Cukrzyca ciążowa
-
WIADOMOŚĆ
-
Dorinka wrote:Kai u mnie podzialala zmiana pieczywa na pszenne biale (tylko przed spaniem).
Domi a co tak mieszkanka szukacie? Teściowa przegina? -
domi05 wrote:kamcia co masz w eksploatacji? bo u mnie ta reszta 35zł wyszła i widzę że jakoś mało.
Tam byłoby bez gazu więc to nam odpada, ciepła woda w czynszu, w kuchni mam indukcję, za prąd teraz mamy do 100zł/miesiąc
to sa rózne groszowe sprawy utrzymania bloku i pracowników spółdzielni ( np prad w klatce schodowej, biuro, konserwatorzy, koszenie trawników), które łacznie tworza tę kwotę, ale u mnie nie ma słowa "czynsz"
i moje opłaty za 57 m kw.domi05 lubi tę wiadomość
-
A mąż ciągle nerwowy przy nich, ciągle coś musi robić, bo tu ciągle robota, jeszcze oni mu wymyślają, od 2 lat jak jesteśmy małżeństwem nie przyszedł z pracy i nie spędził ze mną czasu, zawsze coś, teraz z dzieckiem spędza godzinę dziennie bo to trzeba, tamto, widać ze już jest fizycznie wyczerpany, bo w pracy muruje więc już po pracy ma dość... i dla jego dobra również chyba lepiej będzie nam w mieszkaniu.
-
Jeny Domi wszystki rozumiem ale co glupia baba nie wie jak sie mize skończyć nieprzebieranie kupy?
No w szoku jestem. Przecież to jej wnuk!
Wlasnie pamietam jak opisywalas ze sie wykloca nin stop i wtrąca do waszego wychowania.
Ja juz po kilku tygodniach mieszkania u mojej podczas remontu powiedzalam ze nigdy w zyciu. Teraz mi coś nie pasuje, wychodze do siebie i mam swiety spokoj. Nie chce odwiedzin to mówię ze nie mam czasu i nikt mnie z tego nie rozlicza. A juz takie teksty twojej ze to jeszcze nie wasz dom sa ponizej pasa. Szkoda ze tak glosno tego nie mówili jak ladowaliscie tam kasedomi05 lubi tę wiadomość
-
Już wtedy Dorinko powiedzieliśmy że koniec, że się wyprowadzamy, to oni że nie, że się mamy nie wygłupiać, ze tyle kasy władowaliśmy, co oni będą sami w tym domu robić, itd...
ale nas to już nie wzrusza. Szwagierka też się po ślubie wyprowadziła i też mi już teraz mówiła jak było, więc też nie wytrzymała z własną matką - wcale jej się nie dziwię... -
Domi bo jakby od początku pokazala swoja prawdziwą twarz to wogole byscie tam nie mieszkali.
I bardzo dobrze robicie! Niech sobie sami oporzadzaja te włości jak nie potrafia zyc z ludzmi!
Moja ciotka taka jest. Pierwsza do rządzenia a ostatnia do roboty. Miałam z nia kilka spiec dotyczących pomnika na cmentarzu gdzie lezy moj tata i dziadkowie czyli jej rodzice. Żywe kwiaty, jakies wrzosy chciala stawiac, zniczy nie pozwala wyrzucic a z 10 stalo. Ale 1.5km to dla niej za duzo zeby isc i pomnik umyc albo lampki zapalic. Wkurzylam sie i powiedziałam wprost ze jak chce zywe kwiaty to niech chodzi sprzatac a ja na pieniadzach nie spie zeby co 3-4dni 10zniczy zapalac. A ona rządzić chciala a mnie jak parobka najlepiej co 2 dni do sprztania by wysylala.Wiadomość wyedytowana przez autora: 9 września 2016, 10:06
-
A moja teściowa wręcz przeciwnie wcale się nie wtrąca. W sumie nie wiem czy to dobrze. Nie chciałabym żeby mi coś narzucała, ale żeby chociaż odwiedziła od czasu do czasu( raz na pół roku). Mieszkaliśmy 3 lata na stancji ( u moich rodziców nie ma warunków, a teście maja dom. ale woleliśmy sami niż z nimi) przez te lata była raz obejrzeć jeszcze chyba nawet jak nieumeblowana stancja była. A teraz w swoim mieszkaniu jesteśmy od ponad roku i tez była tylko raz teść to samo. Dla mnie masakra.
