Jak poznałyście swojego męża/narzeczonego/partnera?
-
WIADOMOŚĆ
-
Czarna94 wrote:zAgatka u mnie pierwszy krok zrobił on, ale jak już się spotkaliśmy na żywo, to ja pierwsza go złapałam za rękę i pierwsza dałam mu buziaka bo on był bardzo nieśmiały Więc nie jesteś sama A co do tego, że nie trzeba szukać miłości na siłę to szczera prawda Miłość zawsze przychodzi wtedy, kiedy się tego najmniej spodziewamy
ja tez sie z tym zgodze ze milosc przychodzi sama. Ja jak poznalam mojego meza to mialam calkiem inne plany i niechcialam sie wiazac, ale nasze codzienne spotkania sprawily ze cale moje zycie inaczej sie potoczylo. Jakie to dziwne....Czarna94 lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnyByl sobie maly chlopiec i troche starsza dziewczynka. Dziewczynka miala na nodze szyne, ktora w ogole jej umozliwiala jakiekolwiek chodzenie, ale inne dzieci sie z tego tylko smialy. Inaczej patrzyl na nia maly chlopiec. Byl jej serdecznym przyjacielem, czesto sie razem bawili. Jednak pewnego dnia rodzice chlopca wyprowadzili sie do innego miasta. W tamtych czasach malo kto mial telefon stacjonarny, a co dopiero komorke czy Internet, wiec przyjaciele stracili ze soba kontakt.
Po latach chlopiec (bedacy juz oczywiscie dojrzalym mezczyzna) zalogowal sie na portalu randkowym. Tam zagadala do niego jakas kobieta. Od slowa do slowa, postanowili sie spotkac. Byli najpierw w knajpce, ale wlasciciel musial juz zamykac lokal. Kobieta zaprosila wiec mezczyzne do siebie. Tam dalej rozmawiali az weszli na temat dziecinstwa. Wtedy okazalo sie, ze mezczyzna jest tym malym chlopcem, a kobieta dziewczynka z szyna na nodze.
Od tej pory sa ze soba bardzo szczesliwi.zAgatka, Katha81, Czarna94, Anoolka, Nadia, kierzynka, Kasiula09, AGA 30, Alisss, magdzia26, bea, mała_mi, basiulkaa_89, Annushka, Krokodylica, Ewa99, Wiola25, bella82 lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
Ja swojego meza poznalam na naszej klasie. Moj kolega z technikum wstawil z nim zdjecie, a ja to skomentowalam dla zartow, ze ma przystojnego kolege. Pozniej sam odezwal sie prywatnie. Pozniej juz poszlo z gorki, smsy spotkania itd i tak do dzis
zAgatka, AGA 30 lubią tę wiadomość
Biochem - 2017 r
Franek 👼- 36 tc (*) 2670g/50cm 20.03.2021 (Sn) - kolizja pepowinowa
Maciej 💙 - 37+4 tc 3470g/54cm 08.03.2022r. (Cc)
Pozamaciczna w bliźnie po cc - 10.11.2022 r. -
Fajowy temat! moja historia tez dluga. Mialam 16 lat, on 23. Mialam chlopaka stalego od dwoch lat...wydawalo mi sie, ze go kocham...ale zostawilam go po tygodniu z Patrykiem bez najmniejszego problemu. Moj M mieszkal w innym miescie, mial bardzo nieciekawe towarzystwo...postanowil przeprowadzic sie do innego miasteczka, zeby oddzielic sie od tamtej EKIPY....traf chcial, ze wprowadzil sie do domu po drugiej stronie ulicy, jego okna naprzeciwko moich okien....strasznie mi sie spodobal, byl koniec kwietnia...widzialam, ze na mnie zerka non stop, ale dupek nie odzywal sie wogole tylko mnie obserwowal...teraz mi sie smiac chce co ja wyprawialam, zeby tylko do mnie zagadal...nic nie dzialalo...w koncu 12 maja 2002 w komunie mojej siostry nie wytrzymalam i krzyknelam do niego : EJ TY ZLAZ NA DOL!...pozniej jego kolega przyznal sie , ze tak szybko biegl do mnie, ze spadl dwa razy ze schodow Zakochalam sie po uszy...bylam bardzo grzeczna dziewczynka, czerwone paski od zawsze etc...matce sie nie podobal, bo mial tatuaze...w koncu po 2 miesiacach rozsterek i spotykania sie po kryjomu ucieklam z domu...miesiac pozniej bylam juz w ciazy ( po 3 miesiacach znajomosci)..matka probowala nas