karmienie piersią a kolejna ciąża - starania
-
WIADOMOŚĆ
-
Namisa, przytulam. Zdaje się że jesteśmy w tym samym momencie. Ja jak czuję, że w piersiach zbiera mi mleko to mam pragnienie biec do niej. A to tak samo właśnie wyszło, była ładna pogoda. Ja jeszcze koje serce tymi karmieniami nocnymi. Kiedy w nocy ona je, ja się już przebudzam i ją tulę i głaszcze i mówię różne rzeczy. Na redukcję bardzo nam pomogło to, że jestem w drugim pokoju, po prostu idę do niej kiedy płaczę i aktualnie to raz w nocy, a tak śpi dalej z tatą 🥹.
Piękna droga za wami, wasza relacja też się teraz zmieni, bliskość już będzie inna, żegnacie coś co już nigdy się nie powtórzy a co było piękne 😍.Namisa lubi tę wiadomość
31.12.2023 👰♀️🤵♂️
03.07.2023 Beta 12,3 mlU/ml
zostań ze mną kwiatuszku 🌺
05.07.2023 Beta 40,3 🥹
10.07.2023 Beta 493 🥹
20.07.2023 2 mm człowieczka z czynnością serduszka ❤️
10.08.23 2,4 cm człowieczka))
26.10.2023 Całe 320g miłości
Zuzia się urodziła 11.03.2024 3370 g 55 cm
2025 - cel - rodzeństwo dla Zuzi -
@Namisa Uwazam, że nigdy nie będzie idealnego czasu na odstawienie i że zawsze będą myśli w stylu "A może jeszcze jeden raz pokarmie?" Zrobiłaś to bo wyczułaś że to jest idealny moment dla Was i widać po Nim, że też da radę teraz. Z dnia na dzień odstawiłaś czy redukowałaś karmienia poprostu? Życzę Ci abyś mogła powtórzyć tą mleczną drogę z kolejnym bobasem🥰
Namisa lubi tę wiadomość
👩🏼25 🧔🏼♂️27
⏸️ 23 maja 2025r.
👶🏼Styczeń 2024r.
🤱🏼Kp nocne
❤️🔥Starania o rodzeństwo od listopada 2024r.
💊 Niedoczynność tarczycy -
Nadziejka231 wrote:@Wenka Trojaczki to już by był hardcore a u Ciebie z dwójką dzieci to już w ogóle haha
BillieJean, Namisa, Księgowa, annikana, Wenka lubią tę wiadomość
-
@Namisa, gratuluję pięknej mlecznej drogi z Gabrysiem ❤️ zakończenie karmienia to wiele sprzecznych emocji, podsycanych hormonami, pewien etap i rodzaj bliskości się kończy, żeby zrobić miejsce na nowe. Już takie duże te nasze maluszki z czerwca 2023, ja się ostatnio tym cały czas wzruszam.
W ogóle nie mogę uwierzyć, że juz za mjesiac będziemy świętować drugie urodziny Gucia, a za trzy miesiące powitamy drugiego synka. Nie wiem czy to hormony ciążowe, ale też dużo we mnie lęku jak Gucio się zaadaptuje w nowej sytuacji, czasem mam myśli, że może mogliśmy się wstrzymać z decyzją o drugim dziecku, ale racjonalnie wiem, że idealna różnica wieku nie istnieje.Namisa, annikana lubią tę wiadomość
-
Dziękuję dziewczyny za piekne słowa 🥹 Ja jednak zrobiłam mały kroczek do tyłu dzisiaj nad ranem - nakarmiłam go, bo kładł się na mnie nad ranem z placzem i wywijał jak wąż 🙃 a po którejś dobie bez karmienia to było wyjątkowo bolesne doznanie
W ogole zmuszona bylam sporo odciagac recznie bo czulam mega dyskomfort, aż się zaczęłam obawiać że może się to skończyć jakimś zapaleniem. Chyba ciało jeszcze nie jest do końca gotowe do takiego szybkiego ucięcia kp do zera. Ulga fizyczna poziom milion, psychicznie też mi nie ukrywam trochę lżej dzisiaj, bo wczoraj to patrzyłam na tego mojego syneczka i popłakiwalam co chwile, hormony dołożyły swoje 😅 Na pewno nie wracamy do punktu wyjscia, bo nie domagal sie dzis po moim powrocie z pracy, nie zamierzam tez karmic na noc ani w nocy ale zostawiam sobie frutke w postaci "nakarmie gdy będę czuła przemożną potrzebę" 😆 Nie chcę też nakładać sobie presji kiedy ciało mówi co innego, pije szalwie i miete ale leków na zatrzymanie laktacji brać nie zamierzam więc pozostaje nieco zwolnić tempo.
