My ... tuż przed i tuż po 30'tce ...
-
WIADOMOŚĆ
-
Dzien dobry
Ja wczoraj ok 20 poszlam spac
Dziś dopiero przeczytałam o.Ani Przybylskiejmasakra mloda zdolna trojka malych dzieci....
Mnie dzis tempka zaskoczyła poleciala na leb na szyje
Jeszcze z pol godz poleze i wstaje zeby zavzac pracować
Asiula trzymam kciuki nie boj się
Nieukowa wygrzewaj sieWiadomość wyedytowana przez autora: 6 października 2014, 05:48
-
Witam kochane babeczki z rana.
Ania84 jestesmy pierwsze dzis:-) milej kawki zycze:-)Wypijmy ja razem wirtualie;-)
Lamama wrote:Dziewczyny Pati, szczególnie do Ciebie piszę. Kochana wiem jak cięzko Ci teraz jest ale masz rację, przytul się do męża, jutro wyściskaj brata i ciesz się każdą chwilka razem.
Właśnie w takich chwilach czuję, że nasze bzdurne spory w domu są takie głupie, takie pozbawione sensu. Życie jest takie kruche i tak trudno poźniej nadrobić stracony czas.
Zajrzę tu jednak jutro jak znajdę chwilkę. Uwielbiam Was i dziękuję, że jesteście i wspieracie:-)
Czekam spokojnie nieukowa i załóżmy lepiej, że nie jestem w ciąży. Tak chyba będzie bezpieczniej.
Teraz już na prawdę dobranoc. -
Mam depresje. Wczoraj wieczorem usiadłam z ojcem i rozmawialiśmy komu mam zostawić majątek jakbym została sama i nie miała dzieci. Powiedział, że woli, żebym wszystko przehulała niż dawała komukolwiek z dalszej rodziny. To znaczy, że on już odpuścił temat zostania dziadkiem.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 6 października 2014, 06:43
-
stara_czka wrote:Mam depresje. Wczoraj wieczorem usiadłam z ojcem i rozmawialiśmy komu mam zostawić majątek jakbym została sama i nie miała dzieci. Powiedział, że woli, żebym wszystko przehulała niż dawała komukolwiek z dalszej rodziny. To znaczy, że on już odpuścił temat zostania dziadkiem.
A w ogóle to dzień dobrykonwalianka, marnut lubią tę wiadomość
-
i ja i ja się witam!
dzisiejsze sny były już pozytywne i pierwszy raz "widziałam" siebie z chłopcem na ramieniu, czyżby sen proroczy? lepiej nie, bo po wczorajszym śnie wolałabym nie.. śniło mi się też, że włosy farbowałam..nie wiem kiedy ta moja dusza ma czas na te pierdoły "
nieukowa - to kuruj się skarbie, miód, czosnek, cytrynka, posmaruj stopy amolem i do łóżka!
Staraczka tulę skarbie, ale nic jeszcze straconego..przecież to tylko rozmowa i wszystko może się zmienić, tata na pewno chciał dobrze, i chodziło mu o Twoje szczęście a nie rozterki "co zrobić, bo.." trzymam za to kciuki!
Pati - te dwa tygodnia będą dla Was pięknym okresem, trzymam kciuki, abyście byli zadowoleni z każdej chwili
buuu Ania, kurcze noo, co ta tempka sobie wyobraża?tulę skarbie
lecę młodego przygotować, odezwę się później..
Wiadomość wyedytowana przez autora: 6 października 2014, 07:01
-
nick nieaktualnyAnuśka wrote:To chyba nie tak jak myślisz... Mi się wydaje, że to "przechulaj" to bardziej przemyślenia rodzica na temat ostatnich chwil córki. Ja też bym tak powiedziała i też jeśli bym wiedziała, że moje dziecko ma umrzeć to chciałabym, żeby nie myślało o spadku tylko było szczęśliwe w ostatnich dniach.
A w ogóle to dzień dobry
Też bym wolała, żeby moje dziecko sprzedało dom i pojechało na Malediwy, w Himalaje czy urządziło sobie jedną wielką imprezę z życia niż siedziało na tyłku i utrzymywało z trudem dom, który i tak pójdzie w obce ręce.