rozdzielic, straszyla policja...do tej pory nie odzywam sie do matki a w maju bedzie juz 12 lat i nadal jestesmy razem...strasznie go kocham i dziekuje bogu, ze podjelam taka niedojrzala decyzje na przekor wszystkim...Jest wspanialym mezem, kochankiem i ojcem, wspanialym przyjacielem...jestesmy ze soba prawie 12 lat a nadal przytulamy sie i calujemy jak nastolatki, spedzamy ze soba 24 godziny na dobe, gdzie juz wiele osob pytalo jak my to robimy po prostu sie kochamy, mamy podobne pasje i M udaje, ze mnie slucha jak chce poplotkowac Nie pije, nie cpa, nie lazi z kumplami, nawet nie popatrzy na inna kobiete...jakby ktos powiedzial mi, ze on mnie zdradzil- za nic bym nie uwierzyla. Jestem pewna, ze zostaniemy ze soba juz do konca zycia, na luty planujemy wziac slub cywilny- tak dla siebie Nasz synek bedzie mial juz 11 lat w czerwcu...jestem pewna, ze razem umrzemy...nie wyobrazam sobie zycia bez niego...i jestem pewna, ze jesli on umrze to ja poloze sie kolo niego...Serce by mi peklo...
FeliceGatto, zAgatka, Martii, szpilka, Nadia, kierzynka, AGA 30, magdzia26, bea, mała_mi, Annushka, ilenka, Wiola25 lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
Oj zagadka przeszlismy istne pieklo, bo matka z kazdej strony atakowala...nawet po 2 latach jak chcialam sie pogodzic to jak minal tydzien to juz zaczynala nadawac na M...masakra. Jestem bardzo szczesliwa i teraz ON i nasz Stas jest moja rodzina...nie potrzebuje rodziny, ktora chce wybrac mi meza...powinni juz zrozumiec ze jesli po tylu latach nadal sie kochamy to jest to prawdziwa milosc
zAgatka, AGA 30, Wiola25 lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyU mnie na początku nie było ani krzty romantyzmu. Poznaliśmy się na imprezie. Mój M był tak upierdliwy i wkurzający że miałam go ochotę zastrzelić Ale że byłam już po kilku głębszych i czułam się jak zakonnica (roczny celibat) to postanowiłam troszkę sobie poserduszkować. I tak minęło 7 lat...a miało być bez zobowiązań
weronika86, zAgatka, AGA 30, Wiola25 lubią tę wiadomość
-
Anoolka wrote:U mnie na początku nie było ani krzty romantyzmu. Poznaliśmy się na imprezie. Mój M był tak upierdliwy i wkurzający że miałam go ochotę zastrzelić Ale że byłam już po kilku głębszych i czułam się jak zakonnica (roczny celibat) to postanowiłam troszkę sobie poserduszkować. I tak minęło 7 lat...a miało być bez zobowiązań
zAgatka, Anoolka, Wiola25 lubią tę wiadomość
-
Ja mojego M poznałam na ognisku u znajomych a jeszcze wtedy byłam ze swoim byłym. On mi mówił ze jak tylko mnie zobaczył to od razu mu w oko wpadłam tylko zajeta byłam. Pózniej może miesiąc po tym ognisku rozstałam sie z nim ponieważ mnie zdradził. I w tym czasie kiedy byłam sama korzystalam z zycia ile sie dało. i obecny mój M należał do mojej grupki znajomych takze co weekend razem imprezowaliśmy i w ogóle ale traktowałam go tylko jak kolege. Były momenty że mnie strasznie irytował i denerwował...masakra. Potem sie dowiedziałąm od reszty znajomych że on by chciał ze mna byc. Na poczatku nie mogłam sie do niego przekonac, ale on zaczał sie starac zabiegac, wieczorami długo rozmawialiśmy i zaczełam go poznawac z całkiem innej strony. Wczesniej bym nawet nie pomyślała ze taki może być. Czuły, opiekunczy, poukładany, z poczuciem chumoru wszytsko jak trzeba. Zblizyliśmy sie do siebie bardzo. I tak zostaliśmy BARDZO BARDZO SZCZĘŚLIWĄ PARĄ )
weronika86, zAgatka, Anoolka, AGA 30, magdzia26, Wiola25 lubią tę wiadomość
-
My chyba mamy ciekawą historię. Skopiuję ją z innego forum, na którym piszę, bo nie chce mi się pisać od nowa.
