LISTA POZYTYWÓW bez ciąży.
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualnyMnie też nie uszczęśliwia to, ze nie mamy jeszcze dziecka. Ale co mam z tym zrobić, kiedy trzeba leczyć, czekać? Trzeba robić w życiu coś poza staraniami, bo człowiek zeświruje. Jak Natka napisała, ciągłe myślenie o tym może tylko zablokować.
Na początku starań też byłam napalona na sukces, że to już, teraz, musi się udać.
Ogarnęłam się, a że nauczyłam się, ze w życiu trzeba cierpliwie czekać i zapracować na wszystko to przychodzi mi to łatwiej.
Nie wiem co będzie kiedy nie uda nam się, nie wiem, przez 2-3 lata. Może będę taka wnerwiona jak niektóre tutaj. Ale skoro nie jest to wątek dla was, to dajcie się nam w spokoju wypowiedzieć i dyskutować, nam to bardzo pomaga.
To jest forum o staraniach, każda tu każda staraczkę szczerze wspiera, wesprzyjcie i nas, nawet jeśli kłóci się to z waszymi poglądami.Tolcia25, mar lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualny* mogę palić! a uwielbiam palić
* możemy być trochę szaleni. Na przykład o pierwszej w nocy mieć ochotę pojechać na wycieczkę po okolicy
* mogę czytać książkę do 3 rano, a następnego dnia wstać na ostatnią chwilę
* możemy uprawiać seks gdzie i kiedy tylko chcemy
ohoho, widzę, że są już posty pt. "Jeśli zadowoli cię lista, to widać jesteś niedojrzała i niegotowa na dziecko". A chuj. Będziecie kurna udawać stateczne matrony... jak macie ochotę, to proszę bardzo. Ja staram się w każdej sytuacji widzieć pozytywne strony i to, że CHCEMY dziecka i jesteśmy na nie gotowi, nie oznacza jeszcze, że nie widzimy plusów życia bez dzieci. Wmawiajcie sobie miłe panie - jeśli chcecie, że bez dziecka życie ssie, a z dzieckiem wszystko jest różowe. Tylko potem nie płaczcie, że wcale nie jest tak łatwo, jak się Wam zdawało.
P.s. Ja jestem szczęśliwa. Tu i teraz, bez dziecka. A Wy?
Jesteście szczęśliwe, czy to też nie wypada?Wiadomość wyedytowana przez autora: 20 listopada 2014, 12:15
Ewa99, la, momo1009, Kotowa, mar lubią tę wiadomość
-
Sigma zadna z Nas nie powiedziala, ze bedzie latwo.
I zadnba z Nas przeciez nie wpada w zadne depresje bo nie jest w ciazy.
Ale ja jakos nie potrafie myslec, ze przynajmniej moge sibie pic, imorezowac itp.
Jak dostaje @ to w pierwszy, drugi dzien zawsze jest zalamka i zadna lista mi nie pomoze, nie znaczy to jednak, ze wtedy zycie nie ma dla mnie sensu, gdyby tak bylo to pewnie juz bym siedziala w jakims zakladzie zamkniuetym.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 20 listopada 2014, 12:23
przyszła mama:) lubi tę wiadomość
Walczymy o dobre nasienie i regulację hormonów
Od lipca 2014 na ovufriend. -
nick nieaktualnyWidzicie, ja mam zupełnie inne podejście. Również mam silnie rozwinięty instynkt macierzyński, ale z racji choroby (PCOS) nieraz rozważałam co będzie, jeśli się nam nie uda - ot, ja w ciążę nie zajdę, z adopcją też coś nie wypali, i co wtedy? Odpowiedź jest prosta: Nic. Będzie to inny, alternatywny model życia, ale wcale nie będzie końca świata, nie będę nieszczęśliwa. Mnie @ nie załamuje, w życiu nie pomyślałabym, że mogę rozpłakać się nad negatywnym testem czy okresem. Moja króciutka "lista" to nie jest wmawianie sobie, że jest ok, mimo rozpaczy. Tak po prostu jest - doceniam rzeczy, które mam teraz, a które mogę stracić. Bo jeśli zajdę w ciążę, to je stracę - nie będę mogła sobie zapalić, ani bezkarnie zarwać nocy dla dobrej lektury. Zyskam o wiele więcej, ale nie znaczy to, że nic nie stracę! Podobnie, jak teraz, nie mając dzieci wiele tracę - choćby doświadczenie macierzyństwa, miłość do dziecka i tę otrzymywaną od dziecka. Alternatywne drogi w życiu zawsze mają swoje plusy i minusy, zawsze niosą za sobą zyski i straty. Nie widzę nic złego w temacie, który ma pokazać, jakie są plusy bezdzietności.
Ewa99 lubi tę wiadomość
-
Kazda z Nas ma inne podejscie.
Ja czasem placze i nie wstydze sie do tego przyznac, i mi to pomaga, bo przynajmniej wszystkie emocje, ktore sie we mnie gromadza wyrzucam z siebie i na nowo nabieram chceci do zycvia.
