My ... tuż przed i tuż po 30'tce ...
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualnyNo tak sie sklada, ze mieszkam w Manili. Moj maz pochodzi z Indii. W Polsce nie mieszkam juz od wielu lat, nawet nie jestem juz ubezpieczona.
Co do bezpieczenstwa to wam powiem, ze to sa jakies historie typu:A ja czytalam, a ja slyszalam...
Ja sie tu czuje bezpieczniej niz w Europie, szczerze powiedziawszy. Nikt na mnie nie gwizdze, nikt nie zaczepia, wychodze kiedy chce, o ktorej chce i mam pewnosc, ze nic mi sie nie stanie. Pewnie sa i jakies slumskie dzielnice, do ktorych niebezpiecznie jest zagladac, szczegolnie noca, ale Filipinczycy akurat to bardzo przyjazny narod. Lubia turystow. Nie pwoiem, ze wzgledu na to, ze jestem Europejka, uznaja mnie za bardzo bogata. Zdarzaja sie jakies naciagania, np.w taksowce kierowca dodaje sobie kilka peso wiecej do sumy na liczniku, bo mysli, ze ja mam przy sobie mnostwo dolarow, ktore bede rozdawac na prawo i lewo. Ogolnie tak: Jedzenie ohydne : wszedzie dodaja cukier albo/i ocet. Jedza praktycznie codziennie ryby i wieprzowine, a wszystko to jest mdle, bez soli albo slodkie.
Hitem wsrod lokalsow jest balut, czyli 14 dniowe jajko od kaczki, gotowane we wrzatku z dodatkiem octu. Pozniej sie to lekko kruszy na czubku i je sie doslownie embrion kaczki, az kostki w zebach strzelaja. Filipinczycy uwazaja to za afrodyzjak oraz wspomagacz potencji.
Nie jadlam tego i nie zamierzam, ale w kazdym sklepie widze te przeswitujace kacze embriony spod skorupki.
Upaly codziennie, norma. Wilgotnosc powietrza bardzo duza. Od czerwca do konca pazdziernika pora monsunowa. Pewne dzielnice w Manili beda zalane, jak co rok. My mieszkamy w Makati, u nas jest zawsze sucho.
Nie ma sie czego bac, naprawde. Azja jest bardzo bezpiecznym kontynentem (no moze poza Pakistanem, Afganistanem...) inne kraje to naprawde fajne, ciekawe i bezpieczne miejsca. Oczywiscie ostroznosci nigdy za wiele. Nie pochwalam epatowania gadzetami czy pieniedzmi, bo mozna skusic potencjanych kieszonkowcow.
Wiekszosc Filipinczykow to katolicy. Sa bardzo, bardzo wierzacy. Codziennie chodza do kosciola.Malenq, Nenaaa, Katja, Tamka lubią tę wiadomość
-
Tamka wrote:Dzień dobry,
Anuśka, duphaston nie zatrzyma Ci owulacji w dawce 10 mg, spoko oko, ja też miała przykaz brania od 16 dc i tak zrobiłam , owulka była, natomiast w kolejnych cyklach brałam po stwierdzonej owulacji, tak wolałam
witaj Nasturcja trochę smarkata jesteś, ale co tam
odnośnie odstawiania leków przy niedoczynności to moim zdaniem jest to bardzo zły pomysł, to niestety nie jest choroba, którą da się wyleczyć ..
Kotka, to musiało być niesamowite uczucie! teraz koci ród na pewno Cię kocha
Tamka - jesteś nieoceniona, dzięki
Nasturcja, ale Cię poniosło w świat... Nie tęsknisz za rosołkiem i schabowym?