No i przepraszam, co za bezsens Straczka - skoro rozmawiacie "co by było gdyby nie było dzieci" to trudno oczekiwać, że tematem rozważań będzie "dzieci na pewno się pojawią, zobaczysz". A rozważania hipotetyczne są wyłącznie hipotetycznymi, niczym więcej. Tu nikt nie mówi o tym co sam by chciał, do czego będzie dążył, o co będzie się starał - tu po prostu mówi się o możliwościach. I Twój ojciec nic nie mówił na temat tego, że nie wierzy w to, że wnuki się pojawią. Mówił za to, żebyś się nie krępowała przehulać rodzinnego majątku, jeśli tylko miałabyś taką fantazję i nie miałabyś komu tego majątku przekazać. Zdrowe podejście. Jeśli doszukujesz się w tym czegoś negatywnego i ukrytych sensów (w połączeniu z Twoimi wcześniejszymi wpisami) to może faktycznie coś nie tak się dzieje i czas porozmawiać z lekarzem?Anuśka, konwalianka lubią tę wiadomość
-
marnut wrote:Też bym wolała, żeby moje dziecko sprzedało dom i pojechało na Malediwy, w Himalaje czy urządziło sobie jedną wielką imprezę z życia niż siedziało na tyłku i utrzymywało z trudem dom, który i tak pójdzie w obce ręce.
No i przepraszam, co za bezsens Straczka - skoro rozmawiacie "co by było gdyby nie było dzieci" to trudno oczekiwać, że tematem rozważań będzie "dzieci na pewno się pojawią, zobaczysz". A rozważania hipotetyczne są wyłącznie hipotetycznymi, niczym więcej. Tu nikt nie mówi o tym co sam by chciał, do czego będzie dążył, o co będzie się starał - tu po prostu mówi się o możliwościach. I Twój ojciec nic nie mówił na temat tego, że nie wierzy w to, że wnuki się pojawią. Mówił za to, żebyś się nie krępowała przehulać rodzinnego majątku, jeśli tylko miałabyś taką fantazję i nie miałabyś komu tego majątku przekazać. Zdrowe podejście. Jeśli doszukujesz się w tym czegoś negatywnego i ukrytych sensów (w połączeniu z Twoimi wcześniejszymi wpisami) to może faktycznie coś nie tak się dzieje i czas porozmawiać z lekarzem?
-
Zemraa wrote:
a jeszcze mi zostały troche rozdałam kumpelom a reszta leży
-
Chrystusie niebieski jak mi dzisiaj zimnooooooooo!!!!!!!!!! Muszę szybciutko podgrzać podłogę bo zamarznę
A słońce jest oszustem... Świeci
jak nienormalne a ciepła ani widu ani słychuNo 3 stopnie za oknem to jednak przesada... Ja chcę latoooooo
-
stara_czka wrote:w mojej wypowiedzi chodziło jedynie o to, że jakiś czas temu moi rodzice wierzyli w to, ze będę matką i nie dopuszczali do siebie innej możliwości. Teraz już biorą pod uwagę wszystkie opcje. Matka mi powiedziała, że ja dla niej też jestem ważna i jakoś to będzie. Przestali mieć nadzieję.... poprostu.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 6 października 2014, 07:30
marnut lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnystara_czka wrote:w mojej wypowiedzi chodziło jedynie o to, że jakiś czas temu moi rodzice wierzyli w to, ze będę matką i nie dopuszczali do siebie innej możliwości. Teraz już biorą pod uwagę wszystkie opcje. Matka mi powiedziała, że ja dla niej też jestem ważna i jakoś to będzie. Przestali mieć nadzieję.... poprostu.
A ja myślę, że w końcu otworzyli oczy i zauważyli, że nie mają małej córeczki, która swoje życie będzie żyła pod ich dyktando i wg ich widzimisię, tylko ma swoje własne plany, które należy brać pod uwagę. I może nie chcieć mieć dzieci, może nie móc mieć dzieci, może jej się życie tak poukładać, że dzieci nie będzie miała. I tyle. Nie doszukuj się "utraty nadziei" w tej rozmowie. Zresztą, sorry, ale co Cię interesuje jakie kto żywi związane z Tobą nadzieje?