My ... tuż przed i tuż po 30'tce ...
-
WIADOMOŚĆ
-
Cześć Dziewczyny,
Czytałam artykuł i uważam, że najważniejsze jest zdrowie dziecka i mamy. Jeżeli wszystko przebiega prawidłowo jestem za porodem siłami natury. Moim zdaniem opcja c.c. na życzenie to nie jest dobry wariant. Sama rodziłam naturalnie, mój poród był długi, bolesny, dziecko 4,5 kg, byłam cała pokiereszowana.....ale drugi raz wybrałabym taką samą droge. O zaletach porodu naturalnego każdy wie, więc jeżeli tylko nie ma medycznych przeciwwkazań te lepiej ułatwić dziecku start na samym początku. -
nick nieaktualny
-
LaRa wrote:ja niestety tez, chciałąbym przezyc poród sn, ale nie sadze ze dam rade ;( dobrze, ze mam jeszcze sporo czasu na podjecie tej decyzji, porozmawiam z ginka, zapytam o +,- i zobaczymy....
na pewno dałabyś radę, tylko musiałabyś zmienić podejście.. kobieta tak jest stworzona ze każda da radę o ile natura nie sprawi psikusa..
a to już sie wykopuje cebulki? myslalam ze w październiku gdy pędy opadną.. -
konwalianka wrote:przeczytałam ten artykuł i też śmieszy mnie takie "przełożenie"porodu naturalne na dalsze zachowanie się dziecka.. owszem wiem, jakie plusy niesie poród naturalny, wiem jakie cesarka.. wiem też, jakie szkody niesie strach i stres przedporodowy - zatem trzeba wybrać mniejsze zło w zgodzie z naszym "ja"..
synka rodziłam naturalnie, nie powiem nie było to łatwe ale dałam radę.. miałam wiele komplikacji, rozerwana szyjka, pęknięta macica,przetaczanie krwi, ale spoko - mogę powiedzieć: mogę rodzić w ten sposób więcej razy, tyle, że to co przeżyłam po porodzie - nie życzyłabym wrogowi.. dlatego teraz biję się z myślami..czy "poświecić się" (tak niestety do tego podchodzę) dla dziecka - dać mu poród naturalny, z tym całym, przygotowaniem, przechodzeniem, odczuwaniem, widzieć łzy w oczach męża i czuć tą nieopisaną radość, gdy kładą Ci go na brzuchu.. czy ..cierpieć w trakcie i cierpieć po nawet przez 9 miesięcy, przysporzyć też udręki mężowi (nie było mowy o seksie przez 12 m-cy po porodzie!), wydać znowu kupę kasy na leczenie? skłaniam się na cesarkę; mąż godzi się z każdą moją decyzją, był przy tym wszystkim co mnie spotkało/czekało, nie naciska na zadną z opcji.. nie sądzę jednak aby fakt, ze urodzę dziecko przez cc, sprawiło, że mój kontakt z nim byłby gorszy, nasza więź byłaby słabsza a ja miałabym być gorszą mamą..LaRa wrote:wkleiłam te link, bo sama zastanawiam sie nad cc (niski prog bólu), kumpele ktore rodzily przez cc, mowia ze lepiec sn, te ktore rodzily sn chca cc... masakra!!!
nie sadze natomiast, zeby sposob porodu mial jakikolwiek wplyw na charakter dziecka
Ja sie mocno sklaniam do cc. Moj maz jest przeciwny (choc oczywiscie ja decyduje ale on tez ma swoje zdanie na ten temat poprostu). Nie boje sie bolu. Ba, nawet chetnie bym go przezyla zeby zobaczyc jak to jest! Zdaje sobie sprawe, ze okropnie, ale chcialabym wiedziec. Ja sie boje po pierwsze o dziecko, juz nei raz slyszalam przykre historie z zapozna decyzja o cc (na przyklad ja tu chyba Biedronka przytaczala). Po drugie boje sie komplikacji o ktorych mowi Konwalijka. Wiem, ze cc to operacja i tez zdazaja sie komplikacje ale jednak jest to zabieg bardziej moim zdaniem przewidywalny niz porod gdzie moze pojsc wlasnie cos nei tak bo kazda kobieta jest inna.
do tego uwazam, ze nie jestem tez najmlodsza i cialo moje nei regeneruje sie juz tak szybko jak 20tce, macica szybko.
LaRa- mozesz poprosic o znieczulenie. Ja akurat na to wlasnie bym sie nei zgodzila choc to fajna sprawa bo bol sie diametralnie zmniejsza, ale jak dla mnei ryzyko jest za duze.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 16 września 2014, 13:51
-
Puella ładny wykresik..jeszcze z 2 dni i można testować
ja miałam znieczulenie i co z tego - nie podziałało - haha, na drugie nie było czasu.. a już najbardziej wk. mnie tekst anestezjolog, no co się Pani tak wierci, jak mam je podać.. jak sie nie wiercić jak skurcze masz co 45s? wredny babsztyl!Wiadomość wyedytowana przez autora: 16 września 2014, 13:53
-
nick nieaktualnyPuella wrote:Cześć Dziewczyny,
Czytałam artykuł i uważam, że najważniejsze jest zdrowie dziecka i mamy. Jeżeli wszystko przebiega prawidłowo jestem za porodem siłami natury. Moim zdaniem opcja c.c. na życzenie to nie jest dobry wariant. Sama rodziłam naturalnie, mój poród był długi, bolesny, dziecko 4,5 kg, byłam cała pokiereszowana.....ale drugi raz wybrałabym taką samą droge. O zaletach porodu naturalnego każdy wie, więc jeżeli tylko nie ma medycznych przeciwwkazań te lepiej ułatwić dziecku start na samym początku.
