Niewydolność cieśniowo-szyjkowa
-
WIADOMOŚĆ
-
Hej dziewczyny. Potrzebuję porady... A właściwie pozytywnych i podnoszących na duchu info.
Od wczoraj mam pessar założony na szyjke 1 cm. Bez rozwarcia Ale miękkiej dość. Rozwiera się Ale od strony macicy bo mój synus skopuje mi ją. Jestem w ciąży bliźniaczej. Szyjka ciągle miała ok 4 cm i nagle z tygodnia na tydzień zaczęła się skracać do 2.8 cm potem 2.0 cm i wtedy trafiłam do szpitala i tutaj w ciągu tyg mimo leżenia zeszła do 1 cm. Szew w grę przy blizniakach nie wchodzi. Pessar mia la mi założyć moja gin Ale wyjechała za granicę.. Nie dała rady, poslala mnie do szpitala by na czas jej urlopu miała spokój ducha... Ze jestem w szpitalu. Szpital miał założyć pessar no i trafiłam na babke która mówiła absolutnie nie i nie. Ze przy blizniakach żadnego pessaru. Poszłam do ordynatora który od razu kazał go zakupić i sam go założył. Marzę o tym by pociągnąć jeszcze kilka tygodni chociaż... I najlepiej w domu. Myślicie ze to możliwe? Jestem zalamanaWiadomość wyedytowana przez autora: 13 sierpnia 2016, 18:53
Gameta Rzgów
III procedury ivf. (4 mrozaczki )
4 Crio 29.02.15 2x4cc - 7dpt - betaHcg 109.6, 9dpt - 273,6 11dpt- 603,2, 14dpt - 1897
08.09.2016r. - narodziły się moje skarby w 30t+0d.
Leoś 1580g i Laura 1420g. -
ttuska wrote:Lekarze wiedzą co robić. Zawsze to dwa zabezpieczenia. A ogólnie jak się czujesz?
29+1, 44 cm, 1430 g -
Sis a to twoja pierwsza ciąża? Jak tak to łez spokojnie i nie myśl za dużo. Ja lezalam 11 dni i przezywalam, ale kobiety które mają dzieci w domu i leżą w szpitalu to dopiero tragedia. Tesknota ogromna..
Będzie dobrze :*
Też się nasluchalam w szpitalu, ale każdy powtarzał ze 24tc jest bezpieczny, medycyna poszła do przodu i ratują dzieciaczki. -
nick nieaktualny
-
Sis łącze się z Tobą w bólu i tęsknocie za domem ja kilka razy dziennie płacze i mimo że staram się jakoś być twarda to pomyślę o mężu i zaraz łzy w oczach trzymam kciuki żeby u Ciebie poprawiła się sytuacja. U nas na ostatnim ktg wieczorem nie było prawie w ogóle skurczy i jest duża szansa na wypis we wtorek
-
Ttuska ciąża 2 ale pierwsza zakończyła sie w 12 tyg. Okazało sie ze serduszko stanęło, nie była to wiec wina szyjki.
Sylwia ja na płacz sobie nie chce pozwolić, raz pękłam jak sie okazało w szpitalu ze nie jest za ciekawie. Teraz staram sie trzymac dzielnie bo rozklejanie sie mi nie pomoże. Łzy w oczach jak sie pojawiają to staram sie myślec o czymś innym i przechodzi.
Karola dla mnie to Ty jesteś bohaterem. Znam historie Twojej pierwszej ciąży, miałam byc styczniówką 2015 ale termin miałam na 2 stycznia i podczytywałam tez Wasz wątek grudniowy. Jesteś niesamowicie dzielna i Twoja historia daje nadzieje innym.kaarolaa, eta lubią tę wiadomość
29+1, 44 cm, 1430 g -
Sylwia91 wrote:Sis łącze się z Tobą w bólu i tęsknocie za domem ja kilka razy dziennie płacze i mimo że staram się jakoś być twarda to pomyślę o mężu i zaraz łzy w oczach trzymam kciuki żeby u Ciebie poprawiła się sytuacja. U nas na ostatnim ktg wieczorem nie było prawie w ogóle skurczy i jest duża szansa na wypis we wtorek
Sylwia91 lubi tę wiadomość
29+1, 44 cm, 1430 g -
Sis to tym razem ciąża wyższa, szybko zareagowalas i donosisz! Jesteś z pewnością w dobrych rękach, widać że lekarze też wszystko robią żeby polepszyć twoją sytuację. Teraz tylko musisz grzecznie leżeć. Ja tylko wstawalam do wc i pod prysznic żeby skurczom ulzec. Trzymaj się ;*
-
My od piątku w domku. Ciągle sobie obiecuje ze jak dotrę do laptopa to opisze więcej ale niestety nie jest to teraz takie proste.