Tamka lubi tę wiadomość
-
Nasturcja, ale egzotycznie się zrobiło, szkoda, że to jedzenie takie kulawe
Anuśka, rosołek i schabowe pewnie można sobie wszędzie zrobić. Ja tutaj w niedzielę obowiązkowo na rosołku jadę, nie ma problemu Nie ma tylko selera w korzeniu, muszę go zdobywać, poluję na niego z łukiem i maczugąAnia_84, Malenq, Anuśka, Tamka lubią tę wiadomość
-
Nenaa urechotałam się z tej Twojej maczugi
Aniu mi też marzy się zwiedzenie kilku zakątków świata. Do tej pory udało mi się zwiedzić Maroko i mimo iż kraj piękny i egzotyczny to kultura zupełnie inna no i jedzenie dla mnie niejadalne. Cały tydzień stołowałam się w MCDonalds (czego w PL nie robię nigdy). Teraz marzy mi się HiszpaniaNenaaa, Ania_84 lubią tę wiadomość
-
Nenaaa wrote:Nie ma tylko selera w korzeniu, muszę go zdobywać, poluję na niego z łukiem i maczugą
a korzeń pietruszki masz? ja jak mi się udało kiedyś wytłumaczyć, że nie chcę natki tylko właśnie korzeń, to ... łowiłam go w koszu na śmieci, gdzie wskazał mi go zdumiony sprzedawca
Nasturcja, widzisz, tak to jest jak się słucha "wieści gminnych" powiem Ci, że na Borneo spotkaliśmy ciekawego Polaka, pana Tadeusza nomen omen, który wypłynął z Polski w 79 roku bodajże i od tamtej pory nie wrócił, ożenił się z Filipinką z plemienia Aeta, gdzieś w górach podobno mieszkają? i on nas trochę nastraszył, tzn mówił o porwaniach europejczyków właśnie dla kasy, bo ludzie z Europy = duuuużo pieniążków. Ale cieszę się, że piszesz, że to nieprawda bo bardzo sobie Filipiny upodobałam, szczególnie, że tam podobno po hiszpańsku można się dogadać, a to dla mnie spore ułatwienie, prawda to? Szkoda, że kuchnia taka słaba ale na pewno coś dobrego się znajdzie??
W Malezji było super bo co druga osoba po angielsku mówi
Anuś,a Maroko super, w którym dokładnie miejscu byliście? tam też chcemy może się uda w tym roku, bo Filipiny to dopiero za rok... kasę trzeba uciułać Malezja nas wydoiła...
Wiadomość wyedytowana przez autora: 26 maja 2014, 12:02
Nenaaa lubi tę wiadomość
-
Nasturcja wrote:No tak sie sklada, ze mieszkam w Manili. Moj maz pochodzi z Indii. W Polsce nie mieszkam juz od wielu lat, nawet nie jestem juz ubezpieczona.
Co do bezpieczenstwa to wam powiem, ze to sa jakies historie typu:A ja czytalam, a ja slyszalam...
Ja sie tu czuje bezpieczniej niz w Europie, szczerze powiedziawszy. Nikt na mnie nie gwizdze, nikt nie zaczepia, wychodze kiedy chce, o ktorej chce i mam pewnosc, ze nic mi sie nie stanie. Pewnie sa i jakies slumskie dzielnice, do ktorych niebezpiecznie jest zagladac, szczegolnie noca, ale Filipinczycy akurat to bardzo przyjazny narod. Lubia turystow. Nie pwoiem, ze wzgledu na to, ze jestem Europejka, uznaja mnie za bardzo bogata. Zdarzaja sie jakies naciagania, np.w taksowce kierowca dodaje sobie kilka peso wiecej do sumy na liczniku, bo mysli, ze ja mam przy sobie mnostwo dolarow, ktore bede rozdawac na prawo i lewo. Ogolnie tak: Jedzenie ohydne : wszedzie dodaja cukier albo/i ocet. Jedza praktycznie codziennie ryby i wieprzowine, a wszystko to jest mdle, bez soli albo slodkie.
Hitem wsrod lokalsow jest balut, czyli 14 dniowe jajko od kaczki, gotowane we wrzatku z dodatkiem octu. Pozniej sie to lekko kruszy na czubku i je sie doslownie embrion kaczki, az kostki w zebach strzelaja. Filipinczycy uwazaja to za afrodyzjak oraz wspomagacz potencji.
Nie jadlam tego i nie zamierzam, ale w kazdym sklepie widze te przeswitujace kacze embriony spod skorupki.
Upaly codziennie, norma. Wilgotnosc powietrza bardzo duza. Od czerwca do konca pazdziernika pora monsunowa. Pewne dzielnice w Manili beda zalane, jak co rok. My mieszkamy w Makati, u nas jest zawsze sucho.
Nie ma sie czego bac, naprawde. Azja jest bardzo bezpiecznym kontynentem (no moze poza Pakistanem, Afganistanem...) inne kraje to naprawde fajne, ciekawe i bezpieczne miejsca. Oczywiscie ostroznosci nigdy za wiele. Nie pochwalam epatowania gadzetami czy pieniedzmi, bo mozna skusic potencjanych kieszonkowcow.
