1985 - Klasyczny rocznik :)
-
WIADOMOŚĆ
-
Co wizytę dostaje zdjęcie usg a czy poznam płeć... to już się okaże na wizycie
05.11.2015 Mój mały chłopczyk ❤
15.07.2014 DWA ANIOŁKI [*] [*] - 11 tc.
29.10.2014 biochemiczna
31.12.2014 pusty pęcherzyk
Jeśli masz zamiar w coś wątpić, to zacznij wątpić w swoje ograniczenia -
Mam dobre wieści. Po pierwsze do badania glukozy trzeba wziąć cytrynę. Wciskasz sobie sok do tego "miodziku" i podobno nie ten sam napój.
Jak kliknie się "nie lubię" to da się to cofnąć, wystarczy kliknąć "lubię toto"i wtedy "nie lubię" gaśnie - wiem, bo sprawdzilam po tym jak niechcący kliknęłam "nie lubię"
Edit
Nie zauważyłam, Anastazja wklej nam zdjęcia z wizytyWiadomość wyedytowana przez autora: 11 czerwca 2015, 17:52
-
Niestety nie wrzucę zdjęcia. Maleństwo miało focha. Tak się ułożyło, że mamy w sumie jedynie zdjęcie buźki. Na zdjęciach całego fasolka w zasadzie nic nie było widać, wiec nawet nie braliśmy. Dodatkowo skulił się tak, że mogliśmy tylko pomarzyć o poznaniu czy to dziewczynka czy może chłopczyk Ważne, że rozwija się zdrowo i serduszko bije.
Od jutra odstawiamy Acard i Luteine dopochwową.
Na sam początek lipca planujemy badania połówkowe. Jednak nie jedziemy do Krakowa. Zrobimy je tu na miejscu z tym, że nie na NFZ a prywatnie. Będzie nas to kosztowało 250 zł. wyjdzie niewiele drożej a cały dzień nasz i podróż odpada.
Wyniki kariotypów z kwietnia prawidłowe.
Troszkę się rozpisałam!
Jak Wam mija wieczór?Wiadomość wyedytowana przez autora: 11 czerwca 2015, 21:34
05.11.2015 Mój mały chłopczyk ❤
15.07.2014 DWA ANIOŁKI [*] [*] - 11 tc.
29.10.2014 biochemiczna
31.12.2014 pusty pęcherzyk
Jeśli masz zamiar w coś wątpić, to zacznij wątpić w swoje ograniczenia -
Słyszałam właśnie ze po czymś słodkim bardziej się ruszają
Miłego weekendu My dziś wyjeżdżamy do Krakowa. Ponoć ma być straszny upał. Oby się mylili!
05.11.2015 Mój mały chłopczyk ❤
15.07.2014 DWA ANIOŁKI [*] [*] - 11 tc.
29.10.2014 biochemiczna
31.12.2014 pusty pęcherzyk
Jeśli masz zamiar w coś wątpić, to zacznij wątpić w swoje ograniczenia -
Hej, po pierwsze strasznie się cieszę, że u Ciebie Anastazjo wszystko dobrze. Należy Ci się po tych wszystkich przejściach. W Krakowie gorąco już od tygodnia i nie zapowiada się, żeby miało być coś chłodniej.
Prezentacje przerzucili mi na przyszły tydzień, więc znowu wypada 3 w jednym tygodniu, a nawet dniu. Ale jedna już gotowa, jedna do poprawy i tylko jedną muszę napisać. Na szczęście dwie po polsku więc nie wymagają długich przygotowań
Co do starań. My odstawiliśmy antykoncepcję na początku czerwca tamtego roku. Miesiąc później staraliśmy się już celować w dni płodne. Oczywiście zdarzały się takie cykle, że mąż np chodził bardzo zdenerwowany, albo mi coś wypadło i wtedy nic na siłę, nie było seksu bo dni płodne.
