Dziewczyny z rocznika '86 starające się o pierwsze dziecko :)
-
WIADOMOŚĆ
-
Gosiu ja mam teraz dopiero w piątek wizytę i mam nadzieję że się kijanki już pokażą bo w niedzielę byśmy chcieli już teściom powiedzieć.
Wczoraj byliśmy u nich na obiedzie i grillu, od większości rzeczy musiałam się jakoś inteligentnie wymigać a rano dostaliśmy 3 litry wina czerwonego domowego... myślałam że mnie coś strzeli... stoi i uśmiecha się do mnie a ja uwielbiam czerwone domowe szczególnie takie jak to ok 10letnie... jak będę w piątek to się normalnie muszę swojego gina zapytać czy można. Wiem że to głupie bo to w końcu alkohol ale nie dość że już od maja alko w ustach nie miałam to jeszcze teraz taki prezent od teściówIVF MAJ 2016 beta - 175,5, 20.06 - serduszko puka
14.08.2016 ;( żegnaj synku
krio 19.XII.2016 9dpt beta - 208, 12.01
Bruno 18.07.2017
krio 25.07.2018 9dpt beta 154,3, kolejny syn
Aleks 5.04.2019 -
Gosia ja przez ostatnie miesiące to pomału rezygnowałam prawie ze wszystkich "używek". od kwietnia zeszłego roku papierosy, tabletki przeciwbólowe od lutego nawet tych na kręgosłup nie brałam a powinnam, a od maja alko ale teraz tak sobie myślę że warto było
no i teraz to nawet z sexu rezygnuje żeby wilka z lasu nie wywołać jakaś strachliwa jestem (ale chcica jest) pomimo że jeśli chodzi o sex to gin powiedział że żadnych przeciwwskazań nie widzi.
Przeczytałam gdzieś na jakieś stronie że jeśli już to właśnie czerwone winko a mi od razu do głowy że takie domowe to w ogóle zdrowsze bo bez siarczanów i z owoców z własnego ogrodu do piątku na pewno nie ruszę a w piątek jak zobaczę kijankę to pewnie też już odpuszczęIVF MAJ 2016 beta - 175,5, 20.06 - serduszko puka
14.08.2016 ;( żegnaj synku
krio 19.XII.2016 9dpt beta - 208, 12.01
Bruno 18.07.2017
krio 25.07.2018 9dpt beta 154,3, kolejny syn
Aleks 5.04.2019 -
Ja mialam szlaban na seks niestety ale jakoś przetrwałam
rezygnacja z pewnych używek wchodzi nam tylko na dobre
ja zrezygnowalam z kawy i zyje mi się lepiej bo nie mam problemów z żołądkiem:)
i z napoi gazowanych typu pepsi
tylko zal mi,będzie sera plesniowegl ale co tam dam rade -
Kati schowaj to wino, jak jeszcze trochę dojrzeje to będzie jeszcze lepsze
Ech, dzisiaj miał mój Aniołek się urodzić... idealnie termin na imieniny mojej Babci - drugie imię miał po niej mieć.
Jutro muszę zatestować, bo gin kazał dzień po odstawieniu luteiny robić test, a ja najchętniej bym o tym "zapomniała" - za duży stres dla mnie te testy. Głupota - szanse gorzej niż marne, więc powinnam olać sprawę a i tak się stresujęgrudzień 2013 - śpij mój Aniołku... :*
-
vincaminor wrote:Kati schowaj to wino, jak jeszcze trochę dojrzeje to będzie jeszcze lepsze
Ech, dzisiaj miał mój Aniołek się urodzić... idealnie termin na imieniny mojej Babci - drugie imię miał po niej mieć.
