Mamy leżące
-
WIADOMOŚĆ
-
AEGO wrote:Aktualne wytyczne nie polegają na leżeniu i nic nie robieniu, stąd też lekarze tego nie zalecają. Zalecają natomiast oszczędny tryb życia, tzn. można sobie iść zrobić herbatę, zjeść obiad, można nawet przejść się wokół bloku. Decyzja należy do danej osoby jak to interpretuje czy leży czy coś robi. Ja przy krwiaki również nie leżałam plackiem.
Tak mi lekarz powiedział że ja dostanę na łeb jeżeli ciągle będę tylko leżeć a podwyższony kortyzol przez stres jest równie niebezpieczny.
Jednak mi się to trochę nie klei bo przecież jeżeli leżę i widzę poprawę to znakiem że się coś tam goi prawda ? A jeżeli tylko się schylę czy wstanę i krew zaczyna lecieć to tak jakby się rana na nowo otwiera ja sobie to tak w tej swojej małej chorej główce tłumaczę. I już sama niewiem. Lekarz mówił że spacerki, zrobienie obiadu jak najbardziej. Jednak nie jestem do konca przekonana bo cały czas będę tego krwiaka tylko podrażniać… -
Czy Waszym zdaniem krwiak 20x3 mm jest mały w 6tc ? Tak go określił lekarz.
I czy jest możliwe że wcześniej dwóch lekarzy na dwóch różnych USG go nie widziało?
No i najważniejsze pytanie, jestem w 6 tc krwawie od 3 tygodni czyli zaczęłam jeszcze przed utworzeniem pęcherzyka ciążowego… więc może przyczyną krwawienia to nie jest ten krwiak jednak? -
Też miałam krwiaka od 6tyg do w sumie 13tyg; tyle trwało opróżnianie i gojenie się. Zaczynałam chyba od 35x 10mm więc był naprawdę duży.
Krwiak musi się opróżnić albo wchłonąć, jeśli od 3 tyg podkrwawiasz to znaczy, że on chce się raczej opróżnić. I tutaj z pomocą przychodzi grawitacja. Leżąc plackiem nic z Ciebie nie wypłynie. Jeśli lekarz mówi żeby chodzić to chodzić. Ale oszczędnie. Żadne pranie/sprzatanie/nagłe schylanie się. Chodzi tutaj żeby nie dopuścić do powstania skurczy.
Od siebie dodam, że brałam magnez b6 forte 3x2 tabletki, oraz rutinoscorbin 3x2 tabletki (na regenerację naczynek krwionośnych; w ulotce jest nawet o tym mowa).
Ze mnie na początku się lało, jak miałam takie epizody to brałam jeszcze exacyl.Gosiaczek.prosiaczek lubi tę wiadomość
-
LeniweKluski wrote:Też miałam krwiaka od 6tyg do w sumie 13tyg; tyle trwało opróżnianie i gojenie się. Zaczynałam chyba od 35x 10mm więc był naprawdę duży.
Krwiak musi się opróżnić albo wchłonąć, jeśli od 3 tyg podkrwawiasz to znaczy, że on chce się raczej opróżnić. I tutaj z pomocą przychodzi grawitacja. Leżąc plackiem nic z Ciebie nie wypłynie. Jeśli lekarz mówi żeby chodzić to chodzić. Ale oszczędnie. Żadne pranie/sprzatanie/nagłe schylanie się. Chodzi tutaj żeby nie dopuścić do powstania skurczy.
Od siebie dodam, że brałam magnez b6 forte 3x2 tabletki, oraz rutinoscorbin 3x2 tabletki (na regenerację naczynek krwionośnych; w ulotce jest nawet o tym mowa).
Ze mnie na początku się lało, jak miałam takie epizody to brałam jeszcze exacyl.
Dokładnie ten sam zestaw leków biorę.
Dziękuję bardzo za odpowiedź.
Poproszę w środę na wizycie o zmianę duphaston na inny.
LeniweKluski lubi tę wiadomość
-
Mój ma 5cm i lekarze mówią o nim per ogromny ale jedna pacjentka mojej ginki miała jeszcze większy i urodziła więc to pewnie zależy od wielu czynników.
