie na forum mi objasnialyscie. Dziekuje ze jestescie.Evita, M@linka, Nadzieja1988! lubią tę wiadomość
Mama Amelci ur. 18.01.2017 r. ))))) warto wierzyć))
Mama dwóch Aniołków [6t] i [10t].