W skrócie bo oczywiście jeszcze na sali operacyjnej musiałam przeżyć traumę . Jak wiecie miałam planowane cc. Od przyjecia na IP wszystko poszlo sprawnie: Wywiad na IP potem część przedoperacyjna kolejny wywiad, wypelnianie książeczki zdrowia dziecka, kapiel i koszulka do operacji, następnie ktg i kroplowka nawadniająca. Przy znieczuleniu miałam takiego stresa ze wygielam 3 igly - jakos nie potrafiłam sie rozluźnić czym anestezjolog byla zdziwiona i bardzo zirytowana. Potem nagle na sali zrobilo sie strasznie tłoczno- lekarze, pielęgniarki, neonatolodzy i wtedy do mnie dotarło ze to juz. Zocha po wyciągnięciu z brzucha nie płakała - potem kwinknęła 3 i cisza , oczywiście nic nie widzę, słyszę tylko jak jeden pediatra pyta drugiego " oddycha?" . Nie da się opisac co wtedy czułam. Na szczęście oddychala ale żeby zaczęła lekarze musieli jej pomoc. Potem szybko ja ubrali i chcieli wieźć do inkubatora ale zdążyli mibna chwil kilka przyłożyć mala do policzka . Pojechała do inkubatora na 2h ale po 20 minutach ja wyciągnęli bo okazalo się ze wygląda na to ze z nia ok. W szpitalu miała 4 usg bo szukali chorobowej przyczyny malej wagi ale na szczęście nic nie znaleźli.
Mnie postawili po 7 godzinach, mimo najszczerszych chęci szlo mi tragicznie ale jest juz w miare ok. Co do laktacji to dopiero teraz atakuje, wczoraj pierwszy raz udalo mi sie odciągnąć ciut większą ilość mleka bo Zosia za nic nie złapie brodawki
Jeszcze słów kilka o Ujastku. Nie wierzyłam w te opinie ale patologia i opieka nad kobieta po cieciu to bajka. Będę tez dozgonnie wdzięczna neonatologa za ich szybka reakcje, ostrożność i podejscie. Natomiast dzial " noworodki fizjologiczne " to jakas pomyłka. Po 1. nocy dostałam dziecko odparzone, z resztkami kupy na pupie i w zabrudzonym kupa ubranku . Generalnie przed trzy dni tylko jedna położna z noworodków byla naprawde zainteresowana i chciała pomóc, trzeba sie nastawić na opcje "radź sobie sama" i warto sie do tego wczesniej przygotować.Wiadomość wyedytowana przez autora: 14 sierpnia 2016, 05:42
kaarolaa lubi tę wiadomość
Córcia Zosieńka 09.08.2016 2680 g
19.03.2015 - Tęsknię Adasiu [*] -
Widze, że nie mam co liczyć na jakąś odpowiedź. No nic. Dzięki. PozdrawiamGameta Rzgów
III procedury ivf. (4 mrozaczki )
4 Crio 29.02.15 2x4cc - 7dpt - betaHcg 109.6, 9dpt - 273,6 11dpt- 603,2, 14dpt - 1897
08.09.2016r. - narodziły się moje skarby w 30t+0d.
Leoś 1580g i Laura 1420g. -
takasobieja wrote:Widze, że nie mam co liczyć na jakąś odpowiedź. No nic. Dzięki. Pozdrawiam
takasobieja lubi tę wiadomość
-
Ttuska ja bylam zszokowana / w sensie pozytywnym / patologią, teraz równie wysoko oceniam opiekę pooperacyjna i nie chciało mi sie wierzyć w opinie, ze noworodki to zupełnie inna bajka. Niestety to moje pierwsze dziecko, kompletnie nie wiedziałam jak sie zabrać do opieki nad nim czy walki o laktację a do tego ciężko dochodzilam do siebie po cieciu a jak pytałam o rsde to słyszałam tylko " dasz rade mama".
Moja lekarka przyjmuje prywatnie i kilka dni w tygodniu robi zabiegi i operacje na Ujastku, takze ona mnie kroiła.
A Twoja Zosieńka zanim się obejrzysz będzie już z Tobą.ttuska lubi tę wiadomość
Córcia Zosieńka 09.08.2016 2680 g
19.03.2015 - Tęsknię Adasiu [*] -
takasobieja wrote:Widze, że nie mam co liczyć na jakąś odpowiedź. No nic. Dzięki. Pozdrawiam
takasobieja lubi tę wiadomość
29+1, 44 cm, 1430 g -
Ulola to ja mam nadzieję, ze moją lekarka chociaż trochę pomoze-zobaczymy. Chyba będę bardziej musiała liczyć na położną albo moją bratową jeżeli chodzi o laktacje. Bardzo bym chciała karmić piersią.
Ciekawe jaka opinie ma Galeona, bo ona chyba też tam rodziła.
A moja Zoska musi do konca sierpnia jeszcze siedziec w brzuchuWiadomość wyedytowana przez autora: 14 sierpnia 2016, 08:53
-
takasobieja, lekarze robią wszystko co mogą tak więc pozostaje im zaufać i robić wszystko co karzą czyli zapewne leżeć, leżeć i jeszcze raz leżeć.
