Dziewczyny z rocznika '86 starające się o pierwsze dziecko :)
-
WIADOMOŚĆ
-
Selina wrote:Sara trombofilie? To też wychodzi podczas tego badania na mutacje? Napisz jak możesz jakie dokładnie wszystkie badania miałaś ostatnio robione. A tak w ogóle: te mutacje mogę zbadać w zwykłej Diagnostyce?
Zastanawiam się też żeby zbadać się na luf ale jedli jednak miałem ta betę to może jednak mam To owu . Już sama nie wiem. Pójdę chyba w następnym cyklu zrobię monitoring nigdy tego nie robiłam.Wiadomość wyedytowana przez autora: 26 lipca 2017, 00:05
-
Selina wrote:Sara trombofilie? To też wychodzi podczas tego badania na mutacje? Napisz jak możesz jakie dokładnie wszystkie badania miałaś ostatnio robione. A tak w ogóle: te mutacje mogę zbadać w zwykłej Diagnostyce?
Zastanawiam się też żeby zbadać się na luf ale jedli jednak miałem ta betę to może jednak mam To owu . Już sama nie wiem. Pójdę chyba w następnym cyklu zrobię monitoring nigdy tego nie robiłam. -
Selinko moje badania
1. Morfologia
2. Przeciwciała anty hcv (zapalenie wątroby ty C)
3. Wirus hiv
4. Usr
5. Chlamydia trachomatis
6. Wirus zapalenia wątroby typ B
7. Toxoplazma
8. Cytomegalowirus
9. Wirus różyczki
10. Badanie ogóle moczu
11. Cytologia
13. Chlamydia,mykoplazma
14. Ureoplazma
3. Glukoza na czczo oraz po obciążeniu po 2 h muszę skonsultować
4. Insulina oraz po obciążeniu po 2 h muszę skonsultować
5. Cholesterol musze skonsultwać ale chyba ok
6. FT 4
7. FT 3
8. Anty TG przeciw tyreogl.
9. Anty-TPO 28,3
10. Progesteron
11. AMH 5,0 (1,3-7 ug/l)
12. Estradiol
13. FSH
14. LH
16. prolaktyna bez obciążenia (3 dzień po owulacji 20.02.2017 r. 2,8-20,2) 17,8 ng/ml (za wysoka normy dla starających się 12-15); 29,26 (3 dzień cyklu 7.07.2017 r. normy labo: 4,79-23,3 ng/ml) 11,9 (11 dzień cyklu 15.07.2017 r.)
17. tsh
18. witamina D3
19. przeciwciała antyplemnikowe-
20. progesteron OH 17 - 4 dzień cyklu
21. homocysteina 10,9 to jest waż powinna byc poniżej 8. Zbija się ją metylokobalaminą B12 oraz aktywnymi folianami
22. trombofilie
23. Aktywnośc białka C nie mam wyników (chyba źle zrobiłam bo nie odstawiłam heparyny i acaru a to podobno wpływa na wynik)
24. Aktywność białka S(chyba źle zrobiłam bo nie odstawiłam heparyny i acaru a to podobno wpływa na wynik)
25. Przeciwciała przeciwjądrowe ANA 1 oraz ANA 2 nie mam wynika
26. Badania NK nie mam wyników
27. Usg tarczycy czekam
to na razie tyle. Jeśli w tym cykli nie wyjdzie pomimo heparyny, acardu i dupka oraz innych witamin to zmuszam lekarza do niedrożności żeby zbadał. Nie będę się kłóć w sytuacji, w której mam niedrożne jajowody.
-
nick nieaktualnyDzięki Sarrrra może się zmobilizuje w najbliższym czasie i poczynienia jakieś postępy w badaniach Od czerwca nie byłam u gina i nic nie badałam, może się wyrobie jeszcze teraz z czymś.
W ogóle miałam takie postanowienie, że jak teraz w ciąży nie będę, to jedziemy na festiwal, poszalejemy No i początkiem sierpnia jedziemy że znajomymi na Woodstock ;P pierwszy raz będę heh, mam nadzieję że fajnie będzie -
nick nieaktualnySelina wrote:BibiKa internista powinien pomóc z tym guzkiem, ew.da skierowanie dalej albo na usg.
Mnie za to na wardze sromowej mniejszej zrobiło się małe zgrubienie, kuleczka. Wcześniej tła większą i dość bolesna a teraz połowę mniejsza. Kiedyś już miałam coś takiego i znikło. W necie wyczytałam, że to nic groźnego tylko przyblokowany się jakieś tam gruczoły łojowe i stąd to zgrubienie. Martwi mnie jednak, bo nie znika już dłuższy czas, miała któraś z Was coś takiego?
