My ... tuż przed i tuż po 30'tce ...
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnyLamama wrote:Linia ewaporacyjna---hmmm
, dobrze że znalazłaś. Ale ja Ci mówię - to kubek spleśniałej śmietany wraz z dwoma szczurami po herbacie wylazły z kosza, żeby osobiście kopnąć Cię w tyłek cobyś do testu zajrzała i cieszyła się ciążą
.
Lamama lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
Wistful ja już nie robię testów a ten test zaraził się życiem od kubka po śmietanie
Dodatkowo podziałały moce nadprzyrodzone, test wyleciał z kubła gdy wysypywałam śmieci w garażu, upadł u mych stóp i jak już Marnut słusznie zauważyła, to pewnie linia ewaporacyjna
Znów nauczyłam się nowego pojęcia, nie miałam wcześniej styczności z jakimikolwiek liniami bla bla blowymi. Jestem znów troszkę mądrzejsza, ale tylko troszkę
Fajnie się pisze ale jutro oberwę po głowie za te bzdury pewnie...ciekawe co u malenq?
O ja Cię chromole, gdzie są te fasolle
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
Marnut to już nie muszę iść na betę za kilka dni?
A jak gin mnie zapyta skąd pewność, że to ciąża odpowiem z wysoko podniesioną głową, że wywróżyłyśmy z dziewczynami na ovu z moich śmieci, chociaż to raczej nie było wróżenie, tylko psychoanaliza pleśni w śmietanie hahhahaa
Jeb Jeb Jeb łbem o ścianę! Wiedziałam, że jestem świr ale żeby aż taki. Najlepsze, że to się tylko tu ujawnia...chyba....
O ja Cię chromole, gdzie są te fasolle
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnyLamama wrote:Marnut to już nie muszę iść na betę za kilka dni?
A jak gin mnie zapyta skąd pewność, że to ciąża odpowiem z wysoko podniesioną głową, że wywróżyłyśmy z dziewczynami na ovu z moich śmieci, chociaż to raczej nie było wróżenie, tylko psychoanaliza pleśni w śmietanie hahhahaa
Jeb Jeb Jeb łbem o ścianę! Wiedziałam, że jestem świr ale żeby aż taki. Najlepsze, że to się tylko tu ujawnia...chyba....
Nie tylko nie musisz iść na betę, ale w ogóle odradzam wizytę u ginekologa póki brzuch nie urośnie do niepokojących rozmiarów i coś nie zacznie kopać od środka. Co się będziesz martwić na zapas w I trymetrze, lepiej przeżyć go w nieświadomości!
Malenq nie rodzi, ma skurcze przepowiadające (to takie kilkunastosekundowe twardnienia brzucha)- mogą się pojawić już w 8 m-cu i nie jest to niepokojące. -
Marnucik nie wiem, qrde to miliony lat świetlnych temu było i jakieś 40 kg przeszłości za mną! Braxtonowe wcześniej były ale te faktyczne zaczęły się PIERWSZEGO STYCZNIA DWATYSIĄCEPIERWSZEGO. 01.01.01. w godzinach wczesnych porannych. Ale pewności nie można mieć kiedy już tam się lekko kurczyło? Na KTG nie byłam, bo to był 37 tydzień jak się zaczęło
O ja Cię chromole, gdzie są te fasolle
-
Marnut tym razem nie pójdę do ginekologa w dwudziestym tygodniu. Tym razem będzie inaczej. Jakoś brzucha nie miałam do tej wizyty ale, że w piątym miesiącu @ nie dostałam, to się pofatygowałam. Takie małe zaskoczenie. Pierwsze kopniaki ok 22 tygodnia poczułam. Można Marnut, oświadczam, że można!
Dlatego tym razem idę żeby nie było.
wistful, marnut lubią tę wiadomość
O ja Cię chromole, gdzie są te fasolle
-
nick nieaktualnyLamama wrote:Marnut tym razem nie pójdę do ginekologa w dwudziestym tygodniu. Tym razem będzie inaczej. Jakoś brzucha nie miałam do tej wizyty ale, że w piątym miesiącu @ nie dostałam, to się pofatygowałam. Takie małe zaskoczenie. Pierwsze kopniaki ok 22 tygodnia poczułam. Można Marnut, oświadczam, że można!
Dlatego tym razem idę żeby nie było.Wiadomość wyedytowana przez autora: 3 stycznia 2015, 22:48
Lamama lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyJa z córą to chyba miałam od początku grudnia, a urodziłam 11.01 i to przez zaplanowane cc, żadna prawdziwa akcja się jeszcze nie zaczęła
. Także długo miałam taki fałszywy alarm.