Najgorzej jednak jak słyszy się sprzeczne opinie ale trzeba wierzyć, że ordynator wie co robi.
A co powrotu do domu to zobaczysz jak się sprawa rozwija. Dziewczyny opisują sytuacje gdzie szyjka się wydłużyła dzięki leżeniu to i może u Ciebie tak się stanie i wtedy na pewno "wygonią" Cię ze szpitala. Jeśli nie to cóż, przygotuj sobie dużo książek i korzystaj, później pewnie wiele czasu na lekturę nie będziesz miała, zwłaszcza przy dwójce
Ulola, trochę mnie przeraziłaś tym zostawieniem samej sobie. U mnie to też pierwsze maleństwo i czuję się zupełnie zielona i nie ukrywam, że oczekuję pomocy położnych. Chciałam wynająć prywatną ale niestety na Kopernika nie ma takiej możliwości. Pozostaje mi liczyć, że trafię na lepszą "obsługę" poporodową niż Wy na Ujastku :*
A w ogóle to my nawet jeszcze na imię się nie zdecydowaliśmy. Coś mi się wydaje, że skończy się na tym, że po porodzie będzie expresowy wybór
takasobieja lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyU nas maly szpital ale opieka super, zaczynajac na lekarzach
, przez położne czy pielegniarki noworodkowe. Pierwszej nocy maly nie dal mi spac a mimo tego ze bylam na chodzie bo to tylko porod silami natury bylam juz zmeczona. Przed 5 rano zajrzala od noworodkow. Powiedzialam jej ze maly spac mi nie daje to wziela go do siebie. Oddali mi go dopiero przed 10 jak sama się upomnialam. Po cc kobiety sobie odpoczywaja nawet dwie doby a dzieci sa im dowozone tylko na karmienie, chyba ze czuja sie na tyle dobrze ze chca sie zajmowac maluchami wczesniej. Takze ja z pobytu i z calego porodu jestem zadowolona. -
Takasobieja ja nie mam pessara, bo od samego leżenia i luteiny dopochwowo wydluzyla mi się szyjka, wiec tylko odpoczywam. Jak masz pessar to juz jest dobre zabezpieczenie, jak będziesz caly czas leżeć, nie będzie tego nacisku na szyjke to na pewno jeszcze parę tygodni przetrzymasz! A lekarze mowili dlaczego szwu przy blizniakach nie wolno zakladac?? Tu na wątku udzielala sie jakis czas temu Izabella i ona też z blizniakami w ciąży ale juz nie pamiętam co ma na szyjce:/ możesz poszukać we wcześniejszych wpisać i sie do niej odezwac, moze bardziej pomoże. Nie mniej badz dobrej myśli! Na pewno sytuacja nie jest zła, dasz radę :-*
Dzięki Dziewczyny za dobre słowa, macie rację leżę i jest dobrze
Sis i Sylwia musicie myśleć pozytywnie! To jest bardzo ważne, cały czas powtarzajcie sobie że przecież wszystko sie uda, idziecie do przodu! Walczycie! Wytrzymacie!!
Ulola cieszę się że u Was dobrze trochę stresu w szpitalu przezylas ale teraz w domu odpoczniecie w domu zawsze inaczej , lepiej ktoś Ci pomaga przy Zosi? Mąż ma wolne? Mama? U mnie po porodzie z ignasiem i teraz przy Leonie i mąż bierze wolne i mama przyjedzie
A jak z tym karmieniem? Czemu Zosia nie daje radę złapać brodawki? Jakas doradczyni laktacyjna pomogla Ci? Mój Ignacy non stop odpadal od piersi, nie umial sie przyssac, ale ja mam płaskie brodawki i po prostu bylo mu trudniej. Teraz zaopatrzylam sie w muszle formujace brodawki i kapturki w razie duzych problemow i będę walczyć.
Tam gdzie ja rodzilam ignacego i teraz Leona czyli sw. Zofia Warszawa, dziecko jest z Toba od razu czy sn czy cc masz dziecko przy sobie i trzeba sobie radzic. Ale polozne pomagaja bez gadania, i pierwsza kapiel z rodzicami robia, i na sto pytan odpowiedzą, mi do piersi przystawialy srylion razy Ignacego i zadna nigdy nie okazala zniecierpliwienia wiec naprawdę szpital wart polecenia.
Dlugi weekend! Ach a człowiek musi leżeć ale dziewczyny i te w domach i te w szpitalu i te niewyspane bo im sie juz maluchy urodziły, kiedyś sobie to odbijemy!! podchowamy pociechy i na plaży z drinkiem sie spotkamy, zgrabne i powabne w extra strojach kąpielowych laseczki wszystko przed nami!!!!
Sylwia91, kaarolaa, ulola, Magdula, takasobieja lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualny