Jak poznałyście swojego męża/narzeczonego/partnera?
-
WIADOMOŚĆ
-
U nas również 0 romantyzmu. Ja - zbuntowana, paląca, na czarno i w glanach się nosząca, urwałami rzucająca, ale jednak do nie najgorszego liceum się dostałam, czyli coś w głowie jednak mialam. 3 września 2007, rozpoczęcie roku - IB ustawia się w szeregu, Nalka nikogo nie zna, na wszystkich spod byka spogląda. Na przeciwko drugie klasy, coś się ruszyło, jakiś zamach.. patrzę a to blond włosy, długie! Skrzywiam się ze wstrętem. Jednak kontynuuję obserwację i dostrzegam szeroką twarz, oczy, które na pewno nie są brązowe! pełne usta..
- Pasztet - obwieszczam znajomej, wracając z rozpoczęcia roku - Jednak coś w sobie ma.
I miał. Tajemniczość. Nikt go nie mógł rozgryźć i dalej nie mogą. Posiadając 3 braci, panowie nie byli dla mnie zagadką, a ten tam blondasek - owszem. Musiałam go poznać i mi się udało, a że się zakochałam to cóż.. skutek uboczny. A dlaczego tak szybko mi się udało go poznać? A bo nie byłam taka cwana jak myślałam, moje panie, o nie. Nie odezwał się do mnie ani słowem, ale tak zmanipulował sytuację, że byłam tam gdzie on, uważając, że to mój pomysł.. Okazało się, że spodobałam mu się. A w zasadzie to moje włosy, których nie znosiłam! ( która z was byłaby zadowolona z wielkich puszących się, kręcących się włosów, z którymi nic nie da się zrobić, a koleżanki nazywają Cię "lwiątko"?)
Nie mogę jednak powiedzieć, że było łatwo. Mieliśmy ogromne góry do przeskoczenia, zaczynając od tego, że ja - prawie patologia, on - dobry dom, ustawieni rodzice, na naszych charakterach kończąc. Kochamy się, mimo to nad życie i spodziewamy się naszego pierwszego dzieciątka. Biorąc ślub daliśmy zaproszenia dwa tygodnie przed ceremonią. Od tego czasu mamy spokój z rodzinami.FeliceGatto, zAgatka, Anoolka, weronika86 lubią tę wiadomość
-
Hahaha, Nalka, znam problem z włosami. I ciesz się, że wołali na Ciebie lwiątko, a nie mop albo kudłata, jak na mnie (choć i tak wszystko przebijał kolega, który pytał mnie "jak to jest mieć łoniaki na głowie?")
Nalka, zAgatka, Anoolka, bea, weronika86 lubią tę wiadomość
http://szogunowmatka.blogspot.com/ -
FelicceGatto - lubiłam trenować sztuki walki, rękę miałam ciężką no i niestety zero dziewczęcości w sobie, bywało, że mylili mnie z chłopcem. Może dlatego nie nazywali mnie inaczej.;> W liceum ludzie byli u nas porządni i nawet zaczęłam wyglądać jak dziewczyna.
Anoolka lubi tę wiadomość
-
mój mąż był chlopakiem mojej przyjaciółki. po ich zerwaniu ( byli razem az 2 tyg)po pierwszej imprezie zostaliśmy parą ( znosilam docinki kumpelek cierpliwie:)) po miesiącu na weselu mojego taty powiedzial przy jakiejs durnej zabawie typu kto jak na imie i kim jest dla pary mlodej ..." a ja jestem P. a pan mlody bedzie moim tesciem" tak po 7 latach się tez stalo a moja przjaciółka ( tak dokladnie ta) byla naszą swiadkową
zAgatka, zbikowa lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyJa swojego meża znam juz 13 lat ...poznalismy sie jeszcze w podstawówce ...kolegowalismy sie....potem od liceum zaczelismy sie spotykac chodz zawsze mowilismy nieee my razem nigdy....i tak sie ciagnelo az do momentu kiedy mi sie oświadczył w bardzo nieplanowany sposob a wlasciwie przyszedl pod moja prace z bukietem róz i pierscionkiem....zamieszkalismy razem i tak mieszkamy ...slub wzielismy 22.09.2012r
zAgatka, Ag..., weronika86, nutka lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyMy się poznaliśmy na imprezie w klubie, przez naszą wspólną przyjaciółkę.
