Mamy leżące
-
WIADOMOŚĆ
-
Średnio się czuje psychicznie i fizycznie. Martwię się o małą, byłam wczoraj 2 razy dosyć długo, żeby się poprzytulać, jest tkliwa, krzyczy jak się coś przy niej robi, mówią mi że widać że jest chora i za kilka dni będzie lepiej. Pielegniarka pomogła mi ją przystawić to piersi bo ma odruch ssania, przystawiła się ale nie za bardzo nie chciała a później zaczęła płakać i ciężko ją było uspokoić. Wczoraj też zaczęłam działać z laktatorem, zrobiłam 3 sesje co 3 godziny, pokarmu narazie nie ma, ale musiałam się wstrzymać bo ciężko znoszę ból po cesarce.Pierwszego dnia po pionizacji było ok, natomiast wczoraj ból był nie do zniesienia, tabletki przeciwbólowe nie pomagały, dodatkowo wieczorem doszły dreszcze,stan przedgorączkowy i okazało się, że mam bardzo wysokie Crp. Ja też mam infekcje i od 2 dni podają mi 3 różne antybiotyki a i tak wzrosło. Dołożyli mi czwarty i pobrali mi krew na posiew. Przed chwilą poinformowali mnie że trochę spadło. No i biorę silniejsze leki przeciwbólowe,więc narazie lepiej się czuję. Naprawdę jestem zmartwiona bo w ciąży wszystko było ok, nie miałam żadnych problemów, więc skąd się to wszystko wzięło i tak rozwinęło?
-
Paulinaaa_ wrote:Taak, mam przede wszystkim właśnie progesteron (luteina podjęzykowa)i magnez.
A mam pytanie właśnie o leżenie. Czy ze skracającą się szyjką leżałyście cały czas tylko z przerwą na wc? Sama nie wiem co robić, niby leżenie cały czas też nienajlepsze, ale jakoś się boję więcej pochodzić po mieszkaniu itd
Tak. Tylko leżałam. Głównie wstawałam do łazienki. Czasem musiałam odgrzać sobie jedzenie, to wiadomo, też to zrobiłam, natomiast żadnych spacerów, żadnych zakupów, czy wyjścia z domu poza wizytami lekarskimi i badaniami nie było. I tak w sumie od około 20 tygodnia ciąży. Nawet po założeniu pessara. Rekomendacje są teraz inne, ale ja nauczona doświadczeniem postanowiłam, że zrobię, co mogę, żeby tę ciążę utrzymać, bo jak w listopadzie sobie poluzowałam lejce, to w 2 tygodnie szyjka poleciała o ponad 1.5 cm, zrobiła się miękka z lejkiem wewnętrznym. Wtedy wiedziałam, że żarty się skończyły. Mój lekarz mi mówił, że jakiś delikatny spacer 5-10 minut raz na jakiś czas jest okej, ale do większych aktywności się nie porywałam. Mówię w formie przeszłej, bo jutro zaczynam 36 tydzień i ogarnął mnie już większy spokój, ale wcześniej się nie odważyłam.
Fania017,
Super, że dajesz wsparcie. Też uważam, że laktacja może się ustabilizować, mocno w to wierzę u Alex. A dla was dużo zdrówka, jak się aktualnie dzidzia ma? Czy są jakieś komplikacje po porodzie przedwczesnym?
Alex,
Trudny teraz czas przed Wami, ale jestem pewna, że to przetrwacie. Wiem, łatwo się pisze, ale wierzę w to, jak w nic innego. Myślę, że to pogarszające się zdrowie i stan zapalny są spowodowane też głównie operacją, organizm jest osłabiony, więc łatwiej tu o wzrosty tych stanów. Antybiotyki powinny postawić Cię na nogi. A przeciwbólowe w kroplówce w ogóle dają?Wiadomość wyedytowana przez autora: 20 lutego, 11:45
-
Alex@ wrote:Średnio się czuje psychicznie i fizycznie. Martwię się o małą, byłam wczoraj 2 razy dosyć długo, żeby się poprzytulać, jest tkliwa, krzyczy jak się coś przy niej robi, mówią mi że widać że jest chora i za kilka dni będzie lepiej. Pielegniarka pomogła mi ją przystawić to piersi bo ma odruch ssania, przystawiła się ale nie za bardzo nie chciała a później zaczęła płakać i ciężko ją było uspokoić. Wczoraj też zaczęłam działać z laktatorem, zrobiłam 3 sesje co 3 godziny, pokarmu narazie nie ma, ale musiałam się wstrzymać bo ciężko znoszę ból po cesarce.Pierwszego dnia po pionizacji było ok, natomiast wczoraj ból był nie do zniesienia, tabletki przeciwbólowe nie pomagały, dodatkowo wieczorem doszły dreszcze,stan przedgorączkowy i okazało się, że mam bardzo wysokie Crp. Ja też mam infekcje i od 2 dni podają mi 3 różne antybiotyki a i tak wzrosło. Dołożyli mi czwarty i pobrali mi krew na posiew. Przed chwilą poinformowali mnie że trochę spadło. No i biorę silniejsze leki przeciwbólowe,więc narazie lepiej się czuję. Naprawdę jestem zmartwiona bo w ciąży wszystko było ok, nie miałam żadnych problemów, więc skąd się to wszystko wzięło i tak rozwinęło?