Mam nadzieję, że nikogo nie zgorszę. G. poznałam na kolonii z Caritasu. Ja byłam wychowawcą, a on... klerykiem;) Na początku nawet przez myśl mi nie przeszło. Polubiliśmy się, ale pomyślałam coś w stylu: fajnie będzie mieć dobrego znajomego księdza, może po znajomości ślub, chrzciny itp się załatwi taniej:P Co prawda już wtedy wspominał, że nie jest pewny i zastanawia się nad odejściem i pracą w policji... Ale myślałam, że to tylko takie przemyślenia. A tu niespodzianka:) Spotkania, spotkania, rozmowy, uśmiechy, żarty... I się zaczęło. A i jeszcze umawialiśmy się na bieganie o 5rano, żeby zdążyć wrócić i pobudzić dzieciaki. W zasadzie kończyło się na romantycznych spacerach brzegiem morza, bo żaden ze mnie biegacz:P
Jeszcze podczas tej koloni przypomniał mi się sen, który miałam jakoś z 4miesiące wcześniej. Obudziłam się po nim zupełnie inna, pełna nadziei, jakby coś zapaliło się we mnie... I powiem jedno: CZASEM SNY SIĘ SPEŁNIAJĄzAgatka, Anoolka, AGA 30, weronika86, mysza1975, magdzia26, bea, mała_mi, Ewa99, Wiola25 lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
No na szczęście jeszcze nie ksiądz:P Za księdza bym się nie brała, ale klerycy w seminarium są tez po to, żeby rozeznać drogę. I powiem wam jedno- mam najwspanialszego męża na świecie! I nawet wiele osób mi to mówi i czasem niektórzy pytają- skąd Ty go wzięłaś? A ja go dostałam od Pana Boga;)
zAgatka, Unlike, weronika86, FeliceGatto, monaaa85, Wiola25 lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
a ja mojego męża poznałam... przez grę hihi. W skrócie - w internecie Mieszkał na drugim końcu Polski, rozmawialiśmy na forum planując wspólną strategię podbijania wiosek wrogów, potem gg, potem telefon... a potem przyjechał do mnie i już tak zostało. Przez kilka miesięcy spotykaliśmy się w pół drogi, lub on do mnie przyjeżdżał.
