JEŚLI MYŚLISZ,ŻE JESTEŚ W CIĄŻY - NAPISZ DO NAS!
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualnyYvonnElizabeth wrote:Karola0704 umow sie jak najszybciej mozesz na wyzyte do ginekologa i bedzie wiadomo czy twoje objawy sugeruja ciaze czy nie.
jak dzwoniłam do osrodka by sie zarejestrować to termin mam na 17 maja super nie ? powiedziałam że wcześniej plamiłam i takie tam kazali mi przyjść do położnej ze wzgledu że testy były negatywne nieogła mnie wdusić na wizytę a jak test wyjdzie pozytywny mam isc na bete i dopiero mnie wduszą na wizyte innej opcji nie maniestety takie u nas sa terminy mówiła mi że to poprzednie plamienie to mogło być zagnieżdżenie i mam czekać teraz na @ więc czekam do 12 listopada ja mam długie cykle więc dlatego to wszystko skomplikowane objawy nadal się utrzymują nadal mnie mdli jestem spiąca bola mnie plecy ale troszke mniej ciągle chodze siku drażnia mnie zapachy wkurza mnie mąż i córka normalnie mogła bym udusic mam wrażenie jakbym brzuch miala nadmuchany na razie cierpliwie czekam zobaczymy -
Dobra bo widzę, że tu jakaś paranoja zapanowała i schizy.
Obie panie Karola0704 i Yvonne... - żadna z Was nie jest w ciąży (póki co).
Negatywne testy po terminie miesiączki są oznaką braku hormonu betaHCG w moczu, co sugeruje brak ciąży.
Miesiączka może spóźniać się z wielu powodów: stres, zaburzenia hormonalne, zmiana pory roku, i wieeeele innych.
A! I teraz najlepsze: Wasze objawy "ciążowe" tak mnie rozbawiły, że mój 9-cio miesięczny ciążowy brzuch mnie boli.
Kwaśna kawa?! Nadmuchany brzuch? Dajcie spokój... Jedynym potwierdzeniem ciąży jest dodatni wynik testu z krwi i ewentualnie obraz zarodka na USG (ale to najczęściej powyżej 1000 mIU/ml betaHCG).
Jak koniecznie chcecie się nakręcać w głowach, to zróbcie badanie betaHCG z krwi. Wynik w sposób wiarygodny i jednoznaczny sprowadzi Was na ziemię.
I piszę to dla Waszego dobra: bo jeśli jednak mylę się i jesteście w ciąży, a testy po wyszczaniu nic nie pokazują, to znaczy że macie niski progesteron, beta nie przyrasta prawidłowo i zaraz będzie po tzw. ptokach.
BetaHCG i lekarz. Koniec nowenny wspierania się dwóch pań w schizach staraczek.zwei_kresken, Mona_M, makota, myshka84 lubią tę wiadomość
-
A do lekarza koło 6 tygodnia ciąży, bo dopiero wtedy jest w stanie zobaczyć cokolwiek w macicy. Nie dziwię się, że na poważną wizytę u prywatnego gina muszę czekać dwa tygodnie jak miejsca w kalendarzu zajmują laski, które nie są w stanie uwierzyć w negatywny test ciążowy.
Maleficent, Mona_M, myshka84 lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyzwei_kresken wrote:A do lekarza koło 6 tygodnia ciąży, bo dopiero wtedy jest w stanie zobaczyć cokolwiek w macicy. Nie dziwię się, że na poważną wizytę u prywatnego gina muszę czekać dwa tygodnie jak miejsca w kalendarzu zajmują laski, które nie są w stanie uwierzyć w negatywny test ciążowy.
Podpisuje się pod Twoimi słowami rękami i nogami!Wiadomość wyedytowana przez autora: 30 października 2015, 10:43
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
Mona_M wrote:Jak kogoś nie stać na test to na dziecko raczej też nie.
Nie każdy ma 15 zł na badanie z krwi...Mona_M lubi tę wiadomość
-
No skoro delikatne sugestie i rady nie poskutkowały to nie dziwię się że emocje wzięły górę ...