Ja wróciłam do leżenia/ siedzenia + wiadomo, pójdę do kuchni cos przygotować. Mój pierwszy krwotok poleciał po intensywnym wysiłku (dźwignęłam siostrzeńca nagle). Drugi krwotok u ginki na fotelu i tu obstawiam stres, bo wtedy jeszcze nie wiedziałam o nim i byłam przerażona. Trzeci krwotok po 2 tygodniach bez kropli krwi poleciał po sprzątaniu - nie jakimś wielkim ale jednak dłuższy wysiłek, więc teraz odpuściłam i czekam.
Tak naprawdę co ma być to będzie, my oprócz wykonywania zaleceń lekarza nie możemy zrobić nic więcej Odpal netflixa, może jakieś robótki ręczne? Coś na co nigdy nie miałaś czasu? Zajmij jakoś głowę bo ciągły stres Cię zmiecie z planszy. Wiem, że łatwo się mówi bo sama przez to przechodzę ale jakoś musimy z tym nieproszonym gościem funkcjonować.Gosiaczek.prosiaczek lubi tę wiadomość
-
HejAnku🌸 wrote:Mój ma 5cm i lekarze mówią o nim per ogromny ale jedna pacjentka mojej ginki miała jeszcze większy i urodziła więc to pewnie zależy od wielu czynników.
Ja wróciłam do leżenia/ siedzenia + wiadomo, pójdę do kuchni cos przygotować. Mój pierwszy krwotok poleciał po intensywnym wysiłku (dźwignęłam siostrzeńca nagle). Drugi krwotok u ginki na fotelu i tu obstawiam stres, bo wtedy jeszcze nie wiedziałam o nim i byłam przerażona. Trzeci krwotok po 2 tygodniach bez kropli krwi poleciał po sprzątaniu - nie jakimś wielkim ale jednak dłuższy wysiłek, więc teraz odpuściłam i czekam.
Tak naprawdę co ma być to będzie, my oprócz wykonywania zaleceń lekarza nie możemy zrobić nic więcej Odpal netflixa, może jakieś robótki ręczne? Coś na co nigdy nie miałaś czasu? Zajmij jakoś głowę bo ciągły stres Cię zmiecie z planszy. Wiem, że łatwo się mówi bo sama przez to przechodzę ale jakoś musimy z tym nieproszonym gościem funkcjonować.
Może zabrzmi to brutalnie i nie miło, ale fajnie że nie jestem z tym sama .
A duże miałaś te krwotoki? Jak to wyglądało? Ja jak narazie w fazie zaostrzenia miałam poprostu podpaske we krwi (ale taka nie krew miesiączkowa, tylko jak taka z rany jakieś sucha bez śluzu). No i małe niteczki krwawe na papierze… potem zazwyczaj mam kilka godzin bez krwi.
Ale wiecie co? Przeraża mnie to że nie mam takiej swojej, swojej doktorki której ufam. Przez tą całą sytuację poznałam już kilku lekarzy i odczuwam lekkie lekceważenie bo przecież Pani jest dopiero w 6 tc, to co my możemy zrobić. Wydawało mi się że jak na USG widać bijące serduszko to jako poważniej do tematu podejdą. A tak naprawdę każdy mówi tylko czekać i czekać, ja wiem że tak jest ale to jest ciężkie do przyjęcia. -
Hej
Ja w pierwszej ciąży miałam ogromny krwotok, w szpitalu okazało się oczywiście że to krwiak. Po kilku dniach leżenia w szpitalu krwiaka już nie było natomiast kosmówka była odklejona prawie 80%.
Wypuścili mnie wtedy do domu, leżałam naprawdę nie wstawałam jeśli nie było to konieczne to jest do WC. I po dwóch tygodniach takiego leżenia stał się cud bo cała kosmówka się przykleiła. Pamiętam że brałam wtedy Rutinoscorbin no i oczywiście jak wszyscy duphaston.
