Mamy leżące
-
WIADOMOŚĆ
-
W ciąży w 99% przypadków przez pochwę, sprawdź w google szew szyjkowy/cervical cerclage. Twój prowadzący pewnie Ci wszystko wyjaśni, lekarze szpitalni też powinni. W PL w większości przypadków robi się szew McDonalda.
Ja miałam antybiotykoterapię przed zabiegiem/okolozabiegową na najpopularniejsze bakterie skracające szyjkę. U mnie sytuacja była krytyczna.
Zresztą nie jest to konieczne wg nowych zaleceń, choć większość lekarzy woli czekać + wymaz często pobiera się rutynowo, po prostu przy przyjęciu na oddział.. Po przyjściu wyników wymazu dostałam antybiotyk na grzybicę i probiotyk dopochwowo, a już od dnia zabiegu przyjmowałam doustnie. W moim szpitalu probiotyki to profilaktyka przeciwko infekcjom, ale pewnie wszystko zależy też od rodzaju bakterii.Maddelainen lubi tę wiadomość
-
Gosiaczek.prosiaczek wrote:Dziewczyny !!!!
Kurdeeeee, nie mam odpływu wód!!!!! Jutro założą mi szew !!!!!! Boże dał mi ten doktor dzisiaj taką nadzieję !!!!! 😍😍😍😍😍😂😭😭😭😭😭😭 płacze ze szczęścia
Mam ostrą niewydolność ciesniowo-szyjkowa. Prawdopodobnie taka moja uroda już, ale to nie istotne, mam szanse donosić ciążę dłużej niż do 24 tygodnia
Wiadomość wyedytowana przez autora 6 marca, 19:33
Trochę mnie tu nie było, a tu tyle się wydarzyło...
Gosia współczuję sytuacji, tyle musiałaś przejść stresu, ale najważniejsze że wszystko dobrze się skończyło. Mam nadzieję,że od tej pory Twoja ciąża będzie przebiegała już spokojnie. -
Martynka.98 wrote:Dziewczynki, wpadam do Was tylko poinformować, że jesteśmy już rozpakowani, synek już na świecie, 3500g, 56 cm, 10 punktów, ja dochodzę do siebie po cięciu, nikt nie mówił, że będzie lekko, ale warto na pewno. Trzymam za was kciuki i na pewno będę do was zaglądać ❤️
Gratulacje Martynka, jestem dumna z Ciebie, że tyle udało Ci się wytrwać! Teraz już powrót do rzeczywistości. Jak się czujesz po cięciu? Jesteście jeszcze w szpitalu? -
Daisy, dziękuję za odpowiedź, trochę poczytałam i odrobinę mniej stresu. Czy bezwzględnie leżysz z tym szwem?
Wcześniej miałam pessar i leżałam plackiem cała ciążę, a teraz jednak na pokładzie 4 latek.
Chyba większość dziewczyn stąd przeniosła się na messenger 😅 Czy też mogę dołączyć? Chociaż będzie z kim pisać podczas leżenia.👩+🧔♂️+👱+🐶
2020 👶 💙
30.12.2024 ⏸️
https://www.tickerfactory.com] -
Maddelainen wrote:Daisy, dziękuję za odpowiedź, trochę poczytałam i odrobinę mniej stresu. Czy bezwzględnie leżysz z tym szwem?
Wcześniej miałam pessar i leżałam plackiem cała ciążę, a teraz jednak na pokładzie 4 latek.
Chyba większość dziewczyn stąd przeniosła się na messenger 😅 Czy też mogę dołączyć? Chociaż będzie z kim pisać podczas leżenia.
Wysłałam zaproszenie do przyjaciółek -
Maddelainen wrote:Daisy, dziękuję za odpowiedź, trochę poczytałam i odrobinę mniej stresu. Czy bezwzględnie leżysz z tym szwem?
Wcześniej miałam pessar i leżałam plackiem cała ciążę, a teraz jednak na pokładzie 4 latek.
Chyba większość dziewczyn stąd przeniosła się na messenger 😅 Czy też mogę dołączyć? Chociaż będzie z kim pisać podczas leżenia.
