1985 - Klasyczny rocznik :)
-
WIADOMOŚĆ
-
Oball piłka i taka ciężarek też tej firmy. Bardzo fajne mój Robcio tym się bawi i jest bardzo zadowolony. Również metkownice hmm jeszcze na ząbkowanie żyrafa sophie
Anastazja85 lubi tę wiadomość
Czas szybko leci... trzeba życie chwytać całymi garściami
-
Lula i tak trzymaj W tym roku wszystkie tu mają być w ciąży!
Huśtawka stoi. Teściowa jest u nas na weekend (pomijając już, że się okazało, że nie doleczyła całkiem przeziębienia i przyjechała) i ona chce nosić młodego i mówi strasznie głośno, a on mimo, że jest nauczony w hałasie, to nie lubi takich nagłych głośnych dźwięków i już i tak jest mocno zestresowany, zwłaszcza, że zauważyłam, że być może jeszcze nie widzi, ale poznaje po głosie obcych. Więc odpuściliśmy na razie bujaczek bo i tak ma za dużo wrażeń.
Madzia, jak beta? Robiłaś? Powtarzałaś test? Gdzie jesteś? -
Nie bety nie robiłam, bo u mnie w mieście w soboty nie działają laboratoria. Ja w soboty przeważnie całe dnie z nocką ( połową, bo drugą połowę przejmuje mąż )jestem w pracy, dlatego nic nie pisałam wczoraj.
testów żadnych nie mam w domu, więc nie robiłam.
Ogólnie mówiąc mam stracha, ale co ma być to będzie. jestem an dupahstonie, więc o progesteron za bardzo się nie martwię.
Jutro zrobię betę (chyba), bo mąż tez mnie namawia, choć on chyba nie do końca rozumie, po co jest to badanie.
To inteligenty facet, ale jesli chodzi o kobiecie sprawy to pojęcia nie ma, jakby nie chodził wtedy na biologię akurat:D
A te ciążowe sprawy to też dla niego abstrakcja, raz kiedys dawno mi mówił, ze nie mam robić testu sikanego ( ale to bylo w poprzednich oddalonych cyklach), bo na pewno luteina zakłamie wynik - jak na to wpadł to nie wiem.
Matleena lubi tę wiadomość
-
Nuffeq spróbuj niemieckie kropelki Sab Simplex. Nie zalecają by je kupować przez internet. Najlepiej zamów przez kogoś znajomego (dostępne są w aptekach w Niemczech i Czechach). Wszyscy mówią o tym specyfiku. Ci co mają już podrośnięte dzieci lub dopiero maluchy. Mi znajoma wysłała w piątek kropelki. Nie wiem ile opakowań. Ale jeśli więcej dam Tobie znać
Możesz też się wspomóc Espumisanem. Ty jedz, bo z pokarmem przejdzie małemu (my w ten sposób zniwelowalismy kolki i napinane brzuszka). Lub spróbuj kropelki Espumisan.Nuffeq lubi tę wiadomość
05.11.2015 Mój mały chłopczyk ❤
15.07.2014 DWA ANIOŁKI [*] [*] - 11 tc.
29.10.2014 biochemiczna
31.12.2014 pusty pęcherzyk
Jeśli masz zamiar w coś wątpić, to zacznij wątpić w swoje ograniczenia -
Mój też ma problemy brzuszkowe, ale jeszcze nie mogę mu podawać Sab Simplexu bo jest za mały (położona zabroniła) ale radzimy sobie inaczej. Teraz przy wizycie teściowej trochę zaniedbałam, bo rozwaliła nam plan dnia (niestety to typ osoby, która jak przyjeżdża, to dokłada roboty zamiast pomóc). Ale już jutro wracamy do naszych nawyków
-
Matleena, jakbym czytała o swojej teściowej. Ta jednak bardzo rzadko u Nas bywa, bo przystanek autobusowy mamy w sporej odległości od domu i nie chce się jej chodzić
05.11.2015 Mój mały chłopczyk ❤
15.07.2014 DWA ANIOŁKI [*] [*] - 11 tc.
29.10.2014 biochemiczna
31.12.2014 pusty pęcherzyk
Jeśli masz zamiar w coś wątpić, to zacznij wątpić w swoje ograniczenia -
Wiecie co, dla mnie to jest niezrozumiałe jak można się tak zachowywać i jak można być takim leniem i egoistą. Ja też jestem bałaganiarzem i leniem, ale są pewne granice.
Z reguły jest tak, że jak się urodzi dziecko i przyjeżdża babcia to po to żeby pomóc. A moją teściową jeszcze trzeba obsługiwać. Moja mama przyjechała do nas na 3h i korzystając z tego wyszliśmy na 1h, to w tym czasie pozmywała nam naczynia.