Dziewczyny tak jak pisałam wcześniej - objawy które macie to albo zbliżająca się miesiączka albo zaburzenia hormonówIG: dinozaur_nieplodnosci
you tube: ciazooporna
PCOS, insulinooporność, hiperinsulinemia poposiłkowa, hiperprolaktynemia, niedoczynność tarczycy, hiperandrogenizm (zbyt wysoki DHEAs androstendion), nietolerancja glutenu, mleka krowiego, mutacje: MTHFR 1298ac, Leiden, PAI, DTRR, nieszczelne jelita... -
No nie każdy ogarnia temat starań - kwestia doświadczenia... Ale mam trudności w pojęciu braku zrozumienia jasnego i racjonalnego przekazu i nakręcania się w dalszym ciągu ...IG: dinozaur_nieplodnosci
you tube: ciazooporna
PCOS, insulinooporność, hiperinsulinemia poposiłkowa, hiperprolaktynemia, niedoczynność tarczycy, hiperandrogenizm (zbyt wysoki DHEAs androstendion), nietolerancja glutenu, mleka krowiego, mutacje: MTHFR 1298ac, Leiden, PAI, DTRR, nieszczelne jelita... -
Złośliwe niezłośliwe, ale po to są testy apteczne, żeby nie zajmować innym kolejek do lekarza, a nie ja tu ronię, a lekarz nie ma czasu żeby mnie przyjąć, bo ma już masę nadprogramowych pilnych pacjentek, którym wydaje się, że są w ciąży, bo je wzdęło. Jeśli macie wzdęcia, to trzeba pomyśleć o zmianie sposobu odżywiania, bo bąk to nic innego jak wiadomość od jelitek, że coś im się trudno trawi. Biedne jelita, myślą sobie: jesteśmy urobione po pachy, wyślemy jej kilka bączków, żeby przestała żreć to co właśnie zjadła. A właścicielka jelitek pewna, że to "cionrza", zabiera je do gina, gin gmera głowicą usg i jelitka jeszcze dostają dodatkowo po dupie
Wiadomość wyedytowana przez autora: 30 października 2015, 12:41
-
Hej dziewczyny Wybaczcie, że się wtrącę, ale też zastanawia mnie jak to jest, że ktoś stara się o dziecko, ale mówi, że nie ma kasy na betę, rozumiem, może być jeden miesiąc gorszy jeden lepszy (wiem po sobie) ale jeśli tych gorszych miesięcy jest wiecej to trzeba się zastanowić czy to na pewno dobry czas na dziecko, każda kobieta wie, że dziecko kosztuje i to nie mało, to nie tylko zrobienie obiadku i kolacji wiec mówienie typu "wyżywi się dwóch to i trzech da się rade" ma się nijak do rzeczywistości, niestety tzn da się, ale ja nie wyobrażam sobie zrobienie dziecka bez ustabilizowanej sytuacji materialnej (w miare dobrze płatna praca, umowa na stałe) tak samo nie wyobrażam sobie wychowywać dziecka i dawać mu jedynie minimum, bo na drobne dodatkowe przyjemności już nie stać.
Co do objawów też nieraz sobie wmawiam wszystko, wraz ze wmawianiem sobie, że sobie nie wmawiam :D fakt nie popadam w paranoje, że jak dostane okres i jest on troszkę inny niż zwykle to znaczy, że to na pewno ciąża, ale jednak co miesiąc dopatruję się objawów, lubię to robić wtedy mam wrażenie, że czas mi szybciej leci
Lauda. Niestety nie zgodzę się z Tobą, że to niemożliwe, żeby wyczuć objawy typu kwaśna kawa, ja już wcześniej pisałam w innym poście, nie myślałam jeszcze, że to ciąża, kilka dni przed spodziewaną miesiączka wyczułam smak (nie zapach, bo zapach był normalny) zepsutego mięsa, miałam wrażenie, że jem padlinę! Więc coś jednak w tym jest chcę podkreślić, że na siłę nie wczuwałam się w smak, żeby tylko wyczuć, że coś jest nie tak z tym mięsem, nawet nie podejrzewałam ciąży, bo nie starałam się o nią, one po prostu było niedobre. Wiem jak jest z tą kawą, sama czasem biorę łyk i próbuję na siłę wyczuć czy ma inny smak! ha! czasem ma zresztą pewnie większość z nas tak robi, dlatego objaw innego smaku kawy dawno nie biorę pod uwagę, ale jednak sprawdzam :D:D Ah
-
nick nieaktualny
-
Barbarella86 wrote:Hej dziewczyny Wybaczcie, że się wtrącę, ale też zastanawia mnie jak to jest, że ktoś stara się o dziecko, ale mówi, że nie ma kasy na betę, rozumiem, może być jeden miesiąc gorszy jeden lepszy (wiem po sobie) ale jeśli tych gorszych miesięcy jest wiecej to trzeba się zastanowić czy to na pewno dobry czas na dziecko, każda kobieta wie, że dziecko kosztuje i to nie mało, to nie tylko zrobienie obiadku i kolacji wiec mówienie typu "wyżywi się dwóch to i trzech da się rade" ma się nijak do rzeczywistości, niestety tzn da się, ale ja nie wyobrażam sobie zrobienie dziecka bez ustabilizowanej sytuacji materialnej (w miare dobrze płatna praca, umowa na stałe) tak samo nie wyobrażam sobie wychowywać dziecka i dawać mu jedynie minimum, bo na drobne dodatkowe przyjemności już nie stać.