Jutro muszę zatestować, bo gin kazał dzień po odstawieniu luteiny robić test, a ja najchętniej bym o tym "zapomniała" - za duży stres dla mnie te testy. Głupota - szanse gorzej niż marne, więc powinnam olać sprawę a i tak się stresuję -
Vincaminor tulę Cię
ja nawet nie myślę o terminie porodu który mialam wyznaczony
ja pytałam lekarza to nie kazal mi testować po odstawieniu
ale i tak zatestuje wole,nie ryzykować
ogólnie boję się starań, boję się rozczarowania że się nie uda
boje się nawet myśleć o ciąży -
Wiem, że to głupie dziewczynki co napiszę...ale kurcze wy zaskoczyłyście już kiedyś.
Pewnie to co przeżyłyście to Wasze :* i tulę Was mocno za to :*
Ale kurcze...ja w ogóle nie mogę zaskoczyć Więc nawet nie wiem, czy płodna jestem (
Głupia pogoda dziś, pewnie przez nią też humory się psują...Inni szukają cudu całe życie w prozaicznych rzeczach...ja wolałam je stworzyć z prawdziwej miłości...
-
Lenka to nie głupie
to byla dla mnie na początku pewna forma pocieszenia takie myślenie że jak raz sie udali i to kolejny się uda
a teraz gdy mogę się już starać to się boję.
pogoda do dup. Może przez to masz taki humor
tulę Cię:*Lenka@ lubi tę wiadomość
-
Gosiu, mogę sobie jedynie wyobrazić co czujesz i jak bardzo się zapewne boisz
To też jest świeża sprawa...więc pewnie i ten fakt to potęguje.
Musisz wierzyć, że i drugi raz zaskoczy...i że tym razem finał będzie taki jaki powinien być. Nie musisz się też kochana martwić o jajowody, bo skoro raz już poszło to zapewne są drożne...
A ja właśnie ostatnio sporo o tym myśle...czy aby moje jajowody są ok...
Pomimo dołującego humoru...na prawdę w tym cyklu odpuściłam.
gosia86 lubi tę wiadomość
Inni szukają cudu całe życie w prozaicznych rzeczach...ja wolałam je stworzyć z prawdziwej miłości...
-
Ja jakoś nie chcę się nastawiać na ten cykl
nie chcę się kolejny raz rozczarować
już ten ostatni cykl nauczył mnie pokory ze nie zawsze jest tak jakbyśmy chciały aby było
Lenka Wam też się uda
ale tak jak piszę życie samo,pusze dla nas scenariusz a my możemy go tylko z pokorą przyjąć im bardziej się staramy, buntujemy tym gorzej znosimy porażki
wiem glupio piszę
ale życie już mnie odrobinę doswiadczylo dając a później zabierając dzueckoLenka@ lubi tę wiadomość
-
Wiem Gosiu. Masz absolutną racje, że im bardziej pragniemy tym ciężej przyjmujemy porażki od życia...
Tylko frustrujące jest to, czemu inni nie mają dane uczyć się tej pokory...czemu nie w tej dziedzinie życia...
Wiem, pewnie ktoś napisze, że zapewne mają w innych sytuacjach gorzej...i tak zapewne jest.
Ale czekając na dziecko to jak wyczekiwanie na dopełnienie siebie samej...i nie da się ukryć, że to niezwykle istotna sfera życia
Zastanawiam się, czy faktycznie będzie tak...że jak już fasolka się pojawi...to docenię to 100000 razy bardziej??? Czy jest sens się tak pocieszać ??? (
Inni szukają cudu całe życie w prozaicznych rzeczach...ja wolałam je stworzyć z prawdziwej miłości...
-
Dobrze, że już możesz o tym rozmawiać:*
A jak długo się staraliście przed tą ciążą?
Kurcze, ja właśnie muszę jeszcze ten progesteron w tym cyklu zrobić...może w nim tkwi problem.
W ogóle to czekam do końca roku...jeśli nie zaskoczę to poważnie rozważę jakąś specjalistyczną klinikę...
Inni szukają cudu całe życie w prozaicznych rzeczach...ja wolałam je stworzyć z prawdziwej miłości...