Teraz jestem w drugiej ciąży no i historia się powtarza, w czwartek parę godzin przed wizytą u lekarza dostałam czerwonego plamienia. Diagnoza u lekarza krwiak może nie jakiś duży, bo 24mmx16mm no ale jednak się stresuję. Lekarz z większył mi dawkę duphstonu bo od początku ciąży brałam 3x1 a teraz biorę 4x1. Dodatkowo od czwartku licząc przez 5 dni zalecone cyclonamine i calcium dobesilate. Naczytałam się że tego calcium dobesilate nie wolno brać w pierwszym trymestrze i bardzo się stresuję. Póki co leże grzecznie, bo uważam że skoro w pierwszej ciąży to pomogło to może i tym razem tak będzie. W środę mam kontrolę więc zobaczymy na ile to leżenie pomogło. W piątek rano miałam chwileczkę brązowe plamienie, w piątek wieczorem znowu pojawiło się trochę krwi wymieszanej ze śluzem ale nie dużo, z kolei wczoraj cały dzień było okej a wieczorem znowu trochę krwi. Dzisiaj póki co czysto...Wiadomość wyedytowana przez autora: 17 listopada, 11:03
-
Nie brutalnie - dobrze wiedzieć, że ktoś przechodzimy to samo co my. U mnie krwotoki były z 3 razy mocniejsze niż miesiączka, a z krwią różnie. Za pierwszy razem była żywo czerwona, więc zapewne pękło naczyńko i krwiak zaczął się tworzyć. Za drugim mocno bordowa, dosyć gęsta, a za trzecim powiedziałabym, że taka woda z krwią, która się lała ze mnie jak z kranu. No fotel gin + leżanka po moich wizytach wyglądała jak po wojnie.
Jeszcze co do USG - na pierwszym ten krwiak był duży i czarny, na kontroli tez, a na ostatnim trochę jeszcze było tych smużek czarnych ale sam krwiak był już zorganizowany więc teraz mam nadzieję, że atak witamina c sprawi, że zacznie się wchłaniać
Na „pocieszenie” Ci powiem, że każdy lekarz mówi mi co innego, od napawania nadzieja po jasne stwierdzenia, że to nie może się udać z tak wielkim krwiakiem. W szpitalu leżałam na ginekologii więc oni nie traktują tego jako poważny problem w ciąży bo jest wczesna (a za drugim pobytem już byłam w 10TC)
Gosia, a skąd jesteś? Może warto podpytać na forum o dobrego lekarza u Ciebie w okolicy? Moja ginka jest super + pracuje w szpitalu, do którego jeździłam na IP (wywalczyła mi nawet priv sale) -
HejAnku🌸 wrote:Nie brutalnie - dobrze wiedzieć, że ktoś przechodzimy to samo co my. U mnie krwotoki były z 3 razy mocniejsze niż miesiączka, a z krwią różnie. Za pierwszy razem była żywo czerwona, więc zapewne pękło naczyńko i krwiak zaczął się tworzyć. Za drugim mocno bordowa, dosyć gęsta, a za trzecim powiedziałabym, że taka woda z krwią, która się lała ze mnie jak z kranu. No fotel gin + leżanka po moich wizytach wyglądała jak po wojnie.
Jeszcze co do USG - na pierwszym ten krwiak był duży i czarny, na kontroli tez, a na ostatnim trochę jeszcze było tych smużek czarnych ale sam krwiak był już zorganizowany więc teraz mam nadzieję, że atak witamina c sprawi, że zacznie się wchłaniać
Na „pocieszenie” Ci powiem, że każdy lekarz mówi mi co innego, od napawania nadzieja po jasne stwierdzenia, że to nie może się udać z tak wielkim krwiakiem. W szpitalu leżałam na ginekologii więc oni nie traktują tego jako poważny problem w ciąży bo jest wczesna (a za drugim pobytem już byłam w 10TC)
Gosia, a skąd jesteś? Może warto podpytać na forum o dobrego lekarza u Ciebie w okolicy? Moja ginka jest super + pracuje w szpitalu, do którego jeździłam na IP (wywalczyła mi nawet priv sale)
Sulechów/Lubuskie
Okolice Zielonej Góry
Dokładnie, u mnie też każdy mówi co innego. I każdy widzi co innego na USG. Ja wiem że czas mi pomoże ale jeżeli mogę zrobić cokolwiek aby uratować swoją fasolkę to zrobię to.
W środę mam wizytę u „swojej” ginekolozki prywatnie. Ale ona mnie nie widziała jeszcze w ciąży więc też niewiem jakie ma podejście do tego i co ona mi powie… być może oleje a to jest w chwili obecnej najgorsza opcja dla mnie. Przez to że poprzednia ciąża też zakończona 9 tc to psychika mi trochę leży.