Wiekszosc Filipinczykow to katolicy. Sa bardzo, bardzo wierzacy. Codziennie chodza do kosciola.
Zaskoczylas mnie tym jedzeniem. Szkoda bo ja zawsze chetnie testuje nowe potrawy. Ale choc przed zjedzeniem weza czy robaka sie nie wstrzymam to baluta bym tez nie tknela. Fuj. Moze i smakuje ale ten kurczak tam w srodku...Dziwne z tym jedzeniem bo w sumie azjatyckie (pol-wsch)jest najczesciej bardzo dobre. Tajlandia przeciez nei daleko a tam to takie pysznosci, ze czasem az mnie skreca jak sobie przypominam . Choc znowu w Birmie tez sredni ale ok, tam bieda. Wietnam ma dobre zarelko, Kambodza. O Indonezji tez slyszalam ze bardzo smacznie i o Malezji tez.
Gotujecie jakies indyjskie dania? Gdzie ty tego meza wynalazlas ? Gdzie byl slub? Moj kolega z pracy wlasnie wrocil z domu (Indie) gdzie sie ozenil. Na weselu bylo 1000 gosci hahaha. -
Tamka wrote:a korzeń pietruszki masz? ja jak mi się udało kiedyś wytłumaczyć, że nie chcę natki tylko właśnie korzeń, to ... łowiłam go w koszu na śmieci, gdzie wskazał mi go zdumiony sprzedawca
Nasturcja, widzisz, tak to jest jak się słucha "wieści gminnych" powiem Ci, że na Borneo spotkaliśmy ciekawego Polaka, pana Tadeusza nomen omen, który wypłynął z Polski w 79 roku bodajże i od tamtej pory nie wrócił, ożenił się z Filipinką z plemienia Aeta, gdzieś w górach podobno mieszkają? i on nas trochę nastraszył, tzn mówił o porwaniach europejczyków właśnie dla kasy, bo ludzie z Europy = duuuużo pieniążków. Ale cieszę się, że piszesz, że to nieprawda bo bardzo sobie Filipiny upodobałam, szczególnie, że tam podobno po hiszpańsku można się dogadać, a to dla mnie spore ułatwienie, prawda to? Szkoda, że kuchnia taka słaba ale na pewno coś dobrego się znajdzie??
W Malezji było super bo co druga osoba po angielsku mówi
Anuś,a Maroko super, w którym dokładnie miejscu byliście? tam też chcemy może się uda w tym roku, bo Filipiny to dopiero za rok... kasę trzeba uciułać Malezja nas wydoiła...
No ja wlasnie ze wzgledu na bezpieczenstwo Filipin w sumie nigdy pod uwage nie bralam jako celu podrozy. Chyba ze sie kiedys wybierzemy na taka paromiesieczna no po Azji Pol-Wsch. to wtedy pewnei Filipiny tez sie zalapia.
Z Malezji mam kolezanke, kiedys ja odwiedze
A teraz nasz cel to Iran
Tamka lubi tę wiadomość
-
Tamka wrote:a korzeń pietruszki masz? ja jak mi się udało kiedyś wytłumaczyć, że nie chcę natki tylko właśnie korzeń, to ... łowiłam go w koszu na śmieci, gdzie wskazał mi go zdumiony sprzedawca
Tamka lubi tę wiadomość
-
O Iran też fajnie My byliśmy w Agadirze. Strasznie tam zaczepiają (zwłaszcza blondynki). Raz wyszłam sobie sama na miasto i wróciłam z trzema nr telefonów i wkurzona bo nie dało się normalnie iść. Non stop zaczepki i wołanie -Shakira-(dla nich każda blondi to Shakira), zapraszanie na herbatkę i do domu. Bardzo (na siłę wręcz) uczynni ludzie i za każdą pomoc chcieli kasę... Nie wspomnę o tym że ciągle ktoś chciał mnie kupić
Dlatego teraz myślę o Hiszpanii bo też pięknie i ciepło a kultura już bardziej europejskaTamka, Nenaaa lubią tę wiadomość
-
No kochana, niech się Nena wypowie bo ona ma dłuższy staż ale za mną, mimo że ja brunetka i dość "hiszpańsko" wyglądam, to w Espani również gwizdali i wołali, oczywiście nie wszyscy i nie wszędzie ale zdarzało się, że np. śmieciarze na śmieciarce albo kierowcy autobusów
mój kolega Hiszpan z Asturias, czyli Północy Hiszpanii twierdził, że wszystko na Południe od Madrytu to Afryka i takiż temperament
co Ty na to Nena ?Wiadomość wyedytowana przez autora: 26 maja 2014, 12:39
Anuśka, Nenaaa lubią tę wiadomość
-
Anuśka wrote:O Iran też fajnie My byliśmy w Agadirze. Strasznie tam zaczepiają (zwłaszcza blondynki). Raz wyszłam sobie sama na miasto i wróciłam z trzema nr telefonów i wkurzona bo nie dało się normalnie iść. Non stop zaczepki i wołanie -Shakira-(dla nich każda blondi to Shakira), zapraszanie na herbatkę i do domu. Bardzo (na siłę wręcz) uczynni ludzie i za każdą pomoc chcieli kasę... Nie wspomnę o tym że ciągle ktoś chciał mnie kupić
Dlatego teraz myślę o Hiszpanii bo też pięknie i ciepło a kultura już bardziej europejska
Mnie w Jordanii bardzo zaczepiali jesli bylam normalnie ubrana. Potem dla jaj kupilam sobie abaye i chuste na glowe i prawie jak reka odjal.
