My ... tuż przed i tuż po 30'tce ...
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualnyPrzepraszam Cię, LaRa, ale uśmiałam się do łez już przy pierwszych akapitach i chyba nie doczytam do końca
.
99% znanych mi dzieci czeka z odrobieniem zadań domowych na ostatnią chwilę, bo wolą się bawić - i jak rodzice ich nie przypilnują, to w ogóle tych zadań nie odrobią. A kilkulatek trzyma się maminej spódnicy, bo taki ma etap rozwojowy i tyle
. Nie trzeba się w tym doszukiwać ukrytych podtekstów
.
Tak mi się przypomniało - mój Małż też odkłada wszystko na ostatnią chwilę, ale kładę to raczej na karb wychowania (rodzice wszystko robili za niego, włącznie z zadaniami domowymi), bo na świat przyszedł naturalnie.
Ale komentarze pod artykułem mi się podobają, brzmią dużo bardziej rozsądnie. NP:
"~marta : Poród u człowieka jest czymś kompletnie nienaturalnym i nieudanym. U żadnego gatunku nie ma tylu powikłań z powodu ciąży co u homo sapiens. Przez tysiące lat średnia życia kobiet była niższa od mężczyzn właśnie dlatego, że tak wiele ich umierało przy porodzie albo z powodu powikłań po porodzie. To był główny czynnik zabijający kobiety - właśnie te porody. Nawet zarazy, choroby czy wojny nie zbierały takiego żniwa. Ja sama też się urodziłam przez cesarkę i jakiejś rzekomej traumy nie mam. Natomiast jest mnóstwo kobiet, które mają tak dobre warunki że mogą zaryzykować i rodzić naturalnie. I całkiem możliwe, że jest ich nawet większość i AŻ 2/3 (tak wynika z artykułu). Jednak jest też duża część kobiet, która niestety nie ma idealnych warunków i też całkiem możliwe że będzie ich TYLKO 1/3 więc jak najbardziej niech sobie robią cesarkę jeśli się boją ryzykować. Więc 1/3 porodów przez cesarkę nie jest żadnym zaskakującym wynikiem, ale raczej normalnością. "
"~zadr : Jesteś w 36oC jest fajnie nagle coś zaczyna ci miażdżyć głowę i pcha cię w ciasny korytarz. Próbujesz się opierać, ale coś od tyłu miarowo popycha cię dalej.
Miażdży ci głowę. Coś miarowym ruchem wpycha cię dalej. Głowa boli. Dwie części czaszki nie mieszczą się w "korytarzu" nachodzą na siebie. Dobrze że głowa możne się tak spłaszczyć bo by pękła.
Głowa już nie boli. Zaczynają boleć ramiona. Usiłujesz się z tego oswobodzić. Kręcisz się. ramiona trafiły na luźniejsze miejsce. Coś cały czas wpycha cię w ten ciasny korytarz. teraz bolą ramiona. Raptem jest luźniej.
Teraz mrużysz oczy. Słyszysz hałas szpitala, czujesz pośpiech postaci w białych kitlach. Nie masz czasu się z tym oswoić, bo odcinają ci pępowinę z łożyskiem, w którym pozostaje dwie trzecie twojej krwi. Krztusisz się, bo przecież dotąd przez pępowinę oddychałeś. Musisz użyć płuc natychmiast, nie możesz przestawiać się na nie powoli, więc ten pierwszy oddech piecze i boli. Płaczesz! Zimne ręce zabierają cię od mamy. Rozciągają ci nóżki, mierzą, jakby twoje przeżycie zależało od tego, czy właśnie teraz to zrobią. A na koniec dostajesz szczepionkę z trzech zjadliwych wirusów, z którymi musisz zacząć natychmiast walczyć. Witaj. Wylądowałeś na planecie Ziemia.