Alex@, przykro mi, że nie udało się dotrzymać do terminu, ale donosiłaś córeczkę tyle, ile mogłaś, żeby była bezpieczna - ewidentnie chciała wyjść, pewnie przez infekcję. Trudno powiedzieć, co jest przyczyną, niestety nasz układ odpornościowy jest osłabiony w trakcie ciąży... to nawet nie musiała być ta e.coli, bo można być nosicielem, a nie mieć powiązanej z tym akurat infekcji. Trzymam kciuki za rekonwalescencję Twoją i bobaska -
Daisy___ wrote:Alex@, przykro mi, że nie udało się dotrzymać do terminu, ale donosiłaś córeczkę tyle, ile mogłaś, żeby była bezpieczna - ewidentnie chciała wyjść, pewnie przez infekcję. Trudno powiedzieć, co jest przyczyną, niestety nasz układ odpornościowy jest osłabiony w trakcie ciąży... to nawet nie musiała być ta e.coli, bo można być nosicielem, a nie mieć powiązanej z tym akurat infekcji. Trzymam kciuki za rekonwalescencję Twoją i bobaska
Daisy e.coli miałam w pochwie ale oprócz tego musiałam mieć infekcję wewnątrzmaciczną i zaraziłam nią dziecko. Powiedzieli mi że z posiewu krwi u małej nic nie rośnie ale oni chcą pobrać płyn dla pewności żeby wykluczyć zapalenie opon mózgowych, więc się zgodziłam.Martynka.98, Daisy___ lubią tę wiadomość
-
Alex,
Trudny teraz czas przed Wami, ale jestem pewna, że to przetrwacie. Wiem, łatwo się pisze, ale wierzę w to, jak w nic innego. Myślę, że to pogarszające się zdrowie i stan zapalny są spowodowane też głównie operacją, organizm jest osłabiony, więc łatwiej tu o wzrosty tych stanów. Antybiotyki powinny postawić Cię na nogi. A przeciwbólowe w kroplówce w ogóle dają?[/QUOTE]
Raz mi podali w kroplówce, a tak standardowo podają tabletki paracetamol na przemian z ibuprofenem co 4 godziny.
Teraz biorę czopek co 12 godz i co 6 godz paracetamol i jest mi lepiej.
-
Alex@ wrote:Alex,
Trudny teraz czas przed Wami, ale jestem pewna, że to przetrwacie. Wiem, łatwo się pisze, ale wierzę w to, jak w nic innego. Myślę, że to pogarszające się zdrowie i stan zapalny są spowodowane też głównie operacją, organizm jest osłabiony, więc łatwiej tu o wzrosty tych stanów. Antybiotyki powinny postawić Cię na nogi. A przeciwbólowe w kroplówce w ogóle dają?
Raz mi podali w kroplówce, a tak standardowo podają tabletki paracetamol na przemian z ibuprofenem co 4 godziny.