Nadziejka no właśnie praktycznie z dnia na dzień. Przed ruszeniem tematu karmiłam około 16 po południu, na noc przed snem i w nocy około 2 razy. Więc wychodzi 4 kp na dobę. Najpierw zredukowałam te dzienne i zostało tylko to co w nocy, a po dwóch dniach odpuściłam te nocne. Wydawałoby się że po 2 latach od porodu to można laktacje już wyhamować z dnia na dzień ale jednak to moje dziecko najwyraźniej sporo jeszcze piło 😅
Sunday myślę że każda mama przed pojawieniem się kolejnego dziecka ma takie wątpliwości, więc Twoje uczucia są totalnie zrozumiałe 🫶 Ja z kolei mam rozkminy czy jak się postaramy o drugie to nie będzie już za późno, czy nie będą się od siebie za bardzo różnić etapami, nie zżyją z sobą itp 😵💫 Tworzysz właśnie najlepszego kumpla na najbliższe lata (a moze na cale zycie?) dla Gucia, na pewno nie będziesz tego żałować 🥹❤️ Choć momentami może być trudno podzielić zasoby na dwoje, to dacie sobie świetnie radę 💪🍀 Zazdroszczę też po cichutku że będziesz mogła przeżyć te wszystkie "pierwsze razy" ponownie w takim niedlugim czasie ❤️Wiadomość wyedytowana przez autora: 5 maja, 17:16
Nadziejka231 lubi tę wiadomość
-
Namisa wrote:Dziękuję dziewczyny, bardzo mi miło 🥰 Tu na forum jest dużo dziewczyn z rozległą wiedzą, sama jestem czasami w szoku - zwlaszcza na watkąch starajac sie z pomocą medyczną. Niestety wiedza ta zdobywana jest zwykle z konieczności - z racji przedłużających się starań
U mnie też był taki zapalnik lata temu do zdobywania wiedzy, na szczęście na chwilę obecną te problemy zdrowotne to już przeszłość - też myślę dzięki temu ze uczyłam się jak sobie pomoc 😊
Annikana miałam to samo, też wyczekiwałam tak tego okresu i zazdrościłam po cichu koleżankom które już miałyOby to było już niedługo 🤞
Wrazluwa to dla was przełomowy moment, duzo zmian więc ten cały wachlarz emocji jest bardzo zrozumiały. Początki są najgorsze, potem zawsze człowiek się w tym wszystkim odnajduje, otrzepuje i idzie dalej 🫶
A ja Wam powiem ze spontanicznie zakończyliśmy z synkiem kp podczas majówki 🥹 Jestem taka rozbita wewnętrznie, raz płacze, raz się cieszę, szkoda mi tego naszego karmienia tak bardzo ale jednocześnie poczułam głęboko że to jest dobry moment. Mamy akurat taki stabilny czas, wszystkie zęby wyszły, on juz rozumie duzo, ja byłam te kilka dni w domu wiec jakoś tak samo wyszło... nawet nie wiedziałam że być moze karmię go po raz ostatni 🥺 u nas problematyczna jest tylko redukcja kp w nocy i nad ranem. Robię to na tyle wspierajaco na ile się da, śpimy razem, tłumaczę, przytulam, jestem obok, choc nie ukrywam - nie jest latwo. Głównie mi, psychicznie - jednak to była piękna, długa wspolna droga 🤱 Jeszcze walczę wewnetrznie, piersi trochę ciążą, mam ochotę go nakarmic momentami ale się powstrzymuje bo widzę że już duża część naszej wspólnej pracy zrobiona. Zdecydowanie łatwiej mi było psychicznie zaczynać kp niż je kończyć ❤️🩹 Ale wierzę że te emocje to po prostu element godzenia się z zamykaniem tego pięknego etapu. Mam nadzieję jeszcze tego doświadczyć kiedyś 😍
Apropos żłobka, przed majówką zaczęliśmy ten nowy żłobek. Sama adaptacja te dwa pierwsze dni ciut lepiej, środa była masakra, przez 45 minut płakał prawie cały czas.. w czwartek rano obudził się już z gilem 🤦🏻♀️ gdzie łącznie był 3 h w tym żłobku.. i dzisiaj miał być niby na 3 h (spodziewałam się, że nie będzie), no to po 1,5 h po mnie panie zadzwoniły. Ja dzisiaj też miałam ciężko pod kątem emocjonalnym. Jak go zostawiłam to się popłakałam, potem siedziałam z 10 minut z tej szatni (chciałam się złapać z jedną mamą), ale już nie wytrzymałam i musiałam wyjść, bo serce mi pękało jak słyszałam jak płacze… panie same skwitowały, że u Niego będzie bardzo ciężko z adaptacją i jutro już jesteśmy umówione tylko na godzinę..jest mi bardzo ciężko pod kątem tych emocji, a z drugiej strony wiem, że nie ma innej opcji niż systematyczne chodzenie, żeby się przyzwyczaił.. widzę tym bardziej teraz jakim on jest wrażliwym chłopcem, jak bardzo jest przylepką do mnie, wzrusza mnie to strasznie, ale wiem, że przez to będzie mu ciężej 😭
-
Namisa wrote:Dziękuję dziewczyny za piekne słowa 🥹 Ja jednak zrobiłam mały kroczek do tyłu dzisiaj nad ranem - nakarmiłam go, bo kładł się na mnie nad ranem z placzem i wywijał jak wąż 🙃 a po którejś dobie bez karmienia to było wyjątkowo bolesne doznanie
W ogole zmuszona bylam sporo odciagac recznie bo czulam mega dyskomfort, aż się zaczęłam obawiać że może się to skończyć jakimś zapaleniem. Chyba ciało jeszcze nie jest do końca gotowe do takiego szybkiego ucięcia kp do zera. Ulga fizyczna poziom milion, psychicznie też mi nie ukrywam trochę lżej dzisiaj, bo wczoraj to patrzyłam na tego mojego syneczka i popłakiwalam co chwile, hormony dołożyły swoje 😅 Na pewno nie wracamy do punktu wyjscia, bo nie domagal sie dzis po moim powrocie z pracy, nie zamierzam tez karmic na noc ani w nocy ale zostawiam sobie frutke w postaci "nakarmie gdy będę czuła przemożną potrzebę" 😆 Nie chcę też nakładać sobie presji kiedy ciało mówi co innego, pije szalwie i miete ale leków na zatrzymanie laktacji brać nie zamierzam więc pozostaje nieco zwolnić tempo.