Tak prawdopodobnie autor opisał by naturalny poród...."Wiadomość wyedytowana przez autora: 16 września 2014, 13:02
-
Krokodylica wrote:Cześć, dziewczynki, co się tu u Was dzieje? Proszę o skrót informacji.
a ja dodatkowo sprzeczam sie ze swoim wykresem bo i ja i laski widzą owu nie tu gdzie jest na wykresie
a jak ty sie miewaszi mały krokodylek
Krokodylica lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyBiedroneczka83 wrote:Kroko testujemy owu testami heheh i działamy
a ja dodatkowo sprzeczam sie ze swoim wykresem bo i ja i laski widzą owu nie tu gdzie jest na wykresie
a jak ty sie miewaszi mały krokodylek
Biedroneczka, ale przecież wyznaczył Ci owulację linią przerywaną, to jeszcze nic nie znaczy! Mi 4 razy przesuwał linię przerywaną, wyznaczając owulację coraz to później, w miarę jak wprowadzałam nowe pomiary temperatur. Póki nie wyznaczy "na sztywno" to się tym nie sugeruj. Zresztą, u mnie wyznaczył "na sztywno" a ja i tak uważam inaczej.
-
marnut wrote:Biedroneczka, ale przecież wyznaczył Ci owulację linią przerywaną, to jeszcze nic nie znaczy! Mi 4 razy przesuwał linię przerywaną, wyznaczając owulację coraz to później, w miarę jak wprowadzałam nowe pomiary temperatur. Póki nie wyznaczy "na sztywno" to się tym nie sugeruj. Zresztą, u mnie wyznaczył "na sztywno" a ja i tak uważam inaczej
.
hehehe tym bardziej ze wiem kiedy i co
cycki mnie naparzaja nawet dotykac ich nie musze -
przeczytałam ten artykuł i też śmieszy mnie takie "przełożenie"porodu naturalne na dalsze zachowanie się dziecka.. owszem wiem, jakie plusy niesie poród naturalny, wiem jakie cesarka.. wiem też, jakie szkody niesie strach i stres przedporodowy - zatem trzeba wybrać mniejsze zło w zgodzie z naszym "ja"..
synka rodziłam naturalnie, nie powiem nie było to łatwe ale dałam radę.. miałam wiele komplikacji, rozerwana szyjka, pęknięta macica,przetaczanie krwi, ale spoko - mogę powiedzieć: mogę rodzić w ten sposób więcej razy, tyle, że to co przeżyłam po porodzie - nie życzyłabym wrogowi.. dlatego teraz biję się z myślami..czy "poświecić się" (tak niestety do tego podchodzę) dla dziecka - dać mu poród naturalny, z tym całym, przygotowaniem, przechodzeniem, odczuwaniem, widzieć łzy w oczach męża i czuć tą nieopisaną radość, gdy kładą Ci go na brzuchu.. czy ..cierpieć w trakcie i cierpieć po nawet przez 9 miesięcy, przysporzyć też udręki mężowi (nie było mowy o seksie przez 12 m-cy po porodzie!), wydać znowu kupę kasy na leczenie? skłaniam się na cesarkę; mąż godzi się z każdą moją decyzją, był przy tym wszystkim co mnie spotkało/czekało, nie naciska na zadną z opcji.. nie sądzę jednak aby fakt, ze urodzę dziecko przez cc, sprawiło, że mój kontakt z nim byłby gorszy, nasza więź byłaby słabsza a ja miałabym być gorszą mamą..marnut, LaRa lubią tę wiadomość
-
wkleiłam te link, bo sama zastanawiam sie nad cc (niski prog bólu), kumpele ktore rodzily przez cc, mowia ze lepiec sn, te ktore rodzily sn chca cc... masakra!!!
nie sadze natomiast, zeby sposob porodu mial jakikolwiek wplyw na charakter dzieckaMalenq lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyLaRa wrote:wkleiłam te link, bo sama zastanawiam sie nad cc (niski prog bólu), kumpele ktore rodzily przez cc, mowia ze lepiec sn, te ktore rodzily sn chca cc... masakra!!!
nie sadze natomiast, zeby sposob porodu mial jakikolwiek wplyw na charakter dziecka
To dobrze, bo na świecie jest pełno oszołomów z własną wizją szczęścia i remedium na kłopoty wszelakie, gorzej że mogą się dzielić swoimi wizjami z szerszym gronem. Jak to powiedział Lem: "Nie wiedziałem, że na świecie jest tylu idiotów, póki nie zacząłem korzystać z Internetu"
.