Teraz biorę czopek co 12 godz i co 6 godz paracetamol i jest mi lepiej.[/QUOTE]
Całe szczęście, że już jest lepiej, teraz będzie z każdym dniem lżej 🤞Alex@ lubi tę wiadomość
-
Fania017 wrote:
Ale widzę teraz że Alexa@ urodziłaś na tym samym etapie ciąży co ja, waga mojego synka wynosiła jedynie 1860g, był na tlenie, z niedoborami, karmiony był dożylnie bo nie szło ani strzykawka, ani butelka. Mały w ogóle nie umiał ssać, dopiero po tygodniu w inkubatorze, kiedy podjetomponowne próby karmienia go butelka ( ściągałsm swoje- ale o tym zaraz) tak naprawdę zaczelamsie wtedy nauka ssania, zarówno pielęgniarki jak i ja musialysmynstymulowac odruch ssania u synka, nie wiedział jak się z tym obchodzić, ale pomału pomału nauczył się pięknie ssać butle. Co do laktacji - nie zakładaj że się nie uda, ja dopóki mały nie wyszedł ze szpitala ( ponad dwa tyg) miałam nastawione 12 alarmów w telefonie i całą dobę co równe dwie godziny przykładałam laktator na 20min, początkowo to było nic, a w kolejnym tygodniu już było na tyle, że wróciłam do domu z zapasem zamrożonym w szpitalnej lodówce. Wierzę, że uda się i Tobie😘 Po powrocie do domu byłam mama KPI,nadal z 12 alarmami w telefonie plus co jakiś czas( 1-2 razy dziennie ) przystawiłam synka, by złapał piers, aż złapał i z dnia na dzień coraz lepiej ssał,aż po 5 tyg od jego narodzin przeszliśmy na KP.
Mam nadzieję,ze troszkę dałam Ci wiary w siebie💪
Fania017 dobrze,że się odezwałaś.
Ja będę walczyć o laktację, ale sama dobrze wiesz ile to wymaga pracy. Dla mnie to powtórka z rozrywki, podobnie jak Ty urodziłam syna 4 lata temu. Ważył 1960 g, wszystko z nim było dobrze ale nie miał odruchu ssania. W szpitalu nawet nie kazano mi go przystawiać żeby go nie męczyć. Więc odciągałam co 3 godz. Nie pamiętam już ile czasu trwało przejście z z KPI na KP, ale w międzyczasie jeszcze mu podcinaliśmy wędzidełko.Zazdroszcze mamom które rodzą,od razu przystawiają dziecko i karmią się naturalnie. Po 3 dniach wychodzą ze szpitala. Ja byłam zajechania wtedy a teraz mam w domu dziecko. Będę walczyć. Trzymajcie za mnie kciuki🙂
U malutkiej wykluczyli zapalenie opon, więc jestem spokojniejsza.Martynka.98, Saimi lubią tę wiadomość
-
Alex@
Trzymam kciuki i walcz 🩵
Super, że u malutkiej wykluczyli zapalenie opon. Niech rośnie zdrowo i nabiera sił na powrót do domu.
Ja dziś dziewczyny byłam na kontroli póki co wszystko okej szyjka taka sama jak ostatnio. Młody rośnie serduszko pięknie bije. Nadal mamy leżeć i odpoczywać.
Wracając od lekarza od razu pojechałam z mężem odebrać wyniki badań, które robili mi w szpitalu. Dostałam od nich skierowanie do poradni chorób zakaźnych. Według tego co pisze na skierowaniu to
ROZPOZNANIE: B19: Nieokreślone wirusowe zapalenie wątroby. Trochę mnie to zestresowało czy może któraś z was tego doświadczyła?Martynka.98 lubi tę wiadomość
-
Alex@ wrote:Fania017 dobrze,że się odezwałaś.
Ja będę walczyć o laktację, ale sama dobrze wiesz ile to wymaga pracy. Dla mnie to powtórka z rozrywki, podobnie jak Ty urodziłam syna 4 lata temu. Ważył 1960 g, wszystko z nim było dobrze ale nie miał odruchu ssania. W szpitalu nawet nie kazano mi go przystawiać żeby go nie męczyć. Więc odciągałam co 3 godz. Nie pamiętam już ile czasu trwało przejście z z KPI na KP, ale w międzyczasie jeszcze mu podcinaliśmy wędzidełko.Zazdroszcze mamom które rodzą,od razu przystawiają dziecko i karmią się naturalnie. Po 3 dniach wychodzą ze szpitala. Ja byłam zajechania wtedy a teraz mam w domu dziecko. Będę walczyć. Trzymajcie za mnie kciuki🙂
U malutkiej wykluczyli zapalenie opon, więc jestem spokojniejsza.