Nadziejka no właśnie praktycznie z dnia na dzień. Przed ruszeniem tematu karmiłam około 16 po południu, na noc przed snem i w nocy około 2 razy. Więc wychodzi 4 kp na dobę. Najpierw zredukowałam te dzienne i zostało tylko to co w nocy, a po dwóch dniach odpuściłam te nocne. Wydawałoby się że po 2 latach od porodu to można laktacje już wyhamować z dnia na dzień ale jednak to moje dziecko najwyraźniej sporo jeszcze piło 😅
Sunday myślę że każda mama przed pojawieniem się kolejnego dziecka ma takie wątpliwości, więc Twoje uczucia są totalnie zrozumiałe 🫶 Ja z kolei mam rozkminy czy jak się postaramy o drugie to nie będzie już za późno, czy nie będą się od siebie za bardzo różnić etapami, nie zżyją z sobą itp 😵💫 Tworzysz właśnie najlepszego kumpla na najbliższe lata (a moze na cale zycie?) dla Gucia, na pewno nie będziesz tego żałować 🥹❤️ Choć momentami może być trudno podzielić zasoby na dwoje, to dacie sobie świetnie radę 💪🍀 Zazdroszczę też po cichutku że będziesz mogła przeżyć te wszystkie "pierwsze razy" ponownie w takim niedlugim czasie ❤️ -
@edka85 Nie chodzi mi, że piątka dzieci to koniec świata tylko uważam ,że bliźniaki,trojaczki, czworaczki itp to jest ciężki kawałek chleba sam w sobie a jak dodać do tego już dzieci,które się ma w domu to w ogóle ciężko mi wyobrazić 🤣 ale sama bym chciała dużą rodzinę i na początku napewno jest ciężko ale z biegiem czasu będzie pięknie ❤️
@Sunday92 A ja akurat zazdroszczę że będziecie mieć prawie równo 2 lata różnicę 😅 ja tak chce dla mojej ale opornie to idzie 😂😂👩🏼25 🧔🏼♂️27
⏸️ 23 maja 2025r.
👶🏼Styczeń 2024r.
🤱🏼Kp nocne
❤️🔥Starania o rodzeństwo od listopada 2024r.
💊 Niedoczynność tarczycy -
Agni wyobrażam sobie ze zakończenie kp gdy w tle rozgrywa się taka duża zmiana jak adaptacja w żłobku i dodatkowo ciąża (hormony + naturalne skupienie na tym drugim dziecku które za jakiś czas dolaczy do rodziny) musi być niesamowicie emocjonalne ❤️🩹 Mocno cie przytulam, myślę że tylko druga mama karmiąca jest w stanie zrozumieć ten koktajl uczuć. Choć też kobiety przeróżnie podchodzą do tego tematu, w bliskiej rodzinie mam kobietę która też jest teraz świeżo po zakończeniu kp jednocześnie z rozpoczęciem żłobka i - przynajmniej wedle tego co mowi - nie czuję żalu z tym związanego. To jest bardzo indywidualna kwestia, ale ja totalnie cie rozumiem 🫶
Sama mam zresztą takiego samego wrażliwego chłopca w domu - chwilę mu schodzi zanim się oswoi w nowym miejscu, w porównaniu do wiekszosci dzieci z grupy zajęciowej jest spokojniejszy, nie pcha się pierwszy do aktywności, raczej czeka na swoją kolej ze wszystkim 😁 Takim dzieciom faktycznie trudniej jest się czasem zaklimatyzować w grupie, ale grunt to znaleźć dobre miejsce.