A moja teściowa zjadła cukierka to papierek zostawiła na stole. Łazienkę zalała wychodząc z wanny. Postawiła walizkę na środku kuchni. Zdrapała zdrapki, nic nie wygrała i zostawiła to na stole. Herbaty sama sobie nie zrobiła tylko wołała że napiłaby się. No mówię Wam, przez te dwa dni miałam dwójkę dzieci, przy czym po Tymku nie trzeba sprzątać. Żeby tak zaproponowała, że pranie powiesi czy poprasuje. Ale nie, ona siedziała w fotelu cały dzień. Tylko dziś ziemniaki obrała bo jej mąż powiedział. A jak jej powiedziałam jak wygladała wizyta mojej mamy, to stwierdziła, że ostatnio rozbiła nam talerz, więc ona nie chce nic robić bo jeszcze coś nam zepsuje.
No i akcje z Tymkiem były takie, że nawet mąż bał się jej go dać i ciągle sprawdzał czy go dobrze trzyma itd.
Najgorsze, że człowiek chciałby mieć pomoc. Chciałabym też żeby babcia miała jak największy kontakt z wnukiem, ale aż chora jestem jak mam ją zaprosić, bo wiem, że zaraz będę musiała po niej sprzątać i jeszcze słuchać glupich opowieści (przez ten weekend opowiadała tylko o tym jak mąż był mały, przepraszam za sformułowanie, ale aż do pożygu).
No i strasznie chciałabym ją jakoś normalnie traktować, ale jestem tak zniechęcona do niej, że nie umiem się pozbyć tych negatywnych emocji. I źle mi z tym, bo to matka męża, ale nie umiem się pozbyć tej niechęci. Macie jakiś pomysł? -
Matleena ja do swojej mam niechęć od dnia przed ślubem, gdy pokłóciłam się przez nią z moim mężem. Powiedziałam jej, że w dzień ślubu mają być u Nas o konkretnej godzinie. To ta mi wyskoczyła, że przecież musi sobie sztuczne rzęsy przykleić i nie zdąży.Sprawę oczywiście wywróciła do góry nogami, że to niby ja na nią naskoczylam (świadkiem rozmowy z nią była akurat moja mama, i ręczyła ze byłam wręcz bardzo spokojna). Do tej pory skarży się mojemu mężowi, jak tylko coś jej powiem czy zrobię tak, że niby "urazam". Dlatego trzymam się jak najdalej. Jestem miła, bo jakiekolwiek próby zwrócenia uwagi, to jak rzucanie grochem o ścianę.
Zamiast przyjechać do wnuka (sama z siebie autobusem przyjechała cały jeden raz, tak to trzeba ją autem wozić) woli jechać do koleżaneczki do Krakowa. W zamian kupuje durne misie, zamiast kasę wydać na taksówkę i odwiedzić małego. Od porodu widziała wnuka całe 8 razy. Z czego 2 w szpitalu, 2 podczas Świąt, 1 raz byłam z małym na chwilkę u niej w pracy i 2 razy przywiózł ją do Nas do domu mąż. Oczywiście małego chwile ponosiła na rękach i tyle było babciowania. Twierdzi, że to wnuk powinien babcie odwiedzać, nie ważne ze ma jedynie 2 miesiące. A i na wiosnę to by chciała, żebym jej wnuka pod opieką zostawiła i poszła sobie załatwiać swoje sprawunki. Ala ja pytam się jak skoro ona nawet pampersa nie umie przebrać???
Chciałabym mieć teściową, która sama z siebie mi pomoże i która nie będzie doprowadzała do kłótni z moim. Zbieram się od dłuższego czasu na poważną rozmowę z nią na ten temat, ale w zasadzie nie chce jej podejmować, bo wiem jak wyjdzie. Ona przeinaczy moje słowa i naskarzy do męża. Dlatego chyba dalej będę sztucznie miła i tyle. Bo przecież nagrywanie "poważnej" rozmowy z teściowa brzmi jeszcze bardziej absurdalnie
Trochę mi lepiej, jak o tym napisałam. Idę spać Tzn. idziemy spać
05.11.2015 Mój mały chłopczyk ❤
15.07.2014 DWA ANIOŁKI [*] [*] - 11 tc.
29.10.2014 biochemiczna
31.12.2014 pusty pęcherzyk
Jeśli masz zamiar w coś wątpić, to zacznij wątpić w swoje ograniczenia -
Ja mam"kosę" ze swoją odkąd pamiętam. Niestety ona z tych, które myślą, że dziecko jest jej do końca swojego życia. Nigdy żadna dziewczyna M. jej nie odpowiadała. Jego znajomych też nie lubiła. Mnie traktowała jak swoją konkurencję. Do niedawna nawet bieliznę kupowała mężowi.