Moja mama się za dużo narzucała to trochę ja uspokoiłam. Ale zawsze zadzwoni zapyta co u nas, teraz jak tylko leżę to przyjdzie coś przyniesie zawsze zapyta wcześniej czy czegoś nie potrzebuje ( chyba takie naturalne ) a teściowa nic. Już nawet nie chodzi o mnie bo nam ja głęboko w d..., dla nie obca baba, ale dla mojego dziecka to będzie babcia i zastanawiam się czy tez taki kontakt będzie utrzymywać.
Już nie wspomnę o tym żeby mogli czasem się wychylić i pomoc finansowo. Cokolwiek. Chociaż 100zl do mieszkania dołożyć jak już przyszli raz do naszego mieszkania to takie skromne "na coś do domu" ja bym się wstydziła. Idę do koleżanki nawet pierwszy raz czy do domu czy do dziecka to nigdy z pusta ręka bo głupio ( tak zostałam wychowana ) a oni dla własnego dziecka ( bo już nie mowię o sobie poradzę sobie bez nich )nic nie dadzą, śmieszne. Dodam ze moi rodzice o teściowie mieszkają w tym mieście co my. A miasto można przejść w kilkanaście minut piechota. Moja mama przychodzi do mnie choć nie ma samochodu. Teściowie maja dwa i nawet nie przyjadą. a co mowa jakby mieli ruszyć dupę.
Tak tylko się trochę wyzalilam.
-
Dorinka wrote:Dziewczyny a czy zakladacie dzieciaczkom czapke na spacer? Wczoraj bylo tak goraco ze my wyszliśmy bez czapki w samym bodziaku bez skarpetek i powiem wam ze ludzie sie na mnie jak na debila patrzyli
-
Dorinka wrote:Domi ale pomysl ile czasu będziecie miec dla siebie jak mezowi te wszystkie przydomowe obowiazki odpadna
Zabko jak tam z porodem?
Ale po prostu że wyjdziemy gdzieś z młodym i będzie miło... bo póki co to ja sama całymi dniami siedzę z młodym w domu, tylko ta niedziela jest jako taka, ale po całym tygodniu mąż jest tak zmęczony ze z kanapy by nie wstawał więc w sumie ta niedziela też niewiele nam daje -
nick nieaktualnyWróciłam.
Na badaniu szyjka zamknięta miekknie z tad czop i krew.
Skurczy na ktg brak.
Zostaje w szpitalu czekamy na akcje.
Na badaniu mówię że podjęłam decyzję chce cc itd
Pani dr która jest ordynator patologii mówi że nie ma wskazań do cc żadnych! I mi nie zrobi.
W prywatnym szpitalu się robi na życzenie.
Mówi do mnie proszę męża wysłać z kasą.
Wkurwilam się mówię gdzie do kogo nie ma problemu.
Do psychiatry po zaświadczenie ze mam lek na ból i zaraz mnie pokroi.
Rozryczalam się w sali.
Zadzwoniłam do gina mówię jak jest, że weekend się zbliża a ja mogę przecież urodzić.
Powiedział że ta koleżanka jest na urlopie co z nią gadał ona jest ordynatorem na położnictwa zaraz zadzwoni poprosi ja o kontakt żeby mieć to na baczności.
Jak by była było by pewnie inaczej
Powiedział że z tą mam nie gadać bo jest nie normalna jak najbardziej są wskazania do cc.
Oddzwoni jak załatwi.
Co do porodu sn.
Biorę go pod uwagę przecież nie zatrzymam go bo się nie da.
Jak nie zrobią cc to będę musiała rodzic sn.
Oby wszystko się dobrze skończyło. -
adrenalina wrote:A moja teściowa wręcz przeciwnie wcale się nie wtrąca. W sumie nie wiem czy to dobrze. Nie chciałabym żeby mi coś narzucała, ale żeby chociaż odwiedziła od czasu do czasu( raz na pół roku). Mieszkaliśmy 3 lata na stancji ( u moich rodziców nie ma warunków, a teście maja dom. ale woleliśmy sami niż z nimi) przez te lata była raz obejrzeć jeszcze chyba nawet jak nieumeblowana stancja była. A teraz w swoim mieszkaniu jesteśmy od ponad roku i tez była tylko raz teść to samo. Dla mnie masakra.
Moja mama się za dużo narzucała to trochę ja uspokoiłam. Ale zawsze zadzwoni zapyta co u nas, teraz jak tylko leżę to przyjdzie coś przyniesie zawsze zapyta wcześniej czy czegoś nie potrzebuje ( chyba takie naturalne ) a teściowa nic. Już nawet nie chodzi o mnie bo nam ja głęboko w d..., dla nie obca baba, ale dla mojego dziecka to będzie babcia i zastanawiam się czy tez taki kontakt będzie utrzymywać.
