Mamy leżące
-
WIADOMOŚĆ
-
Gosiaczek.prosiaczek wrote:Szkoda że mi nie zaproponowano sterydów
.
A jaką miałaś długość szyki przy wypisie ? Bo teraz z tego co czytałam to i tak Ci wszystko poleciało i musisz już leżeć na oddziale ?
Dobrze macie z tymi szpitalami, akurat o Ujastku czytałam, tam najmniejsze maluchy mają szanse na przeżycie…
Ja w chwilach kryzysu, leżąc u siebie w szpitalu z podejrzeniem odpływania wód płodowych już szukałam najlepszej w Polsce neonatologii… człowiek w desperacji chwyta się wszystkiego.
Dzisiaj i u mnie 23 tc, mam nadzieję wytrwać chociaż do 28…
Przy wypisie było 7mm więc dalej malutko, na wizycie kontrolnej już znowu 4mm.. a za kolejny tydzień właśnie informacja, że szew spełzł i szpital
Możesz jeszcze podpytać lekarza prowadzącego o sterydy, wiem że niektórzy po prostu wystawiają skierowanie do szpitala i się idzie na jedną noc. Ale to chyba dają jak jest b duże ryzyko faktycznie bo one dość krótko działająGosiaczek.prosiaczek lubi tę wiadomość
-
Paulinaaa_, w środę rano biorę ostatnią tabletkę. W sumie już lepsze 10 dni w szpitalu, gdzie wszystko dokładnie sprawdzą niż siedzieć w domu i zastanawiać się, czy aby na pewno wszystko jest okej. Mam tylko nadzieję, że ten antybiotyk faktycznie wybije wszystkie bakterie, bo nie chciałabym żeby zakładali mi szew z myślą, że mogę coś tam w sobie jeszcze mieć.
Daisy___, ja jestem z Mazowieckiego. Może dlatego właśnie mówili, że szew przy 15mm, bo tak się w tym szpitalu praktykuje? Dziwne tylko, że nic nie mówili o pessarze, jakby się go tam nie stosowało.
A to szew nie jest lepszy? Przyznam, że już tyle się naczytałam że sama nie wiem co lepsze, czytałam że właśnie przy pessarze jest większe ryzyko infekcji, że wypada czasem itp, a przy mojej odporności w tej ciąży to chyba już wolałabym ten szew -
Paulinaaa_ wrote:Przy wypisie było 7mm więc dalej malutko, na wizycie kontrolnej już znowu 4mm.. a za kolejny tydzień właśnie informacja, że szew spełzł i szpital
Możesz jeszcze podpytać lekarza prowadzącego o sterydy, wiem że niektórzy po prostu wystawiają skierowanie do szpitala i się idzie na jedną noc. Ale to chyba dają jak jest b duże ryzyko faktycznie bo one dość krótko działają
Leżałaś cały czas? Jakieś leki?
Przepraszam że tak wypytuje, ale to właśnie między innymi dzięki Tobie mam szew. Czytałam Twoją historię i jako wrodzony poszukiwacz problemów w swoim organizmie, bardzo pilnowałam tej szyjki.
Tak pilnowałam że seksu już dawno nie było a stało się to co się stało.
U nas różnica zaledwie kilku tygodni, jesteśmy na podobnym etapie, z podobna historią.Paulinaaa_ lubi tę wiadomość
-
Kłębuszek07 wrote:Paulinaaa_, w środę rano biorę ostatnią tabletkę. W sumie już lepsze 10 dni w szpitalu, gdzie wszystko dokładnie sprawdzą niż siedzieć w domu i zastanawiać się, czy aby na pewno wszystko jest okej. Mam tylko nadzieję, że ten antybiotyk faktycznie wybije wszystkie bakterie, bo nie chciałabym żeby zakładali mi szew z myślą, że mogę coś tam w sobie jeszcze mieć.
Daisy___, ja jestem z Mazowieckiego. Może dlatego właśnie mówili, że szew przy 15mm, bo tak się w tym szpitalu praktykuje? Dziwne tylko, że nic nie mówili o pessarze, jakby się go tam nie stosowało.
A to szew nie jest lepszy? Przyznam, że już tyle się naczytałam że sama nie wiem co lepsze, czytałam że właśnie przy pessarze jest większe ryzyko infekcji, że wypada czasem itp, a przy mojej odporności w tej ciąży to chyba już wolałabym ten szew
I mnie nikt pessara nie praktykuje, a jak samego ordynatora, profesora profesorów zapytałam o taśmę TAC (przezbrzuszna) to nie wiedział o co mi chodzi.
Kłębuszek ja do szpitala mam takie samo podejście, co by się nie działo czułam się bezpiecznie. Mogliby nas wszystkie w jedną salę wsadzić i nasze zdrowie psychiczne i nasze dzidziusie były uratowane.
Ja osobiście mega wyluzowalam od piątku po zabiegu na oddziale. Nawet w sobotę z dziewczynami zrobiłyśmy sobie dzień kobiet i zamówiłyśmy jedzenie. A teraz znowu sama ze swoimi natrętnymi myślami w domu leżę.