Chwilę temu wróciłam. Dostałam skierowanie na badania panelu tarczycy, tak jak chciałam. Natomiast z guzkiem dostałam skierowanie do chirurga. Internista powiedział, że on się nie zna i lepiej będzie jak specjalista się wypowie. Teraz myślę, że mogłam wziąć skierowanie na usg tej zmiany i z tym iść do chirurga.
Selinka, bawcie się dobrze na Woodstocku. Dobrze, że spełniacie swoje plany i marzenia.Selina lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
Bibika ja też tak miałam a w zasadzie mój ojciec.
Dziewczyny jestem w 9 dniu po owu beta oczywiście > 2 a wiec norma. Ale wiecie co? zrobiłam prgesteron i w 9 dniu po owulacji jest piękny bo 21,49 )))))) w tym cyklu nie mam też krwi, brązowego śluzu, który zazwyczaj pojawiał się od 7 dnia po owu do okresu w różnych dniach w zależnosci od cyku. Powtórzę bete w piątek i jak w pt będzie mniej niż 2 to odstawiam heparynę więc jeszcze tylko jutro ją przyjmę. -
nick nieaktualnyNo oby mnie obejrzał na miejscu. Muszę się zapisać, może jakoś na przyszły tydzień. Jutro idę na usg sprawdzić czy jakiś polip się nie przypałętał.
Poza tym oglądałam na youtubie filmiki z operacji laparoskopii. Trochę się boję, że u mnie tych zrostów i zmian będzie dużo.
Sarra, szkoda, że nie wyszło, ale tak, jak pisałam wcześniej, wydaje mi się i mam poczucie, że u Ciebie niedługo się uda. Progesteron eleganckiWiadomość wyedytowana przez autora: 26 lipca 2017, 21:40
-
nick nieaktualnyO matko, chyba bym się nie odważyła oglądać takich filmików czasem im człowiek mniej wie tym lepiej śpi
Daj znać BibiKa jak tam po usg
Mnie od 2 dni pobolewanie prawa strona na dole, myślałam że to wyrostek ale chyba nie. Kurcze miesiąc bez usg i już mam wizje, że się tam jakaś paskudna torbiel zrobiła... -
nie zrobiła się na pewno. Dobrze Selinko, że odpoczęłaś od lekarzy . Ja jak zbadam tą immunologie oraz drożność też mam zamiar z 2 miechy starać się jeszcze naturalnie a potem już proszę o konkretną pomoc . Poczyatłam trchę forum to nie które dziewczyny są na zupełnie już innym stopniu starań: transfery co kolwiek to jest, in vitro. Jeszcze boję sie czytać o co w tym na prawde chodzi ae nie będę się starać kolejny rok , zeby sobie pomóc bardziej. Skoro naturalnie nie wyyjdzie to trzeba szukać tutaj pomocy. Na szczęście jestem zwolennikiem in vitro szkoda tylko, że nasz zasrany rząd (przepraszam jeśli kogoś uraziłam ale jestem jako prawnik totalnym przeciwnikiem rządu majac jeszcze na uwadze ostatnie zdarzenia co do zmian w sądach powszechnych) zakazał dofinansowywania in vitro. Ale podobno miasta pomagają i mają w nosie władzę centralną. Byle tylko żeby i tutaj nie doszedł w kato do władzy pis .
-
nick nieaktualnySarrra, może nie zakazał tylko zrezygnował z programu dofinansowania. Ale teraz przejęły to miasta i dowiedz się czy Twoje miasto prowadzi taki program refundacji i jakie są warunki udziału.
Myślę też, że jak już wszystko zbadasz i dostaniesz konkretne leczenie, to zanim wejdziesz na poziom wyżej, to powinniście starać się ok 6 miesięcy. Cykl dojrzewania naszych jajeczek i plemników trwa 3 miesiące, więc jeśli przyjąć, że od sierpnia będziesz mieć ustawione leki i będziesz je brać, trzymać ewentualną dietę (jeśli stosujesz), to dopiero odpowiednie komórki będziesz mieć na początku listopada. Pytanie jeszcze czy na te 6 miesięcy starań pozwala Twoje AMH. Bo jeśli jest niskie, to wtedy tak jak piszesz, 2-3 miesiące i próbujemy czegoś innego. -
Bibi_Ka wrote:Sarrra, może nie zakazał tylko zrezygnował z programu dofinansowania. Ale teraz przejęły to miasta i dowiedz się czy Twoje miasto prowadzi taki program refundacji i jakie są warunki udziału.
Myślę też, że jak już wszystko zbadasz i dostaniesz konkretne leczenie, to zanim wejdziesz na poziom wyżej, to powinniście starać się ok 6 miesięcy. Cykl dojrzewania naszych jajeczek i plemników trwa 3 miesiące, więc jeśli przyjąć, że od sierpnia będziesz mieć ustawione leki i będziesz je brać, trzymać ewentualną dietę (jeśli stosujesz), to dopiero odpowiednie komórki będziesz mieć na początku listopada. Pytanie jeszcze czy na te 6 miesięcy starań pozwala Twoje AMH. Bo jeśli jest niskie, to wtedy tak jak piszesz, 2-3 miesiące i próbujemy czegoś innego. -
nick nieaktualny
-
Witam się z Wami, kiedyś juz tu pisałam ale zostałam na innym wątku.
