Cukrzyca ciążowa
-
WIADOMOŚĆ
-
hej witam nowa kolezanke . ja dzis na czczo 77 a po sniadaniu 99 . dzis mam diabeolog...zobaczymy co mi powie ale to wieczorem.
na kolacje zjadlam grahamke z parówka i 106 wyszlo fakt nie byla zbytnio okazala ale tak mi sie buły chcialo.
Coś mi brzuch spina cooraz czesciej . no nie boli ale za mile to to nie jest -
Ja też noc i poranek miałam koszmarne...
Młody mnie chyba tak kopał po nerce,że widziałam odległe galaktyki...
Do tego jeszcze jakieś nerwobole i wreszcie ból brzucha jak na okres...
O 4 tej lykalam jeszcze nospe...
Rano tak się rozryczalam bo ju z normalnie jak wkładam luteine to mnie rozpacz ogarnia... Tak mnie to dziadostwo podrażnia, że szok...
Poszlam do innego pokoju ale tak głośno chlipalam że aż męża obudziłam...
Jak to mówią brytole - enough is eunough...
Już ponad 15 tyg leżenia plackiem! Od 16 tyg w stresie czy doleze do jakiegoś bezpiecznego terminu... Od tamtej pory nospa i luteina, i co 2 tyg mierzenie szyjki...które teraz zamieniło się w cotygogodniowe mierzenie szyjki...
Do tego ta podła cukrzycą...
Jeszcze pieprzyki na brzuchu mi tak urosły przez ciążę że szok i obok jakąś dziwna szaro-rozowa plamka sie zrobiła wiec już wyczytałam w necie o czerniaku bezbarwnym... (Ją jestem mocno pieorzykowa a w ciąży nowych przybywa z każdym dniem)....
Wygladam niechlujnie i nie wiem gdzie podziala się moja kobiecość - no ale do łóżka się malować nie bede i sukienki nie założę...
Jestem aseksualnym inkubatorem... Tyle że mnie zostało...
Płaczliwa, nudną i w dresikach..
I jak tu nie ryczec?
Wiadomość wyedytowana przez autora: 9 marca 2016, 09:18
-
Każdy ma czasami doła ciążowego.... ja jak na siebie patrzę, to mam wrażenie, że nic innego nie robię tylko ciągle jem....chciałabym się najeść raz na pół dnia, a nie co 2h coś przeżuwam. W nocy spać nie mogę, w dzień jestem wypluta. Przez ostatnie 2 dni coś słabo czuję moje dziecko, strasznie się denerwuję z tego powodu. Niby kopie, ale jakoś tak bez szału. Dziś mam wizytę, całe szczęście, bo zaraz chyba oszaleje. Łącze się z Wami w bólu istnienia
Ajwi lubi tę wiadomość
twardan
Piotruś jest już z nami
Aniołek zawsze w sercu * 6 tc- 7.05.2015
-
Ajwi wrote:Ja też noc i poranek miałam koszmarne...
Młody mnie chyba tak kopał po nerce,że widziałam odległe galaktyki...
Do tego jeszcze jakieś nerwobole i wreszcie ból brzucha jak na okres...
O 4 tej lykalam jeszcze nospe...
Rano tak się rozryczalam bo ju z normalnie jak wkładam luteine to mnie rozpacz ogarnia... Tak mnie to dziadostwo podrażnia, że szok...
Poszlam do innego pokoju ale tak głośno chlipalam że aż męża obudziłam...
Jak to mówią brytole - enough is eunough...
Już ponad 15 tyg leżenia plackiem! Od 16 tyg w stresie czy doleze do jakiegoś bezpiecznego terminu... Od tamtej pory nospa i luteina, i co 2 tyg mierzenie szyjki...które teraz zamieniło się w cotygogodniowe mierzenie szyjki...
Do tego ta podła cukrzycą...
Jeszcze pieprzyki na brzuchu mi tak urosły przez ciążę że szok i obok jakąś dziwna szaro-rozowa plamka sie zrobiła wiec już wyczytałam w necie o czerniaku bezbarwnym... (Ją jestem mocno pieorzykowa a w ciąży nowych przybywa z każdym dniem)....
Wygladam niechlujnie i nie wiem gdzie podziala się moja kobiecość - no ale do łóżka się malować nie bede i sukienki nie założę...