Już nie wspomnę o tym żeby mogli czasem się wychylić i pomoc finansowo. Cokolwiek. Chociaż 100zl do mieszkania dołożyć jak już przyszli raz do naszego mieszkania to takie skromne "na coś do domu" ja bym się wstydziła. Idę do koleżanki nawet pierwszy raz czy do domu czy do dziecka to nigdy z pusta ręka bo głupio ( tak zostałam wychowana ) a oni dla własnego dziecka ( bo już nie mowię o sobie poradzę sobie bez nich )nic nie dadzą, śmieszne. Dodam ze moi rodzice o teściowie mieszkają w tym mieście co my. A miasto można przejść w kilkanaście minut piechota. Moja mama przychodzi do mnie choć nie ma samochodu. Teściowie maja dwa i nawet nie przyjadą. a co mowa jakby mieli ruszyć dupę.
Tak tylko się trochę wyzalilam.
Jak siostrzenica męża była na wakacje to same z sąsiadką się w basenie kąpały (taki duży 366x71) one 6 i 9 lat, bez ich nadzoru, jak ja przez okno zobaczyłam co one tam wyprawiają to się za głowę złapałam... ile trzeba żeby takie dziecko się zachłysnęło i utopiło... w życiu bym nie pozwoliła samym dzieciom do takiego basenu wejść jakbym nie siedziała obok... -
Żabko będzie dobrze!
A ta twoja operacja nie jest wskazaniem do cc? Coś o niej pisałaś?
Może ten pomysł z psychiatrą nie jest taki zły... tylko szkoda że wcześniej o tym nie pomyślałaś żeby pójść i mieć spokojną głowę? Może mąż znajdzie jakiegoś, zadzwoni, powie jaka sytuacja i da papierek bez twojej obecności? Prywatnie lekarze są bardziej rozmowniżabka04 lubi tę wiadomość
-
Mnie pediatra mówiła ze czapka poniżej 10°C. No i nie wiem czy sie stosować czy nie. Kamcia a z Emilcia jak robiłaś? Mój maly nienawidzi ani czapek ani opasek.
Adrenalina moja tesciowa finansowo pomaga od poczatku tak że tylko 10 jajek na tydzien nam daje. I wsumie to.mi pasuje. Choc raz wam pisalam ze mialam nerwa o jej nierówne traktowanie meza i jego brata. Jak bralismy slub to ja dopiero zaczynalam prace i urzadzalismy sie wiec z kasa krucho. Ale mielismy powiedziane ze "mam nadzieje ze sie poczujecie zeby finansowo pomóc przy waszym weselu". Wiec rodzice placili tylko za talerzyk i wodke a reszte my. Wyszło kazdemu po ok 1/3 wiec kasa z wesela to byl tylko rowny zwrot tej naszej 1/3.
Meza brat bral cywilny chwile przed nami z gadaniem ze oni nie chce kościelnego. Wiec tesciowa rzucila na prezent grubsza kase bo skoro wesela nie chca to kase dostana i co.... Teraz po prawie 5
Latach im sie umyslalalo ze jednak chce koscielny. I tesciowa kase zbiera zeby dwojce ponad 30latkom wesele urządzić. A ze dlugi ich namwiala na kościelny i boi sie zeby sie nie rozmyslili to nawet nie wymaga zeby sie cos dokladali. Mimo ze pracuja oboje od prawie 10lat i jie maja prawie zadnych wydatkow bo miesZkają w kawalerce po dziadku laski gdzie za czynsz placa 250zli taka to sprawiedliwość. Nie dosc ze raz prezent dostali to jeszcze sie kosztowac na wesele nie musza.
-
Żabko i nie wiem jak u Ciebie, u mnie insulina była przyczyną do wcześniejszego rozwiązania ciąży, z tym że u mnie najpierw była próba wywołania, ale jak po jednym dniu nie ruszyło (miało czas od 8 do 9.30 potem miało być cc) no ja chciałam poczekać na wszystkie dawki i dopiero na drugi dzień ordynator na badaniu powiedział że zaczęła się szyja do porodu przygotowywać, więc miałam szansę dalej próbować z oxy, ale już byłam wyczerpana i miałam dość i mówię że chcę cc, to w pół godziny młody był na świecie. No ale to zależy od szpitala. Ten ordynator nie zwleka z cc, nie przejmuje się żadnymi statystykami, w tamtym szpitalu na bank jest więcej cc (sam stracił żonę podczas porodu - chyba nawet sam ją operował, i nigdy z niczym nie zwleka)