Kwestie finansowe przy staraniu o dziecko, to czynnik, który każdy powinien rozważyć sam. Wybacz, ale mało znam osób, które mają dobrą pracę, nie mówiąc już o umowie o pracę. Gdyby każdy tak myślał, to ludzkość by wyginęła. Moja mama też nie miała pieniędzy na "drobne przyjemności" dla mnie, bo dość szybko została samotną matką, ale zawsze powtarzała, że chciała mnie mieć i że dziecko było jej marzeniem. Uważam, że najważniejsza jest miłość. Pieniądze - raz są, raz ich nie ma, ale nie budują szczęścia, mogą być pewnym półśrodkiem do jego wspomagania.
Życie potrafi płatać figle. Ja też zawsze myślałam, że musimy mieć super stabilną sytuację materialną, żeby starać się o dziecko. od czasu kiedy zaczęliśmy się starać minęło już 1,5 roku. Jednak to nie takie proste. -
Makota, zgodzę się z Tobą, że najważniejsza jest miłość, ale tu chodzi o to, że jeśli ktoś nie ma na bete to znaczy, że na dziecko też nie bedzie miał. Z twojej teorii wynika, że najpierw dziecko, potem praca, bo potem nie zajdę? Nie mówię o SUPER pracy! z SUPER zarobkami, ale chociaż w miare stabilnej, że jak zajdziesz w ciążę to nie będziesz narzekać, że państwo nie chce pomóc finansowo biednym bezrobotnym, tylko bedziesz miała jakiekolwiek pieniądze będąc na L4, a potem w razie czego jest do czego wrócic, to chyba nie jest jakiś luksus nie do osiągnięcia. Też znam wielu ludzi, którzy nie mają stałej umowy o pracę, ale wiekość to nie mają na własne życzenie, bo własnie dlatego, że zaczynają prace (3 umowa na stałe) ale już by się poszło na jakieś l4 to może ciąża!? no jasne, do porodu będą płacić, potem jakoś to bedzie... takich ludzi znasz? bo ja znam, jest ich wiecej niż tych co się starają a nie potrafią znaleść stałej pracy
-
zwei_kresken wrote:Spoko, zaraz będzie po 500zł na łepka Tylko najpierw trzeba szybko zrobić i urodzić pierwsze, żeby płacili za drugie
Nie każdy ma 15 zł na badanie z krwi... -
Miałam coś napisać ale te rozważania są bez sensu - dziewczyny otrzymały poradę,opinię i sugestię. Zarówno tą miłą delikatną jak i rzeczową bezpośrednią ... Mam nadzieję że szybko się im uda i nie będą musiały więcej mieć takowych rozterek -
IG: dinozaur_nieplodnosci
you tube: ciazooporna
PCOS, insulinooporność, hiperinsulinemia poposiłkowa, hiperprolaktynemia, niedoczynność tarczycy, hiperandrogenizm (zbyt wysoki DHEAs androstendion), nietolerancja glutenu, mleka krowiego, mutacje: MTHFR 1298ac, Leiden, PAI, DTRR, nieszczelne jelita...