Cześć Wamodpiszę częściowo na tę wiadomość, ale opiszę swoją sytuację, bo sama jakiś czas temu szukałam dokładniejszych informacji na ten temat. Może komuś to rozjaśni sprawę. Ja miałam założony szew ratunkowy, czyli szew szyjkowy, ale nie profilaktycznie tylko na resztki czegoś, co może udałoby się "złapać". Przed zabiegiem miałam 3 cm rozwarcia i pęcherz płodowy w pochwie, lekarz określił, że w jest w pochwie "fest". To był 25 tydzień nieskończony. Gdybym trafiła do lekarza dzień później to doszłoby do pęknięcia pęcherza, zakażenia i śmierci dziecka. Ryzyko zakażenia podczas zabiegu również było ogromne, ale wyjścia nie było. Na sam zabieg czekałam ponad dobę, bo czekaliśmy na wyniki posiewów. Wszystkie wyniki były dobre, więc zrobili mi zabieg w znieczuleniu ogólnym. Sam zabieg to chwila. Antybiotyków żadnych nie dostawałam, ale zostałam na 10-dniową obserwację. Przed zabiegiem poszły sterydy na wszelki wypadek, ktore działają tylko ok.tygodnia, więc gdybym teraz urodziła (33 tydzień) to już sterydów by mi nie podali, bo ponowne ich podanie wiąże się ze sporymi skutkami ubocznymi, dlatego też czasem lekarze wstrzymują się z podaniem sterydu do czasu, gdy sytuacja jest krytyczna. W czasie pobytu w szpitalu miałam podawane zastrzyki przeciwzakrzepowe i zaczęto podawać mi luteinę - początkowo podjęzykową, żeby nie grzebać za dużo, a potem już dopochwową. Przed zabiegiem byłam na wszelki wypadek wyciszana magnezem, żeby macica nie wpadła w czynność skurczową - jak są skurcze nie można założyć szwu. Na szczęście skurczy sama z siebie nie miałam. Po zabiegu przed jeden dzień pojawiły się silne skurcze, co jest skutkiem "grzebania" w szyjce. Poszły kroplówki i minęło. Początkowo po zabiegu leciało trochę krwi, z czasem były to już bardziej brązowe plamienia. Trwało do kilka dobrych dni. Wtedy też miałam nakaz, żeby nie szaleć mimo, że czuję się dobrze, ale już podczas wypisu po konsultacji z wieloma lekarzami każdy jeden mówił, żeby się oszczędzać, ale ruszać. Leżenie wg nich w takiej sytuacji prowadzi do zakrzepicy i wielu innych, gorszych dla dziecka powikłań. Tak więc aktualna sytuacja to szyjka trzymająca tylko na szwie od 8 tygodni. Większość tego czasu chodzę po domu, robię jakiś szybszy obiad, chodzę na króciutki i lekki spacer, pranie częściowo robię (mąż dźwiga mokre pranie), dużo leżakuję i często robię przerwy. Codziennie robię sobie lekkie masaże rozluźniające piłką przy ścianie, macham stopami dla krążenia jak za długo leżę. Zwyczajnie słucham organizmu, jak czuję się ciężko to odpoczywam i nic nie dźwigam. Ciągłe leżenie jest niewskazane, choć wiadomo, że strach czasem nie pozwala na swobodne działanie.
Dodam, że wg badań, których się w szpitalu naczytałam skuteczność leczenia pessarem = skuteczność leczenia szwem = skuteczność leczenia farmakologicznego, przy czym farmakologiczne leczenie nie pozwala aż na taką swobodę w działaniu, więc wtedy raczej trzeba głównie leżeć. Jak macie szew/pessar i luteine to już macie podwójne zabezpieczenie.
Największym problemem w przypadku założonych szwów/pessarów to przedwczesne odplywanie wód, czy infekcja, a nie samo puszczenie zabezpieczenia.
Jeżu kolczasty... rozpisałam się, więc wybaczcie mi proszę, ale chciałam wyczerpać temat na tyle, ile umiem i na ile mi tej uspokajającej wiedzy zostało w głowie.Gosiaczek.prosiaczek, Paulinaaa_, Saimi, Maddelainen, WerkA lubią tę wiadomość
-
Gosia jak się czujesz po szwie?