Puella, ułatwić start dziecku? Jak u Państwa Bonk, żeby daleko nie szukać? Widzisz, szanse są zawsze 50/50 - albo będzie ok albo nie. Tym bardziej, że sam poród jest tak nieprzewidywalnym procesem, że pomimo braku przeciwwskazań medycznych, zawsze coś może pójść nie tak. Dlatego każdy to ryzyko musi podjąć sam. Jeśli ktoś nie chce cesarki - nie ma co go do tego zmuszać. I tak samo nie powinno się też zmuszać do porodu naturalnego. "Żyj i daj żyć innym" jak to mówią.
Są kobiety jak Konwalianka, które sn zniosły źle, bądź jeszcze gorzej. Są takie, że z porodówki leciały pod prysznic. Są takie jak Lena, że po cc leżały miesiąc i takie jak ja, że wstały z łóżka jakby się nic nie stało. Każda z nas jest inna, ma inny próg bólu, inną szybkość rekonwalescencji, innych lekarzy. Każda ma swoje racje i nie ma co przekonywać, bo z racją jest jak z dupą - każdy ma swoją.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 16 września 2014, 14:04
konwalianka lubi tę wiadomość
-
Ja nie przekonuję, że wszystkie powinny rodzić naturalnie. Każda powinna wybrać taką opcję żeby było najbezpieczniej - tak jak mówiłam najważniejsze jest życie dziecka i matki. Jeżeli chodzi o cesarki na życzenie, tylko z wygody, to ja jestem przeciwko. Pracuje z dzieciakami i jak na początku spotkan przeprowadzam wywiad z matkami, to 90% moich pacjentów jest po c.c. (mają problemy z odruchami niemowlęcymi, bo nie mogły być one wzmocnione podcza porodu siłami natury, często problemy sensoryczne, itd.). Także ja namawiam koleżanki, żeby spróbowały naturalnie, bo tak w końcu zostałyśmy zaprogramowane.
-
Biedroneczka83 wrote:Kroko testujemy owu testami heheh i działamy
a ja dodatkowo sprzeczam sie ze swoim wykresem bo i ja i laski widzą owu nie tu gdzie jest na wykresie
a jak ty sie miewaszi mały krokodylek
Postanowiłam Was czytać, ale nie pisać, bo sama już mam dość tego swojego narzekania a nic pozytywnego na chwilę obecną nie jestem w stanie napisać.
Z rzeczy nie narzekających" za tydzień zaczynam II trymestr i wiążę z tym duże nadzieje na lepsze samopoczucie. A jutro mam usg genetyczne, trzymajcie kciuki.
To ja pozostanę przy czytaniu Was.Blondik, Nieukowa lubią tę wiadomość
-
Blondik nie smutaj się beta, na pewno spada i niedługo będzie dobrze.
Ja kochane mojego związku dzieckiem ratować nie próbuję, bo między nami jest generalnie zazwyczaj dobrze, inaczej tylko pewne sprawy postrzegamy a że mąż ma charakterek wwładzy po mamusi to muszę bardzo walczyć o swoje i to mnie czasem denerwuje. Czasem się zastanawiam nad tą jego zaborczoscia jeśli chodzi o mnie i to nie wynika raczej z braku zaufania. Myślę że to trochę we mnie jest też problem. We wszystkich moich związkach bardzo jakoś partnera do siebie przywiazywalam, nawet do tego stopnia że odstawiali zajęcia które do tej pory były dla nich ważne po to by się ze mną spotkać i to nie dlatego, że o to prosiłam tylko sami tak woleli. Nawet czasem przekonywałam żeby tego nie robili a oni woleli spotkac się ze mną codziennie kosztem wszystkiego innego. Był nawet taki co rok po rozstaniu jak już bylam z innym to dzwonił i pytał czy zdania nie zmieniłam bo on nadal na mnie czeka, a z jednym byłym jak już pisałam od 12 lat się przyjaznimy. Także to chyba ja jestem jakaś dziwnaBlondik lubi tę wiadomość
******************************GANG18+***************************** -
Czytam artykul:
"To dlatego dla wielu z nas życie okazuje się zagrożeniem, walką. Nastawiamy się czasem do świata, jakby działał przeciw nam, chciał nas skrzywdzić. Brak nam w życiu ciepła, bezpieczeństwa, powolności, smaku. A byłoby go więcej, gdyby pozwolono nam urodzić się spokojnie i dano czas, by oswoić się z rzeczywistością poza brzuchem mamy."
Ale zycie jest zagrozeniem i walka i swiat dziala przeciw nam. Sa ludzie ktorym sie wydaje ze zycie to bajka ale niestety tak nie jest.
A z tymi lekcjami to mi rece opadly. Nie jestem psychologiem ale bez przesady, zeby niechec do odrabianai lekcji, przesuwaniw w czasi i prokrastynacje zwalac na cc?marnut lubi tę wiadomość