Jestem aseksualnym inkubatorem... Tyle że mnie zostało...
Płaczliwa, nudną i w dresikach..
I jak tu nie ryczec?
AJWI!!!
NO CO TY?! Ty moja ostojo rozsądku i spokoju!
Ja nie wiem co mi było, raz ze co chwila siku a dwa że zupełnie nie mogłam znaleźc odpowiedniej pozycji plus - oczy szeroko otwarte, no nie poczułam się senna chyba nawet przez minutkę i takimi partiami przedrzemałam a wiadomo - wszystko co 'przerywane' jest do bani...
Ale ty kochana spokojnie! Pieprzyki nic starsznego - ja też jestem cała popieprzona i w ciaży też mi się nowe wysypały, owszem trzeba wiedzieć, który jest podejrzany ale to ze się pojawiają nowe to nic nadzwyczajnego i chociaż sama sie często diagnozuję w sieci to powiem cos mądrego - z takimi wątpliwosciami lataj do lekarza, bo google ZAWSZE znajdzie ci raka!
Już nie zostało zbyt dużo, zaraz bedziesz tulic dzieciatko i zapomnisz i o tym wszystkim a najważniejsze bedzie to, ze było warto się przemęczyć!
Każda z nas miewa kryzysy, może dzisiaj padło na ciebie ale bedze spoko
Z kobiecościa nie pomogę, spojrzałam dziś w lustro, moje mega odrosty i każdy włos sterczący w inną stronę po czym zrobiłam sobie zdjęcie z komentarzem 'tak wygląda Mufasa' i rozesłałam siostromnie umiem z tym walczyc dzisiaj. Wczoraj przeczytałam bzdurny artykuł o tym jak to ciąża jest najseksowniejszym i najbardziej zmysłowym okresem w życiu kobiety (opatrzony zdjeciami cieżarncyh opalonych modelek w szpilkach i koronkowej bieliźnie hahahaha).
Ajwi, kamciaelcia lubią tę wiadomość
Rudzina -
Ah dziewczyny widzę że nie tylko u mnie nienajlepiej i nie tylko mnie jakieś złe nastroje męczą...
Wczoraj na obiad najadłam się frytek, zrobiłam schabowego w wersji dietetycznej i do tego surówka z kiszonej kapusty - 117, a na kolację u mojej mamy zamawialiśmy z pizzeri to sobie na zdrowo zamówiłam sałatkę z kapusty, kurczaka i ogórka z sosem jogurtowym, do tego zjadłam 2 kromki chleba. I nie wiem co oni do tego dali ale połowę zjadłam bo mi nie podchodziło szczególnie i mi wywaliło 130... Nie wiem czy lepiej po pizzy by nie było. Nosz masakra...
Potem jakby tego było mało mąż mnie do szału doprowadził, olewa nas totalnie, najpierw za mną łaził, dziecka chciał, do brzucha gadał a jak już w ciąży jestem i za chwilę się mały urodzi to jakby go w ogólnie nie było... Ani nie zapyta jak się czuję, ani sam z siebie nie pogłaszcze, o brzuszku nie wspominając... tylko jedno mu w głowie a mnie już szlag trafia.
Całą noc brzuch mnie bolał jak diabli tak jakoś w kierunku żeber, teraz też ciągnie ale w dół... A chciałam poprać dzisiaj i poprasować troszkę a siedzę żeby przeszło...
Ci faceci są straszni... i cukier znów rano 93... -
Rudzina,
U mnie już po prostu od nadmiaru progesteronu przegrzaly się chyba styki
Jakos tam być musi.. .
Już każdy dzień do przodu się liczy na plus więc odliczamy do tego 37...
Lekarz kazał mi się donosić do 37... Oby tylko szyjka nie miała innych planów;)
-
Ajwi kochana spokojnie, każda ma kryzys, ale ciąża to stan przejściowy
jakk będzie dzidzia to dresik, brak czasu na makijaż to będzie stałka
no chyba, że Twój szkrab będzie grzeczny, jak mój
Nie wiem czy Cię pociesze, ale ja z +
synkiem leżałam plackiem od 14tc, w 24tc pessar na szyjkê, w 28tc cukrzyca, w 30-31tc stwierdzono hipotrofie u młodego. 4 pobyty w szpitalu w sumie 4 mc. Ale jakoś dałam radę, choć czułam się kiepsko.
