1985 - Klasyczny rocznik :)
-
WIADOMOŚĆ
-
Ja mam siostrę młodsza o 3 lata. Mamy super kontakt i zawsze jak mam problem, to jest pierwsza osoba, do której dzwonię, nawet z najgłupsza rzeczą. Taj wiec wiem, ze jeśli sie uda moja Zuzia musi mieć rodzeństwo, żeby miała na kogo liczyć jak nas zabraknie;)
-
Anastazja85 wrote:Przed chwila napisałam wręcz poemat ale mój super fajny telefon go "zjadł" w każdym bądź razie u mojego taty było 9cioro wiec mam około 30 kuzynowstwa. A że mieszkamy blisko siebie nie wiem co to mała rodzina. Do tego moj tato miał 19 lat, gdy się urodziłam wiec mam np wujka o 6 lat starszego
Ale poddaje do dyskusji... Może skoro tak miło i dobrze nam się rozmawiam na forum...może spotkamy się kiedyś w jakiś weekend. Pogadamy od serca. Po Płocku jemy. Jeśli chodzi o wybór miasta to takie które większości pasuje. Jakieś chętne?
Ja chętna o tym samym ostatnio myślałam, że chciałabym spotkać Was w realu:-) ja się dostosuje co do miejsca
-
Nuffeq, ja pochodzę z Radomia, a teraz mieszkam pod Warszawa. Tez bym sie chętnie spotkała, taki zlot;) tylko na razie karmie mała piersią, wiec nie wiem czy dam radę sie ruszyć no, ale zanim dogramy datę i termin to moze troszkę minąć, a za miesiąc ja odstawiam:)
Nuffeq lubi tę wiadomość
-
nigdy nie mów nigdy:) ja chciałam mieć tylko dwa i zmieniłam jednak zdanie muszą być trzy i już mi przykro że na trzecim będę musiała poprzestać macierzyństwo kompletnie zmienia tok myslenia i hierarchie wartosci to co było ważne przed ciążą znajduje się pózniej czasami na ostatnich pozycjach:) ja na przykład często wolę kupić rzeczy dzieciakom kosztem swoich ciuszków:) tak to już jest ale najważniejsze tak to wszystko zaprogramować żeby nie wyglądać jak straceniec:)
agniesja lubi tę wiadomość
Justi2 -
Ja zawsze myślałam, ze będę miała trójkę, ale przerobiłam pokój na garderobę, wiec doszłam do wniosku, ze dwoje (to było przed narodzinami Zuzi), teraz tez chce dwójkę (nie z powodów mieszkaniowych;)) chociaż nie wykluczam kiedyś trzeciej pociechy (jeśli w ogóle uda nam sie z druga), jeżeli oczywiście będzie nad na nią stać...;(
-
może to głupie bo nas chyba nie stać na trzecie ale ja chcę... wiem że moje dziewczyny na tym ucierpią mniej zabawek i ubrań... ale z drugiej strony myslę że i tak mają tego za dużo i korona im z głowy nie spadnie:) co nie zmienia faktu że będą musiały się do skromniejszych warunków przystosować jak i ja niestety:)Justi2
-
Dadzą rade moja siostra jest w ciąży z trzrcim bobasem, widze jak chłopcy się cieszą. Fakt roboty z trójką co nie miara ale ile szczęścia. Nie raz jak widzę, jak młodzi się przepychają, biją się czy robią sobie na złość to myślę "jedno nie więcej " ale jak później się przepraszają, przytulają i mówią kocham cię do siebie to jestem rozwalona na łopatki
agniesja, Justi2, Anastazja85 lubią tę wiadomość
-
A ja jestem zdania, że na dzieci pieniądze zawsze się znajdą. Moja mama chciała mieć 2, miała 4 i choć nie zawsze mogła spełniać nasze zachcianki to nie żałuję, bo nauczyliśmy się szacunku do pieniędzy i tego, że trzeba się dzielić. Pamiętam jak bała się nam przyznać jak zaszła w ciążę z najmłodszym. A my tak się cieszylismy wszyscy! Uczyła mnie przewijać i przebierać niemowlę na baby born siostry
agniesja, Justi2, Summerka lubią tę wiadomość
-
olka i matleena dzięki za wasze wpisy:* bo bardzo chcę to dziecko ale obawy zawsze są a wszystko przez te cholerne pieniądze...a ja nie lubię odmawiać moim dzieciom sobie mogę ale nie młodym tak już mam ale oczywiscie tak to wszystko robię żeby nie wyrosły na rozkapryszone baby:) i myslę że na razie mi się udaje:) starsza córka szanuje pieniądze i wie że wszystkiego mieć nie można tym bardziej jeżeli przerasta to nasze możliwosci finansowe gorzej z młodszą bo charakter ma ciężki:)Justi2
-
Justi powiem Ci, że wszyscy zawsze mówią, że chcą, żeby ich dzieci miały wszystko. A ja bym chciała, żeby moje nie miały wszystkiego. Żeby były takie rzeczy, na które nas nie będzie stać. Bo moim zdaniem młody człowiek też powinien wiedzieć, że wszystkiego nie można mieć. To kształtuje charakter, uczy dzieci oszczędności, cierpliwości, szacunku do pieniędzy, tego, że na pewne rzeczy trzeba ciężko pracować. Wszyscy się zawsze dziwnie patrzą na mnie jak tak mówię, ale zauważyłam, że ludzie z biedniejszych rodzin często lepiej się uczą, dążą do osiągnięcia sukcesu, bo wiedzą, że trzeba na niego pracować. A jak ktoś zawsze miał wszystko na tacy to jest często rozpuszczony. Oczywiście nie jest to regułą, żeby nie było.