Co bedzie gdybysmy nie mogli miec dzieci rozwazalam juz przed rozpoczeciem staran, trzeba byloby sie przyzwyczaic, pogodzic z tym i zylo by sie dalej ale to nie znaczy, ze nie myslalabym w ogole o dziecku, myslalabym na poewno, i jestem pewna, ze bardzo by mi tego brakowalo.
Jak zajdziesz w ciaze, to palenie, czytanie ksiazek do pozna w nocy itp stracisz tylko na jakis czas, pozniej bedziesz mogla do tego wrocic.przyszła mama:) lubi tę wiadomość
Walczymy o dobre nasienie i regulację hormonów
Od lipca 2014 na ovufriend. -
nick nieaktualnya mi się wydaje, że co innego czuje kobieta która stara się latami, a co innego ta która zaczęła starania... i to jest logiczne.
Sigma wątpię, że gdybyś po roku starań lub dłużej (czego Ci nie życzę) zobaczyła kolejny raz jedną kreskę, miałabyś uśmiech na twarzy i widziała nadal pozytywy ale każdy podchodzi do sprawy inaczej.Isia93, futuremama, przyszła mama:) lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyIsia93 ja tez lubię sobie popłakać, w końcu z każdym kolejnym testem jest coraz większa nadzieja, że w końcu sie udało, nagle widzisz jedną kreskę, przychodzi @ i bum! nadzieja pryska ! i jak tu nie uronić łezki?
przyszła mama:), Isia93 lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyFuturemama - ja tego w ten sposób nie odbieram. Sama staram się krótko, ale nie jestem zdrowa i płodna, staramy się z pomocą medyczną (ja jestem na lekach), więc myślę, że też w tym temacie mogę coś powiedzieć. Dla mnie to normalny temat, jak każdy inny.
Rozumiem, dlaczego temat dziewczyny, która bała się ciąży, mógł zostać odebrany jako nietakt, ale dla mnie samej jest to normalne, że zawsze, w każdym czasie są na świecie kobiety, które pragną mieć dzieci i się o nie starają, i takie, które nie są gotowe i unikają ciąży za wszelką cenę. Kiedy moja przyjaciółka mówi mi, że boi się, że zaszła w ciążę, to nie oburzam się "jak ona śmie tak do mnie mówić", tylko odpowiadam merytorycznie, żeby się nie martwiła, zrobiła test, że pewnie okres się tylko spóźnia. I nie jest to dla mnie problemem, bo wiem, że ona nie jest gotowa na dziecko, że dla niej ciąża na tym etapie byłaby naprawdę sporym utrudnieniem. Oczywiście dałaby sobie radę, ale nie jest to dobry moment.
To, że JA staram się o dziecko, nie znaczy, że KTOŚ INNY nie może się ciąży bać. Świat nie kręci się wokół mnie i mojego dziecka.
Isia - będę mogła wrócić, za jakieś kilkanaście lat... bo nie wyobrażam sobie palenia w domu przy kilkuletnim dziecku (przy nastolatku w sumie też nie), ani zarywania nocy dla książki, kiedy dziecko rano chce dostać śniadanko i buziaka. Moja własna, osobista ( ) mama dopiero teraz zarywa czasem noceWiadomość wyedytowana przez autora: 20 listopada 2014, 12:56
Ewa99 lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyTo prawda z tym miejscem, ale z drugiej strony, czy przez takie zawężanie tematyki nie nakręcamy się tylko coraz bardziej? Jak się widzi tylko jedną stronę medalu, to łatwo popaść w przesadę i wtedy każda porażka rośnie do niewyobrażalnych rozmiarów...
-
nick nieaktualnyNie rozumiem, czemu piszesz, że my nie chcemy mieć dziecka i cieszymy się z tego, że nie jesteśmy w ciąży...
My bardzo tego chcemy, ale nie możemy, bo są jakieś problemy zdrowotne, cokolwiek, na razie się nam po prostu nie udaje.
To źle szukać pozytywów w tym, jakichkolwiek pozytywów?
Wyobraź sobie sytuację ,że nie masz ponętnych ust i piersi w miseczce D, ale nie narzekasz, bo nie stać cię na operację plastyczną, ale cieszysz się, że masz chociaż ładny tyłek.
Durne porównanie ale nie wiem jak inaczej to wyrazić...
Wiadomość wyedytowana przez autora: 20 listopada 2014, 13:41
mar lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnyFuturemamy czy ja mówię, że wolę to niż dziecko?
Przeczytaj co pisałam w poprzednim poście.
Przecież ja nie rezygnuję z posiadania dziecka, cały czas staramy się o dziecko, ale musimy podleczyć męża, więc o dziecku możemy przez najbliższe miesiące dalej tylko marzyć. I co mam zrobić w tej sytuacji?