To wszystko jest cholernie trudne ogólnie. Podczas gdy jedne kobiety przechodzą ciążę na pełnym luzie, inne (my) walczą o każdy jej dzień. Mi było bardzo przykro, gdy widziałam w gabinecie lekarskim Panie, które miały piękne, zdrowe ciąże i słyszałam jak planowały, gdzie pojadą i co zrobią 😢albo ja szłam na wizytę lekarską, a inne Panie z zakupów wracały z brzuszkami, a ja wiedziałam, że ja wrócę zaraz do więzienia domowego i łóżka. Straciłam też znajomość, chociaż uważam, że dobrze, że tak się stało, bo jeśli ktoś nie potrafi być z Tobą w tak trudnych chwilach, to nie jest Ci w życiu w ogóle potrzebny ☺️ no ale wracając, ciążę powikłane, przedwczesne porody, to straszne zjadacze naszej psychiki, wiem Alex, że przeżywać coś takiego po raz drugi to musi być strasznie trudne, ale jest już po i robiłaś co mogłaś. Spisałaś się pięknie, pamiętaj, że laktacja nie definiuje Ciebie, jako mamy. Jeśli się nie uda, to nie jest Twoją winą.
Wspaniale, że malutka nie ma zapalenia, tak się cieszę ❤️
Werka, nie miałam z tym do czynienia może otwórz wątek z takim zapytaniem i jakieś mamy się odezwą?
Cudownie, że szyjka trzyma, już prawie 30 t.c jesteś bardzo dzielna ❤️Alex@, WerkA lubią tę wiadomość
-
Martynka.98 wrote:To wszystko jest cholernie trudne ogólnie. Podczas gdy jedne kobiety przechodzą ciążę na pełnym luzie, inne (my) walczą o każdy jej dzień. Mi było bardzo przykro, gdy widziałam w gabinecie lekarskim Panie, które miały piękne, zdrowe ciąże i słyszałam jak planowały, gdzie pojadą i co zrobią 😢albo ja szłam na wizytę lekarską, a inne Panie z zakupów wracały z brzuszkami, a ja wiedziałam, że ja wrócę zaraz do więzienia domowego i łóżka. Straciłam też znajomość, chociaż uważam, że dobrze, że tak się stało, bo jeśli ktoś nie potrafi być z Tobą w tak trudnych chwilach, to nie jest Ci w życiu w ogóle potrzebny ☺️ no ale wracając, ciążę powikłane, przedwczesne porody, to straszne zjadacze naszej psychiki, wiem Alex, że przeżywać coś takiego po raz drugi to musi być strasznie trudne, ale jest już po i robiłaś co mogłaś. Spisałaś się pięknie, pamiętaj, że laktacja nie definiuje Ciebie, jako mamy. Jeśli się nie uda, to nie jest Twoją winą.
Wspaniale, że malutka nie ma zapalenia, tak się cieszę ❤️
Werka, nie miałam z tym do czynienia może otwórz wątek z takim zapytaniem i jakieś mamy się odezwą?
Cudownie, że szyjka trzyma, już prawie 30 t.c jesteś bardzo dzielna ❤️
Dobra myśl tak też zrobię może jakieś mamy się odezwą ❤️. Dziękuję Ci ❤️Martynka.98 lubi tę wiadomość
-
Alex@ wrote:Fania017 dobrze,że się odezwałaś.
Ja będę walczyć o laktację, ale sama dobrze wiesz ile to wymaga pracy. Dla mnie to powtórka z rozrywki, podobnie jak Ty urodziłam syna 4 lata temu. Ważył 1960 g, wszystko z nim było dobrze ale nie miał odruchu ssania. W szpitalu nawet nie kazano mi go przystawiać żeby go nie męczyć. Więc odciągałam co 3 godz. Nie pamiętam już ile czasu trwało przejście z z KPI na KP, ale w międzyczasie jeszcze mu podcinaliśmy wędzidełko.Zazdroszcze mamom które rodzą,od razu przystawiają dziecko i karmią się naturalnie. Po 3 dniach wychodzą ze szpitala. Ja byłam zajechania wtedy a teraz mam w domu dziecko. Będę walczyć. Trzymajcie za mnie kciuki🙂
U malutkiej wykluczyli zapalenie opon, więc jestem spokojniejsza.
U nas dokładnie tak samo, po wyjściu ze szpitala jeszcze podcinalismy wędzidełko, bo język był nieruchomy, cud że w ogóle złapał smoczka od butelki wtedy... Na podcinaniu złapał gdzieś infekcje ( pewnie w przychodni w której to poscinane miał) i znowu szpital 12 dni,..