Miałam wtedy ciężkie dni przez chłopaka i postanowiłam się odstresować
Świetnie nam się ze sobą rozmawiało, jakbyśmy się znali od zawsze. Wymieniliśmy się numerami. Dwa dni po tej imprezie zerwałam z chłopakiem - w końcu! - ale to osobna dłuuuuga historia
Spotykaliśmy się dosyć często, to na spacer, to do klubu, dużo wieczorów u niego w domu Powiedział mi, że się zakochał i chciałby ze mną być, a ja wtedy nie myślałam o kolejnym związku. Poza tym miał wyjechać za miesiąc ( w maju) do pracy zagranicę więc nie traktowałam go poważnie. Z dnia na dzień coraz bardziej za nim tęskniłam (mieszkaliśmy od siebie ponad 20 km) Pracowałam niedaleko gdzie on mieszkał więc po drugich zmianach zamiast jechać do domu to jechałam do niego i tak siedziałam do 4 rano
Miało być wszystko bez zobowiązań, a w konsekwencji wyszło tak, że nie on nie wyjechał, został z mojego powodu, zamieszkaliśmy u niego, po miesiącu (w czerwcu) były zaręczyny a w sierpniu rok później był ślub
zAgatka lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
To i ja napiszę o moim "pocieszycielu"
Byłam w związku przeszło 3 lata, to miał być ten jedyny, dla którego byłam pierwszą i w pewnym momencie stwierdził, że chce czegoś innego spróbować. Odpoczynek od siebie nic nie dał. Rozstaliśmy się na stopie przyjacielskiej pod koniec listopada.
Po raz pierwszy od dłuższego czasu poszłam na imprezę jako singielka, a był to Sylwester (na który byłam zaproszona jeszcze z byłym). Sylwester organizowała moja przyjaciółka z podstawówki z jej chłopakiem. Tam (jak później się okazało) przypadłam do gustu trzem chłopakom, ale jeden był najszybszy i to on odprowadził mnie do pociągu. W pierwszych dniach stycznia przyjaciółka mnie zapytała, czy może dać mój numer telefonu koledze, który był na Sylwestrze. Jak się później okazało o mój numer prosiło dwóch, ale moja przyjaciółka z chłopakiem sami zdecydowali komu dać mój numer Wybrali dla mnie towarzysza i za mnie. Ten drugi podobno dla mnie nie był odpowiedni, bo zmieniał dziewczyny jak rękawiczki Mój mąż jest przyjacielem organizatora Sylwestra z podstawówki, a ja jestem przyjaciółką z podstawówki organizatorki Sylwestra. My byliśmy ich świadkami na ślubie, a oni u nas. Tak pocieszał, że nie dał mi myśleć i na początku spotykaliśmy się codziennie. Przebolał nawet jak przez przypadek na początku znajomości powiedziałam do niego "Kubusiu" (imię eks). Jesteśmy szczęśliwym małżeństwem przeszło 5 lat. Czekamy teraz tylko na nasz cud.FeliceGatto, zAgatka, Ania07 lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyMoj mąż szukał partnerki na Sylwestra a ze miesiąc wcześniej zerwałam zaręczyny to sąsiad i jego dziewczyna doszli do wniosku ze mógłby iść ze mną No i ten Sylwester trwa do dzisiaj ponad 8 lat. 7 lat małżeństwa i dwójka kochanych dzieci
Zapomniałam dodać ze para która Nas ze sobą poznała była świadkami na Naszym ślubieWiadomość wyedytowana przez autora: 3 stycznia 2014, 18:14
zAgatka, FeliceGatto, weronika86, Annushka lubią tę wiadomość
-
Ja mojego poznałam na weselu. Przyszłam z jego kuzynem a wyszłam z nim. Oto cała historyja mieszkaliśmy daleko od siebie, 130km, przez pierwsze pół roku widzieliśmy się może 3 razy, później już co 2-3 tygodnie jeździliśmy do siebie na weekendy. Po prawie półtora roku przeniosłam się do Krakowa, tak się złożyło, że do niego, bo jego tata nam zaproponował, jak się dowiedział, jak dużo mam płacić za mieszkanie. Pytał czy my mamy ochotę spróbować, bo wiadomo, co innego widzieć się nawet kilka razy w tygodniu po kilka godzin a co innego mieszkać ze sobą. Ale my szybko się dotarliśmy, w sumie dalej się docieramy, haha 2,5 roku po ślubie
Cassie, zAgatka, weronika86 lubią tę wiadomość
-
Ja mam 3 pary znajomych, które poznały się na sympatii. Jedni są po ślubie mają dziecko, druga para czeka na dzieciątko (termin luty 2014) a trzecia para spotyka się już ponad pół roku i podobno jest cudownie ;p
Więc chyba coś w tym jest. Choć pewno też nie łatwo od razu trafić na tego jedynegozAgatka, Unlike lubią tę wiadomość
Ona -> 35 -> Niedoczynność tarczycy, Hashimoto, alergia. Dwójka cudownych dzieciaczków z pierwszego małżeństwa
MAJUSIA
28.02.2015r.