A co do karmienia twojego drugiego malucha - to wierzę że się uda ❤️ Bolesnosc piersi to nie jest wyznacznik, myślę że to kwestia tego że tkanka gruczolowa jest już u ciebie odpowiednio rozwinięta przez ostatnie miesiace kp w porównaniu do tego co było w pierwszej ciąży kiedy piersi dopiero przygotowywały się do laktacji.Agni97 lubi tę wiadomość
-
Namisa wrote:Agni wyobrażam sobie ze zakończenie kp gdy w tle rozgrywa się taka duża zmiana jak adaptacja w żłobku i dodatkowo ciąża (hormony + naturalne skupienie na tym drugim dziecku które za jakiś czas dolaczy do rodziny) musi być niesamowicie emocjonalne ❤️🩹 Mocno cie przytulam, myślę że tylko druga mama karmiąca jest w stanie zrozumieć ten koktajl uczuć. Choć też kobiety przeróżnie podchodzą do tego tematu, w bliskiej rodzinie mam kobietę która też jest teraz świeżo po zakończeniu kp jednocześnie z rozpoczęciem żłobka i - przynajmniej wedle tego co mowi - nie czuję żalu z tym związanego. To jest bardzo indywidualna kwestia, ale ja totalnie cie rozumiem 🫶
Sama mam zresztą takiego samego wrażliwego chłopca w domu - chwilę mu schodzi zanim się oswoi w nowym miejscu, w porównaniu do wiekszosci dzieci z grupy zajęciowej jest spokojniejszy, nie pcha się pierwszy do aktywności, raczej czeka na swoją kolej ze wszystkim 😁 Takim dzieciom faktycznie trudniej jest się czasem zaklimatyzować w grupie, ale grunt to znaleźć dobre miejsce.
A co do karmienia twojego drugiego malucha - to wierzę że się uda ❤️ Bolesnosc piersi to nie jest wyznacznik, myślę że to kwestia tego że tkanka gruczolowa jest już u ciebie odpowiednio rozwinięta przez ostatnie miesiace kp w porównaniu do tego co było w pierwszej ciąży kiedy piersi dopiero przygotowywały się do laktacji.
powiem Wam, że wgl ten wątek to chyba największe comfort place na tym forum ❤️🩹🫂 jesteście wspaniałe Dziewczyny! burza hormonów ciążowych robi swoje, bo właśnie chlipie jak to pisze 🥲🥲🥲❤️Namisa lubi tę wiadomość
-
Nadziejka, zgadzam się - takie nagłe pojawienie się w domu bliźniaków czy trojaczków to rzeczywiście niełatwy kawałek chleba 😆 Ja to w ogóle zastanawiałam się, jak to jest że jedno ci uśnie, a drugie zaraz budzi się na karmienie. Toż to szału można dostać 😁
Sunday, no to razem będziemy świętować, bo moja Aga też w czerwcu dwulatka. Przecież byłyśmy wspólnie na tym samym wątku 😛 I nie bój się. Zobaczysz, że Gucio bardzo dobrze przyjmie dzidziusia. Nawet się zdziwisz jak pozytywnie podejdzie do brata.Nadziejka231 lubi tę wiadomość
-
@edka, tak, tak pamiętam, że my tu w trójkę z Namisa mamy czerwcowe dzieciaczki. U Ciebie pewnie trochę inaczej, bo już jednak dzieci są przezwyczajone do rodzeństwa, u nas Gucio to taka turbo przylepa, nadal z nami spi i w ogóle 24h na dobę razem m, więc dla niego to będzie taka totalna rewolucja, na pewno zrobimy wszystko żeby się zaopiekować jego emocjami, ale wiem, że będą też trudne momenty.
@Namisa, wszystko w zgodzie ze sobą i własnym tempem. Ja jak odstawiałam, to już byłam w ciąży, a Gucio dodatkowo podgryzał, co było mega bolesne dla mnie, dlatego łatwiej było mi zrezygnować, gdyby nie duży dyskomfort, pewnie też byśmy mieli powroty itp.
