Dziewczyny które są tutaj rok i dłużej i dalej walczą o dzidzie...
-
WIADOMOŚĆ
-
Ania_84 wrote:Ja zawsze w pochwie mam wyzsza
nawet dzis sie zastanwialam czy nie mam temp bo mi goraca co rusz ale nie 36,56 a na dole 37,06 rano wiec por postu wiadmo w srodku zawsze cielej
No podobno zwykle jest około pół stopnia różnicy
Iwka lubi tę wiadomość
Hashimoto, endometrioza; problemy z drożnością jajowodów; Brak hamowania...
25.03.2015 - biochemiczna.
6 nieudanych transferów in-vitro (10 zarodków), w tym jeno puste jajo (14.03.2016).
Naturalny cud w czerwcu 2020 roku Spodzewamy się synka -
Witam.. dołączam do Was dziewczęta.. kończę właśnie 14 c.s.. za 2 dni @.. dołączam do Was, bo jak już pisałyście wcześniej, mnie też męczy to ciągłe pojawianie się i znikanie nowych osób, a ja ciągle i ciągle tu jestem.. nie będę owijać w bawełnę - typowa zazdrość ciągle nie mamy wszystkich badań zrobionych, bo mąż tyle pracuje, że nie mamy kiedy pojechać na spermiogram, a bez tego nie ruszymy dalej denerwuje mnie, że to wszystko tyle trwa.. musiałam się wyżalić.. już mi lżej
olka30, Iwka lubią tę wiadomość
-
Od jakiegoś czasu dopisuję się do list, na których dziewczyny zaznaczają, którym się udało, a którym nie. Początkowo to było fajne, bo dawało pewien obraz statystyczny. W pewnym momencie stosunek ciężarnych do tych, którym się nie udało znacznie się zwiększył. Łapałam doła, bo tych boćków było więcej niż @ a ja ciągle nic.. doczytałam się w końcu informacji, że dziewczyny wyszukują i dopisują nicki osób, którym się udało. Niby każda kropka je cieszy i daje nadzieję, a mnie to smuci - egoistyczne podejście, wiem ale jakoś ostatnio nie mogę inaczej..Chyba przestanę to praktykować. Jak mi się uda, to i tak mnie znajdą
vanessa, olka30, zizia_a, Iwka lubią tę wiadomość
-
Powyższa wypowiedź była tylko zbiorem moich przemyśleń i spostrzeżeń. Mam nadzieję, że nikt tego źle nie odbierze. Przeczytałam jeszcze raz moje "wypociny" i tak pomyślałam, że ktoś może to uznać za krytykę, ale w żadnym wypadku tak nie jest, nie to miałam na celu
olka30, zizia_a lubią tę wiadomość
-
munirka wrote:Powyższa wypowiedź była tylko zbiorem moich przemyśleń i spostrzeżeń. Mam nadzieję, że nikt tego źle nie odbierze. Przeczytałam jeszcze raz moje "wypociny" i tak pomyślałam, że ktoś może to uznać za krytykę, ale w żadnym wypadku tak nie jest, nie to miałam na celu
Myślę, że raczej żadna nie odbierze tego źle, a większość ma po prostu podobne odczucia...
Też łapię doła jak widzę ile dziewczyn w danym miesiącu zaciążyło... Dlatego już tam nie zaglądam - zbyt dobijające. Piszę tylko tu coś czasem i na wątku mojego rocznika (tam gadamy głównie o sprawach niezwiązanych ze staraniami).
vanessa, olka30, zizia_a, Iwka lubią tę wiadomość
Hashimoto, endometrioza; problemy z drożnością jajowodów; Brak hamowania...
25.03.2015 - biochemiczna.
6 nieudanych transferów in-vitro (10 zarodków), w tym jeno puste jajo (14.03.2016).
Naturalny cud w czerwcu 2020 roku Spodzewamy się synka -
olka30 wrote:Podpisuję się pod tym co napisałyście.. Też mnie już cholera trafia jak widzę ile dziewczyn zachodzi co miesiąc,a u mnie nic. Zazdrość, zwykła zazdrość, ale jest o co być zazdrosnym
Moim zdaniem w takiej sytuacji jakiej my sie znajdujemy, co przezywamy to nie muszę opisywać jest normalne że takie uczucia, emocje temu towarzyszą.
Nie mówcie o sobie i tak nie myślcie że to wredna zazdrość bo to jest ból, cierpienie który rodzi takie uczucia pod wpływem takich informacji i to jest rzecz normalna bo KAŻDA z nas przez to przechodzi.