-
Nothingelse wrote:Cześć Wam
odpiszę częściowo na tę wiadomość, ale opiszę swoją sytuację, bo sama jakiś czas temu szukałam dokładniejszych informacji na ten temat. Może komuś to rozjaśni sprawę. Ja miałam założony szew ratunkowy, czyli szew szyjkowy, ale nie profilaktycznie tylko na resztki czegoś, co może udałoby się "złapać". Przed zabiegiem miałam 3 cm rozwarcia i pęcherz płodowy w pochwie, lekarz określił, że w jest w pochwie "fest". To był 25 tydzień nieskończony. Gdybym trafiła do lekarza dzień później to doszłoby do pęknięcia pęcherza, zakażenia i śmierci dziecka. Ryzyko zakażenia podczas zabiegu również było ogromne, ale wyjścia nie było. Na sam zabieg czekałam ponad dobę, bo czekaliśmy na wyniki posiewów. Wszystkie wyniki były dobre, więc zrobili mi zabieg w znieczuleniu ogólnym. Sam zabieg to chwila. Antybiotyków żadnych nie dostawałam, ale zostałam na 10-dniową obserwację. Przed zabiegiem poszły sterydy na wszelki wypadek, ktore działają tylko ok.tygodnia, więc gdybym teraz urodziła (33 tydzień) to już sterydów by mi nie podali, bo ponowne ich podanie wiąże się ze sporymi skutkami ubocznymi, dlatego też czasem lekarze wstrzymują się z podaniem sterydu do czasu, gdy sytuacja jest krytyczna. W czasie pobytu w szpitalu miałam podawane zastrzyki przeciwzakrzepowe i zaczęto podawać mi luteinę - początkowo podjęzykową, żeby nie grzebać za dużo, a potem już dopochwową. Przed zabiegiem byłam na wszelki wypadek wyciszana magnezem, żeby macica nie wpadła w czynność skurczową - jak są skurcze nie można założyć szwu. Na szczęście skurczy sama z siebie nie miałam. Po zabiegu przed jeden dzień pojawiły się silne skurcze, co jest skutkiem "grzebania" w szyjce. Poszły kroplówki i minęło. Początkowo po zabiegu leciało trochę krwi, z czasem były to już bardziej brązowe plamienia. Trwało do kilka dobrych dni. Wtedy też miałam nakaz, żeby nie szaleć mimo, że czuję się dobrze, ale już podczas wypisu po konsultacji z wieloma lekarzami każdy jeden mówił, żeby się oszczędzać, ale ruszać. Leżenie wg nich w takiej sytuacji prowadzi do zakrzepicy i wielu innych, gorszych dla dziecka powikłań. Tak więc aktualna sytuacja to szyjka trzymająca tylko na szwie od 8 tygodni. Większość tego czasu chodzę po domu, robię jakiś szybszy obiad, chodzę na króciutki i lekki spacer, pranie częściowo robię (mąż dźwiga mokre pranie), dużo leżakuję i często robię przerwy. Codziennie robię sobie lekkie masaże rozluźniające piłką przy ścianie, macham stopami dla krążenia jak za długo leżę. Zwyczajnie słucham organizmu, jak czuję się ciężko to odpoczywam i nic nie dźwigam. Ciągłe leżenie jest niewskazane, choć wiadomo, że strach czasem nie pozwala na swobodne działanie.
Dodam, że wg badań, których się w szpitalu naczytałam skuteczność leczenia pessarem = skuteczność leczenia szwem = skuteczność leczenia farmakologicznego, przy czym farmakologiczne leczenie nie pozwala aż na taką swobodę w działaniu, więc wtedy raczej trzeba głównie leżeć. Jak macie szew/pessar i luteine to już macie podwójne zabezpieczenie.
Największym problemem w przypadku założonych szwów/pessarów to przedwczesne odplywanie wód, czy infekcja, a nie samo puszczenie zabezpieczenia.
Jeżu kolczasty... rozpisałam się, więc wybaczcie mi proszę, ale chciałam wyczerpać temat na tyle, ile umiem i na ile mi tej uspokajającej wiedzy zostało w głowie.
Dziękuję za wyczerpującą odpowiedź, właśnie coraz częściej spotykam się z tym, że lekarze wola nie zakładać pessara lub szwu, a także o tym, żeby tylko się oszczędzać a nie leżeć plackiem. Ale psychika wiadomo robi swoje.
Ja byłam w szpitalu, zrobili badania i szyjka ma nagle 2.8, więc mnie nie zatrzymali w szpitalu. Mam iść na konsultacje w szpitalu na którą mam się umawiać w poniedziałek. Cyrk na kółkach.👩+🧔♂️+👱+🐶
2020 👶 💙
30.12.2024 ⏸️
https://www.tickerfactory.com] -
Cześć
Nie wiem czy ktoś tu jeszcze zagląda. Szukałam trochę wątków podobnych do mojej sytuacji.
13 marca trafiłam do szpitala z szyjka macicy 22 mm (3 tyg wcześniej była grubo ponad 3 cm). 14 marca na usg w szpitalu było 20 mm, ale lekarka mówiła że to może być kwestia błędu statystycznego te 2 mm
Pobrali mi posiewy, w środę 19go założyli pessar i wypisali do domu z nakazem odpoczynku, dostałam globulki na receptę plus luteinę dopochwowo
Jutro mam wizytę u prowadzącego, ale nie będę ukrywać - stresuję się. Boję się że tam się dalej skraca, że może jest jakieś rozwarcie.