Martynka- synek za 2 dni kończy 4 miesiące, widać było że jest tak miesiąc do tyłu z motoryka, uśmiechami i gaworzeniem.. po trzecim miesiącu wszystko nadrobił, mamy serduszko do kontroli co pol roku ( otwór owalny otwarty-minitorujemu czy się zamyka). waga równe 3x masa urodzeniowa🩵
Wiadomość wyedytowana przez autora: 23 lutego, 22:19
Martynka.98, WerkA, Alex@ lubią tę wiadomość
-
Hej, dziewczyny
U mnie 32+6, tej nocy śniłam koszmar z porodem przedwczesnym przez fatalne KTG :o
W piątek byłam na kontroli, szew pięknie trzyma, dzidziuś 2,365 kg. Niestety przed wizytą przeżyłam wieeelki stres - wyszło mi podwyższone ciśnienie, 138/78, puls 100. Bez tragedii, ale było to mierzone w domu, więc zaczęłam sobie wkręcać, że lekarz wyśle mnie na patologię ciąży. Kolejny pomiar ciśnienia - 125/78, ale puls 130. Od tego momentu to była równia pochyła, kolejne pomiary pokazywały puls 140-150, ciśnienie niekontrolowanie wzrosło nawet do 150/110. Powiedziałam wszystko lekarzowi i mnie uspokoił, podkreślił, że prowadzę dzienniczek ciśnień i wszystko wygląda dobrze, że najważniejsze, że w tych podwyższonych pomiarach początkowych ciśnienie dolne było w normie, że to w ogóle ciśnienie bez tragedii, że jakbym była czymś zagrożona, to wyjdzie mi białko w moczu. Odetchnęłam z ulgą, puls zaraz po wizycie spadł do 120 (założyłam sobie zegarek), w domu obniżył się do 100, za potem do 85Ciśnienie w domu po 3 h od wizyty 122/74, a teraz przez kolejne 2-3 dni mam 110/65
Tak że cieszę się, że to był fałszywy alarm związany z nadciśnieniem białego fartucha - co prawda w domu, ale ewidentnie wywołanym stresem przed wizytą.
4 tygodnie i 1 dzień przede mną, ale powiem Wam, że jestem zestresowana, chcę wytrzymać, pragnę wiosny, ściągnięcia szwu i donoszonej ciążyMartynka.98, WerkA lubią tę wiadomość
-
Hej Daisy,
Sny w ciąży potrafią być mega autentyczne 😬 ja się czasem budzę i nie wiem, czy śniłam czy to było naprawdę 😂
Z ciśnieniem na spokojnie, tak jak mówił lekarz białko w moczu to sygnał, że coś się dzieje, więc ewidentnie stres Cię dopadł, ale dla własnego spokoju warto mierzyć, chociaż 1-2x dziennie ☺️
Jesteś już mega blisko, szew na pewno utrzyma, moja dobra koleżanka miała ściągany w 36+0 szyjka miała 0.5mm i urodziła dopiero w 40+1 przez CC, bo nie było postępu porodu 🤣
Ja mam ściągnięty pessar od 11 dni i też nadal się trzymam. W środę mam wizytę, będziemy coś tam ustalać, w ten piątek mam donoszoną, jeśli dotrwam to będzie bajecznie, jakieś skurcze powoli dają się we znaki, ale mijają po zmianie pozycji, kąpieli, więc myślę, że to przepowiadające i mają już prawo być na tym etapie. Zaczęłam już więcej chodzić po domu, nie sądziłam, że kondycja dostanie aż tak po dupie, ale można się było tego spodziewać po leżeniu od 5 miesięcy. Cieszę się z każdego dnia, bardzo bym chciała dotrwać jak najdłużej, ale z moją historią ciąży i szyjki to i tak cud, że tutaj nadal jestem w dwupaku, więc Twój szew na pewno da radę ❤️ niedługo będzie po wszystkim, będą wiosenne spacery a ten koszmar szyjkowy/ łóżkowy dobiegnie końca, czego nam tu wszystkim życzę ❤️🤞
Daisy___, Gosiaczek.prosiaczek, WerkA lubią tę wiadomość
-
Martynka.98 wrote:Hej Daisy,