Dodatkowa flustracją jest to że osoby nie mające o tym pojęcia potrafią dawać idiotyczne rady, bo nie mają pojęcia jak BOLI niepłodność i co się z tym wiążę.olka30, zizia_a, Marronek, Iownka, Anulkaa, Iwka, Czarnula87 lubią tę wiadomość
-
Masz rację Vanessa. Masz absolutną rację, dobrze że powstało to forum, mam tylko nadzieję że nie będą się tu dopisywały dziewczyny, które starają się "długo" tylko w swoim mniemaniu, tylko te które na prawdę robią co mogą od min. roku i nic z tego nie wychodzi, bo strasznie mnie to razi na innych forach, jak przychodzi dziewczyna która stara się "dwa lata" - żadnych badań, żadnych obserwacji i sex dwa razy w miesiącu, bo nie ma pojęcia co to dni płodne. Oczywiście potem pierwszy cykl z kalendarzykiem i zachodzi..
vanessa, Ania_84, zizia_a, Iwka, Czarnula87 lubią tę wiadomość
-
Dziewczynki bedzie dobrze
trzeba walczyc dalej uda sie nam zobaczycie
a my odliczamy 3 tyg do wyników genetykiolka30, zizia_a, Iwka lubią tę wiadomość
-
Witam włączyłam rano telewizję, akurat kanał TLC.. a tam po kolei "ciąża z zaskoczenia", "urodzeni do adopcji".. ryczę.. łzy same płyną.. dobrze, że męża w domu nie ma.. Unikam rozmów z nim na te tematy, bo on to odbiera personalnie, tzn. uważa, że ja myślę, że to przez niego ciągle nam się nie udaje.. Udaję przy nim, że nie mam takiego ciśnienia na dziecko, że już mi to "wisi" (będzie to będzie, nie, to nie), dzięki temu zgodził się na spermiogram..to była trudna rozmowa, szczególnie dla niego i w takich sytuacjach widzę, że on też to bardzo przeżywa, tylko tłumi w sobie wszystkie emocje. On po prostu bardzo się boi, że może się okazać, że to z jego nasieniem jest coś nie tak.. Ja podchodzę do sprawy "My mamy problem", a nie "to Twoja, cz Moja wina".. Jak Wasi partnerzy podchodzą do sytuacji?
Iwka lubi tę wiadomość
-
Monirka u nas problem jesst w nasieniu..a racze braku plemnikow.. ale nigdy nie traktowalam tego jak problem tylko meza ale nasz
a jak mi maz powiedzial ze to przez niego to dostal odemnie włeb :p
A dwa..to moje zdanie ale wlasnie opowinniscie rozmawiac o waaszych watpliosciach..bo tlumienie wszytskiego w sobie i ukrywanie nie jest dobrym wyjdsciem kiedys pekniesz i bedzie tylko duzy problem ..Wiadomość wyedytowana przez autora: 4 lipca 2014, 10:36
Marronek, vanessa, Iwka lubią tę wiadomość
-
Ja jak byłam na chorobowym to oglądałam taki film dokumentalny "W oczekiwaniu na dziecko, czyli historia 3 kropeczek" czy jakoś tak. Beczałam cały czas, a potem mnie cały dzień głowa bolała Wiecie wkurza mnie to jak piszecie, że się obchodzicie z facetem jak z jajkiem, bo oni tak biorą wszystko do siebie. Nie dla tego, że ja tak nie robię, bo też zawsze się staram tak z moim M postępować, żeby czasem nie pomyślał, że to jego wina, choć wyniki ma kiepskie, ale dlatego że wychodząc za mąż miałam nadzieję że będę miała oparcie w życiu, kogoś z kogo będę czerpać siłę, a tu się nie da. Dziś trzeba dbać o to żeby nie urazić delikatnego męskiego ego, a nasze uczucia, słabości, bezbronność i potrzebę wsparcia od drugiej osoby trzeba odstawić i być wiecznie silną. Ale to faceci rządzą światem. Gdzieś w którymś momencie nasza cywilizacja poszła nie w tę stronę jeżeli chodzi o wychowanie facetów. Fajnie, że są wrażliwi, ale my też jesteśmy, a o tym nikt już nie pamięta, nawet my same.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 4 lipca 2014, 10:43
zizia_a, vanessa lubią tę wiadomość
-
Ania_84 zgadzam się z Tobą w 100%, ale to wszystko jest takie trudne.. I ciągle w głębi duszy zadaję sobie pytanie "Dlaczego to jest takie trudne?" i niesprawiedliwe do tego. Jak sobie przypomnę czasy, gdy się zabezpieczaliśmy i człowiek mimo tego panikował, że może wpaść, to mi się teraz śmiać chce.. Śmiać przez wielskie Ś! Aj, znowu rozgoryczenie mnie dopadło.. Na dniach okres, stąd te moje depresyjne nastroje..
Ania_84, olka30, Iwka lubią tę wiadomość
-
munirka wrote:Ja podchodzę do sprawy "My mamy problem", a nie "to Twoja, cz Moja wina".. Jak Wasi partnerzy podchodzą do sytuacji?
Mój ma dość ciekawe podejście i trochę inne niż większość prezentowanych na tym forum. Z badaniem nasienia nie było problemu, stwierdził - jak nie będą mnie kłuć to nie ma problemu (mąż przy pobieraniu krwi niemal mdleje, nie znosi igieł).
U nas problem jest po mojej stronie - tarczyca do dupy, ANA w krwi, wredne bakterie i zrosty na macicy na dokładkę... Mąż bardzo pragnie dziecka, wiem to i wiem też, że to tylko moja wina (żołnierzyków ma baaardzo dużo i wszystkie parametry prawidłowe). Mąż ciągle powtarza, że mam się nie obwiniać, że to nie moja wina, że nie miałam na to wpływu, że da się mnie wyleczyć i będziemy mieli jeszcze 3 dzieci.