Już nawet to że przy aplikacji globulek czuję kawałek tego pessara mnie trochę stresuje. To dopiero 26 tc więc wszyscy mi mówią że to nie czas na poród i zdaje sobie z tego sprawę
Zastanawiam się tylko jak żyć w takiej sytuacji. Co to znaczy dużo odpoczywać, czy jak zrobię ten obiad i pranie w ciągu dnia to już dużo wysiłku? Bo tak głównie wyglądają moje dni.. zrobienie obiadu i wstawienie jakiegoś prania, poza tym głównie leżę
Ciężkie to wszystko, bo dotychczas byłam bardzo aktywna w ciąży i trochę czuję się wręcz niedołężna -
Elza1234, jasne, najlepiej nie urodzić w 26 tygodniu ciąży, ale i takie dzieciaczki ratują (neonatologia niesamowicie się rozwija, kluczem jest dobry szpital III referencyjności), a niebawem przekroczysz granicę 28 tygodnia
Ja też dużo leżałam ze szwem, starałam się nie schylać, więc z obowiązków domowych raczej rozwieszałam i wieszałam pranie, no ale czasem się schyliłam i ładowałam pralkę. Obiady miałam od mamy, ale mam córkę nieplacówkową, więc jak nie było dziadków do pomocy, to się nią zajmowałam.
Dużo dziewczyn ma pessar i donasza ciążętrzymam mocno kciuki!
A 20 mm to niezła długość, ja miałam szew zakładany na szyjkę 5 mm z lejkiem na wysokość 8 mm, do końca szyjka trzymała, pomiary wynosiły 1,1-2,1 cmdziś szew został zdjęty, za 8 godzin mam donoszoną ciążę.
Elza1234 lubi tę wiadomość
-
Daisy___ wrote:Elza1234, jasne, najlepiej nie urodzić w 26 tygodniu ciąży, ale i takie dzieciaczki ratują (neonatologia niesamowicie się rozwija, kluczem jest dobry szpital III referencyjności), a niebawem przekroczysz granicę 28 tygodnia
Ja też dużo leżałam ze szwem, starałam się nie schylać, więc z obowiązków domowych raczej rozwieszałam i wieszałam pranie, no ale czasem się schyliłam i ładowałam pralkę. Obiady miałam od mamy, ale mam córkę nieplacówkową, więc jak nie było dziadków do pomocy, to się nią zajmowałam.
Dużo dziewczyn ma pessar i donasza ciążętrzymam mocno kciuki!
A 20 mm to niezła długość, ja miałam szew zakładany na szyjkę 5 mm z lejkiem na wysokość 8 mm, do końca szyjka trzymała, pomiary wynosiły 1,1-2,1 cmdziś szew został zdjęty, za 8 godzin mam donoszoną ciążę.
Nie miałam lejka ani rozwarcia przy badaniu wtedy, tylko to nagłe skrócenie. Cieszę się trochę że lekarze tak szybko zareagowali, bo naprawdę miałam bardzo aktywna ciążę i nie chcę nawet myśleć co byłoby dalej
8 h, jej, gratuluję ♥️
Ja się śmieje że czuję się teraz jak w więzieniu, odliczam od soboty do soboty 😅 bo wtedy kończę kolejne tygodnie -
Elza1234 wrote:Bardzo mnie takie historie budują
Nie miałam lejka ani rozwarcia przy badaniu wtedy, tylko to nagłe skrócenie. Cieszę się trochę że lekarze tak szybko zareagowali, bo naprawdę miałam bardzo aktywna ciążę i nie chcę nawet myśleć co byłoby dalej
8 h, jej, gratuluję ♥️
Ja się śmieje że czuję się teraz jak w więzieniu, odliczam od soboty do soboty 😅 bo wtedy kończę kolejne tygodnie
To trudny czas, ale za 2,5 miesiąca będzie już luzwiesz co, niestety niewydolność to okropna przypadłość i tak naprawdę nie można się obwiniać - a może być też tak, że masz po prostu krótką szyjkę, nie niewydolność, bo brak lejka jest zawsze uspokajający.
Ja w zeszłej ciąży chodziłam w 8. miesiącu ciąży 10 km bez niczego, byłam cały czas aktywna, no ale mam prawdopodobnie nabytą niewydolność po cesarskim cięciu na pełnym rozwarciu. -
Daisy___ wrote:To trudny czas, ale za 2,5 miesiąca będzie już luz
wiesz co, niestety niewydolność to okropna przypadłość i tak naprawdę nie można się obwiniać - a może być też tak, że masz po prostu krótką szyjkę, nie niewydolność, bo brak lejka jest zawsze uspokajający.
