1985 - Klasyczny rocznik :)
-
WIADOMOŚĆ
-
Tak czy siak spróbujcie jednak pogadać. Co do teściowej, to znam to. Mój też jednak, jeszcze sporo jego rzeczy jest u teściowej. Jak tam przejeżdżamy to ona pakuje go jak małe dziecko. I właśnie za każdym razem te bokserki i skarpetki. Mnie to wkurza, bo ma ich tyle, że już szuflada się nie domyka. Jak w niedzielę ubieramy się do kościoła, to ona nim dyryguje co ma sobie ubrać. No dosłownie jakby kilkuletniego synka miała. Szlag mnie trafia. Ja rozumiem, że ma go jednego, jest sama ale to jest dorosły mężczyzna i chyba sam wie co ma na siebie włożyć. We wakacje byliśmy na pielgrzymce. I teściowa smakowała mu pół plecaka. Sorry, ale ja pakuje się sama co najmniej od 15 roku życia i moja mama wręcz sama twierdziła, że jestem na tyle dorosła, że mogę to zrobić bez jej pomocy.
Agniesja, może nie odpuszczaj tak łatwo, próbuj bez psychologa, ale musisz uświadomić swojemu, że czas wziąć odpowiedzialność. Albo jakimś sposobem go weź? -
agniesja wrote:Moja teściowa do tej pory kupuje my bokserki i skarpetki, jakby miał 10 lat
Jak tam, wypiłaś wczoraj całe winko?
Taaaak tzn jeden kieliszek dalam mamie, a i wciągnęłam rurki z kremem kokosowym,jak o godz 23 szłam spać to mój się obudził i nagle mu się przypomniało że mieliśmy razem spędzić wieczór. Powiedziałam, że teraz to ja idę spac i dziękuję za wsparcie. Dzisiaj rano już przepraszał, ale co mi po przeprosinach jak go wczoraj potrzebowałam ehhhh
Ps. skarpety też rzuca na podłogę.
-
Ja prawie całe, bo jakieś takie kwaśne było Wydawało mi się, że skoro to El Sol to będzie lepsze niż moje ostatnio ulubione greckie, ale gdzie tam, moje tańsze ale smaczniejsze
Tak to jest laski z tymi naszymi chłopami. Z nimi źle, ale bez nich jeszcze gorzej. Naprawdę przydałby mi się kilkudniowy urlop od niego. Strasznie żałuję, że nie pojechałam do mamy, ale nie chciałam zostawiać na jego głowie mojego psa, bo później by mi to wypominał. -
Cóż dziewczyny, w końcu z jakiś powodów właśnie takich facetów powybierałyśmy. Tak czy siak obstaję przy tym, że ja nie bardzo mam na co narzekać, mamy całe życie przed sobą z mężem, żeby się dotrzeć, rozmawiać, rozwiązywać problemy. Wolę się skupiać na tych Jego dobrych cechach niż na tych złych, wtedy te złe łatwiej puszcza się płazem
Kurcze tak sobie myślę, że już niedługo pasuje pomyśleć na prezentami pod choinkę i porozglądać się za nimi, żeby nie kupować w ostatniej chwili. W sumie to już nie mogę się doczekać grudnia -
Cydr ok moj mąż go bardzo lubi, desperados też super ale ja zostaje przy winie tylko białe od czerwonego mam migrene już po pół kieliszka:-( oczywiście jak każda z nas wolałabym fasolke zamiast alkoholu,ale na ten moment to niemożliwe więc zostaje alkohol haha
agniesja lubi tę wiadomość
-
Forum o staraniach zmienia się w debatę o trunkach i bardzo dobrze
Ja to jestem piwoszem. Zimne piwko bez soku (mniam) ale ostatnio też "zdradzalam" piwo dla wina. Preferuje słodkie a ze względu na endometrium czerwoneagniesja lubi tę wiadomość
05.11.2015 Mój mały chłopczyk ❤
15.07.2014 DWA ANIOŁKI [*] [*] - 11 tc.
29.10.2014 biochemiczna
31.12.2014 pusty pęcherzyk
Jeśli masz zamiar w coś wątpić, to zacznij wątpić w swoje ograniczenia -
Ja też preferuje czerwone winko, ma dużo zdrowotnych właściwości. Pyszny jest też grzaniec z przyprawami i cząstkami pomarańczy. Ostatnio piłam cydr na ciepło z cynamonem, skojarzenie jakie mi się wtedy nasunęło -szarlotka i święta
Sorry dziewczyny, że przerwę ten błogi temat, ale wiecie co?:
wymyśliłam, że dzisiaj pójdę do gina na usg, sprawdzić czy była owulka. Ostatnio mam same płodne objawy i pozytywny test Lh. Wiem,że powinnam prowadzić monitoring kilka dni, ale mam nadzieję, że coś tam zobaczy, np. pęcherzyk tuż przed pęknieciem. Pik Lh wyszedł wczoraj wiec teoretycznie jest szansa że owulka będzie dzisiaj. Co Wy o tym myślicie?Wiadomość wyedytowana przez autora: 27 listopada 2014, 11:25
-
Nuffeq na pewno nie zaszkodzi, ewentualnie może tylko pomóc
Z tymi błogimi tematami, to właśnie za to uwielbiam ten wątek, że oprócz objawów, badań i tego wszystkiego mogę się tu na chwilę oderwać od tego ciągłego zadręczania się myślami tylko w jednym kierunku.
Słuchajcie, tak się właśnie zastanawiam... Jestem tyle co po owulacji a w weekend mają być Andrzejki. Myślicie, że bardzo mogę sobie zaszkodzić jeśli doszło do zapłodnienia? Nawet w sobotę będzie za wcześnie na jakiekolwiek objawy, zagnieżdżania itd. Mam już dość tego myślenia cały czas o tym czy aby nie jestem już w ciąży, gdzie potem i tak przychodzi @. Chcę żyć normalnie i mam ochotę na tą imprezę. Tak sobie myślę, że przecież gdybym nie starała się o dziecko, tylko wyszłoby sobie ono tak po prostu, z przypadku, to na tym etapie nie mogłabym wiedzieć, że istnieje potencjalne prawdopodobieństwo tego, że doszło do zapłodnienia i poszłabym normalnie na tą imprezę, więc chyba zarodek w razie czego powinien być chroniony, nie?Nuffeq lubi tę wiadomość
-
Moje dwie koleżanki z pracy były już w ciąży ale o tym jeszcze nie wiedziały i też akurat była okazja i "troche" z lekka popiły, moja siostra też tak dwa razy tzn w drugiej i trzeciej ciąży i dzieciaczki zdrowe jak się patrzy, dlatego myślę że zarodek się obroni,tylko nie zalej się w trupa:-D
agniesja lubi tę wiadomość
-
Dzięki:-) skoro już jestem umówiona to pójdę.
A co do Andrzejek, to tez idę. Planuję drinkowac ale bardzo mało. Winko przed zagniezdzeniem podobno wpływa na poprawę ukrwienia endometrium. Czytałam, że w jakimś kraju to nawet lekarze zalecają czerwone w małej ilości zaraz po ewentualnym zapłodnieniu do momentu implantacji. Ale powiem szczerze i tak mam lekkie obawy, wiec nie namawiam. Ja jeden lub dwa kieliszki przez noc wypije, bo też mam ochotę.