Nie wiem co bym bez niego zrobiła...
munirka, olka30 lubią tę wiadomość
Hashimoto, endometrioza; problemy z drożnością jajowodów; Brak hamowania...
25.03.2015 - biochemiczna.
6 nieudanych transferów in-vitro (10 zarodków), w tym jeno puste jajo (14.03.2016).
Naturalny cud w czerwcu 2020 roku Spodzewamy się synka -
munirka wrote:Ania_84 zgadzam się z Tobą w 100%, ale to wszystko jest takie trudne.. I ciągle w głębi duszy zadaję sobie pytanie "Dlaczego to jest takie trudne?" i niesprawiedliwe do tego. Jak sobie przypomnę czasy, gdy się zabezpieczaliśmy i człowiek mimo tego panikował, że może wpaść, to mi się teraz śmiać chce.. Śmiać przez wielskie Ś! Aj, znowu rozgoryczenie mnie dopadło.. Na dniach okres, stąd te moje depresyjne nastroje..
ja dzien po urodzinach meza musialam mu powiedziec ze nie ma wogole plemnikow.. sama..bez lekarza.. nie wiedzialam jak sie zachowac nie wiedzialam czy plakac.. czy krzczec.. to nie sa sprawy łatwe..ale uwierz..rozmowa da wam wiecej niz chowanie wszytskiego.. maz musi wiedziec o twoich watpliowsciach , o tm ze musisz miec tez w nim oparciea on w Tobie, ze musicie opracowac jakis plan dzilania.olka30, Iwka lubią tę wiadomość
-
Wow olka30 trafiłaś w samo sedno sprawy! Ja całe życie staram się zadowolić innych kosztem własnych przeżyć i uświadomiłaś mi właśnie, że robię to nadal!A gdzie wsparcie dla nas! To facet przez tyle lat się nie nauczył,że jestem BABĄ i powiedzenie raz "będzie dobrze" nie wystarczy! Łee.. jak oni nas nie rozumieją a my ich to musimy... najlepiej, jak byśmy im w myślach czytały..
olka30, vanessa, Iwka lubią tę wiadomość
-
Ania_84 wrote:Kochana wiem ze to trudne
ja dzien po urodzinach meza musialam mu powiedziec ze nie ma wogole plemnikow.. sama..bez lekarza.. nie wiedzialam jak sie zachowac nie wiedzialam czy plakac.. czy krzczec.. to nie sa sprawy łatwe..ale uwierz..rozmowa da wam wiecej niz chowanie wszytskiego.. maz musi wiedziec o twoich watpliowsciach , o tm ze musisz miec tez w nim oparciea on w Tobie, ze musicie opracowac jakis plan dzilania.
Muszę pomyśleć, jak ugryźć temat.. i znowu myśl, jak podejść do sprawy, żeby odpowiednio pokierować rozmową.. Ech.. mężczyźni mają łatwiej, powiedzą, co im w głowie siedzi i mają gdzieś, co druga strona pomyśli..Iwka lubi tę wiadomość
-
to powiedzcie im wprost co czujecie .. ja tam jak mi maz zaczyna cos kwiczec.. to mu mowie a myslisz ze ja nie czuje nie martwie sie nie dosc ze o wszytsko inne to jeszze dodaje do tego ze martwie sie o niego o jego zdrowie .. i juz nie chodzi mi o dziecko ale o nas o asze szczescie zdrowie i nasz zwiazek raz mu wygarnelam i dalo efekty.. czesto sie pya co jest jak widzi ze smutna jestem.. jak widze ze on jest przygaszony to odrazu tez reaguj nie raz razem poplaczemy a nastepnie zeby sie odstresowac
-
Marronek wrote:Mój ma dość ciekawe podejście i trochę inne niż większość prezentowanych na tym forum. Z badaniem nasienia nie było problemu, stwierdził - jak nie będą mnie kłuć to nie ma problemu (mąż przy pobieraniu krwi niemal mdleje, nie znosi igieł).
U nas problem jest po mojej stronie - tarczyca do dupy, ANA w krwi, wredne bakterie i zrosty na macicy na dokładkę... Mąż bardzo pragnie dziecka, wiem to i wiem też, że to tylko moja wina (żołnierzyków ma baaardzo dużo i wszystkie parametry prawidłowe). Mąż ciągle powtarza, że mam się nie obwiniać, że to nie moja wina, że nie miałam na to wpływu, że da się mnie wyleczyć i będziemy mieli jeszcze 3 dzieci.
Nie wiem co bym bez niego zrobiła...
Cieszy mnie bardzo, że masz takie wsparcie mój mąż by się obraził, jakbym napisała, że mnie nie wspiera.. bo on mnie wspiera, tylko głośno o tym nie mówi porusza temat rzadko i tylko wtedy, jak ja coś wspomnę, albo jak wracam przygnębiona od ginekologaIwka lubi tę wiadomość