Cukrzyca ciążowa
-
WIADOMOŚĆ
-
Pytałam dzisiaj diabetolog o te paseczki żeby sobie mierzyć ketony. Powtórzyła już któryś raz, że "to jest nie ważne". Jak mówiłam, że ginekolog kazał mi je wypłukać, to powiedziała, że najwyraźniej on "nad interpretuje wynik", że te ketony nie są z powodu złego leczenia cukrzycy, tylko od diety i że każdy może mieć ketony w moczu i nie ma czym się przejmować. Powiedziała też, że nie mam żadnych podstaw do sprawdzania ketonów w moczu i nie może mi wypisać recepty na te paski.... wtf
-
Elinm jeżeli wierzyć słowom mojej pani doktor, to do niczego nie są mi one potrzebne xddd Haha właśnie o to chodzi, ja już nie wiem komu mam wierzyć... gin każe wypłukać te ketony (czyli rozumiem, że chyba nie są one najlepsze), z tego co dziewczyny pisały wcześniej, ich diabetolodzy też kazali unikać ketonów w moczu... więc ja już sama nie wiem o co kaman -_-
-
Dziewczyny, Wy jesteście znawczyniami w kwestii cukrzycy, glukozy itd.. Miałam dziś robioną krzywa cukrową z obciążeniem 75 g (z uwagi na obciążenie rodzinne i inne - często doświadczam jakby "hipoglikemii", np. po pracy musze szybko zjeść coś słodkiego bo trzęsą mi się ręce, jest mi słabo, mam zawroty głowy...)
I mój wynik był następujący:
1. na czczo - 80
2. po 1 h - 110
3. po 2 h - 39 ....
Nigdzie nie chodziłam, siedziałam ciągle w laboratorium. I czułam, ze coś jest nie tak bo na koniec strasznie się pociłam, miałam zawroty głowy, trzęsły mi się ręce i słabo się czułam.
Co taki wynik może oznaczać? Czy to jest zagrożenie dla dziecka? Mam wizytę u ginekologa za tydzień - czy powinnam przyspieszyć?
-
nick nieaktualnypina, OMG! To bardzo niebezpieczne, bo możesz nawet zemdleć, upaść, a Twoje niedocukrzenie oznacza niedocukrzenie dziecka, co jest niebezpieczne!
Near, mnie jak pani doktor pochwaliła za ładne cukry to zapytałam, czy dalej mam badać ketony, a ona powiedziała, że oczywiście tak i powinnam starać się ich nie mieć, lub mieć jak najmniej. Więc nie rozumiem, dlaczego Twoja lekarka to bagatelizuje. -
Kamcia no przeslodziutki Piotrus tylko moglas go pogilgotac zeby sie usmiechal troszke do nas;)
Near ten Twoj diablo ma cos z glowa i sam powinien sie leczyc a nie innych poczytaj se na necie o ketonach i zwiazku z cukrzyca co robia w organizmie... diata jest zla i ketony sa ok zgodze sie ale trzeba dobrac diete zeby byly dobre cukry i niebylo ketonow bo nie sztuka "glodowac" miec dobre cukry a wzamian ketony. Juz ci pisalam moze trzeba zmienic diete niebedzie ketonow ale cukry beda gorsze i przyjac insuline to naprawde nic strasznego... sprobuj zmienic diablo jak mozesz ja tak zrobilam i jestem zadowolona.