Nuffeq, agniesja, Justi2 lubią tę wiadomość
-
Matleena wrote:Justi powiem Ci, że wszyscy zawsze mówią, że chcą, żeby ich dzieci miały wszystko. A ja bym chciała, żeby moje nie miały wszystkiego. Żeby były takie rzeczy, na które nas nie będzie stać. Bo moim zdaniem młody człowiek też powinien wiedzieć, że wszystkiego nie można mieć. To kształtuje charakter, uczy dzieci oszczędności, cierpliwości, szacunku do pieniędzy, tego, że na pewne rzeczy trzeba ciężko pracować. Wszyscy się zawsze dziwnie patrzą na mnie jak tak mówię, ale zauważyłam, że ludzie z biedniejszych rodzin często lepiej się uczą, dążą do osiągnięcia sukcesu, bo wiedzą, że trzeba na niego pracować. A jak ktoś zawsze miał wszystko na tacy to jest często rozpuszczony. Oczywiście nie jest to regułą, żeby nie było.
Zgadzam sie, a ile jest przypadków, ze dzieci z tzw. Dobrych domów, gdzie maja wszystko, maja problemy emocjonalne, bo nie miały dostatecznej dawki miłości i zrozumienia, bo rodzice zapracowani, etc. Albo popadają w uzależnienia, są zblazowani itd. Dziecku potrzebny jest przede wszystkim kochający dom.
Ja zrozumiałam to dopiero niedawno. Sama nie pochodzę z bogatej rodziny (aczkolwiek bardzo kochającej;) i nie brakowało mi miłości), wiec jak zaszłam w ciąże to zaczęłam kupować dla małej jak szalona, bardzo drogi wózek, wszystkie ciuszki nowe, etc. Po urodzeniu to samo. Dopiero jak ostatnio moja mana powiedziała mi, ze ma wyrzuty sumienia, ze w dzieciństwie musiała nam wielu rzeczy odmawiać ze względów finansowych, pomyslałam i co z tego, przecież zawsze był kochający dom, było ci jeść, a teraz zawsze mogę liczyć na moich rodziców. I jak teraz przyszli do kupowania dla Zuzi krzesełka do karmienia (początkowo zasądzalam sie na naprawdę drogie) pomyslałam, ze moje dziecko nie będzie od tego szczęśliwsze, wiec kupie średniej jakości. A jak uda mi sie mieć drugie to tez nie będę szaleć, wystarczy im w godne życie i kochający dom;)
agniesja, Justi2 lubią tę wiadomość
-
summerka u mnie nie było biedy ale stać rodziców na wszystko nie było dlatego tak się z córami trochę rozpędziłam szczególnie przy pierwszej z drugą zaczęłam trochę stopować bo doszłam do takich samych wniosków jak ty...myslałam kiedys nad tym i doszłam do wniosku że realizuję swoje dziecięce marzenia a nie moich dzieci...ja nie miałam np lalki która pije i sika więc byłam przekonana że taka lalka to szczyt marzeń moich córek i co mają ich mnóstwo a bawią się nimi rzadko a jak już to i tak nie korzystają z tych funkcji i tak jest z większoscią zabawek...a poza tym one i tak zawsze twierdzą że nie mają się czym bawić...czasy się zmieniają i dzieci na tym niby zyskują ale tak naprawdę tracą...zanikają typowe dla nich cechy takie jak wyobraznia czy kreatywnosć to jest era laptopów i zabawek interaktywnych które robią wszystko za dziecko więc po co robić prostą tekturową lalkę i wymyslać dla niej stroje i domki robić z kartonu skoro ma się o wiele lepszy gotowy domek i ubranka...
agniesja lubi tę wiadomość
Justi2 -
To mnie przeraża bo chciałabym żeby moje dziecko mogło tak jak my bawić się w podchody, grać w dwa ognie, skakać na skakance czy w gumę, siedzieć na trzepaku. Dziewczyny my miałyśmy wspaniałe dzieciństwo bez telewizorów, laptopów,internetu. Jak człowiek latem rano wyszedł z domu to czasami tylko wleciało się na obiad czy po bułke i jabłko, no i oczywiście się zameldować,że nic mi nie jest:-)
Justi2, Summerka, agniesja lubią tę wiadomość
-
dokładnie to było dzieciństwo:) a teraz dzieci mają wszystko a tak naprawdę nie mają nic to nie jest dzieciństwo to jest wyscig szczurów kto nie ma telefonu laptopa i najnowszej gry odpada a w naszych czasach odpadał ten kto przgrał w dwa ognie...Justi2
-
Ehhh... rozmarzyłam się Też bardzo chciałabym, żeby moje dziecko dorastało w czasach PRL-u, kiedy nie było tylu dostępnych rodzai słodyczy, a na deser jadło się blok czekoladowy albo budyń z sokiem
Miłej niedzieli Dziewczyneczki
Wiadomość wyedytowana przez autora: 18 stycznia 2015, 08:36
anucha lubi tę wiadomość