My ... tuż przed i tuż po 30'tce ...
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualnyBeszko - W Norwegii może puszczają tego samego dnia do domu, ale w Polsce zostajesz 3 dni przy porodzie sn a 4 dni przy cesarce, więc to nieduża oszczędność
. No i pielęgniarki tak czy inaczej chodzą po tych salach, choć rzeczywiście kobieta rodząca sn musi się dopominać o pomoc, podczas gdy po cc przychodzą "na dzwonek" bez kłopotu. Dziećmi się zajmują, choć nie zapomnę, że jak leżałam (24h) i ani ręką ani nogą ruszyć nie mogłam (niby,że się nie powinno, bo powikłania będą) to chciały mi dziecko zostawiać
. Tu wenflon, tam cewnik, leżysz płasko i się dzieckiem zajmuj..
LaRa - rozpętałaś dyskusję (żeby nie powiedzieć burzę w szklance wody) na kilka stron jednym artykułem, strach było otwierać ten drugi - jeszcze by się rozpętała kolejna dyskusja z takim podziałem zdań.
-
Konwalia, ja wiem, że to nie do mnie było, ale tak chciałam się na wszelki wypadek wytłumaczyć
Chyba mi się humor znowu poprawił, choć padam na pyszczek, refundacja była dziś do zrobienia, ludzie się kręcą, dopiero teraz ma chwilę żeby usiąść. Dobrze że od jutra wolne.
Co do sn i cc to ja się nawet nad tym jeszcze nie zastanawiałam. Zacznę jak zobaczę II kreski na teście.Wiadomość wyedytowana przez autora: 16 września 2014, 17:50
konwalianka lubi tę wiadomość
******************************GANG18+***************************** -
nick nieaktualny
-
beszka wrote:Hej
widze ze dzis debata Sc vs CCile doswiadczen,l przeytancyh artykulow i opracowac (oraz ich zawartosc meretoryczna) tyle opinii
a ja miałam dwa w jednym
17 godzin porodu naturalnego zakończone CC
miałam full opcje, kroplówka, przebijane wody... masakra
nie mniej jednak mam nadzieję że kolejne moje dziecię urodzę naturalnie -
marnut, pewnie co szpital to obyczaj
czy to w Norwegii czy w PL kazdy spzital ma swoje ´zwyczaje´.
ma kolezanki mieszkajace w PL, kotre rodzily sn inne cc i wiekszosc zachwalala opieke po cc....za to po sn - bez komentarza. tak jka i tutaj
a w PL na wlasne zyczenie tez chyba mozna wyjsc do domu moze nie tego samego dnia, ale nastepnegoznam przypadki
-
nick nieaktualnyBiedroneczka83 wrote:hej Katjaa co tam u ciebie???
musiałam ściągnąć stanik tak mi przeszkadza
a co u Ciebie?
-
Anastazja, wspolczuje. niegdy nei chcialabym orzezyc bolu zw. z powiekszajacym sie rozwarciem, potem parte (chociaz ja ani przy 1 ani przy 2 porodzie nie czulam potrzeby parcia- nie wiem dlaczego, moze mam jakis defekt. chce zapytac lekarza) a potem na koneic miec cc
pelen pakiet
ale jak trzeba to trzeba. najwazniejsze ze z Toba i Tiago wszystko bylo ok
w Norwegii coraz bardziej popularne sa porody domowe. mam pare kolezanek, kotre tak rodzily. ja nie wiem czy bym sie zdecydowala, po doswiadczeniach zz 1 porodua maz juz na pewno by sie nie zgodzil. w Polsce tez coraz czesciej sie o tym mowi. moze nie tyle jescze o porodoach domowych, ale porodach w domach porodowych.
Anastazjaaa lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyGdzieś słyszałam, że niby NFZ ma płacić położnym i rodzącym 3000 za porody domowe, ale to było dawno, zanim urodziłam córkę. potem się tym nie interesowałam, a pomysł chyba upadł.
Nie wiem, czy któraś z Was mieszka w Holandii, tam ponoć jest bardzo duży odsetek porodów domowych - chyba sięga 30%. -
marnut wrote:LaRa - zażartowałam sobie a Ty odebrałaś to jako atak. Czemu?