-
To nic nie podpowiem co do lekarza bo ja Kraków.
Wiesz, jeśli za każdym razem bada Cię inny lekarz to on też za każdym razem widzi Cię pierwszy raz i nie ma jak porównać tego obrazu do poprzedniego. Mnie badali lekarze w obrębie jednego oddziału i dopiero jak nie wytrzymałam i nakrzyczałam, że za każdym razem robią mi usg, drukują obraz to nie mogą poświęcić tych 5 min i popatrzeć?! To stwierdzili, że od tego jest moja lekarz prowadząca (siedziałam na oddziale od soboty, a moja lekarka była dopiero we wtorek bo długi weekend). Dopiero wieczorem w poniedziałek przyszedł lekarz dyżurny, który się zainteresował i sprawdził co i jak.
Eh no nie mamy łatwo ale musimy się jakoś trzymać i walczyć. Mocno Cię ściskam!Gosiaczek.prosiaczek lubi tę wiadomość
-
HejAnku🌸 wrote:To nic nie podpowiem co do lekarza bo ja Kraków.
Wiesz, jeśli za każdym razem bada Cię inny lekarz to on też za każdym razem widzi Cię pierwszy raz i nie ma jak porównać tego obrazu do poprzedniego. Mnie badali lekarze w obrębie jednego oddziału i dopiero jak nie wytrzymałam i nakrzyczałam, że za każdym razem robią mi usg, drukują obraz to nie mogą poświęcić tych 5 min i popatrzeć?! To stwierdzili, że od tego jest moja lekarz prowadząca (siedziałam na oddziale od soboty, a moja lekarka była dopiero we wtorek bo długi weekend). Dopiero wieczorem w poniedziałek przyszedł lekarz dyżurny, który się zainteresował i sprawdził co i jak.
Eh no nie mamy łatwo ale musimy się jakoś trzymać i walczyć. Mocno Cię ściskam!
Dziękuję, wiesz co czytam to co piszesz i czuję się silniejsza… ja aż takich akcji jak Ty nie miałam. Wiem że co człowiek to historia, jednak ja swój paniczny lęk muszę schować daleko i walczyć o każdy dzien. Bo jak pomyślę że w środę mam kontrole u lekarza to aż zamieram ze strachu, pokładam w niej nadzieję że jako jedyna pochyli się nad moim problemem i szczegółowo mi wyjaśni.
-
Gosiaczek.prosiaczek wrote:Dokładnie ten sam zestaw leków biorę.
Dziękuję bardzo za odpowiedź.
Poproszę w środę na wizycie o zmianę duphaston na inny.
Tak, jeszcze zapomniałam o dwóch lekach. Brałam jeszcze duphaston do 13 tyg i cyclonamine z exacylem razem jak właśnie było mocne krwawienie. Rutinoscorbin i magnez biorę po dziś dzień
Jeśli ktoś wrażliwy niech nie czyta!:
U mnie jedno krwawienie wyglądało tak, że korzystalam z toalety i usłyszałam plusk wody. Popatrzyłam a tam krew ciekła po muszli a w wodzie pływał skrzep. Przepraszam za taki opis ale właśnie tak to wyglądało. Żadnych boli, nic. Popędziłam na SOR, spędziłam 1,5tyg w szpitalu.
Brudziłam na brązowo. W domu byłam dosłownie jedna dobę. Pod wieczór, skorzystałam z toalety podtarłam się a tam żywoczerwony krew z małym skrzepikiem. Znowu na SOR. Ściągając ubrania do badania USG, podpaska (nocna, największej chłonności) odkleiła się od bielizny i packa na podłogę. Krew się dosłownie lała jak w rzeźni. Podczas badania dopochwowego krew aż chlupała.
Myślałam, że to już koniec. Ale żadnych boleści nie miałam. I znowu szpital na 2 tyg.
Najważniejsze to w czasie silnego krwotoku leżeć, a jak jest już malutko to się właśnie ruszać (ale delikatnie), żeby grawitacja dopomogła.
Jak dziewczyny pisały, zależy też gdzie krwiak jest umiejscowiony. U mnie był na dole, daleko od zarodka.
