My ... tuż przed i tuż po 30'tce ...
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualnyEj podzielcie się tym niebieskim niebem...u mnie chmury, i na zmianę coś tam pada....
Justta jestem 8lat po ślubie, z czego ostatnie 4 były bez zabezpieczeń...różni lekarze i diagnoza - samo zdrowie:( dopiero w listopadzie ub.r endo położyła do szpitala, potwierdziła pco, i w znaku zapytania WPN (wrodzony przerost nadnerczy) ale to muszę znowu do szpitala się położyć, żeby zbadać - a najbliższe wolne terminy na czerwiec....
Świadomie zawsze chcieliśmy mieć dzieci, może nie od razu po ślubie, ale chcieliśmy.... miałam 2 stymulacje clo (ostatnia jak wiadomo bardziej mi zaszkodziła niż pomogła) ..... ale czas leci do przodu niezależnie czy coś się robi czy też nie...więc wolę robić COŚ.....niezależnie od wyniku
-
nick nieaktualnyTamka owulację przechodziłam, śluz był, miewałam nieregularne miesiączki, ale lekarze uspojali, że jak u mnie (u sióst i u mamy) w rodzinie są takie to pewnie "genetycznie" tak mam...3lata temu miałam robione histeroskopie (jeden z lekarzy doszukiwał się endometriozy - w końcu jej nie potwierdził), byłam u kilku lekarzy, co dziwo wyniki z krwi były w "miarę" dobre - teraz wiem, że było trzeba szukać bardziej, zadawać więcej pytań...czas leciał i tak oto znalazłam się w punkcie 30stki zadającej więcej pytań
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
kurcze, to jest jednak masakra - wszyscy każą nam być dobrej myśli, nie szukać dziury w całym, a okazuje się, że trzeba dokładnie WSZYSTKO posprawdzać
sama się teraz zastanawiam co by tu zbadać, niby miesiączki mam regularne, owulacje są ale kto wie.. -
Malenq w takim razie trzymam kciuki żeby w końcu się udało, jak się człowiek dogłębnie nie przebada to czasami nawet nie wie na co choruje, niektóre choroby nie dają żadnych objawów, albo dają takie że trudno się zorientować, najważniejsze że jesteś pod opieką
Wiadomość wyedytowana przez autora: 25 marca 2014, 11:55
Malenq lubi tę wiadomość
-
Tamka a z drugiej strony jak ja się patrze na siebie, to naprawdę już bardzo dużo badań porobiłam i nic mi nie wyszło, czyli jestem zdrowa, a i tak różne przypadki chodzą ciężko tak jednoznacznie powiedzieć, ale na pewno trzeb się starać, tego nie odpuszczę
-
no jasne Justa, ja też nie chcę wychodzić na hipochondryczkę, też mam trochę historii medycznej, zamkniętej na szczęście i wydawało mi się, że skoro hormony ok, tarczyca pod kontrolą, mąż też ok to powinno być OK, a tu przysłowiowy zonk
-
Ja nie miałam problemu z zajściem w ciąże, niestety coś się porobiło nie wiadomo co przyczyny nie znaleźli i w pierwszej ciąży w 37 tygodniu odkleiło mi się całkowicie łożysko, moja córeczka zmarła, ja ledwo przeżyłam bo wpadłam już we wstrząs, miałam krwotok wewnętrzny, a wyniki super wszytko książkowo, córeczka całkowicie zdrowa, w 50% przy takim odklejeniu łożyska nie znajdzie się przyczyny, potem wiadomo rok przerwy i druga ciąża co się okazało pusty pęcherzyk płodowy, ale od początku tej ciąży przeczuwałam że coś jest nie tak, blada kreska na teście, ciągle, i potem plamienie i wyrok, nie ma prawidłowej ciąży, a przeszliśmy już w tym życiu naprawdę dużo, ale się nie poddajemy, lekarze mówią, że te dwa przypadki nie są ze sobą powiązane po prostu miałam pecha jak to się mówi, ale nadzieję mam, teraz jeszcze większą, na kwiecień, ale mi długi post wyszedł, ale cóż takie życie, więc dziewczyny nie łamać się, nadzieja jest najważniejsza
-
Moja sp.Babcia mawiała, że jak zacznie chodzić do lekarzy to pewnie nie skończy. I faktycznie, poszła i wykryli jej ciężką wadę serca, z którą ponoć chodziła całe życie. Od kiedy dowiedziała się o chorobie i zaczęła się leczyć była coraz słabsza i krótko po tym zmarła. Dopóki żyła w niewiedzy była "zdrową", wesołą kobietą po 80-tce. Takich przykładów znam na pęczki. Psychika jak nic działa na nas...
Nie znaczy to oczywiście, broń Boże, że nie należy się badać. Nasze pokolenie jest inne, słabsze, Czarnobyl i inne świństwa odbiły na nas swoje piętno.
Ale serio często bywa tak, że do lekarza pójdzie się z jedną rzeczą a wyjdzie z dziesięcioma. Ja to aż sie boję normalnie panicznie co tam we mnie może siedzieć, tfu, tfu...