Chyba mi hormony buzuja :p spox, już sie przyzwyczaiłam, ze jak sie nie porycze bez powodu to walne focha.... Ale już jest ok
Idę walnąć sobie relax pod prysznicemWiadomość wyedytowana przez autora: 16 września 2014, 18:16
-
witam sie kochane z Wami . mialam dzis spore zawirowania
bylismy z WKU w sprawie meza karty mobilizacyjnej i pogorszenia stanu zdrowie..
najprawdopodobniej w piatek jedziemy do lodzi zeby stanal przed komisja lekarska .. wtedy jak cos anuluja mu karte mobilizacyjna i wpisza ze jest niezdolny do sluzby ..
wiedze ze troche go to podlamalo..
ale nie ma co ryzykowac zeby brali go na jakies cwiczenia w trakcie kuracji ..ogolnie on lubi wojsko i chcial isc na zawodowego .. ale lekarz mu to wybil z glowy -
marnut wrote:Gdzieś słyszałam, że niby NFZ ma płacić położnym i rodzącym 3000 za porody domowe, ale to było dawno, zanim urodziłam córkę. potem się tym nie interesowałam, a pomysł chyba upadł.
Nie wiem, czy któraś z Was mieszka w Holandii, tam ponoć jest bardzo duży odsetek porodów domowych - chyba sięga 30%. -
Ania_84 wrote:witam sie kochane z Wami . mialam dzis spore zawirowania
bylismy z WKU w sprawie meza karty mobilizacyjnej i pogorszenia stanu zdrowie..
najprawdopodobniej w piatek jedziemy do lodzi zeby stanal przed komisja lekarska .. wtedy jak cos anuluja mu karte mobilizacyjna i wpisza ze jest niezdolny do sluzby ..
wiedze ze troche go to podlamalo..
ale nie ma co ryzykowac zeby brali go na jakies cwiczenia w trakcie kuracji ..ogolnie on lubi wojsko i chcial isc na zawodowego .. ale lekarz mu to wybil z glowyAnia_84 lubi tę wiadomość
-
Hejka kochane znowu próbuję nadrobić
dużo produkujecie
U nas fajna pogoda taka cieplutka jesień
Widzę że temat porodów na ladzieja będę miała drugą cesarkę ze względu na pierwszą, powiem wam że pierwszy tydzień po cc jest masakryczny, ale już po tygodniu coraz lepiej. Najgorsza jest ta pionizacja i ból ciągnącego podbrzusza, ale jak będzie już dzidzia to myślę że ten ból będzie już nie ważny
miłego wieczorku laseczkiAnuśka lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnyLaRa wrote:Chyba mi hormony buzuja :p spox, już sie przyzwyczaiłam, ze jak sie nie porycze bez powodu to walne focha.... Ale już jest ok
Idę walnąć sobie relax pod prysznicem
Spoko, nie chciałam być źle zrozumiana a nic złego na myśli nie miałam. W każdym razie póki słone paluszki nie śmierdzą Ci nie do zniesienia z odległości 3m, sytuację można uznać za opanowaną i normalną
.
-
Anuśka wrote:Niech się nie łamie.. Mój też niezdolny do służby... Ma D i bardzo się cieszy, że jakby na siłę brali do jakiejś Ukrainy albo co to jego nie wezmą
Anuśka lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyjustta wrote:Najgorsza jest ta pionizacja i ból ciągnącego podbrzusza, ale jak będzie już dzidzia to myślę że ten ból będzie już nie ważny
miłego wieczorku laseczki
Kurczę, justta, mi po cesarce podali jakiś lek znieczulający (morfinę?), na który źle reagowałam i złapały mnie wymioty. Pionizowanie to przy tym pikuś.
Mi koleżanka po cesarkach (2) powiedziała, że najważniejsze to się nad sobą nie rozczulać, wstać i chodzić, chodzić, chodzić - podnosić wysoko nogi, żeby nie robiły się zrosty i trzymać się prosto, choćby bolało - wkrótce przestanie. Bardzo się cieszyłam, że cesarkę zniosłam na tyle dobrze, że plan mógł zostać wykonany, bo przecież mogło pójść dużo gorzej.