@Agni, każdej rodzinie sprawdzi się coś innego, także nie traktuj, że Cie do czegos namawiamJa mogę tylko powiedzieć od siebie, że my jak dowiedzieliśmy się o ciąży, zrezygnowaliśmy ze żłobka, mlody chodził 5 miesięcy, minus choroby i tak naprawdę nie skończył adaptacji moim zdaniem. Dużo słyszałam pytan jak dam radę z małym dzieckiem i w ciąży, sama się tego bałam (bo w poprzedniej ciąży od 20tc głównie leżałam, bo miałam niewydolną szyjke), ale jakoś leci póki co, mamy cudowna nianie 3 razy w tygodniu po 4h, czasem też na dzień, dwa wpada moja mama i póki co naprawdę nie mam na co narzekać, oby ciąża nadal przebiegala bez komplikacji to bede wdzięczna za to co mam. My nigdy nie czuliśmy klimatu żłobka, trochę to było zło konieczne plus ja się mocno obawiam chorób typu rumien zakaźny w ciazy, póki co uważam, że ta rezygnacja to była dobra decyzja. Po urodzeniu też nie planuje żłobka, dopiero przedszkole w przyszłym roku, też cały czas słyszę jak dasz sobie radę z dwójką w domu, ale to jest nasza świadoma decyzja, uważam, że tak najlepiej zadbamy o potrzeby obu synów, byle dzieci były zdrowe to sobie poradzimy.
@Nadziejka, u nas, jeśli urodze w terminie, to będzie idealnie rowno 2 lata i 2 miesiące. Trzymam kciuki za powodzenie Twojego planu, tak jak już wcześniej pisałam, według mnie nie ma idealnej różnicy wieku, każda ma plusy i minusy, niemniej jako jedynaczka, całe życie tęskniłam za rodzeństwem.Namisa, Nadziejka231 lubią tę wiadomość
-
Sunday92 wrote:@edka, tak, tak pamiętam, że my tu w trójkę z Namisa mamy czerwcowe dzieciaczki. U Ciebie pewnie trochę inaczej, bo już jednak dzieci są przezwyczajone do rodzeństwa, u nas Gucio to taka turbo przylepa, nadal z nami spi i w ogóle 24h na dobę razem m, więc dla niego to będzie taka totalna rewolucja, na pewno zrobimy wszystko żeby się zaopiekować jego emocjami, ale wiem, że będą też trudne momenty.
@Namisa, wszystko w zgodzie ze sobą i własnym tempem. Ja jak odstawiałam, to już byłam w ciąży, a Gucio dodatkowo podgryzał, co było mega bolesne dla mnie, dlatego łatwiej było mi zrezygnować, gdyby nie duży dyskomfort, pewnie też byśmy mieli powroty itp.
@Agni, każdej rodzinie sprawdzi się coś innego, także nie traktuj, że Cie do czegos namawiamJa mogę tylko powiedzieć od siebie, że my jak dowiedzieliśmy się o ciąży, zrezygnowaliśmy ze żłobka, mlody chodził 5 miesięcy, minus choroby i tak naprawdę nie skończył adaptacji moim zdaniem. Dużo słyszałam pytan jak dam radę z małym dzieckiem i w ciąży, sama się tego bałam (bo w poprzedniej ciąży od 20tc głównie leżałam, bo miałam niewydolną szyjke), ale jakoś leci póki co, mamy cudowna nianie 3 razy w tygodniu po 4h, czasem też na dzień, dwa wpada moja mama i póki co naprawdę nie mam na co narzekać, oby ciąża nadal przebiegala bez komplikacji to bede wdzięczna za to co mam. My nigdy nie czuliśmy klimatu żłobka, trochę to było zło konieczne plus ja się mocno obawiam chorób typu rumien zakaźny w ciazy, póki co uważam, że ta rezygnacja to była dobra decyzja. Po urodzeniu też nie planuje żłobka, dopiero przedszkole w przyszłym roku, też cały czas słyszę jak dasz sobie radę z dwójką w domu, ale to jest nasza świadoma decyzja, uważam, że tak najlepiej zadbamy o potrzeby obu synów, byle dzieci były zdrowe to sobie poradzimy.