Ja w zeszłej ciąży chodziłam w 8. miesiącu ciąży 10 km bez niczego, byłam cały czas aktywna, no ale mam prawdopodobnie nabytą niewydolność po cesarskim cięciu na pełnym rozwarciu.
Ale no boje się, nie będę owijać w bawełnę -
Elza1234 wrote:Cześć
Nie wiem czy ktoś tu jeszcze zagląda. Szukałam trochę wątków podobnych do mojej sytuacji.
13 marca trafiłam do szpitala z szyjka macicy 22 mm (3 tyg wcześniej była grubo ponad 3 cm). 14 marca na usg w szpitalu było 20 mm, ale lekarka mówiła że to może być kwestia błędu statystycznego te 2 mm
Pobrali mi posiewy, w środę 19go założyli pessar i wypisali do domu z nakazem odpoczynku, dostałam globulki na receptę plus luteinę dopochwowo
Jutro mam wizytę u prowadzącego, ale nie będę ukrywać - stresuję się. Boję się że tam się dalej skraca, że może jest jakieś rozwarcie.
Już nawet to że przy aplikacji globulek czuję kawałek tego pessara mnie trochę stresuje. To dopiero 26 tc więc wszyscy mi mówią że to nie czas na poród i zdaje sobie z tego sprawę
Zastanawiam się tylko jak żyć w takiej sytuacji. Co to znaczy dużo odpoczywać, czy jak zrobię ten obiad i pranie w ciągu dnia to już dużo wysiłku? Bo tak głównie wyglądają moje dni.. zrobienie obiadu i wstawienie jakiegoś prania, poza tym głównie leżę
Ciężkie to wszystko, bo dotychczas byłam bardzo aktywna w ciąży i trochę czuję się wręcz niedołężna
Hej! W tym samym czasie miałam mniej więcej zakładany pessar. Jazdy z szyjką się u mnie zaczęły w około 19 tygodniu. Jeśli chodzi o aktywność, to nie sprzątałam i nie gotowałam, ale wiem, że nie każdy może sobie pozwolić na nic nie robienie, wiem też, że leżenie plackiem nie jest także zalecane przez ginekologów i położników, natomiast u mnie każda aktywność sprawiała, że szyjka leciała na łeb na szyję, więc nie miałam wyjścia. Tylko kąpiel i łóżko. I tak dotrwałam do 38 tygodnia+ 3 dni. Pessar zdjęto mi w 35 tygodniu, bo wdała mi się infekcja w układzie moczowym i było za duże ryzyko. Ogólnie u mnie dramat się zaczął na przełomie 26 tygodnia właśnie, bo z dnia na dzień poleciała do 1.5 cm, była miękka i miała rozwarcie wewnętrzne. No, ale jak widzisz, ciążę donosiłam, a teraz od 2 tygodni mój mały kawaler nie daje mi spać 😂
W 27 tygodniu trafiłam do szpitala i dostałam sterydy na rozwój płuc małego. Też słyszałam, że to nie czas na poród, ale wszystko na to wskazuje, że urodzę przedwcześnie. Ogólnie skracająca szyjka to temat rzeka i zagadka w świecie położnictwa. To bardzo trudne przez co teraz przechodzisz, ale chcę Ci powiedzieć, że choć jest ciężko, to myśl każdego dnia pozytywnie i ciesz się każdym dniem z brzuszkiem. Wierzę, że dotrwasz ❤️
Co u Was dziewczyny? Jak się macie? Opowiadajcie ❤️ Gosia, Daisy i reszta ☺️ ja rzadko zaglądam w telefon, z wiadomych powodów 🥹
Ogólnie ciężkie to macierzyństwo 🥹 mam spory problem z karmieniem, dziś przyjeżdża do mnie doradczyni laktacyjna i mam nadzieję, że coś zdoła pomóc, bo jest dramat 🥹Daisy___, Elza1234 lubią tę wiadomość
🩵 10.03.2025, 10:30, 38+3 Beniamin -
Dziękuję za pocieszenie ♥️
Dziś miałam kontrolę, szyjka jest twarda i zamknięta.
Mam odpoczywać i mogę sobie pozwalać na mały spacer tylko.
Także jestem spokojniejsza. Obstawiona lekami, pessar się trzyma. Oby wytrzymać teraz te 10 tygodniDaisy___, Martynka.98 lubią tę wiadomość
-