Jestem już na tym "wyższym poziomie" starań, naturalnie nie udało się przez rok, następnie miałam dokładne monitoringi i wprowadzone jakieś suplementy diety wspomagajace, później zaczęło się troche rozjaśniać, wyszło mi PCOS i brak naturalnych owulacji, niski progesteron, po następnych 2 miesiącach obserwacji, po 3 razy w miesiącu wyszła dodatkowo insulinooporność, mały problem z prolaktyną i w końcu dostałam Clo+metformax+symfolic+luteinę i duphaston.
Po drodze były jeszcze cysty, torbielki jakieś infekcje ale w końcu udało się!!!
Wierze, że to Clo mi pomogło i mimo że w tym szczęsliwym cyklu nabawiłam się tez kolejnej cysty wszystko szło dobrze, do czasu, aż przemiłe panie w labolatorium nie pomyliły mojej krwi i powiedziały mi że nie jestem w ciąży. Wyszła mi na teście blada 2 kreska ale skoro z krwi wyszedł mi wynik negatywny wiec wróciłam do mojego zestawu tabletek i przypuszczam, że w bardzo dużej mierze to przyczyniło się do tego że straciłam moje największe szczęscie... coś mi jednak nie pasowało, dostałam lekkiego krwawienia 2 dni, ale to nie była miesiączka bo temp. nadal była wysoka, zrobiłam kolejny test i wyszła 2 krecha wyraźna - spanikowana wstawiłam się u lekarza, wszystko pięknie na usg, później kolejne już lekarz coś mówił ale nie do końca, kazał czekać kolejny tydzień, czekanie było straszne... kolejna wizyta zarodka ciągle nie widać dostałam skierowanie na bete. Jedego dnia zrobiłam na NFZ ze skierowania a drugą prywatnie i wiecie co się okazało?? Znów pomylono moje wyniki!!!! Z NFZ wynik poniżej 2, a prywatnie beta wynosiła 8000!!!
Po trzech dniach zaczęłam plamić, później krwawić - lekarz nie dawał mi już żadnych nadziei, poroniłam w domu, nie oczyściłam się ze wszystkiego, później zabieg i teraz czekam....
Pierwszy raz w życiu z utęsknieniem czekam na @, moje życie się zmieniło o 180 stopni, nic juz mnie nie cieszy jak kiedyś, czuję pustkę i żal, smutek, pretensje do siebie, że nie wyczułam, że wynik z krwi może być pomyłką, mogłam zrobić drugi raz test, bo wiedziałam że ten cykl był jakiś inny...
We wtorek mam wizyte kontrolną po zabiegu, czekam na nią bardzo bo chcę się dowiedzieć co dalej... czy przy moich nieregularnych cyklach mam czekać na @ w nieskończoność czy mogę się wspomóc luteiną, kiedy znów będziemy mogli zacząć starania i w ogóle jak to będzie teraz wyglądać.
ehhh ale się rozpisałam... przepraszam, ale muszę z siebie to wyrzucić i gdzieś wyżalić, a dookoła od znajomych słyszę tylko, że to był przypadek, że się już nie powtórzy, że nie jestem jedyną... -
cześć Basiula. Bardzo mi przykro, ze spotkało Cię cos tak strasznego i to z winy osób , które mają obwiazek działać tak aby nie było błędów. Jak Cię czytałam wzburzała się we mnie złość. Co to znaczy pomyłka w laboratorium. Jako prawnik mogę Ci tylko powiedzieć starajac się już bezskutecznie rok, iż nie zostawiłabym tego od tak. Te baby z labo żyją w przekonaniu, ze nic się nie dzieje, nic się nie stało. Napisałabym najpierw skargę na laboratoria a potem w zależności od reakcji poszłabym dalej.