W końcu zauważyłam, że chyba za bardzo chcę. Mąż też już trochę zaczął się denerwować. Przestałam mierzyć temperaturę, badać śluz, robić monitoring. Zaczęła się droga do wyluzowania. Trwało to ponad 3 miesiące. I kiedy olałam myślenie o dziecku, zdałam się na libido i nastawiłam się na badania nasienia, wizytę u naprotechnologa w dniu miesiączki , mimo że wszystko wskazywało na to, że przyjdzie zobaczyłam drugą, bladą kreseczkę na teście ciąciążowym. Cykli starań wyszło jakieś 11 (mam cykle 26-dniowe). A od ślubu, czyli od odstawienia zabezpieczeń było 9 miesięcy. -
My staraliśmy się pół roku. W ostatnim cyklu poszłam na monitoring (to był 14 dc a cykle mam długie i nieregularne) i lekarz stwierdził, że owulacji nie będzie, więc kochaliśmy się wtedy, kiedy nam się chciało Od nowego cyklu miałam brać CLO i iść na kolejny monitoring, ale małpa nie przyszła a na teście od razu pojawiła się gruba druga krecha W moim przypadku sprawdził się właśni taki "cykl bezowulacyjny", kiedy nie myślałam w trakcie seksu o dziecku Trzeba wyluzować, to złoty środek Ale dobrze jest też wiedzieć, czy nie ma się jakiś problemów zdrowotnych. Ja np. na początku cyklu miałam wysokie tsh, dostałam euthyrox na zbicie i jeszcze w tym samym cyklu zaszłam Do tego brałam luteinę, więc możliwe, że dzięki niej ciąża została utrzymana.
Upał jest chyba niestety w całej Polsce Ja nie ruszam się już dzisiaj nigdzie. -
Ja idę na uczelnię, ale na 16:00, powinno już coś odpuścić. Uzbierałam sobie u mamy wczoraj 2kg czereśni. Chyba się zaraz za nie zabiorę
Ollinka właśnie chyba o to chodzi, żeby nie myśleć. Lub zrobić wszystko, żeby nie myśleć. I właśnie wtedy się udaje. -
Ja wczoraj płakałam prawie jak patrzyłam na to stare drzewo nasze które tak się rozrosło i na to ile czereśni jest na tych wysokich gałęziach. Niestety żeby je zerwać trzeba by wyjść na drzewo. A ja i tak ze 20 min negocjowałam z mężem, żeby mi pozwolił wejść na drabinę.
Truskawki mam jeszcze, ale chyba tartę zrobię, bo jakoś mi nie podchodzą. Myślę też nad ulepieniem pierogów, ale jak znam życie, to na myśleniu się skończy
Węgierki lubię. Wiśni nie (ogólnie nie lubię tego co kwaśne), a bób mi śmierdział zawsze i nie wiem co ludzie w nim widzą. Milion razy mąż próbował mnie przekonać do bobu ale nie ma szans.
Ollinka, gdzie masz wykres? Chciałam go zawirusować i psikus, nie da się, bo go nie widać -
Wykres - dobre pytanie. Nowa tu jestem, ale zaraz idę szukać udostępniania i mam nadzieję, że nic nie popsuję
Tak ciężko się wyluzować kiedy się bardzo chce. Ale oczywiście macie rację! Bo z takiego mechanicznego staranka to nawet przyjemności nie ma
Ale Wy jesteście super przykładem, że można i wtedy się uda
Ale macie smaczki dziewczyny To dobrze, zdrowo się odżywiajcie, teraz jest super sezon na świeże owoce i warzywkaagniesja lubi tę wiadomość
-
Witaj Mrs
Och, ja ja kocham bób Mój mąż mówił tak samo jak Ty Matleena jak zawsze zajadałam się razem z bratem, ale od tamtego roku sam pokochał i tylko codziennie pyta, czy jest już do kupienia
Ja znowu kocham kwaśne rzeczy i w sumie ja się dziwie co ludzie widzą w czereśniach Mi tylko z jednym się kojarzą... z robakami w środku W kwaśnych owocach przynajmniej mam pewność, że ich nie ma
To jest właśnie ta dobra strona bycia w lecie w ciąży, je się same dobre i zdrowe rzeczy, połączenie przyjemnego z pożytecznym Mniam mniam mniam
PS. U mnie jest podobnie, na myśleniu się kończy Całą zimę planowałam zrobić pierogi ze szpinakiem i no niestety się nie udało Teraz planuję zrobić tartę z truskawkami i nawet już wszystkie składniki mam Tylko boję się, że sama będę musiała ją zjeść, bo mąż jakoś nie jest zwolennikiem słodkości. Chyba jednak poczekam tydzień i zrobię jak będziemy jechać do teściów