konwalianka lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
ja niestety tez, chciałąbym przezyc poród sn, ale nie sadze ze dam rade ;( dobrze, ze mam jeszcze sporo czasu na podjecie tej decyzji, porozmawiam z ginka, zapytam o +,- i zobaczymy....
a teraz mykam na ogrodek powykopywac cebulki kwiatówWiadomość wyedytowana przez autora: 16 września 2014, 13:24
-
nick nieaktualnyLaRa wrote:ja niestety tez, chciałąbym przezyc poród sn, ale nie sadze ze dam rade ;( dobrze, ze mam jeszcze sporo czasu na podjecie tej decyzji, porozmawiam z ginka, zapytam o +,- i zobaczymy....
a teraz mykam na ogrodek powykopywac cebulki kwiatów
ja ze swoim ginem jeszcze też nie rozmawiałam.....
hahaha pod koniec tygodnia mam plan wykopać cebulowe:) -
nick nieaktualnyBiedroneczka83 wrote:LaRa ja rodziłam sn i jestem jestem za kolejny raz tez sn chce pomimo bólu tez u mnie za wysokiego progu nie ma da sie przezyć wsumie szybko doszłam do siebie i chyba jendka nikt mnie nie przekona do cc na rządanie
Ja twardo stoję na stanowisku, że kobieta powinna móc wybrać jak rodzi. I sn i cc mają swoje plusy i minusy - tak jak pisała Konwalianka, po prostu trzeba podjąć wybór zgodnie ze swoimi przekonaniami.
Dzięki Konwalianka, zastanawiałam się co by tu wpisać i stwierdziłam, że datę testu, żeby nie zapomnieć. A tak serio, to pewnie testy pójdą w ruch dużo wcześniej, jak zwykle
.
konwalianka lubi tę wiadomość
-
Napisze wam coś o sile sugestii hehehe dwa razy użyłam żelu zanim małż przyszedł ja czekałam juz gotowa i było ok i wogóle zadowolony nic nie mówił
wczoraj jakos sam mówi a moze użylibyśmy żelu (wczesniej mówiłam mu ze czśc facetów mówiła o jakims chłodzie lekkim szczypaniu) i co mówi wiesz faktycznie szczypierozesmiałam sie i mówie a jak dwa razy sie juz z nim kochaliśmy to nic cie nie szczypało był zaskoczony że juz go użyłam
marnut, Lena83, Blondik, konwalianka, Krokodylica, Malenq, LaRa lubią tę wiadomość
-
Ja też uważam, że każdy powinien mieć wybór. Przecież takie stresowanie się przed naturalnym porodem też nie jest dobre ani dla matki ani dla dziecka.
Ja miałam CC ale teraz wolałabym naturalnie. Nie dlatego, że twierdzę, że naturalnie mniej boli. Wprost przeciwnie- doświadczyłam skurczy już co 3 minuty i okropnego bólu krzyżowego a moje CC to był taki ferwor walki na szybko bo zanikało tętno dziecka.
Ja chciałabym teraz naturalnie gdyż ponieważ mam dobre warunki. Po drugie po CC nie jest tak kolorowo jak się każdemu wydaje. Ja przez prawie miesiąc nie byłam w stanie samodzielnie podnieść się z łóżka. A stawianie mnie po CC do pionu w szpitalu kończyło się trzykrotną utratą przytomności. Ból też jest i to niemały.
Moja koleżanka chodzi rodzić dzieci od tak. Nie pozwala sobie robić nic- ani dawać znieczulenia, ani innych wspomagaczy. Rodzi po swojemu- kuca w szpitalu jak kiedyś kobiety w polu i już! Taka stworzona do tego albo obrała dobrą metodę.
Blondik, marnut lubią tę wiadomość
Może kiedyś ICSI: http://ovufriend.pl/pamietnik/milosc-to-zadanie-ktore-bog-wciaz-nam-wyznacza,144
Niech nasza droga będzie wspólna. Niech nasza modlitwa będzie pokorna. Niech nasza miłość będzie potężna. Niech nasza nadzieja będzie większa od wszystkiego, co się tej nadziei może sprzeciwiać.