MICHAŚ
05.10.2017r.
On -> 36 -> Niska jakość nasienia -> 2% prawidłowych -> ruchliwość prawidłowa prawie 0..
Zaczynamy 9cs -
nick nieaktualnyJa mojego męża poznałam w 2009 roku na portalu fotoflirt, po tym jak po 6 latach życia z agresywnym tyranem uciekłam od niego do Polski zostawiając tam pracę oraz cały dorobek życia, nie miałam nawet czasu spakować swoich rzeczy. Pomimo tego byłam szczęsliwa, że to zrobiłam. Na portalu zalogowałam się chyba tyko po to żeby sobie udowodnić czy jeszcze mam jakieś szanse u płci przeciwnej, bo dzięki eks miałam mnóstwo kompleksów. Okazało się że nie jest aż tak źle, ale wirtualnych znajomości tam zawartych nie traktowałam poważnie. Mój mąż był jednak cierpliwy i pomimo wielokrotnego zbywania go nie dawał za wygraną. Zaczęliśmy rozmawiać codziennie na gg, potem były telefony,on znał mnie tylko z jednego zdjęcia ( samej głowy hihi).Namawiał mnie na spotkanie, ale ja ciągle się bałam, że jak mnie zobaczy to na pewno mu się odechce (stare kompleksy zostały a do tego do szczupłych nie należę) Trwało to rok, aż w końcu pomyślałam raz kozie śmierć, przyjedzie,zobaczy i będzie koniec znajomości. Szkoda mi tylko było że musi taki kawał jechać na darmo ( ok. 400km). Przyjechał, zobaczył i nie uciekł a nawet jak twierdzi zakochał się od pierwszego wejrzenia.Spotkanie było krótkie, zaledwie parę godzin, bo kochanie miał na rano do pracy. Po miesiącu ja pojechałam do niego, miało być tylko na parę godzin a zostałam na zawsze Były oświadczyny, a po pół roku ślub. Małżeństwem jesteśmy 2 i pół roku.
Myślałam że niewiele ludzi bierze ślub z osobą poznaną na portalach randkowych, a tu okazuje się, że jest nas więcej:) Nikt z mojej rodziny i znajomych nie wie jak się poznaliśmy, myślę że tak jest lepiej, bo niektórzy wygłaszają dziwne opinie o takich portalach, a ja myślę że w dzisiejszych czasach to miejsce jak każde inne żeby się poznać, zwłaszcza osobom bardziej nieśmiałym.Wiadomość wyedytowana przez autora: 5 stycznia 2014, 01:27
zAgatka, Ania07, FeliceGatto, weronika86, Unlike, mała_mi, Annushka lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnyCzesc dziewczyny tak zerknelam na ten watek i pomyslalam ,ze i ja opiszę naszą historię
Z Tomkiem poznałam się przez..... GADU-GADU:) to było prawie 9 lat temu ,więc byłam jeszcze gówniarą mającą 13 lat(Tomek starszy ode mnie o 3 lata). To ja "wyciągnęłam" rękę byłam tą pierwszą co zrobiła pierwszy spontaniczny krok. Któregoś wieczoru po prostu wpisałam w wyszukiwarkę przedział wiekowy i tym samym wyszukało mi wszystkich dostępnych chłopców z okolicy i innych miejscowości:P wtedy, gdzie jeszcze nie znałam żadnych portali randkowych i tego typu gadu-gadu bylo modną metodą komunikacji wirtualnej... WYszło tak, że zagadałam właśnie do niego...Odpisał, rozmawialiśmy parę dni, wymieniliśmy się zdjęciami...rozmawiało nam się świetnie, czułam te motylki w brzuszku.. i tak mijały dni, tygodnie no i spotkać