Rety dziewczyny Nasturcja, Tamka i Aska - wasze awatary mi sie myla...
Anuśka, Tamka, Nasturcja lubią tę wiadomość
-
Tamka wrote:No kochana, niech się Nena wypowie bo ona ma dłuższy staż ale za mną, mimo że ja brunetka i dość "hiszpańsko" wyglądam, to w Espani również gwizdali i wołali, oczywiście nie wszyscy i nie wszędzie ale zdarzało się, że np. śmieciarze na śmieciarce albo kierowcy autobusów
mój kolega Hiszpan z Asturias, czyli Północy Hiszpanii twierdził, że wszystko na Południe od Madrytu to Afryka i takiż temperament
co Ty na to Nena ?
Do Afryki to jeszcze kawałek ode mnie, jam dziewczyna z hiszpańskiego wschodu
Mogę tylko powiedzieć, że Andaluzyjczycy to bardzo dobrzy, uczynni ludzie, big serducha mają O tych z Walencji różnie się mówi
Tamka lubi tę wiadomość
-
Anuśka wrote:Nenaa urechotałam się z tej Twojej maczugi
Aniu mi też marzy się zwiedzenie kilku zakątków świata. Do tej pory udało mi się zwiedzić Maroko i mimo iż kraj piękny i egzotyczny to kultura zupełnie inna no i jedzenie dla mnie niejadalne. Cały tydzień stołowałam się w MCDonalds (czego w PL nie robię nigdy). Teraz marzy mi się Hiszpania -
KotkaPsotka wrote:
Rety dziewczyny Nasturcja, Tamka i Aska - wasze awatary mi sie myla...
Kotka, postaram się zaraz odróżnić w takim razie na lotnisku w Katarze czułam się autentycznie naga, chociaż miałam na sobie spodnie i bluzkę z długim rękawem, dopiero jak się jeszcze chustą okutałam, to czułam mniej nagany w spojrzeniach
Nena, to jest ta odwieczna walka Północ-Południe, o innych antagonizmach już nie wspomnę, ale tenże kolega uważał również , że nie należy sidry zabierać dalej niż do Madrytu bo się zepsuje i nie będzie można jej pić a hymn "porque Asturias es mi patria" był na porządku dziennym
Nenaaa lubi tę wiadomość
-
Aaa dziewczyny pieknosci te wasze avatarki
u mnei zaczelo padac..jupi ominie mnie podlewanie
Tamka, Anuśka lubią tę wiadomość
-
Tamka wrote:Kotka, postaram się zaraz odróżnić w takim razie na lotnisku w Katarze czułam się autentycznie naga, chociaż miałam na sobie spodnie i bluzkę z długim rękawem, dopiero jak się jeszcze chustą okutałam, to czułam mniej nagany w spojrzeniach
Nena, to jest ta odwieczna walka Północ-Południe, o innych antagonizmach już nie wspomnę, ale tenże kolega uważał również , że nie należy sidry zabierać dalej niż do Madrytu bo się zepsuje i nie będzie można jej pić a hymn "porque Asturias es mi patria" był na porządku dziennymTamka lubi tę wiadomość