Mnie ostatnio denerwuje podejście lekarzy. Nie mogę już tego znieść. Nie umiem nikomu zaufać. Np u mnie hemmatolog powiedziała, ze mogę brać heparynę od dnia po owulacji a ja nawet nie miałam badanej niedrożności jajowodów i ciagle sie o nią proszę. Biorę leki, biorę suplementy, acard, heparynę a moze się okazac, że moje jajwodowy są do dupy. Od roku alarmuje lekarzy, że mam owulację tylko z jedej strony. Jedyne co słyszę to to, że taka moja natura. Nosz kurwwaaaaaaaaaaa. Jak można tego nie zbadać. Jutro robie bete. Jak nic nie będzie to idę do jeszcze innego lekarza ginekologa, który ma doświadczenie immunologiczne. Zrobiłam na własną rękę badania Ana, Ana 2, białko S i C, NK. Na razie mam tylko wyniki NK. Ogólnie NK są dobre ale ywszedł za wysoki strosunek CD4 do CD8. Nawet nie wiem co to znaczy i co sie robi aby to zmniejszyć. Powinien być 1,2 a ja mam 1,64. Muszę namówić tą nową gin na laparoskopię bo słyszałam , ze HSg sono może nie pokazać pełnego obrazu. Moze uda się to załatwić na NFZ. Chociaż ja wszystko prywatnie bo to nfz to na samą myśl mam złość.
Denerwuje mnie to wszystko tak bardzo denewuje. Jeszcze jak czytam historie takie jak Twoje to po prostu ręce mi opadają ze złości. Nie zostawiaj tego tak.
Idź do psychologa mmoże ona pomoże Ci poradzic sobie ze stratą.
Moi znajomi też nie rozumieli co do nich mówię na początku. Teraz jak wyszło, ze mam mutacje powoli widzą, że jest źle. Mowa o przyjaciółkach. Teraz już nie pocieszają bezsensownie ale po prostu są, pytają jak idzie, jakie teraz kroki podejmę. Tego potrzebuję. Mąż też w końcu zobaczył , że sprawa jest poważna. Wcześniej nie podchodził jak dorosły facet do tematu. Teraz dopiero czuję wsparcie. To samo rodzina. W końcu powiedzielismy teściom jak sie sprawy mają. Poza reakcą teściowej , że "nie ja pierwsza i nie ja ostatnia" (nie wiedziała co powiedzieć i palnęła głupotę) widać, że sie przejeła. Zaczęła kupować rzeczy pod moją dietę. Jak przychodzimy nie podaje nic co może mieć pszenicę oraz cukier.
Wkońcu moje najbliższe otoczenie nie mówi mi "wyluzuj , wyjedzcie a na pewno się uda". Tylko widzą, że coś jest na rzeczy i potrzebujemy wsparcia .....edwarda20, Rucola lubią tę wiadomość
-
Myślałam, o napisaniu jakiejś skargi ale chyba odpuszcze, bo jak na razie nie mam do tego głowy..
"Jedyne co słyszę to to, że taka moja natura." jakbym słyszała 2 poprzednich lekarzy do których chodziłam, ba nawet 3!!! Ciągle powtarzałam, że mam nieregularne miesiączki i nie mam owu - a oni na to skąd wiem że nie mam owulacji skoro nie miałam monitoringów!! Po prostu wiem, obserwuję cykle, mierze temp. nauczyłam się swojego ciała i obserwacji. A na nieregularne miesiączki dawali mi tab. anty. na chwile to było ok jak nie myślałam o dziecku ale później??? też mi ręce opadły... w końcu trafiłam na lekarza z powołaniem i podejściem, bardzo młody ale nigdy wcześniej nie widziałam żeby tak się ktoś zaangażował, może jest trochę zakręcony ale w końcu jemu zaufałam.
Chcę teraz zrobić te badania DNA na mutacje-cały pakiet, tylko nie wiem czy już mogę czy mam jeszcze trochę odczekać, później chce wyciągnąć skierowanie od ogólnego na cały pakiet tarczycy, bo miałam tylko podstawowe badania robione i były niby ok.
Też staram się nie jeść słodyczy, i produktów z pszenicy ale to takie trudne.. -
nick nieaktualnyBasiula współczuję Ci bardzo tych przeżyć. Uwierz, że to nie była Twoja wina. Zdarza się, że zarodek się nie pojawia, czasem nawet jeśli jest i pojawi się serduszko, to przestaje bić. Leki, które przyjmujesz (pomijając te na owulację) często lekarze zalecają przyjmować do 10-12 tygodnia ciąży żeby upewnić się, że organizm będzie właściwie działał, przyjmują, że dużo mniejsze jest ryzyko wad rozwojowych niż ryzyko ewentualnej utraty ciąży.
Nie obwiniaj się Kochana, bo w żaden sposób nie zawiniłaś. Ważne jest to, że w ogóle zaszłaś.
Natomiast jeśli do tej pory nie dostałaś okresu po poronieniu, to powinnaś poprosić o luteinę lub duphaston na wywołanie. Dobrze byłoby sprawdzić także tarczycę (tsh, ft3 ft4, anty TPO, anty TG). Przy PCOS często występuje niedoczynność lub hashimoto. -
Bibi_Ka dziękuję.
Jestem tydzień po zabiegu więc chyba jeszcze mam czas do @??
We wtorek jestem umówiona z lekarzem więc zapytam jak długo mam czekać i czy mogę własnie wywołać okres lekami. -
nick nieaktualny