A z synem też się brzuch stawiał przez kilka tygodni, ale muszę przyznać, że od piątku 28.06 te skurcze były wyjątkowo natężone (dużo, ale niebolesne). No i się tak bujałam w piątek i sobotę a w niedzielę koło południa moja mama kazała mi mierzyć czas między skurczami, bo ja to olałam - no i wyszło, że jak w mordę strzelił co 8 minut. A cesarka zaplanowana na poniedziałek
. Posiedziałam w domu jeszcze kilka godzin, ale postanowiłam jednak pojechać do szpitala - jeszcze zahaczyliśmy o sklep ze słodyczami dla pielęgniarek i położnych
i wio. W szpitalu skurcze już co 6 minut i decyzja: nie ma na co czekać, tniemy.
-
nick nieaktualny
-
Marnut przerażasz mnie!
Jedno małe usg, nikt się nie dowie!
Please!
Właściwie troszkę racji masz, miałam pół ciąży spokojnej. Testy nie wychodziły- dlaczego? Nie mam pojęcia.
Drugie pół ciazy grzebałam w pamięci czy czymś maleństwu nie zaszkodziłam.
Na szczęście byłam grzeczna i zaciążyłam po przejściu świnki w dorosłym wieku...uffff..farciara ze mnie.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 3 stycznia 2015, 22:57
O ja Cię chromole, gdzie są te fasolle
-
nick nieaktualnyDziewczyny, przyszłam się wyżalić. Stwierdziłam, że mi kompletnie już nie zależy na zajściu w ciążę. Będzie to będzie, nie to nie. Ponad rok starań już minął. Na początku miałam fazę, że od razu nam się uda. Gdzieś tak po 3-4 miesiącach starań zaczęłam się trochę martwić i panikować. Było testowanie przed @, grzebanie w koszu na śmieci w poszukiwaniu zaschniętego testu i doszukiwanie się cienia pod latarką. Ale mimo tego moje cykle były perfekcyjne,28 dniowe, owulacja zawsze około 12-14 dnia, śluz itd...
A teraz? Cykle ponad 40 dniowe, brak owulacji, brak śluzu... I wiecie co? Normalnie bym się załamała, tak samo jak podczas pobytu na Filipinach. A teraz już mi nie zależy. Nawet nie martwię się tym, że owulacji już nie mam. Widok dzieci mnie nie rozczula w ogóle. Psy mnie rozczulają. Tak sobie myślę, że może ja jednak nie jestem gotowa? Będąc na Filipinach chciałam bardzo, ale nie wyszło. Teraz to już nawet starania mi nie w głowie. Czy coś jest ze mną nie tak?Wiadomość wyedytowana przez autora: 3 stycznia 2015, 23:00
-
nick nieaktualnyLamama wrote:Marnut przerażasz mnie!
Jedno małe usg, nikt się nie dowie!
Please!
Właściwie troszkę racji masz, miałam pół ciąży spokojnej. Testy nie wychodziły- dlaczego? Nie mam pojęcia.
Drugie pół ciazy grzebałam w pamięci czy czymś maleństwu nie zaszkodziłam.
Na szczęście byłam grzeczna i zaciążyłam po przejściu świnki w dorosłym wieku...uffff..farciara ze mnie. -
nick nieaktualnyAni86 wrote:Dziewczyny, przyszłam się wyżalić. Stwierdziłam, że mi kompletnie już nie zależy na zajściu w ciążę. Będzie to będzie, nie to nie. Ponad rok starań już minął. Na początku miałam fazę, że od razu nam się uda. Gdzieś tak po 3-4 miesiącach starań zaczęłam się trochę martwić i panikować. Było testowanie przed @, grzebanie w koszu na śmieci w poszukiwaniu zaschniętego testu i doszukiwanie się cienia pod latarką. Ale mimo tego moje cykle były perfekcyjne,28 dniowe, owulacja zawsze około 12-14 dnia, śluz itd...
A teraz? Cykle ponad 40 dniowe, brak owulacji, brak śluzu... I wiecie co? Normalnie bym się załamała, tak samo jak podczas pobytu na Filipinach. A teraz już mi nie zależy. Nawet nie martwię się tym, że owulacji już nie mam. Widok dzieci mnie nie rozczula w ogóle. Psy mnie rozczulają. Tak sobie myślę, że może ja jednak nie jestem gotowa? Będąc na Filipinach chciałam bardzo, ale nie wyszło. Teraz to już nawet starania mi nie w głowie. Czy coś jest ze mną nie tak?ale mimo wszystko ja chcę bobasa