Dziewczyny z rocznika '86 starające się o pierwsze dziecko :)
-
WIADOMOŚĆ
-
Cześć Kobitki!
Ja dziś odnotowałam skok roku - 37,03!!! Nigdy nie miałam takiej tempki, moja najwyższa to 36,8cośtam. No nie wiem, zobaczymy jak w najbliższych dniach. To dopiero 6 dpo. Ale nie powiem, nadzieja większa... Boję się tego.
Nasturcja - mnie mój mąż też czasami wkurza. Oni już tacy są, całkiem inaczej reagują na takie sprawy. I niestety nigdy nie będą podzielać naszych obaw. Ale może to i lepiej?
Gosia86 - już wpisuję Cię na naszą listę Będzie dobrze, zobaczysz
Jessika - super, że jajowody drożne Ale powiedz nam jak z bólem, czułaś coś? Czy to naprawdę takie okropne badanie?
Vanilaa - powoli, nie trzeba się spieszyć. Skoro uważaliście, że potrzebujecie trochę odsapnąć to ok. Teraz macie więcej siły na dalszą walkę -
Hej dziewczyny.
Jestem tutaj nowa. Trafiłam do was bo zaczynam się trochę łamać.
Staramy się już/dopiero 10msc. Mam problemy z tarczycą (Hashimoto). Biorę Euthyrox i utrzymuję TSH na stałym poziomie ok 1,5. Myślałam, że jak to unormuję to może się uda....Ale dalej nic. Ostatnia wizyta u ginekologa pokazała jeszcze 4,5cm cystę na prawym jajniku. Coraz więcej przeciwności.
27.05 zaczynam monitoring cyklu. Zobaczymy co dalej.
Mam wrażenie, że czas mi ucieka. Mimo, że jeszcze jakiś czas temu nie byłam jakoś specjalnie nachalnie nastawiona na potomstwo- na zasadzie "będzie to będzie. nie to trudno- widać tak miało być", to z czasem starań zaczyna mnie to dobijać. Nie wiem czy instynkt macierzyński się u mnie obudził, czy raczej to taka głupia ludzka logika- jak czegoś nie możesz mieć to tym bardziej tego chcesz.
Ostatni cykl miałam bezowulacyjny. Teraz temperatura mi rośnie, ale czuję (tak mi się przynajmniej wydaje), że zbliża mi się okres. Jestem w charakterystyczny sposób rozdrażniona- więc kolejny miesiąc "w plecy".
Cieszę się, że nie jestem odosobniona w tej kwestii- aczkolwiek wolałabym, żeby zarówno u mnie jak i u was problem starań nie istniał.
https://ovufriend.pl/graph/8657403150d96aa370399a971d3c4756Ida lubi tę wiadomość
-
Iduś na jaką listę?
chętnie ją obejrzę
ja codziennie budzę się wściekła coraz bardziej na boga i na świat że mnie to spotkało! Aż krzyczeć mi się chce!
teraz się boję że będziemy musieli się długo starać
później pewnie będę się bać czy wszystko będzie ok
no ale przecież nic nie zdarza się dwa razy wiec następnym razem musi się udać
tylko jak długo przyjdzie mi czekać? -
Kaj wrote:Hej dziewczyny.
Jestem tutaj nowa. Trafiłam do was bo zaczynam się trochę łamać.
Staramy się już/dopiero 10msc. Mam problemy z tarczycą (Hashimoto). Biorę Euthyrox i utrzymuję TSH na stałym poziomie ok 1,5. Myślałam, że jak to unormuję to może się uda....Ale dalej nic. Ostatnia wizyta u ginekologa pokazała jeszcze 4,5cm cystę na prawym jajniku. Coraz więcej przeciwności.
27.05 zaczynam monitoring cyklu. Zobaczymy co dalej.
Mam wrażenie, że czas mi ucieka. Mimo, że jeszcze jakiś czas temu nie byłam jakoś specjalnie nachalnie nastawiona na potomstwo- na zasadzie "będzie to będzie. nie to trudno- widać tak miało być", to z czasem starań zaczyna mnie to dobijać. Nie wiem czy instynkt macierzyński się u mnie obudził, czy raczej to taka głupia ludzka logika- jak czegoś nie możesz mieć to tym bardziej tego chcesz.