Sny w ciąży potrafią być mega autentyczne 😬 ja się czasem budzę i nie wiem, czy śniłam czy to było naprawdę 😂
Z ciśnieniem na spokojnie, tak jak mówił lekarz białko w moczu to sygnał, że coś się dzieje, więc ewidentnie stres Cię dopadł, ale dla własnego spokoju warto mierzyć, chociaż 1-2x dziennie ☺️
Jesteś już mega blisko, szew na pewno utrzyma, moja dobra koleżanka miała ściągany w 36+0 szyjka miała 0.5mm i urodziła dopiero w 40+1 przez CC, bo nie było postępu porodu 🤣
Ja mam ściągnięty pessar od 11 dni i też nadal się trzymam. W środę mam wizytę, będziemy coś tam ustalać, w ten piątek mam donoszoną, jeśli dotrwam to będzie bajecznie, jakieś skurcze powoli dają się we znaki, ale mijają po zmianie pozycji, kąpieli, więc myślę, że to przepowiadające i mają już prawo być na tym etapie. Zaczęłam już więcej chodzić po domu, nie sądziłam, że kondycja dostanie aż tak po dupie, ale można się było tego spodziewać po leżeniu od 5 miesięcy. Cieszę się z każdego dnia, bardzo bym chciała dotrwać jak najdłużej, ale z moją historią ciąży i szyjki to i tak cud, że tutaj nadal jestem w dwupaku, więc Twój szew na pewno da radę ❤️ niedługo będzie po wszystkim, będą wiosenne spacery a ten koszmar szyjkowy/ łóżkowy dobiegnie końca, czego nam tu wszystkim życzę ❤️🤞
No ja mam stwierdzone nadciśnienie białego fartucha i wlaśnie mam dzienniczek ciśnienia, który już drugi raz mnie uratował - bo w szpitalu się też przejęli moimi wynikamiAle przejrzeli dokładnie zapiski, pozwolili mierzyć swoim aparatem i wszystko było cacy, choć w szpitalu i tak miałam normalne wysokie, czyli 120/70-130/80, bo jednak pobyt w szpitalu był emocjonujący. Po prostu się nakręciłam i zmierzałam w stronę ataku paniki, bo naczytałam się o dziewczynach wysyłanych na patologię ciąży przez ciśnienie. Ostatecznie nie miałam ataku paniki, tylko mocny atak lęku - puls 150 nie jest normalny 😂 niemniej wszystko było na tle emocjonalnym. Ja nawet musiałam mieć 2 lata temu powtarzany doppler naczyń szyjnych, bo pierwszy odczyt wyszedł zły przez stres, ale neurolożka była super
lubię, jak lekarze nie traktują mnie jak wariatkę, a z empatią ☺️
Super, że za 4 dni ciąża donoszonaw ogóle często dzieciaki 36+ są bez inkubatora, na co też liczę ewentualnie w swoim kontekście 😁
Mnie samo leżenie jakoś bardzo nie męczy (ale leżę krócej niż Ty), chociaż przeszłabym się oczywiście i coś porobiła. Gorsza jest niepewność i ten ciagnący się czas... -
Chyba dużo osób coś ma z tym białym fartuchem, a jak jeszcze się naczytasz, to kaplica 🤡 w ogóle po tej ciąży mam takie refleksje, że chyba nie powinno się niczego czytać, zwłaszcza w naszym stanie, jakby się sprawdziło wszystko, co tam pisali, to już dawno bym miała dziecko po drugiej stronie brzucha, jednak trzeba się skupić na tym, co mówią lekarze, chociaż tak jak mówisz, ataki paniki nie raz potrafią wejść na grubo 🥹
Też słyszałam, że 36 już jest względnie ok, patrząc na prognozy, gdy miałam rodzic w 25, to już i tak jest spoko! Ale oby jak najdłużej, a z tym leżeniem, to też tak jak mówisz, najgorsza ta niepewność, a jak się można czymś zająć, to tak nie rozkminiasz, a tak leżysz, zakłuje coś, albo poczujesz, że coś mokro i już się zaczynają schizy 😆Daisy___ lubi tę wiadomość
-
Jak się macie dziewczyny? Co u was, jak leżing?