-
LeniweKluski wrote:Tak, jeszcze zapomniałam o dwóch lekach. Brałam jeszcze duphaston do 13 tyg i cyclonamine z exacylem razem jak właśnie było mocne krwawienie. Rutinoscorbin i magnez biorę po dziś dzień
Jeśli ktoś wrażliwy niech nie czyta!:
U mnie jedno krwawienie wyglądało tak, że korzystalam z toalety i usłyszałam plusk wody. Popatrzyłam a tam krew ciekła po muszli a w wodzie pływał skrzep. Przepraszam za taki opis ale właśnie tak to wyglądało. Żadnych boli, nic. Popędziłam na SOR, spędziłam 1,5tyg w szpitalu.
Brudziłam na brązowo. W domu byłam dosłownie jedna dobę. Pod wieczór, skorzystałam z toalety podtarłam się a tam żywoczerwony krew z małym skrzepikiem. Znowu na SOR. Ściągając ubrania do badania USG, podpaska (nocna, największej chłonności) odkleiła się od bielizny i packa na podłogę. Krew się dosłownie lała jak w rzeźni. Podczas badania dopochwowego krew aż chlupała.
Myślałam, że to już koniec. Ale żadnych boleści nie miałam. I znowu szpital na 2 tyg.
Najważniejsze to w czasie silnego krwotoku leżeć, a jak jest już malutko to się właśnie ruszać (ale delikatnie), żeby grawitacja dopomogła.
Jak dziewczyny pisały, zależy też gdzie krwiak jest umiejscowiony. U mnie był na dole, daleko od zarodka.
Do którego tc miałaś problem z krwiakami ogólnie? -
Marthepl, jak pisałam troszkę wyżej do 13 tyg około. Później nie było po nim śladu na usg.
Edit: i to był jeden krwiak a nie krwiaki. Po prostu był duży i potrzebował czasu.Wiadomość wyedytowana przez autora: 17 listopada, 22:18
-
LeniweKluski wrote:Marthepl, jak pisałam troszkę wyżej do 13 tyg około. Później nie było po nim śladu na usg.
Edit: i to był jeden krwiak a nie krwiaki. Po prostu był duży i potrzebował czasu.
A jeszcze Cię podpytam - oprócz tych krwotoków, krwawiłaś normalnie? Bo u mnie właśnie po tym 3 krwotoku teraz się „ulewa”. Opisałabym to jako takie fale, czuję jak się ze mnie wylewa i na godzinę spokój. Jak idę siku to też, trochę się wyleje i spokój. I to są takie 3/4 wylewy i koniec -
HejAnku🌸 wrote:A jeszcze Cię podpytam - oprócz tych krwotoków, krwawiłaś normalnie? Bo u mnie właśnie po tym 3 krwotoku teraz się „ulewa”. Opisałabym to jako takie fale, czuję jak się ze mnie wylewa i na godzinę spokój. Jak idę siku to też, trochę się wyleje i spokój. I to są takie 3/4 wylewy i koniec
Ja miałam tak, ze z każdym większym krwawieniem -czyli te dwa razy- byłam na SOR i na moja prośbę zatrzymywali mnie w szpitalu. Podczas pobytu w szpitalu, kiedy ta faza krwawienia była najwieksza to leżałam plackiem (czyli te 3/4 dni). Brałam exacyl i cyclonamine. Pierwsze godziny w szpitalu to kroplówka a później dawano mi tabletki. Wiec krwotoki były szybko hamowane. Kolejne dni w szpitalu to było podkrwawianie, takie jak 4/5 dzień miesiączki. Musiałam mieć podpaske, ale ta o najmniejszej chłonności. Później te krwawienie bladło i stawało się brązowym plamieniem. Nie miałam tak jak Ty piszesz, ze to były fale. Jedynie jak się ruszałam to plamiłam brązowa krwią - np podczas spaceru.