-
Gosiaczek, jakby nas wszystkie położyli i posłuchali naszych rozmów, to pewnie rozważaliby przeniesienie do psychiatryka 😀
Ja teraz się zastanawiam, czy to co czuję w dole brzucha to ruchy Maluszka, czy może jakieś delikatne skurcze. Człowiek od tego leżenia to już schiz dostaje... -
Gosiaczek.prosiaczek wrote:Leżałaś cały czas? Jakieś leki?
Przepraszam że tak wypytuje, ale to właśnie między innymi dzięki Tobie mam szew. Czytałam Twoją historię i jako wrodzony poszukiwacz problemów w swoim organizmie, bardzo pilnowałam tej szyjki.
Tak pilnowałam że seksu już dawno nie było a stało się to co się stało.
U nas różnica zaledwie kilku tygodni, jesteśmy na podobnym etapie, z podobna historią.
Taak, właśnie leżałam cały czas (tylko WC i prysznic), brałam leki (tj luteina, magnez) no i i tak poszło 🙈
-
Paulinaaa_ wrote:Taak, właśnie leżałam cały czas (tylko WC i prysznic), brałam leki (tj luteina, magnez) no i i tak poszło 🙈
Lekarz mówił dlaczego? Mi w szpitalu, badając moja szyjkę, zachwycali się ze sobą jak pięknie szew trzyma…. Lejek został on naciska dalej bo to czuję… zobaczymy te ich trzymanie. U mnie dłuższa niż u Ciebie ale też bez szału.
Za tydzień w środę mam wizytę kontrolną, zapytam o sterydy.
Kłėbuszek07, myślę że u Ciebie już ten czas ze możesz poczuć pierwsze ruchy. Mnie niestety moje dziecko chyba nie kocha za te wszystkie emocje, które mu dostarczam i nieustannie jest skierowany główką i uciska mi niemiłosiernie na tą szyjkę.
Czyli rozumiem że oprócz Werki, żadna nie chce się przenieść na wątek bardziej prywatny ? -
Kłębuszek07 wrote:Paulinaaa_, w środę rano biorę ostatnią tabletkę. W sumie już lepsze 10 dni w szpitalu, gdzie wszystko dokładnie sprawdzą niż siedzieć w domu i zastanawiać się, czy aby na pewno wszystko jest okej. Mam tylko nadzieję, że ten antybiotyk faktycznie wybije wszystkie bakterie, bo nie chciałabym żeby zakładali mi szew z myślą, że mogę coś tam w sobie jeszcze mieć.
Daisy___, ja jestem z Mazowieckiego. Może dlatego właśnie mówili, że szew przy 15mm, bo tak się w tym szpitalu praktykuje? Dziwne tylko, że nic nie mówili o pessarze, jakby się go tam nie stosowało.
A to szew nie jest lepszy? Przyznam, że już tyle się naczytałam że sama nie wiem co lepsze, czytałam że właśnie przy pessarze jest większe ryzyko infekcji, że wypada czasem itp, a przy mojej odporności w tej ciąży to chyba już wolałabym ten szew
Ja uważam, że szew jest lepszy i się cieszę, że go mam, ale to ingerencja w tkanki, a niektórzy lekarze wolą działać pessarem - bardziej ostrożnie, choć wg wytycznych oficjalnych PTGiP się od niego odchodzi, więc pewnie dlatego Ci nie proponowali. Tak, pessar to ryzyko infekcji, ale szew też jest ciałem obcym, więc też może coś się przyplątać; choć ja np. miałam bezobjawowe bakterie niegroźne (e. coli i e. faecalis), których nie leczono. Większość lekarzy je wybija, ale tu panuje przekonanie, że nosicielstwo nie jest groźne, więc przy dobrym CRP, braku objawów i braku ZUM nie leczą, tylko dają probiotyk.
EDIT Gosiaczek, ja chętnie, możesz mnie dodać do przyjaciółekWiadomość wyedytowana przez autora: Dzisiaj, 19:00
-
Daisy___ wrote:Ja uważam, że szew jest lepszy i się cieszę, że go mam, ale to ingerencja w tkanki, a niektórzy lekarze wolą działać pessarem - bardziej ostrożnie, choć wg wytycznych oficjalnych PTGiP się od niego odchodzi, więc pewnie dlatego Ci nie proponowali. Tak, pessar to ryzyko infekcji, ale szew też jest ciałem obcym, więc też może coś się przyplątać; choć ja np. miałam bezobjawowe bakterie niegroźne (e. coli i e. faecalis), których nie leczono. Większość lekarzy je wybija, ale tu panuje przekonanie, że nosicielstwo nie jest groźne, więc przy dobrym CRP, braku objawów i braku ZUM nie leczą, tylko dają probiotyk.
EDIT Gosiaczek, ja chętnie, możesz mnie dodać do przyjaciółek
Wysłałam.
Jaki priobiotyk stosujecie?
Ja myślałam o kolagenie, ale mama pytała w aptece to nie mają typowego dla kobiet w ciąży… dziwne
-