Ostatni cykl miałam bezowulacyjny. Teraz temperatura mi rośnie, ale czuję (tak mi się przynajmniej wydaje), że zbliża mi się okres. Jestem w charakterystyczny sposób rozdrażniona- więc kolejny miesiąc "w plecy".
Cieszę się, że nie jestem odosobniona w tej kwestii- aczkolwiek wolałabym, żeby zarówno u mnie jak i u was problem starań nie istniał.
https://ovufriend.pl/graph/8657403150d96aa370399a971d3c4756
Kaj gdy już udało mi się przekonać męża że już jest nasz czas na dziecko to w pierwszym cyklu strasznie się nakręciłam że na pewno uda się od razu, @ spóźniła się o 5 dni, no to na pewno się udało, balam się chodzić do wc żeby zobaczyć czy nie dostałam @, po tych 5 dniach zrobiłam test wyszedł negatywny i w ten sam dzień przyszła @
kolejny miesiąc odpuściłam stwierdziłam co ma być to będzie, to był wspaniały okres w naszym życiu cieszyliśmy się sobą i się udało -
Szpilko - dałąm Ci jak tylko nam przekazałaś nowinę Ale cieszę się, że kreseczka ciemnieje Będzie tylko dobrze :*
Gosia86 - lista nas z '86 rocznika znajduje się na pierwszej stronie tego wątku. Serduszko oznacza szczęśliwą fasolkę
Kaj - witamy u nas Również zapisuję Cie na listę Rozumiem Cię, to nasz sopiero 5 cs, ale im dalej, tym jestem bardiej rozczarowana. Na początku miałam podobne podejście jakie opisałaś - czyli co będzie to będzie, chwilami nawet miałam zawahania, czy naprawdę to dobry moment na dziecko. Ale diagnostyka męża i mnie, która jeszcze nie się zakończyła, sprawiła że nie chcę niczego innego, tylko zajść w ciążę. Staram się sobie niczego nie wkręcać, ale wiadomo że się da się. Tak więc wspieram i pozdrawiam. Mam nadzieję, że będziesz u nas częstym gościem
A ja rano tak się zajarałam moją dzisiejszą tempką (37,03), że niemal pewn byłam że się udało, choć to dopiero 6 dpo. Jednak kilka godzin po mierzeniu mam raczej winowajcę takiej wysokiej wartości na termometrze - przeziębienie. Boli mnie gardło i czuję się słabo. Mierzyłam tempkę pod pachą po południu i miałam 37,1 tak więc raczej w tego wynika ten skok dzisiejszego ranka. No trudno, nie są dane mi tak wysokie temperatury naturalnie.
Wzięłam już paracetamol, piję chyba 10 herbetę z rzędu, jestem po inhalacji i po prawie 3 godzinnej drzemce i jest lepiej. A jeszcze muszę się przygotować do jutrzejszej pracy - mam hospitację dyrektorki, więc stres murowany. No nic, jakoś muszę przeżyć.Kaj lubi tę wiadomość
-
Ida wrote:Szpilko - dałąm Ci jak tylko nam przekazałaś nowinę Ale cieszę się, że kreseczka ciemnieje Będzie tylko dobrze :*
Gosia86 - lista nas z '86 rocznika znajduje się na pierwszej stronie tego wątku. Serduszko oznacza szczęśliwą fasolkę
Kaj - witamy u nas Również zapisuję Cie na listę Rozumiem Cię, to nasz sopiero 5 cs, ale im dalej, tym jestem bardiej rozczarowana. Na początku miałam podobne podejście jakie opisałaś - czyli co będzie to będzie, chwilami nawet miałam zawahania, czy naprawdę to dobry moment na dziecko. Ale diagnostyka męża i mnie, która jeszcze nie się zakończyła, sprawiła że nie chcę niczego innego, tylko zajść w ciążę. Staram się sobie niczego nie wkręcać, ale wiadomo że się da się. Tak więc wspieram i pozdrawiam. Mam nadzieję, że będziesz u nas częstym gościem
A ja rano tak się zajarałam moją dzisiejszą tempką (37,03), że niemal pewn byłam że się udało, choć to dopiero 6 dpo. Jednak kilka godzin po mierzeniu mam raczej winowajcę takiej wysokiej wartości na termometrze - przeziębienie. Boli mnie gardło i czuję się słabo. Mierzyłam tempkę pod pachą po południu i miałam 37,1 tak więc raczej w tego wynika ten skok dzisiejszego ranka. No trudno, nie są dane mi tak wysokie temperatury naturalnie.