Ogólnie to pierwsze krwawienie miałam przez pierwsze 3/4 dni później plamienie. Powrót pod domu na jedna dobę, wielki krwotok. krwawienie kolejne 3/4 dni (może 5 max) i brązowe plamienia przez 3/4 tygodnie. exacyl i cyclonamine w tabletkach brałam 2x1 tabletce dziennie, myślę, ze to mi zahamowało krwawienia. -
Dziękuję Ci bardzo za odpowiedź ❤️ niby człowiek wie, że każdy organizm jest inny ale doszukuje się odpowiedzi i nadziei. Niestety u mnie psychika już siada, z każdym kolejnym krwawieniem no i ta dodatkowe niepewność czy ten krwiak się opróżnia, czy powiększa jutro mam wizytę u mojej ginki i normalnie czekam jak na wyrok
Nie mogę brać cały czas exacylu bo nie ma go w aptekach 😭 udało mi się zdobyć dwa blistry i trzymam w razie krwotoków -
HejAnku🌸 wrote:Dziękuję Ci bardzo za odpowiedź ❤️ niby człowiek wie, że każdy organizm jest inny ale doszukuje się odpowiedzi i nadziei. Niestety u mnie psychika już siada, z każdym kolejnym krwawieniem no i ta dodatkowe niepewność czy ten krwiak się opróżnia, czy powiększa jutro mam wizytę u mojej ginki i normalnie czekam jak na wyrok
Nie mogę brać cały czas exacylu bo nie ma go w aptekach 😭 udało mi się zdobyć dwa blistry i trzymam w razie krwotoków
A no właśnie miałam Was pytać o Wasza psychikę, jak sobie radzicie?. Jakieś stany lękowe, depresyjne ?
Ja nawet niewiem gdzie jest mój krwiak, że tak powiem nie trafiłam jeszcze na takiego lekarza, który łopatologicznie by mi to pokazał a że byłam na IP nie dostałam zdjęcia USG tylko opis.
Tydzień temu na IP u mnie w Sulechowie ordynator stwierdził że krwiak jest dobrze umiejscowiony bo pod jajem przy ujściu.
Teraz na IP w Zielonej Górze, dowiedziałam się tylko tyle że krwiak jest podkosmowka ze nie ważne jak jest umiejscowiony, ryzyko jest i mam wypoczywać a nie rozmyślać gdzie on…
W między czasie dwóch lekarzy stwierdziło że krwiaka wgl. Nie ma.
W chwili obecnej od wczoraj nie krwawię (tylko jakby brązowy upławy) więc albo rutinoscorbin i leżenie pomogły albo krwiak się wchłonął. Ale wiem po sobie że w środę jak usłyszę od lekarza ze krwiaka nie widzi to i tak mnie to nie uspokoi (bo przecież dwóch w między czasie też tak sądzili). Wolałabym aby on go jednak zobaczył wtedy będę mieć pewność z czym walczę.
Zastanawiam się skąd on się wziął, ja nie miałam nigdy problemów z siniakami, krwotokami itp. Jestem po laserowej korekcie wzroku i aby się zakwalifikować robiłam szczegółowe badania właśnie na krzepliwość, morfologię itp.
-
Witam nowe dziewczyny na wątku chociaż lepiej żebyście nie musiały tutaj być ale niestety nie wszystkie ciąże są książkowe. Ta grupa dała mi dużo siły do walki o moją kruszynkę! Oby i Wam pomogła
Dużo siły i cierpliwości życzęHejAnku🌸, Gosiaczek.prosiaczek lubią tę wiadomość
Starania od 2017 r.
Ona - 36l, mthfr, hashimoto, b. niskie amh, b. duży problem z endo
On - 36l, wszystko ok
I IUI - 2019 nieudane
I IVF - 25.09.23
7dpt - Beta Hcg - 71 ; prog 231
11dpt - Beta Hcg - 745 ; prog 172
15dpt - Beta Hcg - 4174
24dpt - jest zarodek z ❤️ (szpital, jednorazowe krwawienie bez przyczyny)
31dpt - CRL 10mm 💓
11+2 - CRL 45mm 🧡
13+3 - CRL 70 mm, I prenatalne ok 💝
17+3 - 200 g., 17 cm dziewczynki 😍
20+3 - połówkowe, 340 g dziewczynki 🤩 skr. szyjka
22+3 - 510 g., 28 cm gwiazdeczki 🥰 skr. szyjka
26+3 - 910 g., 37 cm gwiazdeczki 💖 skr. szyjka
30+3 - III prenatalne, 1580 g. dzielnej dziewczynki ❤️ od dziś szpital - b. skr. szyjka
32+2 - 1980 g. 😍
33+2 - 2150g. 🤩
35+2 - 2600g. 💖
36+2 - 2900g. 🧡
36+6 - A. już na świecie! 🥰💓