Po porodzie mój synuś wynagrodził mi wszystko jedzenie co 4h, zero płaczu, kolek itp. Jak skończył 1,5 mc przesypiał całe noce, wstawał i wstaje koło 8-9. Wiec spokojniegłowa do góry
Ajwi, kamciaelcia, żabka04, mappi lubią tę wiadomość
-
Agatia,
Mam nadzieję, że młody będzie tak bezproblemowy jak i ja byłam dla mamy...
Miała ze mną ciężko w ciąży i pewnie teraz splacam swój dług ale później byłam złotym dzieckiem...
Kazali jej nos mi zatykac żeby mnie obudzić bo nawet na jedzenie nie chciało mi się wstawać
Na weekend wybieram się do mamusi napodratowanie
Człowiek dopiero jak sam zostanie rodzicem to zaczyna doceniać swoich.
Gdyby nie mama to ta ciaza byłaby jeszcze trudniejsza...
Tak to zawsze mama coś podgotuje i mam obiad na kilka dni... Bez tego to nie wiem czy wyleżałabym aż tyle... bo mąż o 7 do pracy i wraca koło 17... A przez ten czas coś jeść trzeba, chłop zmęczony, glodny a tu jeszcze ugotować trzeba, Poprad, posprzatac...
Dodam tylko, że teściową mam na wyciągnięcie ręki ale jakoś się nie kwapi do jakiejkolwiek pomocy...agatia lubi tę wiadomość
-
Kamciaelcia
No niestety... Matki naszych mężów są dziwne...
Wiecie... Ja nie oczekuje, że ona będzie robić przy mnie... Ale żeby własnemu synowi obiadu nie podrzucic jak wie jaką sytuacja ?... A siedzi w domu...
To moja mama gotuje dla mnie i dla zięcia zawsze też coś jest...
A ja jak czynie delikatną aluzje co do tego, że moja mama mu nagotowała bo on mi wpada do domu glodny, zmeczony a ja nie moge sie ruszac...to kobiecina tego swym umysłem nie ogarnia... Podrzuci mu zupę raz w tygodniu... No a on je 7 razy w tygodniu dwudaniowy obiad i jeszcze do pracy coś wziąć musi bo chłop tyra fizycznie... -
ajwi, moja teściowa od nas mieszka 600km
na szczęscie. To, co ja z nia przeszłam, to tylko do serialu się nadaje. Na tę chwilę zachowuje dystans, ale jak nie odbiorę telefonu, od razu ma żal: "co ja tej mojej synowej zrobiłam?"
Mężowi na pewno przykro i przemilczał odpowiedź, ale mnie też rozumie...
A jeszcze lepsza historię mam z "macochą"taką jędzę tylko z daleka omijać
-
Ufff... moja jest męcząca, 'świetsza od papieża', ale póki co bez skrajności i na szczęście daleko. Plus - mąż stoi za mną murem (przynajmniej oficjalnie, potem w domu czasami się przegadamy, ale nigdy nie staje po jej stronie jak dochodzi do konfliktu). Wiem, że zdarzaja się dobre teściowe, ale u nas chyba już zawsze bedzie raczej stereotypowo. Najbardziej mnie drażni jej obłuda.Rudzina
-
staram się być miła, ale telefon odbieram 1 na 10. Robię to dla męża, bo widzę , ze on czasem dla siebie tego potrzebuję. Bo dobrze z teściowa nie będzie nigdy. Za to teściu-zwłaszcza jak popije-staje za mna murem(bardziej jak za córkami, czego one nie moga znieść). Konflikt ze starsza szwagierka też był(ach, nawet się biłyśmy), a młodsza na mnie focha rzuciła na jakieś 3 lata(bo jej brata zabrałam). Starsza ze mna wypiła na zgodę, jej inicjatywa, ale ja powiedziałam , ze dobrze, choć jestem bardzo pamiętliwa. Mlodsza wyciągnęła rękę , jak chciała bratanicę poznać(Emilkę właśnie), przyjechała i było tak jakoś "normalnie". Ja jednak nie wybaczam