@Nadziejka, u nas, jeśli urodze w terminie, to będzie idealnie rowno 2 lata i 2 miesiące. Trzymam kciuki za powodzenie Twojego planu, tak jak już wcześniej pisałam, według mnie nie ma idealnej różnicy wieku, każda ma plusy i minusy, niemniej jako jedynaczka, całe życie tęskniłam za rodzeństwem. -
Agni97 wrote:To jest bardzo ciężki temat.. on dopiero teraz zaczął ten żłobek tak naprawdę. Wiadomo wcześniej była wizja powrotu do pracy, więc innej opcji nie widziałam, a teraz jak jestem w ciąży to właśnie chciałabym, żeby chociaż szedł tam na kilka godzin, a ja coś w tym czasie ogarnę w domu, albo po prostu odpocznę. Sama mam mętlik w głowie, bo widzę, że mu idzie ciężko, ale też wiem, że ja mu nie zapewnię tyle atrakcji w domu, no i chciałabym żeby miał kontakt z rówieśnikami. Oczywiście też się boje tych wszystkich chorób i nie wiem, co zrobimy jak się Dzidzia urodzi, bo to będzie najgorszy czas chorobowy. U nas z kolei właśnie raczej rodzina nie jest chętna do pomocy, a my z Mężem też jesteśmy typem osób „poradzimy sobie sami”. Nie lubimy prosić o pomoc. Synek ma ponad rok, a nigdy nawet nie był z nikim innym na spacerze, nie wspominając już o zostaniu z kimś innym.. także w tej kwestii zazdroszczę pomocy mamy 🥺 co do opiekunki musiałabym mieć naprawdę kogoś godnego polecenia, a u mnie w mieście nie wiem, czy bym kogoś znalazła takiego. Poza tym znowu tu chyba jakaś moja „chora duma” by się pewnie odezwała, że jak to tak, ktoś opiekuje się moim dzieckiem, gdzie ja jestem w pokoju obok i mogłabym się nim zająć.. no ciężki to jest strasznie temat. Zobaczymy jak to będzie szło dalej.. uwierz, że dla mnie to są bardzo trudne emocje też, bo wiem, że gro rodziców, którzy mam wrażenie, że czasami mają dzieci, bo mają, tylko marzą, żeby wypchnąć dzieci do żłobka i się nie przejmują ich emocjami, tego jak spędzają czas w tym żłobku, jak jedzą.. mi to wszystko spędza sen z powiek i wiem, że gdybym chciała, żeby miał perfekcyjne miejsce to musiałabym otworzyć swój żłobek 🙈😅
My głównie bazujemy na pomocy niani, ona pracowała wcześniej w żłobku, robi młodemu pracę plastyczne, sensoplastyke itp. Moja mama to raczej jak popołudniu mam np. Wizytę u lekarza wpada na godzinę, dwie, ale fajnie, że jest w gotowsci. Nie bez powodu jest angielskie porzekadło "it takes a village to raise a child", bo bez wioski wsparcia jest naprawdę ciezko.
Na spokojnie obserwujcie rozwój wydarzeń, tak tylko podpowiadam, że czasem myślimy, że żłobek to nasze jedyne wyjście, a jednak są też inne opcje.Namisa lubi tę wiadomość
-
Sunday92 wrote:Zobaczcie na spokojnie jak dalej będzie. U nas np. Było tak, że panie w żłobku twierdziły, że złote dziecko, świetnie się zaadaptował, nie płacze, je wszystko, grzeczny itp. Tylko w domu odreagowywał, w złości potrafił uderzać głowa o ścianę, gryzł, ciągnął za włosy, budził się w nocy z płaczem. Mieliśmy konsultacje z terapeuta si, sugestia, że jednak wpływ żłobka i trudna adaptacja. Jak zrezygnowaliśmy po miesiącu inne dziecko, napady zlosci ustały. Co do kontaktu z rówieśnikami, większość badań wskazuje, że dzieci do 3rż, korzystniej rozwijają się przy opiekunie, a nie w grupie rowiesniczej (pod kątem emocjonalnym), także tu bym się nie obawiała, dzieci nawiazuja ze sobą relacje dopiero właśnie koło 3rż.