Pina to tez jest cukrzyca musisz sie pilnowac i regularnie jesc zeby niedopuszczac do hipoglikemi sasiadka (nie w ciazy) ma taka wlasnie cukrzyce ze jej spadaja cukry jak za dlugo nie je. Nie wiem dokladnie jak to wyglada leczenie bo to jest odmienna cukrzyca do mojej moze ktoras cos wiecej wie... w kazdym razie wydaje mi sie ze powinnas trafic jak najszybciej trafic w rece fachowca zeby sobie i dzidzi nie zaszkodzic... powodzenia i daj znac po wizycie u lekarzakamciaelcia lubi tę wiadomość
-
Nitka
to taki etap ze chichra się i chichra do matki ale jak już Piotrek zobaczy aparat to pełna powaga i skupienie na nim
A co do ketonow -ja nie miałam prawa ich mieć. Ale nie miałam zbytnio z tym problemu. Mam wrażenie ze diabetolog w ten sposób kontrolowala jakość mojej diety. Dla niej ketony w moczu to mało weglo w diecie. A że w ciąży nic nie przytyłam to była spokojniejsza bo jednak dobrze jadłam -
No właśnie dziewczyny, ja tak słucham tej mojej pani diabetolog i za każdym razem wkurzona od niej wychodzę.... pomijając fakt, że czekałam w poczekalni 2h (jedną osobę trzymała równą godzinę, a drugą 10 min- wszystko prywatnie) to jeszcze jak się próbuje jej coś wytłumaczyć, to podnosi głos żeby mnie przekrzyczeć i zakończyć temat... ona jakaś chora jest ;/ W następnej ciąży na 100% nie będę do niech chodzić, nie ma takiej opcji nawet... i każdemu będę ją odradzać. A właśnie co do tej "diety" to dała mi do zrozumienia, że dieta jest super bo cukry są niskie a jak jej mówiłam, że praktycznie nic nie jem, to zaczęła się śmiać. No a te ketony są nie ważne wg niej.... ginekolog się myli, wszyscy się mylą, a ona jedna wie wszystko ^^ Eh szkoda gadać. Dlatego też mi powiedziała, że nie ma sensu wprowadzać insulinę w ciągu dnia, bo cukry mam dobre- musiałabym chyba sama zacząć więcej jeść przez pare dni, żeby zaczęły mi rosnąć, to wtedy sama wypisałaby mi tą insulinę po posiłkach, tylko nie wiem czy warto.... ale kurcze zmieniać diabetologa w ostatnim miesiącu, też chyba nie za bardzo się opłaca eh ;/
-
kamcia tylko właśnie cały sęk w tym, że dzidzia prawidłowo przybiera, a skoro taka restrykcyjna dieta trzyma w ryzach cukry ( i ponoć skoro mam nadwagę, to co bym nie jadła nie mogę zagłodzić dziecka) to niby wszystko jest ok... tylko mnie cały czas te ketony zastanawiają właśnie z tego względu, że każdy co innego mówi xd I teraz tak ginekolog się cieszy, że chudnę i też nikt mnie o diete nie pyta, wszyscy są zadowoleni. Mówił tylko, żeby ketony wypłukać dużą ilością wody (co kamcia mówiłaś, że wg Cb jest bez sensu) Ja już nic nie wiem po prostu głupieje z dnia na dzień ^^
-
Near
najważniejsze żeby dzidzia rosłanie wszystko zrozumiesz
ketony do życia tez są potrzebne (np pozywka dla mózgu ) I są w naszym życiu
jednak zbyt wysoki poziom prowadzi do kwasicy ketonowej co jest niebezpieczne w normalnej cukrzycy. Ja doszłam do wniosku ze miałam je kontrolować dla samej diety (żebym jednak jadła te węglowodany które są pierwsze jako składnik diety człowieka ). Jeśli organizm spala własny tłuszcz (stąd ketony ) bo nie czerpie energii z weglo to jak je wyplukac? ??ketony najpierw są w naszej krwi a potem w moczu. Są nawet takie a'la gluko do pomiaru acetonu ale we krwi. Wiec jak ketony wypłukać z krwi? ?po filtrowaniu trafiają do moczu a więc nawet z opóźnieniem w stosunku do zjedzonego posiłku. Jestem zdania że dzidzia swoje i tak wyciągnie. Opanowujac cukry i całą dietę może być tylko dobrze
-
nick nieaktualnyNear, ja mieszkam na wsi i obdzwoniłam poradnie diabetologiczne, bo zdecydowanie nie chciałam chodzić prywatnie, bo to częste wizyty, a gin prywatnie i to kosztuje 180 zł co wizyta (czyli co 3-4 tygodnie). Tak więc znalazłam diab 40 km ode mnie na NFZ i przyjmują ciężarne bez rejestracji i kolejki, ostatnio z 8 osób czekało (same dziadki), a pielęgniarka wyszła z gabinetu i pyta "Są jakieś ciężarne" podniosłam rękę i już weszłam! A lekarka słodka, jak miód. To mi wynagradza konieczność dojazdów.