Zastępuję tą pustkę czymś, czymkolwiek, przecież nie mam magicznej różdżki żeby sobie wyczarować dziecko w brzuchu. -
nick nieaktualnyfuturemama wrote:Wiesz spójrz też na to że dziewczyny przyznają, że im źle jak widzą kobiety z wózkami, że lista pomaga na chwilę... Więc jakby tworzenie jest staje się sztucznym zagłuszaniem prawdziwych emocji. A zgodnie z teorią hydrauliczną (do Freuda mam mieszane uczucia ale akurat z tym się zgadzam) emocje tłumione się kumulują się i i tak wybuchną.
Także rady na forum dla starających się, że "zróbcie sobie liste to pomaga" gdy ktoś tak naprawdę nie do końca radzi sobie sytuacją jakby same prowokują do dyskusji.
Evaa - poprawka: Dla CIEBIE nie ma listy pozytywów bezdzietnościWiadomość wyedytowana przez autora: 20 listopada 2014, 13:53
-
nick nieaktualnyFuturemama... Wyobraź sobie, że bardzo chcesz polecieć do Indii, ale tymczasowo nie możesz sobie na to pozwolić. Czy stwierdzenie, że "przynajmniej nie muszę biegać po urzędach, żeby wyrobić wizę" jest kłamstwem? Czy jest sztucznym pocieszaniem się? Czy to znaczy, że tak naprawdę nie jesteś gotowa na wyjazd, skoro potrafisz dostrzec pozytywy w jego braku?
No nie Futuremama, to nie jest dwulicowość
1) Chcę mieć dziecko.
2) Póki co nie jest mi źle z tego powodu, że go nie mam.
3) Potrafię dostrzec pozytywy w braku ciąży - choćby to, że mogę sobie zapalić, albo zjeść mega niezdrową potrawę bez wyrzutów sumienia, że powinnam zdrowo się odżywiać.
W czym te 3 punkty miałyby być sprzeczne? Być może jak będę się starać 10 lat to tak bardzo zfiksuję, że stwierdzę, że moje życie bez dziecka nie ma sensu i bez dziecka wszystko jest do dupy. Na razie jeszcze nie sfiksowałam.
To taki trochę sztuczny werteryzm - olaboga, znowu okres, dlaczego ja nie mogę zajść w ciążę, a sąsiadka mogła? A 'matka madzi'? Moje życie bez ciąży nie ma sensu, nie ma żadnej listy pozytywów, jest tylko głód, halucynacje z niedożywienia i śmierć.
Ja bardzo nie lubię werteryzmu.Wiadomość wyedytowana przez autora: 20 listopada 2014, 14:10
momo1009 lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyNam nie jest dobrze bez dziecka,cholernie nie możemy się doczekać kiedy będziemy w ciąży. Rozumiem, że do tego czasu mam chodzić z podkówką na buzi bo jest tak źle. Nie dajmy się zwiariować…
Czy jak umrze ci ktoś bliski to chodzisz równy rok w czarnych ciuchach, nie chodzisz na imprezy, nie pijesz, nie wyjeżdżasz na wakacje, cały czas chodzisz smutna i zapłakana?
Skoro to mnie pociesza to dlaczego nie? Te małe pozytywy to moje własne placebo. Oszukuję siebie, ale jest mi lepiej z tym niż z ciągłym zadręczaniem się, że nie mamy dziecka.
Moja najlepsza przyjaciółka ma już 2 dzieci, a o drugiej ciąży poinformowała mnie dokładnie w dzień, w którym wykonałam pierwszy w życiu test ciążowy po pierwszym miesiącu starań. Oczywiście wynik był ujemny.
Pomimo łez w oczach na wspomnienie porannego testu (bo jakaż to była katastrofa, że się nie udało. A już w ogóle nie myślałam, ze nie uda się przez najbliższy rok) cieszyłam się razem z nią; ona się bała, bo miała w rękach noworodka, z drugą ciążą nieukrywanie wpadli bo myśleli, ze będzie jak z pierwszą czyli rok starań, a ja ją pocieszałam, ze sobie poradzą. Nie płakałam, dlaczego jej się udało skoro nie chciała, a mnie nie. No bo co by to zmieniło?
Sama jej teraz dużo przy maluchach pomagam, bo nasi mężowie wiele razem wyjeżdżają i zostajemy same.
Chwile z jej dziećmi nie są łatwe, bo ciągle mam w myślach, że mogłabym takie dzieci mieć ja, ale cieszę się ich szczęściem. Małe uśmiechnięte buzie wymywają cały smutek z głowy.
-
nick nieaktualnyAle kto mówi, że dziecko nie robi różnicy? Gdyby nie robiło, to nie byłabym na silnych lekach, prawda? A NPR (temperatura i obserwacje śluzu i szyjki) stosuję z powodzeniem od 17 roku życia nie wiem czy wiesz, ale mnóstwo kobiet obserwuje się po to, żeby ciążę skutecznie odłożyć
Przez to porównanie próbowałam zobrazować Ci przykład na nieco innym, może mniej dla Ciebie drażliwym temacie. Skoro jednak oburzasz się o zły dobór przykładu, to nic nie poradzę
Wierz w co chcesz, żyj jak chcesz -
nick nieaktualny