Cukrzyca ciążowa
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualnyTak,mam na myśli zakazane jedzenie
A we wtorek mam wizytę u diab i mam kilka pytań do niej. Chyba sobie spiszę na kartce.
A jeszcze mnie zastanawiają ketony. Ostatnio wychodziły niziutkie (+/-), a dziś ++, a mocz miałam dość ciemny. Mimo, że w nocy wstawałam siku. -
nick nieaktualnykamciaelcia wrote:Żabka
A jak Robercik ciągle śpi to jego oczkow nie widać
No właśnie cały czas śpi:-(
Tzn tak mówię ale w rzeczywistości to śpi chwilę i zaraz je otwiera i tak w kółko.
A jak ma otwarte to nie zdarza foty zrobić.
Wczoraj chciałam bo tak się śmiał i gugał a jak zobaczył telefon ze zdjęcie robię pełna powagąNitka_lutowa lubi tę wiadomość
-
Hehe jaki cwaniaczek z Robercika:) ja tak "pokuje" zeby nagrac jak maly kopie w brzuch i jak zaczynam nagrywac nagle sie wycisza i kopac nie chce:)
Elaria za molo weglodowanow jesz jak ketony wychodza sprobuj zjesc np na kolacje i sniadanie chleb i to kromke wiecej niz zazwyczaj, cos musisz pokombinowac... -
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnyŻabka, Kamcia, Twardan jak duże wasze "słodkie" chłopy się urodziły
? Bo w sumie mam jedną w rodzinie i jedną w znajomych mamę, które miały cukrzycę podczas ciąży i jedna urodziła syna 3100, a druga córeczkę 2600. I tak się zastanawiam jakie maluchy się rodzą? Faktycznie na diecie czy insulinie takie maleństwa się rodzą przez "post"?
Już myślałam, że może jednak nie powinnam mieć tej diety i glukometru, bo wszystkie cukry prócz pierwszego wychodziły mi poniżej 110, a tu po dzisiejszym obiedzie wyszedł 181! Nie wiem czy od samego biadu, czy od tego, że spróbowałam gryza misia lubisia od syna tuż po obiedzie
żabka04 lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnyMój się urodził 3690g i 57 dl.
Także nie taki duży.
Urodziłam w 38tc + 4d.
Córkę urodziłam w tym samym czasie ciąży, nie miałam cukrzycy ciążowej (były też normy inne) 3670g i 56dl.
Dla mnie żadna różnica pomiędzy dziećmi.
Gdyby były normy teraz takie jak w 2011 to bym w tej ciąży nie miała tego tytułu i insuliny. -
Kark mój Piotruś miał 3,3kg jak się urodził, 54 cm. Na sali ze mną była kobieta, która urodziła córkę prawie 5 kg i to bez cukrzycy.
Kamcia młodemu już się prawie wszystkie włosy wytarły,zostały tylko na czubku głowy, ale są już nowe, tylko jeszcze krótkietwardan
Piotruś jest już z nami
Aniołek zawsze w sercu * 6 tc- 7.05.2015
-
nick nieaktualnyOoo, to całkiem spore te wasze chłopaki były
Żabka, ja też przy normach starych bym nie miała cukrzycy, ale trudno się mówi
Elaria, na obiad miałam zupę tę co wczoraj (wczoraj miałam po obiedzie cukier 98, więc zakładam, że to nie wina zupy), a na drugie kaszę al'dente z gulaszem z serduszek kurzych (serduszka, papryka, pieczarki, cebula, czosnek, łyżeczka oleju i 2 łyżki jogurtu naturalnego chudego).
Nie wiem czy to ten miś lubiś czy drugie danie, ale takiego wyniku nawet godzinę po glukozie nie miałam -
kark wrote:Żabka, Kamcia, Twardan jak duże wasze "słodkie" chłopy się urodziły
? Bo w sumie mam jedną w rodzinie i jedną w znajomych mamę, które miały cukrzycę podczas ciąży i jedna urodziła syna 3100, a druga córeczkę 2600. I tak się zastanawiam jakie maluchy się rodzą? Faktycznie na diecie czy insulinie takie maleństwa się rodzą przez "post"?