wypadałoby:) spotkanie odbylo sie u mnie w parku, po spotkaniu jeszcze nie moglismy soba nacieszyc i caly czas dzownilismy do siebie, pisalismy smsy. Bylismy w ciaglym kontakcie mimo,ze dzielilo nas 20km. Takze to byla frajda, bo ze wzgledu na wiek wiele sobie nie moglismy pozowlic, nie mielismy prawa jazdy, autobusy roznie kursowaly, a to obowiazki szkolne, ale dalismy rade:) wspolnie wszystko przezywalismy,uczylismy sie. Plusem bylo to,ze Tomek chodził do szkoły w moim mieście-wystarczyło wsiąć w jaki kolwiek autobus i jest u mnie, często nam się zdarzały wagary...CIiii:)) i tak do dziś..jesteśmy ze sobą prawie 9 lat i nie wyobrażam sobie życia bez niego. Z nim wszystkiego się uczyłam,poznawałam..Byliśmy gówniarzami, a dziś mogę uznać nas za dojrzałą parę po tylu latach, przeżyciach. Wzlotach i upadkach...Miło wrócić do tamtych lat.. na tą chwilę jesteśmy zaręczeni, mieszkamy razem i staramy o dzidziusia. to tak w skrocie bo tak naprawde nie da opisac sie 9 lat.. a troszke by tego było.Pozdrawiam!!Wiadomość wyedytowana przez autora: 5 stycznia 2014, 12:26
FeliceGatto, weronika86, zAgatka lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
Jak większość tutaj swojego mężczyznę (życia) poznałam przez portal zwany epuls Ja mieszkałam jakiś czas za granicą miałam indywidualny tok nauczania w liceum. On poderwał mnie na najgłupszy tekst " masz piękny uśmiech" (chyba to uśmiech był, ale oczy byłby równie głupim podrywem). Ja byłam po fatalnym związku, nie gotowa na kolejny. Więc ostrzegłam go żeby się nie zakochiwał we mnie- a on nie posłuchał. Zerwaliśmy kontakt na dosyć spory okres czasu( jakieś 3- 3,5 roku) w tym czasie byłam z facetem, ale oczywiście z ex pokłóciliśmy się i z obecnym pojechałam na jego wyjazd drużynowy na mecz
Oboje sądziliśmy, że teraz to możemy spotykać się na stopie koleżeńskiej, ja mu mówiłam, że nie znajdzie kobiety która wytrzyma jego tryb życia, on stwierdził, że nie ma żadnych szans żeby się we mnie zakochał, że był głupi że mnie nie posłuchał
Szybciutko pokazałam mu jak bardzo się mylił mówiąc, że się nie zakocha.. i kocha już prawie 4 lata a zakochał się jakieś 8 lat temu i śmiem twierdzić, że tak naprawdę nigdy się nie odkochał ale ciii
Teraz planujemy razem zamieszkać, ja mam zamiar nadal uprzykrzać mu życie i zatruwać je jak tylko najmocniej umiem Urodzić mu dziecko i w przyszłości być jego żoną Bo takiej miłości to jeszcze nie przeżyłamzAgatka, Miska0811, FeliceGatto, Kajoni, Unlike, bea, mała_mi lubią tę wiadomość
26dc (pecherzyk 20mm niepekniety)
🧪Glukoza 95,00 mg/dl 🧪TSH 3,98 µIU/ml❌➡️ 1,3 µIU/ml ➡️0.91µIU/ml 🧪FT3 3,65 pg/ml 🧪FT4 0,94 ng/dl 🧪LH 11,24 mIU/ml 🧪Estradiol 107,70 pg/ml 🧪Progesteron 2,08 ng/ml🧪Prolaktyna 22,84 ng/ml🧪DHEA 11,32 ng/ml❌🧪Androstendion 5,71 ng/ml❌🧪Testosteron 61,95 ng/dl🧪anty-TPO 0,30 IU/ml🧪anty-TG < 3.00 IU/ml🧪PAI-1 4G Układ homozygotyczny-nieprawidłowy ❌
👩 34🧔🏻♂️ 40
💊 Euthyrox N 25
grudzień ❤️🩹 -
nick nieaktualny