Ja w środę byłam na wizycie, bo wyszłam ze szpitala tydzień temu. Cóż mogę powiedzieć, szyjka zgładzona doszczętnie 🤪 teraz już mi do śmiechu, ale kilka tygodni temu ryczałam przez tą france. Planowe CC mam na 11.03, ale czy wytrzymam? Wątpliwa sprawa. na razie oprócz sporadycznych bóli okresowych nie dzieje się nic więcej 🤷 więc leżę sobie, żeby jeszcze chwilę wytrwać, może macie jakąś radę, jak przekonać męża, że zdążymy dojechać 40 km do szpitala, w razie gdyby się zaczęło? Bo wysyła mnie do szpitala, a ja już mam dość pobytów tam, ciągle mi mówi, że się boi, że urodzę w aucie 🤣WerkA lubi tę wiadomość
-
Martynka.98 wrote:Jak się macie dziewczyny? Co u was, jak leżing?
Ja w środę byłam na wizycie, bo wyszłam ze szpitala tydzień temu. Cóż mogę powiedzieć, szyjka zgładzona doszczętnie 🤪 teraz już mi do śmiechu, ale kilka tygodni temu ryczałam przez tą france. Planowe CC mam na 11.03, ale czy wytrzymam? Wątpliwa sprawa. na razie oprócz sporadycznych bóli okresowych nie dzieje się nic więcej 🤷 więc leżę sobie, żeby jeszcze chwilę wytrwać, może macie jakąś radę, jak przekonać męża, że zdążymy dojechać 40 km do szpitala, w razie gdyby się zaczęło? Bo wysyła mnie do szpitala, a ja już mam dość pobytów tam, ciągle mi mówi, że się boi, że urodzę w aucie 🤣
Nadal leżing plażing na kanapie 😄 dziś mamy wizytę więc nie ukrywam, że się trochę stresuje znowu do innego lekarza. Mój prowadzący nadal niedostępny bo złamał tą nogę możliwe, że w połowie miesiąca wróci. Miałam 4 dni przerwy od wymiotowania od 3 dni znowu wymiotuje przez zgagę na szczęście tylko raz dziennie. W środę mieliśmy wizytę w poradni chorób zakaźnych w przyszłym tygodniu się dowiemy na czym stoimy czy mam te zapalenie wątroby czy też nie. Lekarz kazał się nie martwić bo często u ciężarnych dochodzi do błędu i okazuje się, że nic ni ma.
Dziś z mężem robimy listę apteczna co brakuje i w poniedziałek będziemy dokupywać 🩵
Martynka powiedz mężowi, że jak nie my to kto 😂 zdąży bez problemu. Najwyżej podkład na siedzeniu mój mąż na to ostatnio wpadł 😂, że podłoży mi bo wiaodmo szkoda samochodu 😆😆
Martynka.98 lubi tę wiadomość
-
Martynka.98 wrote:Werka, koniecznie daj znać co na wizycie, u Ciebie już 30 tydzień, teraz byle do 32, potem do 34, a dalej już pójdzie 🤞
Podkłady ważna rzecz, masz rację, zwłaszcza, że auto z maja zeszłego roku 🤣
Właśnie wróciłam z wizyty młody już waży 1724g więc według lekarza duży chłop więc poród i tak byłby wcześniejszy 😆. Szyjka nadal taka sama nie skraca się dalej 🩵 mam zacząć brać magnez na napięcia brzucha. Mamy nadal leżeć odpoczywać za tydzień kolejna kontrola. Dogadałam się z lekarzem, że póki nie wróci mój prowadzący to zostaje u niego. 4 marca mamy jeszcze ostatnie badania prenatalne.
Ja się będę już zaopatrzyć w podkłady więc zostawię wrazie czego w samochodzie 😂 mąż stwierdził, że jak w domu odejdą mi wody to jeszcze spoko gorzej jak na łóżko.Martynka.98 lubi tę wiadomość
-
Werska całkiem ładna waga malucha
już 30 tydzień więc jeszcze trochę tylko wytrwać
Daisy dużo wcześniaków nawet z 35 tyg nie potrzebuje wspomaga czy typu nagrzewanie czy tlen.
O Martynka lada moment dzidzi będzie z Tobą ❤️
Alex co u Ciebie i malutkiej?
AgaK zaglądasz tu jeszcze? Urodziłaś już chyba?
Paulina co u Ciebie?
Gosiaczej prosiaczek dawno Cię nie widziałam tutaj. Czy u Ciebie wszystko oki?Wiadomość wyedytowana przez autora: Dzisiaj, 17:15
Martynka.98 lubi tę wiadomość
-