Już myślałam, że może jednak nie powinnam mieć tej diety i glukometru, bo wszystkie cukry prócz pierwszego wychodziły mi poniżej 110, a tu po dzisiejszym obiedzie wyszedł 181! Nie wiem czy od samego biadu, czy od tego, że spróbowałam gryza misia lubisia od syna tuż po obiedzie
Kark moj urodzil sie dzien po terminie - 2840g i 57cm
Co do zupki to nie bylabym taka pewna ze nie jest winowajca. Dziewczyny wiedzą ze ja bylam przypadkiem któremu zupki na drugi dzien nie sluzyly. Nawet rosol odcedzony id razu po ugotowaniu ( z lyzeczka makaronu - nie lubie makaronu do rosolu) potrafił mi wywalic na 2dzien.
A w 1 dniu cukry miałam max 95.
I pytanie. Czy ty robisz przerwę miedzy zupa a II daniem?
-
nick nieaktualny
-
Zabko jaki Robercik usmiechniety
Twardan no rosna te dzieci jak na drozdzach
W życiu bym nie powiedziala ze Piotruś to to samo dziecko co na poczatkuWiadomość wyedytowana przez autora: 19 listopada 2016, 22:14
żabka04, kamciaelcia, Nitka_lutowa, twardan lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
Zabko zajada az się uszy trzesa
Co bym mu nie podala to zje sloiczek do konca
Czasem trochę jedzenia jezykiem wypycha ale to chyba taki odruch bo ogólnie jeszcze glodny.
I nauczyl sie pic herbatke koperkowa bez cukru wiec jest sukces
Niedługo zaczne podawac owoce
Cieszę sie ze u twojego malego tez lepiej
Ja jak czytam smsy z 1miesiaca i przypominam sobie to co przezywalam z kp na poczatku to az mnie ciarko przechodza
Teraz to jest raj
No i ma swojego stróża "pieska". Siedzi z nim ma macie, na puzzlach, spi w łóżku i wytrzymuje nawet jak go maly chwyci za kudelki
Kamci twojego Piotrusia tez jie idzie juz poznacInne dziecko
I jaki on opalony
Chce sie tylko pochwalić ze za tydzien sa Andrzejki i w planie mam zresetować soe z mezem i znajomymi w klubie
Maly do babci. Ale juz moj umysł plata figle i jakies wątpliwości mnie dopadaja
-
nick nieaktualnyDorinka luzuj portki.
Ciesz się że ktoś może z nim zostać.
Co ja bym dała żebym mogła tak z mężem sobie gdzieś wybyc.
My nie byli nigdzie bez dziecka już 5lat.
Nie Sory w ciąży byłam to teściowa pozwoliła mi z mężem jechać po części do auta a z córką została hahaha
Korzystaj:-)
Twardan przykro mi
Mi zostala na pewno insulinooporność bo za duży spadek cukru po 2h
Ale na wizycie poproszę o metformine to przy okazji schudne więc teraz sobie nie żałuję słodyczy i innych rzeczy.
Szkoda że krępuje się wypić winko bo wiecie mały w domu a nie daj Boże coś się stanie i nie będę huhac na dziecko.
Kiedyś się napije lampki winka
Idę się kąpać.
Dobrej nocki
A wam słodkie mamusie dobrych porannych cukrów -
nick nieaktualnyJa karmiłam piersią 20 miesięcy, początki były trudne, ale bardzo to polubiłam. Ale rozszerzanie diety to był koszmarek, bo nic małej nie smakowało. Rozszerzać zaczęłam od skończonego bodajże 6 miesiąca, w każdym razie takie chyba były zalecenia u dzieci karmionych piersią, ale niemal wszystko lądowało w koszu. Przed ukończeniem roku mała nie zjadła ani jednego słoiczka nawet do połowy, a była sporym pulpetem. Pediatra mówiła, że gdyby to było dziecko karmione sztucznie, to by zaleciła dietę, ale skoro tylko pierś, to widocznie tak ma być. Przez to córcia praktycznie nie raczkowała, za to cię czołgała, a potem od razu stała i próbowała chodzić. Nie przyspieszałam tego, bo to niezdrowe dla kośćca, więc żadnych chodzików, chodzenia pod ręce itd. Poszła sama bez trzymanki, jak skończyła rok. Od tego momentu zaczęła jeść normalniej i też tracić cały ten zbędny tłuszczyk.