Kiedy robiliśmy wesele nic nie pomogła. Ja opłacałam wszystko, a ze względu na to że jakoś strasznie dużo tych pieniędzy nie było robiliśmy wesele na remizie, więc dzień przed ślubem była masa roboty. Jak wróciliśmy z sali to jedyne co potrafiła to marudzic że jej się nudzi i chce iść spać. W końcu mąż stwierdził, że ją zabierze zostawiając mnie z resztą spraw do załatwienia. Skończyło się tak, że się pokłóciliśmy i rozpłakałam się.
Przez pierwszy rok małżeństwa każda wizyta u niej kończyła się naszą kłótnia. W końcu któregoś dnia rozpłakałam się wracając od niej i powiedziałam mężowi, że nie chcę do niej więcej jeździć bo przez nią się klocimy.
Ja naprawdę chciałabym zapomnieć to wszystko, ale jestem z M. 5 lat, z czego 1,5 roku jesteśmy małżeństwem i w tym czasie teściowa sprawiła mi więcej przykrości niż radości. A przez to jestem tak negatywnie nastawiona do niej, że straciłam już obiektywny osąd i mam czasem wrażenie, że mimo, że staram się, to i tak już mi nic nie odpowiada u niej, bo zwyczajnie już jej nie lubię Masakra,nie? Nie wiem co zrobić
, żeby się przekonać -
To ten sam typ te Nasza teściowe! Ja juz nawet je będę opisywać innych sytuacji, ale do wesela tez Nam nie dołożył. Dzień przed nic jej się nie podobało, a w dzień wesela, gdy ludzie chwalili błyszczała i chodziła dumna, jak paw.
Mam takie sam e odczucia, jak Ty. Starałam się przez te 3 lata, ale dla mnie to walka z wiatrakami. Pozostanę przy swoim "niby" byciu miła chociaż czasami mam jej ochotę powiedzieć, jak wygląda prawdziwe życie. Bo moja teściowa zgrywania wielka damę a tak naprawdę biedna, jak mysz kościelna. Do tego niby na wszystkim się zna a już najlepiej na rzeczach, z którymi nigdy nie miała do czynienia.
05.11.2015 Mój mały chłopczyk ❤
15.07.2014 DWA ANIOŁKI [*] [*] - 11 tc.
29.10.2014 biochemiczna
31.12.2014 pusty pęcherzyk
Jeśli masz zamiar w coś wątpić, to zacznij wątpić w swoje ograniczenia -
nick nieaktualnyJa mam problem z teściem, o ile moja teściowa to dobra kobieta i raczej nie mam z nią większych problemów, o tyle mój teść to istny "szatan" kościółkowy. Nie akceptuje mnie od dnia kiedy tylko mój ślubny zawiózł mnie do swojego rodzinnego domu, a nie lubi mnie za to że pochodzę z rozbitej rodziny i moja mama po rozwodzie założyła drugą rodzinę i urodziła nieślubne dziecko, jego zdaniem nie mam żadnych wartości katolickich i rodzinnych bo w takiej rodzinie jak moja nie przekazuje się wartości ważnych z jego punktu widzenia...
Jak powiedzieliśmy z moim Ł że bierzemy ślub to mój teść wyciągnął 50 tyś na stół i powiedział mojemu że tyle mu zapłaci żeby tylko się ze mną rozstał i nie żenił bo ja zniszczę mu życie i nie pasuje do ich rodziny (bo nie wyznaje religii rydzykowej i nie chodzę do kościoła w każdą niedzielę, na szczęście mój wyznaje te same zasady co Ja i nie dał się przekupić ale żyć z takim teściem jest mega trudno)Wiadomość wyedytowana przez autora: 11 stycznia 2016, 10:18
-
Ja to nie rozumiem tych ludzi. Zamiast pomóc dziecku, to jeszcze w drugą stronę. Nie wiem jak można być egoistą przy własnym dziecku.
Moja jeszcze wczoraj gadała nam że Małgosię mam urodzić. Najpierw powiedziałam, że tyle co jedno urodziłam, więc niech nie naciska. Ale jak nie przyniosło rezultatu to wspomniałam jej, że sama urodziła tylko jedno dziecko.
Czasem to mam wrażenie że jak umrę, to pójdę prosto do nieba, bo już z nią odpokutowałam wszystkie grzechy