Wzięłam już paracetamol, piję chyba 10 herbetę z rzędu, jestem po inhalacji i po prawie 3 godzinnej drzemce i jest lepiej. A jeszcze muszę się przygotować do jutrzejszej pracy - mam hospitację dyrektorki, więc stres murowany. No nic, jakoś muszę przeżyć. -
szpilka wrote:kurcze patrzę na te listę, jestem pierwsza a tam serducha brak, nie wiem czemu,ale ja go nie widzę, może mi się nie uaktualniło
-
Ida wrote:O kurczę, Kochana, nie wiem jak to się stało, ale pewna byłam, że serducho Ci wpisywałam. Przepraszam i już nadrabiam. Którą datę wpisać? Dzisiejszą?
-
nick nieaktualnyKaj witaj na forum
Ida, ja też istatnio przeszłam przez drobne przeziębienie. A wczoraj skończyłam już 28 lat i tak strasznie staro się czuję...
Dostałam od męża w prezencie piękny zegarek ze Swiss, ale wiadomo, że bardziej czekam na inny prezent. Ten żywy i uśmiechający sięIda, szpilka, gosia86 lubią tę wiadomość
-
Ida, nie chciałabym nikogo straszyć, ale jeśli mam być szczera to bolało mnie to badanie, łezkę uronilam. Nie wiem czy masz bolące miesiaczki, taki to był ból. Jakbym właśnie przechodzila silnie bolesną miesiaczke. Ale to nie trwa przecież długo, jak już kontrast przeleciał to ból słabnie. Później jeszcze ćmiło tak jak na okres. Ale warto. Chociaż jedna niepewna myśl przepędzona.
Kaj, nie martw się kobietko, wszystkim nam sie w końcu uda. Musi, nie jestes sama masz tu wieelkie wsparcie. Wszystkie tu staramy sie o pierwsze malenstwo, więc wał śmiało jak w dymIda, szpilka lubią tę wiadomość
"Tylko wytrwali zostaną ukoronowani."
-
Jessica wrote:Ida, nie chciałabym nikogo straszyć, ale jeśli mam być szczera to bolało mnie to badanie, łezkę uronilam. Nie wiem czy masz bolące miesiaczki, taki to był ból. Jakbym właśnie przechodzila silnie bolesną miesiaczke. Ale to nie trwa przecież długo, jak już kontrast przeleciał to ból słabnie. Później jeszcze ćmiło tak jak na okres. Ale warto. Chociaż jedna niepewna myśl przepędzona.
Kaj, nie martw się kobietko, wszystkim nam sie w końcu uda. Musi, nie jestes sama masz tu wieelkie wsparcie. Wszystkie tu staramy sie o pierwsze malenstwo, więc wał śmiało jak w dym -
Ida, jeszcze tak pomyślałam, że mnie bolało może dlatego , bo miałam je przytkane dosyć, a jak jest ładnie i kontrast przelatuje swobodniej to pewnie nie boli.
Poza tym strach ma wielkie oczy, ja sie też naczytalam i blada tam szlam, spodziewałam sie nie wiadomo czego, ale da sie przeżyć, ewentualny poród jest na pewno większą masakrąIda lubi tę wiadomość
"Tylko wytrwali zostaną ukoronowani."
-
Cześć Dziewczynki
Jessica bardzo pozytywne wieści fajnie,że udało się przepuścić kontrast.
Mnie czeka HSG po wakacjach jeżeli się nic nie zmieni i tak samo mi mówiła ginekolog,że boli w taki sposób jak bardzo odczuwa się ból miesiączku (ja wrecz nie funkcjonuje przez 2 pierwsze dni czasami 3 więc tym mnie nie pocieszyła) i też potwierdzam to z jej opowiadam,że boli to puszczanie kontrastu żeby udrożnić. Jest możliwość wykonania w znieczuleniu ale za dodatkową opłata ale wydaję mi się,że szkoda się truć znieczuleniem bo nie jest to dla organizmu zdrowe i czasami się człowiek bardziej umęczy niż bez niego.