My głównie bazujemy na pomocy niani, ona pracowała wcześniej w żłobku, robi młodemu pracę plastyczne, sensoplastyke itp. Moja mama to raczej jak popołudniu mam np. Wizytę u lekarza wpada na godzinę, dwie, ale fajnie, że jest w gotowsci. Nie bez powodu jest angielskie porzekadło "it takes a village to raise a child", bo bez wioski wsparcia jest naprawdę ciezko.
Na spokojnie obserwujcie rozwój wydarzeń, tak tylko podpowiadam, że czasem myślimy, że żłobek to nasze jedyne wyjście, a jednak są też inne opcje. -
Agni97 wrote:Dziękuję Ci za te piękne słowa ❤️🥹 mój właśnie to jest chłopiec żywioł, wszędzie musi zajrzeć, w sklepie każdego zaczepia, uśmiecha się, śmieje, wyciąga rączki.. wcześniej myślałam, że ta adaptacja mu pójdzie całkiem dobrze, ale no jednak te wszystkie wymienione wyżej sytuacje są albo bezpośrednio na moich rękach, albo ja jestem tuż obok.. tym bardziej dla mnie ta ciąża jest błogosławieństwem, że nie muszę się stresować, że zaraz wracam do pracy, a on ciężko znosi tę adaptację ❤️🩹
powiem Wam, że wgl ten wątek to chyba największe comfort place na tym forum ❤️🩹🫂 jesteście wspaniałe Dziewczyny! burza hormonów ciążowych robi swoje, bo właśnie chlipie jak to pisze 🥲🥲🥲❤️
Z doświadczenia moich koleżanek wiem że klucz to przetrwać ten pierwszy miesiąc, potem już będzie o niebo lepiej 🫶
Też bardzo lubie ten wątek! 😊🥹 W sumie całe to forum bardzo miło mi się kojarzy i ciężko się z nim pożegnać, mimo brak aktywnych staran 😆 Więc czekam sobie w poczekalni, z innymi wątkami nie mam szans być na bieżąco ale tutaj mi fajnie 🥰
W ogóle melduje się po nocy bez karmienia 🫡 Piersi powoli się przyzwyczajają, synek chyba powoli też 🥲 Ależ to dziwne wszystko, nie mogę w to uwierzyć dalej 🥹😅
-
Namisa, a jak w ogóle twoje plany staraniowe? 😁
-
A jeszcze odnośnie żłobka to ja sama czuję podobnie jak Sunday - chciałabym żeby jednak ten placowkowy etap zacząć jak najpóźniej, bo wierzę że w otoczeniu najbliższych po prostu w tych pierwszych latach emocje dziecka będą najlepiej zaopiekowane. Ale totalnie wiem że nasza pozycja jest uprzywilejowana- mamy dwie babcie "na miejscu", mąż pracuje dość elastycznie, ja też będę miała możliwość w razie czego pracy jeden dzień w weekend żeby mieć jeden dzień na tygodniu wolny. Chodzimy na zajecia grupowe do klubu malucha żeby mały miał regularny kontakt z dziećmi - bo w zwiazku z jego ostrożnym charakterem myślę że warto mu te kontakty dawkować, żeby później było mu trochę łatwiej odnaleźć się w grupie. Myślę że każda z nas waży te decyzję w głowie wiele razy i na bieżąco sprawdza co jest najbardziej w zgodzie ze sobą i dostosowane do naszej sytuacji. Zawsze można zmienić zdanie jeśli coś nie wyjdzie zgodnie z oczekiwaniami 🫶
Agni97 lubi tę wiadomość
-
edka85 wrote:Namisa, a jak w ogóle twoje plany staraniowe? 😁
Dwojako 🥲 Podpisuje nowa umowę niedługo, mąż podobnie. Racjonalnie będzie poczekać jeszcze trochę, ale nie przeciwdziałamy jakoś bardzo, wiadomo 😅 Niestety z moją aktualna wiedzą ciężko o wpadkę 😆 Zobsczymy, czekam na decyzję męża i teoche płynę z prądem 😅