Anoolka, Unlike, weronika86, magdzia26, ilenka, Wiola25 lubią tę wiadomość
-
Piękne historie. To i ja opowiem swoją. Ponad cztery lata temu pracowałam na obozie młodzieżowym. Zajmowałam się zaopatrzeniem i wydawaniem posiłków. Byłam od 3 lat w związku ale przestało się nam układać i oczekiwałam, że mój wyjazd na ponad 1,5 miesiąca ułatwi rozstanie. Na drugim turnusie pojawił się chłopak, wysoki, przystojny i zabawny. Taki trochę bajerant ale to mnie pierwszej wpadł w oko miał niecałe 18 lat a ja 21. Miał dziewczynę. Ponieważ zbiegiem okoliczności znała go koleżanka z kadry często go z nią odwiedzałam w domku (takie malutkie kilku osobowe domki) i kiedy mieli zajęcia na bazie zawsze się gdzieś blisko kręciłam. Około 3 dnia znajomości siedziałam cały wieczór w jego domku na jego łóżku i tak siedziałam i rozmawiałam z nim do późna aż się przytuliłam i zasnęłam. I tak już przychodziłam co wieczór, a po 5 dniach powiedział mi, że mnie kocha a ja mu odpowiedziałam to samo. Do końca obozu przegadaliśmy wiele godzin. Niestety ja zostałam a on wyjechał ale byliśmy już parą. On po powrocie od razu rozstał się z dziewczyną ja z chłopakiem. Mimo, że nie widzieliśmy się miesiąc to codziennie rozmawialiśmy po kilka godzin. Wszyscy się już ze mnie śmiali, że mnie nie powinni sprzedawać darmowych rozmów. Oboje zakochaliśmy się można powiedzieć od pierwszego wejrzenia. Po roku zamieszkaliśmy razem a w tym roku wzięliśmy ślub. Do dziś śmieję, się bo to ja musiałam zrobić pierwszy krok a w sumie to jestem nieśmiała. Czego się nie robi z miłości
zAgatka, Anoolka, weronika86, mała_mi, Wiola25 lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
Fajowy temat. Też chętnie podzielę się naszą historią. Otóż, byliśmy sąsiadami. Po tym jak rosjanie wyjechali z mojego miasta pozostawili po sobie duże niezamieszkane osiedle. Wtedy moi rodzice i jego mama kupili tam mieszkanie i jak miałam 9 lat to zobaczyłam swojego teraz już męża jak gra w piłkę na podwórku i zakochałam sie od pierwszego wejrzenia. W 4 klasie podstawówki powiedziałam koleżankom, że będzie kiedyś moim mężem No i jest! Nie było łatwo do tego dojść. Udało mu sie nawet "po drodze" chodzic z moimi dwiema kuzynkami. Ja tez mialam kilku chlopakow ale zawsze nas do siebie ciągnęło. Pamiętam jak jeszcze nie bylismy razem czzasami sie spotykaliśmy pooglądać filmy i nigdy nie potrafiliśmy utrzymać rak przy sobie. Całowaliśmy sie na długo zanim zostaliśmy parą. Jest ode mnie 4 lata starszy. Teraz to juz nie jest duża roznica ale jak zaczelismy ze sobą chodzic ja mialam 15 a on 19 lat. Wtedy to bylo dużo dlatego on dlugo nie mogl sie zdobyć na odwage żeby dać nam szansę. Ale udalo mi sie go przekonac i juz od prawie 10 lat jesteśmy razem a 4 lata będą w kwietniu od naszego ślubu.
Anoolka, AGA 30, Czarna94, weronika86, magdzia26 lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyFajny temacik
A ja swojego Wafla poznałam jak jeszcze byłam mężatką
Zatrudniłam się w sklepie i w ten sposób mieliśmy tego samego szefa
Podobno w Wafla odrazu strzała amora trafiła ale ponieważ miałam męża (teraz już byłego) to się nie zbliżał do mnie . A kochaliśmy się od początku naszej znajomości jak pies z kotem (kto się czubi ten się lubi)
Kiedyś mnei tak zdenerwował że bym miotłe na nim mołamała
No i tak ze 3 lata przechodziliśmy koło siebie bez żadnego uczucia
Moje małżeństwo się rozpadało powoli aż któregoś dnia znajoma poprosiła mnie żebym była kierowcą na ich weselu więc poszłam na wesele Wtedy jeszcze z byłym mężem Mąż były popił zasnął przy stoliku a ja poszłam do znajomych z sali obok zagrać w bilarda no i tym sposobem przegrałam buziaka u Wafla A że wódeczka szumiała z leksza to poszliśmy w ślinę he he:-)
A potem kac moralny prośba do szefa o przeniesienie mnie do innego sklepu no i tak mnie szef przeniusł na 9 miesięcy do innej miejscowości i kontakt z Waflem się urwał Po 9 miesiącach musiałam wrócić na stare śmieci po dwuch dniach wpada Wafel do sklepu i wręcza mi karteczkę z nr. Wcale nie zapomniał przez te 9 miesięcy naszego całowania he he:-)
Potem operacja sanatorium rozwód i jest Wafel
Oto taka mało romantyczna historiaFeliceGatto, weronika86 lubią tę wiadomość